Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samo_Edini.

Moje życie uczelniane = PORAŻKA

Polecane posty

Gość Samo_Edini.

Cały czas przesiaduję sama, nikt nie zabiega o moje towarzystwo, ciągle odnoszę wrażenie, że tylko przeszkadzam, każda próba nawiązania kontaktu kończy się porażką, a facet, który mi się podoba (właśnie z roku), chyba mnie nie lubi...Mija już drugi rok, a w dalszym ciągu nie znalazłam na roku żadnej ekipy, pod którą mogłabym się podpiąć. Mój kumpel, z którym się trzymałam, wziął teraz roczną dziekankę i nie mam z kim spędzać okienek. Źle mi z tym wszystkim. Inaczej wyobrażałam sobie wyjazd na studia. Jeszcze do tak niedawna cieszyłam się na te studia, dostałam się bowiem na kierunek, który chciałam studiować od dziecka. Wydawało mi się, że wyjazd do innego miasta sprawi, że nabiorę odwagi i pokonam trudności w kontaktach z ludźmi. Tak się jednak nie stało. Fobia znacznie się pogłębiła. Boję się ludzi, ciągle czuję się obserwowana i obgadywana, a najgorsze jest to, że jestem daleko od domu, od przyjaciół i nie mam o kim z tym pogadać. Bardzo prosiłabym o rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubel88
Mam identycznie słowo w słowo , z wyjątkiem tego ,że nie szukam faceta i/lub romansów. Czuje sie samotna w tym miescie , jedyne co robie to komputer. Chce wrocic do domu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IMO13688
Kolejna... Na studia poszła chlać i fagasów szukać - bo przecież, po to są studia; nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
Ja tak samo. Sytuacja staje się nie do zniesienia. Czuję się samotna, niepotrzebna, wydaje mi się, że nie mam nic interesującego do powiedzenia ani do zrobienia. Najchętniej rzuciłabym to wszystko, ale tak się składa, że dobrze mi idzie z nauką i szkoda byłoby to tak po prostu zaprzepaścić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
Odchrzań się koleś - alkoholu nie piję, za facetami nie latam, nie imprezuję, po prostu podoba mi się taki jeden i tyle. Dlaczego mnie od razu bierzesz mnie za kogoś takiego? Co w tym złego, że chciałabym poznać fajne osoby na poziomie i spędzać wspólnie czas także poza zajęciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
Problem w tym, że cierpię na fobię społeczną i nie umiem się za bardzo otworzyć przed innymi ludźmi. Mam problem, żeby do nich zagadać, zawsze wychodzę na dziwną i mało ciekawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubel88
U mnie ''stworzyly''sie dwie grupy , jedna ktorym zwisa wszystko ,zyja wg stereotypu , nie chodza na zajecia ,ciagle imprezuja i cholera wie co ,ucza sie tylko gdy trzeba i druga grupa normalnych ludzi ktorzy przyszli zdobyc jakąs wiedze ,prowadza fajne ciekawe zycie ( tak mi sie wydaje z tego co mowią) a ja z jednym chlopakiem jestesmy odludkami i to jest najgorsze. Nikt mnie nigdzie nie zapraszal a ja nie chce sie wpychac tam gdzie mnie nei chcą , bo inaczej by mnie zaprosili prawda ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuguuuu
niestety ale obecnie ludziom nie zalezy na nawiazywaniu kontaktow, u mnie jest podobnie na uczelni, sa grupki ktore sie trzymaja razem, wychodza na imprezy itd jesli nie mialas szczescia sie znalezc wsrod nich na poczatku to juz nie masz co liczyc, ze ich poznasz blizej czy ze sie wkrecisz, u mnie na roku do niedawna nie gadalam w ogole z polowa ludzi z grupy gdzie widujemy sie na kazdych zajeciach, do tego stopnia ze nawet czesc sobie nie mowilismy, teraz jest juz troche lepiej, ale nadal nie ma zadnych wyjsc grupowych czy czegos podobnego, na poczatku martwilam sie tym, ale teraz mam to w nosie znalazlam fajne kolezanki, z ktorymi moge pogadac a jakies zabuczale laski czy kolesie nie sa mi do niczego potrzebne, zwlaszcza ze mam faceta i z nim spedzam wiekszosc czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idealist----
Nie lubicie siebie - nie lubią Was. To czuć ,widac po twarzy zachowaniu . U mnie jest kilka takich osob na uboczu , proponowalismy im wyjscie razem albo wspolna impreze . Wykręcali sie , mowili wprost nie ,ale nie przychodzili . Trudno kogos do czegos zmusic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
U mnie jest niemal identycznie. Też jestem typem odludka, nie tyle że tak mi dobrze, co po prostu nie potrafię się narzucać innym osobom. W zasadzie tylko z jedną osobą znalazłam wspólny język, ale jak już wyżej wspominałam, wyjechała i zostałam na uczelni zupełnie sama. Niby jest jeszcze jeden chłopak, też raczej outsider, no i tak sobie pomyślałam, że moglibyśmy się bliżej zakumplować( podoba mi się i wydaje się ciekawy), ale z tego, co widzę, on żyje w swoim świecie i niespecjalnie odwzajemnia moją chęć zapoznania. Przykro mi. Jestem chorobliwie nieśmiała, ale chciałam wyjść z inicjatywą, a ktoś tego nie docenił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
Pewnie miałabym to w nosie, gdyby nie fakt, że studiuję w obcym mieście, w którym prawie nikogo nie znam. W życiu prywatnym zawsze mogę liczyć na moich przyjaciół, ale skoro już jestem tutaj, nie miałabym nic przeciwko nowym znajomościom. Smutno mi, że ktoś mnie odpycha, bo wydaje mi się, że zrobiłam coś nie tak i z tego powodu obwiniam się. Zastanawiam się, dlaczego ludzie są tak mało otwarci w stosunku do innych, czemu nie doceniają tego, że ktoś jest im życzliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubel88
a gdzie studiujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
W Katowicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuguuuu
nie sadze ze to jest wina osob ktore szukaja towarzystwa, no wiadomo czasami tak, jak ktos jest strasznie niesmialy stoi na uboczu itd, ja nie lubie byc nahalna i faktycznie nie narzucam sie ludziom z grupy, bo mi generalnie nie zalezy na ich przyjazni itd ale tez oni sami nie wychodza z inicjatywa, jak umawiaja sie na impreze to tylko w gronie swojej grupki i mimo ze inni tez to slysza nie pada pytanie przyjdzcie wszyscy, a przeciez nikt nie bedzie sie prosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubel88
szkoda ,że nie Waw ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poszłam na studia zdobywac
wiedze a nie znajomosci ;) jestem na IV roku, mam swoja paczke ale byłam tylko raz na imprezie studenckiej i raz w klubie na piwie z kolezankami. poza tym czesto jezdze do domu. i nie jest mi z tym zle, wrecz przeciwnie;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
Ja też nie chcę się narzucać, jestem na to zbyt dumna, ale z tym chłopakiem naprawdę mi przykro. Nie wiem dlaczego mnie tak traktuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samo_Edini.
Masz rację, ale jakbyś się czuła gdybyś przyszła na zajęcia i nikt nie kwapił się z zagadaniem? Nauka nauką, to dla mnie priorytet, lecz wydaje mi się, że atmosfera też jest ważna, może mobilizować lub wręcz odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjf;aols
a ja po prostu nie pasuje do ludzi, z nikim nie czuje sie dobrze, zawsze jestem sztuczna, nie potrafie byc spontaniczna, mam wrazenie ze jestem jakims odmiencem, inaczej postrzegam rzeczywistosc, słucham czyjejs wypowiedzi ale nie potrafie odpowiedziec, zareagowac - czuje w sobie pustke, zastanawiam sie czy nie mam aytuzmu, który ukrywał sie przez 27lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tralalabum
Ludziska głowa do góry! Po pierwsze musicie wyluzować i nie szukać na siłe przyjaciół. Sami sie znajdą. Czy to na uczelni czy poza nią. Po drugie musicie polubić siebie, polubić swoje towarzystwo. Proponuje poza nauką znalezc sobie jakies hobby i na tym sie skupic. Wychodzić z domu (niekoniecznie na imprezy). Teatry, koncerty, wystawy - jak z kasą krucho, to zacznijcie szukać okazji gdzie wstep jest za darmo albo za grosze. A może jakaś weekendowa praca? W pracy tez mozna poznać ciekawych ludzi. Nie umartwiajcie sie tak, ludzie to wyczuwaja. Cieszcie sie życiem, studiami. Potem przyjcie czas na powazne zycie, praca, kredyty, dzieci. Teraz korzystajcie na maksa z uroku bycia studentem,bo potem bedziecie zalować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×