Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość activsport

Babka traktuja wnuczkę jak własność

Polecane posty

Gość activsport

Zdaje się, że mam wielki problem... Związałam się z mężczyzną, którego żona odeszła z innym facetem a tym samym porzuciła wówczas 3 letnią córkę. Ponieważ ex zostawiła sporo długów, R. wyjechał pracować za granicę aby wyjść z tego bagna a córkę zostawił u swojej matki. W tym roku wrócił, zamieszkaliśmy razem. Oczywiście dziecko z nami. I co się okazuje? Dziewczynkę babcia wychowała w przekonaniu, że jest pępkiem świata, że jest piękna, cudna i w ogóle. Ubierała ją w długie sukienki, zakładała koronę i piała z zachwytu, że ma królową w domu. Jedzenie to była gehenna, czego byłam niemym świadkiem. Latała za małą po całym mieszkaniu i wmuszała każdą łyżkę. Nie mówiąc już o tym, że jeść musiała przed włączonym telewizorem. Oczywiście była góra słodyczy i dziś mała ma wszystkie zęby zepsute. Ponieważ babka miała złe relacje z dziadkiem, to mała stała się sprzymierzeńcem w walce babki z dziadkiem. Napuszczała nieraz ją a ta biegła do starego człowieka i bluzgała jak się dało. Mało tego- babka świetnie manipulowała małą. Gdy nie mogła dać sobie z nią rady- straszyła, że wyrzuci ją z domu do matki i szarpanina kończyła się tym, że dziecko było wystawiane za drzwi. Wszystko po to by sobie je podporządkować. Drugi koniec tego "kija" to przesadna "troska" o dziecko. Mała gdy tylko zakaszlała, to babcia latała do lekarzy i kupowała leki na astmę ( bez badań ), faszerowała antybiotykami no i ubierała przesadnie. To tylko małe wycinki, reszta wyszła jak zamieszkałam z moim partnerem i jego córką. Na początku było całkiem ok, bo byłam dla małej atrakcją. Wcale jej nie podkupywałam, podchodziłam jak do własnych dzieci ( a mam obecnie dorosłych już synów- całkiem fajnych facetów- nie twierdzę, że idealnych), i od razu wyznaczyłam granice, wiedziała co jej wolno lub nie. Oczywiście na mnie też wymuszała "walkę o posiłek" ale twardo powiedziałam, że nie zje, pójdzie głodna do szkoły. Stale czekała na moje komplementy i pytała kto jest piękniejszy od niej. Potrafiła stale przed lustrem zachwycać się sobą. A dodać muszę, że jest przeciętnym dzieckiem. Zainteresowanie swoją osobą wymuszała na różne sposoby, byle tylko się nią zachwycać. Oczywiście babka, uważała, że nie potrafię wychowywać dziecka i stale ingerowała, zarzucając, że mała musi sama maszerować do szkoły ( a ma blisko), że ma grzybicę pochwy (!), że...że...że. Decydowała za mnie i gdy tylko mała była u niej to rządziła na całego. Mój Mężczyzna co chwila robił jej awantury, tłumaczył, bo przecież całkiem stał po mojej stronie ale to nic nie dawało. Ostatnio mała była na szkółce w kościele i miała narysować hierarchię w rodzinie. Na pierwszym miejscu napisała siebie- " ja i tylko ja patusia", potem był ojciec, dalej mój syn i na końcu ja. Nie mogłam pojąć, że tak małe dziecko patrzy na siebie przez pryzmat piękna i urody. Kilka dni temu zrobiłam trochę krzyku, bo okazało się, że gdy mój partner był za granicą, matka jego miała płacić jego rachunki ale ogólnie olała to i przesyłane pieniądze wydawała na swoje potrzeby i w efekcie mamy windykatora na karku a ona uważa, że nic się nie stało. Ja jestem bez pracy, mój R. zarabia niewiele, a ja nie mogę pomóc synowi, który się jeszcze uczy. Cały czas bierze nas na łzy, że nie wiemy ile kosztuje dziecko itd itd.....Mała słysząc o tych problemach, narysowała grób a w nim mnie- bo dość ostro krytykowałam babką za to co robi.Wiem, że nie powinnam tego robić przy niej ale to wszystko już mnie przerastało i było mi wszystko jedno. Niedawno babcia zadzwoniła do nas, że chce zabrać małą na święta ( i to nie tylko te ) , bo nie chce sama siedzieć ( bo z mężem ma pod górkę). Traktuje małą jak zabawkę, zachowuje się jak w wypożyczalni. Gdy mój R. powiedział jej, że mała ma tu dom i razem chcemy spędzić pierwsze nasze święta, to się oburzyła, że też jest rodziną (!) Na dzień dzisiejszy nie rozmawiam z tą kobietą a mała chodzi tam rzadko. Ogólnie jest do d**y i oboje mamy dość tej kobiety, jej zakłamania, dwulicowości. Ona zachowuje się bez małej jak narkoman bez "działki". Wszystko rozumiem- wychowywała małą 3 lata i pokochała. Jednak czy najważniejszy był żołądek? Gdzie jakieś zasady? No i czy dziecko jest jej własności? Ja małą traktowałam jak własne dziecko, miała moją miłość, sprawiałam jej niespodzianki , wciągałam w domowe obowiązki aby czuła się potrzebna i ważna. Jednak ostatnie wydarzenia powodują, że mam jej serdecznie dość. Nie umie sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarna sytuacja, problem jest chyba za poważny jak ta te forum... Jedyne co mi przychodzi do głowy, a co Ty pewnie dobrze wiesz, to całkowita separacja od babuni. A co do zachowanie dziewczyny, to czarno to widzę, cudowne przemiany, to tylko w amerykańskich filmach. Za dużo jak na jedno dziecko, opuszczenie przez matkę, psychiczna babcia, teraz nowy dom i nowe zasady. Powodzenia życzę i wytrwałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poruszyla mnie bardzo tresc twojego postu...Po prostu brak slow jak wielka krzywde ta kobieta zdazyla przez trzy lata wyrzadzic dziecku.Jedyna zecza ktora przychodzi mi do glowy aby malej pomoc to znalezc dobrego psychologa i mu to wszystko opowiedziec,niech sie specjalista wypowie co zrobic aby dziecko nie zachowalo tych wzorcow jakimi ja nafaszerowala babcia.A moja rada jesli chodzi o Swieta to powiedzcie ze owszem mala pojdzie do babci,ale w odwiedziny razem z wami,bo to wy teraz tworzycie rodzine.Jesli mozesz to nie zostawiaj jej wiecej pod opieka babci -"wariatki" (moim zdaniem).Mam nadzieje ze uda Ci sie wyprowadzic mala na "ludzi",bede za was trzymac kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Dziękuję za słowa otuchy. Będę z uwagą czytała wszystkie odpowiedzi. Biorę pod uwagę poradnię psychologiczną. Czuję, że sami nie damy rady. Jeszcze raz dzięki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To już może w ramach ostateczności zaproście babcie do Was? To straszny pomysł, ale chyba lepszy niż wizyta na jej "terenie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Falea- masz rację, tym bardziej, że nie da się całe życie unikać tej kobiety. Już na samą myśl mnie mdli ale zdaję sobie sprawę, że nie ma innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję Ci tej sytuacji, bo pewnie wygląda to tak, że spotkałaś fajnego faceta, zależy Ci na nim, pewnie masz też swoją jakąś historię i chcielibyście normalnie żyć. A tu taki dodatek od losu w postaci córki z poważnymi problemami i babci z jeszcze większymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Chcę dodać jeszcze odbiegając od tematu małej, że matka zostawiła mojego partnera i jego brata gdy chłopcy byli nastolatkami. Bardziej interesowało ją wiązanie się z kolejnymi facetami niż dobro swoich dzieci. Miała nawet odwagę się przyznać, że mojego R. chciała usunąć. Chłopcy, gdy byli mali, nie poznali miłości matczynej i zdani byli na siebie. R. szybko się usamodzielnił. Teraz, gdy jesteśmy razem, bardzo mu zależy na nas, na DOMU i normalnej rodzinie. Brzmi to wszystko jak koszmar a mój głupi umysł nie potrafi tego ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli babunia niszczy życie kolejnej osobie - wnuczce. I przy okazji Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalettaa
Trudna sytuacja... Pogadałabym z psychologiem dziecięcym, kilka wizyt nie zaszkodzi dziecku...Wiesz ja sie specjalnie nie dziwię temu jej wołaniu o uwagę i dążeniu do bycia najpiękniejszą... w końcu to dziecko zostawiła własna matka! Niech mi nikt nie mówi, że taki fakt ujdzie w szyimś życiorysia "płazem".. Natomiast, aby wykorzystać to dążenie próbowałabym przestawić dzieciaka na tory... "najważniejszy jest ten, który jest najpiękniejszy WEWNĘTRZNIE" Z mnóstwem rozmów i przykładów. No, nie wińmy trzylatka za błędy wychowawcze jakie wobec niego popełniono. Z babką raczej sprawa grubsza i tak łatwo nie będzie. Nie wiem co ci poradzić, najlepiej gdybyś jej wmówiła, że psycholog to terapia RODZINNA, żeby sobie poradzić z tymi wszystkimi zmianami i dlatego też powinna pójść na jakąś z wizyt. Kobieta mądra nie jest, ale jest też nieszczęśliwa i bardzo przywiązana do wnuczki. No i - jak by nie było nie można jej wystawić za drzwi bo nie jest już potrzebna. Odwaliła swoje 3 lata opieki nad dzieckiem, murzyn zrobił swoje, murzyn morze odejść :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalettaa
activsport Chcę dodać jeszcze odbiegając od tematu małej, że matka zostawiła mojego partnera i jego brata gdy chłopcy byli nastolatkami. ..... Chłopcy, gdy byli mali, nie poznali miłości matczynej i zdani byli na siebie. Wiesz, mnie się wydaje w świetle tego co tu napisałaś, że jestes (albo masz szansę być) jedyną osobą nieskażoną brakiem miłości w domu. Twój R nie miał wzorca, więc się dopiero pewnych zachowań uczy. Babka skoncentrowana na sobie w jakiś patologiczny sposób nadrabia zaniedbania wobec dzieci przelewając na wnuczkę co nieco. Trzeba być bardzo silnym w tym przypadku aby narzucić swoje zasady i konsekwentnie egzekwować je latami, nie czując się jednocześnie wykorzystywanym, odrzuconym... Jesteś wystarczająco silna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale numerrr
co za patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Oczywiście nie można, teraz już 7 letniej dziewczynki, winić za całą sytuację. Martwi mnie to, że babka dalej "idzie " po trupach i zapomina, że syn nareszcie ułożył sobie życie. Niejednokrotnie "wygadywała" mu, że ma dość małej i niech nareszcie coś zrobi ze swoim życie. I dziwi mnie, to, bo powinna się cieszyć. Nie jest już młoda i wiecznie małej nie mogła matkować. Więc czegoś nie rozumiem czego ona w końcu chce. Od początku chciała nam grzebać w życiu, łącznie z meblowaniem mieszkania i dalej idzie tym tokiem myślenia. Nikt nie chce od niej, żeby się od niej odizolować, jedynie powinna uszanować czyjąś prywatność. Nic więcej. Druga babcia, matka exmałżonki, zdecydowanie inaczej podchodzi do wszystkiego i trzyma dystans, mając jednocześnie moją przyjaźń. Początkowo, gdy była teściowa R. mnie nie znała, to przychodziła do jego matki by odwiedzić wnuczkę. Ale teraz zaproponowałam aby do nas zwyczajnie przychodziła, bo to nie więzienie aby małą prowadzać na widzenia. Babka wpadła w furię, bo nie ma wglądu w całą wizytę. Natomiast zaczęła utrzymywać ścisłe kontakty z matką dziecka. Stwierdziła, że jej była synowa nic nie zrobiła ( a wcześniej "wieszała na niej psy" ) i może się z nią przyjaźnić, i że to syna skrzywdziła. Nie ją. Niejednokrotnie gdy matka małej dzwoniła do babki, to na siłę wciskała małej telefon, żeby pogadała z mamusią. Dziecko jej nienawidzi i nie chce słyszeć. Terapia rodzinna dla nas ok, ale czy babka pójdzie? Wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu, ta kobieta to niezła manipulatorka, faktycznie, robi wszystko, by cały świat kręcił się wokół niej. Oj, ciężko będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Amaletta- nie wiem czy mam dość siły, bo wszystko jest tak świeże, dostaje przysłowiowych kolorów. Owszem, masz rację, że R. teraz zaczyna widzieć co to jest rodzina. Wiem, że nie jestem nieomylna ani idealna, bo nieraz dochodziło do tarć między nami ale dogadujemy się dobrze. Nie szczędzimy sobie czułości i mała to widzi, bo skądś musi czerpać wzorce. Powiem Ci w nawiasie, że ciepło wspominam mojego tatę, bo od niego miałam najwięcej uczucia. Matka zaś do dziś pozostała zimną osobą. Czegoś to mnie nauczyło i stąd wołanie o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalettaa
czy pójdzie? A to zależy w jakim opakowaniu to dostanie :D. Na przykład takie: psycholog chciał po kolei rozmawiać ze wszystkimi osobami które są ważne w życiu dziecka. Byłam ja, był R... chciałam mamę zgłosić, ale to chyba nie jest dobry pomysł? To jest szansa, że ta "WAŻNOŚĆ" przyćmi "wizytę u psychologa" :D Nie wiem czy na twoim miejscu próbowałabym babkę zrozumieć. Chory umysł trzeba leczyć znając jego mankamenty, ale zrozumieć chorą psychikę to robota dla badacza :D zabiłaś mnie tekstem o przyjaźni z matką dziecka TERAZ... Ta kobieta ewidentnie coś sobie próbuje udowodnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbuje sobie udowodnić, że mając marnowane swoje życie (do czego nigdy pewnie się nie przyzna), może mieć wpływ na życie innych i przez to czuje się ważna. Dobry pomysł z tym pretekstem o byciu ważną osobą, myślę, że w takim przypadku powinno się sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Amalettaa- przyjaźń z drugą babką małej. Ona pamięta o wnuczce, w przeciwieństwie do matki, która widziała ją ostatni raz pół roku temu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Amaletta- sorry, poczytałam raz jeszcze. Tak tak , synowa i teściowa w niezłej komitywie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalettaa
ja nie pisałam, o tym z kim TY się przyjaźnisz ( a jak mała podchodzi do tej babci?) ale o tym fragmencie: Natomiast zaczęła utrzymywać ścisłe kontakty z matką dziecka. Stwierdziła, że jej była synowa nic nie zrobiła ( a wcześniej "wieszała na niej psy" ) i może się z nią przyjaźnić, i że to syna skrzywdziła. Nie ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalettaa
Powiedz czy dobrze to zrozumiałam? Matka małej widziała małą ostatnio pół roku temu, ALE utrzymuje na bieżąco dobre i bliskie kontakty z babką? I te dobre i bliskie kontaktyz babką zaczęły sie PO tym jak mała zamieszkała z wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leila09999
Mnie tez wychowywano w przekonaniu ze jestem piekna i madra. Jak mozesz mówic ze jest 'przecietnym dzieckiem'?! Przeciez KAZDA mala dziewczynka chce móc poczuc sie jak ksiezniczka. Kazde dziecko dla swoich rodziców i dziadków jest Najpiekniejsze, przyjdzie czas ze mala zrozumie ze to co w glówce liczy sie najbardziej. Jak TY mozesz tak zanizac samoocene dziecka które nie ma na codzien rodziców którzy by ja zawyzali... to tylko dziecko. Sama pamietam jaka bylam jak bylam mala- bylam rozpieszczona, ale czulam sie bardzo, bardzo kochana. I teraz w sumie nie jestem jakas okropna egoistka. To raz. Dwa- Problemem jest babcia, trzeba ja przez jakis czas odizolowac od dziecka. A dziecku caly czas powtarzac ze jest wspaniala. Ona napewno nie czuje sie calkowicie kochana, przeciez ojciec daleko, matka niewiadomo gdzie- mala napewno zastanawia sie czy jest kochana. Dlatego podnoscie jej samoocene, zeby z niej nieszczesliwa kaleka nie wyrosla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Amaletta- wydzwaniała wcześniej też lecz nie wiem z jaką częstotliwością. Mieszka w innym mieście i nie pojawia się, bo nie ma za co przyjechać. Też myślałam, że "obudziła" się w niej matka, bo były mąż życie sobie ułożył. Wiem, że ona żałuje tego co zrobiła ( lub cudownie gra), bo czytałam sms- y jakie pisała do teściowej. Jednak nigdy nie zadzwoniła do R. by zapytać o dziecko. W końcu mała jest z nami. Ale to pewnie wyrzuty sumienia. Wiem też, że babkę bardzo "kręcą" sensacje, jak się coś dzieje i pieprzy dookoła. Ale tego młyna zdecydowanie jest dość lub przynajmniej ponad nasze siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Leila09999- nikt nie zaniża jej samooceny. Wręcz przeciwnie. A urodę miałam na myśli a nie charakter czy jej poczynania i sukcesy. Myślę, że to właśnie jest zadatek na małego zarozumialca. W szkole pojawiają się problemy również tego typu, bo nie ma koleżanek, siedzie sama w ławce, bo wciąż na lekcji przeszkadzała innym. Ja chcę, Leila09999 po prostu coś dla tego dziecka zrobić, bo to wszystko chore co zrobiła babka. Nikt się nie uchyla od odpowiedzialności za to dziecko, tylko dlatego, " bo to nie moje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalettaa
na ja ci sie nie dziwie ze masz dosc Ale popatrz na to z dobrej strony: na rysunku hiwerarchii w rodzinie NIE było matki ANI BABKI dziecka. Byłas tylko ty :) Rysunek z grobem wykorzystałabym do rozmowy z dzieckiem ( dlaczego? jak uważasz co w zaistniałej sytuacji nalezało zrobić.. ważne, żeby ci nie puściły nerwy w trakcie tej rozmowy) Mała komunikuje swoje emocje. A mogfłaby się zamknac i zachowując sie nieakceptowalnie NIE komunikować. To tak parę plusów, żebyś się za bardzo nie zdołowała, bo długi bój jeszcze przed tobą ;) Mykam sprzątać i piec pierniczki, zajrzę wieczorkiem A ty pieczesz z małą pierniczki? To dobry zwyczaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leila09999
Powiem tak... kiedy ja jako 6cio latka stalam przed lusterkiem i mówilam 'Alez ja jestem piekna' -niepowaznie, poprostu chcialam sie poczuc jak moje idolki z bajek disneya. Wyobrazalam sobie ze mam dluuuugie rude wlosy itd.- Mój dziadek usmiechal sie do mnie i pytal 'Ale czy madra?'. Poczatkowo nie rozumialam o co mu chodzi- oczywiscie, ze jestem madra, dlaczego on zadaje takie glupie pytania? Ale wszystko przyszlo po latach- juz rozumiem co mial na mysli. Ta dziewczynka potrzebuje Milosci, i bardzo cieplego chowu. Tulenia, tulenia, i jeszcze raz tulenia. W tym jakichs zasad i duzo nauki. I spokojnie- nie wyrosnie na zarozumialca, poprostu bedzie pewna siebie, prawdopodobnie odrobine aspoleczna, niestety, pewnych rzeczy nie naprawisz, ale da sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość activsport
Amaletta- zawsze ją chcę wciągnąć ale mało się garnie do pomocy w czymkolwiek. Pocieszyłas mnie odrobinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli chcesz jej pomoc i sobie to psycholog dzieciecy dla niej to tez ciezka sytuacja, jest podrzucana jak zabawka, najpierw mama ja zostawila, teraz zostala odebrana babci, ona nie wie jak sie zachowac a to co robi to dlatego ze tak zostala nauczona dziewczynka potrzebuje wiele cierpliwosci i milosci, ale rowniez stanowczosc-odpowiedniego do jej wieku i przezyc najbardziej poraniona w tej calej sytuacji jest wlasnie ta dziewczynka mysle ze z dobrym psyhcologiem macie szanse zostac szczesliwa rodzina ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też uważam, że przydalaby się terapia. I to jak najszybciej. Uważam, że jest wyjście z tej sytuacji ale czeka Was bardzo dużo pracy nad dzieckiem, babcie odizolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalettaa
Pierniczki to nie pomoc.. to MAGIA... Chodź kochanie wyczarujemy na święta uśmiech wszystkich których obdarujemy tym księzycem, serduszkiem, gwiazdką z piernika :D jak sądzisz komu lukrowane na biało a komu z posypką czekoladową? O tacie damy gwiazdkę z nieba. A babciom co? Spróbuj :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×