Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

dzieki dziewczyny ;-) ide spac jutro na 6 do pracy a wlasciwie juz dzis :D drach1 do spania! pora sie wyspac ;)))) spokojnej nocy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znowu nie spie...to jest jakies szalenstwo...juz minelo ponad miesiac a ja nadal nie zasypiam.Pojade w tym tygodniu do apteki, tak dalej nie moze byc...przewroce sie jeszcze gdzies albo zakoluje mnie za kierownica i wtedy bedzie cyrk... Trzymajcie sie...pozniej popiszemy...pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
Witam🖐️ Po imprezie to juz bylo o 23ciej ale mu zawsze wystarczaly 2 godzinki,nigdy dlugo nie siedzial .Wychodzil na krotko-widocznie szybko musial wtedy pic bo mial problem z trafieniem w drzwi Wczoraj zle nie wygladal-tak srednio nie byl lekko podpity ale tez sie nie zataczal Sam sobie otworzyl i oporzadzil wiec zle nie bylo Rano malo sie widzielismy bo smignal do pracy.Zobaczymy teraz czy nie bedzie sie leczyl:Opo tym razie chyba raczej nie bo dopiero jutro wraca z pracy Milego dnia kobietki🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Ja też dzisiaj mało spałam. Mam problem z młodszym synem, który wczoraj się jeszcze nasilił. Jego dziewczyna przez którą pakuje sie w kłopoty uciekła z internatu w którym jest a on był z nią i wrócił na noc do domu, w dodatku przez tel. słyszałam że pił. Rano przyszedł, złapał suchą bułke i znowu wyszedł, nagadalam mu ale delikatnie żeby go do siebie nie zrazić. wagaruje przez nią . W doddatku ona wcale go nie chce jako swojego chłopaka on dopiero się o nią starał, ona nim po prostu manipuluje a on się zakochał i ja nic nie mogę zrobić. Mam wsparcie w M. nie jestem z tym sama - w takich momentach doceniam stały związek. Efa moi synowie mają 21 i prawie 17 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
Jarzebinko-to pewnie taki wiek i zly wplyw drugiej osoby Szybko powinie to zrozumiec a ona ona-trzymam kciuki:) drach smigaj do apteki i moze cos ziolowego bo inne nasenne uzalezniaja to i ja sie dolacze-wiem jak ciezko czym sie zajac ale tez mozna odwrocic mysli w ten sposob No tak moj poszedl oficjanie.Zreszta nigdy nie krecil,nie oszukiwal ale jakbym mu nie pozwalala to mysle,ze wkoncu i tak by sie napil a ja wtedy poczulabym sie oszukana mi naprawde nie chodzi o to,zeby nigdy nie pil tylko,zeby to mialo jakis umiar Nie wiem raz w miesiacu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE wrócił na noc do domu miało być :O Winna - chcesz pomóc sobie czy jemu? Bo to 2 różne sprawy. Nie możesz pisać że to nie ty masz problem bo gdyby dla ciebie to nie był problem to byś o tym nie pisała. Jego picie ci przeszkadza złościsz się, jestes rozżalona więc masz z tym problem. Na ogół to otoczenie ma problem z pijącym a nie on sam, on sie świetnie bawi i jemu to nie przeszkadza (aż nie zacznie odczuwać dotkliwych skutków picia). Jedyne co moge ci radzić jako żona alkoholika (tak nazywam rzeczy po imieniu) to zgłosić sie do poradni uzależnień jako osoba współuzależniona od alkoholika, są to terapie w celu pomocy SOBIE - nie jemu. Ja chodzę 4 miesiąc i jestem zachwycona, może nie widzę jeszcze efektów ale spędzam super czas. Poza tym jesli chcesz walczyć z jego piciem to postaraj się popsuć mu jego komfort picia, postaraj sie żeby ponosił konsekwencje kiedy cie oszuka, upije się itp. Np. nie wpuszczaj do domu po pijaku. Ja tak ostatnio robię, przynajmniej nie oglądam jego pijanej gęby i nie stresuję sie że będzie kłotnia. Takie tdrapie pomagają tez uniezaleznic sie psychicznie i wg mnie po takiej terapii łatwiej przychodzi decyzja o odejściu - jesli on nadal pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efa mój tez nigdy nie oszukiwał i nie pił po kryjomu. Zresztą teraz to on i tak pije ciągami, nie wiem czy by potrafił jeszcze tak umiarkowanie :O Na razie jest OK. Powiedział nawet wczoraj że juz nigdy sie nie napije bo ten rozwalony silnik w samochodzie to kara za to picie i za zaniedbywanie spraw. Winna - to że masz dziecko to wielkie szczęście. Dzieci to najwiekszy skarb - choć sprawiają kłopoty to nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Nigdy nie jest sie juz samemu, ma sie prawdziwą rodzinę. Choć ostatnio wygłaszam troche odmienne teorie - że lepiej mieć koty niż dzieci bo chociaż nie sprawiają kłopotów :P ale to wiadomo pod wpływem obecnej sytuacji.... Żałuję tylko że nie mam jeszcze starszych bo byłby wtedy kompletny luz. Tak sie ułożyło niestety. Bardzo chciałam ale nie miałam z kim :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna.....?
Dzień dobry. Ja mam tak jak Efa. W sumie to nie musiałby zostac abstynentem. Mógłby pic od czasu do czasu do czasu, ale z umiarem. Niestety, on nie umie i dlatego powinien pić przestać. Wiedziałam, że mi sie dostanie za poglądy na temat współuzaleznionych. Ale nadal nie mam ochoty nia być. To tak jak napisała Drach - chcę aby przestał sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
Jarzebinka pamietam ciagi mojej matki.Pila tak,ze sama po prostu nie potrafila przestac ale po 2 tygodniach czula,ze jak dalej bedzie pila to sie przekreci wiec musialam ja dostarczyc do szpitala na odtrucie:O a ona wychodzila i mowila,ze teraz to sie napije aale tylko jeden dzien i znowu pila ze 2 jak nie dluzej tyg:o koszmar Przepijala swieta a jak sie ocknela to bylo juz po bozym narodzeniu ale ona myslala,ze jeszcze czas do wigilii;o nigdy swiat nie mialam a pamietam jak ja blagalam,zeby tylko nie zaczela pic przed swietami ale ona w sumie pila caly czas Teraz od 14lat nie zje nawet cukierka z alkoholem,nasaczonego ciasta,nie napije sie piccolo najgorzej jak gdzie na imprezie ludzie nie wiedza i namawiaja-napij sie ,napij chociaz jednego:O na haslo biore tabletki-pytaja jakie i na pewnio jeden nie zaszkodzi:O A Ty juz masz dzieci odchowane wiec mozesz zadbac o siebie,o swoj komfort:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Winna - piszesz że chcesz aby przestał sam. Inaczej nie można. Albo przestanie sam albo wcale. Ty na to wpływu nie masz. Żadne terapie dla nas współuzaleznionych nie pomogą w tym aby on przestał pić. Pomagają nam - albo odejść albo przestać się tym przejmować i zająć sie sobą. Ja myslę wyłącznie o sobie ale co z tego jak jego picie mnie stresuje, jestem do niego agresywna, wdaję się w niepotrzebne kłotnie dogryzanie, manipulacje z obu stron - nie potrafię inaczej dlatego chcę sobie pomóc terapią. Nie zdążyłam sie aż tak od niego uzależnić bo mój problem powstał rok temu a nasilenie picia które przeszkadza nam w życiu - 3 miesiące temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efa w sytuacja o których piszesz chyba najlepiej przyznać się do alkoholizmu - wtedy nikt nie będzie juz namawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wrocilam wlasnie z pracy, zwolnilam sie, dostalam dzis wiadomosc ze maz mojej siostry umarl, byl alkoholikiem, ponoc pekla mu watroba, nie znam dokladnej przyczyny ja pierdoleeeeeeeeeeee ide spac chyba czeka mnie wizyta w pl moze juz jutro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej A_ona_ona wspolczuje, bo nieciekawie to wyglada.... Ja dzisiaj bylam na fitnessach.Ale jestem umeczona, moze normalnie zasne,bo moj trener nas tak wymeczyl ze szkoda gadac. W pracy stres jak zawsze...a mi odbija i jeszcze na fitness zachcialo mi sie isc...:)normalnie padam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona_ona ... współczuję :( Zobaczcie, jak temat tej cholernej wódy się tu przewija cały czas ... ile złego. Mój związek też się rozpadł przez alkohol. Ex pił na pozór łagodniej. Może ze dwa razy widziałam, że się zatacza, nigdy nie zapijał kaca, nie przewrócił się, kilka razy zaledwie urwał mu się film, nigdy nie zawalił pracy czy spotkań ze swoim dzieckiem. Może nie był alkoholikiem? Był. Jest. Codziennie dwa piwka - wtedy było jeszcze ok. Za jakiś czas do piwek setka, w weekend ćwiartka ... taki codzienny stan wstawienia. I się nakręcał, chora zazdrość, wieczne pretensje o wszystko. Nie jestem przeciwniczką alkoholu, sama nie piję raczej bo skutkiem alkoholu jest gigantyczna migrena ... ale nigdy nie miałam nic przeciwko wypiciu. Marzyłam, zeby ex tak pił ... weekend, imprezka, drink lub kilka, facet wesoły i ogólnie dobra zabawa. Nie potrafił, było szybkie wstawienie się i z reguły jazda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
A ona ona wspolczuje:( drach ja tez po fitnesie;) Nata -co raz wiecej chyba ludzie pija dlatego to sie tak przwija Jak tak mysle to u wielu moich znajomych alko czesto przwija sie przez dom:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa78
*coraz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze ;(
pierdole, to wszystko mnie przerasta. siedze i łzy mi ciekną... wyć mi sie chce... uczyc sie nie moge... jak ujebe studia prawie na samym finiszu przez to wszystko to chyba sie juz całkiem załame... nie potrafię się odciąć od tego wszystkiego, ciagle gdzies zagladam, szperam... i tylko to na złe dla mnie wychodzi. widze jak jakies dziewczyki włazą im w dupe bez wazeliny i mam wrazenie ze wszyscy juz tam sie super ruchają i mają świetną zabawe. życie nie jest fair ;( za dużo bólu, za dużo dźwigania jak na mnie jedną... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dolacze:( postaraj sie chociaz jeden dzien nie kukac co on robi...ja wiem ze to bedzie ciezko...ale postaraj sie.Przeciez ty jestes na ciaglym ,,haju", nie zmieni sie nic jak nie bedziesz sama tego chciala.Wytlumacz to sobie troche tak: juz poszedl ,,po luku",czyli to najgorsze co mial zrobic,to juz zrobil...Kazde zagladniecie to jest jeden centymetr wglebiej noz w serce...U mnie noz tez juz na wylot przebity i co?powiedz co to da,przeciez nie musisz sobie juz udowadniac ze on jest sk*****em, bo juz to wiesz. Czlowiek czuje sie rozczarowany,oszukany, ale co my mozemy zrobic ja facet okaze sie szmaciazem?ja tez odchodze od zmyslow, jak pomysle ze moj ex moglby chociaz pocalowac inna babe, nie wspominajac juz o ,,fikaniu"...staram sie jak tylko moge ( a najczesciej nie potrafie:(nie myslec tak...wogole nie myslec...udaje mi sie moze 30 min w ciagu dnia...moze godzine...wiecej chyba nie...jak ja bym chciala zeby ktos mnie taka wlasnie miloscia pokochal...ale wiesz dlaczego nas nikt tak nie bedzie kochac? bo tylko sk****w mozna tak pokochac.... Ucz sie bo na uczelni jestes jedna z wielu i tam nikogo nie interesuje ze serce masz zlamane ( zlamane? to sa miliony ,miliony malenkich krysztalkow),musisz postarac sie oddzielic swiat realny od nierzeczywistego...to jest mistrzostwo swiata...ale chociaz sprobuj sie postarac...nie bede ci pisac nie placz...bo mi tak mozesz sto razy powiedziec i tak to nic nie da...ale jak bedziesz plakac to pomysl o mnie...ze gdzies tam daleko tez jest ktos kto przezywa cos bardzo,bardzo podobnego i w tym momencie sie usmiecha do ciebie,i bierze cie za lapke i mowi: ze bedzie dobrze,ze damy rade...sprobuj,moze sie uda...pa,pa, musze sie robic na gwiazde...ARBEIT czeka:)pozdrawiam wszystkie Laski.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki. A ona ona - jesli siostra miała przez niego kłopoty stresy nerwy to nie uważasz że jest to wybawienie? Wielokrotnie swojemu życzyłam śmierci, sorry ale po tym co przeszłam nie żal mi żadnego alkoholika. Żal mi chorych cierpiących niewinnych dzieci, cierpiących zwierząt ale nie ludzi którzy sami sobie "ciężko pracują" na chorobę. Mój mąż też ma powiększoną wątrobę, jak to mi powiedział ucieszyłam sie jak dziecko :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój na razie bardzo grzeczny, nie denerwuje się nie podnosi głosu, wspiera mnie oby to trwało jak najdłużej, ja wtedy tez staram się być w porządku, przede wszystkim nie wypominać złych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski ja dzisiaj jestem w domu...u nas szklanka na ulicach...moje auto stoi gdzies w miescie...malo nie wjechalam dzisiaj autem do banku:),hamulce nie dzialaja ( sa sprawne, ale ja mam automat i naped na tylne kola...na taka pogode to istne samobojstwo takim autem jechac.teraz czekam kiedy zrobi sie cieplej,odtaja troche i maszeruje po auto...tak sie rano zdenerwowalam,no hamulce wogole nie dzialaly...porazka...ale dobra strona jest to ze ze siedze w domku a nie w pracy...oczywiscie u mnie w firmie powiedzieli jak zadzwonilam,zostawiaj auto tam gdzie stoisz i nie ryzykuj...tak tylko ze ja nie moglam wogole zatrzymac auta...no taka jazda byla...dopiero na drugim koncu miasta przy jakims poboczu,przy polu dal sie zatrzymac.Jechalam z synem...wracalismy na pieszo do domu...szklanka na chodnikach,mlody 2 razy sie przewrocil...film mozna bylo nakrecic....dobra,robie obiad...trzymajcie sie Gwiazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej lasencje! nie jade do Pl, leci moja mama a ja bede sie zajmowala moja dwuletnia siostrzenica hehe od rana do poznego wieczora, prze kilka dni :> bedziemy swietnie sie bawic hehehe dostalam wolne w pracy 3 dni, a pozniej mam 4 wolne ktore akurat przypada wiec tydzien wolny a co do siostry meza szkoda nie szkoda, ech , kazdego czlowieka szkoda, napewno duzo przeszla przy nim, przynajmniej ustawiona jest finansowo bo byl zaradny.. chociaz tyle ale teraz zostaje ze swoim dzieckiem i jego 16 letnia corka ktorej mama umarla dawno temu mam nadzieje ze moj Romeo sie ocknie i nie bedzie juz pil ostatnio ogladalismy film "zostawic Las Vegas" polecam, widzialam w nim nute zastanowienia i sam przyznal ze bliscy najbardziej cierpia ide spac narazie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniechęconajuż,
coraz częściej zastanawiam się czy mój związek ma sens mam dość mojej sytuacji czuję się wykorzystywana przez mojego chłopaka który przez ostatni rok przepracował może 5 miesięcy.główny problem polega na tym że kiedyś siedział 3 lata i jeszcze pół roku musi minąć aby miał czystą kartotekę. pracował dorywczo przy przeprowadzkach albo w kurierce teraz w ogóle nie pracuje szuka. wkurza mnie że nie podejmie jakiejkolwiek pracy choćby za grosze zamiast siedzieć i nic nie robić.mógł pracować przy rozwożeniu dań na wynos to stwierdził że mu się nie opłaca. mieszkamy razem od pół roku. pomaga mi w domu jest uczynny jak zarabiał to kupował mi prezenty jedzenie widziałam że sie stara. twierdzi że źle sie z tym czuje szuka ale nadal ja go utrzymuję kupuję papierosy i bardzo źle się z tym czuję bo nie jestem osobą bogatą. nie mam siły zerwać kocham go gdyby normalnie pracował bylibysmy szczęśliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
a ona ona bezpiecznej podróży :) Drach, z nieba mi spadłaś, naprawdę tyle razy juz napisałas takie słowa ze dzięki nim jakos lepiej to wszystko znoszę :) Jestes taka dobra kobietą a niestety też musisz tak cierpiec... 🌼 wczoraj włąsnie starałam sie myslec ze w sumie nie ma co tak bardzo płakać, bo przeciez to nie jest koniec świata, ludzie mają naprawdę wieksze problemy z któryi sobie muszą radzic... a w życiu uczuciowym tak jest że raz na wozie raz pod. serce w kawałkach... czasami juz mi sie wydaje ze troche poklejone, a zaraz pozniej znowu bach ;/ no ale ja wiem ze to minie, Ty tez to wiesz. jeszcze troche popłaczemy bo to nieuniknione i nam przejdzie :) a powiedz mi (jesli to nie tajemnica;) ) dlaczego(tak mniej wiecej) się rozeszłas ze swoim męzem i wyjechalas z dziecmi? tez tak ciężko Ci było? Ja kiedys myslałam ze jak juz cierpiałam to kazde nastepne cierpienie bede znosic lepiej ale się bardzo zdziwiłam... Kiedyś to chlopak mnie zostawił, moja wielka, pierwsza i najprawdziwsza miłosc. Było jak z filmu, spadło to na mnie jak grom z nieba, po prostu cos cudownego :D kochałam całą sobą, on mnie tez i przez prawie rok bylismy razem. pozniej cos tam sie troh psulo, u niego sie chyba wypaliło i odszdł. teraz juz dokladnie tego nie pamietam bo to było ładnych kilka lat temu. tez troche płakałam ale wydaje mi sie ze nie aż tak. Ciekawa jestem czy taka miłość jest mozliwa dwa razy :D wtedy wszystko było nowe a teraz już się to zna wiec aż tak fajnie to chyba nie bedzie... pierwsze takie powazniejsze "przytulanki", poznawanie, że tak powiem życia erotycznego, długie wspolne spacery, godziny spedzone na trzymaniu sie za rece... ahhh ta nastoletnia miłość :D Bardzo bym chciała, żeby kiedys jeszcze mnie to spotkało, z takim zaangazowaniem i fascynacją, szaleństwem i w ogole :) Tobie tez tego życzę, wszystkim pozostalym kobietkom jak najwiecej siły i pozytywnych emocji. Buziaki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
zniecheconajuz nie zrywaj i nie odchodz z takiego powodu jesli poza tym szystko jest dobrze :) tutaj pomoze tylko rozmowa. Najwaznieze jest żeby on chciał i zeby naprawde szukał a nie tylko pieprzyl glupoty ze szuka. moj ex tez do roboty się nie garnął ani troszke i to jest uciazliwe. przestań kupować mu papierosy! nie mozesz byc jego sponsorką we wszystkim. raz na jakis czas coś kupic okej, ale bez przesady. musisz owiedziec mu wszystko co cię boli, zachecic jakos do pracy, przedstawic dobre strony tego ze zacznie pracowac (a nie tylko złe, tego ze nie pracuje). Drach, u nas odwilż, snieg topnieje i ogolnie chlapa się robi. Kurwa, ledwo to napisałam i patrze przez okno zeby sie upewnic i co? snieg pada :D ehhh ta pogoda. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dolacze oczywiscie ze moge ci napisac jak to u mnie bylo...pochodze z zachodniej Polski...wyjechalam z miloscia mojego zycia do warszawy...bylo super,ja go kochalam chyba z 20 lat...taka milosc o ktorej sie marzy...i on zostawil mnie z dwojgiem dzieci z dnia na dzien dla 18 lat starszej baby ode mnie, zaznacze ze on jest 2 lata starszy ode mnie.Dal mi 3 dni na wyprowadzenie sie, bo ona miala sie wprowadzic...z dwojgiem dzieci wsiadlam do pociagu i jechalam 500 km w rodzinne strony,w nieznane.Nie mialam pieniedzy,mieszkania,starszy syn musial nagle zmienic szkole...to byla wigilia...w lutym mialam stan przedzawalowy...w marcu wynajelam mieszkanie, bo moim rodzicom przeszkadzaly moje dzieci...przez 9-10 mies.nie bylam ani razu na dworze,nie wstawalam doslownie z podlogi.Ja nie wiem jak ja sobie poradzilam sama,bez psychologow,znajomych,calkiem sama.Moj starszy syn mial wtedy 11 lat,dbal o dom,robil zakupy,opiekowal sie 3 letnim bratem,dawal mu jesc,myl go,odprowadzal i przyprowadzal z przedszkola.Moj starszy syn pokazal jako dziecko klase, jego kobieta bedzie miec z nim ameryke.No i po 10 miesiacach ,pamietam to bylo jakos po 22 iej wyszlam pierwszy raz z dziecmi z domu na spacer.Boze jak oni sie cieszyli...a tu juz prawie noc byla...I tak pomalutku zaczelam sie ,,podnosic"...doszlo do tego ze bylam 2 razy w tygodniu u fryzjera,robilam sie na gwiazde,to pomagalo.Moja rodzina chociaz jest bogata, nie pomogla mi wogole, nie interesowalo moich rodzicow czy mamy co jesc i tak dalej.Acha,przypomne,ze mialam wynajeta kawalerke,na wieksze mieszkanie nie bylo mnie stac,nie mialam pracy, nikogo nie interesowalo moje wyksztalcenie,wypadlam z obiegu bo kilka lat nie bylo mnie w tej miejscowosci...wszystko sie pozmienialo...i pewnego razu wpadlam na pomysl ze jezeli w mojej miejscowosci nie potrzebuja nikogo z jez.niemieckim,to moze w Niemczech potrzebuja z polskim.Do granicy od nas jest jakies 40 km.Znalazlam prace 70 km od domu...wynajelam starsza kobiete,ktora opiekowala sie moimi dziecmi 3 dni w tygodniu non stop.zarabialam tyle w 3 dni, co normalnie ludzie w 2 miesiace...poznalam mojego przyszlego meza i postawilam wszystko na jedna karte...wylacznie dla moich dzieci.I jest to najmadrzejsza decyzja w moim zyciu,moje dzieci to doceniaja...dla nas nie bylo juz tam przyszlosci...a tutaj mamy prawie wszystko o czym mozna pomarzyc.Wszystko w swoim zyciu czego sie dorobilam,zawdzieczam wylacznie sobie,nikt mi niczego nie dal i na pewno nie da.Ciezko bylo to osiagnac, ale nigdy sie nie zalamywalam,zawsze jakies wyjscie znalazlam...ludzie mnie tu szanuja,mam spokoj...brakuje tylko milosci.I chociaz juz tyle przeszlam,boli teraz tak samo...postanowilam zaufac tak na 100%( a jak mozna inaczej?) i sie zawiodlam...Ale i tak wierze ze jeszcze mnie ktos pokocha...i bede ta jedyna,piekna,kochana i najwspanialsza....bo ja jestem fajna dziewczyna:):)tylko ze daje sie wykorzystywac....bo ja bym chciala wszystkim pomagac,wszystkich chronic...a tak sie nie da...ja dopiero w wieku 39 lat ucze sie egoizmu, ale idzie mi bardzo ciezko...napewno znowu jak bede miec faceta,to bede kolo niego skakac, bo ja juz taka jestem...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
drach 🌼 jak to czytałam to normalnie mnie ciary przechodziły... jak mozna tak z dnia na dzien... kobiete z 2 wlasnych dzieci... straszne... i to znowu wigilia :| no gorzej się nie da :( te 10 miesiecy musiało byc dla Ciebie straszne. teraz jak tak mysle to chetnie odstrzeliłabym jaja temu facetowi przez którego teraz płaczesz. co za padalec... 😠 moj ex tez dał mi wiarę i marzenia, ktorych juz dotykałam i juz miałam to wszystko blisko, ale to pikuś w porównaniu do tego co Ty przechodzisz... i domyslam się że nie płaczesz juz za nim, jako za osoba, tylko własnie przez te stracone marzenia i nadzieje... Boże, jakie to wszystko okrutne! mam nadzieje i życze Ci tego z całego serca, żeby los kiedyś wynagrodził Ci te wszystkie cierpienia. Bo w życiu musi byc równowaga. :) Tyle w życiu osiągnelas i z tyloma rzeczami sobie poradziłaś ze jestes naprawde bardzo silna babka :) Oby kolejny mezczyzna docenił to wszystko i był dla Ciebie aniołem. Na zawsze :) bo zasługujesz na to w pełni. Spij dobrze 🌼 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach, a były mąż nie chciał
potem wrócić do Was? do dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×