Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

pomimo wszystko, to nie znaczy ze nawet jak ten ktos wyrzadza ci ogromna krzywde.jak sie kogos kocha, nie robi mu sie krzywdy, czlowiek najchetniej bol tego drugiego czlowieka wzial by na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
masz rację. pamietam jeszcze jak to bylo gdy mnie kochał... jak o mnie dbał, jak sie starał... fakt że ja wtedy tez kochałam i na pewne rzeczy bylam po prostu ślepa,a jak po dlugim czasie już te fajerwerki opadły to zwrocilam uwagę, że takie i takie zachowania nie są na miejscu to wszystko zaczelo sie psuć... Chyba mamy jakis dołek znowu :( musimy zacząć pisac o innych rzeczach, odwrócic choc na troche mysli od tych smutnych rzeczy... Tak jak pisałaś mi na początku, że nikt naszego bólu i cierpienia na siebie nie weźmie a na nas same to za dużo dzwigania... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 to i ja się dołączę > a jednak miałaś rację z tymi ścięgnami. Mam ostre zapalenie i odwłóknienie torebek :( zero chodzenia , mam leżeć i uważać na to aby nie doszło do zatorów i zakrzepów :O:O:O Pełno maści, pełno leków...Taaaaa, tego mi brakowało - Przykucia do wyra, zamiast wyjść do ludzi i się odchamić 😠 :O U mnie właśnie dokładnie ta sytuacja - kumpel najważniejszy, wierny kumplowi, kumpel wyrocznia, przewodnik i guru... Bo z kumplem można konie kraść, bo kumpel mu złego słowa nie powie tylko się jeszcze przyłączy do ćpani. On naprawdę nie mógł bez niego żyć :O Słowa kumpla święte bo znają się od dzieciństwa i rozumieją bez słów jak mówił, bo kumpel to , bo kumpel tamto , kumplowi wszystko kupuje, kumpla sponsoruje bo idiota nie ma pracy, więc na niego łoży (Tak - mój eks łoży na tego lesera!), bo to jego przyjaciel i w ogóle miłość między nimi kwitnie, są świetnie zgrani, cudnie dobrani, a tyyyle razem przeszli , że głowa mała (tak mi zawsze mówił) czułam się wtedy jak gówno , że ze mną to już niby niczego nie przeszedł, i że w ogóle ja jestem z braku laku, wymuszony związek , napatoczyłam się po prostu - tak często czułam. Wyglądają autentycznie jak dwa geje. Jeszcze tylko powinni się za rączkę chwycić. A ja oszukiwana, na drugim planie. Czego taki związek i taka "miłość" była warta???? I jeszcze ja zawsze starałam się urozmaicać czas , wymyślałam, kombinowałam żeby było ciekawie, nigdy nie siedzieliśmy przed tv bezczynnie... A jemu wystarczy to , że z tym przydupasem gapią się w tv i chleją! I to całe jego życie - jest tv, jest piwko, jest git. Na tyle go stać. Nie wspomnę już o ćpaniu co popadnie "żeby się znieczulić". No żaaal. Ale na szczęście zaczynam się leczyć z niego. Wiele łatwiej mi niż tydzień temu! :):) Wam wszystkim też tego życzę - szybkiego powrotu do normalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
bumba wspolczuje ci okropnie bo to musi byc straszny ból. jestem przewrażliwiona na punkcie śródstopia, bo czasami łapią mnie tam bardzo, baaaaaardzo bolesne skurcze. to jest najgorszy ból jaki przezywam w zyciu. trzyma mnie to cholerstwo zwykle w granicach 5-15 minut z róznym nasileniem. czasami jest tak że po calym "ataku" jestem tak spocona, zmęczona i spłakana ,ze cała się trzęsę, ide sie tylko szybko wykapać i zasypiam na jakąs godzinę. Okropne. Jesli chodzi o kolegów to u mnie bylo prawie to samo, wiecznie koledzy to, tamto, sramto, koledzy sa zajebisci, znaja sie od przedszkola, nigdy sie nie zostawią (a jak tylko ktorys sie wyłamywał z wieczornego picia i szedł do dziewczyny to moj ex obrzucał go takimi wyzwiskami (oczywiscie do mnie, nie prosto w twarz do kumpla) ze az uszy więdły). z nimi widział sie codziennie, ze mną ze 2x w tygodniu (dalej od siebie mieszkamy) a na kazdym kroku obecni byli "kumple", nie dosc ze wiecznie o nich gadał to jeszcze ciagle dzwonili i pytali sie go kiedy wraca (czasami nawet po 2-3 razy w ciagu jego jednego, powiedzmy 4-5 godzinnego pobytu u mnie). przez dlugi czas jakos mnie to nie ruszało, kochałam go, on robił wszystko dla mnie, i czułam to, wiec ci koledzy no byli obecni ale nie przeszkadzali mi tak bardzo. problem zaczal sie kiedy juz ta pierwsza faza zakochania minela i zaczelo to się robic uciazliwe (no ile mozna???). zaczelam zwracac na to uwagę, on sie buntował bo czemu ja się czepiam, na dodatek kłamał i oszukiwał... zbyt dlugo tolerowałam jego kumpli w naszym zwiazku, jemu tak bylo wygodnie, a jak chciałam isc na jakis kompromis i troche to ograniczyc to niby sie zgadzał i ustalalismy WSPOLNIE jakies "zasady", ktore w ciagu tygodnia potrafił złamac, i jeszcze sie złoscic, ze czego ja chcę... i ja sie czepiałam, bo chciałam zeby bylo wszystko ok, chcialam znow byc najwazniejsza, bo chyba mi się należało po tylu latach przyjazni i zwiazku a on jednak nadal klamal i sie darł i w dupiemiał wszystkie wspolne ustalenia, ktore po czes wymyslał sam a na reszte się godził. ile mozna tak zyc? wybrał kolegów. boli mnie to jak cholera. zapewne wiesz jakie to uczucie przegrac z kolegami... co to wszystko było warte? skoro tak to sie sknczylo to po jaką cholere na poczatku bylo tak pieknie? zeby tylko teraz bardziej cierpiec? nie ogarniam tego, nie potrafiępojąc i chyba nigdy nie zrozumiem... :( Piszesz, że jakos już się leczysz "z niego", ale tak jak ktoś pisał... trzeba byc swiadomym że kryzysy i tak przyjdą, nistety. ale póki co, ciesz się że jest lepiej, korzystaj z tego irób cokolwiek, na co masz ochote, zakupy, spotkania itd itp, bo jak przyjdzie kryzys to znów wszystkiego Ci się odechce... ja znow nawet na allegro nie wchodze, nie mam ochoty ladnie sie ubrać... nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
co do dlugosci "ataku" skurczow.... zle mi sie wcisnelo, po 15 minutach to chyba bym zdechła z bolu i wyczerpania :P nie zawsze patrze na zegarek co prawda, ale czasem sie zdarzy) miało byc 5-10 minut. najczesciej jednak ta górna granica :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo , bardzo współczuję! wiem co to znaczy ból!!! Byłam po wypadku kaleką przez 2 lata. Taką najprawdziwszą - zupełnie leżącą z początku przez wiele miesięcy, potem wózek inwalidzki. Do tego upokarzające - musiałam się w łóżku załatwiać na podsuwak, rodzina i mój ówczesny facet musieli mnie całą myć, smarować na odleżyny itd :O:O Naprawdę coś okropnego. Bóle nocne były nie do zniesienia. Drapałam ściany. Po roku dopiero zaczęłam wstawać z łóżka. Do dziś mam nogi jak kołki :( w tym jedną nieforemną. Latem noszę długie spodnie :( gotuję się od ciepła, ale wstydze się tych nóg. Inni ludzie nie wiedzą , myślą , że po prostu taka niezgrabna jestem. Ale kiedyś miałam piękne nogi ....:( szczupłe, zadbane... teraz są grube i proste (deformacja mięśni), poza tym mam martwicę na stopie. też bardzo boli mnie ona :( Będę za jakiś czas starać sie o przeszczep skóry z pośladka. Jeśli kontuzje i zapalenia ścięgien będą nawracać , będę musiała starać sie o operację i śrubowanie (ponowne łamanie nogi)... także uuuuuuuffff... na razie nie chce myśleć o tym !! Niedawno dzwonił mój były. Ryczał do słuchawki jak małe dziecko. Mówił, że tak bardzo kocha, że chciałby po prostu się przytulić, że beze mnie jest nikim i podziwia moją siłę bo on sobie nie radzi, na niczym mu już nie zależy, wszystko jest bez sensu kiedy mnie nie ma. A ja naprawdę wychodzę na prostą!! I dziękuję Wam!! Gdybym tu nie trafiła, to by się nie udało! :):):) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
Bumba 🌼🌼 to co przeszłaś musiało byc straszne :( czeka Cię pewnie jeszcze tez nie mało :( naprawdę tragedia :( zdrowi i w pełni sprawni ludzie tego na codzien nie doceniają, że nic takiego im się nie przytrafilo. Myslę ze obecnie siłe daje Ci też to ze własnie twoj ex dzwonil do ciebie i mowil jak mu ciezko, jak smutno... nietety ale tak czasami jest. bolec zaczyna dopiero wtedy kiedy widzimy ze oni sie super bawią i są mega szczesliwi... a my siedzimy smutne, bo zycie nam sie zawaliło a oni mają to głęboko w dupie... Ciesze się ze ten miesiąc mam juz za sobą. poczatke był straszny... nie płakałam aż tak nawet po tym jak zostawił mnie facet moja pierwsza, najwieksza i najprawdziwsza miłość. ale czas leczy rany. to bylo kilka ładnych lat temu i dzis juz tego absolutnie nie pamietam. wiem , że było, ale czję to tak jakbym ogladała jakis film (nawet bez mojego udziału) i sobie go teraz z trudem przypominała. więc jest nadzieja ze i tym razem tak będzie. u każdej z nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
z tym filmem to miałm na mysli cały związek, nie tylko kilka dni/tygodni po rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bumba wiele przeszłaś, może w końcu los sie do ciebie usmiechnie. U mnie zawsze nieszczęścia chodzą parami, albo wręcz trójkami :O Ledwo co z M. się unormowało to mam ostatnio kłopot z moim młodszym synem i jego nieodpowiednią miłościa. Jakby tego było mało to dzisiaj mojemu mężowi się rozpierdolił samochód! Cały silnik do wymiany !!! Nie miał kiedy tylko akurat teraz jak przez te jego chlanie i tak ma do tyłu finansowo a to jego narzędzie pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
jarzebinka ile Twoje pociechy maja lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna.....?
mój mąż pije. Mamy 2- miesięcze dziecko. Nie radzi sobie i ja tez nie radzę sobie z tym wszystkim. Kryje się, pije ukradkiem, w nocy, dolewa wody abym nie zobzczyła, że wypił, po przyjściu do domu od razu do łazienki i zęby myje, odkleja akcyzę tak, aby potem móc zakeić. To trwa już kilka lat. Od awantury do awantury. Pomóżcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
skoro to trwa kilka lat to dlaczego zdecydowałaś się na dziecko? przeciez to wiadomo że sytuacja nagle się nie poprawi z nadejsciem dziecka... owszem mozna było tak mysleć, no ale niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna.....?
Bo go kocham nad życie. Dziecko nie miało na celu ratowania sytuacji. Po prostu jest i tyle. Czekaliśmy na nie kilka lat. Co to zresztą ma za znaczenie? Powiedzcie dlaczego tak trudno się oprzeć butelce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
winna jezeli kochasz go nad zycie, to dlaczego mu nie pomozesz????????kto ma to zrobic my?jak mozesz tak bezczynnie stac z boku i na to patrzec jak twoja milosc sie stacza...nie wierze jak to czytam....ja rozumiem ze przy malym dziecku jest duzo zajecia, ale zrozum on sam sobie z tym nie poradzi.Jezeli on cie bardzo kocha i zalezy mu na tobie, podejmie leczenie i wyjdzie z tego.jezeli facet widzi ze to ,,tolerujesz"tzn. jestes z nim dalej, nie przestanie i bedzie jeszcze gorzej.Ten facet ma ze soba problem...albo widzi problem w tobie...nie pomyslalas ze tak tez moze byc?efa miala lekko podobny problem, zobacz jak sobie pieknie poradzila.Dla mnie facet tez z dnia na dzien odstawil alkohol, czyli mozna.Ty sie nie zalamuj i nie szukaj tutaj pomocy tylko do specjalisty z facetem.My cie mozemy tu przytulic, wspierac, ale w konkretnej walce...DASZ RADE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Drach kochana🌼zeby tylko nie zapeszyc:) moj dzisiaj na piwie a ja najchetniej wydzwanialab,zeby sprawdzac w jakim stanie jest tzn jak mowi:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny ;) Witaj Winna. Przykro mi :( Dobrze, że napisałaś. Czy bliscy wiedzą o Twoich problemach? Czy z kimś o tym rozmawiasz? Czy Twój mąż przyznaje się, że ma problem? Sorry za te pytania ale żeby Ci coś poradzić musiałybyśmy wiedzieć więcej. Jarzębinka, Efa ... ja też mamy bądź miałyśmy problem z pijącym facetem, trochę już przeszłyśmy, może coś podpowiemy. Najważniejsze, żebyś nie zostawała z tym sama, nie zamykała się przed światem. Pisz proszę. Bumba ... przeszłaś wiele, mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Napisałaś, co mówi Twój były ... a Ty? Dajesz mu nadzieję czy tylko pleciesz taką cieniutką niteczkę, żeby nie zamilkł? Pomaga, jak wiesz, że mu nie za dobrze ... prawda? Wiem coś o tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna.....?
On nie wierzy w to, że lekarz mu pomoże. Pytał mnie o zdanie. Ja uważam, że tylko absolutna abstynencja wchodzi w grę. On stwierdzil, że przecież aż tak źle nie jest. Od czasu do czasu mógłby przeciez wypić, byle potem się nie nakręcać. Obraził się, że nie wierzę w to, że ograniczy do poziomu "normalnego" ( jest taki?). No i dziś wyszedł na służbowe picie. Bo przecież taką ma pracę. A od jutra ma zacząć ograniczać. I nawet uda mu się na kilka miesięcy. Wrócimy do jako takiej normalności, aby po jakimś czasie znów okazało się, że podciąga z barku. Eh, życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna.....?
On przyznaje, że ma problem. Uważa jednak, że nie tak duży jak widzę to ja. Z nikim o tym nie rozmawialam. Głupio mi zwyczajnie. Myślałam, aby pogadać z jego mamą, ale boję się że to będzie miało odwrotny skutek. Że na złość będzie pił jeszcze więciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Winna ja mu diagnozy nie postawie ale jezeli chcesz mu a wlasciwie WAM pomoc to udaj sie do poradnni AA i umow na wizyte z psychologiem/terapeuta On napewno da Ci jakies wskazowki Pamietaj to tylko od Twojego meza zalezy czy podejmie leczenie lub ograniczy alkohol Ty mu jednak mozesz w tym ponmoc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Winna ... nie jest ważny powód, dla którego pije ... zawsze znajdzie wymówkę więc ja porozmawiałabym z jego mamą. Pewnie niewiele to zmieni w jego piciu ale niech bliscy wiedzą, że jest problem. Jedno rozsądne co mogę Ci poradzić to terapia dla współuzależnionych w poradni AA. Brzmi to może nieciekawie ale naprawdę pomaga. Jarzębinka bierze udział w takiej terapii i wie, z czym ten problem jeść, jest zadowolona. Masz maleńkie dziecko, więc pewnie będzie Ci trudno wygospodarować czas ale może jednak. Polecam Ci topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964&start=0 o przemocy psychicznej w związku, znajdziesz tam wiele historii kobiet w podobnej sytuacji ... ostatnio trochę dziewczyny tam zamilkły ale są aż trzy części topiku i wiele mądrych rzeczy przez lata napisały ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny ale duzo napisalyscie ;-)) ja ostatnie dwa dni spedzilam z moim Romeo ;-) nie moglam nic napisac bo by sie smial ze mnie ;> zreszta niechcacy odkryl ze tu pisze jakis czas temu ale w sumie nic nie powiedzial tylko sie smial ;> ciekawe czy podczytuje heheh u mnie wszystko wporzadku :) nie zapeszam witaj winna 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna.....?
Pewnie mnie zjedziecie...ale troche sie buntuję przeciw temu abym to ja chodziła do AA. Przecież to on pije, nie ja. Wiem, czytałam o współuzależnionych, ale jestem na anty. To z nim jest problem, nie ze mną. Niech on się leczy. Jak mnie boli gardło to on nie łyka witamin tylko ja - nie? W sumie to by mi nawet za bardzo nie przeszkadzało to piwo lub drink. Gdyby mnie tylko nie oszukiwał, nie ukrywał. O to mam największy żal. Że robi ze mnie idiotkę, bo niby ślepa jestem i nie widzę, że w butelce ubywa? Albo nie czuję, że on wypił? Albo akcyzę odkleja i dolewa potem żebym potem nie zobaczyła. No szlag mnie po prostu trafia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
winna, to dobry znak ze on sie z tym kryje, niejako oznacza to ze wstydzi sie tego a moze nie chce miec jazd od Ciebie , trudno okreslic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna.....?
Raczej to drugie. Tylko, że ja powiedziałam mu : usiądź i wypij to piwo do kolacji przy mnie, nie okłamuj. I on wypijał to piwo, a potem dodatkowo podciągał parę łyków z butli. To nie było każdego dnia, ale jednak. Potem, jak juz się wydało twierdził, że to dlatego, że pewnie byłabym zła itd. No pewnie trochę bylabym zła. Ale teraz czuję się ponizona. Nie wiem co gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam,witam:) nie wiem jak wy, ale ja winnej nie rozumiem.Albo dziewczyna chce zeby przestal pic albo pozwala na picie przy sobie...z tego jak opisujesz winna to by wychodzilo ze ten facet to skonczony alkoholik ktoremu wylacznie moze pomoc odwyk...ALBO wogole tak nie jest....bardzo dziwnie to opisujesz.A ten tekst ze to on sie powinien leczyc a nie ty bo ty nie pijesz jest ponizej pasa.A kto powiedzial ze ty masz sie leczyc tam z alkoholizmu????ty masz sie uczyc jak pomoc sobie i temu drugiemu czlowiekowi z tego wyjsc...czy ty tak naprawde chcesz go ratowac???wybacz, ale jakos tego nie widze...pogadaj z efa... A_ona_ona No tylko gwiazdo pogratulowac!!!!!!!! Zebym zawsze mogla czytac od ciebie takie teksty:) Winna ja wiem ze mozesz pomyslec ze sie przypieprzam...nie jest tak, ja mam serce jak golabek,i jak bedziesz miec krzywde to zawsze mozesz na mnie liczyc...po prostu czasami trzeba innym otworzyc oczy, ja naprawde nie widze ze ty chcesz swojemu facetowi pomoc.Dobra moze chcesz, ale czekasz zeby on sam to zrobil.Nie zrobi tego sam,zapomnij.Jak ci na nim zalezy to zrob cos, bo inaczej to wszystko sie rozpieprzy i bedziesz plakac, a nie chcemy widziec cie placzacej tylko szczesliwa, prawda laski????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciiicho :D heheh drach1 chyba przez te pare dni teraz pokazal wiecej ze mu zalezy niz przez caly czas bycia razem stara sie oj stara ;-)) dzisiaj zrobilismy razem sniadanko i pojechal ze mna metrem do pracy, to drugie nigdy sie nie zdarzylo jeszcze ;-) miło oj miło pytalam o to dlaczego nazwal mnie prostaczka? powiedzial ze nazwalam go pijakiem i uderzylam w najczulszy punkt wiec wiedzial ze jak mi to powie to napewno mnie zaboli, a ze nie uwaza ze jestem prostaczka i nigdy tak nie myslal , inaczej nie bylby ze mna... i powiedzialam mu teraz ze zanim cos powie to niech pomysli dwa razy, ze nie chodzi tu o to zeby sie nawzajem ranic i kto komu dowali bardziej zgodzil sie ze mna ech :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ęfa tozumiem jak sie teraz czujesz, siedzisz pewnie jak na szpilkach, tez bym siedziala, moj zdeklarowal sie ze koniec trzymam kciuki.... bo jak nie to niewiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to niech sie stara, kazdemu trzeba dac szanse...nie kazdy potrafi tylko z niej odpowiednio skorzystac...ale my juz dawno stwierdzilysmy ze jestesmy wyjatkowe:)to komu jak komu, ale nam sie uda...trzeba wierzyc, bo co innego nam pozostalo...a to ze on sie smieje ze tu piszesz, to mu sie nie dziwie...stare d***py i tak sobie pisza:)ale jest fajnie tak sobie popisac, bo przeciez najlepszych przyjaciol poznajemy w biedzie:) Efa napisz, co tam po tej imprezie.Wiem ze sie boisz, ale przeciez oficjalnie tam poszedl, wiesz gdzie i co robi, nawet jak lyknie...to nie jest taki duzy problem zeby wyrzucac go z domu...daj mu troszeczke wolna reke, zeby nie czul sie taki uwiazany, bo bedzie ,,uciekac", jak z tym psem co kiedys pisalysmy.bedzie dobrze, nie martw sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
tylko wam machnę, że czytałam, bo uczyc sie trzeba.... 🖐️ P.S a ona ona. proponowałabym więcej juz nie pytać i nie wypominac tego, że nazwał cię prostaczką. wiem ze to bylo dla Ciebie bolesne, ale juz z nim pogadałaś (nie raz) i wyjasnił, więc daj juz spokoj (choc wiem ze czasem cisnie sie na jezyk zeby cos wypomnieć:P) ale faceci tego nie lubią... 3mam kciuki zeby wszystko byo jak najlepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dolacze:( ucz sie ucz, to zaowocuje kasiorka, zobaczysz serduszko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×