Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nina_simone

czy milosc musi byc namietna i szalona?

Polecane posty

Gość nina_simone
wiesz, te moje watpliwosci chyba biora sie z tego, ze mysmy tak jak wspominalam wczesniej poznali sie poprzez wspolna pasje, w zwiazku z tym pominelismy slodka i emocjonalna faze zwiazku jaka jest zauroczenie. Nikt za nikim nie latal z kwiatami w zebach, ja sie nie musialam stroic, malowac, nie bylo zadnych randek i podchodow. Choc moze sie to wydac dziwne to jestesmy razem od dnia w ktorym sie poznalismy. Od razu uprzedze, ze do jakichkolwiek cielesnosci doszlo dopiero jakis czas pozniej. My poprostu od razu "zatrybilismy" jako para, bo jestesmy zbyt podobni do siebie, zeby sie nie dostrzec ;-) No i chyba dlatego teraz marudze, bo jestesmy razem tak krotko, a ja sie czasem czuje jakbym byla w starym dobrym malzenstwie. Normalni ludzie sie kloca, sa ogramne emocje, a my sie co najwyzej sprzeczamy. U nas nie scieraja sie zadne wielkie emocje i stad dylemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne....
Nina hmm co do mnie to tez nikt nie ganial za nikim z kwiatami. Tak umowilismy sie do kina pare razy, a pozniej on wpadal do mnie w odwiedziny, to do pubu poszlismy i tez jakiegos wielkiego zauroczenia, tych wszystkich ahhh i ohhhh bynajmniej z mojej strony u niego chyba tez nie, no ale na bank nie moge powiedziec. Wiec jak sama widzisz moj zwiazke tez sie zaczal nie od jakiegos latatnia za soba. Wiesz im dluzej przebywam na kafe tym bardziej go doceniam ;) Nie bije, nie wyzywa, nie okalmuje, a ja dobrze sie z nim czuje. Na moje oko to mialysmy szczescie spotkac Ich mimo, ze takich porywow nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina_simone
dziwne - swiete slowa. ja i tak dziele na na pol wszystkie te kafeteryjne opowiastki, bo tu siedzi mnostwo bajkopisarzy i frustratow, ale jednak strach czytac niektore posty. nie wiem czemu ludzie pakuja sie toksyczne realcje, daja sie zdradzac, ponizac i poniewierac. Nigdy nie bylam tak zaslepiona uczuciem, zeby na cos takiego sie godzic i w gruncie rzeczy jak patrze na bagno w jakim inni siedza to ciesze sie z mojego zwiazku. Wielkich porywow nie ma, ale jest za to wzajemny szacunek i zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne...
Nina ja wlasnie bylam w takim zwiazku, gdzie z czasem zaczal mnie ponizac, znecac sie psychicznie i fizycznie. Gdzie kiedys nie do pomyslenia dla mnie bylo by do takiego czegos dopuscic a jednak zycie pisze rozne scenariusze...dlatego ciesze sie, ze to juz zamkniety rozdzial... Co do pisania na forum moze niektorzy zmyslaja racja.... Ale ja bym Ci mogla opisac pare akcji prawdziwych nic nie dodane ode mnie to by Ci wlosy beda stanely ;) Ale jakby Cie to interesowalo to ewentualnie gdzies Ci moge opowiedziec troszke... Wiec cieszmy sie z tego co mamy :) bez tych wszystkich ahhhh ohhhh ale za to dobrych facetow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina_simone
ehh, dobrze jest uslyszec nawet od kogos obcego slowa, ktore sprowadzaja na ziemie. Powinnam sie cieszyc z tego co mam i skupic sie na tym co tu i teraz, musze zmienic swoje podejscie i swoj punkt widzenia. Zamiast analizowac wszystko w kazdym szczegole poprostu sie temu oddac i czerpac z tego radosc. dziwne - a tak juz zupelnie prywatnie - jesli nie chcesz to nie odpowiadaj. Czy Twoj obecny partner nie mial problemow z akceptacja faktu, ze jestes mloda mama i sila rzeczy w zyciu Twojego dziecka, a takze i Twoim jest inny mezczyzna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne....
Ahhh zeby on mi tylko mowil, ze gruba jestem (chociaz nie mogl tego uzyc, bo bylam bardzo szczupla) to by mnie to nie ruszalo... On uzywal mocniejszych argumentow, po straszenie, szantaze, zabieranie tel, pieniedzy, kluczy od domu, wywalanie moich rzeczy przez okno niewazne, ze bylo to 2 pietro :O i wiele wiele innych. Nina co to Twojego pytania. Co do tego, ze jestem mloda mama hmmm najwyrazniej mu to nie przeszkadzalo, wiedzial o tym duzo wczesniej niz zaczelismy sie spotykac wiec co dla niego nie byl problem na tej podstawie tak sadze. A co do innego mezczyzny w naszym zyciu, nie mam zadnego kontaktu z ojcem dziecka, po prostu po tym wszystkim co wyczynial nie chce go znac, on jest nieobliczalny, zdolny do wszystkiego. Jak maly mial pare tygodni, ucieklam od niego i od tamtej pory go nie widzialam.... A obecny mniej wiecej zna moja sytuacje i przeboje z tamtym durniem. Co do lykania tabletek na uspokojenie, mysle, ze tez bym je brala ale ze bylam w ciazy nie moglam... ale po porodzie wszystko wyszlo i niestety musialam sie leczyc i tabletki jeszcze do dzis biore... A taka to wielka milosc byla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina_simone
dziwne - smutna jest historia Twojego poprzedniego zwiazku. Jak sie takie cos slyszy to czlowiek lapie sie za glowe. Nie osadzam, nie oceniam i wierze, ze w imie milosci mozna znosic rozne rzeczy. Coz, moge jedynie pogratulowac, ze udalo Ci sie wyrwac z tamtego bagna. Szkoda tylko, ze tatus calkowicie umyl raczki od odpowiedzialnosci za swoje dziecko ;-( Jestes najlepszym przykladem na to, ze milosc NIE MUSI byc namietna i szalona, aby byla spelniona ;-) i ja sie tez bede tego trzymac ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne....
Nina otwarcie kazdy sie puka w glowe jak takie rzeczy slyszy i wie, ze powinnam odejsc daaawno temu, chocby po pierwszej takiej scenie. Ale jak ktos nie byl w takim zwiazku to tego nigdy nie zrozumie. Ja przed nim, zawsze mialam zdanie, ze ja nigdy nie pozwole sie uderzyc,ponizyc a on nie wiem jakim cudem tak mnie omamil, ze az starch pomyslec, bardzo go kochalam i bylam od niego uzalezniona, nie wiem jak to zrobil bo nigdy nie bylam tak za zadnym facetem. Jak mi cos nie pasowalo odchodzilam i nie mialam problemow z odejsciem a tu odchodzilam, on blagal, plakal, przysiegal a ja wracalam i tak w kolko.... Co do odpowiedzialnosci, jak wspomnialam ja od niego ucieklam i nie chce miec z nim kontaktu po tym wszystkim po porodzie wydarzylo sie jeszcze pare rzeczy... On pisal do mnie w sumie wciaz pisze choc minal juz ponad rok czasu a ja nie odp mu na zadne jego wiadomosci, nie wie gdzie mieszkamy, nie zna mojego tel, jedynie pozostaje mu facebook albo nasza klasa. Wiem, ktos moze pomyslec, ze nie powinnam zabierac dziecku ojca ale postanowilam, ze poki jest maly i nie wszystko rozumie bede trzymala go daleko od nas a jesli bedzie wiekszy i bedzie chcial poznac ojca nie bede mu tego bronic. Nina mi sie wydaje, ze milosc nie musi byc szalona wystarczy, ze czujemy sie SZCZESLIWE, kochamy i jestesmy kochane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne....
Dziwne pociesz sie ---> Zdaje sobie z tego sprawe, ze nie jestem tylko ja co miala takie pieklo...Wiem, ze sa dziewczyny co mialy wiele gorzej. Wiem tez, ze niektore wciaz tkwia w takich zwiazkach, same siebie oszukuja, ze sie zmieni itd Albo takich co nie potrafia odejsc, bo jeszcze nie weszly w etap "chce odejsc" albo twierdza, ze nie maja gdzie odejsc, jednak uwazam zawsze jest jakies wyjscie tylko trzeba CHCIEC uwolnic sie od psychola. Ja zaluje tylko, ze nie odeszlam wczesniej. Nie zaluje, ze mam dziecko ale zaluje, ze on jest ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×