Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam być silna

Moja babcia ma raka jak jej powiedzieć????

Polecane posty

Gość mam być silna
tak i dzis ją zabrałam ze szpitala aby łóżka nie zajmowała jak powiedział pan doktor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkkkkkkkka
aja Ci powiem ze ona wie o co chodzi dlatego płacze.Boze jakie to straszne że ludzie choruja na takie straszne choroby,z reguły Ci dobrzy ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekaj cierpliwie na wynik
życzę Wam wszystkim wytrwałości i pamiętajcie, że obecność bliskich jest najważniejsza. Nie można płakać przy babci. Traktować babcie tak jak do tej pory. Zapewnić dostępność do wszystkiego co lubi robić. Wytrwałości! Niech miłość pomoże Wam pokonać tą trudną drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
ja nie wiem ale wprost jej nie powiem: babciu masz raka nieoperacyjnego ale do warszawy musimu jechac by ci przedłuzyli zycie. Ale nie martw sie wszystko bedzie dobrze. Boze ja nie powiem jej!!!! Tu nic nie bedzie dobrze i to jest najgorsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
dzieki za słowa wsparcia, mam nadzieję że lekarze dadza jej jeszcze nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkkkkkkkka
Powiedz że ma coś na trzustce i trzeba to zbadac na onkologii i NIC więcej nie mów!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkkkkkkkka
ściskam Ciebie i Twoją babcię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margot co u Ciebie?
:( to moze powiedz jej tak: babci, wykryli u Ciebie nowotwór złośliwy (nie używaj słowa rak, to niby to samo, ale chyba mnie potwornie brzmi), jutro jedziemy do szpitala byś mogła zacząć leczenie. i tyle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
tak powiem, i pozostaje czekac co lekarze teraz w warszawie zrobią. Idę z nia porozmawiać. Rozważałam by jutro jechać ale nie wiem czy damy radę bo tam trzeba byc bardzo rano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaakakak
Doskonale Cię rozumiem. Mój dziadek też miał raka, przez 5 lat. Nie poddawał się, w ogóle nie było po nim widać, że jest chory. Cieszył się z życia. Umarł, gdy miał 60lat (to wcale nie dużo). Był bardzo dobrym człowiekiem, wszystkim pomagał i wgl. Z nikim mi się tak dobrze nie rozmawiało. Wyjechałam na 3 dni. W środku wyjazdu dowiedziałam się, że dziadek jest w szpitalu. Nie przejełam się tym za bardzo, bo bywały już takie sytuacje, zazwyczaj wychodził po tygodniu. Tym razem było inaczej. Przyjechałam, odwiedziłam go. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Gdzie mój wesoły, energiczny dziadek? Leżał w łóżku, cały czas spał, nie jadł... Po tygodniu zmarł. Jadąc w ten dzień do szpitala też zastanawiałam się, jakie to niesprawiedliwe. Inni żyją tak długo mieszkając pod mostem a ich towarzysze to tylko wódka. A taki dobry człowiek musiał się tak męczyć przez 5 lat... Współczuję Ci bardzo. Ale z drugiej strony w takiej sytuacji najlepsza jest nagła śmierć. Nawet nie wiesz ile on sie nacierpiał przy tej chorobie... Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
ale ze mnie tchórz, trzymajcie kciuki bym nie palneła czegos i nie płakała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
Powiedziałam, że ma guza na trzustce i ze musimy jechać do warszawy żeby ja leczyć bo tu w szpitalu nie maja odpowiednich leków i oddziału. Oczywiscie płakała i mówiła ze tak czuła,że umrze... Powiedziałam,że musi wierzyc że bedzie wszystko dobrze bo jak sie załamie to nic jej nie pomoże, że jest silna i nie dam jej krzywdy zrobić i ze dobrze ze wiemy co to jest to zaczniemy leczenie bo gorzej by było jakby znowu stanęło na tych lekach przeciwbólowych. Cała sie trzęsę, wybaczcie chaos wypowiedzi i błędy. Powiedziałam tez żeby się wyspała bo rano ją zabieram do warszawy bo im szybciej tym lepiej i nie ma na co czekać. Boże,żeby tylko ci lekarze nic nie zepsuli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margot co u Ciebie?
kurcze, dzielna jesteś że przez to przeszłaś, ta rozmowa na pewno była bolesna...a skąd jesteście, ze do Wawy musicie jechać? jak babcia się trzyma? chyba dzisiejsza noc ma z głowy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
i się nie rozpłakałam chociaz w środku wyłam:-( starałam się nawet śmiać,że jeszcze jest potrzebna i tak łatwo jej nie popuścimy więc niech się nie wybiera za szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
z Nowego Dworu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
a myslicie,ze jest mozliwość zeby lekarz ze mna porozmawiał sam na sam nie przy babci? Tak by było najlepiej dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margot co u Ciebie?
nowy dwór mazowiecki tak? kurde, tak mi przykro, to straszna choroba, serce sie kraje ze ludzie musza przez to przechodzić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
tak mazowiecki. Rozmawiałam teraz z kolezanką której matka sie leczyła w tym centrum gdzie nas kierują. Ona miała małego guza na jelicie i podobno czekała 3 miesiace aby sie dostać:-( a podobno w pierwszej kolejności przyjmuja tam pacjentów z największymi szansami. Więc co zrobią z moja babcią? :-( czuję,że odeśla nas z kwitem a jej tylko powiedzą prawdę i się załamie:-( ale z drugiej strony jak nie spróbuje to do końca zycia sobie nie wybaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
czy ktos moze to potwierdzić,że tak tam jest? Chodzi o centrum Onkologi im. Marii Skłodowskiej-Curie w warszawie na ursynowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkkkkkkkka
Wstrząsnał mną Twój topic dlatego wróciłam.Nie nastawiaj sie ze od razu nie przyjmą.Jesli nawet to szukaj innych szpitali onkologicznych.Babcia meża leczy sie w Gliwicach.Lekarze nie mówia całej prawdy pacjentom,chyba ze traficie na debili,ale watpię.Babcia mojego meza do teraz ni wie jak było źle,teraz remisja,nowotwór jest przerzuty też ale cofnęły się nieco i tak zostało.Sama mialam guzek na piersi,wyciełam nie był złośliwy.Teraz mam coś podobnego i znowu się boje.Każdy wycinek idzie na histopatologię do Gliwic i podobno tam ida wycinki z wiekszosci miast,dlatego pisze o Gliwicach bo to znany bardzo i dobry ośrodek,a noclegów możesz szukać np w akademikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkkkkkkkka
Musisz szukać i próbowac.Dasz radę.Jak babcia ma tak cudowna wnuczkę to da rade:) sciskam Was serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być szczera?
Tam mówią. Siostra mojego tescia pojechała z synem nieświadoma a lekarz wypalił na konsultacji po wynikach badań " rak płuc, 3 miesiące jak dobrze pójdzie oddaję badania dowidzenia" zmarła po 3 tygodniach męczarni na morfinie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkkkkkkkka
Powiem jeszcze ze chyba macie szczwescie w nieszczęścu.Jest poczatek roku nowe fundusze z nfz wiec łatwiej pewnie dostać się do szpitali,pod koniec roku tną koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
dzieki inka:-) na pewno sie nie poddam chociaz bym miała z jej wynikami badań jeździć od szpitala do szpitala. Ja wiem,że ona umrze ale niech ma nadzieję jak najdłuzej niech już nie cierpi chociaz z bezradności:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkkkkkkkkkkkkkka
To nie jest jeszcze wyrok.Trzymaj sie.Sciskam Cię mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
dzieki inka za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co czujesz... moja babcia miała 91 lat... hmm czuła się świetnie z dnia na dzień źle się poczuła... prblemy z oddychaniem .. bóle itp.. zabrano ją do szpitala okazało się że miała raka szyjki macicy... ;( w szpitalu leżała 2 tyg później już była w domu pod ciągłą opieką nikt nie chciał i nie miał odwagi jej powiedzieć że ma raka.. bo nie chcieliśmy żeby się załamała ... chcieliśmy żeby walczyła z tym... lecz było z nią bardzo źle gdy tabletki przestawały działać płakła KRZYCZAŁA z bólu...;(:(:( ... dzień i noc musiał ktoś przy niej siedzieć ... później juz sama się domyślia że ma raka, potem zabrano ją do hospicium... była tam 4 dni i zmarła.. tydz temu ją pochowalśmy ,,,:( wsółczuje lecz nie poddawaj się !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze straszne to
dla Ciebie i Babci ,może jak pojedziesz to już na izbie poproś lekarza ,jak zejdzie ,żeby babci nie mówił do końca.Ze jeszcze nie wie ,że musisz ja psychicznie przygotować. Moja babcie tez umarła na to i do końca wiedziała i nie wiedziała ,tzn domyslała się a nikt jej nie chciał mówić i to tez jest straszne .Płakała dlaczego tak ją boli itp ,takie oczy miała pełne cierpienia.To juz zalezy od osoby ,jedna to udzwignie i ja zmotywuje a druga się załamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam być silna
Właśnie ja wiem,że wiara działa cuda i najgorsze jak ona sie podłamie bez nadzieii. Dziewczyny dzieki, musze iśc spać bo za 4 godziny wstaję. Bardzo się denerwuję. Trzymajcie kciuki za nadzieję. Jutro napiszę co nam powiedzieli jak nas przyjmą w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×