Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Timon

Czy możliwe jest zejście się po rozwodzie?

Polecane posty

Gość gość
Oczywiście, że możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe ale to bezsens.Nie wchodzi się do tej samej rzeki,nie ma ludzi niezastąpionych.Trzeba szukać innej/innego na resztę życia. Oczywiście jeżeli nie chcemy być samotni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla ciebie może tak. Ale znam ludzi, którzy mieli jeden konkretny problem. Poradzili sobie z nim i znów są razem. Bardzo szczęśliwi, więc rożnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eee tam! Pitolicie Hipolicie.Jak mawiają Czesi: TO SE NE VRATI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm Znam opowiastkę z życia. Po latach całkiem udanego małżeństwa, ona go kochała i nieba by mu przychyliła, po latach jakoś mu kryzys wieku średniego się pojawił, poznał niunię i jak to bywa w amoku porzucił żonę, siebie i majątek utopił w niunię, a jakże, chętną oczywiście. Żona przeszła przez cierpienie, smutek, została sama w domu, dom był jej po rodzicach, lata mijały. Aż minęło ponad 20 lat, gdy pewnego dnia ex mąż stanął zwalizeczką na progu domu,ponury i złamany, wszedł do domu , a ona mu pozwoliła w milczeniu. Nie odzywali się do siebie, on powoli pozwalał sobie na refleksje i przemyślenia, życie mu dokopało a niunia jak to niunia dokopała mu najwięcej po wyssaniu zasobów, został goły i wesoły, z tą jedną marną walizeczką i szczoteczką do zębów, stary i już niezbyt zdrowy, życie... Ona ta żona,też już w wieku po siedemdziesiątce, samotna ale już spokojna, nie narzucała mu się, miesiące płynęły, aż pewnego razu uśmiechnęli się do siebie......życie. Na starość towarzyszyli sobie na dobre i na złe, i nie było im źle ze sobą, oboje samotni mieli tylko siebie...życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piękna historia, ale chyba w wieku po siedemdziesiątce sytuacja wygląda nieco inaczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to już niestety pozamiatane. Nadzieja umarła ostatnia. Mąż powiedział mi, że mnie nie kocha, że coś się wypaliło. I już. Tak po prostu. Miałam nadzieję, że "tamto" to przygoda, głupi romans, a tu takie słowa. Boli, tak strasznie boli. Podwójnie. Bo za mnie i za malutkie nasze dziecko. Powinnam Go znienawidzić za to zrobił, a nie potrafię. A jeszcze lepiej zobojętnieć na wszystko., na niego. Komuś się to udało? Coś pomogło? Jakieś rady? co może pomóc zobojętnieć. Jak sobie to wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to samo. Małe dziecko - 3 lata. Już od 16 miesięcy jestem sama. Wrócił do panienki z którą był przez rok 9 lat temu. Porzucenie i zdrada bardzo boli i pozostawia trwały slad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każde rozstanie jest troszkę inne . a powroty są realne . opinii jest tyle ilu ludzi a tak naprawdę sami musimy zdecydować . uogólnienie że nie warto to stek bzdur wyssanych z palca. Jestem żywym przykładem ze warto i jestem szczęśliwa ,żałuję tylko ze zbłądziłam , kilka lat straconych. nie będę pisać co się stało że odeszłam to już nie ważne . ważne ze rodzina jest znowu po 5latach w komplecie i mi wybaczyła a ja byłam zaślepiona i głupia jak nastolatka szukałam czegoś co miałam cały czas u boku ,wspaniałego męża . czasami mam takie wrazenie ze musiało tak być bym otworzyła oczy i dorosła ale to nie zmniejsza mojej winy i jakiejś traumy co musiała przejść moja rodzina . przepraszam ich codziennie swoją postawą i miłością bo jestem na nowo zakochana . Tak ze wracać jest warto jak ma się do czego i dla kogo chodz bałam się tego mój były to staroświecki mężczyzna o zasadach i honorze było trudno podjąć tą decyzję ale okazała się łatwa on czekał na mnie i za to dziekuje bogu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już wolę poszukać innego faceta który spodoba mi się wizualnie i z charakteru niż miałabym wracać do byłego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze mówisz kobieto..: ) w pełni Cię popieram bo ja też wyznaję taką samą zasadę iż raczej się do tej samej rzeki nie wchodzi ale czasem po prostu się jakieś mogą zdarzyć wyjątki i po prostu wtedy nic się na to nie poradzi i jakoś trzeba wrócić. Jednak jeśli były mąż was krzywdził to nie macie po co do niego wracać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiecie przysłowia: nie wchodzi się 2 x do tej samej rzeki . bo się po prostu nie da , za każdym razem jest ona troszkę inna ,czym bardziej wartka tym mocniej się zmienia , dotyczy to i ludzi którzy pod wpływem losów życia też się zmieniają mniej lub wiecej ale się zmieniaja . już starożytni wiedzieli ze pod wpływem emocji traumy ludzie bardzo mocno się zmieniaja .pełno w was żalu do byłych partnerów i piszecie że NIGDY :D inne przysłowie mówi nie mów nigdy ,zycie jest przewrotne czasami wstrząs rozstania tak zmienia drugiego człowieka ze jest on już innym człowiekiem . czasem jak mamy rozterki i szansę powrotu do byłego męża ,zony ( gdy są jeszcze dzieci) a my jednak niejesteśmy w pełni szczęśliwi moze warto się przyjrzeć jego-jej zachowaniu . uczucie tak naprawdę nie wygasło jeśli nadal są emocje czy te dobre czy złe one są . i wiezcie mi wrogość,zal tez jest emocja oznacza nie zamknięcie rozdziału ,spraw . znam sporo takich powrotów i są zadowoleni poprostu oboje potrzebowali tego rozstania by spojrzeć inaczej na swoje życie .owszem nie dotyczy skrajnych przypadków ale to rzadkość .wiekszość chodz w głebi duszy chciała by powrotu poprostu się boi przyznać do tego i czasem traci coś z życia. Jeśli widzimy że druga osoba nadal coś czuje to nawet po latach gdy mamy dzieci warto dać sobie szansę nikt nie jest doskonały a jesteśmy już dojrzalsi o doświadczenie . dlatego nie pieprzcie mi tu ze nie warto bo ja wiem że warto nie opowiem swojej historii bo po co wiem jedno warto i jestem szczęśliwy ,mamy już wnuki i przeżywamy jak się to mówi 2 młodośc razem ,życie jest piękne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaa, ale co się wyszalałeś to Twoje co? Wielka łaskawość ok 50 - tki, kiedy już się nie chce, wrócić na łono rodziny o zostać przykładnym ojcem i dziadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już wolałabym być sama niż znowu być z byłym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tu się grubo mylisz nie on wrócił ale ja (kobieta) ale co wy możecie wiedzieć o życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie rozumiecie przysłowia: nie wchodzi się 2 x do tej samej rzeki ." Rozumiemy. Ta rzeka jest coraz bardziej zbrukana, obspermiona i ohydna. Nie wchodzimy do niej drugi raz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to Ty wróciłaś po tym jak Cię powycierałaś się z innym aż Ci się - lub jemu znudziło. Potem skurcze macicy przeszły i okazało się, że ten frajerzyna mąż nie jest taki zły, a co najważniejsze można przy nim chodzić w dresie po chałupie i bex makijażu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hades 1969
Owoc dojrzewa i spada.Człowiek czasami musi upaść aby dojrzec.Nigdy nie mów nigdy. Zeszłem się z żoną po roku,gdy już poddałem sie, straciłem nadzieje i szukałem kogoś by nie być sam.WCHODZI SIE DO TEJ SAMEJ RZEKI,MY WESZLISMY I ZNAMY TERAZ LEPIEJ TĘ RZEKE,RZEKE ŻYCIA,JEJ PRĄDY,WIRY,GŁĘBINY I PŁYCIZNY. A to ze i Ona i ja mieliśmy kogos po rozwodzie,samo życie,mieliśmy prawo,potraktowaliśmy to jako doswiadczenie i próbę dla Nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz Zbniecierpliwiony
"""Czy możliwe jest zejście się po rozwodzie? """" Jak potrafisz zaufać i nie czujesz obrzydzenia . to się zejdź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to mówią - co ma być to będzie - może rozwód to kolejny etap w Waszym życiu i dzięki niemu zrozumiecie jak jesteście dla siebie ważni - życzę wszystkiego najlepszego ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hades 1969
Jak mogę czuć obrzydzenie do matki mojego dziecka,to moze i dziecka mam sie brzydzić,aaaaaa,a,pewnie chodzi o to że próbowała ułożyć sobie z innym bo nie chciała być sama,ojeja,wielkie halopanowie,dosyć obłudy,WAM PO ROZWODZIE WOLNO SKAKAĆ Z BABY NA BABĘ,ALE WASZE BYŁE MAJA ŻYC W CELIBACIE POSYPUJAC GŁOWE POPIOŁEM NAWET JAK ROZWÓD BYŁ ZA WASZEJ IMOJEJ WINY.Tak,ja bzykałem po rozwodzie co sie da i teraz to Ona powinna czuć do mnie obrzydzenie,a jednak zaufała mi ponownie i kocha mnie.POZDRAWIAM MYSLĄCYCH GŁOWĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj Hades. Jeśli ci rogi nie przeszkdzają to sobie wracaj do swojej żonki, bo to ją kilku przeorało i się nudziłia to postanowiła do leszcza wrócić . Wracaj, żyj szczęśliwie i się nie tłumacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hades 1969
Oj gosciu,sądzisz po sobie albo masz jakieś poważne kompleksy,np.mini peniska,tacy sa najbardziej zgorzkniali. Powodzenia w poszukiwaniu idealnej partnerki,jak taką znajdziesz ufunduję ci nagrode,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykład Pameli Anderson i Tommego Lee rozwiedli się potem wrócili do siebie i znowu rozwód czyli drugi raz nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wolę bzykać moją 20 stkę jest wpatrzona we mnie i anal u niej to norma, z******ta dupa nigdy nie zmęczona.wiec żegnaj żono. Sory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mostecki
U mnie jest podobna historia co u hades 1969 - czyli z alkoholem w tle, tyle, że na innym etapie. Tzn. jeszcze się nie rozwiedliśmy, ale wiem, że żona tego tematu teraz już nie odpuści i nawet nie będę próbował jej od tej decyzji odwieść, mimo, że wewnętrznie jestem strasznie rozbity. Zbyt wiele razy ignorowałem sygnały ostrzegawcze i po prostu zawiodłem o ten jeden raz za dużo. Czuję jednak gdzieś głęboko, że to jeszcze nie koniec. Może faktycznie potrzebuję takiego strzała. Jeśli tylko będę potrafił się zmienić i wytrzeźwieć, to może da się jeszcze odbudować starą miłość, choć straconych lat nic już nie cofnie. Pewnie już tego wątku kolego hades nie śledzisz, ale dziękuję Ci bardzo za Twoją historę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobno aż 60% rozwodników wraca do siebie po jakimś czasie choć nie chce mi sie wierzyć że aż tyle par sie schodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponowne życie ze sobą, po rozwodzie, jest możliwe. Pytanie tylko, jakie będą SKUTKI takiego "zejścia się". Ile będzie takich "bo ty to zawsze", "a ja nigdy nie..." Nie widzę sensu takiego życia. Owszem, można się spotkać, omówić różne sprawy, nawet powspominać, ale żyć razem? Never!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie nie wiadomo czy nadal sie będzie nadawać na tych samych falach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzies ty gosciu wyczytal ze az 60 % rozwiedzionych schodzi sie ponownie?!przeciez to nierezolutne,niemozliwe i pewnie KK takie dane glosi. W moim otoczeniu oni/one rozwiedzeni nigdy nie mysleli nawet o powrotach! Co za brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×