Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ala.2

mój mąż jest uzależniony od gry na komputerze, nie wiem co zrobić

Polecane posty

Gość suwerta
Osamotniona___ doszlo do tego ze chyba wyleczylam sie z facetow... kiedys lubilam sex a teraz juz nawet na nim mi nie zalezy... wiec do zdrady bym nie byla sklonna, niepotrafila bym... no i niepotrafie kochac połową, kocham w 100 % serduchem... moze gdzies tam czeka moja druga polowa...? chcialabym aby ktos byl wobec mnie taki jaka ja jestem wobec niego... :/ cczykli ktoś tak poswiecajacy sie jak ty?:O tak masochistycznie nastawiony na dawanie?:O taka milosc to nie miłosc taką miłoscią mozna by konia zadusić :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn wiesz, nie ma teraz zadnego faceta ktory by mnie adorowal... miala bym pewnie porownanie i latwiej by mi bylo podjac decyzje co do potencjalnego rozstania... teraz mysle kategoriami ratowania tego zwiasku ale nie krzykiem i nie sexem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suwerta
wysłałam ci maila. Trzymaj się do jutra 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moja milosc uwazam za szczera i prawdziwa, na dobre i na zle a nie do pierwszej awantury... mysle ze ja go nie dusze tylko poprostu on mnie nie kocha, on mysli ze mnie kocha... mówi do mnie kocham cie - ale czasem mysle ze jest to poprostu slowo bez nzaczenia jak w toku klniecia slowo pierdol sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
strasznie smutne to co piszesz Osamotniona... Ale naprawde przed slubem nie widzialas ze on mysli o sobie i ze zostal tak wychowany ze wszytsko ma podstawione pod nos? Ciezko mi sobie wyobrazic ze czlowiek potrafi sie tak zmienic po slubie... Cokolwiek bys nie zrobila pamietaj zeby nie robic NIC wbrew sobie... Jesli nie chcesz go w tym mieszkaniu to nie przeprowadzaj go do niego... Moze sie obudzi jak zobaczy ze wprowadzilas sie tam sama... Nie mam dla Ciebie dobrej rady ale jedyne co moge Ci powiedziec to to, abys myslala przede wszystkim o sobie... Bo tak jka ktos wyzej napisal.. nikt Ci za te poswiecenia pomnika nie postawi... 3maj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam wczoraj w nerwach... Skupiłam się tylko na największym problemie i chyba nie wszystko opisałam... Nie do końca wierze w te rady jakie tu się posypały... Znaliśmy się tylko z widzenia ze szkoły, potem troszkę przez komputer i potem w realu... Szybko przypadliśmy sobie do gustu, tym bardziej że uczucie wzdychania do siebie na szkolnym korytarzu okazało się odwzajemnione. Spotykaliśmy się jak para. On do swojej pracy, ja do swojej, więc jak ja jechałam do niego lub on do mnie to czas poświęcaliśmy tylko sobie. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, chodziliśmy na spacery, jeździliśmy tu i tam, spędzaliśmy czas z jego lub moją rodziną. Potem ja wpadałam do niego na weekend albo on do mnie. Zawsze było co robić, nawet zakupy spożywcze sprawiały nam frajdę... i tak przez 2 lata. Rok przygotowywaliśmy się do ślubu, a to nauki a to organizacja a to zakupy itp... Potem zaczęliśmy szukać mieszkania, chcieliśmy kupić na rynku wtórnym ale doszliśmy do wniosku, że zaciśniemy pasa i kupimy nówkę nieśmiganą. Też zajmowało nam to sporo czasu. Powiem szczerze, że przez ten okres praktycznie na palcach u obu dłoni jestem w stanie policzyć ile razy grał, nawet potrafiłam przypatrywać się jak to robi. Po ślubie załatwialiśmy jeszcze wiele formalności, sesje zdjęciowe i podróż poślubna, moja przeprowadzka... Razem siedzieliśmy przy kompie i robiliśmy prezentacje itp ze zdjęć... Nadal nie było takiego problemu. Pomieszkaliśmy troszkę razem. Tak jak mówiłam mieszkamy na razie (jeszcze 2,5 miesiąca) z teściami. Teściowa, pierze, gotuje i sprząta (pracuje 4-5h dziennie) dla siebie i swojego męża wiec dorzuci do pralki pranie, obierze parę ziemniaków więcej, kotleta, dwa więcej tez zrobi... Na początku to starałam się gotować ale kończę pracę ok 16.00 zanim dojechałam i zrobiłam to obiad był późno, był czas że gotowało się obiad 2 razy dziennie i w końcu zostało ustalone, że jak kończy o 11.00 to ona już to zrobi i robi - wiec nie mam obowiązku gotowania a lubię i nawet mi wychodzi oraz prawie nie mam innych obowiązków, więc za bardzo nie mam co robić. Jest mi głupio, jestem u nich i na ich warunkach. Jak zaczynam się krzątać w kuchni to przychodzi teść i akurat teraz też coś musi robić i wtrąca się a to dotyka garnek, gaz itp. Jak próbuje coś posprzątać to zaraz teść lub teściowa poprawia po swojemu... Jestem pedanciarą i bardzo lubię porządek i faktycznie było tak, że sprzątałam w pokoju co 2 dni ale zobaczyłam jak teściowa wyręcza go i przestałam sprzątać z uporem maniaka/czysciocha, było już parę takich sytuacji, że zauważył, że jest nie posprzątane i mu powiedziałam to choć posprzątamy razem i faktycznie robiliśmy to razem, zawsze rano w sobotę. Teściowa była w szoku jak ja to zrobiłam, że on to robi - podkreślam, że ona jest pedagogiem i wychowuje dzieci - czyli ma gówno a nie pojęcie... Teraz mam dodatkową kasę za prace 4h w soboty i moje kochanie samo sprząta, tylko, że od jakiś 3-4 miesięcy stopniowo zaprzestał albo tylko odkurzył albo tylko złożył ubrania, albo tylko pościelił łóżko i to chyba od tych 3-4 miesięcy zaczął tak intensywnie grac, że zabrałam mu te gry. No dobrze, co robić jak jest ugotowane, posprzątane? To człowiek ogląda TV. Teście od małego zaszczepili w nim oglądanie filmów, ok ale co widzę ich w 3 to oglądają te same filmy... Ja jak obejrzę film 3 razy to daje sobie spokój a oni oglądają go już np 10-20 raz. Myślę, że mój mąż gra z nudów, kiedyś "spotykał" się z chłopakami w sieci z klanu i gadał z nimi zanim zaczęli grać albo czasem woleli gadać niż grać. Sama się podłączałam pod te dyskusje, było wesoło. Założyłam sobie nawet konto i chciałam razem z nimi grać i zabijać tych Niemców ale nie potrafiłam przejść pierwszego etapu, no co, to nie dla mnie. Rodzice mojego kochanego dziękują Bogu, że on za dzieciaka garal z kolegami w domu a nie jak inni chłopcy chodzili po ulicach i kradli lub bili innych - fakty - ale to nie możne być argument, dziś ma 26 lat, jest już dorosłym facetem... Niech se gra ale np 1-2 dni w tygodniu, jak zrobi co miał zrobić... Ja nie jestem heterą która chce, żeby on robił to tak czy to tak, ja nie jestem jak jego tata który wchodzi i poprawia garnek, czy gaz, jak mama która to czy to robi tak bo inaczej niemożna... WSZYSTKO jest dla ludzi... Ja nie chce go wytresować ale jak patrze na jego rodziców to chyba jednak muszę mu pomóc i pokazać jak powinno być, to życie we dwoje, tak jak wzięłam ścierkę i pokazałam mu jak ma zetrzeć kurz, jak złożyć ubranie, jak pościelić łóżko... Ja naprawdę wierze w to, że jak zamieszkamy sami w naszym mieszkaniu to wiele rzeczy się zmieni... Może będzie tak, że jak razem wrócimy, ugotujemy i zjemy obiad, posprzątamy, wstawimy pralkę to przy winie razem usiądziemy i zagramy... czemu nie... niech mnie nauczy i niech mnie wpuści do swojego świata... Ja mogę go nauczyć prac domowych bo matka to go okaleczyła niewpajająca mu obowiązkowości... Wczoraj wrócił, sam sobie podgrzał obiad, zjadł, wykąpał się i usiadł na kanapie i oglądał wiadomości, komputer był wyłączony... Ja pomogłam teściowej, usiadł przed komputerem i go włączył, chciał grać. Porozmawiałam z nim bardzo szczerze... Powiedziałam mu, że daje nam ostatnią szansę i, że jeśli razem czegoś z tym nie zrobimy to ja nie będę wykańczała siebie i obarczała go, że z wielkim bólem bo go bardzo kocham po prostu odejdę... Przeprosił mnie i powiedział, że nie zdawał sobie z tego sprawy, że to aż tak nas poróżniło, że chcę odejść z tego powodu... Wasze niektóre rady wydają mi się złe, odniosłam wrażenie nawet, że łatwo powiedzieć jak się nie jest w takiej sytuacji... Dziękuje wam za dyskusję i chęć wsparcia ale myślę, że uporałam się z problemem i że oboje się tak kochamy, że naprawdę damy sobie radę. To była tylko gra, na szczęście nie było to tak poważnym problemem jak alkoholizm, hazard czy zdrada. Trzeba porozmawiać i ustalić zasady i obie strony muszą się ich trzymać... Jeszcze raz dziękuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vccccccccc
uczyć kogos scierac kurzów albo scielic łozko??? no bez jaj, czy ona ma 40 IQ lol;d gotowac tez kazdy potrafi wbrew pozorom. naprawde tarkatujesz go jako kaleke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SunriseeShine
Autorko tekstu to przykre, ale to uzależnienie sama jestem uzależniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suwerta
osamotniona :) życze ci spełnienia tej bajki. Ja z własnego doswiadvczenia wiem że z uzaleznieniem nikt sie nie rodzi. To nie jest tak że ktoś budzi sie nagle i staje sie alkoholikiem czy hazardzistą. To postępujaca choroba emocji a zaczyna sie czesto w domu rodzinny. Choroba emocji prowadzi do uciekania w wirtualny swiat przez rzeczywistym. Kobiety takich męzów tez czesto nie chcą dopuscic do siebie rzeczywistej wiedzy o pojawiającym sie problemie i szukają wszelkich mozliwych usprawiedliwień. Nie mówie ze u ciebie tak jest czy musi być. Życze ci naprawde jak najlepiej, ale pamietaj trzeba byc czujnym. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanta_lupa
Osamotniona, niezłą woltę zrobiłaś przez noc. Wczoraj czułaś ze jesteś w czarnej d..pie, dzisiaj odmalowujesz nam bajkę, jak to nazwała pani powyżej Jesteś współuzależniona bo: usprawiedliwiasz nałogowca, nie widzisz jak jest, masz zaburzone spojrzenie na rzeczywistość niepokojące objawy zachowania nałogowca zamiatasz pod dywan i udajesz że to nic takiego- da sie żyć, nic bardziej cie nie przeraża jak odejscie od nałogowca- bo jesteś współuzależniona, snujesz wizje , jak będzie pięknie i jak on sie zmieni, kiedy sie wyprowadzicie, co jest mrzonką i jest kompletnie żałosne. Nie kopie sie leżącego, bo ty leżysz i kwiczysz, ale weź na drugi raz, jak znowu dojdzie do ciebie, że jesteś w czarnej d..pie, to nie zawracaj swoimi problemami d..py, innym. Szkoda naszego czasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@osamotnione Napisalas niedawno "doszlo do tego ze chyba wyleczylam sie z facetow... kiedys lubilam sex a teraz juz nawet na nim mi nie zalezy... wiec do zdrady bym nie byla sklonna, niepotrafila bym... no i niepotrafie kochac połową, kocham w 100 % serduchem... moze gdzies tam czeka moja druga polowa...? chcialabym aby ktos byl wobec mnie taki jaka ja jestem wobec niego... :/" Czy Ty wiesz, jak to brzemi - brzmi tak, ze ty nie jestes z nim szczesliwa. Nie chodzi tylko o kompa - chodzi o CAŁOŚĆ. Czy czujesz się kochana przez męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suwerta
dodam jeszcze jedno. Uzaleznienie to nie ciągłe robienie czegoś co niszczy. Kiedy nałogowiec zorientuje sie ze narobił rabanu swoim uzaleznieniem potrafi pobyc kilka dni czy tygodni na tzw duposcicku. Dochodzi wówczas do okreslanego mianem "miodowego miesiaca" okresu sielanki, wynagradzania zonie i dzieciom tych złych dni. Początkowo miodowe miesiace trwają długo w stosunku do dni w nałogu ale niestety nie leczony problem pogłebia sie z kazdym dniem. Okresy trwannia w nałogu są coraz dłuzsze przez co dni słodkie coraz krótsze. To nazywa się kołem uzaleznienia a kobiety współuzaleznione zaczepiają sie o te zębatki i krecą tak jak nałóg nakazuje. Emocjonalna pułapnka z której im dłuzej tkwisz tym dłuzej ci sie wydostać:( Jako osoba zdrowa kobieta powinna zdjac rózowe zamazane okulary i twardo okreslic rzeczywistosc. Jesli widzisz problem nie siedz nie biadol. Działaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suwerta
trudniej*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwit_lotos
WSZYSTKO jest dla ludzi... Ja nie chce go wytresować ale jak patrze na jego rodziców to chyba jednak muszę mu pomóc i pokazać jak powinno być, to życie we dwoje, ty jak Matka Teresa z Kalkuty :classic_cool: dorosłemu ukształtowanemu facetowi chcesz pokazywac jak życie wyglada?i to jeszcze musisz???:D:D:D:D Ja pierdykam tobie psycholog bardziej potrzebny niz jemu :D Jestes współuzalezniona i choc ta prawda jest dla ciebie bolesna to jest to fakt a z faktami sie nie dyskutuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj wy głupie baby
oj wy głupie baby, jesteście takie nudne i puste, że aż mi was szkoda, znajdźcie sobie jakieś hobby, nikt nie będzie tylko na was czas swój poświęcał, no pojebało was chyba i tyle jak się nie podoba to na Madagaskar wypierdalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podajcie
nicki steamów waszych mężów :D chętnie z nimi pogram jeśli grają z CSa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheh
Mój chłopak również lubi pograć sobie w Cs'a, serio widzę, że ciągnie go ta gra, aczkolwiek tak wkupiłam się w jego łaski, że po prostu gram z nim mimo że nie umiem grać za bardzo, to on i tak chce ze mną grać i myślę, że to najlepsze rozwiązanie, bo przynajmniej obydwoje mamy przyjemność i gramy razem ;) Mówię wam, spróbujcie dziewczyny grać ze swoimi facetami, na pewno też im zaimponujecie i będziecie się dobrze bawić wbijając fragi w csie lub levelując :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papaja
Słuchaj Suwerty bo mądrze pisze o nałogach i o miesiącu miodowym.Wszystko się zgadza to tak jak z alkoholikami.Jeśli nie będzie się leczył problem się pogłębi. j

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metinka
Jest jedyny sposób aby mąż przestał grać. Ja tak zrobiłam. Oświadczyłam mężowi, że rozpoczynam strajk głodowy i naprawdę wtedy dużo potrafiłam dać, żeby mąż nie grał. Akurat wtedy nie chodziłam do pracy, bo miałam wakacje (pracuję w szkole) i tylko piłam i czasem trochę wafla ryżowego. Więc przestałam jeść, w ciągu tygodnia schudłam 3 kilo, potem doszłam do 5 kilo mniej, i ważyłam 48. Ciągle leżałam w łóżku i byłam słaba, ale piłam i brałam elektrolity i witaminy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layonnisa
Witajcie ! raczej nie da się w większości przypadkach nic zrobić Moje małżeństwo właśnie rozpada się przez grę sieciową .Gra po 16-18 godz.dziennie ,nie udostępnia komputera nikomu .Zmuszona byłam kupić drugi .Czasu ma wpip bo jest rencista .Przestało go interesować życie rodzinny nie wychodzi z domu od kompa odkleja się do WC.Myje się też rzadko .Trwa to 2 lata mam za sobą niezliczoną ilość kłótni ,próśb ,wszystko na nic !Wyjeżdżałam już z domu byliśmy w separacji ale on ma to gdzieś ,gdyż musi ekspić postacie i nakarmić konia .Niesamowite jak to może ogłupić dorosłego człowieka jak jesteście jeszcze młode i macie trochę nadziei to próbujcie może dla waszych facetów jesteście ważniejsze niż kukła z gry .Byłam u psychologa o poradę ,odpowiedział mi ,że mam go namówić na psychiatrę ,ale wiadoma sprawa wyśmiał mnie .Dziewczyny życie to nie gra nie dajcie się wylogować !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój ojciec ma prawie 60 lat i też spędza całe dnie przed komputerem. Naprawdę całe! Wstaje rano o 7:00 i siedzi aż do 22:00, non stop z przerwami na wc, albo godzinną drzemkę. Obiad je przy biurku. W domu oczywiście nic nie robi. Ma tak już od kilkunastu lat, wątpie żeby dało się to wyleczyć. Stary dziad a zachwouje się jak małe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layonnisa
odp do dancing o kurcze kilkanascie lat moze wplyw na taki stan maja jakies czynniki moze nie ma juz ochoty na romantyczne spacery ale moj maz ma 45 lat i w domu jest grobowiec ja nie mam do kogo sie odezwac zeby nie dzieci ja tego nie moge pojac jak mozna oglupiec dla kukielek twoj tato pewnie czerpie z tego netu jakies korzysci a nie gra w ludziki gdybym juz umarla to niecz by gral ale ja zyje to przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layonnisa
odp.Dancing_Qeen zgadzam sie to jest porażka dla mnie duża gdyż doszło do tego ,że musze sie wyprowadzic albo tolerowac te jego dziecinne zachowanie i uwstecznienie to jest wynik niestety taze z braku zajecia podziwiam ze tak długo mozna na to patrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layonnisa
Pani psycholog tłumaczyła mi ,ze są to ludzie często o obniżonej wartości w wirtualnym świecie mogą robić to co chcą wydają rozkazy ,manipulują ludzikami jak chcą a w życiu realnym niestety nie zawsze się udaje i coraz bardziej w to brną bo tak jest wygodnie jeżeli sami tej granicy nie zauważą to my nie zrobimy nic albo to zaakceptujemy albo to koniec związku i każdy żyje swoim światem.W życiu nie myślałam ,że dla mojego męża ważniejsze stanie się hodowanie konia !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa___11111
skąd ja to znam.. my nie mieszkamy razem ale ma dni wyznaczone na granie...ale nawet jesli cos by sie działo w tych dniach w żadnym przypadku nie moge na niego liczyc... niewiem co mam robic nie umiem go zostawic strasznie go kocham, ale jego zachowanie przekracza ludzkie granice... ostatnio otworzył mi drzwi i kazał mi wyjsc... bo za 2 min ma mecz :/ mam dosyć ..ile to jeszcze bedzie trwało? czy jak zamieszkamy razem to sie zmieni? Jak tak moze byc...że przychodzę do niego a on na czacie z kolegami pisze ze o 20 graja jak ja dopiero do niego przyszlam badz o 20 nie wybieram sie do domu ..słowem bezczelnie wyprasza.. co robic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layonnisa
odp do anonimowej jestem w lekkim szoku takie zachowanie do kobiety ktora darzy go miloscia pomysl co bedzie jak zamieszkacie razem to bedzie tak samo az czasem gorzej bo zostanierz jego slurzaca uwierz mi to nie jest do zniesienia wybacz pewnie nie takiej odpowiedzi oczekiwalas ale jestes mlodziutka tak musle sprubuj cos zrobic nie wiem w co on gra moze nie wszystko stracone moze to chwilowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa___11111
gra w csa .. a ja strasznie angażuje sie w nasza milość, jestem na kazde jego zawołanie, a co najgorsze nie umiem pokazac mu ze mi nie zalezy .. nie wiem jak to zrobic.. ni by mowi ze nie bedzie gral jak bedziemy mieszkac razem..ale czy mu wierzyc, kocha mnie wiem to, ale potrafi grac cala noc ,caly dzien.. :< ma prawie 24 lata a zachowuje sie jak dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa___11111
nie raz dzwonię ..chce porozmawiac to nie odbiera .. wiec dzwonie po kilka razy.. a potem sie drze na mnie dosłownie ze skoro nie odbiera to nie może.. a jeśli by mi sie krzywda działa w tym czasie.. tez by nie odebrał bo gra ważniejsza? :< niewiem jakie ultimatum postawic ,co mówic , bo juz nic nie dociera..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×