Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

glossiness

Odchudzamy się od walentynek !!! 14.02.2011

Polecane posty

Hejka dziewczyny! Chcialabym sie do was dolaczyc - macie jeszcze wolne miejsca? :) Pisalam w innym temacie ale jakos wontek sie ucial i topik sie podupadl. Tez nie stosuje specjalnej diety tylko staram sie jesc mniej wieczorami. Choc od 3 dni wcale mi to nie wychodzi po jestem przed okresem i jakos nie moge sie niczym zapchac. Co chwila to czekoladka czy jakies krakersy czy kawalek sera...raz na ostro raz na slodko...normalnie tragedia... Dlatego potrzebuje waszej motywacji i napewno bedzie mi latwiej. Mam 167 cm wzrostu i waze gdzies ok 59 kg. A wszystko to przez to ze... ze co? Ze chyba stara sie robie ;) Zwykle waze pomiedzy 55-56 kg i wlasnie chce wrocic do mojej 'normalnej' wagi. Biegam duzo wieczorami i robie brzuszki i nawet widac efekty ale waga stanela i ruszyc nie moze. Mam nadzieje ze uda nam sie razem pokonac chwile slabosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm... muszę pomyśleć nad tą skakanką... mam w domu, tylko muszę odpowiednie miejsce do ćwiczeń znaleźć coby lamp nie porozbijać ;) Witaj Niebieska83!! mam nadzieję, że ten topik nie upadnie i że będziemy się wzajemnie wspierać i motywować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam witam, Was wszystkie, Niebieska- zapraszamy! Rzecz, której zawsze się boję, gdy zaczynam porządniej ćwiczyć, to właśnie umięśnienie łydek. U mnie one żyją swoim życiem i strasznie łatwo je rozbudować. Bałam się, że bieganie je umięśni, ale nie. Okazało się, że wyrzeźbiłam mięśnie, ale jednocześnie całe łydki się wysmuklily. Więc myślę, że aktywne ćwiczenia aerobowe będą najlepsze. A ja dziś spędzam kolejny dzień w dresach i z zapasem chusteczek. Niestety choroba nie chce całkiem mnie opuścić. Wczoraj jednak jadłam wg założeń. Każdy kolejny dzień wytrwania w postanowieniach daje mi siłę do dalszego trzymania się w ryzach. też tak macie? Najgorzej zacząć, a później, jak już się złapie rytm odchudzania, to przychodzi to jakby naturalniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka:))))
ja dopiero wstałam.... tak dokladnie tez tak mam ze pozniej mi szkoda zaprzepascic...tez sie dzis nienajlepiej czuje wszystko mnie boli:( wiec narazie nie wstaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny! Dziekuje za mile przywitanie! Mnie narazie choroby omijaja i mam nadzieje ze tak juz mi zostanie. Dzis nawet zmusilam sie wejsc na bierznie choc nie bylo latwo. 370 kcal za mna. Nic w sumie specjalnego ale zawsze cos. Kolacje zjadlam o 19 i raczej juz nic nie bede jesc. Mam nadzieje ze weekend przeleci idealnie pod wzgledem diety. Autumn - ja tez duzo biegam i tez moje lydki nigdy nie nalezaly do drobniutkich ale z bieganie nie zrezygnuje bo to najlepszy sposob na relaksacje (przynajmniej dla mnie) i na spalanie kalorii. Uda, lydki i brzuch naprawde sie wyrabiaja przy bieganiu. Wystarczy popatrzec na biegaczki dlugodystansowe jakie chudzinki sa. Mysle ze to bardzo dobry rodzaj sportu jezeli chce sie utrzymac dobra sylwetke i kondycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieska, masz bieżnię w domu? To chyba najlepsze rozwiązanie na obecną pogodę. Ja zastanawiałam się nad pójściem do pobliskiej siłowni sobie trochę pobiegać, ale boję się, że zanudzę się na tej bieżni zanim przebiegnę choćby kilometr:p w domu to chociaż można włączyć sobie jakiś film czy coś. Chyba powoli wychodzę z choroby- czas najwyższy!!! :) Takie bezproduktywne siedzenie w domu trochę mnie zaczęło przytłaczać... Chcę coś robić! Coś ciekawego i zajmującego, a nie mam za bardzo perspektyw :( zaczynam popadać w jakieś dołki psychiczne, a to bardzo źle! Wiecie czego mi trzeba? Faceta! Muszę się wziąć za tego, o którym pisałam na początku mojego pobytu tutaj;) tylko że nie bardzo wiem, jak się do tego zabrać, żeby nie zepsuć... ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze sie nie dorobilam bierzni w domu :) Prace mam taka ze co chwile mieszkam w innym miejscu i przewaznie zawsze sie jakas chcby mini silownia znajdzie albo w poblizu albo w tym samym budynku co mieszkam. Tak w sumie jest najwygodniej bo sie tylko przebiore po pracy i lece biegac. Ahhh faceci...najlepsza motywacja jaka moze byc...nie mozna bez nich zyc ;) U mnie dzisiaj bardzo dietowo bo poszlam spac wczoraj z plaskim brzuszkiem i dzis rano czulam sie swietnie. Jakos dziwnie mam duzo energi dzis! Nie bedzie mnie przez weekend bo bede podrozowac i nie bede miala dostepu do internetu. Zapomnialam sie z wazyc dzic rano wiec nie wiem dokladnie od jakiej wagi zaczynam. Mam nadzieje ze topik nam sie rozkreci. Milego weekendu dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka:))))
hej dziewczyny i jak wam idzie ?? Ja dzisiaj popełniłam zbrodnie :( drozdzowka na sniadanie ... ale rower był :) cóż nie będe sie poddawać do wieczora będzie zdrowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martynka, wcale nie taka strasza ta Twoja zbrodnia :) Jak juz musisz jesc cos slodkiego to najlepiej z rana bo wtedy masz caly dzien na spalanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak słyszałam- jak grzeszyć, to rano:) choc niestety to wieczorami ma się bardziej ochotę na jakieś słodycze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka:))))
Co tu tak cichutko ... No ja własnie zjadłam rybke , troche kaszy i mały jogurt naturalny oprocz tego wczesniej 2 jabłka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam straszną tą silną wolę... przesada, w ten sposób nigdy nie schudne... im bardziej mysle o diecie i im bardziej sobie daje ograniczenia, tym bardziej mam ochote na czekolade, pistacje, cheetosy... jak nie myslalam tyle o diecie to nie musialam tego swinstwa jesc codziennie, a wystarczalo mi ze 2-3 razy w mies... :( Może, któraś z Was jest z Wrocławia i chce gdzieś na bieżnię ze mną chodzic? ja nie tyje bo ćwicze i lubie ćwiczyć, ale też jem... a w moim przypadku wystarczy ograniczyc kcal do 1200 kcal na dzień (wiec chyba nawet duzo i bym chudła- tak myślę..) dziś zaliczona bieżnia 50 min (550 kcal) brzuszki na takim urządzeniu w siłowni po 20 na proste mięśnie, 20 na skośny prawy i 20 na skośny lewy, do tego 10 min treningu vibrafit (ciekawe czy działa...- spróbuję od dziś chodzić na to regularnie co drugi dzień i zobaczymy za miesiąc czy są spadki w obwodach- ale bez diety raczej nie bedzie szału) jak Wy się motywujecie, żeby nie kupować batoników, ja mam świadomość że one sa nie zdrowe i be... chyba, że sobie zrobie sama takie batoniki z diety dukana czekoladowe w razie jak mnie napadnie, sa smaczne i dietetyczne... i mozna miec w torebce w razie co... hm, przemyśle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też się trzymam dzielnie :) dziś uciekam już spać bo padam na nos... do jutra dziewczynki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angelique, jeśli wytrzymasz mając w torebce batoniki "na wszelki wypadek", to zrób je i noś z sobą. Ja bym nie dała rady ;) zjadłabym wszystko od razu. Dlatego wolę nie mieć żadnej słodyczowej pokusy w zasięgu ręki. Myślę, że czasem sobie pozwolę na jakieś ciacho, ale oczywiście kaloryczność musi się wtedy zamknąć w moim planie. dziewczyny, przyznam się do grzeszku. wczoraj wieczorem wypiłam dwa piwa. Ale miałam straszny humor i gdyby nie to wyjście i kupa śmiechu z moimi znajomymi, popadlabym chyba w jakiś taki dół psychiczny. A tak jest wesoło mi dziś, mam energię, przeziębienie tak mi nie przeszkadza i...chyba pokręcę sobie hula hopem z pół godzinki. Mam tez na dzisiaj misję; kupuję WAGĘ! Elektroniczną, nie taki badziew z marketu jaki mam. Po kilku dniach diety, na której starałam się trzymać granicy 1100 kcal widzę, że brzuszek mi się "wchłonął" odrobinę, a i biodra są smuklejsze. Może to moja wyobraźnia, ale ...byle tak dalej!!! Dobrze nie czuć przejedzenia :) to zadziwiające, ale zwykle mam więcej energii gdy jestem na diecie niz gdy jem dużo i bardzo do syta. Dziewuszki, udanej soboty! Dietowej oczywiście :) piszcie, jak wam idzie, ruszmy ten temat, bo rzeczywiście marnie tu z frekwencją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja odespałam dzisiaj wszystkie nieprzespane noce w tym tygodniu i wstałam o 12.30 dopiero ;) może frekwencji dużej tu nie ma ale przynajmniej co jakiś czas się odzywamy. ciekawe czy glossiness trzyma się swojego postanowienia, bo rzadko tu bywa. ja dziś po śniadaniu. miałam iść na wystawę gołębi, ale niestety za późno wstałam więc\ wybiorę się jutro. udanego dnia! i niewielu pokus ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystawa gołębi... brrr! Mieszkam w kamienicy i gołębie są częścią krajobrazu :p mam taką wystawę codziennie Pojechałam na zakupy, które trochę mi się przeciągnęly. W trakcie dopadł mnie okropny głód i niewiele myśląc zjadłam ryż Belriso. Pychotka:) oczywiście mogłam kupić coś innego... :/ Na szczęście od rana jadłam niewiele, więc kaloryczność się wyrówna. No ale co dostarczylam dodatkowych pustych węglowodanów, to już druga strona medalu... poza tym dzień mija okej, jedzenie mam pod kontrolą, nie przeskoczę 1000 kcal, więc w sumie nie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny...znalazłam motywację dla siebie.. Była ona tak blisko, a tak daleko. Zaczęłam w końcu albo dopiero oglądać sukienki na ślub cywilny, i obudziłam się. One są tak piękne, ale na szczuplych modelkach, a że ja jestem niska, i chcę sukienkę jakoś przed kolana, to muszę się wziąć za siebie! żeby boczki mi jakoś brzydko sukienki nie krzywiły.. Tak więć od jutra przez tydzień sam kefir/maślanka przez cały dzień, w ramach oczyszczenia się i ZERO słodyczy, w końcu oczyszczam się, a później dieta 1000-1200 kcal również bez słodyczy. One nie mogą rządzić moim życiem. No i oczywiście bieganie co drugi dzień 5 km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tydzień na kefirach??? Pokłony, angelique ;) przecież to prawie jak głodówka... No ale motywację faktycznie znalazłaś sensowną :) życzę Ci wytrwałości, pisz czy dajesz rade z tymi kefirami. Bo tydzień to naprawdę sporo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka:))))
No powiem wam że ja chyba też się oczyszcze ... dziś znowu na sniadanie wpadła drożdzowka! Jestem uzalezniona od slodkiego i nawet bardziej niz schudnąć to chce rzucic cukier!!!! ja myślałam zeby zrobić sobie tydzien na jogurtach naturalnych / kefirach ale do tego greifruty i jabłka co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojjj martynka, możemy sobie podać rękę. Ja też nie mogę przestać jeść słodyczy. One mnie wołają, łapią i przyciągają. Potrafię jeść ogromne ilości słodkiego- tylko dla samego faktu jedzenia (bo przecież organizm wcale tego nie potrzebuje). To na pewno uzależnienie... Też przydaloby mi się oczyszczenie, jakie robicie, ale chyba nie dałabym rady tak głodować, zwłaszcza że mróz na dworze i jeść się chce. By walczyć z tymi słodyczami, piję ocet jabłkowy. W zeszłym roku pomógł mi nie jeść słodkiego przez miesiąć!!! (to mój życiowy rekord). Niestety, w tym roku mam wyjątkowo słabą wolę i po prostu nie mogę przejść obojętnie obok cukierni. Macie na to jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka:))))
kurcze no zupełnie jak ja!!Bo w jelitach rozwwijaja sie bakterie, ktore zywią sie cukrem i potrzebuja go coraz wiecej wiem po sobie bo potrafie jesc 2 czekolady na dzien codziennie i czasem wiecej jak sie nie opamietam. Moge jest same slodycze ale staram sie zdrowo jesc bo mogą byc problemy . Postanowilam się przeczyscic i wypilam wczoraj herbatke z senesem ... masakra od 5 latam... ale przynajmniej wiem ze nie ma juz we mnie tego syfu:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dorzucam sobie jeszcze śniadanie normalne/ płatki na mleku/płatki owsiane lub serek wiejski z pomidorkiem (mniam) a później już tylko kefir. Jeśli tydzień wytrwam to już słodkiego mi się nie bedzie chciało, bo dziś princessa kokosowa uśmiechała do mnie w Biedronce ale zjadłam jej pół i oddałam facetowi. Po za tym bylam na bieżni straciłam 424 kcal, 4 km pokonane w 35 min, więc czas mam coraz lepszy :). No i do tego sauna, troszke się wygrzałam. Jutro też idę pobiegać. Postaram się pisać na bieżąco czy daje rade (ale musze!) i dam znać za równy tydzień czy schudłam. Teraz jest 58 kg- rano tyle było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dziewczyny! Znowu się nie powstrzymałam :( i zjadłam na kolację dwa razy więcej niż planowałam:( a więc nie dość, że napchałam się na wieczór, to jeszcze przekroczyłam wszelkie dopuszczalne na diecie granice kaloryczności! Cholera, nie wiem co mam z sobą zrobić, żeby ustabilizować to żarcie i nie rzucać się bez potrzeby. Ja za bardzo koooocham jeść. Mój mózg chce więcej i więcej jedzenia. Właśnie przez takie blędne koło stracilam figurę i fajne proporcje. Pomóżcie jakimś dobrym słowem. Lub radą :) Nie chcę taka być! Jutro po pracy łyknę tabletke blokująca kaszel i pójdę na siłownię. Postanowione już. Może gdy wreszcie zacznę się ruszać, stwierdzę, że nie warto zaprzepaszczać tych kalorii straconych z takim wysiłkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ahh ale zapomniałam z tego wszystkiego napisać, że dobrze robisz, angelique, jedząc normalne śniadania. na samych kefirach pociągnęłabyś dwa, trzy dni. Później by Cie zamroczyło. tak samo martynka; owocki są okej :) ja też może dojrzeję do takiego oczyszczania z prawdziwego zdarzenia. PISZCIE!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wcinam na śniadanie w pracy owsiankę, a później do końca dnia kefiry. Chcę to też zrobić, z tego względu, że od 3 tyg chodzę raczej regularnie na bieżnię i nie widzę spadku wagi. a jak tydzień będę jadła tylko śniadania (ok 300 kcal) i później kefir (pewnie w całości ok 400-500 kcal) i będę chodziła na siłownie na bieżnię, to nie ma mocnych ale powinnam zobaczyć w niedziele te 56 kg na wadze, a jak tak będzie to znaczy, że mimo wszystko za dużo jadłam dlatego nie chudłam, a jak będzie tak jak było to chyba pozostanie zbadać mi tarczycę... Oby nie było to nic z tarczycą, tylko moje obżarstwo. Zjadam i wracam do pracy, bleh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka:))))
Hej dziewczyny :)a skąd wogule jesteście ? Ja juz dziś po małym sniadanku tzn jogurt jabłko i pokrzywa - pije na włoski:D Dzisiaj nie cwicze robie przerwe, bo czuje ból w miesniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wytrwałości angelique! Ciekawa jestem efektów Twoich kefirowych planów :) Będę pisać co jem, może dzięki temu będę się trzymać w ryzach ;) Zjadłam właśnie śniadanie (3 chrupkie chlebki z serkiem twarogowym i jogurt naturalny) = ok 260 kcal kolejny posiłek zjem jakoś kolo 12 (biorę z sobą dwa jabłka i kefir), a na obiad zrobię sobie rybkę w piekarniku. A dalej...się zobaczy :) Milego dnia! Już od tygodnia się odchudzamy!!! Wg założeń powinnyśmy stracić co najmniej po kilogramie. Ja nie straciłam na wadze, ale mam odrobinkę smuklejsze biodra i mniejszy brzuszek, więc jakiś efekt widzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kochane! No ja niedzielę miałam trochę pofolgowaną ;) byłam na piwku z przyjaciółką, ale tego rarytasu sobie nie odmówię, bo już niewiele takich okazji będę miała z racji iż wyprowadza mi się ona do USA niedługo... no, ale dziś wracamy już do rygoru. ja na wagę nie staję częściej niż raz na miesiąc, bo ja i tak potwornie powoli chudnę i jakbym tak co tydzień stawała to bym chyba w depresję popadła :) ale grunt, że w ogóle chudnę. dziś już po śniadaniu, dwie kanapki z zieloną herbatą - 250 kcal ja jestem z Torunia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem z Wrocławia.. Dziś idę znowu na siłownie przebiec jakieś 4,5-5 km zależy ile P. da rade, bo z NIm idę, a wczoraj jak przebiegliśmy 4 km to mi się motywacja dopiero włączyła i chciałam jeszcze 1 km zrobić, ale On juz nie.. najwyżej wygonie Go, żeby poćwiczył jeszcze na jakis przyrządach a ja sobie pobiegam.. A ja staram się ważyć raz w tyg, bo jeśli chudne to też mam większego kopa... a przytyłam, bo nie wchodziłam na wage. spodnie ciężej było na tyłek założyć i zawsze ta sama wymówka 'e, bo są po praniu, to mają prawo się troche skurczyć, za godzine będzie ok' ale do tej pory i po praniu gładko wchodziły,a z wagi nie korzystałam od września do grudnia bo się bałam wejść no i jak weszłam to smutek.. znów 58 kg zamiast 54.. Buu. także, ważę się co tydzień. Oby mi te kefirki coś dały, teraz chwilę przerwy sobie zrobiłam i pije kefirek. W domu P. będzie miał takiego schabowego dobrego na obiad a ja... kefir, ale dam rade. Już mu powiedziałam wczoraj, żeby mnie nie namawiał na dzisiejszy obiad. Po prostu chcę sprawdzić, czy moja waga wynika z obżarstwa czy jednak coś z tarczycą, bo nie ukrywam, ale obawiam się tego (kilka objawów się u mnie spełnia...). Oby nie, bo czytałam że choroba jest straszna i się tyje po tabletkach w oczach. A z drugiej strony, jak kiedyś byłam na jakiś tabletkach obecnie zakazanych(wiem, głupia byłam) to chudłam w oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja z Poznania :) przykładnie sobie jem i dobrze mi z tym dzisiaj! W ogóle dziś mam dość optymistyczny dzień mimo nawału roboty. Zostało mi do wykorzystania ok 100kcal i jeszcze nie wymyśliłam, co sobie w ramach nich zjem:) tarczyca...oby to nie było to, bo będziesz uwiązana do leków hormonalnych i wtedy faktycznie odchudzanie może być bardzo ciężkie. Ja mam trochę zaburzeń hormonalnych w zakresie ginekologicznym i od 3 lat muszę przyjmować tabletki. Nie tyję po nich jakoś drastycznie, ale jestem przekonana, że "ułatwiły" mi one nabranie krągłości...:/ tzn nie zrzucam winy na tabsy, bo sama ze swoim obżarstwem święta nie byłam;) kaszlę jeszcze dziś solidnie, ale jutro, idąc za przykładem angelique, wybieram się na siłownię. Chcę porządnie ruszyć te moje mięśnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×