Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pepsimax

czemu normalnym młodym kobietom aż tak odbija na punkcie dziecka?

Polecane posty

Gość katarinkaaa
mialo byc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba sie starzeje...
tez zwariowalam na punkcie dziecka ale nie przesadzam, czesto mamy gosci, czesto wychodzimy z nim z domu, rowniez jem wszystko na co mam ochote a karmie i malemu nic nie jest. a ze mozna na jego punkcie zwariowac to juz inna sprawa, kiedys nie rozumialam jak mozna cale dnie spedzac tylko z dzieckiem -jak mi sie trafi taki dzien teraz to sie ciesze i nie moge od niego oderwac wzroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepsimax
dziękuję wszystkim za wypowiedzi, nawet tym osobom, które się ze mną nie zgadzają, ale nie wyzywają mnie od sfrustrowanych bezdzietnych małolat p.s.nic mnie tak nie wkurza, jak wmawianie komuś czegoś - skoro piszę, że mam dziecko, to znaczy, że mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a no odbija odbija
:D mam znajoma ktora urodzila corke latem w sieprniu , byla tak przewrazliwiona na jej punkcie ze wszystko rowniez sterylne mialo|musialo byc, butelki sterilizowala po kazdym mleku po 2 x (serio!), w domu w porze jesiennej to prawie 30 stopni aleeee to nic ...na spacer normalny wyszla z mala jak miala ok/8-9 miesiecy poniewaz jak probowala z nia wyjsc badz jak jechali z mezem do sklepu na zakupy to ja przyzwyczajala do tego by nie poczula na buzi wiaterku itp wiec zawsze kladla pieluszke wiec dziecko tak nauczone nie chcialo isc na spacery bo byl wielki placz itp. jednym slowem masakra a wiecej mi sie juz nie chce opisywac bo byl by tom :) ja rozumiem kobiety ktore sa zmeczone nie wyrabiaja sie na spotkanie , wyjscie etc.. ale takie chuchanie dmuchanie itp nic nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie z autorka. Ja na szczeście maialam dziecko jeszcze na studiach, i musialam sie zajmowac tez czyms innym, dzieki Bogu przez to nie cofnęlam sie calkiem w rozwoju. Najgorsze ze taka nadopikunczosc szkodzi tez tym niemowlakom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle ze tu sie klania brak podstawowej wiedzy. Przeziebienie to termin potoczny- tak naprawde kazda choroba ma podloze albo bakteryjne albo wirusowe. I zachorowac mozna równiez rzecz jasna w domu, a codzienne wychodzenie choc na 15 minut na dwor to podstawa dobrego zdrowia. wrecz powinno sie byc nieprzesadnie ubranym- wtedy org. sie hartuje. Tak samo codzienne kapanie jak to robia nadopiekuncze matki jest szkodliwe dla skory, przebieranie dziecka w kólko zeby bylo pachnace albo dlatego ze ulalo kilka kropel jest chore. Jest taka prawidlowosc, ze im ktos bardziej nadopiekunczy, tym wiecej ma ze wszystkim problemow. Ale ta paranoja jest nawet w polskich szpitalach- ja pamietam ze jak bylam w lipcu- upaly 25-30 stopni, oczywiscie i klimatyzacji nikt nie slyszal, i nie pozwlali uchylic okna zeby sie niemowle nie zaziebilo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Zgadzam się z autorką - tzn. nie rozumiem do końca kobiet, które wszystko podporządkowują dziecku i są nadopiekuńcze. Nie potępiam, ale nie rozumiem... Niecałe 8 tygodni temu urodziłam moje pierwsze dziecko - synka. Kocham go, ale po spędzeniu z nim w domu 8 czy 10 godzin marzę o tym, żeby gdzieś wyskoczyć bez niego :-) Na razie nie mogę za bardzo, bo karmię piersią na żądanie, no ale za parę miesięcy będę luźniejsza :-) Zawsze chętnie z mężem spotykaliśmy się na tzw. domówkach z przyjaciółmi. Przez pierwsze tygodnie trochę się faktycznie bałam zarazków, ale oczywiście odwiedzała nas na raty rodzina (jednego dnia wujek, innego dziadkowie, za kilka dni drudzy dziadkowie), ale znajomych dotąd trzymałam z daleka. A już za niecałe dwa tygodnie, jak mały będzie miał skończone 2 miesiące, robimy znowu w domu imprezkę, przyjdzie 6 czy 7 naszych przyjaciół, stała ekipa. Będzie dobre jedzonko, dobry alkohol w rozsądnej ilości (ja oczywiście nie piję z racji karmienia) i będziemy się ekstra bawić. A malutki albo będzie spał w swoim łóżeczku w sypialni albo - jeśli będzie żądny towarzystwa - pobędzie u kogoś z nas na rękach albo w chuście - razem z gośćmi:-) To że urodziłam dziecko nie znaczy, że stałam się inna osobą. Ciągle mam te same potrzeby, które jestem w stanie ograniczyć do pewnego stopnia, ale nie zrezygnowac z nich. Nie chcę za 15 lat pomyśleć, że synek odebrał mi najlepsze lata życia i nic już ciekawego nie zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Co do ulewania - syn ulewa dużo i często. Nawet mi do głowy nie przyjdzie, żeby go za każdym razem myc i przebierać, chyba bym oszalała. Przebieram tylko wtedy, gdy naprawdę jest dużo na ubranko ulane, żeby mu nie było nieprzyjemnie w mokrym leżeć. Poliki czy tam szyję obcieram pieluszka tetrową, od czasu do czasu wacikiem zwilżonym, a tak to czeka na kąpiel, którą robimy póki co co drugi dzień. Dziecko tez najczęściej leży na kocu, na którym od czasu do czasu bywa kot:-) Nadmiar higieny jest równie szkodliwy co jej całkowity brak :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananamana
Gryczka... O mamo... Dziecko ciagle ulewa a ty je raz kiedys przebierzesz i umyjesz co drugi dzien... Obrzydlistwo! Wez zwymiotuj na siebie 15 razy dziennie i sie nie wykap...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Nie przesadzaj z tym zwymiotowaniem na siebie. Przecież napisałam, że jak dużo uleje to przebieram, ale jak kilka kropli to nie. Jak się poluję przy kichnięciu to tez nie biegnę się przebrać od razu. Wycieram go tam, gdzie uleje, kapię co drugi dzień. Naprawdę to takie straszne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
*popluję miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Dziecko nie ma takiej świadomości, że powinno być czyste. Mam go tez przewijać po każdym zsiusianiu się? Zmieniam pieluchę - jeśli wiem, że nie ma kupy - co 2-3 godziny, też w pewnym sensie w siuśkach leży. Już to mi się gorsze wydaje, niż to że ma kilka kropli ulane na kołnierzyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez zgadzam sie z autorka i jak widac po stopce jestem matka razy dwa :P moze jestem przybita dzieckiem i faktycznie czasami pierdyle tylko o dziecku ale nie przesadzam :D gryczka z tym ulewaniem to zalezy duzo od dziecka, pierwszy syn mogl lezec i 24h zarzygany i spoko a drugi jak tylko go nie obmyje i nie pzrebiore nawet z kropelki sliny czy rzyga ma odparzenie czy jakies inne syffy na skorze momentalnie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MI tez nadopiekuncze matki dzialaja na nerwy. Szoruja codziennie niemowlaki, nie pozwalaja sie odwiedzic, zeby czasem nie przywlec jakichs zarazkow, same nie wychodza... A potem czytamy na forum, jak to biedne dzieci ida do przedszkola i ciagle choruja. Nie dziwota, ze choruja, skoro byly chowane pod kloszem. Wszystkie rozmowy kreca sie wokol dziecka- a to porownuja wozki, a to dyskutuja o kupach, pampersach, centylach i oczywiscie umiejetnosciach swoich pociech. Chcesz porozmawiac o czyms innym, rozmowa przestaje sie kleic i w koncu jakos samoczynnie wraca na temat dziecka, ktore przy rozmowie OCZYWISCIE jest obecne i ciagle ja przerywa. A jak przerywa, to jest okazja wrocic do tematu "co moje genialne dziecko potrafi, a jakie to inne dzieci sa niedorozwiniete/brzydko ubrane/niewychowane"... O wspolnych wyjsciach z Matka-Polka mozesz zapomniec, choc dziecko ma przeciez jeszcze tate, ktory tez moze je przypilnowac. Ale nie! Mama wszystko zrobi najlepiej i jak wyjdzie na 10 minut, od razu na pewno stanie sie jakas tragedia. I siedza takie kwoki w domu, nie maja zadnych zainteresowan, cala uwage skupiaja na dziecku - innymi slowy "poswiecaja sie". A w domu rzadzi dziecko. I dla uscislenia- nie jestem zadna nudzaca sie malolata i mam dziecko. Ciaza nie spowodowala u mnie ubytku na mozgu, choc moje dziecko kocham nad zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Tez to zauwazylam u moich kolezanek - ja mialam pierwsze dzieci mlodo, znacznie wczesniej niz ktorakolwiek z moich kolezanek z liceum i studiow. I jakos normalne bylo, ze krotko po porodzie przychodzily z wizyta, ze zabieralysmy moje maluchy razem do kawiarni, lub w lecie do takich przyjaznych dzieciom pubow , by posiedziec przy stolikach na dworze, zjesc kielbase z rozna - i bylo dobrze. Nagle , gdy one po 30 zaczely rodzic dzieci to nagle okazuje sie, ze ich dzieci to jakies nieziemskie istoty, ktore nalezy izolowac od wszystkich i od wszystkiego - po porodzie nie ma mowy o odwiedzinach, bo zarazki, siedza miesiacami w domu, umowic sie z nimi na spacer to jak na audiencje do krolowej angielskiej - tyle zachodu i ceregieli, ze az sie odechciewa - o tej godzinie spi, o tej je , o tej sra - w zasadzie co mnie to obchodzi - nie wymagam , by codzienie zmianialy dziecku rutyny, ale jesli raz na pol roku zesra sie na miescie to chyba od tego nie eksploduje. I jeszcze , zeby te ich metody byly skuteczne a jest wrecz na odwrot - dzieci placzliwe do bolu, dzikie, jakies takie malo bystre , chorowite , ale oczywiscie zadnej nie mozna nawet zasugerowac, ze moze cos zle robi, bo zaraz, ALE JEJ PEDIATRA POWIEDZIALA. A choroby i badania jakie te dzieci przechodza - mi to oczy z orbit wychodza, w zyciu o polowie nawet nie slyszalam ,a mam trojke dzieci - dwojka to juz prawie nastolatki - zdrowe, madre, kulturalne oraz 21 miesieczna dziewczynke, ktora poza 3 dniowka oraz katarem okolozebowym jest okazem zdrowia , mimo, ze chowana bez MOJEGO PEDIATRY i stosu poradnikow. NIe kamam o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
A jesli chodzi o tzw. absorbujace dzieci, to czesto jest to wynikiem zachowania rodzicow - nadmierne skupienie sie nad dzieckiem , pozwolenie mu na rzadzenie powoduje, ze malec rosnie na tyrana, ktoremu bardzo jest zle z ta rola. Jedna z moich kolezanek ma wlasnie taka sytuacje - jej mala caly czas wisi doslownie przyklejona do jej nogi i wyje - i obie spedzaja cale dnie w domu, w ktorym ani nie jest posprzatane , ani ugotowane, kolezanka nie ma nawet jak wlosow uczesac i ubrac czegokolwiek poza dresem na pizame - jest doslownie wiezniem swojego dziecka, ktore tez dobrze sie z tym nie czuje. Mala jest blada, bez apetytu, slabo rozwinieta ruchowo, czesto choruje. Ostatnio chyba juz siegnela dna, bo poprosila o pomoc i to nie w formie porady, ale taka konkretna - i okazuje sie, ze wystarczy zdecydowanie podejsc do malej i mozna zrobic wszytsko - i nie tylko mama zadowolona, ale przede wszystkim dziecko , gdyz naprawde przykro bylo juz na to patrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się zgadzam z autorką. Sama mam małe dziecko. I dalej jestem tą samą osobą jak przed ciążą. Nie zapomniałam o koleżankach i swoich sprawach. Nie zwariowałam na punkcie dziecka. Chcę go wychować na normalnego człowieka a nie na jakiegoś dzikusa co będzie bał się ludzi i wszystkiego innego. Na spacer wyszłam jak miał 5 dni. To był koniec sierpnia. W sumie to prosto ze szpitala pojechaliśmy do sklepu z mężem bo potrzebowaliśmy kilku rzeczy. I co i krzywda mu się stała? Teraz jest pogodnym szczęśliwym dzieckiem. Śmieje się cały czas:) Aha zapomniałam oddać że na dwór w zimę wychodziliśmy nawet jak na dworzu było - 15. Wtedy krócej. Ale jak było jeszcze cieplej to byłam z nim na dworzu po kilka godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak wyjmujemy fotelik z auta i trochę kropi deszcz to nie szalejemy i nie latamy z jakimiś szmatami i nie zasłaniamy mu buźki idąc do mieszkania czy do sklepu. Ostatnio nawet jak go kąpałam to chlapnął sobie pół wanny wody na twarz i głowę i jeszcze miał z tego radochę. Jakbym tak spanikowała jak niektóre matki to dziecko by się wystraszyło i pewnie już nie chciałoby się kąpać. Mojego syna tez nie kąpie codziennie. Przeważnie co dwa dni albo i co trzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
myszsza, mojemu małemu w ogóle nie przeszkadza, jak trochę sobie uleje na kołnierz ;-) Nie robią mu się odparzenia od tego (to co na skórze jest - wycieram), więc uważam, że nie ma co szaleć:-) Wszystko w granicach rozsądku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysterylizować
"rodzę dziecko sobie i dla siebie" napisała jedna... brakuje słów żeby to podsumować To jest miłość??????????? Dziecko to CZŁOWIEK! Drugi człowiek - nie Twoja własność! I właśnie te niedowartościowane, niewidzące sensu życia jak się uczepią tych biednych młodych to z nich swoje zabawki robią, które wyrastają na potwory, bo im mamy do 10 roku podcierają dupy i nieustanie prześladują nie pozwalając zmierzyć się ze światem. Ale tych "Matek Polek" to nie obchodzi. Kochają tylko siebie, w podcieraniu jest ich "sens życia" i nie dadzą sobie tego odebrać... pepsimax - colamax to oczywiście był kafeteriowy prowokator, pewnie facet, nie daj się nabrać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepsimax
i własnie o to mi chodziło - dokładnie zgadzam sie z pierwszą wypowiedzią xxxyyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też uważam że dziecko
rodzi się DLA ŚWIATA a nie dla siebie! Zgadzam się z tym co pisze xxxxxxyyy, też mam dzieci (2) urodzonych młodo - pierwsze podczas studiów! ....nigdy mnie nie ograniczały, zjeździły z nami cała Europę, lekarza widują przy okazji szczepień.... Koleżanki robią wielkie oczy jak to możliwe.... ... ich dzieci mają zapalenie płuc 3x w roku - mimo że są chowane wedle najnowszych poradników w hiper sterylnych warunkach.... ... a moim zdaniem właśnie dlatego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **jan3sobieski**
a nie zauważyłyście że najbardziej "odbija" kobietom które urodziły późno dziecko??też mam taka koleżanke co ma 7 miesięcznego synka i wyobrażcie sobie że on do teraz śpi w rożku opatulony!! jak to usłyszałam myślałam że padnę. Mój w tym wieku to juz po całym łóżku buszował w nocy zmieniając pozycję, aten bidulek spi tak całą noc opatulony jak mumia!! i do teraz mama jak odważy ugotować mu zupę to osobno mieso i osobno warzywa. szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z autorka
niektorym mamusia odbija calkowice mam znajoma ktorej dziecko ma 10 lat i jak skorzysta z toalety to wola mamusie zeby mu tylek wytarla, druga tez chronila swoje dzieci od niemowlaka przed zarazkami i co i dzieci z roku na rok na coraz mocniejszych antybiotykach jak wychodza na zewnatrz to tylko na paluszkach zeby nie daj boze sobie bucikow nie ubrudzic, kanapeczki to oczywiscie bez skorki pokrojone na malutkie czasteczki, nie wolno im biegac bo sie spoca i beda chorowac itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma reguły, ja urodziłam po trzydziestce, a mnie nie odbiło. No może trochę, ale na pewno nie tak w wyżej przedstawionych przykładach. Ale to wynika tez pewnie z mojego lenistwa, trzeba być perfekcjonistką by tak traktować dziecko, a mnie się nie chce. Widziałam przedwczoraj młodą - wyglądającą na 18 lat mamę z wózkiem, w wózku coś było, ale było skutecznie okutane tak, że w sumie to mógł być worek kartofli. Na zewnątrz było +10 C, w pomieszczeniu ponad 20, bo nie dość, że budynek nowy, ocieplany, to jeszcze od cholery ludzi. I mama w końcu, może po 15 min, odsunęła warstwy: Pielucha na wózku Pokrowiec Koc pluszowy gruby Koc polarowy I na końcu dostrzegłam, że dziecko ma na sobie gruby zimowy kombinezon A co miało pod kombinezonem, to strach pomyśleć. Moje dziecko miało na sobie trzy warstwy, w których i tak jej było za ciepło - została na dworze. Więc zgłupienie nie jest zależne od wieku. A od czego? Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia kłótnia o nic
jakie wy jestescie głupieeeeee, że aż boli matko!!!!! To że ktoś tam napisał: "rodzę dziecko sobie i dla siebie" to znaczy że nie bezpośrednio dla Was (dla każdej z osobna), że nie powinno Was obchodzić czy matka wychodzi z nim jak ma 3 tygodnie, czy 4 tygodnie - POPROSTU TO NIE WASZA SPRAWA. Kłócicie się jak dzieci!!! Jakie znaczenie w dorosłym życiu ma kiedy wyszło się na pierwszy spacer?? ŻADNE! Poprostu jestście MEGA niedojrzałe, co Wam do tego jak ktoś wychowuje dzieci???? Czepcie się tych, co robią dziecku krzywdę, biją, maltretują, poniżają psychiczne - takie dziecko cierpi naprawdę, a nie takie które ma miłość rodziców. Szok to co czytam, jak można być tak dennym aby zakładać taki topik????????? Jasne że dziecko wychowujesz (a nie rodzisz) dla świata, bo ono w tym świecie będzie funkcjonowało i każdy normalny rodzic chce żeby dziecko było dobrze uspołecznione. Ale powtarzam to czy dziecko wyjdzie na dwór jak ma 2 tygodnie, czy miesiąc, czy chodzi do przedszkola czy nie, czy pierwsze jabłko dostanie jak ma 4 m-ce czy 4,5 m-ca w późniejszym życiu nie ma żadnego znaczenia!!!! Czy Wy pseudomądre mamuśki, które nie uważacie się za "ograniczone" bo nie skupiacie całej uwagi na dziecku będziecie dobrymi matkami/rodzicami??? Czy to przesądza o dobrym wychowaniu CZŁOWIEKA??? Nie! Rodzicem jest się przez całe życie, z niemowlęciem jest najmniejszym problemem, wychowanie jest mega trudne. A Wy jak dzieci się przekomarzacie, która z Was jest lepsza. Dno. Żenada. Opieka nad niemowlęciem to pikuś - jak wychowacie dziecko na dobrego człowieka, które nieźle sobie w życiu radzi, nie robi innym krzywdy i jest fajnym, lubianym człowiekiem, który coś osiągnął - wtedy będziecie mogły powiedzieć że byłyście dobrymi matkami, że dobrze wychowałyście swoje dzieci. Opieka nad niemowlęciem to akurat jest PIKUŚ. Każdy kto nie ma doświadczenia ma prawo popełniać błędy - człowiek uczy się na nich całe życie. I ten jest mądry, kto umie wyciągać dobre wnioski. Zajmijcie się własnym idealnym życiem, przyjrzyjcie się sobie. Takie z Was koleżanki, ze obgadujecie je za plecami?? Szok poprostu same jestście niedojrzałe i chyba nie zdajecie sobie z prawy z różnych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocham bardzo moje dzieci ale jak spotykam sie z kolezankami i ktoras zaczyna temat swoich dzieci to sie wkurzam, bo ja uwazam ze jak juz sie wyrwe z domu to nie po to aby rozmawiac na temat kupek pieluch problemow w przedszkolu brrrrrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czwartek 20 stycznia
no własnie jak wychowacie człoweika to wtedy nazywajcie się dobrymi matkami. Dziecinada i tyle. głupia kłótnia o nic -------> brawo jedna z nielicznych mądrych wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
to jest formum publiczne-dyskusyjne, przeciez nikt nie podaje tu imienia , nazwiska i adresu osoby o ktorej pisze tak wiec, ja nie uwazam tego za obgadywanie kogos za jego plecami. I nikt tu nie pisze o pojedynczych osobach tylko pewnym zjawisku, ktore mozna zauwazyc wsrod mlodych matek. I tak naprawde to zgadazam sie z tym co piszesz opieka nad niemowlakiem to pikus, dopiero czas pokaze jak wychowamy swoje dziecko. Jednak nieprawda jest, ze to co robimy teraz jak czesto wychodzimy na spacery z dzieckiem, jak je ubieramy , czy pozwalamy mu na swobodny rozwoj czy go ograniczamy nasza nadopiekunczoscia nie ma wplywu na dorosle zycie - ma i to ogromy. Przyklad moj kuzyn - od malego przegrzewany przez ciotke i babcie - teraz dorosly facet , majacy duze poroblemy z odpornoscia za co niestety moze podziekowac mamie i babci (opinia lekarza) i teraz to obie mowia, ze gdyby wiedzialy to by tak nie szalaly z tym cieplym ubieraniem, ale jak te dwadziescia pare lat temu moja mama im mowila to samo to wielkie oburzenie. A jesli chodzi o rozwoj emocjonalny i spoleczny, to nigdy nie zadrzylo ci sie spotkac w szkole, na studiach , w pracy jakiegos dziwaka, ktory odstawal od wszystkich i to raczej w negatywny sposob - przewaznie za takim idnywidum stoi nadopiekuncza matka , ktora tez "urodzila go dla siebie". Ponadto tak naprawde to mnie to nie interesuje za bardzo jak kto chowa swoje dzieci, ale najlepsze , ze to , ze poniewaz juz mam odchowane dzieci + malucha to moim kolezanka sie wydaje, ze moga mi zawracac glowe kazda bzudra i teoretycznie sluchac a nie sluchac - naprawde nie bawia mnie godzinne dyskusje czy podac wpierw marchewke czy jablko - czasem ma ochote wypalic , by najlepiej od razu na pogotownie pojechal y i tam podaly ta zabojcza marchewke , bo a noz progenitura pierdnie po niej i bedzie wymagane natychmiastowe usg jamy brzysznej. Podobnie ze wspolnymi wyjsciami, poniewaz nie ma hopla na punkcie dziecka , to ksiezniczkom sie wdaje, ze dostosuje sie w 100% do rozkladu dnia ich drogocennego potomka, nastepnie one sie spoznia i nie zwracajac uwagi na potrzeby i humor mojego dziecka bedziemy godzinami krazyc np. po miejscach gdzie mozna usiasc , napic sie kawy i nakarmic dzieci , gdyz oczywiscie wiekszosc lokali nie spelnia ich wygorowanych wymagan, badz bedziemy krazyc po parku szukajac niewietrzenego skrawka, calego zdania nie mozna zamienic z jedna z drugia, bo caly czas skupione na dziecku - kilka razy mi sie zadrzylo, ze juzpod byle pretekstem w polowie przerywalam spotkanie , by nie eksplodowac i nie powiedziec co naprawde mysle. Chwilowo czesc znajomosci wole ograniczyc do minimium i przeczekac ta "pieluszkowa goraczke". A juz najzabawniejsze jest to , ze na dwor nie wyjda , do sklepu nie wejda a za to ciagaja dzieci na basen i zajecia "edukacyjne" dla maluchow - bo taki szpan jest - oczywiscie po 1 -2 takich wyjsciach odpadaja, bo dziecko im choruje - no a jak ma nie chorowac z pod klosza rzucone na gleboka wode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do głupia kłótnia o nic dokładnie się z tobą zgadzam. Już to wyżej napisałam że wiele kobiet które mają pierwsze dziecko jest przewrażliwiona ale poxniej to mija. Przy drugim i kolejnym ma się o wiele więcej zdrowego rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×