Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość utrzymAnka_

będę utrzymanką

Polecane posty

Gość utrzymAnka_
lalalalaaas - bardzo daleko idące wnioski wysnuwasz z mojego braku odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymAnka_
biedna dziewczyno - nie stresuję się tak, jak najwyraźniej Ci się wydaje. hmm czy ja się daję sprowokować? ja przecież sama sprowokowałam tę dyskusję. i chciałam jeszcze sprowokować do myślenia, a w tej materii widzę, że znacznie bardziej opornie idzie niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymAnka_
a czy ten temat jest prowokacją? i tak i nie. bo, jak wspomniałam, sprowokować chciałam do myślenia. ale nie zmyśliłam sobie tego, co piszę. nigdzie nie skłamałam. ale nie napisałam też wszystkiego o sobie. i mało kto pytał, a wielu osądzało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123456789876543
Mamy gdzies jaki styl zycia bedziesz prowadzic. twoja sprawa A twoje alter ego jest malo spostrzegawcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bawia mnie wypowiedzi facetow
Numerek masz alter ego:D mam nadzieje, ze sie leczysz, to powazna sprawa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co zzzzzz
relacjami miedzy Toba a partnerem?? Chodzi mi o to ile np. spedzacie ze soba czasu itp. Wiesz kazdy zyje jak chce i mi to rybka w kazdym razie w tego typu zwiazkach gdyd jedno pracuje i zarabia a drugie nie pracuje poswieca sie swoim pasjom etc. bedac na utrzymaniu partnera czesto jest tak ze z czasem zaczynaja sie oddalac od siebie az w koncu staja sie sobie obcy. Nie zawsze tak musi byc ale w wiekszosci przypadkow tak sie zdaza. Pomyslalas ze kiedys Twoj partner moglby Ci wypomniec ze wszystko co macie jest dzieki niemu? Ze gdyby nie on Ty bylabys nikim? Ze bez niego zginiesz bo to on Cie przez cale zycie utrzymywal a Ty jestes zerem? itd. Nie pisze tego by Ci pojechac tylko dlatego bys zastanowila sie nad tym co bedzie w przyszlosci gdy nie daj boze byscie sie rozstali bo ciezko bedzie Ci znalezc jaka kolwiek prace bo nawet jak masz skonczone studia to po tylu latach nie pracowania w zawodzie malo ktory pracodawca bedzie chcial Cie przyjac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedna dziewczyno
hehe chcialas sprowokowac ale mysle ze ci nie wyszlo. chodzilo ci o to ze ludzie oceniaja z gory i po pozorach, wiem. ameryki nie odrylas tak bylo jest i bedzie. ale jesli chcialas to ludziom udowodnic i w ten sposob zmusic do myslenia, powinnas najpierw stworzyc troche pelniejszy obraz siebie i zobaczyc jak ludzie zareaguja. wtedy mialaby argumenty. a tak napisalas cos w klimacie "bede utrzymanka, zajebiscie, jejeje, a co inni mysla mam w doooopie". no to jasne ze cie kazdy oceni po pozorach jakie stwarzasz :D i jak to wszyscy zaczeli robic jedyna twoja bronia bylo: "a skad to wiesz, przeciez tego nie napisalam, nic o mnie nie wiesz!" no wlasnie nic o tobie nie wiem a wiec oceniam cie na podstawie tego co z siebie dajesz. zadna glebsza dyskusja nie miala szansy sie rozwinac, a szkoda bo temat ciekawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymAnka_
A co zzzzzz ---> nie rozumiem, czemu mielibyśmy się od siebie oddalić. to też nie zależy od tego, czy ktoś zarabia. a jeśli mój partner mialby mi mówić, że jestem nikm i zerem, to nie byłby moim partnerem. znowu sprowadzamy wartość człowieka do kwoty jaką zarabia. jak zero, to jest zerem :-( biedna dziewczyno ---> "no to jasne ze cie kazdy oceni po pozorach jakie stwarzasz". jeśli dla Ciebie to jasne i dobre, to współczuję głębokości osądu. głębsza dyskusja ma szanse się rozwinąć zawsze, to zależy od rozmówców. rzecz w tym, żeby od osądu się powstrzymać po poznaniu tych pozorów i najpierw dowiedzieć się więcej, zanim się człowieka zmiesza z błotem. a, że ludzie tak nie robią, to nie jest "jasne" tylko czarne i smutne. i źle rokuje dla tych ludzi i społeczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymAnka_
a jeśli taka kobieta nie zarabia bo np. robi doktorat i poświęca się pracy naukowej, to też ją nazwiecie zerem i darmozjadem?? albo jeśli pracuje, ale zarabia tak niewiele, że w rzeczywistości nic do domu nie przynosi, bo wszystko wydaje na benzynę i samochód którym do tej pracy dojeżdża?? poznałam raz taką kobietę była pracownikiem socjalnym w szpitalu. i jedyną osobą w tym szpitalu, którą obchodził los pacjentów. i co? też zero i darmozjad, bo na utrzymaniu męża??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mąż żywiciel rodziny
kiedy mój syn poszedł do przedszkola, miałem wybór - pozwolić żonie wrócić do pracy zmianowej, albo dalej ją utrzymywać. wybrałem to drugie. po co nam zarobione przez nią pieniądze, jak wracałaby nieraz późno do domu, a ja po pracy musiałbym zajmować się dzieckiem i domem? to mi się nie kalkuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekka zenada
Z punktu widzenia faceta utrzymywanie kobiety jest 'oplacalne' jedynie wtedy, gdy wykonuje ona ZDECYDOWANA wiekszosc obowiazkow domowych, w przecwinym wypadku jest jedynie pasozytem i leniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ego_alter
a jeśli faceta stać nie tylko na utrzymywanie żony, ale także na wynajęcie pomocy domowej? nie każdy szuka tylko dupy i sprzątaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grrrrr
bycie "żoną tylko domową" jest dla kobiety po prostu niebezpieczne. Pomijając fakt, że facetowi może się taka żona znudzić a w pobliżu czaić się młodsza, ładniejsza i robiąca lepszą lazanię, to są niestety sytuacje losowe, np wypadek i mąż na rencie.Żona zarabiająca mało, czyli faktycznie będąca na utrzymaniu męża ale aktywna zawodowo(choćby dla własnej satysfakcji) ma znacznie większe szanse aby w takiej kryzysowej sytuacji rozejrzeć się za lepiej płatnym zajęciem. Czyli jak laska pracuje na uczelni i zrobi w międzyczasie doktorat to w kryzysowej sytuacji może zaczepić się gdzieś w korporacji za lepsze pieniądze chociaż pewnie już z mniejszą satysfakcją i większym nakładem czasowym. Żona całkowicie domowa, ma bardzo małe szanse na znalezienie zajęcia za godziwą stawkę, nawet jeżeli ma dobre wykształcenie ale nie posiada doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekka zenada
jasne, jak ktos jest frajerem to bedzie utrzymywal zone, najlepiej do tego jeszcze sprzataczke i nianie, a zeby sie zonce za bardzo nie nudzilo to jej kochanka oplaci :D :D Nie no, skad sie biora tak zalosni, leniwi ludzie bez sladu ambicji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelika 28
utrzymanka/utrzymanek to ktoś który za usługi seksualne otrzymuje miejsce do mieszkania, spania, jedzenie. Jednym słowem to ktoś kto za swe usługi cielesne ma dach nad głową od tego, który/która te usługi pobiera. Zerknij na to: http://chomikuj.pl/?page=316315 i sama zacznij zarabiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od 25 lat jestem na utrzymaniu
męża. Stworzyliśmy świetną rodzinę. Mąż zarabiał, ja dbałam o dom, dzieci. To był prawdziwy dom do jakiego chce się wracać a nie tylko 4 ściany, zimne i puste bo mamusia i tatuś są jeszcze w pracy. Mąż nigdy mnie nie traktował jak służącą, kucharkę, przedmiot. Tyle, że mój mąż jest dobrym, kulturalnym człowiekiem a wy chyba bierzecie sobie jakiś chamów skoro macie takie pojęcie w tym temacie. Albo frajer albo będzie się znęcał i poniżał...no tak;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka.pracującad
ja jestem z facetem 6 lat, planujemy ślub obecnie studiuję zaocznie i pracuję, nienawidzę swojej pracy, lepszej obecnie nikt mi nie da. Wątpię czy po studiach dużo się zmieni..na pewno dostanę podwyżkę za "papier", może poszukam czegoś innego ale co to zmieni. Wkurza mnie praca biurowa, atmosfera w pracy. Pracowałam już w kilku miejscach. W jednych było lepiej w drugich gorzej ale nigdy tego nie lubiłam. Wykonuję moją pracę dobrze ale bez serca. Nie chcę tak żyć. Wiem, że po ślubie popracuję jeszcze 2-3 lata a później urodzę dziecko i już nie wrócę do zawodu. Mój facet to akceptuje i godzi się na to. Czy jest frajerem? Wg mnie nie. On swoją pracę kocha, spełnia się w niej a przy tym nieźle zarabia. Gdyby było inaczej nie zdecydowałabym się na pozostanie w domu bo byłoby to nie fair ale w obecnej sytuacji? nie widzę przeszkód. Przynajmniej będę szczęśliwa a nie sfrustrowana,zabiegana i zmęczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekka zenada
Co innego gdy sytuacja na to pozwala i jest to decyzja OBOJGA stron, a co innego gdy jasnie pani zachowuje sie jak ksiezniczka ktorej wszystko sie nalezy z racji tego ze w ogole oddycha, i pracy nie podejmie nawet gdy sytuacja tego by wymagala - a takich pasozytow nie brakuje, i facet ktory sobie na to pozwala JEST frajerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdfgdfh
Utrzymanka, ale wydaje mi się, że trochę mylisz pojęcia. Jak ktoś wyżej powiedział "utrzymanka", to osoba (niekoniecznie narzeczona lub żona), która za usługi seksualne otrzymuje od jednej osoby pieniądze lub jakiegoś rodzaju ekwiwalent. W pierwszym poście przedstawiłaś się jako właśnie utrzymanka i myślę, że stąd atak na Ciebie. Co do meritum, to uważam akurat nieco inaczej niż Ty. Mówisz, że można zająć się różnymi rzeczami, kiedy się nie pracuje, np. wolontariatem, pasjami. Zgoda, ale wszystko to można robić również pracując. Ja robię teraz doktorat (swoją drogą otrzymuje się stypendium, podczas przewodu doktorskiego, więc normalnie się zarabia), do tego zwiedzam cały świat, pracuję na uczelni (kolejne pieniądze), a także zajmuję się kwestiami wolontariatu wśród studentów. Do tego jeżdżę po całym świecie na sympozja, konferencje i inne tego typu sprawy. Czyli podsumowując - pracuję, realizuję swoje pasje, zarabiam (a będę zarabiać dużo więcej z tytułem doktora), dbam o dom na pół z narzeczonym, mam oszczędności, etc. Mój narzeczony zarabia na tyle dużo, że mogłabym nie pracować do końca życia, ale ja po prostu to lubię i nie wyobrażam sobie siedzieć cały czas w domu. To nie jest atak na Ciebie, tylko również ciekawa jestem jaki masz pomysł na życie. Mówisz, że studiujesz i nie chcesz dorabiać w weekendy marnych 600 zł. I tutaj znowu - ja studiowałam dziennie i zarabiałam (razem ze stypendium naukowym) ok. 2600 zł. Miałam mnóstwo czasu dla siebie, znajomych, faceta, rodziny i na imprezy jeszcze ;). Wszystko da się pogodzić, jednak jest to kwestia charakteru - są ludzie, tacy jak ja - aktywiści, którzy muszą działać i tacy, którym ciężko przychodzi pogodzić chociaż dwie czynności ze sobą. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie chcę pracować,
jeździć na sympozja itd. itp. Takie życie mnie męczy i pewnie nie tylko mnie. ja chcę spokojnego życia, chcę wstać rano i przygotować śniadanie mężowi i dzieciom, popracować w ogrodzie, ugotować coś dobrego, przeczytać w spokoju książkę, nigdzie się nie spieszyć, nie denerwować. Mam wiele planów, wiele rzeczy chcę zrobić ale są to w większości rzeczy związane z domem. Nie zrobię doktoratu, nie zrobię tysiąca kursów ale będę spokojnie żyć i tego tylko chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymAnka_
Kobiety jakiś czas temu wywalczyły sobie różne prawa, w tym prawo do pracy jaka im się podoba. problem w tym, że z PRAWA zrobił się OBOWIĄZEK, NAKAZ społeczny: kobieta pracować musi, bo inaczej, bardzo źle to o niej świadczy. ja nigdzie nie kwestionuję PRAWA do pracy. jeśli kobieta chce, realizuje się w tym, to oczywiście, że to robi, nawet jeśli nie musi z powodów finansowych. ale jeśli kobieta nie musi i nie chce, to też nie róbmy z niej ostatniej szmaty do pomiatania. nieprawdą jest, że pracując może TAK SAMO mieć zainteresowania, pasje czy poświęcić się pracy społecznej. nawet nieprawdą jest, że może TAK SAMO prowadzić dom. bo ogrom czasu zabiera pieczenie, peklowanie, wekowanie itp. itd. podobnie jeśli kobieta pracuje społecznie, PRACUJE!, to nie poświęci na to tyle samo czasu pracując też zarobkowo, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymAnka_
grrr - zgadzam się z Tobą. oczywiście, że "żona domowa" ma w razie czego trudniejszą sytuację na rynku pracy. może jednak świadomie podjąć takie ryzyko, coś za coś. a bardziej chciałam się skupić na sytuacji, gdy żona jest aktywna poza domem, ale nie przynosi to wymiernych korzyści finansowych rodzinie. w takiej sytuacji będę przez jakiś czas ja. i nie widzę powodu, dla którego mój facet miałby wtedy przestać mnie szanować. podobnie jak u osoby o nicku "od 25 lat jestem na utrzymaniu" mój narzeczony jest dobrym i kulturalnym człowiekiem i ceni mnie, a nie traktuje przedmiotowo. istnieją jeszcze tacy na świecie, na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod no szę
do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdfgdfh
Ale ja nigdzie nie napisałam, że ktokolwiek ma obowiązek pracować. Napisałam tylko, że ja akurat lubię to, co robię i pewnie masz rację, co do tego, że nie mogę poświęcić tyle czasu na dom, jak Ty. Mój narzeczony i ja dlatego podzieliliśmy się obowiązkami, jednak i tak nie gotujemy takich potraw na jakie Ty masz czas pewnie codziennie. Zdarza nam się jakiś lepszy posiłek raz w tygodniu i to też nie zawsze. Każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Ważne, żeby żyć tak, aby nam było dobrze, a nie innym. Jeśli Tobie jest dobrze w takiej sytuacji, to tylko pogratulować pozostaje :). Odpowiedziałam na Twoją wypowiedź z tego względu, że napisałaś, że kobiety pracujące nie mogą już mieć pasji i zainteresowań. Ja jestem przykładem na to, że mogą mieć, jednak kosztem prowadzenia domu. Zawsze mam niemal sterylnie posprzątane, jednak posiłki przygotowujemy max. 30 :P. Pozdrawiam ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymAnka_
vdfgdfh --- Ty nie napisałaś, że ktokolwiek coś musi, ale wiele osób tak to traktuje i widać to było na tym topicu. Ja z kolei nigdzie nie napisałam, że kobiety pracujące nie mogą mieć pasji i zainteresowań, daleka od tego jestem. chodziło mi tylko oto, że nie zarabiając, można wieść bardzo pożyteczne życie. Prawdę mówiąc, ja wcale nie prowadzę i nie zamierzam w najbliższym czasie prowadzić życia kury domowej. widzę, że pomieszałaś moje wypowiedzi i wypowiedzi innej/innych osób tutaj. Ja chcę realizować swoje cele zawodowe, ale wiem, że przez jakiś czas nie przyniosą one efektów finansowych. I przez ten czas utrzymywał mnie będzie mój narzeczony. A zauważ, że u wielu osób tutaj hasło "facet będzie mnie utrzymywał" wywoływało falę agresji i pogardliwych uwag na temat braku ambicji, honoru itp. I to jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod no szę
jeszcze raz do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdfgdfh
No możliwe, że coś pomieszałam, bo nigdy nie patrzę na nicki, tylko czytam tak jak mi się wydaje :D. W każdym razie tak jak mówiłam - nie słuchaj za dużo opinii innych, tylko żyj tak jak lubisz. Jeśli Twój narzeczony jest w porządku, to absolutnie nie będzie wypominał Ci ani złotówki, a będzie się cieszył, że jesteś zadowolona. Każda para ustala sama jakieś swoje reguły. Wy macie takie, a innym nic do tego. Mam nadzieję, że będzie tak jak sobie założyłaś :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sobie badz utrzymanka
kogo to obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sebastianss
ja chcialbym poznac taka wymagajaca i wygodna ze slaska , pozwole sie jej owinac wokol palaca nawet tqk barddzo ze nie bede mial nic do gadania jesli jestes taka dziewczyna i szukasz takiego na przyjazn albo zwiazek daj znac sebastianss@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×