Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość giraffe.

Te co tak bardzo chca miec jedynaka - same chyba jedynaczkami nie sa, co???

Polecane posty

Gość almaaqa
Nas było stać nawet na 5 dzieci,ale ja tam nie czułam niogdy aż takiego instynktu macirzyskiego i uczucia wolałam przelac tylko na 1 dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do almaga
a nie czułaś nigdy nawet przez chwilę że może jednak zdecydować się na drugie? nigdy nie miałaś nawet chwilowo takich myśli? bo ja mam czasem, ale przeważa realność, realia i dlatego wolę zostać przy jednym, bo z jednym na więcej nas stać, ma swój pokój. poza tym faktycznie też nie chciałoby wracać mi się do okresu pieluch, wstawania w nocy i zajmowania się dzieckiem jak ktoś pisał takim do wieku przedszkolnego. mi koleżanka mówiła, która sama ma 2 dzieci, ze 1 to mało bo jakby coś mu się stało to zostaje się samemu, ale znam też przypadki, ze dzieci było 2-3 i też np wszytskie zginęły razem lub po kolei, więc co komu pisane... mój mąz jest jedynakiem, nie narzeka, nie jest mamisynkiem. teraz widzimy plusy tego, bo mieszkanie po rodzicach tylko dla niego będzie, nie do podziału między 2-3 dzieci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam brata ale.. jest starszy 16 lat wychowywalismy sie jak jedynacy i bardzo mi z tym zle :/ dlatego postanowilam miec dwoje dzieci :) bez wzgl na to czy beda mialy biedniej czy nie, nie zrobie im krzywdy zeby byly same :) beda mieli zawsze siebie :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almaaqa
do almaga--Nie ,ja nigdy nie myslałam nawet przez chwilęo 2 dziecku.Moj mąz owszem,chciał miec drugie dziecko. Ja byłam jedynaczką i mimo,ze rodzice rozpieszczali mnie ,to nie jestem jakąś życiowa niedojdą i egoistką.Nawet zauwałyzłam,ze moj maz,pochodzacy z rodziny wielodzietnej jest bardziej skąpy ,zachłanny,nie lubi sie dzielic. To po prostu solny nawyk z dzicinstwa gdzie niestety musiał zabioegac o wszystko ,musiał sie dzielic.Ja nie musiałam o nic zabiegac,z nikim sie dzielic w domu. Moje dzecko jest takie samo jak ja.Potrafi sobie radzic w zyciu,nie jest jakims niedorajdą zyciową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almaaqa
myszsza---A jaką niby krzywdę robi sie jedynakom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nazywajmy tego w ten sposób,,że jedynakom robi się krzywdę,,tylko raczej dużo sie im zabiera;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie uważam,ze krzywdzę moje dziecko, ma super kontakt z dzieckiem mojej siostry.Oprócz tego koleżanki, kolegów z przedszkola, osiedla. Moja córka nie czuje się samotna, głównie dlatego,że bardzo czesto, czasem codziennie widzi się z dzieckiem siostry, wiec po części czują się jak rodzeństwo. Może gdyby siostra nie miala dziecka w podobnym wieku to nachodziłyby mnie myśli o drugim, ale nie czuję takiej potrzeby, nie uważam też bym mojejmu dziecku robiła krzywde, bo ma swój pokój, właściwy rozówj, relacje z innymi dziećmi, stać nas na wczasy, wyjazdy, a przy 2 dzieci nie wiem jakby było. Nie myślę o 2 z kilku powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam rodzeństwo i wcale nie jesteśmy ze soba zżyci. więc to nie jest takie pewne, że jak się ma rodzeństwo, to jest cacy. Mam 1 dziecko i tak zostanie. kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna dziewczyna pisze tu
ze jej corka ma siostre cioteczna i sa ze soba zżyte... to nie jest wiec typowe jedynactwo... ale bywa tak, ze dziecko jest jedynym dzieckiem w rodzinie.... to jest straszne moim zdaniem :-( a juz jak jedynacy maja jedynaka to masakra, dzieciak nie ma po prostu rodziny, nie wie, co to wujek,ciotka, kuzyn... ehhh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale bzdury
czy wy naprawdę uważacie, że jedynacy są trzymani w klatkach i mają zero kontaktu z innymi ludźmi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem jedynaczka i...
nie czuje sie skrzywdzona przez to ;) . W dziecinstwie duzo czasu spedzalam z kuzynem ktory jest o 3 lata mlodszy ode mnie, do dzis mamy super kontakt. Nigdy nie brakowalo mi rodzenstwa i w przyszlosci tez chcialabym miec tylko jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No teoretycznie mam jedynaka i siostra też ma jedynaka, ale praktycznie to nasze dzieci nawet lepiej się traktują jakby były rodzenstwem rodzonym, bo niczego sobie nie muszą zazdrościć (np miłości, zaangażowania rodziców, pokoju, zabawek, bo mają podobne rzeczy). Potrafią się pokłócić, ale dzielić też, pożyczać sobie, czesto jak kupujemy coś to "podwójnie", więc nie są samolubne itp. Cieszę się, ze mają siebie, bo owszem koleżanki, przyjaciólki też warto mieć, ale rodzina nawet w postaci bliskiej kuzynki tez jest ważna. Nie wiadomo jak losy się potoczą kiedyś, czy będą miały nasze dzieci kontakt, bo tego nikt nie przewidzi nawet jak jest rodzenswto rodzone, ale myślę, że jak od małego są nauczone,że dużo czasu razem spędzają, razem też planujemy wyjazdy, wczasy - wspólnie dbamy o dobre relacje to to zaowocuje tym, że zawsze jakiś kontakt będą miały :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz madra siostre
kolega, koleaznka czy pani z kiosku to nie rodzina... z nimi nie usiadziesz chyba do wigilii... itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale mega problem
taaa a znajomi mają piękną parkę i nawet na wakcje nie wyjeżdżają bo jak podlicza ile by ich to koszowało to nie jadą... ostatnio facet jechałz nami na narty do Włoch sam bo mu się nie opłaca wziąć 6 letniego syna, skoro z nim się nie najeździ i tylko żal kasy dla małego na karnet...w tym roku znowu z nami pojedzie a jego żona, standard, zostanie w chacie z tą swoją upragnioną dwójeczką no i taki wniosek, mieliby jedynaka to by pojechali a tak żona z dzieciakami nigdzie nie jeździ....dzięki za takie życie i za taka oddzielne wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale bzdury
a co ma wigilia do liczby dzieci w rodzinie ??? nie każdy spędza wigilię w czterech ścianach, patrząc na czubek własnego nosa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teneryffaa
ja mam brata , mamy świetny kontakt pomimo 6 letniej róznicy wieku . Brat ma jedno dziecko , ja tez mam jedno dziecko , róznica miedzy naszymi dziecmi to 14 lat .I tak myśle że nasze dzieci najpewniej będą jedynakami . Ale z wyboru . Moje dziecko nie jest samotnikiem - moja siostra cioteczna ma córeczkę w wieku mojej , spotykamy sie bardzo czesto , dziewczynki sie wręcz ubóstwiają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje dzieciństwo
było nas 3, siostra, ja i brat. Ja wiecznie donaszałam ubrania po siostrze, bo jak coś to jej czy bratu trzeba było kupić. kłótnie o pokój, bałagan, zapraszanie koleżanek. zresztą największy był wstyd, że nas na nic nie stać, na zwykłe lody po szkole, na batony czy mietusy w szkolnym sklepiku, czy na wycieczkę, kino z klasą, już na pamięc znam "śpiewkę: "nie jadę tam bo już tam byłam", a prawda taka, że wstyd bo na nic kasy nie było. dziś relacje mamy średnie, ja mam 1 dziecko, siostra też, brat ma 2. co po rodzeństwie jak nawet na święta wpadamy wszyscy do mamy tylko na Wigilię, święta już nie, bo mama nie ma siły ani pieniędzy gościć tyle osób u siebie w domu, sami też do siebie nie idziemy, więc nie piszcie mi, że jak jest rodzeństwo to jest z kim święta spędzić. jest więcej kłotni niż Wam się zdaje, nawet o to kto mamie okna umyje, kto zawiezie gdzieś (każde brakiem czasu się wymawia lub bratu szkoda paliwa), ale owszem mieszkanko mimo ze tylko 2 pokoje to kazdy by chciał i nie popuści jeden drugiemu kiedyś, już wiemy, ze najpierw będziemy musieli je w 3 wykupić na własność, a potem sprzedać do podziału - dla Was dziwne by już o podziale mieszkania myśleć jak mama żyje ale takie mam własnie rodzeństwo, brat już mówił, ze on u teściów mieszka i jemu by się przydało, każdy by chciał...Pomóc mamie to on najmniej pomaga ale chcieć to owszem pierwszy. może dlatego tak u nas jest bo mamy niedosyt z dzieciństwa, niedosyt jedzenia, ubran, własnego pokoju, prywtaności. nie biedowaliśmy bardzo, na jedzenie wystarczało, ale nie było mowy o wyjazdach, nawet wyjściu z klasą do kina, pamiętam że raz czy dwa poszłam ale wtedy już nic nie dostałam na święta lub urodziny... morze, góry zobaczyłam dopiero jak sama zarobiłam na wyjazd, bo rodziców na wyjazdy stac nie było. rozpisałam się, ale właśnie wolę 1 dziecko by miało to czego ja nie miałam: własny pokój, wczasy, kino, wycieczki klasowe (teraz Zielone szkoły, obozy językowe, taneczne są w modzie), ubrania nowe jak rówieśnicy a nie starą kurtkę po siostrez w dodatku z lumpeksu :-( Nie rozpieszczamy dziecka, nie dajemy wszystkiego, ale chodzi o zwykłe, podstawowe rze, czy, których sama nie miałam. ten kto tego nie przeżył nie zrozumie co czuje dziecko w takiej sytuacji, niby rozumie że nie ma kasy (słyszałam jak mama opowiadała do ludzi że ma mądre dzieci co rozumieją, ze mamy nie stać na coś) ale po nocach jak nikt nie widzi płacze w poduszkę, że nie jedzie do Warszawy z klasą... ehhh, szkoda wspominać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nas było 2 i
Jak rodzice się rozeszli, po ponad 10 latach małżeństwa mamy już nie było stac na tyle co wcześniej, też nie jeździliśmy na wycieczki z klasą, też nie mieliśmy ubrań jak rówieśnicy...Pamiętam jak prosiłam mamę o spódniczkę dżinsową taką jak miały koleżanki krótką przed kolano to kupiła mi za długą (za kolano by była na dłużej...a ja chodziłam i ją podwijałam bo chciałam inną, taką jak dziewczyny z klasy). jedzenie, słodycze były. Ale ogólnie nie było za bogato, ubrania też z lumpeksu. Zazdrościłam koleżankom ubrań, własnego pokoju. Sama mam 1 dziecko i tak zostanie. Siostra też ma 1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytajac ostatnie posty to tylko materializm przez nie przemawia :( byc moze nie macie potzreb wewnetrznych emocjonalnych wiezi rodzinnych itp ale ja osobiscie chcialabym miec kogos z kim moge porozmawiac, z kim moge spedzic swieta, isc na urodziny czy spotkac sie na grillu itd.. nie majac rodzenstwa, tym samym kuzynow, ciotek, wujkow itd.. nie ma szans na rodzine ani na rodzinne spotkania ani na pomoc rodziny... a nawet najlepszy przyjaciel nie zastapi brata czy siostry moze to zalezy od charakteru ale chyba teza autorki tematu sie sprawdza ze w wiekszosci jedynacy chca miec wiecej dzieci niz jedno a ci z wiekszych rodzin tylko jedynakow :) mnie jako pseudojedynaczce brakuje rodziny i dziecinstwa z rodzenstwem a tym z rodzenstwem znow tkwi w pamieci koniecznosc dzielenia sie z rodzenstwem :) a to czy kogos stac na wczasy, oddzielne pokoje itd to jest bzdrua w kontekscie posiadania 1 czy 2 czy wiecej dzieci bo sa rodziny z 1 dzxieckiem co nei maja na wycieczke czy ciucha, zabawke, lizaka itd a sa rodziny z 4 dzieci co maja na wszystko :) nie mozna wrzucac wszystkich w jeden worek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedawno był temat, w którym jakaś nawiedzona atakowała wielodzietne rodziny, teraz kolejny o rodzicach egoistach. Czyli kolejny temat, który niczego nie wnosi, ani niczego nie zmieni. Ja mam rodzeństwo, ale to nie znaczy, że mam sobie zafundować kolejne dziecko i nie jestem egoistką, po prostu myślę realnie. Zrobić dzieciaka, to nie sztuka, a powiedzenia jak Bóg dał dziecko, to da na dziecko jest z de wzięte. Niestety nie da. I żadne gadanie o miłości i bliskości rodzeństwa nie robią w tym momencie na mnie wrażenia, natomiast wizja komornika jak najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do myszsza
sorry ale pierdolisz jak potłuczona z tym materializmem i więziami! uważasz, że każdy myśli i robi tak samo i że wszystko jest takie idealne? ja mam tylko jedno dziecko z wielu powodów, nie tylko tych materialnych, a jeśli chodzi o więzy i te nieszczęsne święta to daleko nie szukam, bo wśród mojej rodziny i bliskich znajomych rodzina spędza święta każdy oddzielnie mimo kilkorga dzieci, a są i tacy co rodzina wypięła na nich doopę i przyjaźnią się tylko ze znajomymi oraz spędzają z nimi święta...wiesz co? może to i zabrzmi teraz egoistycznie, ale ja mam gdzieś co będzie za 20-30lat, czy mojej córce będzie brakowało rodzeństwa, a może jakby je miała to by była skłócona albo rozjechaliby się po świecie! można tak gdybać w nieskończoność i wymyślać przyszłość, jest tyle różnych wersji wydarzeń, że nie przewidzisz co będzie! żyje się tu i teraz! ja nie zastanawiam się nawet co będzie za pół roku, a Ty mi tu gadasz o moich dorosłych kiedyś dzieciach...w mojej rodzinie był przypadek, że ciotka swojemu jedynakowi urodziła brata i snuła jak to będzie pięknie, a ten pierwszy zginął w wypadku jak miał 17lat no i mają i tak jedynaka. teraz mają po 38lat, próbowali począć córkę lub syna, ale niestety już się nie udało i zrezygnowali....koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do myszsza
więzami* miało być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne macie te rodziny
Moja jest zżyta. Matka ma 4 rodzeństwa i dawniej to w każdą niedzielę się spotykali. Teraz niektórzy i w niedziele pracują to czasu mniej ale w święta obowiązkowo wszyscy razem. Nawet jakbym miała złotych przyjaciół to moje siostry będą dla mnie priorytetem. Wybacz ale jak wylądowałam z 2 dzieci na raz w szpitalu to jeszcze dobrze nie zdążyłam zadzwonić do matki, żeby ją o tym poinformować a moje siostry już pod salą czekały z piżamami dla dzieci i ciastkami. Jakoś mi się nie zdążyło żeby jakakolwiek koleżanka w ten sposób się zachowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja moze i bym miala drugie
ale po pierwsze mamy niewielkie mieszkanie na kredyt, bo niestety nasi rodzice mieli nas po troje i nic nigdy od nich nie dostalismy, chocby niewielkiej pomocy, wiec wszystkiego musimy sie dorabiac sami albo jedziemy na kredytach. maz odkad mala sie urodzila zapyerdala na 2etaty, od rana w zakladzie pracy, a drugie pol dnia do nocy w swoim "warsztacie", ktory kiedys otworzy, totez ja nie majac pomocy od nikogo, bo tesciowa i mama moja pracuja wychowuje sama bez ojca praktycznie dziecko, ktore jest cholernie absorbujace,wymagajace czasu i poswiecenia, znacznie nadpobudliwe, ze czasem wysrac sie spokojnie nie moge za przeproszeniem. poza tym najpierw byla malo znosna ciaza, potem 19godzinny porod cudem zakonczony szczesliwie, a nastepnie 14 miesiecy ciaglego placzu,marudzenia,moich zszarganych nerw (bo ja bardzo nerwowa i wrazliwa jest, a juz cierpliwa to prawie wcale), wiec ani mi sie sni siedziec znow w domu, ciagle ryczec i sie denerwowac, nie miec od nikogo pomocy i uzerac sie z kolejnym dzieckiem, a to wieksze tez potrzebuje duuuzo uwagi. w dodatku nie dam ich do jednego pokoju, a moj maz to zajechalby sie na smierc chyba od tej roboty skoro przy jednym tak tyra! nie stac nas na opiekunke, a do zlobka nie moge oddac, wiec musze narazie byc w domu!! i co? tyle negatywow, a i tak mam robic drugie, zeby nie skazywac malej na jedynactwo? wezcie mnie nie rozsmieszajcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja moze i bym miala drugie
a no rodziny sie moja droga nie wybiera. moja matka ma za to 4 rodzenstwa i widza sie jedynie na pogrzebach. ja praktycznie moich wujkow nie znam, a z ciotka moja mama nie gadala 10lat, bo tamta strzelila o cos focha, wiec nawet ich na swoje wesele nie prosilam (bo sami organizowalismy, rodzicow nie bylo stac, zeby nawet tysiac zlotych). a znow od strony ojca brat zmarl majac 45lat i byl sklocony z rodzicami, bo chlal i sie stoczyl, a z siostra moj ojciec widuje sie kilka razy w roku, na wigilie, lany poniedzialek i imieniny moich dziadkow, a takto sie w ogole nie spotykaja! nie jestesmy zadna patologia, zylo sie skromnie, ale uczciwie, bez pijanstwa (nie liczac jednej os.) i w miare ok, prawie wszyscy wyksztalceni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne macie te rodziny
Nie to nie o to chodzi ze rodziny się nie wybiera. Tu chodzi o wychowanie. U nas nie bylo podzialu ze jadna od drugiej lepsza. Mialyśmy po równo zawsze a jak nie bylo dla wszystkich trzech to nie miala zadna i rodzice nam wpajali od malych szkrabów, ze mamy się szanować bo ludzie sa rożni na świecie a na siebie kiedyś bedziemy musialy polegac. Szybciutko zrozumialyśmy o co im chodzi. Zresztą mialam przyklad od gory- rodzeństwo matki. I nie napisze ze bylyśmy zawsze cudowne, kochające i nigdy nie bylo awantur, a gdzioe tam. Czasem sobie chcialyśmy oczy wydrapać, kłócilyśmy się, bilysmy, ale jak bylą sytuacja kryzysowa to wsyztskie trzy murem jedna obok drugiej. Teraz tez nam sie zdaża ze się o soć posprzeczamy, czasem nawet tydzien się nie oddzywamy :P Ale po tym tygodniu zawsze ktoaś zadzwoni przeprosi. Mamy rożne charaktery ale ja soebie bez sióstr życia nie wyobrażam. Bylabym sama wtedy bo kuzyni to już nie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy robi jak uwaza :) niech kazdy ma tyle dzieci ile chce nic mi do tego wyrazilam swoje zdanie na temat i wole by moje dziecko mialo przynajmniej szanse nie byc samotnym kiedys niz jak mam go skazac na samego siebie, byc moze nie beda ze soba dobrze zyli jako rodzenstwo czy ze mna z matka itd.. rodziny sa rozne wiem cos o tym bo sama mam popierd.. ale ma szanse sprobowac a jako jedynak nigdy by takiej szansy nie mial, poza tym nie powie mi ze go rozpiescilam bo byl jedynak, nie powie mi ze to moja wina ze jest sam i wiele innych rzeczy mi nie zarzuci tak jak ja zarzucam mamie, byc moze beda mieli ale takie jak tu niektore pisalyscie ze nie pojechal na wycieczke bo bratu trzeba bylo cos kupic albo ze musial sie ciastkiem dzielic itp ale mam nadzieje ze tak nie bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blllleee
ja mam rodzeństwo i o jakich świętach mowa, rodzice robią skromną składkową wigilię na którą każde z nas coś przynosi. Reszta świąt każdy sam spędza, mnie nikt nie prosi, bowiem każdy cghce odpocząć od bieganiny dnia codziennego i jeden na drugiego patrzy, bo taka prawda dlaczego ja mam prosić rodzeństwo męża na obiad, wydać kasę na jedzenie i im do stołu usługiwać, ja chętnie sama do nich pójdę,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Myszszy
Chcialabym cie przeprosic, bo kiedys cie pojechalam na topiku ze nie stosujesz higieny i nie uprawiasz seksu z mężem , ale teraz mysle ze jestes dobra mama . Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×