Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lilly83

Mąż nie chce sie ze mną kochać od miesięcy - proszę o pomoc

Polecane posty

Gość mężatka od 2,5 roku
Hmmm fajne małżeństwo aktorka i informatyk. Nie spotkałam się jeszcze z takim połączeniem. A jak się poznaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Mężatki - wiesz co, Ty masz myśl! bo czasami aż nie mogę uwierzyć w to wszystko, że człowiek może być aż tak zajęty... 57spraw w jeden dzień. Hmm. Zresztą to dobry pomysł by go wypytywać, bo ostatnio zastanawiam się nad tym, żeby szukać pracy w jakiejś firmie, nie tylko w zawodzie. No cóż, zresztą aktorzy zarabiają głodowe stawki i lepiej nie będę Wam pisać, co do za swiatek, bo jeszcze Wam obrzydzę dobre kino ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ...
dlatego wiem , ze tacy nie zyją w stresie , bowiem tego co robią sa tak pewni , ze jest to dla nich niczym zabawa , a nie praca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matacz - ale ja nie mam dużo pieniędzy, ja pracuję tylko na doangaż, nie mam stałego etaty a moje zarobki są tragiczne. Przy mnie mój Mąż ma się nieźle i dlatego to on odkłada na dom, nie ja... No a wiesz, mój Mąż też nie zarabia nie wiadomo ile, by w ciągu miesiąca mógł sobie kupić dom za milion.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ...
kiedys zapytalem sie go gdzie sie moze wlamać (tak w skrócie ) odpowiedzial wszedzie ! ale to zawsze posostawia slady i znalesc tego co sie wlamuje sie da ! po drugie jest to nie zgodne z prawem ! dla czlowieka ktory tworzy zabezpieczenia wszelkiej masci , wszystko jest proste ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ...
dlatego mnie dziwi co piszesz , tacy wielcy tacy fachowcy zarabiaja naprawde duze pieniadze , jeszcze jak jest jedyny jak piszesz w polsce , albo nieliczny ...? cos mi tu nie gra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężatka - całkiem przypadkowo, na ulicy :) mi się urwał obcas, on mi pomógł iść i zaprosił na kawę i ciastko. Dość banalnie. Mieliśmy pogadać chwilę pół godziny, a było to ok. 15 w sobotę a skończyło się o 7 rano... i tak kazde kolejne spotkanie. Czas się nie liczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ...
wiec wezcie kredyt na zakup domu i go kupcie a potem spłacajcie - on musi malo zarabic skoro jeszcze na ten pomysł nie wpadał , bowiem przy duzych zarobkach , a fachowic powinien duzo zarabic , to sie opłaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,... ...
nie wierze w jego wybitnosc ! odpowiada za miliony , a zarabia ze go na dom nie stac - paranoja !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcemy brać kredytu, bo są odsetki - zawsze na tym tracisz. Lepiej odłożyć i kupić za gotówkę. Ogólnie oboje nie lubimy kredytów. Jeśli możemy odładać 5 lat i kupić dom za gotówkę, po co brać ten dom od razu i oddać bankowi 500tys. tylko dlatego, bo nie chciało się poczekać. Poza tym jest coś takiego jak wkład własny, masz wtedy inne odsetki, mniejszy kredyt. Nie jesteśmy jakimiś krezusami. Jego rodzice nie mogą pomóc, moi też średnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matacz a ile woim zdaniem powinien zarabiać ktoś wybitny? Milion miesięcznie czy więcej? Rozumiem że powyżej 50tys. miesięcznie netto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka od 2,5 roku
A w jakim mieście się poznaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Poznaniu :) Matacz mi tu próbuje dokopać... no cóż, nie jesteśmy jacyś mega bogaci, ale nie wyszłam za Mąż dla pieniędzy, kocham mojego męża niezależnie od tego, kim jest i co robi... nawet gdyby zarabiał 1000zł miesięcznie, nigdy bym go nie zostawiła ani nie zdradziła. Cóż na to poradzę, taka już jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Mężatki - a skąd jesteś, ile masz lat i jaki masz zawód? Jeśli mogę spytać :) bo ja o sobie wszystko to powiedziałam :) Może masz ochotę na kawę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Topik się rozwija :P I dobrze. :) Tylko, czy znajdowanie kolejnych "bratnich dusz" rozwiąże problem? Wątpię, ale podebatować zawsze warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka od 2,5 roku
Mam 27 lat. Jestem mgr inż. budownictwa z zawodu. Pochodzę z podlaskiego i obecnie mieszkam w stolicy województwa. Chętnie bym wpadła na kawkę, ale mam daleko - także może przed kompem wypijemy i pogadamy ;) Poznań piękne miasto :) Mam tam kilkoro przyjaciół i kuzynów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jesteśmy w równym wieku... byłam kiedyś w Białymstoku i bardzo mi się tam podobało! No rzeczywiście trudno będzie się tak spotkać, hmm... pozostaje nam internet :) Droga Koleżanko muszę lecieć na pocztę i jakąś kolację przyszykować... Odezwę się, wpadnę tu najpóźniej jutro rano! Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe wiem, dlaczego tyle osób stara się podważyć Twoje zdanie... Rozumiem, co to jest miłość, też bym nie potrafiła zdradzić swojego Narzeczonego, a w niedalekiej przyszłości Męża, bardzo Go kocham i jestem pewna swojej miłości,zresztą On też często pokazuje,że jest szczęśliwy mając mnie. Jako,że jestem bardzo młoda, to koleżanki, z liceum nie popieraja Naszej decyzji o ślubie i nawet słyszłam opinie, że pewnie dla kasy z Nim jestem.Jest między Nami 6 lat różnicy, ale rozumiemy się doskonale, a jak się poznaliśmy był na niskim stanowisku i zarabiał mało, wyjechał do większego miasta, a ja po skończeniu liceum (po 9 miesiacach) dojechałam do Niego, mieszkamy razem 2 lata i jest idealnie... ale tez podejrzawalam Go o zdrade i zachowywal się zupełnie tak jak Twój Mąż... co do czego, okazało się że flirtował z jakąs laska przez neta, bardzo zle mi było z tym, ale (co było zaskoczeniem dla mnie) nie zareagowałam płaczem, tylko poważnie zaczełam z NIm rozmawiać, ciągnąć za język by dowiedzieć się o co chodzi, przeciez tak bez powodu nie zaczyna się flirtów no i wyszło.. że byłam marudna i zrzędząca (wtedy szukałam pracy, siedzialam prawie całe dnie sama w domu- nowe duze miasto = brak znajomosci) i zaczelo mi się w głowie przewracać, wiem jaka byłam, bo wystarczy, że kilka dni jestem sama w domu i już jestem marudząca.. zrozumiałam to, ale mimo to powiedziałam, że to nie jest wytłumaczeniem, że zranił mnie.Od tamtej pory minęło 1,5 roku i nadal Go sprawdzam co jakiś czas (jakis chory uraz...) ale już widzę, że jest ze mną praktycznie szczery.Ukrył przede mną w swoje urodziny, że dostał życzenia od zamężnej byłej (która zapraszała Go na kawe jakis rok temu i marudziła ze w małżeństwie jej się nie uklada i bardzo mnie denerwuje to jak ona pisze..) wiec pewnie nie powiedział dlatego, bo wiedział jak zareaguje, ale i tak zzera mnie ciekawość, co było w tych 6 sms (po 3 na osobe)... Ona wie przeciez, że P. ma swoje życie, i narzeczoną... Staram się to bagatelizować, ale jeśli jeszcze raz się pojawi taka sytuacja, to zapytam się chyba co ukrywa przede mną. Przecież gdyby tam nic nie było takiego tylko życzenia typu 'duzo szczescia z okazji urodzin tralalala' to by nie kasował chyba.. a zdrugiej strony gdyby coś ich łączyło chociażby przyjaźń to pisał by na gg/ sms czy różne maile, do których mam dostęp a On nie wie o tym, że ja wiem o takich pocztach... Po prostu na tyle znam swojego Faceta, że dość szybko odgadłam wszelkie (różne) hasla dostępów... Oby po ślubie u Nas się nie zmieniło, tak jak u Ciebie, teraz kochamy się praktycznie codziennie i jest Nam dobrze... a mój Mężczyzna, już zaczyna coś przebłąkiwać o pracy na pół roku za granicą u brata żeby zarobić na pół mieszkania... Co nie ukrywajmy nie odpowiada mi... Boję się, że zacznie się pogoń za kasą, mimo, że jak na warunki Polskie zarabia wystarczająco, zeby spłacić kredyt na mieszkanie w ciągu niecałych 10 lat... A pogoń się już troche zaczyna, bo na czym tu można oszczędzić... a nie pochodzi z bogatej rodziny, nie miał łatwego startu.. ale dużo chęci i samozaparcia... teraz oboje jeszcze studia chcemy rozpocząć. Oby nie zaczął po ślubie (w sierpniu) tematu wyjazdu za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe wiem, dlaczego tyle osób stara się podważyć Twoje zdanie... Rozumiem, co to jest miłość, też bym nie potrafiła zdradzić swojego Narzeczonego, a w niedalekiej przyszłości Męża, bardzo Go kocham i jestem pewna swojej miłości,zresztą On też często pokazuje,że jest szczęśliwy mając mnie. Jako,że jestem bardzo młoda, to koleżanki, z liceum nie popieraja Naszej decyzji o ślubie i nawet słyszłam opinie, że pewnie dla kasy z Nim jestem.Jest między Nami 6 lat różnicy, ale rozumiemy się doskonale, a jak się poznaliśmy był na niskim stanowisku i zarabiał mało, wyjechał do większego miasta, a ja po skończeniu liceum (po 9 miesiacach) dojechałam do Niego, mieszkamy razem 2 lata i jest idealnie... ale tez podejrzawalam Go o zdrade i zachowywal się zupełnie tak jak Twój Mąż... co do czego, okazało się że flirtował z jakąs laska przez neta, bardzo zle mi było z tym, ale (co było zaskoczeniem dla mnie) nie zareagowałam płaczem, tylko poważnie zaczełam z NIm rozmawiać, ciągnąć za język by dowiedzieć się o co chodzi, przeciez tak bez powodu nie zaczyna się flirtów no i wyszło.. że byłam marudna i zrzędząca (wtedy szukałam pracy, siedzialam prawie całe dnie sama w domu- nowe duze miasto = brak znajomosci) i zaczelo mi się w głowie przewracać, wiem jaka byłam, bo wystarczy, że kilka dni jestem sama w domu i już jestem marudząca.. zrozumiałam to, ale mimo to powiedziałam, że to nie jest wytłumaczeniem, że zranił mnie.Od tamtej pory minęło 1,5 roku i nadal Go sprawdzam co jakiś czas (jakis chory uraz...) ale już widzę, że jest ze mną praktycznie szczery.Ukrył przede mną w swoje urodziny, że dostał życzenia od zamężnej byłej (która zapraszała Go na kawe jakis rok temu i marudziła ze w małżeństwie jej się nie uklada i bardzo mnie denerwuje to jak ona pisze..) wiec pewnie nie powiedział dlatego, bo wiedział jak zareaguje, ale i tak zzera mnie ciekawość, co było w tych 6 sms (po 3 na osobe)... Ona wie przeciez, że P. ma swoje życie, i narzeczoną... Staram się to bagatelizować, ale jeśli jeszcze raz się pojawi taka sytuacja, to zapytam się chyba co ukrywa przede mną. Przecież gdyby tam nic nie było takiego tylko życzenia typu 'duzo szczescia z okazji urodzin tralalala' to by nie kasował chyba.. a zdrugiej strony gdyby coś ich łączyło chociażby przyjaźń to pisał by na gg/ sms czy różne maile, do których mam dostęp a On nie wie o tym, że ja wiem o takich pocztach... Po prostu na tyle znam swojego Faceta, że dość szybko odgadłam wszelkie (różne) hasla dostępów... Oby po ślubie u Nas się nie zmieniło, tak jak u Ciebie, teraz kochamy się praktycznie codziennie i jest Nam dobrze... a mój Mężczyzna, już zaczyna coś przebłąkiwać o pracy na pół roku za granicą u brata żeby zarobić na pół mieszkania... Co nie ukrywajmy nie odpowiada mi... Boję się, że zacznie się pogoń za kasą, mimo, że jak na warunki Polskie zarabia wystarczająco, zeby spłacić kredyt na mieszkanie w ciągu niecałych 10 lat... A pogoń się już troche zaczyna, bo na czym tu można oszczędzić... a nie pochodzi z bogatej rodziny, nie miał łatwego startu.. ale dużo chęci i samozaparcia... teraz oboje jeszcze studia chcemy rozpocząć. Oby nie zaczął po ślubie (w sierpniu) tematu wyjazdu za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co jest dla Ciebie prowokacją? życie jest różne, i naprawdę różnie ludziom się układa. Co para to troche inne problemy, smutki i radości... Być może jestem naiwna, być może widzę życie troche inaczej niż 'większosć' ale wydaje mi się, że kobieta opisuje tu prawdziwą sytuację, mało komu, aż tak się nudzi, żeby siedzieć i wymyślać, takie jest moje zdanie. ludzie, wy wszedzie widzicie prowokacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Angelique - nie przejmuj się komentarzami o prowokacji - ja Ci wierzę i to wystarczy. Obie wiemy, ze to prawdziwe życie, gdy czytam Twoją historię wiem, że to nie jest żadna prowokacja. Masz bardzo podobną sytuację do mnie, bo ja również odkryłam u mojego męża smsy i flirty... wiem też, że coś kasował, wiem, że kasował też rozmowy (bo przykładowo było zajęte o godz. 18, próbowałam się dodzwonić do niego kilka razy i wciąż było zajęte na 40min - później gdy nadarzyła się okazja sprawdziłam w jego tel. z kim tyle gadał i nie było żadnego połączenia pokazanego w tym dniu w tych godzinach). Więc jasne jak słońce... A gdyby nic nie ukrywał, to by nie kasował - bo przecież mógł rozmawiać z Mamą itp. Także człowiek kasuje coś, co chce ukryć... Też cierpiałam... siedziałam sama w domu nie mogąc znaleźć pracy i nie mogąc się odnaleźć w nowym dużym mieście - wszystko było takie trudne, korki, kolejki w sklepach, ceny, to, że nie mogłam sobie pozwolić na zakupy ciuchów jak dawniej, kiedy byłam sama... Myślałam sobie, Boże porwałam się na jakieś piekło. Jednak po czasie nabrałam przekonania, że tak miało być - poszłam za głosem serca i wiem, że byłabym nieszczęśliwa, gdybym tak nie zrobiła. Nawet jeśli okazałoby się, że Mąż nie jest uczciwy, że zdradza i jest totalnym draniem pomyślałam, że widocznie taka jest moja droga... chciałam dobrze, szukałam miłości, zakochałam się i czułam się szczęśliwa w tej miłości wraz z Nim w tych lepszych momentach... Pomyślałam, że moje życie przecież dopiero się zaczyna i zobaczymy co będzie. Nie bałam się ślubu, bo miłość zwyciężyła mimo tego, że flirty mnie zraniły... Uwierzyłam mu, był taki przekonywujący... a ja bez niego usychałam. Może nie jest dobrze kochać za bardzo, ale znałam swoją wartość i działałam intuicyjnie. Zawierzyłam sercu i intuicji. I nawet gdyby po latach okazało się, że los mnie wykiwał, nie żałowałabym niczego, bo to moja droga... do czegoś jeszcze lepszego być może. Nie wiem ile masz lat, ale wydajesz się być młodziutka. Mimo wszystko bądź uważna i choć to przeczy zaufaniu (wiem...), ale sprawdzaj go od czasu do czasu... Nie bój się... Ja właśnie nie bałam się wyjść za mojego Męża pomimo flirtów, ponieważ nie boję się życia - myślę sobie, najwyżej się rozwiodę. Świat się nie zmieni. Usunę wszystkie zdjęcia i pójdę dalej. Wrócę do starego nazwiska i poszukam szczęścia idąc dalej... Nie bądź też zbyt zaborcza dla niego, ja stosuję taką taktykę (oczywiście nie w sposób czysto wyrachowany, lecz tak mi intuicja podpowiada) - taką taktykę, że niby jestem niezależna i mam swoje sprawy. Nie kontroluję go jawnie... robię to tak, by kompletnie o tym nie wiedział. Bo nawet jak naprawdę coś ukrywa, to gdy dowie się, że coś podejrzewam, będzie bardziej ostrożny i będzie bardziej uważał i się krył. Trzeba generalnie robić tak, by to on o Ciebie zabiegał... Paradoksalnie czym więcej do niego lgnęłam, czym więcej dzwoniłam i więcej słałam mu smsów, że za nim tęsknię, tym bardziej się ode mnie oddalał i tym więcej miał pracy... :) Jeśli chodzi o jego wyjazd myslę, że jeśli prawdziwie będzie Cię kochał, nie zdradzi, będzie tęsknił i wróci by kupić wasze wspólne mieszkanie. Mój kuzyn tak zrobił, wyjechał do USA na rok, każdy myślał, że związek w którym był przepadnie, ale on się jej oświadczył i pojechał do USA do Miami i dużo zarabiał jako masażysta - wrócił, ożenił się i kupił mieszkanie... Zresztą nie wolno ograniczać za bardzo czyjejś wolności, bo to psuje miłość... miłość musi być wolna i dobrowolna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to są jakieś
brednie aktorki ze spalonego teatru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to są jakieś
ona pisze jak potłuczona.O jakiej miłości ona pisze,gdzie tu jaka milośc?A jak umie doradzac innym a sama zachowuje się jak niedorozwinięte dziecko.To jest niemożliwe,żeby dorosła kobieta była taka głupia.Fakt-.ładnie pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcsd
angelique.km NIe wiem, dlaczego tyle osób stara się podważyć Twoje zdanie... Rozumiem, co to jest miłość, też bym nie potrafiła zdradzić swojego Narzeczonego, a w niedalekiej przyszłości Męża, bardzo Go kocham i jestem pewna swojej miłości,zresztą On też często pokazuje,że jest szczęśliwy mając mnie. Jako,że jestem bardzo młoda, to koleżanki, z liceum nie popieraja Naszej decyzji o ślubie i nawet słyszłam opinie, że pewnie dla kasy z Nim jestem Kochana ty nie wiesz co piszesz ! i uwierz mi , ze zycie to zweryfikuje ! kazdy z nas bedac w tym wieku , majac dziewczyne chłopaka kochał ja szalenie a o zdradzie to nawet do glowy nie przyszło , sek w tym , ze najczesciej jest tak , ze wszystko sie zmienia , i ow ukochany , ukochana nie jest juz tą ktora bralismy ! sama zobaczysz co ja sie tu bede spinał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wierzę w Jego uczciwość. Wiem, że jak dowiedziałabym się o zdradzie napewno bym nie tkwiła w tym związku, nie popieram tłumaczeń ' bo wypiłem, i po za tym jestem facetem, to nie miało dla mnie znaczenia, ważna jesteś Ty' jeśli ktoś jest ważny w życiu drugiej osoby to jej nie rani. Po za tym ja widze jak jest, widzę co Go denerwuje i staram się rozmawiać albo czekam, aż sam przyjdzie i powie o co chodzi. A co do Jego wyjazdu (ktory nie jest nic pewny, byc moze ja dostane dobra prace i bedziemy mogli splacac kredyt z jednej pensji i wtedy wyjazd jest zbedny) narazie pracuje w administracji państwowej i jest tragedia- ale ważne że w ogole jest. A co do ograniczania... nie ograniczam Go, jednak jest mi czasami smutno jak wychodzi z kolega a ja zostaje sama, ale ma prawo do tego, jak ma kolegów to niech korzysta, że ich ma. Po za tym jak wyjechał do większego miasta za pracą to powiedziałam sobie wtedy, to będzie sprawdzian, 9 miesiecy na odległość, jak wytrzymamy i nie oddalimy się to będzie już dobrze. Pomieszkaliśmy ze sobą ponad rok, oświadczył się i teraz już planujemy ślub, jestem pewna uczucia, mimo że mam tylko 21 lat. i nie mam zamiaru zaraz rodzić dzieci i w domu siedzieć, jak to niektórzy odbieraja, że jak kobieta jest tak młoda i wychodzi za mąż to po to by dziecko urodzić i w domu być. Mam zamiar rozpocząć studia, zdobyć doświadczenie zawodowe. Cieszę się, że On myśli podobnie, chociaż czasami mówi, że fajnie by było mieć dziecko, ale nie chce byc ojcem i wynajmować mieszkanie, myślę, że wynika to z 'męskiej dumy' chcąc mieć pewność , że utrzyma rodzinę. I naprawdę wierzę w miłość... w miłość do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość następna głupia..
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyźni was aż tak zranili, że nie możecie uwierzyć w szczęście innych? albo chociaż w to, że na świecie są szczerzy mężczyźni i nie myślą tylko o jednym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×