Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rogaczka 1980

przyłapałam męża w łóżku z koleżanką

Polecane posty

Gość A to ja paskuda
Rogaczko --->>> dlaczego to ja mam podawać konkrety :P Ja tylko czytam to co Ty piszesz. A piszesz że masz wątpliwości, że on dziecko kocha, itd, itp. Tylko dlaczego zadajesz pytania do forumowiczów czy dobrze robisz i czy pozwolić mu zobaczyć dziecko ? Więc myślisz i czujesz sama, czy oczewkujesz wsparcia i podszeptów publiki. Wiem doskonale że wzystkie posty w tym topiku są tendencyjne. Każde podaje Ci jakieś przesłanie. Są ludzie głęboko wierzący i ci piszą "kto w ciebie kamieniem ty w niego chlebem" te osoby które nie poradziły sobie z podobnymi sytuacjami odeszły i zburzyły coś co zwało się małżeństwem. Tym osobom zabrakło wyobraźni, siły walki i uczuć ( może ich nie było) Oni przegrali. I jako przegrańcy reprezentują swój upadek. Pokazują go wszem i wobec. Ta inna grupa podpowiada Ci pomyśl, rozpatrz wszystkie aspekty. Coś się stało. DLACZEGO ? Zdobądź wpierw na to odpowiedź.!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to się porobiło panie
Nie rozumiem po co "sobie radzić" w sytuacji kiedy druga strona nie jest tego warta? Nie twierdzę że akurat tu tak jest ale w wielu przypadkach tkwienie w takim "związku" to masochizm i zwykły strach przed zmianą. Taaak, autorko, szukaj przyczyny - oczywiście w sobie, a nie zapomnij przeprosić męża i żebrać o wybazcenie że śmiałaś odejść :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka1980
Dziękuję za wszystkie wpisy.Część osób zapewne wie jak się czuję, część może się tylko domyślać.Nie o wszystkim jednak jestem w stanie tutaj pisać ,o tym co myślę i czuję. Od 3 tyg.mam huśtawkę nastrojów od nienawiści po tęsknotę.Milion razy wyobrażałam sobie nasze spotkanie,jednego razu myślę ,że "napluję" mu w twarz a za chwilę ,że rzucę mu się w ramiona i postaram się zapomnieć o wszystkim jednak zaraz przypomina mi się ich obraz razem......i ten ostatni tydz.w naszym domu.Brzydziłam się czegokolwiek dotknąć .Milion wątpliwości czy aby na pewno był to pierwszy raz......?a może byłam okłamywana już jakiś czas a oni śmiali się za moimi plecami.......? może ustalili już wcześniej jedną wersję na wypadek gdyby wszystko się sypnęło? Analizuję cała naszą znajomość z tą panią i nie widziałam,żadnych sygnałów ostrzegawczych po za "miłymi" komplementami jakie to ja mam szczęście........ Czy dałabym radę żyć z tym ciężarem? Czy nie zniszczę przez to wydarzenie nam wszystkim życie gdybym ewentualnie postarała się....? Chwilami naprawdę myślę ,ze wariuję bo jak można czuć tak sprzeczne emocje w tak krótkiej chwili? Chciałabym kilku osobom odpisać na ich posty lecz teraz nie jestem w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
co to się porobiło panie Taaak, autorko, szukaj przyczyny - oczywiście w sobie, a nie zapomnij przeprosić męża i żebrać o wybazcenie że śmiałaś odejść ---------------------------------------------------------------- Sarkazm zbyteczny ... Kazdy pisze tu co myli , jedni tylko opieraja to na ich "wydaje mi sie " inni na własnych przezyciach ktore ich dotkneły , a jeszcze inni majac wrodzony gniew i chora dumę beda optowac za wykastrowaniem gada , gnoja itd. i Bóg raczy wiedziec co wymyslą ... To autorka zna meza swojego - to Ona wie jekim jest człowiekiem , nawet jesli w kwesti wiernosci sie pomyliła , to ona musi uznac czy skreslic meza za ten postepek . AUTORKO ! pomoge Ci zatem :) podam Ci linke do tematu - który na pewno pomoze Ci podjac wlasciwa decyzje http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4852&start=0 Jak go przeczytasz cały , bedziesz wiedziala co zrobic i wejdzisz do elity piszacych tam kobiet . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
zdzisławie1 zapytałam bo pomyślałam sobie najpierw ,że albo jesteś psychologiem bo cofnąłeś się w głąb mojego małzeństwa , co faktycznie zmusiło mnie do przypomnienia sobie o tych dobrych stronach i relacjach , albo sam przeszedłeś terapię albo problem znasz z włsnego doświadczenia. podejrzewam,ze zdradziłeś i żona o tym nie wie dlatego napisałeś ,ze Ty raczej starałbyś się wybaczyć. jeśli nie chcesz nie odpowiadaj i pomiń moje pytanie. jeśli jednak zdecydujesz się opowiedzieć mi kawałek swojej to chciałabym wiedzieć czym się kierowałeś. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
najpierw muszę poznać odpowiedź na moje pytanie dlaczego? później muszę zrobić bilans zysków i strat, następnie musi upłynąć dużo czasu bym mogła myśleć o wybaczeniu.dziś nie umiem nie potrafię ,nie mam siły. boję się spotkania , boję się tej rozmowy , boję się ,że cokolwiek by nie powiedział dla mnie będzie to fałsz i kłamstwo - takie tam kłamstewka dla mojego dobra,żeby mnie nie dobijać. popadam ze skrajności w skrajność i czuję jak tracę grunt pod nogami-takie chwile mam często. mylili się wszyscy ,którzy pisali i podziwiali mnie za moją siłę i odwagę. ja nie jestem silna..........i bardzo się boję..................myliliście się odbierając mnie w taki sposób :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja z radą
Słuchaj,przecież przeżyłaś traumę.Nie spodziewaj się,że będziesz ciągle silna,bo chyba musiałabyś być cyborgiem w takiej sytuacji.To twoje prawo do bycia bezsilną.I to całkowicie naturalne,że się boisz.Czeka cię huśtawka nastrojów od euforii żeś taka silna do depresji, bo dlaczego to akurat ciebie spotkało.I nie mylili się ci, którzy podziwiali cię za siłę i odwagę.Większość już by była pogodzona, bo mąż przeprosił,kaja się i żałuje.Moim zdaniem,jeśli chcesz kolejnej rady to pytanie dlaczego tylko w sensie-czego ci zabrakło.Oj,można się zdziwić czego drugiej osobie brakuje w związku.Bo dlaczego to zrobił to jasne-bo jest człowiekiem,który popełnia błędy a do tego facetem co to takie błędy popełnia z definicji swego samczego instynktu( co od razu powinno skreślić go na zawsze) Znasz go,wiesz do której kategorii się zalicza. O tak,bilans jest potrzebny.Myślę,że nie tylko zysków i strat.Jakieś BO może zostać :D Popatrz w głąb siebie,ale decyzji nie podejmuj ani dziś ani jutro.Ochłoń,pamiętaj,czas leczy rany lub potwierdza nasze wybory.Musisz wiedzieć na co się ewentualnie zdecydujesz.Ten widok będzie cię zawsze prześladował,czy odejdziesz czy zostaniesz.To już się stało,zobaczyłaś to.Teraz daj sobie czas.Potem zdecyduj się na rozmowę,możesz rzucać w niego czym chcesz :D no,może poza narzędziami z gruntu uznanymi za zbrodnicze.Rozmowa powinna być treściwa,bo może pomyślisz sobie-kurna, co z dupek.Co ja w nim widziałam??? Dobrze by było gdybyś nie nastawiała się przebaczenie i wielki happy end.Raczej będź na nie.Może akurat uda mu się cię przekonać.Ale! musisz być gotowa na taki chlodny obiektywizm.No,coś w ten deseń,bo jeszcze dłgo będę targały tobą różne emocje.Jesteś w tej dobrej sytuacji,że masz dochody więc jeśli przebaczysz to nie dlatego,że nie masz co z sobą zrobić.Przede wszystkim pamiętaj, że to nie prawda,że jak facet raz zdradzi to już będzie zawsze zdradzał.Dopiero jak to powtórzy możesz być pewna,że taka jego natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jeszcze ja z radą
I muszę cię zmartwić-jeśli nic miedzy nimi się nie działo to trzeźwy facet nie wyląduje w swoim małżeńskim łożu z koleżanką dla której musi się wyrwać z roboty,bo ta znowu czegoś chce.Nie twierdzę,że wcześniej spali z sobą ale coś musiało być na rzeczy co przeoczyłaś.No chyba,że to szmaciarz ostatni ale to byś zauważyła.Stąd mój wniosek,że powinnaś na prawdę głęboko zajrzeć w swoje ja, swój związek.Coś było nie hallo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko! Nie jestem psychologiem z zawodu lecz intensywnie uczę się poradnictwa oraz psychologii past., to jako coś więcej niż hobby i pomoc w pracy zawodowej, Wstydzę się a bardziej boję się, bo zdrada to i wstyd (cholernie głupie uczucie) i wystawienie się na złość, gniew, agresję (pół biedy kiedy w postaci szczerej na bieżąco gorzej kiedy przeradza sie to w zemstę- permanentny stres) Słusznie wyczułaś, że zdradziłem, tyle że w końcu powiedziałem, ale nie wszystko, to jest głupie, wiesz? Powiedziałem o zdradzie fizycznej, nie o zdradzie emocjonalnej. Tyle, że tę zdradę emocjonalną właściwie żona wyczuła sama. Warto żebyś wiedziała, nasz początek związku to miłość na zabój, decyzja o małżeństwie właściwie po kilku dniach, choć z powodu niechęci teściów dopiero po 4 latach ślub. Od początku borykanie się z kruchością zdrowia i chorobami żony. Przetrwaliśmy razem 18,5 roku, w małżeństwie 14,5 roku. Jesteśmy parą, która bardzo dużo stworzyła, bardzo dużo przeżyła, napewno towarzyszyła nam miłość, która dawała przestrzeń aby małżonkowie mogli sie rozwijać Umiemy ze sobą rozmawiać, w seksie mamy spełnienie i namiętność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
Nie szukał bym i nie analizował co zostało przeoczone, a co nie , tą drogą daleko sie nie zajdzie , ale mozna próbować . Skupic sie na dzis i ewentualnym jutrem . A jak ktos tu słusznie zauwazył - czas leczy rany .Za dziesiec lat bedzie to kaszka z mlekiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszę dalej kontynuację. Jak jest moja historia? Ukochałem żonę i postanowiłem, żeby wszystko zrobić żeby wyzdrowiała, wiec tony książek studiowania medycyny naturalnej, tony pieniedzy terapie naturalne preparaty naturalne, diety i inne. Udało się. Wysiłki pobłogosławione. Żona od dwóch lat zdrowa (medycyna skazywała na dożywotnie cierpienie gościec i inne)Bylibysmy super szczęśliwi gdyby nie ja. Otóż ja w małżeństwo wszedłem z nastawieniem, kiedy żona wyzdrowieje to napewno bedzie w stanie urodzic mi dziecko, którego bardzo pragnę. Pokochałem egoistycznie nie tylko żywą kobietę ale i nienarodzone dziecko. Niby nic złego, lecz ja żonę zacząłem naciskać na ciążę. raz wymskneło jej sie, to poszukaj sobie kobiety która urodzi Ci dziecko, ja sie wkurzyłem. Egoista.(żona przez chemiczne leczenie miała zachwiany układ hormonalny a tym samym powstały choroby dróg rodnych, całego układu, nienawidzę chemicznych leków i medycyny która faszeruje ropą węglem a smieje się z preparatów naturalnych) W ostatnią sobotę sierpnia minionego roku poszedłem do agencji towarzyskiej, choć decyzję podjąłęm w ostatniej chwili. Była tam dziewczyna, która miała na imię tak jak ma na drugię imię moja żona! Nie wytrzymywałem wyrzutów sumienia.To był koniec w początku. Chciałem uciekać, ale pozostałem bo było mi głupio. Nie współżyłem. Nie chciałem zdradzić w pełni. Umówiłem się, że tylko chcę pieścić ją oralnie i tak zaspokoiłem ją . Miałem satysfakcję, gdyż tak lubiłem zawsze pieścić żonę. Porozmawialiśmy. Właściwie było miło. Zagadnęła żeby żona sie nie dowiedziała bo będę miał przekichane. Potem zaczął się koszmar. Czułem się jakbym zabił swoje dobre uczucia miłość do żony, zawalił sie mój swiat, miałem moralnego kaca, ja który pierwszy raz współżyłem i to po slubie z żoną, który ślubowałem wierność. Kara spadła na mnie w postaci zdołowania.Jaki mechanizm? Mniej więcej rok wcześniej zaczęły się kłopoty w pracy, poczułem się niezrozumiany, niepotrzebny, zdradzony (anonimy). Pomyslałem, po co tak sie poswięcałeś? To było głupie to twoje zaangażowanie, co z tego wyszło? . W minionym roku poczułem się oszukany przez moich braci w kwestii majątkowej, pomyslałem oszukali wykorzystali moja dobroduszność, naiwność. Wreszcie poczułem się oszukany przez żonę, która mi powiedziała, że nie obiecywała mi że urodzi mi dziecko. Chodziło jej o to, że nie wiedziała czy pozwoli na to zdrowie. Poczułem sie ze wszech stron oszukany, postanowiłem zdradzac oszukiwać. I jeszcze coś więcej, postanowiłem działać destrukcyjnie, zabijać siebie, bo zabito mnie. To jak choroba z autoagresji - kiedy organizm atakuje samego siebie- np tworzy się stan zapalny stawów. Postanowiłem zabijać wszystko co moje_ piękny związek z żoną także o zgrozo! Tego sobotniego wieczoru laska, z którą umówiłem się przez telefon na spotkanie oszukała mnie, więc postanowiłem sobie ulżyć ból poniżenia przez miłą chwilę w agencji towarzyskiej. To taki psychologiczny schemat. Chciałaś poznać pewien mechanizm zdrady. Zdrada emocjonalna - zdrada przez telefon, zdrada fizyczna- w agencji towarzyskiej. Lecz to nie wszystko. Pozbierałem się i przestałem szukać możliwości zdrady dopiero wtedy kiedy przyznałem sie żonie do tej zdrady w agencji. To było bardzo trudne przyznać się. Bylismy w czasie podróży. Żona nie zostawiła suchej nitki na mnie. To pół biedy, czasem inteligentna ta moja żoneczka wykorzystuje co zaszło i daje mi do zrozumienia: jeśli tak bardzo to lubisz to nie zapominaj ze mozesz sie spełnić ja tez to lubię:) To może jakis pozytyw lecz najgorsze jest to, że straciła zaufanie. Kilka tygodni po incydencie zauważyła, że na facebooku koresponduję z pewną kobietą na stopie koleżeńskiej co sobie na początku wyjaśniliśmy. Żona wpadła w szał, zaczęła mnie obkładać pięściami, cud że rąk nie połamała krzyczała, to ty ku..rzu szukasz sobie kobiety co ci urodzi dziecko. Kilka miesięcy później właściwie się to powtórzyło, tyle że dodatkowo dostało mi się że myślę o rozwodzie.kilkanaście dni temu akurat. Grudzień chyba obfituje w refleksje po szkodzie? Mój związek jest chory, jeśli nie stworzymy warunków by ralacja uległa naprawie, to sie rozpadnie. Organizm, jeśli stworzy mu się warunki potrafi dokonać samooczyszczenia samouleczenia, tak samo jest z duszą emocjami. Trzeba stworzyć warunki! Na obecną chwilę ja chcę rozwodu, ponieważ nie chcę zdradzić a potem ma sie o tym żona dowiedzieć. To jest podłe. Czekaja nas terapia, psycholog, przyjaciele -w tym tez modliciele. bo sami sobie nie pomożemy. Tyle się nauczyłem. Jesteście jakby w punkcie zero, myślę. Choć to tak bardzo boli, to szczęście, że przyłapałaś męża tak szybko i na gorącym uczynku. Bo cholernie jest ciężko przyznać sie do zdrady a w międzyczasie zdradzający jest albo niecierpliwy krytykancki itp do małżonka albo nienaturalnie anielski, a zawsze to burzy to relację. A zdrada w końcu wyjdzie na jaw, a wtedy im dłużej ona trwała, tym więcej cierpi zdradzany, a zdradzający coraz bardziej zadurza się jest w amoku coraz głębiej. My z żoną potrafimi cieszyć się z jedności także seksualnej podczas aktu małżeńskiego. Akt to siła twórcza - to Boży styl. On tworzy jedność i siłę małżeństwa. Po każdym takim akcie jesteśmy blisko siebie jako małżonkowie, bo ta jedność się tworzy w Akcie. Niestety nam nie jest dane stworzyć prze ten akt życia. Wam to zostało dane- tu jesteście dalej - bardziej blicsy jedności bliskości. Zazdroszczę Wam tego. Aha, koleżanka próbowała zająć Twoje miejsce na twojej pościeli. Weszła do domu kochanka. To symboliczne, wiesz? Ale w akcie stworzyłaś Ty z mężem córeczkę. Tego jeszce jej sie nie udało. Jestes i tak górą, uprzywilejowana. Myślę, że w głębii serca to właśnie Ciebie mąż szanuje najbardziej bo dałaś mu córeczkę! On ja kocha! Tak samo Ciebie. Chciałbym aby Wam się udało, aby udało się warunki stworzyć do uzdrowienia Waszej Relacji. Raka pozbyliście się (koleżanka niestety jest wycięta tak słyszałem?, jak pozwolicie żeby znowu przykleiła się to będzie znowu potrzebna operacja wycięcia) Droga Autorko (żona śmieje się że się oglądam za ciężarnymi i matkami) jeśli przestaniesz się mścić, to stworzysz też warunki. Twój mąż jeśli się wstydzi, przeprasza, przyznaje się, to tworzy warunki. Modlę się o Was Ps. Piszę trochę na styl prorocki, nie przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś typowym męskim
popaprańcem. Problem nie leży w raku-koleżance ale w męzu autorki. Nie ten rak to inny. A ty usprawiedliwiasz i siebie i jego niczym chłopiec z podstawówki. To żenujące, iż dorośli faceci tak się zachowują. Póki będziecie tchórzami, którzy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy, póty wasze kobiety nie będą szczęśliwe. Z pozdrowieniem dla autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A toja paskuda
"jesteś typowym męskim popaprańcem. Problem nie leży w raku-koleżance ale w męzu autorki. Nie ten rak to inny. A ty usprawiedliwiasz i siebie i jego niczym chłopiec z podstawówki. To żenujące, iż dorośli faceci tak się zachowują. Póki będziecie tchórzami, którzy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy, póty wasze kobiety nie będą szczęśliwe. Z pozdrowieniem dla autorki." Póki będziecie tchurzliwe i nie spojrzycie prawdzie w oczy, póty wasi mężowie będą robić to co robią czyli też będą nieszczęśliwi. To nie zapach świeżej cipki popchnął faceta do zdrady, to sytuacja w domu doprowadziła do tego że poszedł sobie po świerze mięsko. Prawda jest złożona. żdrada pozostaje zdradą, ale winy należy poszukać i u siebie. To że w domu posprzątane i ugotowane, dziecko zadbane to nie wszystko. Jeżeli partnerzy żyją tylko OBOKk siebie a nie razem ze sobą, zawsze coś będzie co ich podzieli. Łatwo powiedzieć odejdź, ale w nowym związku znowu się to powtórzy. Znów wina nowego partnera ? Więc posprzątać trzeba swoje życie. Od podstaw. Należy zacząć od siebie. Gdy facet ma w domu wszystko jak należy NIGDY NIE ZDRADZI SWOJEJ ŻONY. Jeżeli żona uważa że wszystko z jej strony jest w porządku to jest to tylko punkt widzenia żony.Coś musiało być że tak się stało. Facet okazuje skruchę, widzi swój błąd, chce naprawić te relacje. Nie mówię żeby szli od razu do łóżka, Ale głupio jest zwalić na niego winę na 100 % W tym co opisała rogaczka widać że jednak i ona ma coś na sumieniu. Proszę rzucajcie kamieniami. Wszyscy. Tylko czy wszyscy mają czyste ręce i sumienie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
Zdzisław1---> wiesz jak odczytałam ten moment przyznania sie do zdrady?? gówniarskim rozłożeniem odpowiedzialnosc a do tego znęcaniem się :O chłopie Ty jestes nadal chholernym egoistą :O Skoro chodziłes na dziwki trzebabyło życ z tym jarzmem sumienia do konca swoich dni. Modliś sie pokutowac a nie opowiadac o tym kobiecie, która przeszła mase cierpienia fizycznego i psychicznego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
Zdzisław mnie troche rozwalił :) i Myle , ze gdybyś miał zdrowa zonę wywalony bys został za drzwi jak wiekszosc facetów - bo tak postepują kobiety . Ktos tam zarzuca Zdzisławowi egoizm - racja , ale spójrzec nalezy na jego zonę ? ona co nie jest egoistą nie pozwalajac mezowi na posiadanie dziecka z kims innym ? Miłosc - ona zmierza do uszczesliwiania drugiej strony , a nie siebie ! to tak w skrócie .Rozumiem , ze adopcja u was nie wchodzi w grę zdzisławie .... PASKUDA - jedyna rozsadna tu kobieta jak dotąd - pozdrawiam ! w kwesti raka - to też nie do konca tak , ze rak bedzie rakiem , moja kochanka była - nie ta terazniejsza - jak była przyjaciółka zony tak nią pozostała , wiec da sie - odwiedzamy sie wzajemnie jej juz teraz rodina (tej kochanki ) i nasza - nikt nie wraca do tego co było .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
jesteś typowym męskim Póki będziecie tchórzami, którzy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy, póty wasze kobiety nie będą szczęśliwe. ----------------------------------------------------------- A na czym polega nasz , ze tak to ujmę tchórzostwo ? czekam na oswiecenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
a co z naszym szczesciem ? też wyjasnisz ? dlaczego nasze zony maja byc a my nie ? co gorsi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Powoli i spokojnie. Topik jest rogaczki, a prywatne animozje pozostawcie w domu. Widać każdy ma w tym temacie swoje zdanie. Tulko nasze oceny mogą być wypaczone poprzez pryzmat własnych ułomności. Ludzie jesteście tylko słabymi istotami. Przykład autorki. Gdyby była silna już byłoby pozamiatane. To że człowiek przeżywa rozterki, wacha się, nie wie jaką podjąć decyzję świadczy o jego rozwadze. Zniszczyć wszystko jest łatwo. Spalić wszystkie mosty za sobą. PO NAS CHOĆBY POTOP. Ale wszyscy jeszcze żyjemy, myślimy i mamy uczucia. Rogaczka została zraniona, ale rogaczka kocha męża. Zakazać jej to chcecie ? To prawdziwa kobieta z krwi i kości, ma swoje uczucia. Po niej to wszystko nie spływa jak woda. Dla niej jest to trudna sytuacja. Ale dla was to prościzna. TO NIE WASZE ŻYCIE I TO NIE WASZA TRAGEDIA. Dla was to tylko jakiś topik na kafeterii. Głupcy zawsze szybko podejmują decyzję i budzą się z ręka w nocniku. Rogaczka może nie przebaczy, może odejdzie, ale to jej życie i jej decyzja. A całe takie pierdolenie to jak w maglu ze starymi rajfurami. Kobiety ? To wampiry a nie kobiety tu wypisują steki bzdur. Duma i honor tej kobiety - rogaczki jest nadszarpnięty. Ale to właśnie duma i honor nakazuje jej podjąć właściwą decyzję. Musi nabrać dystansu do tematu, do siebie, do mężą a jeszcze jest dziecko. I ona o tym wie. Przebaczyć to nie grzech, to żadna ujma. Grzechem jest żyć w zakłamaniu, że nic się nie stało, że tu nie było mojej winy. Wię autorka musi poszukać przyczyny ze swojej strony. Bo coś się tu naprawdę "zesrało" Z drugiej strony jest powiedzenie "JAKBY SUKA NIE DAŁA TO PIES BY NIE POLECIAŁ" A przecież to była "PRZYJACIÓŁKA".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scalak to scalak
"Gdy facet ma w domu wszystko jak należy NIGDY NIE ZDRADZI SWOJEJ ŻONY." Większej bzdury dawno nie czytałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiatkowska Basia
Większej bzdury dawno nie czytałam Wiesz co scalak to scaklak jak chłop ma w domu poukładane i rozmawia się z chłopem a nie olewa totalnie to facet nie zdradzi. Bo to czy w łóżku czy na stole wszystko musi być na swoim miejscu. Jak kobieta zapomina że ma męża ale pamięta tylko że jest dom i dzieci to zawsze rozminie się z prioryetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
to nie jest znowu taka bzdura - lecz nie odnosi sie do calosci populacji meskiej . Braki jednak ktore wystepują , sprzyjają zdradzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scalak to scalak
Obawiam się, że życie was brutalnie rozczaruje, jak nie w tym zakresie, to w innym, w którym kierujecie się "prawdami" wywiedzionymi z literatury dla pensjonarek i seriali brazylijskich zamiast obserwacji. :O Człowiek to nie maszyna, w której jak wszystko jest ok na wejściu, to jest też ok na wyjściu. Nie ma też pojedynczego człowieka, który jest w stanie zapewnić partnerowi owo "wszystko". A nawet jeśli komuś owo "wszystko" całkiem dobrze wychodzi, to są mężowie, którzy wcale tego nie doceniają. I możecie się obrażać na wstrętną rzeczywistość, która nie dostaje do ideału, ale tak właśnie jest. A już podpieranie się przysłowiem, że "jak suka nie da, to pies nie weźmie" jest wyjątkowo obleśne - obrzydliwe wybielanie winnego (bo to on ślubował wierność, a nie koleżanka); ponadto aktorzy w tej sztuce to nie zwierzęta i nad instynktem jednak mogliby panować. To więcej mówi o tym, kto takie przysłowie przytacza niż o sytuacji... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scalak to scalak
"Bo to czy w łóżku czy na stole wszystko musi być na swoim miejscu. " Zauważ, że to zależy NA RÓWNI od żony, jak i męża. 50/50. Jak tylko jedna strona się stara, to i tak dupa z tego będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
No a jeżeli mąż się starał tylko żona o czymś na "chwilę" zapomniała i z tego starania wyszło to co wyszło. Nie znamy wszystkiego, więc nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Jak wygląda temat z drugiej strony nie wiemy. A rogaczka też stwierdziła że ma mętlik w głowie i musi sobie wszystko poukładać. Więc te twoje 50/50 może się okazać pudłem. Nie wypowiadam się jako osoba wiedząca wszystko i mająca na wszystko odpowiedź. Staram się tylko zrozumieć dlaczego tak się stało, jak do tego doszło. Jeżeli facet przeleciał sobie babkę bo akura mu się chciało, to dlaczego nie zrobił tego z żoną ? No i tak gdybać można do usranej śmierci. Więc nie pisz o czymś że coś jest głupotą. Głupotą jest stwierdzenie o swojej nieomylności. A są rzeczy o których filozofom sie nie śniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
I wbrew pozorom więcej w ludziach jest zezwierzęcenia niż nam się wydaje. To tylko zwierzęta postępują bardziej po "ludzku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scalak to scalak
Każdy patrzy przez pryzmat siebie - jeśli chcesz tak widzieć ludzi i ideę związku, to Twój problem i mogę Ci tylko współczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
"Jeżeli facet przeleciał sobie babkę bo akura mu się chciało, to dlaczego nie zrobił tego z żoną ?" Mechanizmy u facetów - choc zapewne nie wszystkich - są znacznie inne od kobiecych zachodzacych - choc tu znowu, nie u każdej . Wszystko zalezy od temperamentu i libido , charakteru . Fajnie sie jezdzi własnym BMW bo taki sie wybrało , ale kusi pzrejazdzka innym modelem , dopiero po przejechaniu sie owym mozna stwierdzić np. eeeee. mój lepszy :) Mozna jesć karpatke bo sie ją uwielbia , ale czy WZ-ka nie kusi swym wygladem ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
i czy zona daje - tak jak On lubi i czy Ona wie - co on lubi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scalak to scalak
matacz, wybacz, ale już się poniższą wypowiedzią określiłeś: "Braki jednak ktore wystepują , sprzyjają zdradzie ." Przyzwoity człowiek w sytuacji, gdy nie widzi sposobu na poprawę związku, pomyślałby o jego ZAKOŃCZENIU, a nie zdradzie. "Żono, nie widzę szans na realizację moich potrzeb w tym ziązku, odchodzę" - tyle wystarczy, by można było sobie używać na koleżankach ile wlezie, pozostając fair wobc sibie i wszystkich inych. To jest ta subtelna różnica między moim myśleniem a osob takich jak paskuda czy Ty. Trudno więc Twoje wywody brać inaczej jak próbę wybielenia niewiernych, wynikającą z Twojego wewnętrznego przyzwolenia na zdradę jako metodę zaspokajania swoich potrzeb, niezależnie od zdania partnerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
Przyzwoity człowiek w sytuacji, gdy nie widzi sposobu na poprawę związku, pomyślałby o jego ZAKOŃCZENIU, a nie zdradzie. "Żono, nie widzę szans na realizację moich potrzeb w tym ziązku, odchodzę" ---------------------------------------------------------------------------- Tylko wtedy kiedy nie da sie zyc z owymi wadami . JA TEM TEZ PRZYZWOITYM NIE JESTEM Tym bradziej jezeli zmienia sie cos co było inne . Jedni wybiorą rozstanie inni - kochankę , a jeszcze inni ! zycie takie jaki im zostało zafundowane - wszystko zalezy od piorytetów . ------------------------------------------------------------------------------ pozostając fair wobc sibie i wszystkich inych. To jest ta subtelna różnica między moim myśleniem a osob takich jak paskuda czy Ty. ------------------------------------------------------------------------------------- ale ja jestem jak najbardziej ferr o posiadaniu kochanki osobiscie poinformowalem swoją kobiete , zanim kochanka jeszcze stała sie kochanka . Mnie sie tam odchodzic nigdzie nie chce - to posostawiam w gesti tej drugiej strony ------------------------------------------------------------------------------- Trudno więc Twoje wywody brać inaczej jak próbę wybielenia niewiernych, wynikającą z Twojego wewnętrznego przyzwolenia na zdradę jako metodę zaspokajania swoich potrzeb, niezależnie od zdania partnerki. -------------------------------------------------------------------------------- Alez nie ! tu masz racje ja nikogo nie wybielam ja sugeruje , ze jezeli nie ma sie tego co sie powinno miec .... i dodac tu zaraz musze, ze nie o sex głównie tu chodzi, to hulaj dusza piekła nie ma ! :)Bo ja jestem jak Paskuda w kwesti uwazania , ze nic , ale to nic nie dzieje sie bez przyczyny ! Najpierw tzreba jednak zrobic wszystko by było dobrze , a jak nie .... to juz wiesz . -----------------------------------------------------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×