Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Gość aaa111111111
mysle ,ze to nienajlepszy pomysl ,aby spedzac czas razem lub sie spotykac. Oczywiscie istnieje przyjazn po zwiazku,ale chyba jak opadna emocje!Trzeba duzo czasu. Ja jednak naleze do tych co tak nie potrafia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no w tym sęk nie że mam swoich :P inaczej po co bym miała brać? i właśnie nie bardzo mam od kogo innego, już tyle osób pytałam że do Niego dotarła ta wiadomość :P spoko, Szoszonowa, toś mnie zmotywowała :D aaa111111111, ja się z Tobą zgadzam, szczególnie, że znam siebie i wiem doskonale, że nie ptorafiłabym się z nim przyjaźnić. tylko my jesteśmy w takim bliskim kręgu znajomych, razem studiujemy, nie da rady nie być jakichś poprawnych relacjach. do tej pory jednak myślałam, że będziemy kolegami przynajmniej. ale na chwilę obecną nie mam najmiejszej ochoty z nim nawet gadać. byle dotrwać do końca semestru, w letnim już chyba zajęć nie będziemy mieć razem. a już na pewno nie tyle co teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
wiecznie steskniona dobrze myslisz.Najwazniejsze to zaczac.Jak piszesz kontakty beda nieuniknione niech sie skupia tylko na tych na uczelni.Najlepiej jakby notatki Ci dawal tylko na uczelni w godzinach zajec. W szkole badz obojetna,bardziej jak kolezanka,nie proponujac nic i nie zwierzajac sie co tam u Ciebie,jak sie czujesz? No tylko jakbys mogla te notatki skads wziac,byle nie od niego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
A ja np chcialabym go zobaczyc;(. Mija kolejny dzien i ja kobieta pewna siebie wygadana, smiala spogladam setny raz na telefon a juz jest lepiej;p a myslicie ze oni etz o nas mysla, mysleli, badz pozaluja tego?Wiecie u mnie najgorsz ejest to ze to bylo tak z nienacka po prostu z zakochanego faceta przerodzil sie w godzine w oschlego kumpla. I jak tu zyc. Ale jak czytam wasze historie to zauwazam ze to jest czesto zdazajacy sie przypadek;/ Hahah dzwonienie po alkoholu u mnie etz juz to bylo przerobione i juz zaczyna mi byc wstyd za to, ale wtedy myslalam ze to najlepszy moj pomysl w zyciu. Takze racja obojetnosc jest jedyna recepta oraz dobrze znany Dr czas;p I tak jestem z siebie dumna ze usunelam jego gg i zdjecia ale na nk bywam co jakis czas ;) AA i jeszcze jedno wytykanie sobie swoich bledow ble ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Ale musze wam podziekowac bo dzis rano mialam jeszcze setki pomyslow czym go zaskocze i jak go zdobede;D ;D a teraz licze tylko na to ze bedzie jeszcze lepiej i ze zapomne, uda mi sie kiedys napisac post jak czuje sie uwolniona i ze nie warto zabiegac o kogos kto nas nie chce;) pozdrowienia dla wszystkich czekajacych;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
nigdy nie bierz ze soba tel jak masz zamiar pic!Bo wtedy ma sie rozne pomysly! Nie martw sie bedzie dobrze,nie kompromituj sie juz przed nim juz wystarczy:)Czas leczy rany na prawde!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U welcome :D Taaa....alko+tel = najlepiej nie trzeźwieć i nie obudzić się ;) Och jak dobrze,że mi przeszło....:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza_pustyni__________________
dolaczam do grona "zapominajacych". u mnie juz wszystko wyjasnione i skonczone. wygadam sie. kilka dni bylo tak ze pisalam, na co on ze mam dac mu spokoj i przestac pisac i dzwonic. chcialam tylko porozmawiac bo ostatecznie zerwal przez smsa, uwazalam ze nalezy mi sie rozmowa (nie ukrywam ze myslalam tez ze zmieni zdanie bo kocham go:(). narzucalam sie, pierwszy raz w zyciu. bo pierwszy raz mi tak na kims zalezy. zawsze to ja zrywalam i z autopsji wiem ze im bardziej druga osoba po rozstaniu walczy tym bardziej ma sie jej dosc i ze to jest okropnie zalosne... on milczal, w koncu dzis pojechalam do niego i czekalam pod domem. przyjechal z pracy zmeczony, zly, glodny, wkurzyl sie okropnie ze przyjechalam, powiedzial znowu to ze nie chce ze mna byc i mam to uszanowac, ze mam zachowac godnosc i nie zawracac mu glowy i duzo przykrych rzeczy. w tym calym gniewie wybieglam z klatki, ale chlodne powietrze mnie orzezwilo. powiedzial mi tak przykra rzecz ze powinnam pojechac do domu ale czulam ze nie moge, cos wewnatrz mi nie pozwalalo tak tego zostawic, takich negatywnych emocji. przyjechalam zeby z nim porozmawiac i chcialam to zrobic chocbym miala sie upokarzac nadal. wrocilam. o dziwo wpuscil mnie do domu, z milymi slowami zebym nie sciagala butow bo zaraz wychodze. caly czas bylam spokojna, nie dalam sie sprowokowac. poczatkowo atmosfera byla ciezka, ale wyjasnilismy sobie pewne sprawy, potem zaczelismy rozmawiac o innych rzeczach i atmosfera sie oczyscila, az poczulam taki spokoj w sercu. nie zaluje ze wrocilam, bo ostatecznie czuje sie spokojnie czego mi brakowalo i wyszlam z calej sytuacji twarza-tak uwazam. a teraz nie zamierzam sie juz w ogole odzywac. bardzo sie ciesze ze porozmawialismy chociaz jak go zobaczylam to cholerna tesknota mi sie wlaczyla. ale bede twarda. znam swoja wartosc i jesli on mnie nie chce to jego strata, wierze ze ktos mnie doceni i POKOCHA i wierze ze poznam kogos dla siebie choc poki co to nie wyobrazam sobie nawet przytulic sie do innego faceta bo czulabym ze go zdradzam :O musimy byc silne :) mi od rozstania bardzo pomaga kolega ktory jest za granica ale piszemy codziennie wieczorem na gg i nie patrze tak czesto na telefon i pozwala mi sie to oderwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Roza pustyni witamy witamy:) Ale czujesz nadal uspokojenie czy jak bylo dzis jak wstalas? Ja sie przyznaje ze z kazdym dniem jest lepiej, ale są kazdego dnia powroty i chec napisania... Ale masz racje im bardziej sie ta osobe atakuje tym bardziej ona buduje mur wokol siebie. Myslicie ze sa mozliwe szczesliwe powroty po miesiacu, dwoch?? Bo ja nadal wierze z emoj facet w tej chwili dawny facet ''pojdzie po rozum do glowy''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza_pustyni_________________
czesc :) wlasnie wstalam, wczoraj jeszcze chcialam napisac mu na gg kilka waznych rzeczy ktore mialam powiedziec a przypomnialy mi sie dopiero w drodze do domu, ale porzucilam ta mysl. juz trudno. a po otworzeniu oczu pierwsze co to pomyslalam o nim. tesknota jest ogromna. najlepiej jest malo przebywac w domu a duzo wsrod ludzi wtedy nie ma kiedy rozmyslac. trzymajcie sie dziewczyny, pamietam jak siedzialam na forum przed i po rozstaniu z moim pierwszym chlopakiem 5 lat temu ;) bardzo pomaga. malijka musisz byc dzielna a jak cie kusi zeby napisac to wylaczaj telefon w domu-dziala :) a czy sa mozliwe powroty hm mysle ze sa ale wydaje mi sie ze jest to spowodowane tesknota i brakiem tej osoby z ktora bylo sie blisko. po jakims czasie stare problemy wracaja i znowu sie wszystko wali. na pewno sa wyjatki, ale w wiekszosci nie ma happy endu, tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijak ona
Roza pustyni;) powiem Ci ze mi wydaje sie chwilami ze jest lepiej, a za pol godziny, godzine czy za pare godzin znowu lapie mnie smutek. W moim przypadku jest tak ze nie bylo zadnych problemow, on po prostu stwierdzil ze nie wie czy czuje do mnei to co do bylej dziewczyny (to byla jego pierwsza dziewczyna itd) wiec u mnei byla jest nadal chec pokazania mu ze mozmey stworzyc razme cos jeszcze lepszgo, tak tak wiem to nie ma sensu;p. Trzymajcie sie kochane jak macie jakies pomysly co pomaga nie myslec o nim lub szybciej zapomniec to zapodajcie ja zaczelam cwiczenia, no i mam teraz egzaminy, ale skupic sie jest ciezko oj ciezko. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp...
nie czytalam calego topiku bo mi sie nie chce. ale diagnoza dla mnie jest jedna - gosciu jest impotentem czy cos i nie chce sie do tego przyznac. albo ma bardzo, bardzo malego. na 100% cos jest nie tak , ze nie sprobowal seksu. a zerwal bo cie kocha i bycie z nim oznacza meke braku seksu. jak bedziecie sie dlugo i namietnie calowac, a on bedzie dotykal twoich piersi, wtedy delikatnie zlap go za krocze i sprawdz co tam ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i następny jedyny problem mógłby być taki ze ma tam za dużo :] i po raz kolejny: nie jest impotentem, nie jest gejem, blablabla, juz dalibyscie spokój. malijak ona, mam tak samo, jest dobrze, a za chwile dół, i tak w kółko, sinusoida. teraz jestem wściekła. chociaż bardzo pięknie go dzisiaj olałam. po wykładzie ja musiałam na słówko do wykładowcy, a on dalej stał w tej sali i sie ubierał :] powooolii, znam go - nie wiedzial czy ma isc, czy czekac, czy co, w koncu niby wyszedl przede mna, ale poczekal 10 metro dalej zeby mi drzwi pzytrzymac :] ja ani słowa. on też. pewnie chciał cos powiedziec, ale w sumie nic nie pasowało. a ja za chile zboczyłam w drugą stronę, bo musiałam jeszcze jedną sprawę załatwić w dziekanacie. co nie zmienia faltu ze tesknie. jak go widzialam to z jednej strony mialam ochote rzucic sie i mu nakopać, a z drugiej strony rzucić sie, zedrzeć z niego ciuchy i całować :] co do pytania czy poroty mogą wyjść.. na peno są ciężkie. ale w moim przypadku uażam, że byłoby to możliwe, jeśli on by się NAPRAWDĘ ogarnął i NAPRAWDĘ zrozumiał siebie, swoje uczucia i BYŁ PEWNY tego. inna kiestia, że musiałby harować, żeby odzyskać moje zaufanie, harować jak nigdy nie harował, nawet przy wykopkach się tak nie napracował. ja jestem osobą, która potrafi wybaczyć, ale on nie tylko musiałby chcieć, on musiałby tego PRAGNĄĆ. i wykonac jakis gest sugerujacy, ze nie boi sie zaryzykować, czyli coś, czego mi zawsze brakowało. innej opcji nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że nie obrazicie się drogie panie, że udzielam się (mężczyzna) w tym temacie... Ja również uważam, iż najgorsze są sytuacje kiedy ludzie rozstają się bez racjonalnego powodu... Jeśli doszło do zdrady sprawa jest prosta - ja np. nie umiałbym wybaczyć ale jeśli było ok, nikt nikogo nie oszukiwał... Z reguły robią tak kobiety. Nie obraźcie się ale ja mam właśnie takie doświadczenia... Trafiam na nieodpowiednie niewiasty. Sam uważam się za bardzo przyzwoitego, nieprzeciętnego mężczyznę i czekam na kobietę dla której będę mógł się poświęcić licząc na odrobinę odwzajemnienia z jej strony przy tym nie myśleć, że nagle strzeli jej coś do głowy i uzna, że to nie to. Bo taka świadomość (obawa) zostanie w głowie już na zawsze. Niestety mam wątpliwości czy na świecie istnieją takie kobiety jak wypisują się chociażby w tym temacie... Ja gdybym miał takie ogromnego farta, że miałbym kobietę dla której byłbym pierwszym facetem i mnie pokochała i wszystko byłoby z Nią ok (tak jak ex autorki) to byłbym chyba najszczęśliwszym facetem na świecie... Ciekawe kto tym wszystkim steruje, że ludzie nie trafiają na odpowiednie osoby i muszą cierpieć ? Cóż, życie to boisko i nie każdy gra tu czysto... Co do meritum. Kobiety mają łatwiej. Autorka sama określa się jako atrakcyjna kobieta. Wcześniej czy później (podejrzewam, że wcześniej :)) zakręci się jakiś koleżka... Mężczyzna sam musi szukać, a kobietom wystarczy czekać... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Hmm latwiej czekac? no nie powiedzialabym. Ja w tej chwili juz nie wierze ze spotkam faceta w ktorym sie zakocham i ktory bedzie chcial mnie, a nie ze nagle on poczuje pustke wewnetrzna;/ ;/ ;/ i w jedna minute stwierdzi ze juz mnie nei widzi w swoim zyciu.... Co do tesknoty to ja mam najgorzej gdy mijam jego dom, w dodatku z mojego okna widac jego, wiec to troche przykra sprawa;( Co do powrotu to chcialabym zeby sie odezwal, ale wiem ze to jzu nie byloby to samo jakas czesc naszej relacji wymarla, no i obawa ze on znowu nagle poczuje ze to nie to. Zamierzma wyjsc gdzies w weekend, ale nei amm pojecia czy jzu jestem gotowa, aczkolwiek mam juz ochote znow poczuc te przyjemne uczucie a nie mdlace oczekiwanie na znak jego;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie pogardziłabym gdyby ktoś się obok mnie zaczął kręcić ;) West, bardzo dobrze że się wypowiadasz, męski punkt widzenia mile widziany. Ale odnośnie czy kobiety mają lepiej to nie wiem. Wam ciągle dochodzą nowe potencjalne partnerki, codziennie x dziewczyn kończy 18 lat :P A nam zegar biologiczny tyka.. ;D malijka ona, idz jeśli tylko możesz. znajomi naprawdę pomagają. ja pewnie spędzę weekend nad książkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza_pustyni_________________
"Co do powrotu to chcialabym zeby sie odezwal, ale wiem ze to jzu nie byloby to samo jakas czesc naszej relacji wymarla(...)" otoz to. z jednej strony pragnienie aby byc znowu z nim, a z drugiej cos pęklo i juz nie da sie skleic tak zeby nie bylo sladu. potem pewnie byloby wypominanie sobie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bernadettaaaaaa
Kurcze, sorki ale dla mnie chory jest fakt, że dwoje "zdrowych" ludzi jest ze sobą przez prawie 4 lata i nie uprawiają sexu, tym bardziej że macie już swoje lata. Przecież w każdym normalnym związku jest chemia i ciągnie jedno do drugiego tak że nie sposób tego opanować. A Ty jesteś dziewicą, on prawiczkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 666ghdfghtgt
Berni bo coś tak mi się wydaję że to para zamulonych kujonów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
bernardeta...myslaalm ze tuu tematem jest inny problem znaczy sie nagle zerwanie kontaktu, proba zapomnienia, nie ardzenie sobei z tym ze bez zadnego powodu...a nie seksualnosc;/ A wypowiadanie sie ze para kujonow itp jest bezsensowne, jak nie znajc kogos mozna oceniac hmm zal. J aprzed chwila rozmawialam z kolega i pytal sie jak tam moj zwiazek z tym zakochanym po uszy we mnie facecie a ja co odpowiedzialam aaa widzisz odwidzialo mu sie;/Przeczytalam dzis ciekawy kawalek ze jezlei ktos dzis Cie uwielbia, a jutro bez powodu staje sie oschly to szkoda czasu na niego nie byl i nei jest wart naszego uczucia...ale gdyby jeszcze te serce to zrozumialo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość West19__21
"Co do tesknoty to ja mam najgorzej gdy mijam jego dom, w dodatku z mojego okna widac jego, wiec to troche przykra sprawa;(" Ja mam tak samo...;/ "Kurcze, sorki ale dla mnie chory jest fakt, że dwoje "zdrowych" ludzi jest ze sobą przez prawie 4 lata i nie uprawiają sexu, tym bardziej że macie już swoje lata." Tez mi trochę cięzko to zrozumieć. Ciekawe czy są jeszcze kobiety, które czekają z tym do ślubu, a nie, jak większość, zaczynają w gimnazjum... "no nie pogardziłabym gdyby ktoś się obok mnie zaczął kręcić" Jakbym mieszkał w mieście, w którym studiujesz na pewno bym zaryzykował...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do kujonów to nie mam komentarza, jeśli za kujona uważasz inteligetnych i atrakcyjnych ludzi to tak, jesteśmy kujonami :P a swoją drogą takie stwierdzenia zwykle wychodzą od zakompleksionych ludzi :P pozdrawiam i życzę więcej wiary w siebie. co do seksu to się już wypowiadałam i mnie to zaczyna męczyć. ale nazywanie to "chorym" nie jest do końca na miejscu, ludzie mają różne poglądy i trzeba to szanować. jak widać są też faceci, którzy chcą czekać do ślubu. z jednej strony mnie to wkurzało, ale z drugiej w jakiś sposób imponowało. tylko do czasu, bo zdałam sobie sprawę, że on sam siebie oszukiwał, bo miał popęd i to niemały i w łóżku robiliśmy wiele rzeczy i siebie zaspokajał tak czy siak, chociaż samego seksu nie było, więc to też bez sensu. i dobrze nam było, tylko w końcu te wszystkie rzeczy się przejadły a mi brakowało seksu nie jako czegoś, co ma mnie zaspokoić fizycznie, bo to potrafił i bez współżycia, ale brakowało mi tego seksu jako bliskości drugiej osoby i jako znaku, że idziemy do przodu. z tym gimnazjum to też przesada. chyba że faktycznie czasy się tak ogromnie zmieniły. spora większość moich licealnych znajomych kończąć LO nie miało na koncie ani jednego związku i ani jednego seksu. zaczęło sie na studiach. "Jakbym mieszkał w mieście, w którym studiujesz na pewno bym zaryzykował..." miło słyszeć :) ale nie wiesz jak wyglądam i czy bym Ci przypadła do gustu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
nie nie jest latwiej czekac...czekanie zabija psychicznie! Dziewczyny musicie sobie uswiadomic,ze czasami pojawia sie cos co Was ucieszy,a potem znow ten smutek,ktorego jest znacznie wiecej i to czekanie,czekanie.... Pamietajcie ,ze to trzeba walkowac wkolko tak jest ,az ktoregos dnia przestaniecie czekac. Pytacie co pomaga jeszcze?Wiecie jak ja sobie mowilam podczas mojego calego cierpienia?Ze od tego sie nie umiera!!!Bylam dla samej siebie surowa!Kiedy wymyslalam sposoby i historyjki jakby tu sie odezwac do niego czy cos,mowilam sama sobie ,ze nie umre od tego!I tak nie odezwalam sie juz nigdy:) Po calym moim wyjsciu z tak trudnej sytuacji,po tym calym smutku,zalamaniu,cierpieniu wiecie jaki moral?Ze wszystko w zyciu da sie przezyc:)Mowilam to juz z usmiechem na ustach:)Zycze Wam tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera, ale wiecie co? Sesja to nie jest odpowiedni moment na takie życiowe zakręty :P Chyba, że ktoś zapomina o Bożym świecie, gdy się rzuci w wir nauki ;) Ja ciągle jestem zdekoncentrowana i zdezorientowana. i co ja tutaj w ogole robie w tych książkach? :) aaa111 ma racje, wszystko jest do przeżycia. Ja sobie zawsze na głos mówie w chwilach słabości "kto jak kto, ale ja zawsze dam rade" i działa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no zdecydowanie :[ ja się mam uczyć, specjalnie do pracy nie poszłam a psia mać jestem wściekła i więcej oglądam serialu niz sie ucze :[ ahhh mam ochote isc i mu sie ykrzyczeć w twarz :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
aaa1111111111 dziekuje ci bardzo za twoje slowa i obecnosc na tym topiku, przeczytalam sobie troche i jestes jak lek na cierpienie... dzieki. dalas mi wiare ze bedzie lepiej, bo juz gorzej byc nie moze... mnie zostawil po 4 latach, powiedzial ze to nie jest to, ze nie czuje tego zwiazku i ze bardzo by chcial byc ze mna szczesliwy ale nie potrafi, ze nie jest mnie wart, i ze sam siebie nie rozumie czemu nie chce juz ze mna byc skoro jestem taka kochajaca dziewczyna... DZIEWCZYNY ROZUMIEM WAS I CIERPIE TAK JAK WY ALE JEDNO WIEM NIE MOZEMY SIE ODZYWAC NIE MOZEMY ZMIĘKNĄĆ, TO NAJGORSZE W TEJ SYTUACJI sama nie ukrywam ze mam nadzieje ze znow bedziemy razem, ze to rozstanie pomoze mu zrozumiec jaki blad popelnil... ale boje sie rozczarowanie ze wcale tak nie bedzie... dlatego musze byc silna i wy rowniez!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
i podobnie jak wy mam za pare dni 3 egzaminy ale za nic w swiecie nie moge sie skupic :/ a i jeszcze cos... przyrzeklam sobie ze oprocz tego ze nie bede sie odzywac to zadnych postow na facebooku ani tym podobnych rzeczach typu gg, niech poczuje ze juz nie istnieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
bardzo dobrze!:) wiecie co ja w tamtym okresie tez mialam egzaminy...uczylam sie i plakalam na przemian!Zdalam i bylo juz lepiej,bardziej czulam ,ze zyje.Potem przyszla wiosna ,poczatek lata i przestalam juz czekac na niego:) To moja historia.Dziewczyny do dziela,przestancie sie mazac!Jestescie z pewnoscia atrakcyjne,inteligentne,nic Wam nie brakuje.Wiec po co sie upokarzac? Oni jesli beda chcieli byc z Wami znajda Was chocby na koncu swiata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żaba żaba
A ja Ci powiem tak... Mój ex zerwał ze mną pół roku temu. Między nami było trochę niedomówień i sprzeczek, ale reszta była całkowicie udana. Tylko że... on mnie nie kochał. Płakał nawet z tego powodu, mimo iż nie jest już małym chłopcem. No właśnie. Przez ten czas od zerwania nadal się spotykaliśmy, a ja próbowałam być silna. Nadal był seks, czułość, pocałunki, tyle że już bez związku. Postanowiłam coś zmienić, bo nie mogło to trwać w nieskończoność. On powiedział, że do związku nie chce wracać, ale nie chce żebym zniknęła z jego życia. No i bach... Trochę pomilczałam i w końcu po jakimś czasie odezwałam się gotowa do przyjaźni... do czasu, aż się nie odezwał i wszystko wróciło :/ Jakaż ja jestem chora... No ale zobaczymy jak ta przyjaźń nam wyjdzie. W końcu to już ponad pół roku po zerwaniu, a ja czuje, jakbym nadal z nim była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×