Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Gość sama_nie_wiem_co
wiecznie_steskniona chodziło mi bardziej o to, że w ogóle ze mną zacznie normalnie rozmawiać. czasami tak ma, że usiądziemy przy stole w pracy i rozmawiamy jak dawniej, ale coraz rzadziej takie zachowanie u niego występuje. ja status na facebooku zmieniłam po około miesiącu od rozstania. wcześniej tego nie robiłam bo uznałam, że skoro on odszedł to on powinien status zmienić. no ale padło na mnie i ja to zrobiłam. co ciekawe to mój ex do tej pory nikomu nic nie powiedział, że już nie jesteśmy razem. dla znajomych nadal jesteśmy parą tzn dla tych, którzy nic nie wiedzą. jeśli chodzi o mnie to tylko 4em osobom się wypłakałam, bo bym oszalała gdybym tego nie zrobiła. musiałam iść do kogoś i się wygadać, wypłakać, ponarzekać, upić... i trochę mi lepiej. rozumiem, że faceci nie są aż tak wylewni w uczuciach i mówieniu o sobie, jednak uważam, że powinien o tym fakcie zakomunikować kilku osobom. ukrywa to jaj jakiś sekret czy co? czy idzie na łatwiznę i mi zostawia tłumaczenie oraz odpowiedzi na trudne pytania od znajomych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój m to samo! wczoraj się dowiedziałam że też nikomu nie powiedział :/ więc chyba nawet jego rodzina nie wie. a minęły prawie 3 miesiące. ja musiałam wszystkim znajomym mówić, nawet jego współlokatorom (też wspólni znajomi). ja na facebooku nigdy nie miałam informacji o związku, ale generalnie jest dużo osób które tak ja kw Twoim przypadku, wciąż nas mają za parę. a ja już jestem gotowa, by poweidzieć wszystkim. więc może to zrobię, chociaż zawsze byłam przeciwniczką pokazywania wszystkiego o sobie na portalach. a w pracy to często się widzicie? pracujecie w jednym pokoju? na piętrze? czy jeszcze inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
pracujemy w jednym pietrze i zasadniczo dość często mijamy się na korytarzu. zaczęłam tam pracować kiedy jeszcze byliśmy razem i bardzo się z tej pracy ucieszyłam. teraz z perspektywy czasu jakoś nie jest mi za wesoło. owszem, inni współpracownicy to wspaniali ludzie, weseli, życzliwi, pomocni... itp. ale jakoś obecność exa mnie 'przytłacza' (nie wiem jakiego użyć słowa na określenie tego uczucia). w każdym razie nie zrezygnuje z roboty, bo niestety potrzebuje pieniędzy by jakoś żyć. trzeba zacisnąć zęby i mieć to też gdzieś. też olewać, bo inaczej nie dam rady. starałam się utrzymywać koleżeńskie kontakty ale widziałam, że za każdym razem budował dookoła siebie gruby mur i gdy udało mi się przebić przez jedną warstwę to trafiałam na kolejne. czasami odnoszę wrażenie, że on się mnie boi i ma najnormalniejszego na świecie stracha rozmawiać ze mną bądź przebywać w tym samym pomieszczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
błąd! .. pracujemy na jednym piętrze - rzecz jasna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza_pustyni__________________
kochamciezyciemimo > no to super, na pewno cos z tego wyjdzie! :) bedzie sie powoli rozwijac i kwitnac jak roslinki na wiosne :D :) w_s > ja bym na Twoim miejscu nic nie pisala, wyszlo ze caly dzien czekalas na te zyczenia. co prawda tak bylo, no ale ;) z reszta i tak juz wyslane to nie ma o czym mowic. jak odpisze to daj znac, ciekawe co pomyslal i czy sie odezwie. wczoraj wieczorem bylam zla na siebie, ze zareagowalam na jego zaczepke, poprawil mi sie humor gdy zobaczylam ze odpisal mi na to moje nedzne "mhm". niby nic znaczacego nie napisal, ale na koncu dodal ... poszlam za ciosem i po jakis 2h odpisalam mu "co Ci jest?" nie jest wylewny wiec nie spodziewalam sie zadnych wynurzen. dzis rano odpisal mi "a takie tam niewazne...sory". oj znam go. mysli chlopak i kryzys go jakis egzystencjalny dopadl. bardzo podobnie pisal po naszym pierwszym rozstaniu w listopadzie, tylko ze wtedy ja nie traktowalam tego jak rozstanie bo wierzylam ze bedziemy jeszcze razem i gdy po miesiacu ciszy zaczal mnie tak zaczepiac to odpisalam mu mile, czulo i on tez sie otworzyl, napisal ze mu mnie brakuje, potem sie spotkalismy i dalismy sobie jeszcze jedna szanse. ale teraz juz nic nie bede pisac, to nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opuszczona_ja
Do mnie mój ex też nic nie napisał... zero odezwu, nic... nie powiem - miałąm nadzieję, że może cokolwiek choć z drugiej strony bałam się durnego wierszyka i niczego więcej... boli cholernie, ostatnio mam nawrót, poranki najgorsze, budzę się, leżę i myślę eh... dziś 15sty dzień odkąd od niego wyszłam i odkąd nie gadamy... od tamtej pory widziałąm go raz, jadąc autem w zeszłą sobotę i to mnie rozwaliło... za to mój "wspaniały przyjaciel", ten który namawiał M. do spotkania z byłą laską jako pierwszy z samiutkiego rana wysłał mi wczoraj życzenia... eh ta perfidia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do opuszczona_ja
a nie zablkowoałaś exa na telefonie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roze, widać że mu Ciebie brakuje :] w ogóle chciałam poweidzieć że faceci strasznie podobnie się zachowują, takie "sory" to też w stylu mojego eks by było. zachowujsz się moim zdaniem bardzo dobrze. zreszta masz nauczkę po listopadzie to wiesz co i jak. tak trzymaj. mój nie odpisał oczywiście, jak mówiłam. zresztą co można odpisać na to, że się wiecej po nim spodziewałam? ;] sama bym nie wieziała co odpisać na takie coś. ale nie żałuję, że napisałam. może nie powinnam była, ale nie żałuję. chyba dlatego że dalej we mnie kipi złość. ta faza chyba powróciła. powiem wam, że już jakiś czas temu myślałam tak sobie, że jak on na Dzień Kobiet nic nie zrobi to znaczy że już nic nie zrobi i że mam go skreślić. no i stało się. trochę mi tego wszystkiego szkoda, w tej całej złości zaczęłam też o dziwo chwilami za nim bardzo tęsknić, bardziej niż tęskniłam przed tym spotkaniem. teraz będę go unikać. widzenie go źle na mnie działa. nie pozwala się wyleczyć. bo mimo wszystko wciąż go kocham. a muszę przestać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
chyba własnie najtrudniejsze w tym wszystkim jest wywalenie sobie byłego faceta z głowy i z myśli. mimo tego, że wiemy, że to koniec i już nic z tego dalej nie będzie to i tak gdzieś mamy tą nadzieję, że jeszcze się zastanowi i do nas wróci. również nadal mam taką nadzieję, chociaż wiem, że jest to bezsensu. coś się skończyło. było miło, jest bardzo dużo wspomnień, wspólnych miejsc i innych tego typu rzeczy, ale to już KONIEC. on nie wróci. będzie sam ale do mnie nie wróci. smutna prawda. teraz wystarczy ją tylko przełknąć i żyć dalej. tylko jak to zrobić skoro podczas tego przełykania się krztuszę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opuszczona_ja
Zablokowałam... z tego co sprawdzałyśmy z przyjaciółką to działa tak, że jak on chciałby dzownić to by go automatycznie odrzuciło a mi by się pojawiła informacja na telefonie że dzownił... ale w sumie z esami nie sprawdzałyśmy jak to wygląda... w sumie to muszę to dziś sprawdzić jak to działa z esami eh... choć z drugiej strony nie wiem czy jest na co czekać... ostatnio myślę tylko z kim on jest, czy się z kimś spotyka... czy myśli o mnie czasem, Boże nie rozumiem jak można komuś zgotować takie piekło... tylko za to że starałam się go wspierać na każdym kroku i pokazywać że może na mnie zawsze liczyć... cały czas wraca to jak mnie traktował... mam przed oczami to co mówił o mnie znajomym... to jak mówił że jescze tylko "musze jej powiedzieć że nie chcę z nią być i oddać jej rzeczy bo tyle pozostawiała" eh a dwa dni później zapewnienia że chce mnie uszcześliwiać bo sam jest ze mną tak bardzo szczęśliwy... eh po prostu nie potrafię w to uwierzyć jak tak można i cały czas męczy mnie pytanie DLACZEGO...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
opuszczona_ja nie Ty jedna zadajesz sobie pytanie 'dlaczego?'. u mnie pojawia się ono praktycznie cały czas. nie jestem w stanie ogarnąć tego co się stało i własnie dlaczego. nic, kompletnie nic nie zapowiadało, że coś jest źle. z dnia na dzień powiedział mi, że to koniec. spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. rozumiem gdybyśmy się ostatnim czasem kłócili albo co innego ale tak nie było. spotykaliśmy się, spędzaliśmy razem czas, było miło i sympatycznie. dzień wcześniej zapewnia o swoich uczuciach a dnia następnego odchodzi bez żadnego konkretnego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medalik 100%
Drogie dziewczynki jest tylu fajnych chłopaków na świecie (np. ja ;p) a Wy się zamartwiacie jakimis palantami którzy Was rzucili. nie czytałem całego tematu bo nie mam czasu ale chyba tak jest. :D Autorko co to za facet co się kochać nie chce jak kobieta chce ? ;p Olej go. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
medalik 100% oczywiście, że na świecie jest mnóstwo fajowych facetów, ale trzeba na takiego trafić. :) w każdym razie osobiście nie jestem jeszcze gotowa by wchodzić w nowy związek. 10 lat z exem byłam, tego nie da się wymazać z pamięci jednym pstryknięciem palców. poza tym muszę się 'odbudować', czyli przede wszystkim uwierzyć w siebie. mój były na do widzenia powiedział mi kilka bardzo niemiłych słów czym dość mocno zaniżył moją samoocenę, wiedząc, że mam ją już niską na starcie. straciłam całą pewność siebie oraz nie czuję się w ogóle atrakcyjna. najpierw może to uporządkuję i zacznę spowrotem w to wierzyć a potem będę mogła rozglądnąć się za kimś nowym, kimś kto mnie zaakceptuje taką jaką jestem i nie będzie mi kazał się zmieniać. czas pokaże. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, skąd wziąć tych fajnych facetów? ech, ja jestem zdołowana :/ najbardziej wkurza mnie to, że wiem, że nic z tego nie będzie a ciągle o nim myślę, ciągle gdzieś siedzi we mnie jakaś nadzieja czy cokolwiek :/ nie potrafię sobie wybić go z głowy. wszystko wróciło. a było już ok :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzeba czasu,czasu i jeszcze raz czasu, miłości nie da się tak z dnia na dzień wymazać, zakończyć, trzeba czekać i miec nadzieję, że się uda zapomnieć, nic innego nie pozostaje. W_s pewnie strasznie głupio mu się zrobiło jak odczytał Twojego smsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
no proszę! dziś mamy międzynarodowy dzień mężczyzny. napisze szczerze, że po 8 marca nie mam ochoty by składać byłemu jakiekolwiek życzenia. poza tym rozwaliła mnie wczoraj jedna informacja. otóż mój ex stwierdził, że mam nienormalnych znajomych, których on nie znosi, a raptem spotykając ich na ulicy miło z nimi rozmawia i wesoło opowiada co u niego słychać. żadnej konsekwencji w działaniu. jedno mówi, drugie robi. cóż... mnie mijając na ulicy nie widzi. przechodzi obok i jest wielce zainteresowany wystawą sklepową na wysokości miejsca gdzie się mijamy.odwraca głowę, nie patrzy, nie zauważa. przykre to to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza_pustyni__________________
tez myslalam ze mi juz calkowicie przeszlo a napisal i obudzilo sie we mnie znowu myslenie, tesknota do jego osoby, chec pogadania. melancholijny nastroj mi przeszedl przed chwila gdy zobaczylam ze rzeczywiscie mnie odblokowal na fb i widze jego wpisy u innych, wydarzenia. zerknelam tylko na dwie osoby i wylaczylam i juz wiecej wchodzic nie bede. normalne ze wychodzi gdzies ze znajomymi ale poczulam cholerna zazdrosc o niego, ze wychodzi jako WOLNY facet :P kurde ;) jednak glebsze warstwy mojego ja jeszcze sie nie uporaly z jego osoba ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
wszystko o kant d*py rozbić. nie ma sensu. nie mogę się tak dalej zadręczać. spotkam go w robocie to mu powiem, żeby dał mi spokój. nie mam pojęcia jak to zrobi skoro razem pracujemy ale przynajmniej będzie wiedział, że ja mam już dosyć takiego traktowania. albo traktuje mnie jak koleżankę, albo jak powietrze. niech się zdecyduje co chce. ja już wiem, że na nic z jego strony liczyć nie mogę, bo widzę, że on nie chce mieć ze mną nic wspólnego i odgradza się ode mnie jak tylko może. naprawdę niech spada. nie chce go widzieć. nie chce z nim rozmawiać. będę również dla niego obojętna, nawet nie spojrzę w jego kierunku. również będę traktować jak kogoś zupełnie obcego i nic dla mnie nie znaczącego. jestem pewna, że on ma to i tak w d*pie i po nim to spłynie. nie interesuje mnie to, mam to gdzieś. a on niech sobie znajdzie laskę, która będzie spełniać jego wszystkie wymagania i będzie idealna. i co? jak długo z nią będzie? rok? a potem uzna, że to nie to ale nadal będzie przy niej tkwił i nic jej nie powie, no bo po co mówić cokolwiek, że jest źle w związku? z takim podejściem jakie ma to jestem pewna, że szczęścia nie znajdzie. ale to już jego problem a nie mój. ja się biorę za siebie. trzeba żyć dalej i przestać rozpamiętywać co było i dlaczego się tak stało. on dokonał wyboru to niech ma. ja się na siłę narzucać nie będę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opuszczona_ja
sama_nie_wiem_co A jaki czas minął od rozstania?? to jest najbardziej perfidne co może być, mówić komuś dzień wcześniej jak to nie jest dobrze, jak to się nie jest szczęśliwym a następnego dnia koniec i totalne urwanie kontaktu, tak jakbyśmy nigdy nie istniały... u mnie dziś 16sty dzień i znowu rano i znowu myślenie o nim.. i dlaczego mi to wszystko odebral... NAM odebrał... kiedy był ten moment że znowu zmienił zdanie, że zapragnął pobajerować swoje byłe.. zmienić mnie na kogoś kto go zdradził i zostawił... i te cholerne wspomnienia.. już chyba nigdy nie pojadę do Ustronia, nigdy na pewno do Zakopanego.. tak bardzo byliśmy tam szczęśliwi... i tak miało być znowu... następny weekend miał być naszym wyjazdem eh planował to wszystko a gdzieś tam z kimś innym się spotykał i opowiadał jaka to ja nie jestem ch**owa, jaka to ogromna porażka ten związek... no nie potrafię sobie z tym poradzić.. spotkałąm go w knajpie w pon, znaczy wiem że tam był, weszłam i widziałam naszych znajomych, nie widział mnie, nie stanęliśmy twarzą w twarz, uciekłam po prostu... mamy jedną knajpę na osiedlu gdzie zawsze wszyscy chodzą... ja teraz się po prostu bunkruję, tak bardzo nie chcę go spotkać... ani co gorsza zobaczyć z inną:( w pon wspólny znajomy ma urodziny, dostałąm zaproszenie na kręgle... wiem że on tam będzie.. więc przecież nie mogę iść... nie wyobrażam sobie tego - być tam, on obok ale już nie mój... zero kontaktu, zero gadek albo co gorsza rozmowa o niczym... i wszyscy dookoła tylko nas obserwujący, jak zawsze ... "co się stało, to oni nie są razem? dlaczego?" ... eh jak boli:( nie mam pojęcia jak wyrzucić go z pamięci, jak zacząć normalnie żyć... rano wstaję, myślę o nim, ostatkiem sił zwlekam się z łóżka i idę do pracy... przed 18 jestem w domu i nie wychodzę bo nie mam ochoty, bo boję się spotkania, nie odbieram telefonów, odmawiam spotkania ze znajomymi eh straszne... czy to kiedyś minie? wierzycie że coś dobrego nas jeszcze czeka? że będziemy szczęśliwe? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opuszczona_ja
Jest niby takie powiedzenie że "nie można budować szczęścia na czyimś nieszczęściu..." ale to nie jest prawda... mnie półtora roku temu spotkałą podobna sytuacja... facet zostawił z dnia na dzień, wyjechał na 3 miesiące bez słowa... a potem wrócił jakby nigdy nic i gadał ze mną jak z koleżanką, jakby nic między nami nigdy nie było... strasznie to odchorowałam... i co - on sobie zbudował szczęście, znalazł szybko dziewczynę, jest z nią szczęśliwy chyba... a mi znowu nie wyszło... i boję się że teraz będzie tak samo... on mnie tak potraktował, tak cholernie zranił, zniszczył moje poczucie własnej wartości i za jakiś czas dowiem się że jest szczęśliwy z NIĄ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do opuszczona_ja
ja też po tym jak rozstałam sie z facetem bardzo rozpaczałam. W moim przypadku baaaardzo pomogły mi spotkania ze znajomymi, wspólne balety, wypady na piwo. Czyli wychodziłam z domu. Jak siedzisz sama to wszystko wspominasz. Może to zmień bo w jakąś deprechę popadniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
opuszczona_ja minęły 2 miesiące od jego odejścia. 2 miesiące a on się tak bardzo zmienił. obojętny i chłodny i obcy. nie wiem co ja zrobiłam, że zasłużyłam sobie na takie traktowanie? przez 10 lat nigdy go nie zdradziłam i nawet nie myślałam o innych facetach. był tylko on i nawet mi do głowy nie przyszło by zainteresować się kimś innym. zawsze dawałam mu odczuć, że tylko on się dla mnie liczy. kurde! na mój temat raczej z nie rozmawia ze znajomymi, bo do tej pory nikomu nie powiedział, że mnie zostawił. wszyscy tkwią w przekonaniu, że nadal jesteśmy parą. w każdym razie jeśli ktoś się mnie o to zapyta to odeślę go do mojego byłego, by on powiedział co się stało. jego decyzja to była to niech on się tłumaczy. to, że ukrył się w swoim małym pudełeczko nie zwalnia go od jakieś odpowiedzialności za swoje czyny. nie mam zamiaru być tą, która odpowiada na pytania znajomych kiedy ex będzie sobie wygodnie siedzieć w domu i mieć wszystko w d*pie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opuszczona_ja
do opuszczona_ja próbowałam... byłam na imprezie w sobotę... siedziałąm i miałąm doła bo on w tym czasie był u nas z naszymi znajomymi wspólnymi na imprezie i tak bardzo chciałam tam być... wyszłam z imprezy o 23 i pojechałam dod omu... nie wiem może za wcześnie, wydaje mi się ze nie nadaję się do ludzi jeszcze... najgorsze że wydaje mi się że już nic mnie nie czeka... tak cięzko kogoś poznac... tutaj po prostu nie ma już gdzie eh na uczelni lepiej nie mówić... w pracy sami żonaci, na osiedlu to nawet nie wspomnę:/ tragedia... a blokadę sprawdziłąm dziś rano i wychodzi na to że jest tak że jak ktoś zablokowany próbuje dzownić to go odrzuca a mi się pojawia komunikat kto dzownił a esa można wysłąć normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opuszczona_ja
sama_nie_wiem_co nie potrafię sobie nawet wyobrazić sytuacji że spotykam go codziennie w pracy... tragedia jakaś... tym bardziej że umiem sobie wyobrazić jak on się zachowuje wobec Ciebie bo mój ex zachowuje się tak samo i wiem jak to boli... ale ja mam możliwość narazie unikać go jak tylko się da... mimo iż mieszka blok obok i jak przejeżdżam do domu to widzę jego auto i już samo to cholernie boli albo jak jadę rano do pracy i widze jego ojca jak idzie z psem eh... a on coś Ci wyjaśniał? próbowałąś z nim rozmawiać? 10 lat to jest szmat czasu, to jest niewyobrażalne że można kogoś zostawić po takim czasie BEZ SŁOWA WYJAŚNIENIA... nie wiem albo po prostu nigdy nie rozumiałam facetów, oni są totalnie inni albo świat się przewrócił do góry nogami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
opuszczona_ja były dwie rozmowy, podczas których mi powiedział o co chodzi. w każdym razie argumenty jakie podał były argumentami z d*py. takimi jakie sobie wymyślił w drodze idąc do mnie. wszystkie te 'straszne zbrodnie' można było załatwić dwoma zdaniami i problem byłby z głowy. jednak on NIGDY nie sygnalizował, że coś jest nie tak, że coś go we mnie wkurza, że coś się mu nie podobało. taki przykład: miałam dłuższe włosy (do ramion) i postanowiłam je ściąć. rzecz jasna zapytałam się exa co on na to? ściąć je czy zostawić długie? jakie mu się bardziej podobają? ex stwierdził, że jak zrobię to będzie dobrze. to poszłam i ścięłam. a podczas jednej z tych dwóch rozmów wypominał mi, że nigdy mu się nie podobały moje fryzury i ogólnie mój cały styl ubierania się. naprawdę genialne dowiedzieć się o tym, że przez tyle lat nie podobało mi się nic we mnie i nic na ten temat nie powiedzieć, a jeśli zapytałam to odpowiedz miałam taką jaką przytoczyłam wyżej. czepiał się mnie o jakieś pierdoły typu, dziwni znajomi, fascynacja muzyką, moje zainteresowania, pasje i hobby, mój sposób bycia... itp. jednak nie było w tym żadnego konkretnego konkretu. naprawdę to były pierdy. powiedział cokolwiek by powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama nie wiem co, wiem ze rozstanie boli, ale chyba dobrze, a nawet barrdzo dobrze ze Twoj zwiazek z tym facetem zakonczył sie. Szkoda,że zrobil to w takim stylu, podajac takie argumenty. Niektorzy postepuja tak beznadziejne dlatego ze chca w ten sposob udowodnic komus jacy sa silni, itd,a tak naprawde sa slabi i nie doceniaja wartosci tej drugiej osoby. Bol rozstania minie i za jakis czas przyjdzie cos w rodzaju refleksji ze dobrze sie stalo, bo jesli w zwiazku brak byl zrozumienia i szacunku to nie da sie tego ot tak z dnia na dzien stworzyc. Poza tym akceptacja wzajemna to podstawa. Jasne ze wiele rzeczy moze nam sie w drugiej osobie nie podobac, ale jesli ja kochamy to moze nie tyle slepo jestesmy zapatrzeni, ale akceptujemy ją taką jaka jest. A kolor wlosow, fryzura , styl ubierania...da mnie zadne powody by kogos zostawic, bardziej blahe wymowki. Idzie wiosna dziewczyny i ja mocno wierze w to, ze do kazdej z nas los sie usmiechnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
CZESC WSZYSTKIM PANIOM! U MNIE DZIEN KOBIET sie udał- w pracy fajnie i miło, na wieczór przyjechał 'M' z ogromną różą:) wypiliśmy dwa drinki i pojechaliśmy do kina:) było sympatycznie..... ex zyczenia wysłał - ' wszystkiego najlepszego, jak w pracy jak w szkole'? odpisałam ' dzieki za zyczenia, wszystko w porzadku pozdro' ciekawe kiedy ex sie dowie o tym ze sie z kims spotykam, ja mu nie powiem, bo nie mam takiego przymusu, ale z drugiej str chcialabym zeby wiedzial, kiedys pewnie sie dowie..... moze sam zagada i zapyta jak sprawy sercowe, wtedy mu powiem... moze jak wroci do PL bedzie chcial sie spotkac - chcoiaz watpie - wtedy powiem ze nie da rady sie spotkac...ja wiem ze to juz wszystko skonczone i chce zebysmy obydwoje ulozyli sobie zycie w szczesciu... jemu tez tego zycze... mimo wszystko, mimo ze zostawil mnie i pojechal, ze zranil, ale tak jak mu pisalam, nie chce miec żalu do niego i tyle... mysle ze ex nie spodziewa sie ze w tak szybkim czasie kogos poznalam... tak jak wam pisalam, rzeczywiscie poznalam "M' po 6 tygodniach od zerwania, mialam takie momenty keidy wlasnie sobie myslalam' kurde to chyba za wczesnie'' ale czy jest jakas granica czasowa?? czy ja mam wymierzyc sobie czas, powiedzmy ok, minęło pół roku ide na podryw??? to chyba nie o to chodzi, poznalismy sie, los tak chcial, cos zaiskrzyło miedzy nami, jest fajnie, moze to moje przeznajczenie???? :)) milego dnia dziewczynki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
karpatkaaaa cudownie, że Ci się układa. oby tak dalej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
i jak tam? złożyłyście komuś życzenia z okazji dnia mężczyzny? i w ogóle jak samopoczucie? moje, o dziwo, pozytywne. idąc dziś po zakupy znów widziałam kolejne 2 klucze dzikich gęsi. gęgały i sobie fruuunęły. :) wiosna coraz bliżej. i w zasadzie owe klucze poprawiły mi humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w_s > i co, nic? cisza? mam nadzieje ze to tylko moj nastroj przedokresowy, bo wzielo mnie bardzo, zrobilam sie dziwna, lzy mi naplywaja jak o nim mysle, co sie ze mna dzieje! przeciwienstwo tego co czulam jeszcze kilka dni temu. on tez taki dziwny i tak myslimy o sobie wzajemnie a i tak do niczego to nie doprowadzi. glupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×