Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PiotrekMarko

Świadkowie Jehowy Rozwalają Moją Rodzinę!

Polecane posty

Gość olgawers
najsmieszniejsze jest to ,ze uwazaja sie za istoty niemal ze idealne,święte:D Parodia:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FioŁeek
an czarne gnidy lubisz? Idioto ksiądz na kolędę chodzi raz w roku,a SJ laza jak posrani!!!!!!!!!!!!!!!bez opamietania,zero kultury kurwa,jak sie raz mowi zeby wiecej nie przychodzili to tumoki nie rozumieja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urytywrak
an czarne gnidy lubisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młytea
u nas na klatce jest wywieszka"Świadkom Jehowy i akwizytorom wstęp wzbroniony" i myslicie ze to poskutkowalo?Ani troche:D Natrety jak cholira:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość remikjanecki
SJ to strasznie zemstliwi ludzie,uwazajcie na nich😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olairafal
ja ich tak nie znosze wrrrrrrrr,dzwonia mi do drzwi jak najeci,moje male malenstwo budza,kiedys zrobimy z mezem z nimi porzadek bo tak dluzej sie po prostu nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aeroe
Doszedłem do wniosku, że Pan Jezus nie jest stworzeniem ani archaniołem, lecz jedynym w swoim rodzaju Synem Bożym, w którym mieszka cieleśnie cała pełnia Boskości (Kolosan 2:9). Odrzuciłem dogmat o dwóch klasach ludzi zbawionych, niebiańskiej i ziemskiej. Teraz rozumiem, że Świadkowie Jehowy są ograbieni z dobrodziejstw Nowego Przymierza: nowego narodzenia, usynowienia, udziału w Wieczerzy Pańskiej i nadziei niebiańskiej. Będąc Świadkiem miałem wiele dowodów Bożego kierownictwa w moim życiu; teraz wiem, że jestem dzieckiem Bożym i że prowadził mnie Duch Święty (Rzymian 8:14). Co więcej, uznałem, że nadzwyczajna pozycja, jaką przypisuje sobie kierownictwo organizacji oparta jest na chronologicznych i prorockich spekulacjach. Wtedy zacząłem uczęszczać na nabożeństwa różnych denominacji protestanckich. Siostry Ewa i Bogusia ucieszyły się, gdy mnie spotkały. Ich modlitwy zostały wysłuchane. One, pastor Tadeusz i inne osoby zachęcały mnie i nadal modliły się za mnie. Korespondowałem też z byłymi Świadkami (w tym z Raymondem Franzem), którzy udzielili mi praktycznych rad i przesłali mi pouczające książki. Nie potrafiłem ukrywać prawdy, dlatego w moich publicznych wykładach i w wypowiedziach na zebraniach kładłem duży nacisk na Chrystusa, Jego Boskość i Jego ofiarę oraz zbawienie z łaski przez wiarę. W maju 2000 roku po czternastu latach ciężkiej służby zrezygnowałem z usługiwania w charakterze starszego i podałem prawdziwe powody mojej rezygnacji, dlatego musiałem odbyć serię trudnych rozmów z nadzorcą obwodu i innymi starszymi. Powiedziałem im dużo prawdy, co było dla nich wstrząsem. W międzyczasie wyłoniły się kolejne osoby rozczarowane do organizacji, którym byłem gotów udzielić pomocy. W moim życiu zachodziły dramatyczne zmiany, stałem się ofiarą plotek i oszczerstw. Najtrudniejszy był okres, gdy już nie czułem się dobrze w organizacji, a jeszcze nie potrafiłem się zadomowić w protestantyzmie. Przypłaciłem to wszystko załamaniem zdrowia. Przez jakiś czas pozostawałem na marginesie organizacji, starając się wywierać budujący wpływ i pomagać coraz liczniejszym Świadkom kwestionującym wykładnię „Strażnicy. Zabierałem niektórych z nich do zborów ewangelicznych. Sporo czasu zajęło zastąpienie naszych błędnych poglądów bardziej zrównoważonymi. We wrześniu 2001 roku postanowiłem całkowicie pójść za Panem (Jozuego 14:8). Pomyślałem, że Pan Jezus zapłacił zbyt wielką cenę za moją wolność, bym teraz pozostawał jedną nogą w organizacji. Wcześniej chodziłem na niektóre zebrania, których treść była rozsądna, lecz teraz zupełnie przestałem na nie przychodzić. Zresztą Duch Święty wręcz wypędzał mnie z tych spotkań, źle się tam czułem. W październiku starsi napomnieli mnie za moją nieobecność i prosili, żebym nadal budował braci. Powiedziałem im, że gorszą mnie niebiblijne poglądy przedstawiane na tych zebraniach. Wyjaśniłem też, pod jakim względem moje wierzenia różnią się od doktryny Świadków. Później jeden z nich nalegał na mnie, bym przedstawił moje poglądy na piśmie. Po żarliwej modlitwie napisałem taki list. Wówczas dwaj starsi omówili ze mną zawartość mego listu. W rezultacie 27 grudnia 2001 roku ogłoszono w zborze, że się odłączyłem. Wcześniej poszedłem do zboru powiadomić niektórych znajomych, dlaczego musiałem opuścić tę społeczność. Teraz jestem traktowany jak odstępca lub antychryst, dawni przyjaciele unikają mnie, nie wolno im nawet mówić mi „dzień dobry i kontaktować się ze mną. Nie mam do nich urazy, nie czuję goryczy. Bardzo kocham Świadków i modlę się za nich. Nie jestem ich wrogiem, lecz oddanym przyjacielem, zabiegającym o ich wieczne dobro. Jest wśród nich wielu prawych i szczerych ludzi, ale mają niekompetentnych przywódców. Najboleśniejszym ciosem była dla mnie utrata moich kochanych przyjaciół z organizacji, lecz bardziej od nich cenię poznanie Syna Bożego (Filip. 3:7-11). Inną przykrością są straszne oszczerstwa, które krążą na mój temat. Ja jednak nie trapię się z tego powodu, ponieważ Mistrz zapowiedział, że Jego uczniowie będą zniesławiani i nakazał nam się z tego radować, bowiem wielka jest nasza nagroda w niebie (Łuk. 6:22, 23). http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=2982&sid=4578cea7b0b1ec53f776fcb33deba63e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no taaaaaaaak
dzieki bracie za to wiadectwo, widac tutaj jak bardzo gleboko jehowi sa ''wyprani'', a raczej ich mozgi :( rece po prostu opadaja nie rozumiem jak mozna sie z nimi zgodzic, nie rozumiem jak oni moga dowiedziawszy sie pewnych faktow tkwic w tym syfie i sie juz nie tyle nie brzydzic go, co do niego przyznawac :( a potem tak zwyczajne bez powodu odwracac od kogos kto byl bratem i przyjacielem i traktowac go jak najwiekszego wroga, po prostu SZOOOOOOK spytaj ich skad wiedza ze maja racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no taaaaaaaak
i nawet mozna im mowic ze zostali zmanipulowani, oni i tak niebeda tego zauwazac... brak mi slow :( czlowiek ktory zyje z Bogiem ne boji sie smierci a oni sa targani pred smieria roznymi lekami... to demony kraza wokol nich by zabrac to, co do nich nalezy, STAD ODCZUWAJA NIEPOKOJ PRZED SMIERCIA DRZYJCIE JEHOWI!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KTO ZALOZYL TA SEKTE I JEJ CEL
Założyciel - problemy rodzinne 1906 roku pani Maria Franciszka Russell wystąpiła do sądu oskarżając męża o złe traktowanie. Wyznała w sądzie, że jej mąż wielokrotnie ubliżał jej w obecności osób trzecich i ograniczał jej wolność. W związku z zaistniałą sytuacją, poprosiła sąd o wydanie orzeczenia o "separacji ciał i dóbr". Sąd uznał zasadność skargi i orzekł winę prezesa Towarzystwa "Strażnica". W następnym roku pani Russell wszczęła proces o przyznanie jej alimentów. Pomimo, że go wygrała, Russell uchylał się od obowiązku alimentacyjnego (do czasu, kiedy sąd nie zagroził mu więzieniem). Podczas procesu okazało się, że "pastor" Russell zdradzał żonę (jawnie i we własnym domu) ze swoją sekretarką Rose Ball oraz służącą Emily Mathew. Założyciel organizacji Świadków Jehowy nie krył się ze swoimi prawdziwymi poglądami na temat nierozerwalności małżeństwa, gdy wprost oświadczył sędziemu: "Mężczyzna ma potrzebę dwunastu kobiet, podczas gdy kobiecie wystarcza jeden" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KTO ZALOZYL TA SEKTE I JEJ CEL
ałożyciel: posłannictwo bosko-biznesowe. Założyciel - boskie i wyłączne posłannictwo harles Taze Russell urodził się w 1852 roku w dzisiejszym Pittsburgu, należącym do stanu Pensylwania w USA. W wieku 18 lat rozpoczął wraz z grupą innych badaczy studium biblijne, dotyczące głównie apokaliptycznych tekstów z księgi Daniela i Apokalipsy. Zostało ono uwieńczone min. odrzuceniem chrześcijańskiej nauki o Trójcy świętej, nieśmiertelności duszy ludzkiej oraz istnieniu piekła. Przede wszystkim jednak dociekania doprowadziły Russella do określenia roku przyjścia Chrystusa w niewidzialnej postaci (1874 rok) i przepowiedni o Jego widzialnym powrocie w 1914 roku, poprzedzonym upadkiem wszelkich struktur społeczno-politycznych i religijnych . W 1906 roku w jednej ze "Strażnic" Russell napisał sam o sobie: "Prawdy, które głoszę jako rzecznik Boga, nie zostały mi objawione w wizjach lub snach (...) Docierały one do mnie stopniowo, począwszy od roku 1870, a szczególnie od roku 1880. Nie było to też czystym rozwinięciem prawdy wynikającej z ludzkiej pomysłowości bądź ostrości spojrzenia, lecz wynikało z prostego faktu, że nastał właściwy czas Boży" . Inna "Strażnica", wydana piętnaście lat później, bardziej dobitnie podkreśliła autorytet zmarłego w 1916 roku założyciela Świadków Jehowy, przypominając, że "Wykonywał on dzieła Pana zgodnie z drogami Pana. Jeśli zatem brat Russell wykonywał pracę w sposób Pański, każdy inny sposób pozostaje w sprzeczności ze sposobem Pańskim i dlatego nie może być nazwany wierną troską o interesy Królestwa Pańskiego" . Następcą Russella, czyli prezesem Towarzystwa "Strażnica" został Joseph F. Rutherford (1869-1942). Dokonał on szeregu zmian doktrynalnych i instytucjonalnych. W 1920 roku wydał własną broszurę pt. "Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą", w której zapowiedział niezwykłe wydarzenia na rok 1925, min. zmartwychwstanie Abrahama, Izaaka, Jakuba i innych proroków Starego Testamentu . To Rutherford oficjalnie uznał Świadków Jehowy za jedyną istniejącą na ziemi organizację Bożą - "organizację teokratyczną". Proroctwo, dotyczące końca świata w roku 1975 , zostało ustalone za kadencji kolejnego prezesa Nathana H. Knorra (1905-1977). Jego pomysłem był zakaz przeprowadzania transfuzji krwi i przemianowanie ścisłego kierownictwa organizacji na tzw. Ciało Kierownicze, którego członkami zostali "namaszczeni duchem świętym" Świadkowie Jehowy, stanowiący część z elitarnej grupy 144000 przeznaczonych do życia w niebie. Ciało Kierownicze rezydujące w Brooklinie uważane jest przez Świadków za "kanał", którym Jehowa posługuje się w celu komunikowania organizacji swojej woli . W tej właśnie konwencji szafowania "boskim kanałem prawdy" kierował organizacją jej czwarty prezes Frederick W. Franz (1893-1992) oraz robi to od 1992 roku to do tej pory Milton G. Henschel*. * Milton G. Henschel dnia 7 października 2000 roku podał się do dymisji. Nowym prezesem został Don Adams - dod.: Brooklyn Spółka B.O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KTO ZALOZYL TA SEKTE I JEJ CEL
Założyciel - oszustwa i inne nadużycia 1911 roku w "Strażnicy" zostało zamieszczone ogłoszenie o możliwości kupna "cudownego zboża", po którym do kasy Towarzystwa wpłynęło kilka tysięcy dolarów. Russell, aby zachęcić rolników do kupna zboża ogłosił, że jest ono w stanie wydać z jednego ziarenka wiele kłosów. Żądał za to "cudowne zboże" ceny 60-krotnie wyższej od ceny rynkowej! Jeszcze w tym samym roku, w sierpniu, gazeta "Brooklyn Daily Eagle" oskarżyła "pastora" o oszustwo i nazwała go nieuczciwym finansistą. Russell w odpowiedzi na to wytoczył gazecie proces o zniesławienie, żądając 100 tysięcy dolarów odszkodowania. Powołano specjalną komisję do przebadania "cudownego zboża", która nie wykryła w nim niczego nadzwyczajnego. Sąd uznał więc skargę Russella za nieuzasadnioną i obciążył go kosztami procesu. uż kilka miesięcy później - 15 stycznia 1912 roku Russell zamieścił w "Strażnicy" następne ogłoszenie. Oferował swoim czytelnikom "fasolę milenijną" po jednym dolarze za sztukę! Natomiast w "Strażnicy" z 1 lipca 1913 roku pojawiły się ogłoszenia, zachęcające do kupna "cudownych środków" na zapalenie wyrostka robaczkowego a nawet na nowotwory. Wobec powyższych zabiegów, przypadki wywierania przez Russella presji na osoby chore, aby przekazywały własne dobra na rzecz Towarzystwa Strażnicy, nie wydają się być aż tak szokujące . nną osobą, którą Russell podał do sądu o zniesławienie był J. J. Ross, pastor-babtysta z Hamilton (Kanada). Ross wydał wcześniej broszurę, w której oskarżył Russella o bezprawne posługiwanie się tytułem "pastora", z uwagi na fakt, że nie ukończył on wymaganych studiów filozoficzno-teologicznych i nigdy nie został wyświęcony na pastora. Ponadto zarzucił Russellowi głoszenie niechrześcijańskich nauk oraz bogacenie się kosztem naiwnych. Prezes "Strażnicy" zaprzeczył wszystkim zarzutom Rossa, z wyjątkiem handlu "cudownym zbożem". Broniąc się, w pewnym momencie oświadczył, że zna starożytne języki Biblii. Gdy został poproszony o przeczytanie po grecku fragmentu Nowego Testamentu, okazało się, że nie był w stanie nawet rozpoznać liter greckiego alfabetu. Sąd nie doszukał się w broszurze Rossa żadnych fragmentów tekstu zniesławiających "pastora". Proces zakończył się więc ponowną porażką Russella . utherford, właściwie największy reformator organizacji, zanim zetknął się ze Świadkami Jehowy, był kilkakrotnie karany i upominany za niewłaściwe pełnienie czynności zawodowych adwokata . Na przykład, w 1894 roku zapłacił grzywnę za obrazę sądu, a trzy lata później otrzymał wyrok od Sądu Najwyższego stanu Missouri za popełnienie "czynów mało godziwych w praktyce adwokackiej". W 1918 roku Rutherford (już jako drugi prezes "Strażnicy") i kilku jego bliskich współpracowników zostali skazani na 20 lat pozbawienia wolności za występowanie przeciwko pełnieniu służby wojskowej , która ich zdaniem była niezgodna z sumieniem i honorem człowieka. Opuścili więzienie po niespełna roku czasu, złożywszy kaucję w wysokości 10 tysięcy dolarów. Rutherford wykorzystał tę okoliczność i powołując się na pewne teksty biblijne (Łk 21, 12 i Mt 24, 47) orzekł, że odnoszą się one do niego, zapowiadając jego uwięzienie i dalszą niezwykłą misję . o wydaniu w 1920 roku proroczej książki pt. "Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą" z zapowiedzią zmartwychwstania największych proroków Starego Testamentu, zlecił aby wybudować dla nich wygodny dom w najpiękniejszej dzielnicy San Diego w Kaliforni. Dom (nazwany przez Rutherforda "Beth-Sarim" tzn. "Dom Książąt") przeznaczony dla mających zmartwychwstać w 1925 roku proroków, kosztował 75 tysięcy dolarów. Jego uzupełnieniem były dwa luksusowe samochody, również przeznaczone dla patriarchów. Gdy minął rok 1925, Rutherford nabył cała posiadłość od Towarzystwa za sumę 10 dolarów ! rzeci następca Russella - Franz, gdy jeszcze był wiceprezydentem Świadków Jehowy, uchodząc wśród nich za najlepszego znawcę starożytnych języków biblijnych, stanął na czele zespołu "tłumaczy" Biblii , rzekomo dokonującego przekładu z języków oryginalnych, na język angielski. W Szkocji w 1953 roku podczas procesu dotyczącego "natury religijnej Towarzystwa Strażnicy" przeegzaminowano Franza ze znajomości języka hebrajskiego. Poproszono go, aby przetłumaczył mały fragment z Księgi Rodzaju. Gdy Franz odmówił, wzbudził niepokój u obecnych na sali świadków Jehowy, niezachwianie dotąd wierzących w jego kompetencje jako tłumacza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JHGBUYTBUYT
Pisząc to świadectwo mam 28 lat. Wtedy miałem 20. Mój pies podszedł do siedzących na ławce dwóch pań. Pani Wanda ok. 50 lat i Ela ok. 30 lat. Zaczęły go głaskać i chwalić. Jak każdy właściciel psa rosłem w dumę słysząc pochwały o swoim psie. Z rozmowy o psie przeszliśmy na tematy o życiu, o poezji, filozofii. Usłyszałem jaki to jestem wyjątkowy, jaki dobry bo nawiązałem z nimi rozmowę. Ela była osoba niepełnosprawną. Pani Wanda zaproponowała spotkanie, obiecała mi, że zrobi coś z moimi wierszami. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba wygadałem się im o moimi pisaniu. Byłem początkującym poetą pragnącym aby ktoś mnie zauważył i pomógł w tej kwestii. Wziąłem od p. Wandy nr telefonu. Okazało się że mieszka tylko dwie ulice od mojej ulicy. Zwróćcie uwagę, że ja wtedy nie wiedziałem o przynależności tych kobiet do organizacji ŚJ. Nie powiedziały mi o tym. A ja no cóż naiwny wtedy nie wiedziałem, że zaproszenie do domu jest pierwszym krokiem aby mnie zwerbować. 2. Historia Krystyny. W tym samym czasie moja mama utrzymywała przyjaźń z panią Krystyną, która była Świadkiem Jehowy. Tak się przedstawiała, ale nie wiem czy miała symbol chrztu. Mieszkała ona o dwa lata starszym ode mnie synem Robertem chorym na schizofrenię. Na prośbę mojej mamy odwiedzałem Roberta. Czasem naprawdę dziwnie się on zachowywał, ale polubiłem go. W domu Krystyny odbywały się zebrania. Pewnie było to studium książki lub coś podobnego. Jak mawiała Krystyna muszę zrobić obiad bo bracia dziś przychodzą. Była ona zafascynowana Świadkami Jehowy. Kiedy odwiedzałem Roberta czasem próbowała ze mną rozmawiać na temat wiary, jednak czyniła to z dużą powściągliwością. Wiedziała, że moja mam sobie tego nie życzy. Pani Krystyna była chora na raka. Choroba postępowała w szybkim tempie. Nic więc dziwnego, że martwiła się o syna. Miała jeszcze córkę w Niemczech, ale jak się okazało brat nie mógł liczyć za bardzo na siostrę. 3. Pierwsza wizyta. Dobrze pamiętam pierwszą wizytę w mieszkaniu pani Wandy. Przyjemnie się z nią rozmawiało. Rozmawialiśmy na różne tematy, oczywiście także o Bogu. Na początku nie namawiała mnie do niczego. Odnosiłem wrażenie, że bardziej skupia się na moich poglądach niż swoich. Celem mojej wizyty była chęć przebicia się z tym co pisałem. Wzięła ode mnie wiersze, aby pokazać je koleżance, która miała się na tym znać. Oczywiście z moimi wierszami nic się nie stało. Osoba, która miała je czytać podała przez Wandę list, w którym nic tak naprawdę sensownego nie napisała. No cóż, wiedziałem że w poezji mi pani Wanda nie pomoże. Ale coś przyciągało mnie do tej kobiety. Co to było? Teraz wiem ale później o tym. Pewnego razu Wanda zapytała mnie czy jestem katolikiem. Odpowiedziałem tak, jestem katolikiem. 4. Jakim byłem wtedy katolikiem? Katolikiem byłem naprawdę, choć jeszcze niedojrzałym. Chodziłem do Kościoła, modliłem się. Łaknąłem też wiedzy na temat religii, teologicznych rozmów. Ciekawość czasem bywa zgubna. Jednak teraz po latach przemyśleń dostrzegam, że to nie ciekawość była zgubna, ale brak katolickiej osoby, która by tę ciekawość zaspokoiła. Znalazła się osoba zatem niewłaściwa, która podjęła ze mną tematy wiary. 5. Wyznanie Wandy. A czy wiesz jakiego ja jestem wyznania?- zapytała. Odpowiedziałem pytająco jest pani Świadkiem Jehowy? Tak potwierdziła. Opowiedziała mi o sobie. Jak została ŚJ, jak pewien ksiądz nie miał dla niej czasu gdy miała wątpliwości. Jak walczyła ze sobą i jak podjęła decyzję o przyjęciu symbolu chrztu. Zaproponowała mi wiedzę. Powiedziała, że może mi przekazać prawdę nie dla wszystkich dostępną. Poczułem się wybrany. Powiedziałem, że chętnie poznam jej wiarę, ale swojej wiary nigdy nie zmienię. Odpowiedziała: Krzysiu nigdy nie mów nigdy. Powtórzyłem: nigdy nie zmienię wiary. 6. Jaka była Wanda? Była wspaniałą kobieta. A może przebiegłą? Wykorzystywała moją młodość, naiwność. Tak czy inaczej nie pozwolę mówić o niej źle. Pomagała niepełnosprawnym ludziom. Tylko, że ci niepełnosprawni ludzie zostawali Świadkami Jehowy. Tak było z Tomkiem chorym na stwardnienie rozsiane. Okazuje się tu, że jeśli zdrowie nie pozwala głosicielowi na służbę polową to jest z niej zwolniony. Pani Wanda nie tylko studiowała z Tomkiem Biblię, ale też pomagała w załatwieniu dla niego lekarstw. Wiem to z jej opowieści, osobiście Tomka nie poznałem. 7. Co mnie do Wandy przyciągało? Jak już wspomniałem łaknąłem wiedzy o Bogu. Możecie spytać dlaczego nie poszedłem do jakiegoś księdza? Nie wiem, jakoś nie pomyślałem. Wanda mnie słuchała, rozmawialiśmy nie tylko o Bogu, ale i na inne tematy. Imponowało mi, że starsza kobieta pytała jakiej muzyki słucham i poprosiła mnie o pożyczenie płyty. Pewnego razu poprosiła żebym opowiedział jej o zwierzętach. Uwielbiam zwierzęta i opowiadać o ich życiu. Ona mnie słuchała. Czyli podeszła mnie sprytnie aby zdobyć moje zaufanie, a może po prostu mnie lubiła? Drodzy rodzice, jeśli nie rozmawiacie ze swoimi dziećmi na wybrane przez nich tematy, nieważne w jakim są wieku, to istnieje ryzyko, że znajda sobie do rozmów inne osoby bardzo nieodpowiednie do tego. Rozmawiajcie też z dziećmi o Bogu, o religii, ale też sami gromadźcie wiedze o naszej wierze, uczcie się teologii, aby wasze dziecko nie musiało uczyć się wiary od kogo innego, tylko od was. Z Wandą coraz częściej rozmawialiśmy o Bogu. Byłem ciekaw jej wiary, znała odpowiedzi na wszystkie moje pytania, a ja nie znalem odpowiedzi na żadne jej pytanie. Nadal się utożsamiałem z wiarą katolicką, ale zaczęło się coś dziać. 8. Pierwsze wątpliwości. Pamiętam jak raz będąc na Mszy miałem mętlik w głowie. Myślałem sobie, a jeśli Świadkowie Jehowy mają rację, jeśli moja obecność w kościele jest obrazą Boga. ZACZĘŁO SIĘ. Byłem klasycznym przypadkiem. Najpierw bombardowanie miłością, potem mętlik w głowie. Pani Wanda zapraszała mnie na zebrania Świadków Jehowy. Broniłem się więc zapoznała mnie z Agnieszką. 9. Agnieszka. Agnieszka była cudowną dziewczyną. Była taka śliczna mimo chusty na głowie zakrywającej brak włosów, miała 17 lat. Przyznam, podobała mi się. Nawiązała się miedzy nami przyjaźń. Jeśli można było nasza znajomość nazwać przyjaźnią, bo ja zawiodłem jako przyjaciel. Agnieszka była bardzo chora, nie pytałem na co, a ona unikała rozmów o swojej chorobie. Chodziliśmy na spacery, spotykaliśmy się nie jako para, ale jako znajomi. Nawet nie próbowałem zbliżyć się do niej, wiedziałem że różnice w wiarach katolickiej i ŚJ są zbyt duże. Nie rozmawialiśmy na tematy wiary. Agnieszka potrzebowała po prostu pobyć z kimś. W szkole jej dokuczano bo była Świadkiem Jehowy. Miała co prawda pierwszą Komunię Świętą, ale krótki czas potem jej rodzice zostali Świadkami Jehowy a ona wraz z nimi. 10. Dalsze wątpliwości. Miałem coraz więcej wątpliwości, coraz krytyczniej patrzyłem na Kościół. Co ciekaw Wanda nie proponowała mi jeszcze żadnej literatury Świadków Jehowy. Te wszystkie wątpliwości były skutkiem rozmów z nią. Kiedyś poleciła mi abym zwracał się do Boga po imieniu. Odpowiedziałem że katolicy nie zwracają się do boga Jehowo. Zaczęła nalegać i mówić że tylko w ten sposób Bóg mnie wysłucha. Obiecałem, że spróbuję. Pani Wanda rozpracowała mnie psychologicznie. Miałem 20 lat. Niby dorosły, ale o niskiej samoocenie. Byłem zakompleksionym samotnym chłopakiem pozostawionym przez dziewczynę, którą kochałem. Pragnąłem akceptacji przez otoczenie i ona, czyli Wanda, tę akceptację mi zapewniała. Dzięki Wandzie poczułem się wartościowszy. Tak wiem, to była iluzja. Jednak moje zaślepienie przysłaniało mi rozsądek. Wanda coraz częściej krytykowała wiarę katolicką. Opowiadała historię o pijanych i dzieciatych księżach. Ja również zaczynałem gardzić katolicką wiarą. Tak na wszelki wypadek przestałem się modlić, bo do kogo miąłem się modlić, do Jezusa czy do Jehowy? Nie wiedziałem który z Nich jest ten prawdziwszy. 11. Śmierć pani Krystyny. Choroba pani Krystyny postępowała. Czuła się coraz gorzej. Aż nadszedł moment jej śmierci. Kiedy znalazła się w hospicjum nie chciała widzieć Świadków Jehowy. Nie wiadomo co się jej stało, że nie chciała się z nimi spotkać. Prosiła moją mamę, aby nie dopuszczała Świadków Jehowy do niej i broniła przed nimi Roberta. Świadkowie Jehowy próbowali dotrzeć do niej na siłę, mimo że tego nie chciała. Pani Krystyna umarła. 12. Pogrzeb. Dziwny był jej pogrzeb. Było dużo ludzi, jakby przyszli z ciekawości ci, którzy mało ją znali, ale słyszeli, że była Świadkiem Jehowy. NIE ROZUMIEM TU CZEGOŚ. Trumna została wniesiona do cmentarnej kaplicy przez pracowników zakładu pogrzebowego, ale pogrzeb prowadzili Świadkowie Jehowy. Była to niepowtarzalna okazja zobaczyć tak wielu Świadków Jehowy w kościele. Zjawisko dziwne bo ŚJ do kościoła normalnie nie wejdą. Katolickiego kapłana zabrakło. Wychodzi na to, że córka Krystyny zajęła się sprawami związanymi z pochówkiem, ale sama ceremonię pogrzebową powierzyła Świadkom Jehowy. Jakby na umówienie w kaplicy po prawej stronie zasiedli katolicy i nie Świadkowie Jehowy, a po lewej stronie Świadkowie Jehowy. Przed trumną stanął starszy zboru i wygłaszał przemówienie, a drugi ŚJ czytał wskazane przez tego pierwszego fragmenty z Biblii na poparcie tego co mówił. To było jak zderzenie dwóch światów: oto stoją po jednej stronie Świadkowie Jehowy, po drugiej katolicy i patrzą na siebie. Świadkowie Jehowy patrzą z pogardą na katolików (i nie zaprzeczajcie, że jest inaczej zbyt wielu rozmów przeprowadziłem z tymi ludźmi i zbyt dużo przeczytałem książek wydanych przez Strażnice aby nie być pewnym tego co piszę), a katolicy patrzą na Świadków Jehowy z uczuciami mieszanymi, uczuciami takim jak podziw, pogarda, tolerancja, zaciekawienie, nienawiść lub współczucie. Świadkowie Jehowy słuchali z uwagą słów starszego, bo to ich klimaty, katolicy słuchali z uwagą, bo ciekawi byli co on powie. Boże mój, żeby katolicy z taką uwagą słuchali tego co ksiądz mówi na kazaniu. Starszy mówił, że człowiek pod wpływem szatana wymyślił sobie duszę. W kilku zdaniach podważył katolicką naukę, a mówił jakieś 15 minut. Jakie on bzdury wygadywał. Niektórzy katolicy się oburzali, ale po cichu. Jeden pan wyszedł oburzony, ale żaden katolik nie zabrał głosu. Gdybym teraz tam był to poprosiłbym, albo wymusiłbym żeby powiedzieć coś na temat Krystyny, na temat Zmartwychwstania, przypomniałbym katolicką naukę o duszy nieśmiertelnej i życiu pozagrobowym. Jednak wtedy na tym pogrzebie zabrakło prawdziwych mężczyzn katolików. Ten dzień bez wątpienia należał do Świadków Jehowy. Kiedy przybyli, zastali już trumnę w kaplicy, więc złamali swoje zasady, że do kościoła nie wchodzą i weszli do kaplicy. Mogli głosić swoja naukę przy dużej liczbie katolików, nie mogli takiej okazji przepuścić. Po wygłoszonej mowie przewieziono trumnę na miejsce pochówku. Z magnetofonu puszczono melodię, a Świadkowie Jehowy śpiewali pieśni ze swoich śpiewników. Ciekawe, odrzucają wszelkie zapisane formy modlitw używanych przez katolików, a sami mają swoje śpiewniki z których modą się śpiewając zapisane modlitwy. 13. Strach rodziców. Moja mam przeczuła zagrożenie ze strony Świadków Jehowy. Zresztą sama miała niemiłe doświadczenia z ich strony, jeśli chodzi o panią Krystynę. Starała się być przy Krystynie w jej ostatnich godzinach życia. A jednak ŚJ znaleźli sposób aby dotrzeć do Krystyny, o czym mama dowiedziała się później podczas zakupów od sprzedającej warzywa kobiety ŚJ. Powiedziała ona z satysfakcją, że i tak bracia byli u Krystyny przed śmiercią. Zrozumiałe jest, że rodzice się o mnie martwili, Jednak niestety, ich postawa jeszcze bardziej pchała mnie w stronę Świadków Jehowy. Rodzice mi zabraniali, ulegali emocjom, krzyczeli, nie słuchali mnie i nie chcieli o nauce Świadków Jehowy rozmawiać. Wanda natomiast rozmawiała. Wiem że wykorzystywała niewłaściwa postawę rodziców, mówiła, że jestem dorosły i mam prawo sam decydować o sobie, i że moja mama jest po prostu zazdrosna. Kochani czytelnicy w takich sytuacjach potrzeba ogromnej rozwagi. Często rodzice chcąc pomóc dziecku, chcąc je chronić szkodzą mu. Jeśli wasze dziecko wchodzi do jakiejś sekty czy podejrzanej grupy bądźcie bardzo rozważni. Udajcie się do specjalistów jeśli nie wiecie jak się zachować. Nie krzyczcie tylko rozmawiajcie, nie tylko pouczajcie, ale też słuchajcie, jeśli zabraniacie podajcie logiczny argument i mówcie dziecku jak bardzo je kochacie. Ja nie mam żalu do moich rodziców i rozumiem ich. Przestraszyli się że mogą mnie stracić. Strach ich był słuszny, ale patrząc w prawdzie musze napisać, że ich postawa nie była właściwa. Piszę to jako przestrogę dla innych, nie jako krytykę. Dziecko w takich sytuacjach nie ważne ile ma lat 10 czy 30 oczekuje od rodziców nie zakazów, tylko argumentów. Zakazy powodują okłamywanie rodziców. Nie zawsze mówiłem, że idę do Wandy lub na spotkanie z Agnieszką. Miałem przecież prawo spotykać się z kim chcę, miałem 20 lat, byłem dorosły. Wanda odciągała mnie nie tylko od Kościoła ale i od rodziców. Ja nie mogłem wtedy tego dostrzec, byłem poddawany psychomanipulacji. 14. Pierwszy przebłysk prawdy. W mojej głowie było coraz większa burza. Zrozumieją to tylko Ci, którzy tego doświadczyli. Wiedziałem, że musze w końcu zdecydować po której jestem stronie. Pewne moje podejrzenia wzbudziła historia Krystyny. Krótko po jej pogrzebie zapytałem Wandę o co chodziło z Krystyną, o co ona miała żal do Świadków Jehowy. Wanda odpowiedziała, że chodziło o pieniądze. Krystyna zwróciła się do świadków Jehowy o pomoc finansowa, odmówiono jej więc się obraziła. Wanda dodała jeszcze, że oczywiste jest że nie miałaby z czego oddać. Zobaczcie drodzy czytelnicy, czyż nie panuje przekonanie, że świadkowie Jehowy się wspierają? Zobaczcie jak błędne jest to przekonanie. Jak było naprawdę? Dlaczego tak bardzo chciała chronić swojego syna przed Świadkami Jehowy? Pewne rzeczy na zawsze pozostaną tajemnicą. 15. Przełom. Wanda nalegała abym modlił się do Jehowy używając jego imienia. Nie zapomnę nigdy tej modlitwy. Pracowałem wtedy w ochronie i miałem cała noc dla siebie. Modliłem się pół nocy. Prosiłem, przepraszałem. Jak mam się do ciebie modlić Boże pytałem? Panie Jezu a może Jehowo. To była noc decyzji, wielkiej walki i wspaniałości Bożej. Kim chcesz abym był Panie? Katolikiem czy Świadkiem Jehowy. Zestawiałem to co wiem o wierze katolickiej i to co usłyszałem od Wandy. Wszystko wskazywało na rację Świadków Jehowy. Przestaję być katolikiem myślałem, wybieram Świadków Jehowy. Ale coś mnie trzymało w Kościele, nie chciałem go porzucać. Moja modlitwa przemieniła się w rozpacz i wołanie o pomoc do samego Boga. Uwierzcie mi, że stało się coś niesamowitego. Zapewniam was, że nie ponosi mnie wyobraźnia. W pewnym momencie poczułem jakby coś wyszło ze mnie. Nie zrozumcie mnie źle, nie byłem opętany, ale ewidentnie działał na mnie szatan abym odszedł od Kościoła. Ja wtedy poczułem dotknięcie Pana Boga. Tym Bogiem był Jezus. Z oczu popłynęły mi łzy. Wiedziałem już jak postąpić. 16. Zerwanie kontaktu. Spotkałem się z Wandą. Powiedziałem jej prawdę. Powiedziałem, że mam wątpliwości i albo skończę z nią znajomość, albo stracę wiarę katolicką. Wanda jako karty przetargowej użyła Agnieszki. „Będziesz musiał też zakończyć znajomość z Agnieszką- powiedziała. Czułem się jakbym coś tracił, a przecież odzyskiwałem wolność. Niestety musiałem też odwrócić się od chorej dziewczyny. Wanda dała mi do zrozumienia jak wielką przykrość sprawię Agnieszce. Przytuliła mnie na pożegnanie i powiedziała: „I tak do mnie wrócisz. 17. Losy Roberta. Robert po śmierci swojej mamy został sam. Nachodzili go Świadkowie Jehowy, mimo że sobie tego nie życzył. Kiedyś jak byłem u niego odwiedziła go sąsiadka Świadek Jehowy aby pożyczyć od niego pieniądze. Spojrzała na mnie i powiedziała do Roberta: Nie zadawaj się z łobuzami. Ja mu poświęcałem dużo czasu, chodziłem z nim na bilard, na spacery, razem z mamą zaprosiliśmy go na wigilię, a ona nazwała mnie łobuzem. Robert niestety nie poradził sobie sam. Razem z rodziną się przeprowadziliśmy i miałem dalej do niego i tez mniej czasu. Wtedy rzeczywiście zaczął się zadawać z łobuzami, nie chciał ze mną kontaktu. Skończył w szpitalu. Jakie są teraz jego losy nie wiem. 18. Poszukiwania. Nie odszedłem od Kościoła, ale ta noc modlitwy nie pozbyła mnie wątpliwości. Przeczytałem stery książek religijnych dostępnych w Bibliotece w dziale Teologia. Boże mój jakie ja wtedy herezje czytałem. Pani, która układała te książki pojęcia nie miała o teologii. Żeby takie książki umieszczać na półce i dawać ludziom do czytania Postawiłem na sakramenty. Chodziłem często do spowiedzi. Trafiałem na dobrych spowiedników. Zadawałem na spowiedzi pytania, i mówiłem o moich wątpliwościach, a spowiednicy odpowiadali mi na pytania, To było dla mnie ważne, coraz bardziej przekonywałem się o słuszności nauki Kościoła Katolickiego. 19. Książka Tadeusza Kundy. Do moich rąk trafiła książka pt. „Pismo Św. przeczy nauce Świadków Jehowy pana Tadeusza Kundy. Zobaczyłem że można odeprzeć zarzuty Świadków Jehowy. Właśnie czegoś takiego szukałem. Wtedy nie miałem dostępu do internetu, pozostawały mi tylko książki. Książka ta w pewien sposób oczyściła mój umysł z jehowickiego myślenia. Bo choć zerwałem kontakty ze Świadkami Jehowy, poznawałem katolicka naukę i chodziłem do Kościoła, nie potrafiłem jednak pozbyć się wątpliwości jakie mi wszczepiła pani Wanda. Dzięki tej książce po około roku czasu od ostatniego spotkania z Wandą byłem uwolniony z jehowickiego myślenia. Dzięki ci panie Tadeuszu. 20. Próba ponownej werbacji. Po jakimś czasie od pożegnalnego spotkania dostałem sms z zapytaniem co u mnie słychać. Podpisała się pod nim Wanda, Ela i Agnieszka. Spotkałem też kiedyś przypadkiem Wandę i umówiliśmy się na spotkanie. Wtedy to ja chciałem Wandę „nawrócić. Naiwny byłem i przeceniłem swoją wiedze. Nie miałem szans w starciu na argumenty z Wandą. Ale miło wspominam te rozmowy. To nie były kłótnie, naprawdę rozmawialiśmy we wzajemnym szacunku. Spotkałem się tez z Agnieszką, zatem znajomość został odnowiona. Oczywiście chodziło im o to żebym został Świadkiem Jehowy, ale nie stanowili już dla mnie zagrożenia. Ja wtedy już na poważnie interesowałem się apologią i czytałem odpowiednią literaturę. 21. Początek walki z doktryną ŚJ. Często spotykałem różnych Świadków Jehowy i rozmawiałem z nimi. Powiem szczerze, że chyba mam jakiś dar przyciągania innowierców zwłaszcza ŚJ. Inni ludzie mówią mi, że ich nie spotykają, a ja spotykam często takich ludzi. Zacząłem uczyć się rozmów ze ŚJ i wygrywać na argumenty. Teraz ważna uwaga dla tych, którzy chcą się podjąć rozmów ze ŚJ. Wygrywać na argumenty nie znaczy zwyciężać. Rozmawiając z ŚJ nie toczymy walki z tymi ludźmi tylko o tych ludzi. Ja wpadłem w pewną pułapkę. Byłem dumny, że zadałem pytania na który SJ nie potrafił odpowiedzieć, a ja na pytania świadka odpowiadałem. Jednak co z tego, skoro rozmówca nie zrozumiał swoich błędów. W rozmowie z ŚJ nie chodzi o popisywanie się znajomością Biblii i pokazanie kto ma rację, ale o zasianie w ich sercach ziarna prawdy, które jest bolesne, ale chyba nie ma innej metody. Oni zasiewają w naszych sercach ziarno kłamstwa, które zamyka na prawdę. My mamy zasiewać ziarno prawdy, które na prawdę otwiera. Rozmowy z ŚJ są naprawdę bardzo trudne. ŚJ są natarczywi, ale i bardzo płochliwi. Jeśli się zorientują, że natrafili na osobę która wie więcej od nich, po prostu uciekają. 22. Służba polowa Agnieszki. Spotkałem kiedyś Agnieszkę kiedy była na służbie polowej. Służba polowa to czas kiedy ŚJ głoszą naukę ludziom, którzy nie są Świadkami Jehowy. Agnieszka i jej koleżanka były bardzo smutne. Zapytałem ich co się stało. Ktoś nas źle potraktował - usłyszałem odpowiedź. Zaczepiły one jakiegoś starszego pana, a ten uważając się za prawdziwego katolika im naubliżał. Wiecie co wtedy poczułem? Poczułem wstyd. Dziwne, ale wstydziłem się za tego człowieka. Bycie katolikiem to dla mnie powód do dumy, ale kiedy spotyka się lub słyszy o takich braciach w wierze jak ten człowiek to czasem nie pozostaje nic innego jak wstyd za takich ludzi. 23. Pamiątka ostatniej wieczerzy. Pewnego razu miałem okazję przypadkowo znaleźć się na Pamiątce Wieczerzy Pańskiej u Świadków Jehowy. Kilka osób spośród nich znałem, więc kiedy mnie spostrzeżono, zostałem z miejsca zaproszony (zgarnięty) na tę uroczystość. Normalnie spotykają się na zebraniach w Sali Królestwa, ale wtedy nie wiem czemu zgromadzili się w wynajętej sali w pewnym Domu Kultury, gdzie spotykają się różne stowarzyszenia i koła zainteresowań. Przyznam, że z zainteresowaniem słuchałem głoszonych słów i tego, że czeka śmierć tych, którzy nie poznają Bożych prawd. Odnosiłem wrażenie , że te słowa kierowano do mnie, bo przecież nie poznaję prawd Bożych w taki sposób w jaki robią to Świadkowie Jehowy. Wreszcie zaczęło się podawanie chleba i wina z rąk do rąk. Nie zauważyłem aby jakaś osoba poczuła się godna je spożyć. W mojej głowie zbierały się następujące myśli: niby to dla nich takie ważne bo na ich twarzach widać wielkie skupienie. Jednak z drugiej strony chyba nie, bo pewien pan wyszedł z dzieckiem, które zaczęło płakać i minęło go potrzymanie przez chwilę chleba i wina (wg ŚJ symbolu Ciała i Krwi Chrystusa) i będzie teraz musiał czekać na tę chwilę cały rok. Jeśli miałem jeszcze jakieś wątpliwości, to w tym momencie się ich pozbyłem i miałem pewność, że mam do czynienia z najprawdziwszą sektą. I wtedy wręczono mi chleb zaraz po chwili wino. Potrzymałem je przez chwilę zmieszany i podałem dalej. Nie obchodziło wtedy ich, że jestem katolikiem choć doskonale wiedzieli. Zrobiło mi się żal tłumu tych ludzi. 24. Zanik kontaktów. Pani Wanda wiedział już, że mnie nie przekona. Moja więź z Jezusem była silna jak nigdy dotąd. A kontakty z ŚJ były coraz rzadsze. Zanikła też znajomość z Agnieszką. I tu mam wyrzuty sumienia. Zawaliłem jako przyjaciel. Nie było mnie przy niej w najtrudniejszych dla niej chwilach. 25. Modlitwa w intencji Agnieszki i jej śmierć. Spotkałem Wandę pewnego grudniowego popołudnia. Powiedziała: Agnieszka umiera. Zapytałem się jej co mogę zrobić aby jakoś pomóc. Zostaw ją - odpowiedziała. Nic już nie można zrobić. Ale ja wiedziałem co mogę zrobić. W Płocku jest Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Dla Jego bolesnej męki mniej miłosierdzie dla Agnieszki i całego świata- modliłem się do Boga. Kilka dni później Wanda poinformowała mnie o śmierci Agnieszki. 26. Pogrzeb Agnieszki. Na pogrzeb pojechałem razem z panią Wandą. Trumna od razu została przywieziona na miejsce pochówku. Była przemowa na temat duszy. Mówca powiedział, że dusza ludzka jest śmiertelna. Stałem tam i żałowałem, że nie podtrzymałem znajomości z Agnieszką. Podjąłem pewne postanowienie. Nie zostawię tak tego. Będę walczył. Walczył nie ze Świadkami Jehowy, ale z nauką jaką głoszą. Z nauką demoniczną przybierająca na pozór postać dobra. Wiem, ze to mocne słowa, ale taka jest prawda. 27. Moje świadectwo. Z pełnym świadomością daję osobiste świadectwo! Świadkowie Jehowy są sektą. Nauka jaką proponują nie pochodzi od Boga i jest zaprzeczeniem Biblii. Świadkowie Jehowy są zmanipulowani przez organizację. Wydają się być przekonujący i tacy grzeczni. Ale można odeprzeć ich argumenty i wtedy ta udawana grzeczność mija. Nie ustąpię. Świadkowie Jehowy, którzy gorszycie się na moje słowa. Wybaczcie, ale nie mogę przestać głosić prawdy o waszej organizacji. Jestem to winny Bogu, który mnie przed wami uchronił i Agnieszce, której ja nie zdołałem uchronić. Bo ona może by jeszcze żyła, gdyby pozwoliła wtedy sobie przetoczyć krew. Po kilku latach powiedział mi starszy zboru o tym. Ciekawe dlaczego, żeby mnie zdenerwować? 28. Początek działalności. Dnia 3 lipca 2006 r. założyłem ten blog. W tym czasie dostałem ogromną ilość maili, nie jestem w stania zapamiętać wszystkich osób, które do mnie napisały. Wiele osób mi napisało i pisze jaki to jest be i w ogóle. Nazywają mnie sługą i dzieckiem szatana. Oskarżają o plagiat pisanych postów. Pytają nawet niektórzy ile Kościół mi płaci za prowadzenie tego bloga i wiele innych bzdurnych zarzutów. Ale wiele osób pisze z wołaniem o pomoc, wiele osób kieruje słowa uznania i życzliwości. To właśnie dla was jest ten blog. Po tym świadectwie pewnie będzie ogrom komentarzy i pewnie większość tych negatywnych, dlatego proszę was o pomoc w ich odpieraniu. Jeśli czytają to osoby, które odniosły jakiś pożytek z tego bloga to proszę was kochani o wpis. 29. Co na to Świadkowie Jehowy. Oczywiście nie bardzo mnie trawią. W Płocku wielu z nich mnie poznało, wiadomo że nie chcą rozmawiać. W mailach co najmniej kilka razy straszono mnie sądem. Straszą mnie też Armagedonem. Nie boję się Armagedonu, boję się o Świadków Jehowy, gdy staną przed majestatem innego Boga, niż tego w którego wierzą. 30. Co na to katolicy. Chyba teraz większość moich znajomych wie czym się zajmuje. Staram się o tym ludziom mówić. Oczywiście nie gadam ciągle o Świadkach Jehowy, ale staram się aby jak najwięcej ludzi o tym wiedziało, tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś uwikłali się w kontakty z ŚJ czy inną sektą. Kilka razy nawet wzięto mnie za Świadka Jehowy. No cóż mentalność wielu ludzi jest tragiczna. Jednak większość reakcji jest pozytywna. 31. Co jeszcze oprócz bloga. Kiedy mówiłem w 2008 roku katechezę o Świadkach Jehowy w kościele. Przyszło wielu ludzi. Ich reakcja była pozytywna. Ponad rok po tym wydarzeniu na rekolekcjach spotkałem panią, która do mnie powiedziała - Byłam kiedyś na katechezie o Świadkach Jehowy, która mówił chłopak podobny do Ciebie - kiedy powiedziałem jej że to byłem ja, podziękowała mi. Powiedziała, że ta katecheza zmieniła jej sposób pojmowania świadków. Kiedyś nimi gardziła i czuła złość do nich, a teraz im współczuje i modli się za nich, bo zrozumiała że są oni ofiarami sekty, że winni są ci stojący na górze, nadzorujący organizację, a nie zwykli Świadkowie Jehowy. Kolejnym moim sukcesem było zaproszenie na katechezę do liceum gdzie na kilku lekcjach rozmawiałem z młodzieżą o Świadkach Jehowy. Dziękuję tu księdzu za zaufanie. 32. Skąd czerpię wiedzę. Od lepszych ode mnie. Argumentów uczyłem się z różnych książek o tej sekcie, a do niektórych rzeczy doszedłem sam. Dziękuję wszystkim wam którzy przesłaliście mi różne materiały i publikacje Świadków Jehowy. 33. Zakończenie. Dziękuje za przeczytanie mojego świadectwa. Proszę was o nadsyłanie waszych świadectw. Jeśli poznaliście ŚJ z tej prawdziwej strony dzielcie się tym. Pokazujmy ludziom prawdę. Proszę o modlitwę. Krzysztof krzysztof (13:15) Zapraszam na mój drugi blog. BYĆ KATOLIKIEM. Statystyka Patrzących 275664 Mówiących 3218 Strony o Świadkach Jehowy i sektach. Stowarzyszenie Effatha. Świadkowie Jehowy pod lupą. Brooklyn- Spółka Bez Odpowiedzialnosci. Chrześcijański Ośrodek Apologetyczny. Trynitarianie. Piotr Andryszczak. Sekty i Fakty-super pismo. Fundacja Słowo nadziei. Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji. Cezary Podolski. Michał Kurc - Moje rozważania - Świadkowie Jehowy Super Fakty- nowość. Inne ciekawe rzeczy. Artykuł w piśmie "Dziewczyna". Otwieranie zamkniętego umysłu. Świadkowie Jehowy w akcji - audio. Slajdy na podstawie publikacji ŚJ. Ważne linki. Biblia. Katechizm Kościoła katolickiego. Katechizm cd. Blogi o Świadkach Jehowy. Isa. Isa- drugi blog. Isa- droga do Świadków Jehowy. Andrzej i Nika. Margot. Wyrzucona. Peter. Basia. Gregor. Filmy o Świadkach Jehowy. Świadkowie u Twoich drzwi. Świadkowie odchodzą. ŚJ- druga strona organizacji. Kongres w Chorzowie 2006 Kongres w Szczecinie 2007 Sala Królestwa w Chorzowie. Świadkowie Jehowy. Nawet Przekład Nowego Świata potwierdza Bóstwo Jezusa. Krzyż czy pal. Film o historii Świadków Jehowy - mrocznej historii Księgarnie katolickie. Księgarnia katolicka. Copyright 1996-2010 Grupa Onet.pl SA (system)krzysztof(treść i ilustracje); R E K L A M A Reklamy Google Poland Money Transfers Money Transfer To & From Poland - Unbeatable Rates & Great Service! www.UKForex.co.uk Bóg cię kocha Możesz doświadczać Bożej miłosci w swoim życiu Szukajacboga.jesus.net/milosc Jezus Cię kocha Ta modlitwa Może zmienić Twoje życie www.jezus2020.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JHGBUYTBUYT
12. Pogrzeb. Dziwny był jej pogrzeb. Było dużo ludzi, jakby przyszli z ciekawości ci, którzy mało ją znali, ale słyszeli, że była Świadkiem Jehowy. NIE ROZUMIEM TU CZEGOŚ. Trumna została wniesiona do cmentarnej kaplicy przez pracowników zakładu pogrzebowego, ale pogrzeb prowadzili Świadkowie Jehowy. Była to niepowtarzalna okazja zobaczyć tak wielu Świadków Jehowy w kościele. Zjawisko dziwne bo ŚJ do kościoła normalnie nie wejdą. Katolickiego kapłana zabrakło. Wychodzi na to, że córka Krystyny zajęła się sprawami związanymi z pochówkiem, ale sama ceremonię pogrzebową powierzyła Świadkom Jehowy. Jakby na umówienie w kaplicy po prawej stronie zasiedli katolicy i nie Świadkowie Jehowy, a po lewej stronie Świadkowie Jehowy. Przed trumną stanął starszy zboru i wygłaszał przemówienie, a drugi ŚJ czytał wskazane przez tego pierwszego fragmenty z Biblii na poparcie tego co mówił. To było jak zderzenie dwóch światów: oto stoją po jednej stronie Świadkowie Jehowy, po drugiej katolicy i patrzą na siebie. Świadkowie Jehowy patrzą z pogardą na katolików (i nie zaprzeczajcie, że jest inaczej zbyt wielu rozmów przeprowadziłem z tymi ludźmi i zbyt dużo przeczytałem książek wydanych przez Strażnice aby nie być pewnym tego co piszę), a katolicy patrzą na Świadków Jehowy z uczuciami mieszanymi, uczuciami takim jak podziw, pogarda, tolerancja, zaciekawienie, nienawiść lub współczucie. Świadkowie Jehowy słuchali z uwagą słów starszego, bo to ich klimaty, katolicy słuchali z uwagą, bo ciekawi byli co on powie. Boże mój, żeby katolicy z taką uwagą słuchali tego co ksiądz mówi na kazaniu. Starszy mówił, że człowiek pod wpływem szatana wymyślił sobie duszę. W kilku zdaniach podważył katolicką naukę, a mówił jakieś 15 minut. Jakie on bzdury wygadywał. Niektórzy katolicy się oburzali, ale po cichu. Jeden pan wyszedł oburzony, ale żaden katolik nie zabrał głosu. Gdybym teraz tam był to poprosiłbym, albo wymusiłbym żeby powiedzieć coś na temat Krystyny, na temat Zmartwychwstania, przypomniałbym katolicką naukę o duszy nieśmiertelnej i życiu pozagrobowym. Jednak wtedy na tym pogrzebie zabrakło prawdziwych mężczyzn katolików. Ten dzień bez wątpienia należał do Świadków Jehowy. Kiedy przybyli, zastali już trumnę w kaplicy, więc złamali swoje zasady, że do kościoła nie wchodzą i weszli do kaplicy. Mogli głosić swoja naukę przy dużej liczbie katolików, nie mogli takiej okazji przepuścić. Po wygłoszonej mowie przewieziono trumnę na miejsce pochówku. Z magnetofonu puszczono melodię, a Świadkowie Jehowy śpiewali pieśni ze swoich śpiewników. Ciekawe, odrzucają wszelkie zapisane formy modlitw używanych przez katolików, a sami mają swoje śpiewniki z których modą się śpiewając zapisane modlitwy. 13. Strach rodziców. Moja mam przeczuła zagrożenie ze strony Świadków Jehowy. Zresztą sama miała niemiłe doświadczenia z ich strony, jeśli chodzi o panią Krystynę. Starała się być przy Krystynie w jej ostatnich godzinach życia. A jednak ŚJ znaleźli sposób aby dotrzeć do Krystyny, o czym mama dowiedziała się później podczas zakupów od sprzedającej warzywa kobiety ŚJ. Powiedziała ona z satysfakcją, że i tak bracia byli u Krystyny przed śmiercią. Zrozumiałe jest, że rodzice się o mnie martwili, Jednak niestety, ich postawa jeszcze bardziej pchała mnie w stronę Świadków Jehowy. Rodzice mi zabraniali, ulegali emocjom, krzyczeli, nie słuchali mnie i nie chcieli o nauce Świadków Jehowy rozmawiać. Wanda natomiast rozmawiała. Wiem że wykorzystywała niewłaściwa postawę rodziców, mówiła, że jestem dorosły i mam prawo sam decydować o sobie, i że moja mama jest po prostu zazdrosna. Kochani czytelnicy w takich sytuacjach potrzeba ogromnej rozwagi. Często rodzice chcąc pomóc dziecku, chcąc je chronić szkodzą mu. Jeśli wasze dziecko wchodzi do jakiejś sekty czy podejrzanej grupy bądźcie bardzo rozważni. Udajcie się do specjalistów jeśli nie wiecie jak się zachować. Nie krzyczcie tylko rozmawiajcie, nie tylko pouczajcie, ale też słuchajcie, jeśli zabraniacie podajcie logiczny argument i mówcie dziecku jak bardzo je kochacie. Ja nie mam żalu do moich rodziców i rozumiem ich. Przestraszyli się że mogą mnie stracić. Strach ich był słuszny, ale patrząc w prawdzie musze napisać, że ich postawa nie była właściwa. Piszę to jako przestrogę dla innych, nie jako krytykę. Dziecko w takich sytuacjach nie ważne ile ma lat 10 czy 30 oczekuje od rodziców nie zakazów, tylko argumentów. Zakazy powodują okłamywanie rodziców. Nie zawsze mówiłem, że idę do Wandy lub na spotkanie z Agnieszką. Miałem przecież prawo spotykać się z kim chcę, miałem 20 lat, byłem dorosły. Wanda odciągała mnie nie tylko od Kościoła ale i od rodziców. Ja nie mogłem wtedy tego dostrzec, byłem poddawany psychomanipulacji. 14. Pierwszy przebłysk prawdy. W mojej głowie było coraz większa burza. Zrozumieją to tylko Ci, którzy tego doświadczyli. Wiedziałem, że musze w końcu zdecydować po której jestem stronie. Pewne moje podejrzenia wzbudziła historia Krystyny. Krótko po jej pogrzebie zapytałem Wandę o co chodziło z Krystyną, o co ona miała żal do Świadków Jehowy. Wanda odpowiedziała, że chodziło o pieniądze. Krystyna zwróciła się do świadków Jehowy o pomoc finansowa, odmówiono jej więc się obraziła. Wanda dodała jeszcze, że oczywiste jest że nie miałaby z czego oddać. Zobaczcie drodzy czytelnicy, czyż nie panuje przekonanie, że świadkowie Jehowy się wspierają? Zobaczcie jak błędne jest to przekonanie. Jak było naprawdę? Dlaczego tak bardzo chciała chronić swojego syna przed Świadkami Jehowy? Pewne rzeczy na zawsze pozostaną tajemnicą. 15. Przełom. Wanda nalegała abym modlił się do Jehowy używając jego imienia. Nie zapomnę nigdy tej modlitwy. Pracowałem wtedy w ochronie i miałem cała noc dla siebie. Modliłem się pół nocy. Prosiłem, przepraszałem. Jak mam się do ciebie modlić Boże pytałem? Panie Jezu a może Jehowo. To była noc decyzji, wielkiej walki i wspaniałości Bożej. Kim chcesz abym był Panie? Katolikiem czy Świadkiem Jehowy. Zestawiałem to co wiem o wierze katolickiej i to co usłyszałem od Wandy. Wszystko wskazywało na rację Świadków Jehowy. Przestaję być katolikiem myślałem, wybieram Świadków Jehowy. Ale coś mnie trzymało w Kościele, nie chciałem go porzucać. Moja modlitwa przemieniła się w rozpacz i wołanie o pomoc do samego Boga. Uwierzcie mi, że stało się coś niesamowitego. Zapewniam was, że nie ponosi mnie wyobraźnia. W pewnym momencie poczułem jakby coś wyszło ze mnie. Nie zrozumcie mnie źle, nie byłem opętany, ale ewidentnie działał na mnie szatan abym odszedł od Kościoła. Ja wtedy poczułem dotknięcie Pana Boga. Tym Bogiem był Jezus. Z oczu popłynęły mi łzy. Wiedziałem już jak postąpić. 16. Zerwanie kontaktu. Spotkałem się z Wandą. Powiedziałem jej prawdę. Powiedziałem, że mam wątpliwości i albo skończę z nią znajomość, albo stracę wiarę katolicką. Wanda jako karty przetargowej użyła Agnieszki. „Będziesz musiał też zakończyć znajomość z Agnieszką- powiedziała. Czułem się jakbym coś tracił, a przecież odzyskiwałem wolność. Niestety musiałem też odwrócić się od chorej dziewczyny. Wanda dała mi do zrozumienia jak wielką przykrość sprawię Agnieszce. Przytuliła mnie na pożegnanie i powiedziała: „I tak do mnie wrócisz. 17. Losy Roberta. Robert po śmierci swojej mamy został sam. Nachodzili go Świadkowie Jehowy, mimo że sobie tego nie życzył. Kiedyś jak byłem u niego odwiedziła go sąsiadka Świadek Jehowy aby pożyczyć od niego pieniądze. Spojrzała na mnie i powiedziała do Roberta: Nie zadawaj się z łobuzami. Ja mu poświęcałem dużo czasu, chodziłem z nim na bilard, na spacery, razem z mamą zaprosiliśmy go na wigilię, a ona nazwała mnie łobuzem. Robert niestety nie poradził sobie sam. Razem z rodziną się przeprowadziliśmy i miałem dalej do niego i tez mniej czasu. Wtedy rzeczywiście zaczął się zadawać z łobuzami, nie chciał ze mną kontaktu. Skończył w szpitalu. Jakie są teraz jego losy nie wiem. 18. Poszukiwania. Nie odszedłem od Kościoła, ale ta noc modlitwy nie pozbyła mnie wątpliwości. Przeczytałem stery książek religijnych dostępnych w Bibliotece w dziale Teologia. Boże mój jakie ja wtedy herezje czytałem. Pani, która układała te książki pojęcia nie miała o teologii. Żeby takie książki umieszczać na półce i dawać ludziom do czytania Postawiłem na sakramenty. Chodziłem często do spowiedzi. Trafiałem na dobrych spowiedników. Zadawałem na spowiedzi pytania, i mówiłem o moich wątpliwościach, a spowiednicy odpowiadali mi na pytania, To było dla mnie ważne, coraz bardziej przekonywałem się o słuszności nauki Kościoła Katolickiego. 19. Książka Tadeusza Kundy. Do moich rąk trafiła książka pt. „Pismo Św. przeczy nauce Świadków Jehowy pana Tadeusza Kundy. Zobaczyłem że można odeprzeć zarzuty Świadków Jehowy. Właśnie czegoś takiego szukałem. Wtedy nie miałem dostępu do internetu, pozostawały mi tylko książki. Książka ta w pewien sposób oczyściła mój umysł z jehowickiego myślenia. Bo choć zerwałem kontakty ze Świadkami Jehowy, poznawałem katolicka naukę i chodziłem do Kościoła, nie potrafiłem jednak pozbyć się wątpliwości jakie mi wszczepiła pani Wanda. Dzięki tej książce po około roku czasu od ostatniego spotkania z Wandą byłem uwolniony z jehowickiego myślenia. Dzięki ci panie Tadeuszu. 20. Próba ponownej werbacji. Po jakimś czasie od pożegnalnego spotkania dostałem sms z zapytaniem co u mnie słychać. Podpisała się pod nim Wanda, Ela i Agnieszka. Spotkałem też kiedyś przypadkiem Wandę i umówiliśmy się na spotkanie. Wtedy to ja chciałem Wandę „nawrócić. Naiwny byłem i przeceniłem swoją wiedze. Nie miałem szans w starciu na argumenty z Wandą. Ale miło wspominam te rozmowy. To nie były kłótnie, naprawdę rozmawialiśmy we wzajemnym szacunku. Spotkałem się tez z Agnieszką, zatem znajomość został odnowiona. Oczywiście chodziło im o to żebym został Świadkiem Jehowy, ale nie stanowili już dla mnie zagrożenia. Ja wtedy już na poważnie interesowałem się apologią i czytałem odpowiednią literaturę. 21. Początek walki z doktryną ŚJ. Często spotykałem różnych Świadków Jehowy i rozmawiałem z nimi. Powiem szczerze, że chyba mam jakiś dar przyciągania innowierców zwłaszcza ŚJ. Inni ludzie mówią mi, że ich nie spotykają, a ja spotykam często takich ludzi. Zacząłem uczyć się rozmów ze ŚJ i wygrywać na argumenty. Teraz ważna uwaga dla tych, którzy chcą się podjąć rozmów ze ŚJ. Wygrywać na argumenty nie znaczy zwyciężać. Rozmawiając z ŚJ nie toczymy walki z tymi ludźmi tylko o tych ludzi. Ja wpadłem w pewną pułapkę. Byłem dumny, że zadałem pytania na który SJ nie potrafił odpowiedzieć, a ja na pytania świadka odpowiadałem. Jednak co z tego, skoro rozmówca nie zrozumiał swoich błędów. W rozmowie z ŚJ nie chodzi o popisywanie się znajomością Biblii i pokazanie kto ma rację, ale o zasianie w ich sercach ziarna prawdy, które jest bolesne, ale chyba nie ma innej metody. Oni zasiewają w naszych sercach ziarno kłamstwa, które zamyka na prawdę. My mamy zasiewać ziarno prawdy, które na prawdę otwiera. Rozmowy z ŚJ są naprawdę bardzo trudne. ŚJ są natarczywi, ale i bardzo płochliwi. Jeśli się zorientują, że natrafili na osobę która wie więcej od nich, po prostu uciekają. 22. Służba polowa Agnieszki. Spotkałem kiedyś Agnieszkę kiedy była na służbie polowej. Służba polowa to czas kiedy ŚJ głoszą naukę ludziom, którzy nie są Świadkami Jehowy. Agnieszka i jej koleżanka były bardzo smutne. Zapytałem ich co się stało. Ktoś nas źle potraktował - usłyszałem odpowiedź. Zaczepiły one jakiegoś starszego pana, a ten uważając się za prawdziwego katolika im naubliżał. Wiecie co wtedy poczułem? Poczułem wstyd. Dziwne, ale wstydziłem się za tego człowieka. Bycie katolikiem to dla mnie powód do dumy, ale kiedy spotyka się lub słyszy o takich braciach w wierze jak ten człowiek to czasem nie pozostaje nic innego jak wstyd za takich ludzi. 23. Pamiątka ostatniej wieczerzy. Pewnego razu miałem okazję przypadkowo znaleźć się na Pamiątce Wieczerzy Pańskiej u Świadków Jehowy. Kilka osób spośród nich znałem, więc kiedy mnie spostrzeżono, zostałem z miejsca zaproszony (zgarnięty) na tę uroczystość. Normalnie spotykają się na zebraniach w Sali Królestwa, ale wtedy nie wiem czemu zgromadzili się w wynajętej sali w pewnym Domu Kultury, gdzie spotykają się różne stowarzyszenia i koła zainteresowań. Przyznam, że z zainteresowaniem słuchałem głoszonych słów i tego, że czeka śmierć tych, którzy nie poznają Bożych prawd. Odnosiłem wrażenie , że te słowa kierowano do mnie, bo przecież nie poznaję prawd Bożych w taki sposób w jaki robią to Świadkowie Jehowy. Wreszcie zaczęło się podawanie chleba i wina z rąk do rąk. Nie zauważyłem aby jakaś osoba poczuła się godna je spożyć. W mojej głowie zbierały się następujące myśli: niby to dla nich takie ważne bo na ich twarzach widać wielkie skupienie. Jednak z drugiej strony chyba nie, bo pewien pan wyszedł z dzieckiem, które zaczęło płakać i minęło go potrzymanie przez chwilę chleba i wina (wg ŚJ symbolu Ciała i Krwi Chrystusa) i będzie teraz musiał czekać na tę chwilę cały rok. Jeśli miałem jeszcze jakieś wątpliwości, to w tym momencie się ich pozbyłem i miałem pewność, że mam do czynienia z najprawdziwszą sektą. I wtedy wręczono mi chleb zaraz po chwili wino. Potrzymałem je przez chwilę zmieszany i podałem dalej. Nie obchodziło wtedy ich, że jestem katolikiem choć doskonale wiedzieli. Zrobiło mi się żal tłumu tych ludzi. 24. Zanik kontaktów. Pani Wanda wiedział już, że mnie nie przekona. Moja więź z Jezusem była silna jak nigdy dotąd. A kontakty z ŚJ były coraz rzadsze. Zanikła też znajomość z Agnieszką. I tu mam wyrzuty sumienia. Zawaliłem jako przyjaciel. Nie było mnie przy niej w najtrudniejszych dla niej chwilach. 25. Modlitwa w intencji Agnieszki i jej śmierć. Spotkałem Wandę pewnego grudniowego popołudnia. Powiedziała: Agnieszka umiera. Zapytałem się jej co mogę zrobić aby jakoś pomóc. Zostaw ją - odpowiedziała. Nic już nie można zrobić. Ale ja wiedziałem co mogę zrobić. W Płocku jest Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Dla Jego bolesnej męki mniej miłosierdzie dla Agnieszki i całego świata- modliłem się do Boga. Kilka dni później Wanda poinformowała mnie o śmierci Agnieszki. 26. Pogrzeb Agnieszki. Na pogrzeb pojechałem razem z panią Wandą. Trumna od razu została przywieziona na miejsce pochówku. Była przemowa na temat duszy. Mówca powiedział, że dusza ludzka jest śmiertelna. Stałem tam i żałowałem, że nie podtrzymałem znajomości z Agnieszką. Podjąłem pewne postanowienie. Nie zostawię tak tego. Będę walczył. Walczył nie ze Świadkami Jehowy, ale z nauką jaką głoszą. Z nauką demoniczną przybierająca na pozór postać dobra. Wiem, ze to mocne słowa, ale taka jest prawda. 27. Moje świadectwo. Z pełnym świadomością daję osobiste świadectwo! Świadkowie Jehowy są sektą. Nauka jaką proponują nie pochodzi od Boga i jest zaprzeczeniem Biblii. Świadkowie Jehowy są zmanipulowani przez organizację. Wydają się być przekonujący i tacy grzeczni. Ale można odeprzeć ich argumenty i wtedy ta udawana grzeczność mija. Nie ustąpię. Świadkowie Jehowy, którzy gorszycie się na moje słowa. Wybaczcie, ale nie mogę przestać głosić prawdy o waszej organizacji. Jestem to winny Bogu, który mnie przed wami uchronił i Agnieszce, której ja nie zdołałem uchronić. Bo ona może by jeszcze żyła, gdyby pozwoliła wtedy sobie przetoczyć krew. Po kilku latach powiedział mi starszy zboru o tym. Ciekawe dlaczego, żeby mnie zdenerwować? 28. Początek działalności. Dnia 3 lipca 2006 r. założyłem ten blog. W tym czasie dostałem ogromną ilość maili, nie jestem w stania zapamiętać wszystkich osób, które do mnie napisały. Wiele osób mi napisało i pisze jaki to jest be i w ogóle. Nazywają mnie sługą i dzieckiem szatana. Oskarżają o plagiat pisanych postów. Pytają nawet niektórzy ile Kościół mi płaci za prowadzenie tego bloga i wiele innych bzdurnych zarzutów. Ale wiele osób pisze z wołaniem o pomoc, wiele osób kieruje słowa uznania i życzliwości. To właśnie dla was jest ten blog. Po tym świadectwie pewnie będzie ogrom komentarzy i pewnie większość tych negatywnych, dlatego proszę was o pomoc w ich odpieraniu. Jeśli czytają to osoby, które odniosły jakiś pożytek z tego bloga to proszę was kochani o wpis. 29. Co na to Świadkowie Jehowy. Oczywiście nie bardzo mnie trawią. W Płocku wielu z nich mnie poznało, wiadomo że nie chcą rozmawiać. W mailach co najmniej kilka razy straszono mnie sądem. Straszą mnie też Armagedonem. Nie boję się Armagedonu, boję się o Świadków Jehowy, gdy staną przed majestatem innego Boga, niż tego w którego wierzą. 30. Co na to katolicy. Chyba teraz większość moich znajomych wie czym się zajmuje. Staram się o tym ludziom mówić. Oczywiście nie gadam ciągle o Świadkach Jehowy, ale staram się aby jak najwięcej ludzi o tym wiedziało, tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś uwikłali się w kontakty z ŚJ czy inną sektą. Kilka razy nawet wzięto mnie za Świadka Jehowy. No cóż mentalność wielu ludzi jest tragiczna. Jednak większość reakcji jest pozytywna. 31. Co jeszcze oprócz bloga. Kiedy mówiłem w 2008 roku katechezę o Świadkach Jehowy w kościele. Przyszło wielu ludzi. Ich reakcja była pozytywna. Ponad rok po tym wydarzeniu na rekolekcjach spotkałem panią, która do mnie powiedziała - Byłam kiedyś na katechezie o Świadkach Jehowy, która mówił chłopak podobny do Ciebie - kiedy powiedziałem jej że to byłem ja, podziękowała mi. Powiedziała, że ta katecheza zmieniła jej sposób pojmowania świadków. Kiedyś nimi gardziła i czuła złość do nich, a teraz im współczuje i modli się za nich, bo zrozumiała że są oni ofiarami sekty, że winni są ci stojący na górze, nadzorujący organizację, a nie zwykli Świadkowie Jehowy. Kolejnym moim sukcesem było zaproszenie na katechezę do liceum gdzie na kilku lekcjach rozmawiałem z młodzieżą o Świadkach Jehowy. Dziękuję tu księdzu za zaufanie. 32. Skąd czerpię wiedzę. Od lepszych ode mnie. Argumentów uczyłem się z różnych książek o tej sekcie, a do niektórych rzeczy doszedłem sam. Dziękuję wszystkim wam którzy przesłaliście mi różne materiały i publikacje Świadków Jehowy. 33. Zakończenie. Dziękuje za przeczytanie mojego świadectwa. Proszę was o nadsyłanie waszych świadectw. Jeśli poznaliście ŚJ z tej prawdziwej strony dzielcie się tym. Pokazujmy ludziom prawdę. Proszę o modlitwę. Krzysztof krzysztof (13:15) Zapraszam na mój drugi blog. BYĆ KATOLIKIEM. Statystyka Patrzących 275664 Mówiących 3218 Strony o Świadkach Jehowy i sektach. Stowarzyszenie Effatha. Świadkowie Jehowy pod lupą. Brooklyn- Spółka Bez Odpowiedzialnosci. Chrześcijański Ośrodek Apologetyczny. Trynitarianie. Piotr Andryszczak. Sekty i Fakty-super pismo. Fundacja Słowo nadziei. Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji. Cezary Podolski. Michał Kurc - Moje rozważania - Świadkowie Jehowy Super Fakty- nowość. Inne ciekawe rzeczy. Artykuł w piśmie "Dziewczyna". Otwieranie zamkniętego umysłu. Świadkowie Jehowy w akcji - audio. Slajdy na podstawie publikacji ŚJ. Ważne linki. Biblia. Katechizm Kościoła katolickiego. Katechizm cd. Blogi o Świadkach Jehowy. Isa. Isa- drugi blog. Isa- droga do Świadków Jehowy. Andrzej i Nika. Margot. Wyrzucona. Peter. Basia. Gregor. Filmy o Świadkach Jehowy. Świadkowie u Twoich drzwi. Świadkowie odchodzą. ŚJ- druga strona organizacji. Kongres w Chorzowie 2006 Kongres w Szczecinie 2007 Sala Królestwa w Chorzowie. Świadkowie Jehowy. Nawet Przekład Nowego Świata potwierdza Bóstwo Jezusa. Krzyż czy pal. Film o historii Świadków Jehowy - mrocznej historii Księgarnie katolickie. Księgarnia katolicka. Copyright 1996-2010 Grupa Onet.pl SA (system)krzysztof(treść i ilustracje); R E K L A M A Reklamy Google Poland Money Transfers Money Transfer To & From Poland - Unbeatable Rates & Great Service! www.UKForex.co.uk Bóg cię kocha Możesz doświadczać Bożej miłosci w swoim życiu Szukajacboga.jesus.net/milosc Jezus Cię kocha Ta modlitwa Może zmienić Twoje życie www.jezus2020.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JHGBUYTBUYT
12. Pogrzeb. Dziwny był jej pogrzeb. Było dużo ludzi, jakby przyszli z ciekawości ci, którzy mało ją znali, ale słyszeli, że była Świadkiem Jehowy. NIE ROZUMIEM TU CZEGOŚ. Trumna została wniesiona do cmentarnej kaplicy przez pracowników zakładu pogrzebowego, ale pogrzeb prowadzili Świadkowie Jehowy. Była to niepowtarzalna okazja zobaczyć tak wielu Świadków Jehowy w kościele. Zjawisko dziwne bo ŚJ do kościoła normalnie nie wejdą. Katolickiego kapłana zabrakło. Wychodzi na to, że córka Krystyny zajęła się sprawami związanymi z pochówkiem, ale sama ceremonię pogrzebową powierzyła Świadkom Jehowy. Jakby na umówienie w kaplicy po prawej stronie zasiedli katolicy i nie Świadkowie Jehowy, a po lewej stronie Świadkowie Jehowy. Przed trumną stanął starszy zboru i wygłaszał przemówienie, a drugi ŚJ czytał wskazane przez tego pierwszego fragmenty z Biblii na poparcie tego co mówił. To było jak zderzenie dwóch światów: oto stoją po jednej stronie Świadkowie Jehowy, po drugiej katolicy i patrzą na siebie. Świadkowie Jehowy patrzą z pogardą na katolików (i nie zaprzeczajcie, że jest inaczej zbyt wielu rozmów przeprowadziłem z tymi ludźmi i zbyt dużo przeczytałem książek wydanych przez Strażnice aby nie być pewnym tego co piszę), a katolicy patrzą na Świadków Jehowy z uczuciami mieszanymi, uczuciami takim jak podziw, pogarda, tolerancja, zaciekawienie, nienawiść lub współczucie. Świadkowie Jehowy słuchali z uwagą słów starszego, bo to ich klimaty, katolicy słuchali z uwagą, bo ciekawi byli co on powie. Boże mój, żeby katolicy z taką uwagą słuchali tego co ksiądz mówi na kazaniu. Starszy mówił, że człowiek pod wpływem szatana wymyślił sobie duszę. W kilku zdaniach podważył katolicką naukę, a mówił jakieś 15 minut. Jakie on bzdury wygadywał. Niektórzy katolicy się oburzali, ale po cichu. Jeden pan wyszedł oburzony, ale żaden katolik nie zabrał głosu. Gdybym teraz tam był to poprosiłbym, albo wymusiłbym żeby powiedzieć coś na temat Krystyny, na temat Zmartwychwstania, przypomniałbym katolicką naukę o duszy nieśmiertelnej i życiu pozagrobowym. Jednak wtedy na tym pogrzebie zabrakło prawdziwych mężczyzn katolików. Ten dzień bez wątpienia należał do Świadków Jehowy. Kiedy przybyli, zastali już trumnę w kaplicy, więc złamali swoje zasady, że do kościoła nie wchodzą i weszli do kaplicy. Mogli głosić swoja naukę przy dużej liczbie katolików, nie mogli takiej okazji przepuścić. Po wygłoszonej mowie przewieziono trumnę na miejsce pochówku. Z magnetofonu puszczono melodię, a Świadkowie Jehowy śpiewali pieśni ze swoich śpiewników. Ciekawe, odrzucają wszelkie zapisane formy modlitw używanych przez katolików, a sami mają swoje śpiewniki z których modą się śpiewając zapisane modlitwy. 13. Strach rodziców. Moja mam przeczuła zagrożenie ze strony Świadków Jehowy. Zresztą sama miała niemiłe doświadczenia z ich strony, jeśli chodzi o panią Krystynę. Starała się być przy Krystynie w jej ostatnich godzinach życia. A jednak ŚJ znaleźli sposób aby dotrzeć do Krystyny, o czym mama dowiedziała się później podczas zakupów od sprzedającej warzywa kobiety ŚJ. Powiedziała ona z satysfakcją, że i tak bracia byli u Krystyny przed śmiercią. Zrozumiałe jest, że rodzice się o mnie martwili, Jednak niestety, ich postawa jeszcze bardziej pchała mnie w stronę Świadków Jehowy. Rodzice mi zabraniali, ulegali emocjom, krzyczeli, nie słuchali mnie i nie chcieli o nauce Świadków Jehowy rozmawiać. Wanda natomiast rozmawiała. Wiem że wykorzystywała niewłaściwa postawę rodziców, mówiła, że jestem dorosły i mam prawo sam decydować o sobie, i że moja mama jest po prostu zazdrosna. Kochani czytelnicy w takich sytuacjach potrzeba ogromnej rozwagi. Często rodzice chcąc pomóc dziecku, chcąc je chronić szkodzą mu. Jeśli wasze dziecko wchodzi do jakiejś sekty czy podejrzanej grupy bądźcie bardzo rozważni. Udajcie się do specjalistów jeśli nie wiecie jak się zachować. Nie krzyczcie tylko rozmawiajcie, nie tylko pouczajcie, ale też słuchajcie, jeśli zabraniacie podajcie logiczny argument i mówcie dziecku jak bardzo je kochacie. Ja nie mam żalu do moich rodziców i rozumiem ich. Przestraszyli się że mogą mnie stracić. Strach ich był słuszny, ale patrząc w prawdzie musze napisać, że ich postawa nie była właściwa. Piszę to jako przestrogę dla innych, nie jako krytykę. Dziecko w takich sytuacjach nie ważne ile ma lat 10 czy 30 oczekuje od rodziców nie zakazów, tylko argumentów. Zakazy powodują okłamywanie rodziców. Nie zawsze mówiłem, że idę do Wandy lub na spotkanie z Agnieszką. Miałem przecież prawo spotykać się z kim chcę, miałem 20 lat, byłem dorosły. Wanda odciągała mnie nie tylko od Kościoła ale i od rodziców. Ja nie mogłem wtedy tego dostrzec, byłem poddawany psychomanipulacji. 14. Pierwszy przebłysk prawdy. W mojej głowie było coraz większa burza. Zrozumieją to tylko Ci, którzy tego doświadczyli. Wiedziałem, że musze w końcu zdecydować po której jestem stronie. Pewne moje podejrzenia wzbudziła historia Krystyny. Krótko po jej pogrzebie zapytałem Wandę o co chodziło z Krystyną, o co ona miała żal do Świadków Jehowy. Wanda odpowiedziała, że chodziło o pieniądze. Krystyna zwróciła się do świadków Jehowy o pomoc finansowa, odmówiono jej więc się obraziła. Wanda dodała jeszcze, że oczywiste jest że nie miałaby z czego oddać. Zobaczcie drodzy czytelnicy, czyż nie panuje przekonanie, że świadkowie Jehowy się wspierają? Zobaczcie jak błędne jest to przekonanie. Jak było naprawdę? Dlaczego tak bardzo chciała chronić swojego syna przed Świadkami Jehowy? Pewne rzeczy na zawsze pozostaną tajemnicą. 15. Przełom. Wanda nalegała abym modlił się do Jehowy używając jego imienia. Nie zapomnę nigdy tej modlitwy. Pracowałem wtedy w ochronie i miałem cała noc dla siebie. Modliłem się pół nocy. Prosiłem, przepraszałem. Jak mam się do ciebie modlić Boże pytałem? Panie Jezu a może Jehowo. To była noc decyzji, wielkiej walki i wspaniałości Bożej. Kim chcesz abym był Panie? Katolikiem czy Świadkiem Jehowy. Zestawiałem to co wiem o wierze katolickiej i to co usłyszałem od Wandy. Wszystko wskazywało na rację Świadków Jehowy. Przestaję być katolikiem myślałem, wybieram Świadków Jehowy. Ale coś mnie trzymało w Kościele, nie chciałem go porzucać. Moja modlitwa przemieniła się w rozpacz i wołanie o pomoc do samego Boga. Uwierzcie mi, że stało się coś niesamowitego. Zapewniam was, że nie ponosi mnie wyobraźnia. W pewnym momencie poczułem jakby coś wyszło ze mnie. Nie zrozumcie mnie źle, nie byłem opętany, ale ewidentnie działał na mnie szatan abym odszedł od Kościoła. Ja wtedy poczułem dotknięcie Pana Boga. Tym Bogiem był Jezus. Z oczu popłynęły mi łzy. Wiedziałem już jak postąpić. 16. Zerwanie kontaktu. Spotkałem się z Wandą. Powiedziałem jej prawdę. Powiedziałem, że mam wątpliwości i albo skończę z nią znajomość, albo stracę wiarę katolicką. Wanda jako karty przetargowej użyła Agnieszki. „Będziesz musiał też zakończyć znajomość z Agnieszką- powiedziała. Czułem się jakbym coś tracił, a przecież odzyskiwałem wolność. Niestety musiałem też odwrócić się od chorej dziewczyny. Wanda dała mi do zrozumienia jak wielką przykrość sprawię Agnieszce. Przytuliła mnie na pożegnanie i powiedziała: „I tak do mnie wrócisz. 17. Losy Roberta. Robert po śmierci swojej mamy został sam. Nachodzili go Świadkowie Jehowy, mimo że sobie tego nie życzył. Kiedyś jak byłem u niego odwiedziła go sąsiadka Świadek Jehowy aby pożyczyć od niego pieniądze. Spojrzała na mnie i powiedziała do Roberta: Nie zadawaj się z łobuzami. Ja mu poświęcałem dużo czasu, chodziłem z nim na bilard, na spacery, razem z mamą zaprosiliśmy go na wigilię, a ona nazwała mnie łobuzem. Robert niestety nie poradził sobie sam. Razem z rodziną się przeprowadziliśmy i miałem dalej do niego i tez mniej czasu. Wtedy rzeczywiście zaczął się zadawać z łobuzami, nie chciał ze mną kontaktu. Skończył w szpitalu. Jakie są teraz jego losy nie wiem. 18. Poszukiwania. Nie odszedłem od Kościoła, ale ta noc modlitwy nie pozbyła mnie wątpliwości. Przeczytałem stery książek religijnych dostępnych w Bibliotece w dziale Teologia. Boże mój jakie ja wtedy herezje czytałem. Pani, która układała te książki pojęcia nie miała o teologii. Żeby takie książki umieszczać na półce i dawać ludziom do czytania Postawiłem na sakramenty. Chodziłem często do spowiedzi. Trafiałem na dobrych spowiedników. Zadawałem na spowiedzi pytania, i mówiłem o moich wątpliwościach, a spowiednicy odpowiadali mi na pytania, To było dla mnie ważne, coraz bardziej przekonywałem się o słuszności nauki Kościoła Katolickiego. 19. Książka Tadeusza Kundy. Do moich rąk trafiła książka pt. „Pismo Św. przeczy nauce Świadków Jehowy pana Tadeusza Kundy. Zobaczyłem że można odeprzeć zarzuty Świadków Jehowy. Właśnie czegoś takiego szukałem. Wtedy nie miałem dostępu do internetu, pozostawały mi tylko książki. Książka ta w pewien sposób oczyściła mój umysł z jehowickiego myślenia. Bo choć zerwałem kontakty ze Świadkami Jehowy, poznawałem katolicka naukę i chodziłem do Kościoła, nie potrafiłem jednak pozbyć się wątpliwości jakie mi wszczepiła pani Wanda. Dzięki tej książce po około roku czasu od ostatniego spotkania z Wandą byłem uwolniony z jehowickiego myślenia. Dzięki ci panie Tadeuszu. 20. Próba ponownej werbacji. Po jakimś czasie od pożegnalnego spotkania dostałem sms z zapytaniem co u mnie słychać. Podpisała się pod nim Wanda, Ela i Agnieszka. Spotkałem też kiedyś przypadkiem Wandę i umówiliśmy się na spotkanie. Wtedy to ja chciałem Wandę „nawrócić. Naiwny byłem i przeceniłem swoją wiedze. Nie miałem szans w starciu na argumenty z Wandą. Ale miło wspominam te rozmowy. To nie były kłótnie, naprawdę rozmawialiśmy we wzajemnym szacunku. Spotkałem się tez z Agnieszką, zatem znajomość został odnowiona. Oczywiście chodziło im o to żebym został Świadkiem Jehowy, ale nie stanowili już dla mnie zagrożenia. Ja wtedy już na poważnie interesowałem się apologią i czytałem odpowiednią literaturę. 21. Początek walki z doktryną ŚJ. Często spotykałem różnych Świadków Jehowy i rozmawiałem z nimi. Powiem szczerze, że chyba mam jakiś dar przyciągania innowierców zwłaszcza ŚJ. Inni ludzie mówią mi, że ich nie spotykają, a ja spotykam często takich ludzi. Zacząłem uczyć się rozmów ze ŚJ i wygrywać na argumenty. Teraz ważna uwaga dla tych, którzy chcą się podjąć rozmów ze ŚJ. Wygrywać na argumenty nie znaczy zwyciężać. Rozmawiając z ŚJ nie toczymy walki z tymi ludźmi tylko o tych ludzi. Ja wpadłem w pewną pułapkę. Byłem dumny, że zadałem pytania na który SJ nie potrafił odpowiedzieć, a ja na pytania świadka odpowiadałem. Jednak co z tego, skoro rozmówca nie zrozumiał swoich błędów. W rozmowie z ŚJ nie chodzi o popisywanie się znajomością Biblii i pokazanie kto ma rację, ale o zasianie w ich sercach ziarna prawdy, które jest bolesne, ale chyba nie ma innej metody. Oni zasiewają w naszych sercach ziarno kłamstwa, które zamyka na prawdę. My mamy zasiewać ziarno prawdy, które na prawdę otwiera. Rozmowy z ŚJ są naprawdę bardzo trudne. ŚJ są natarczywi, ale i bardzo płochliwi. Jeśli się zorientują, że natrafili na osobę która wie więcej od nich, po prostu uciekają. 22. Służba polowa Agnieszki. Spotkałem kiedyś Agnieszkę kiedy była na służbie polowej. Służba polowa to czas kiedy ŚJ głoszą naukę ludziom, którzy nie są Świadkami Jehowy. Agnieszka i jej koleżanka były bardzo smutne. Zapytałem ich co się stało. Ktoś nas źle potraktował - usłyszałem odpowiedź. Zaczepiły one jakiegoś starszego pana, a ten uważając się za prawdziwego katolika im naubliżał. Wiecie co wtedy poczułem? Poczułem wstyd. Dziwne, ale wstydziłem się za tego człowieka. Bycie katolikiem to dla mnie powód do dumy, ale kiedy spotyka się lub słyszy o takich braciach w wierze jak ten człowiek to czasem nie pozostaje nic innego jak wstyd za takich ludzi. 23. Pamiątka ostatniej wieczerzy. Pewnego razu miałem okazję przypadkowo znaleźć się na Pamiątce Wieczerzy Pańskiej u Świadków Jehowy. Kilka osób spośród nich znałem, więc kiedy mnie spostrzeżono, zostałem z miejsca zaproszony (zgarnięty) na tę uroczystość. Normalnie spotykają się na zebraniach w Sali Królestwa, ale wtedy nie wiem czemu zgromadzili się w wynajętej sali w pewnym Domu Kultury, gdzie spotykają się różne stowarzyszenia i koła zainteresowań. Przyznam, że z zainteresowaniem słuchałem głoszonych słów i tego, że czeka śmierć tych, którzy nie poznają Bożych prawd. Odnosiłem wrażenie , że te słowa kierowano do mnie, bo przecież nie poznaję prawd Bożych w taki sposób w jaki robią to Świadkowie Jehowy. Wreszcie zaczęło się podawanie chleba i wina z rąk do rąk. Nie zauważyłem aby jakaś osoba poczuła się godna je spożyć. W mojej głowie zbierały się następujące myśli: niby to dla nich takie ważne bo na ich twarzach widać wielkie skupienie. Jednak z drugiej strony chyba nie, bo pewien pan wyszedł z dzieckiem, które zaczęło płakać i minęło go potrzymanie przez chwilę chleba i wina (wg ŚJ symbolu Ciała i Krwi Chrystusa) i będzie teraz musiał czekać na tę chwilę cały rok. Jeśli miałem jeszcze jakieś wątpliwości, to w tym momencie się ich pozbyłem i miałem pewność, że mam do czynienia z najprawdziwszą sektą. I wtedy wręczono mi chleb zaraz po chwili wino. Potrzymałem je przez chwilę zmieszany i podałem dalej. Nie obchodziło wtedy ich, że jestem katolikiem choć doskonale wiedzieli. Zrobiło mi się żal tłumu tych ludzi. 24. Zanik kontaktów. Pani Wanda wiedział już, że mnie nie przekona. Moja więź z Jezusem była silna jak nigdy dotąd. A kontakty z ŚJ były coraz rzadsze. Zanikła też znajomość z Agnieszką. I tu mam wyrzuty sumienia. Zawaliłem jako przyjaciel. Nie było mnie przy niej w najtrudniejszych dla niej chwilach. 25. Modlitwa w intencji Agnieszki i jej śmierć. Spotkałem Wandę pewnego grudniowego popołudnia. Powiedziała: Agnieszka umiera. Zapytałem się jej co mogę zrobić aby jakoś pomóc. Zostaw ją - odpowiedziała. Nic już nie można zrobić. Ale ja wiedziałem co mogę zrobić. W Płocku jest Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Dla Jego bolesnej męki mniej miłosierdzie dla Agnieszki i całego świata- modliłem się do Boga. Kilka dni później Wanda poinformowała mnie o śmierci Agnieszki. 26. Pogrzeb Agnieszki. Na pogrzeb pojechałem razem z panią Wandą. Trumna od razu została przywieziona na miejsce pochówku. Była przemowa na temat duszy. Mówca powiedział, że dusza ludzka jest śmiertelna. Stałem tam i żałowałem, że nie podtrzymałem znajomości z Agnieszką. Podjąłem pewne postanowienie. Nie zostawię tak tego. Będę walczył. Walczył nie ze Świadkami Jehowy, ale z nauką jaką głoszą. Z nauką demoniczną przybierająca na pozór postać dobra. Wiem, ze to mocne słowa, ale taka jest prawda. 27. Moje świadectwo. Z pełnym świadomością daję osobiste świadectwo! Świadkowie Jehowy są sektą. Nauka jaką proponują nie pochodzi od Boga i jest zaprzeczeniem Biblii. Świadkowie Jehowy są zmanipulowani przez organizację. Wydają się być przekonujący i tacy grzeczni. Ale można odeprzeć ich argumenty i wtedy ta udawana grzeczność mija. Nie ustąpię. Świadkowie Jehowy, którzy gorszycie się na moje słowa. Wybaczcie, ale nie mogę przestać głosić prawdy o waszej organizacji. Jestem to winny Bogu, który mnie przed wami uchronił i Agnieszce, której ja nie zdołałem uchronić. Bo ona może by jeszcze żyła, gdyby pozwoliła wtedy sobie przetoczyć krew. Po kilku latach powiedział mi starszy zboru o tym. Ciekawe dlaczego, żeby mnie zdenerwować? 28. Początek działalności. Dnia 3 lipca 2006 r. założyłem ten blog. W tym czasie dostałem ogromną ilość maili, nie jestem w stania zapamiętać wszystkich osób, które do mnie napisały. Wiele osób mi napisało i pisze jaki to jest be i w ogóle. Nazywają mnie sługą i dzieckiem szatana. Oskarżają o plagiat pisanych postów. Pytają nawet niektórzy ile Kościół mi płaci za prowadzenie tego bloga i wiele innych bzdurnych zarzutów. Ale wiele osób pisze z wołaniem o pomoc, wiele osób kieruje słowa uznania i życzliwości. To właśnie dla was jest ten blog. Po tym świadectwie pewnie będzie ogrom komentarzy i pewnie większość tych negatywnych, dlatego proszę was o pomoc w ich odpieraniu. Jeśli czytają to osoby, które odniosły jakiś pożytek z tego bloga to proszę was kochani o wpis. 29. Co na to Świadkowie Jehowy. Oczywiście nie bardzo mnie trawią. W Płocku wielu z nich mnie poznało, wiadomo że nie chcą rozmawiać. W mailach co najmniej kilka razy straszono mnie sądem. Straszą mnie też Armagedonem. Nie boję się Armagedonu, boję się o Świadków Jehowy, gdy staną przed majestatem innego Boga, niż tego w którego wierzą. 30. Co na to katolicy. Chyba teraz większość moich znajomych wie czym się zajmuje. Staram się o tym ludziom mówić. Oczywiście nie gadam ciągle o Świadkach Jehowy, ale staram się aby jak najwięcej ludzi o tym wiedziało, tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś uwikłali się w kontakty z ŚJ czy inną sektą. Kilka razy nawet wzięto mnie za Świadka Jehowy. No cóż mentalność wielu ludzi jest tragiczna. Jednak większość reakcji jest pozytywna. 31. Co jeszcze oprócz bloga. Kiedy mówiłem w 2008 roku katechezę o Świadkach Jehowy w kościele. Przyszło wielu ludzi. Ich reakcja była pozytywna. Ponad rok po tym wydarzeniu na rekolekcjach spotkałem panią, która do mnie powiedziała - Byłam kiedyś na katechezie o Świadkach Jehowy, która mówił chłopak podobny do Ciebie - kiedy powiedziałem jej że to byłem ja, podziękowała mi. Powiedziała, że ta katecheza zmieniła jej sposób pojmowania świadków. Kiedyś nimi gardziła i czuła złość do nich, a teraz im współczuje i modli się za nich, bo zrozumiała że są oni ofiarami sekty, że winni są ci stojący na górze, nadzorujący organizację, a nie zwykli Świadkowie Jehowy. Kolejnym moim sukcesem było zaproszenie na katechezę do liceum gdzie na kilku lekcjach rozmawiałem z młodzieżą o Świadkach Jehowy. Dziękuję tu księdzu za zaufanie. 32. Skąd czerpię wiedzę. Od lepszych ode mnie. Argumentów uczyłem się z różnych książek o tej sekcie, a do niektórych rzeczy doszedłem sam. Dziękuję wszystkim wam którzy przesłaliście mi różne materiały i publikacje Świadków Jehowy. 33. Zakończenie. Dziękuje za przeczytanie mojego świadectwa. Proszę was o nadsyłanie waszych świadectw. Jeśli poznaliście ŚJ z tej prawdziwej strony dzielcie się tym. Pokazujmy ludziom prawdę. Proszę o modlitwę. Krzysztof krzysztof (13:15) Zapraszam na mój drugi blog. BYĆ KATOLIKIEM. Statystyka Patrzących 275664 Mówiących 3218 Strony o Świadkach Jehowy i sektach. Stowarzyszenie Effatha. Świadkowie Jehowy pod lupą. Brooklyn- Spółka Bez Odpowiedzialnosci. Chrześcijański Ośrodek Apologetyczny. Trynitarianie. Piotr Andryszczak. Sekty i Fakty-super pismo. Fundacja Słowo nadziei. Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji. Cezary Podolski. Michał Kurc - Moje rozważania - Świadkowie Jehowy Super Fakty- nowość. Inne ciekawe rzeczy. Artykuł w piśmie "Dziewczyna". Otwieranie zamkniętego umysłu. Świadkowie Jehowy w akcji - audio. Slajdy na podstawie publikacji ŚJ. Ważne linki. Biblia. Katechizm Kościoła katolickiego. Katechizm cd. Blogi o Świadkach Jehowy. Isa. Isa- drugi blog. Isa- droga do Świadków Jehowy. Andrzej i Nika. Margot. Wyrzucona. Peter. Basia. Gregor. Filmy o Świadkach Jehowy. Świadkowie u Twoich drzwi. Świadkowie odchodzą. ŚJ- druga strona organizacji. Kongres w Chorzowie 2006 Kongres w Szczecinie 2007 Sala Królestwa w Chorzowie. Świadkowie Jehowy. Nawet Przekład Nowego Świata potwierdza Bóstwo Jezusa. Krzyż czy pal. Film o historii Świadków Jehowy - mrocznej historii Księgarnie katolickie. Księgarnia katolicka. Copyright 1996-2010 Grupa Onet.pl SA (system)krzysztof(treść i ilustracje); R E K L A M A Reklamy Google Poland Money Transfers Money Transfer To & From Poland - Unbeatable Rates & Great Service! www.UKForex.co.uk Bóg cię kocha Możesz doświadczać Bożej miłosci w swoim życiu Szukajacboga.jesus.net/milosc Jezus Cię kocha Ta modlitwa Może zmienić Twoje życie www.jezus2020.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JHGBUYTBUYT
12. Pogrzeb. Dziwny był jej pogrzeb. Było dużo ludzi, jakby przyszli z ciekawości ci, którzy mało ją znali, ale słyszeli, że była Świadkiem Jehowy. NIE ROZUMIEM TU CZEGOŚ. Trumna została wniesiona do cmentarnej kaplicy przez pracowników zakładu pogrzebowego, ale pogrzeb prowadzili Świadkowie Jehowy. Była to niepowtarzalna okazja zobaczyć tak wielu Świadków Jehowy w kościele. Zjawisko dziwne bo ŚJ do kościoła normalnie nie wejdą. Katolickiego kapłana zabrakło. Wychodzi na to, że córka Krystyny zajęła się sprawami związanymi z pochówkiem, ale sama ceremonię pogrzebową powierzyła Świadkom Jehowy. Jakby na umówienie w kaplicy po prawej stronie zasiedli katolicy i nie Świadkowie Jehowy, a po lewej stronie Świadkowie Jehowy. Przed trumną stanął starszy zboru i wygłaszał przemówienie, a drugi ŚJ czytał wskazane przez tego pierwszego fragmenty z Biblii na poparcie tego co mówił. To było jak zderzenie dwóch światów: oto stoją po jednej stronie Świadkowie Jehowy, po drugiej katolicy i patrzą na siebie. Świadkowie Jehowy patrzą z pogardą na katolików (i nie zaprzeczajcie, że jest inaczej zbyt wielu rozmów przeprowadziłem z tymi ludźmi i zbyt dużo przeczytałem książek wydanych przez Strażnice aby nie być pewnym tego co piszę), a katolicy patrzą na Świadków Jehowy z uczuciami mieszanymi, uczuciami takim jak podziw, pogarda, tolerancja, zaciekawienie, nienawiść lub współczucie. Świadkowie Jehowy słuchali z uwagą słów starszego, bo to ich klimaty, katolicy słuchali z uwagą, bo ciekawi byli co on powie. Boże mój, żeby katolicy z taką uwagą słuchali tego co ksiądz mówi na kazaniu. Starszy mówił, że człowiek pod wpływem szatana wymyślił sobie duszę. W kilku zdaniach podważył katolicką naukę, a mówił jakieś 15 minut. Jakie on bzdury wygadywał. Niektórzy katolicy się oburzali, ale po cichu. Jeden pan wyszedł oburzony, ale żaden katolik nie zabrał głosu. Gdybym teraz tam był to poprosiłbym, albo wymusiłbym żeby powiedzieć coś na temat Krystyny, na temat Zmartwychwstania, przypomniałbym katolicką naukę o duszy nieśmiertelnej i życiu pozagrobowym. Jednak wtedy na tym pogrzebie zabrakło prawdziwych mężczyzn katolików. Ten dzień bez wątpienia należał do Świadków Jehowy. Kiedy przybyli, zastali już trumnę w kaplicy, więc złamali swoje zasady, że do kościoła nie wchodzą i weszli do kaplicy. Mogli głosić swoja naukę przy dużej liczbie katolików, nie mogli takiej okazji przepuścić. Po wygłoszonej mowie przewieziono trumnę na miejsce pochówku. Z magnetofonu puszczono melodię, a Świadkowie Jehowy śpiewali pieśni ze swoich śpiewników. Ciekawe, odrzucają wszelkie zapisane formy modlitw używanych przez katolików, a sami mają swoje śpiewniki z których modą się śpiewając zapisane modlitwy. 13. Strach rodziców. Moja mam przeczuła zagrożenie ze strony Świadków Jehowy. Zresztą sama miała niemiłe doświadczenia z ich strony, jeśli chodzi o panią Krystynę. Starała się być przy Krystynie w jej ostatnich godzinach życia. A jednak ŚJ znaleźli sposób aby dotrzeć do Krystyny, o czym mama dowiedziała się później podczas zakupów od sprzedającej warzywa kobiety ŚJ. Powiedziała ona z satysfakcją, że i tak bracia byli u Krystyny przed śmiercią. Zrozumiałe jest, że rodzice się o mnie martwili, Jednak niestety, ich postawa jeszcze bardziej pchała mnie w stronę Świadków Jehowy. Rodzice mi zabraniali, ulegali emocjom, krzyczeli, nie słuchali mnie i nie chcieli o nauce Świadków Jehowy rozmawiać. Wanda natomiast rozmawiała. Wiem że wykorzystywała niewłaściwa postawę rodziców, mówiła, że jestem dorosły i mam prawo sam decydować o sobie, i że moja mama jest po prostu zazdrosna. Kochani czytelnicy w takich sytuacjach potrzeba ogromnej rozwagi. Często rodzice chcąc pomóc dziecku, chcąc je chronić szkodzą mu. Jeśli wasze dziecko wchodzi do jakiejś sekty czy podejrzanej grupy bądźcie bardzo rozważni. Udajcie się do specjalistów jeśli nie wiecie jak się zachować. Nie krzyczcie tylko rozmawiajcie, nie tylko pouczajcie, ale też słuchajcie, jeśli zabraniacie podajcie logiczny argument i mówcie dziecku jak bardzo je kochacie. Ja nie mam żalu do moich rodziców i rozumiem ich. Przestraszyli się że mogą mnie stracić. Strach ich był słuszny, ale patrząc w prawdzie musze napisać, że ich postawa nie była właściwa. Piszę to jako przestrogę dla innych, nie jako krytykę. Dziecko w takich sytuacjach nie ważne ile ma lat 10 czy 30 oczekuje od rodziców nie zakazów, tylko argumentów. Zakazy powodują okłamywanie rodziców. Nie zawsze mówiłem, że idę do Wandy lub na spotkanie z Agnieszką. Miałem przecież prawo spotykać się z kim chcę, miałem 20 lat, byłem dorosły. Wanda odciągała mnie nie tylko od Kościoła ale i od rodziców. Ja nie mogłem wtedy tego dostrzec, byłem poddawany psychomanipulacji. 14. Pierwszy przebłysk prawdy. W mojej głowie było coraz większa burza. Zrozumieją to tylko Ci, którzy tego doświadczyli. Wiedziałem, że musze w końcu zdecydować po której jestem stronie. Pewne moje podejrzenia wzbudziła historia Krystyny. Krótko po jej pogrzebie zapytałem Wandę o co chodziło z Krystyną, o co ona miała żal do Świadków Jehowy. Wanda odpowiedziała, że chodziło o pieniądze. Krystyna zwróciła się do świadków Jehowy o pomoc finansowa, odmówiono jej więc się obraziła. Wanda dodała jeszcze, że oczywiste jest że nie miałaby z czego oddać. Zobaczcie drodzy czytelnicy, czyż nie panuje przekonanie, że świadkowie Jehowy się wspierają? Zobaczcie jak błędne jest to przekonanie. Jak było naprawdę? Dlaczego tak bardzo chciała chronić swojego syna przed Świadkami Jehowy? Pewne rzeczy na zawsze pozostaną tajemnicą. 15. Przełom. Wanda nalegała abym modlił się do Jehowy używając jego imienia. Nie zapomnę nigdy tej modlitwy. Pracowałem wtedy w ochronie i miałem cała noc dla siebie. Modliłem się pół nocy. Prosiłem, przepraszałem. Jak mam się do ciebie modlić Boże pytałem? Panie Jezu a może Jehowo. To była noc decyzji, wielkiej walki i wspaniałości Bożej. Kim chcesz abym był Panie? Katolikiem czy Świadkiem Jehowy. Zestawiałem to co wiem o wierze katolickiej i to co usłyszałem od Wandy. Wszystko wskazywało na rację Świadków Jehowy. Przestaję być katolikiem myślałem, wybieram Świadków Jehowy. Ale coś mnie trzymało w Kościele, nie chciałem go porzucać. Moja modlitwa przemieniła się w rozpacz i wołanie o pomoc do samego Boga. Uwierzcie mi, że stało się coś niesamowitego. Zapewniam was, że nie ponosi mnie wyobraźnia. W pewnym momencie poczułem jakby coś wyszło ze mnie. Nie zrozumcie mnie źle, nie byłem opętany, ale ewidentnie działał na mnie szatan abym odszedł od Kościoła. Ja wtedy poczułem dotknięcie Pana Boga. Tym Bogiem był Jezus. Z oczu popłynęły mi łzy. Wiedziałem już jak postąpić. 16. Zerwanie kontaktu. Spotkałem się z Wandą. Powiedziałem jej prawdę. Powiedziałem, że mam wątpliwości i albo skończę z nią znajomość, albo stracę wiarę katolicką. Wanda jako karty przetargowej użyła Agnieszki. „Będziesz musiał też zakończyć znajomość z Agnieszką- powiedziała. Czułem się jakbym coś tracił, a przecież odzyskiwałem wolność. Niestety musiałem też odwrócić się od chorej dziewczyny. Wanda dała mi do zrozumienia jak wielką przykrość sprawię Agnieszce. Przytuliła mnie na pożegnanie i powiedziała: „I tak do mnie wrócisz. 17. Losy Roberta. Robert po śmierci swojej mamy został sam. Nachodzili go Świadkowie Jehowy, mimo że sobie tego nie życzył. Kiedyś jak byłem u niego odwiedziła go sąsiadka Świadek Jehowy aby pożyczyć od niego pieniądze. Spojrzała na mnie i powiedziała do Roberta: Nie zadawaj się z łobuzami. Ja mu poświęcałem dużo czasu, chodziłem z nim na bilard, na spacery, razem z mamą zaprosiliśmy go na wigilię, a ona nazwała mnie łobuzem. Robert niestety nie poradził sobie sam. Razem z rodziną się przeprowadziliśmy i miałem dalej do niego i tez mniej czasu. Wtedy rzeczywiście zaczął się zadawać z łobuzami, nie chciał ze mną kontaktu. Skończył w szpitalu. Jakie są teraz jego losy nie wiem. 18. Poszukiwania. Nie odszedłem od Kościoła, ale ta noc modlitwy nie pozbyła mnie wątpliwości. Przeczytałem stery książek religijnych dostępnych w Bibliotece w dziale Teologia. Boże mój jakie ja wtedy herezje czytałem. Pani, która układała te książki pojęcia nie miała o teologii. Żeby takie książki umieszczać na półce i dawać ludziom do czytania Postawiłem na sakramenty. Chodziłem często do spowiedzi. Trafiałem na dobrych spowiedników. Zadawałem na spowiedzi pytania, i mówiłem o moich wątpliwościach, a spowiednicy odpowiadali mi na pytania, To było dla mnie ważne, coraz bardziej przekonywałem się o słuszności nauki Kościoła Katolickiego. 19. Książka Tadeusza Kundy. Do moich rąk trafiła książka pt. „Pismo Św. przeczy nauce Świadków Jehowy pana Tadeusza Kundy. Zobaczyłem że można odeprzeć zarzuty Świadków Jehowy. Właśnie czegoś takiego szukałem. Wtedy nie miałem dostępu do internetu, pozostawały mi tylko książki. Książka ta w pewien sposób oczyściła mój umysł z jehowickiego myślenia. Bo choć zerwałem kontakty ze Świadkami Jehowy, poznawałem katolicka naukę i chodziłem do Kościoła, nie potrafiłem jednak pozbyć się wątpliwości jakie mi wszczepiła pani Wanda. Dzięki tej książce po około roku czasu od ostatniego spotkania z Wandą byłem uwolniony z jehowickiego myślenia. Dzięki ci panie Tadeuszu. 20. Próba ponownej werbacji. Po jakimś czasie od pożegnalnego spotkania dostałem sms z zapytaniem co u mnie słychać. Podpisała się pod nim Wanda, Ela i Agnieszka. Spotkałem też kiedyś przypadkiem Wandę i umówiliśmy się na spotkanie. Wtedy to ja chciałem Wandę „nawrócić. Naiwny byłem i przeceniłem swoją wiedze. Nie miałem szans w starciu na argumenty z Wandą. Ale miło wspominam te rozmowy. To nie były kłótnie, naprawdę rozmawialiśmy we wzajemnym szacunku. Spotkałem się tez z Agnieszką, zatem znajomość został odnowiona. Oczywiście chodziło im o to żebym został Świadkiem Jehowy, ale nie stanowili już dla mnie zagrożenia. Ja wtedy już na poważnie interesowałem się apologią i czytałem odpowiednią literaturę. 21. Początek walki z doktryną ŚJ. Często spotykałem różnych Świadków Jehowy i rozmawiałem z nimi. Powiem szczerze, że chyba mam jakiś dar przyciągania innowierców zwłaszcza ŚJ. Inni ludzie mówią mi, że ich nie spotykają, a ja spotykam często takich ludzi. Zacząłem uczyć się rozmów ze ŚJ i wygrywać na argumenty. Teraz ważna uwaga dla tych, którzy chcą się podjąć rozmów ze ŚJ. Wygrywać na argumenty nie znaczy zwyciężać. Rozmawiając z ŚJ nie toczymy walki z tymi ludźmi tylko o tych ludzi. Ja wpadłem w pewną pułapkę. Byłem dumny, że zadałem pytania na który SJ nie potrafił odpowiedzieć, a ja na pytania świadka odpowiadałem. Jednak co z tego, skoro rozmówca nie zrozumiał swoich błędów. W rozmowie z ŚJ nie chodzi o popisywanie się znajomością Biblii i pokazanie kto ma rację, ale o zasianie w ich sercach ziarna prawdy, które jest bolesne, ale chyba nie ma innej metody. Oni zasiewają w naszych sercach ziarno kłamstwa, które zamyka na prawdę. My mamy zasiewać ziarno prawdy, które na prawdę otwiera. Rozmowy z ŚJ są naprawdę bardzo trudne. ŚJ są natarczywi, ale i bardzo płochliwi. Jeśli się zorientują, że natrafili na osobę która wie więcej od nich, po prostu uciekają. 22. Służba polowa Agnieszki. Spotkałem kiedyś Agnieszkę kiedy była na służbie polowej. Służba polowa to czas kiedy ŚJ głoszą naukę ludziom, którzy nie są Świadkami Jehowy. Agnieszka i jej koleżanka były bardzo smutne. Zapytałem ich co się stało. Ktoś nas źle potraktował - usłyszałem odpowiedź. Zaczepiły one jakiegoś starszego pana, a ten uważając się za prawdziwego katolika im naubliżał. Wiecie co wtedy poczułem? Poczułem wstyd. Dziwne, ale wstydziłem się za tego człowieka. Bycie katolikiem to dla mnie powód do dumy, ale kiedy spotyka się lub słyszy o takich braciach w wierze jak ten człowiek to czasem nie pozostaje nic innego jak wstyd za takich ludzi. 23. Pamiątka ostatniej wieczerzy. Pewnego razu miałem okazję przypadkowo znaleźć się na Pamiątce Wieczerzy Pańskiej u Świadków Jehowy. Kilka osób spośród nich znałem, więc kiedy mnie spostrzeżono, zostałem z miejsca zaproszony (zgarnięty) na tę uroczystość. Normalnie spotykają się na zebraniach w Sali Królestwa, ale wtedy nie wiem czemu zgromadzili się w wynajętej sali w pewnym Domu Kultury, gdzie spotykają się różne stowarzyszenia i koła zainteresowań. Przyznam, że z zainteresowaniem słuchałem głoszonych słów i tego, że czeka śmierć tych, którzy nie poznają Bożych prawd. Odnosiłem wrażenie , że te słowa kierowano do mnie, bo przecież nie poznaję prawd Bożych w taki sposób w jaki robią to Świadkowie Jehowy. Wreszcie zaczęło się podawanie chleba i wina z rąk do rąk. Nie zauważyłem aby jakaś osoba poczuła się godna je spożyć. W mojej głowie zbierały się następujące myśli: niby to dla nich takie ważne bo na ich twarzach widać wielkie skupienie. Jednak z drugiej strony chyba nie, bo pewien pan wyszedł z dzieckiem, które zaczęło płakać i minęło go potrzymanie przez chwilę chleba i wina (wg ŚJ symbolu Ciała i Krwi Chrystusa) i będzie teraz musiał czekać na tę chwilę cały rok. Jeśli miałem jeszcze jakieś wątpliwości, to w tym momencie się ich pozbyłem i miałem pewność, że mam do czynienia z najprawdziwszą sektą. I wtedy wręczono mi chleb zaraz po chwili wino. Potrzymałem je przez chwilę zmieszany i podałem dalej. Nie obchodziło wtedy ich, że jestem katolikiem choć doskonale wiedzieli. Zrobiło mi się żal tłumu tych ludzi. 24. Zanik kontaktów. Pani Wanda wiedział już, że mnie nie przekona. Moja więź z Jezusem była silna jak nigdy dotąd. A kontakty z ŚJ były coraz rzadsze. Zanikła też znajomość z Agnieszką. I tu mam wyrzuty sumienia. Zawaliłem jako przyjaciel. Nie było mnie przy niej w najtrudniejszych dla niej chwilach. 25. Modlitwa w intencji Agnieszki i jej śmierć. Spotkałem Wandę pewnego grudniowego popołudnia. Powiedziała: Agnieszka umiera. Zapytałem się jej co mogę zrobić aby jakoś pomóc. Zostaw ją - odpowiedziała. Nic już nie można zrobić. Ale ja wiedziałem co mogę zrobić. W Płocku jest Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Dla Jego bolesnej męki mniej miłosierdzie dla Agnieszki i całego świata- modliłem się do Boga. Kilka dni później Wanda poinformowała mnie o śmierci Agnieszki. 26. Pogrzeb Agnieszki. Na pogrzeb pojechałem razem z panią Wandą. Trumna od razu została przywieziona na miejsce pochówku. Była przemowa na temat duszy. Mówca powiedział, że dusza ludzka jest śmiertelna. Stałem tam i żałowałem, że nie podtrzymałem znajomości z Agnieszką. Podjąłem pewne postanowienie. Nie zostawię tak tego. Będę walczył. Walczył nie ze Świadkami Jehowy, ale z nauką jaką głoszą. Z nauką demoniczną przybierająca na pozór postać dobra. Wiem, ze to mocne słowa, ale taka jest prawda. 27. Moje świadectwo. Z pełnym świadomością daję osobiste świadectwo! Świadkowie Jehowy są sektą. Nauka jaką proponują nie pochodzi od Boga i jest zaprzeczeniem Biblii. Świadkowie Jehowy są zmanipulowani przez organizację. Wydają się być przekonujący i tacy grzeczni. Ale można odeprzeć ich argumenty i wtedy ta udawana grzeczność mija. Nie ustąpię. Świadkowie Jehowy, którzy gorszycie się na moje słowa. Wybaczcie, ale nie mogę przestać głosić prawdy o waszej organizacji. Jestem to winny Bogu, który mnie przed wami uchronił i Agnieszce, której ja nie zdołałem uchronić. Bo ona może by jeszcze żyła, gdyby pozwoliła wtedy sobie przetoczyć krew. Po kilku latach powiedział mi starszy zboru o tym. Ciekawe dlaczego, żeby mnie zdenerwować? 28. Początek działalności. Dnia 3 lipca 2006 r. założyłem ten blog. W tym czasie dostałem ogromną ilość maili, nie jestem w stania zapamiętać wszystkich osób, które do mnie napisały. Wiele osób mi napisało i pisze jaki to jest be i w ogóle. Nazywają mnie sługą i dzieckiem szatana. Oskarżają o plagiat pisanych postów. Pytają nawet niektórzy ile Kościół mi płaci za prowadzenie tego bloga i wiele innych bzdurnych zarzutów. Ale wiele osób pisze z wołaniem o pomoc, wiele osób kieruje słowa uznania i życzliwości. To właśnie dla was jest ten blog. Po tym świadectwie pewnie będzie ogrom komentarzy i pewnie większość tych negatywnych, dlatego proszę was o pomoc w ich odpieraniu. Jeśli czytają to osoby, które odniosły jakiś pożytek z tego bloga to proszę was kochani o wpis. 29. Co na to Świadkowie Jehowy. Oczywiście nie bardzo mnie trawią. W Płocku wielu z nich mnie poznało, wiadomo że nie chcą rozmawiać. W mailach co najmniej kilka razy straszono mnie sądem. Straszą mnie też Armagedonem. Nie boję się Armagedonu, boję się o Świadków Jehowy, gdy staną przed majestatem innego Boga, niż tego w którego wierzą. 30. Co na to katolicy. Chyba teraz większość moich znajomych wie czym się zajmuje. Staram się o tym ludziom mówić. Oczywiście nie gadam ciągle o Świadkach Jehowy, ale staram się aby jak najwięcej ludzi o tym wiedziało, tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś uwikłali się w kontakty z ŚJ czy inną sektą. Kilka razy nawet wzięto mnie za Świadka Jehowy. No cóż mentalność wielu ludzi jest tragiczna. Jednak większość reakcji jest pozytywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JHGBUYTBUYT
(...)W połowie lat dziewięćdziesiątych przeżyłem coś niezwykłego. Wróciłem przed czasem z ośrodka pionierskiego (obozu ewangelizacyjnego) zorganizowanego przez Świadków Jehowy, na którym byłem zastępcą głównego prowadzącego. Stało się tak, ponieważ główny prowadzący tego ośrodka nie poparł mojej propozycji, by zastosować surowsze kroki dyscyplinarne wobec niektórych nieposłusznych młodych osób. Byłem zdruzgotany i rozczarowany. W domu wielce uniżyłem się przed Bogiem i błagałem Go, by napełnił mnie Swoim Duchem. W rezultacie doświadczyłem czegoś, co potem nazwałem „ponownym nawróceniem. Od tej chwili wróciłem do swojej pierwszej miłości i stałem się bardziej radykalny w swej wierze opartej na Biblii. Wkrótce też ku zdziwieniu niektórych znajomych Świadków zacząłem głosić pogląd, że prawdziwy chrystianizm polega na głębokiej, wewnętrznej przemianie człowieka. Od tej pory wyznawałem naukę o ponownym narodzeniu. (...) I TO JEST PRAWDZIWY bÓG!!! MODLCIE SIE JEHOWI O DUCHA śW A PRZEJRZYCIE NA OCZY!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i że niby co to ma być
to twoje goowniane opowiadanko, ćwoku???!! :-0 :-0 :-0 niby do czego ten twoj slinotok, pierdolo z koziej wolki???!! :-0 :-0 wypierdalaj w podskokach buraku!!! katolicy, swiat chca naprawiac, wielka religia pelna falszu, zaklamania i ludzi, ktorzy z moralnoscia niewiele mieli wspolnego!! :-D :-D :-D dzis nawet na onecie byl artykul o papiezach, ktore takie rzeczy wyczyniali, ze wlos sie jezy na glowie :-0 :-0 byli wsrod nich mordercy, zlodzieje, a nawet zoofile!!! dzis ci papieze sa wyniesieni na oltarze i sa swietymi!!! ahahahahahahaahahahahahahahahah!!!!!!!! to dopiero cyrk!!!!!!!!!! :-p :-p :-p 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palnij sie w lepetyne
I że niby co to ma być katolicy, swiat chca naprawiac, wielka religia pelna falszu, zaklamania i ludzi, ktorzy z moralnoscia niewiele mieli wspolnego!! Dokladnie tacy są Swiadkowie J.Sekciarze😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikawamiwysiada
po co ludzie w ogole prowadzicie dyskusje z tymi sekciarzami,no po co? dajecie sie co niektorzy prowokowac ich wycwiczonymi na pamiec tekstami,zenada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie maja argumentów
to zaczynają wyzywać i to terz jest potwierdzeniem ze bez boga katolicyzm dawno by sie rozpadł Średniowieczna anegdotę o Żydzie, który wybrał się na dwór papieski i przeszedł na katolicyzm. Gdy powróci do Swego miasta, pewien znawca dworu papieskiego zapytał go: „Czyś w ogóle zauważył, co się tam się dzieje?. Ależ tak, odpowiedział, „wszystko widziałem, wszystkie te skandaliczne sprawki. „I mimo to zostałeś katolikiem, oż to całkowity nonsensu. Na co Żyd powiedział: „Właśnie dlatego zostałem katolikiem. Bo skoro Kościół mimo to nadal istnieje, to rzeczywiście ktoś inny musi go podtrzymywać. Jak glosi inna anegdota, Napoleon mial kiedyś powiedzieć, że zmiecie Kościół z powierzchni ziemi. Na co pewien kardynał odrzekł: Nawet nam się tego nie udało dokonać. Sądzę, że paradoksy te ukazują coś bardzo istotnego. Rzeczywib w Kościele katolickim nigdy nie brakowało wręcz nieprawdopodobnych słabości ludzkich Fakt, że Kościół mimo to zachowuje swą integralność, nawet wśród pojękiwań I postękiwań, że ciągle istnieje, że rodzi wielkich męczenników i wielkich Ludzi wiary, ludzi, którzy poświęcają swe życie jako misjonarze, jako pielęgniarki, jako wychowawczynie fakt ten rzeczywiście wskazuje, że ktoś inny podtrzymuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to żeś palnąłłł
tak tak, ktos ci basen podtrzymuje, cobys sie jeszcze bardziej nie posrał z tych mądrosci :-0 szatan juz dobrze wie, co "podtrzymac", aby od wiekow mamic ludzi. wymyslil te wasza katolicka religie, abyscie mu sie kłaniali, co tez czynicie od wiekow, a on sie cieszy,ze tak was oszukuje :-0 :-0 a w ogole to wszelka religia to opium dla mas!!! :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauważyliście??
jak Swiadkowie sie tu wypowiadaja,jaka agresja palaja do katolikow? a jak laza po domach to tacy mili ze az rzygac sie chce.Co za dwulicowosc,masakra😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajowatyjop
ja znam swiadkow ktorzy wlasnego syna sie wyrzekli bo nie chcial nalezec do tej sekty.Zalosne:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauważyliście?? jak Swiadkowie sie tu wypowiadaja,jaka agresja palaja do katolikow? a jak laza po domach to tacy mili ze az rzygac sie chce.Co za dwulicowosc,masakra Agresję i dwulicowość widzę tutaj po obu stronach niestety :( Jakbyście mogli, to byście utopili jeden drugiego w łyżce wody :O A gdzie miłośc do bliźniego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poraaazka
brak słów Tylko ze katolicy nie udaja swietych tak jak ci jehowici

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stad nazwa swiadkowie Jehowy : Izajasza 43:10 10 „Wy jesteście moimi świadkamibrzmi wypowiedź Jehowymoim sługą, którego wybrałem, abyście mnie poznali i wierzyli we mnie, i rozumieli, że ja jestem ten sam. Przede mną nie został utworzony żaden Bóg ani po mnie nie ma żadnego. 11 Ja, właśnie ja jestem Jehowa, a oprócz mnie nie ma wybawcy. Jehowa - Jahwe - to imie Boga a tak swiadkowie Jehowy zapatruja sie na rodzine : Mężowie: Miłujcie żony swoje jak własne ciała (Efezjan 5:28-30). Proste, ale skuteczne! Ponadto Biblia każe mężowi okazywać żonie szacunek (1 Piotra 3:7, Kowalski). Powinien ją zatem darzyć specjalnymi względami, to znaczy powinien być delikatny, wyrozumiały i dodawać jej otuchy. Będzie też z docenianiem wysłuchiwał jej opinii (porównaj 1 Mojżeszową 21:12). Czy nie sądzisz, że gdyby mąż odnosił się do żony z taką troskliwością, z jaką sam chciałby być traktowany, wyszłoby to na dobre każdej rodzinie? (Mateusza 7:12). Żony: Poważajcie swoich mężów (Efezjan 5:33). Żona przyczynia się do szczęścia rodziny, gdy wspiera męża w wypełnianiu jego trudnych zadań. Właśnie to miał na uwadze Bóg, kiedy stwarzał żonę, aby była pomocą odpowiednią dla męża (1 Mojżeszowa 2:18). Czy potrafisz ocenić, jakim to jest dobrodziejstwem dla rodziny, jeśli żona okazuje mężowi szacunek popieraniem jego decyzji i współdziałaniem z nim w osiąganiu celów, które wspólnie sobie stawiają? Oboje: „Mąż i żona niech będą sobie wierni (Hebrajczyków 13:4, Współczesny przekład). Kiedy tak się dzieje, życie rodzinne niewątpliwie dużo na tym zyskuje. Zdrada małżeńska częstokroć niszczy rodzinę (Przypowieści 6:27-29, 32). Toteż Biblia słusznie nalega: „Raduj się z żony twojej młodości! (...) Dlaczego, synu mój, masz się rozkoszować obcą? (Przypowieści 5:18-20). Rodzice: Wychowujcie dzieci odpowiednio do drogi, którą mają iść (Przypowieści 22:6). Jeżeli rodzice będą poświęcać dzieciom czas i uwagę, na pewno wpłynie to korzystnie na życie rodzinne. Dlatego Biblia wzywa rodziców, by wpajali dzieciom zdrowe zasady, gdy siedzą w domu i gdy są w drodze, i gdy się kładą, i gdy wstają (5 Mojżeszowa 11:19). Pismo Święte powiada ponadto, że rodzice powinni okazywać dzieciom miłość przez utrzymywanie ich w karności zmiana koscioła , wierzeń przez zonę nie powoduje robicia małżenstwa .. a tym bardziej nie moga rozbic tej rodziny członkowie tego koscioła .... problem tkwi w relacjach małzenskich a nie w członkach koscioła w tym przypadku Swiadków Jehowy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaPrawdaLudzie
rozbijanie rodzin u swiadkow jest na porzadku dziennym. KAZDY ze swiata wchodzacy do sekty dostaje takie pranie muzgu i MUSI, chce czy nie wyrzec sie swojej niewierzacej rodziny. Wiem co pisze. Swiadek ma tylko jedna, swoja rodzine w postaci ORGANIZACJI, reszta nie liczy sie i oni prawia o milosci do blizniego ! Chore i zarazem prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×