porozmawiajmy poważnie...

Witajcie. Tak sobie weszłam z ciekawości na forum. Nie należę do tych najgrzeczniejszych, ale jak poczytałam to zaczęłam się zastanawiać. Mam wrażenie, że teraz liczy się tylko sam fakt seksu, nieważne z kim.. byle by ta osoba w miare dobrze wyglądała.. Czy są jeszcze osoby, które uwielbiają namiętny, pełen ognia seks..ale nie taki czysto fizyczny- a połączony z więzią mentalną, z ogromną potrzebą bliskości tej osoby, TEJ A NIE INNEJ? Czy mieliście już tak, że myśleliście o kimś nocami i dniami, że pożądałyście TEJ i nie innej osoby tak MOCNO a seks z tą osobą był czymś więcej niż wymiana płynów? nie chodzi mi tutaj o miłość, mówię o prawdziwym pożądaniu, do szpiku kości czy może takie osoby już się wykruszyły? czy wszyscy powoli myślą o sikaniu, sraniu, biciu, poniżaniu?? czy może są jeszcze osoby, które potrafią kochać się ostro, namiętnie ale z godnością, pięknie..? czy seks bez uczucia fascynacji drugą osobą jest tak wartościowy i piękny jak miałby być???