Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gogola_Bordelllo

Najszczęśliwsza jestem sama

Polecane posty

Gość Gogola_Bordelllo

Wtedy kiedy nie muszę się dla nikogo starać, kiedy nie muszę się nikomu narzucać. Tyle lat poświęcałam się dla innych, szukałam wśród nich akceptacji i zrozumienia, a natykałam się w większości na zapatrzonych w siebie, obojętnych ludzi, którzy wysysali ze mnie wszystkie pozytywne moce. Uzależniałam się od humorów innych, wiele nocy przepłakałam z powodu tego, że ktoś mnie odrzucił czy źle spojrzał, nawet wtedy gdy to sobie po prostu wyolbrzymiałam. Nic dziwnego, że zmarnowałam tyle czasu i popadłam w depresję, bo któregoś dnia dotarło do mnie, że daję ludziom więcej niż dostaję, a drzwi, do których pukam, nigdy się nie otworzą. Stałam pod nimi tyle razy, aż w końcu uświadomiłam sobie, że zwyczajnie się poniżam, żebrając o kawałek ludzkiego serca. Tak było i tym razem. Spotkałam na swej drodze kogoś, kto był dla mnie naprawdę ważny, wyciągnęłam do niego rękę, a ta osoba zwyczajnie mnie odrzuciła. Było mi potwornie przykro, bowiem jako osoba o wielkim sercu i nadwrażliwa poczułam się jak intruz i oczywiście od razu zaczęłam winić siebie. Gwałtownie spadło moje poczucie wartości, narosło poczucie wstydu. Przepłakałam kilka nocy aż w końcu nagle obudziłam się i zrozumiałam, że tak dalej być nie może. Że marnuję czas na płacz, na gorzkie wspomnienia zamiast przypomnieć sobie o sobie, o swoich planach. Tylko one mi zostały. Szkoda mi już tracić czas na kolejne znajomości, zauroczenia bez pokrycia. Nie chce mi się nawet integrować na studiach. Po co, skoro ludzie są tacy jacy są i zabierają mi tylko energię, którą mogłabym spożytkować lepiej, gdzieś indziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gogola_Bordelllo
Jak przestać przejmować się ludźmi, nauczyć się żyć po swojemuZgubiłam się w życiu i teraz nie wiem jak się pozbierać po tym wszystkim, co przeszłam, ale bardzo chcę się zmienić, póki mam jeszcze 23 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gogola_Bordelllo
Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Musisz Byc Najpierw
Ze soba szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gogola_Bordelllo
Dokładnie. Byłam nieszczęśliwa, więc dość długo szukałam kogoś, kto mógłby mnie uszczęśliwić. Wydawało mi się, że tylko inni dają mi coś, czego tak naprawdę powinnam szukać w sobie. Stąd moje liczne rozczarowania. Ostatnio uświadomiłam sobie, że zawsze oceniałam siebie przez pryzmat innych, a że dużo osób mnie nie lubiło, wydawało mi się, że jestem gorsza. Dlatego w chwili obecnej nawet nie wiem kim jestem. Za bardzo obrosłam wpływami innych ludzi, że już nie wiem, gdzie jest to prawdziwe ja, a gdzie to stworzone na potrzebę innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Wiesz chyba popadasz w skrajności...świat nie jest taki czarno-biały...Są ludzie dla których warto się poświęcać, którzy zawsze wyciągną pomocną dłoń, ale sa i tacy ci których wydaje nam się, że dobrze znamy, a którzy są mali wewnętrznie i po prostu ich nie stać na szczere gesty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Ja staram się zachowywać zdrowy dystans, najpierw obserwacja, a nie zasypywanie od razu propozycjami, pomocą, tzn. jak poznaję jakis ludzi...staram się być miła, ale powściągliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gogola_Bordelllo
No ale w końcu się przebudziłam. Zrozumiałam, że takie życie mija się z celem i zaniedbuję pracę nad sobą. Gdy byłam młodsza, robiłam przecież tyle ciekawych rzeczy, byłam taka kreatywna i żywiołowa, ale niestety ciągły bieg za ludzką akceptacją sprawił, że zatraciłam to wszystko w sobie. Dzisiaj staram się do tego wrócić, ale noszę w sobie ogromną ranę i nie umiem na nowo zaufać światu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Inni dają nam dużo, ale to nie znaczy, że wszyscy których spotykamy na swojej drodze...nigdy nie można uzależniać swojego poczucia wartości od jakiś przypadkowych osób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Zaufasz światu zobaczysz :). Masz kryzys wieku dorosłego ;), taki jeden z pierwszych tak sądzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dachu
Gogola przeczytaj książkę Anthony de Mello "Przebudzenie" może Ci pomoże w zrozumieniu swojego problemu znajdziesz ją w necie, nie jest zbyt obszerna, zachęcam wielu ludziom z podobnymi problemami pomogła :D pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiakiaki
a po co ona ma isc do psychologa?? autorko ja mam identycznie niż TY. ja chce sie realizować tylko i wylacznie dla siebie samej, nie potrzebuje nikogo (faceta), dla mnie najwazniejsza rzecza ktorej potrzebuje to znalezienie pracy a wtedy bede całkiem uszczesliwiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gogola_Bordelllo
Tzn. dla moich przyjaciół nadal będę otwarta, ale nie wiem, czy dla reszty. To nie jest tak, że zasypywałam kogoś propozycjami pomocy. Po prostu chciałam kogoś poznać, pogadać, a spotykałam się z niechęcią, brakiem zrozumienia. Fakt, za dużo oczekiwałam, ale odkąd pamiętam, bardzo mi brakowało ciepła, miłości. Rodzice nigdy nie okazywali mi uczuć, w szkole często mi dokuczano, niemal od dziecka czułam się niepotrzebna i samotna, więc lgnęłam do ludzi jak rzep do psiego ogona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice nigdy nie okazywali mi uczuć, w szkole często mi dokuczano, niemal od dziecka czułam się niepotrzebna i samotna, więc lgnęłam do ludzi jak rzep do psiego ogona. tak, to zaden powod do rozmowy z psychologiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko dobrze robisz
niestety czesto sie zdarza ze zwiazki tak napwrde po prsotu w jakis sposob cie ogranicza. sama zaluje ze jkam bylam nastka to sie wkrecilam w kilkuletni ziwazek zamaist ciezyc sie wolnosica, spotykac z rpzyjacoilmi , zrobic cos dla siebie a nie tylko szkola-chlopak-spac ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
To jest wręcz norma, że jak proponujesz zwykłe spotkanie ludziom, którym mało znasz i oni cię mało, to to spotka się przeważnie z niechęcią, to jest naturalny odruch...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Rozumiem Cię szukasz szczerych relacji w każdym człowieku, niestety tak pięknie nie jest, choć tez bym tego chciała...nawet jak się pomaga komuś, to zaraz są podejrzenia dlaczego, szukanie drugiego dna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gogola_Bordelllo
Chciałabym się teraz skupić na swoim życiu. Długo nie pracowałam nad sobą, więc jestem nieco w tyle za resztą, co też sprawia, że czuję się od nich gorsza, ale cieszę się, że w końcu zrozumiałam, że moja postawa była błędna. Do tej pory byłam mocno uzależniona od ludzi, czasem nawet przypadkowo wypowiedziane słowo było w stanie zniszczyć mój świat. Kilkakrotnie próbowałam samobójstwo. Wydawało mi się, że niepotrzebnie się urodziłam, skoro na studiach cały czas przesiaduję sama, wszyscy się na mnie gapią, a faceci, których spotykam, odrzucają. I tak stopniowo traciłam siły na cokolwiek. Zawaliłam studia, pasje zeszły na drugi plan. Teraz powróciłam na studia. No i jest mi ciężko. Prawie nikogo nie znam, z facetem, o którego sympatię walczyłam, nie wyszło. Mam nadzieję, że już się nie złamię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewierna wiewiorka
Rozumiem skad sie biora twoje przemyslenia. Ale nie wierze ze piszac o tym, ze jestes "najszczesliwasza", naprawde piszesz to z pelnym przekonaniem. Jezeli uciekasz w samotnosc, bo relacje z ludzmi dzialaja na ciebie frustrujaco i dezorganizuja ci twoj obraz samej siebie, to znaczy tylko tyle, ze problem tkwi w tobie samej. Relacje spoleczne sa potrzebne, miedzy innymi odgrywaja bardzo istotna role w budowaniu swojej wlasnej indywidualnosci, pozytywne reakcje innych na twoja osobe dzialaja mobilizujaco i sprawiaja ze twoje poczucie wlasnej wartosci rosnie. Reakcje negatywne natomiast, powinny byc dla ciebie sygnalem ze albo cos robisz nie tak i wtedy mozesz wyciagnac wnioski i sprobowac sie zmienic albo dojsc do wniosku ze po prostu nie znajdujesz sie wlasciwym dla siebie otoczeniu spolecznym. I tez je zmienic. A wiec, prawidlowo funkcjonujacemu czlowiekowi, takie relacje, jakie by one nie byly, wychodza zawsze na plus. Albo jako nagroda i potwierdzenie ze robisz, zyjesz dobrze, albo jako nauczka i znak ze trzeba cos zmienic. Siebie albo otoczenie. Problem pojawia sie wtedy, kiedy dana osoba, tak jak np ty, jak podejrzewam, nie radzi sobie zupelnie z tzw. dysonansem spolecznym. Nie potrafi podchodzic do zycia, innych i samej siebie z dystansem, ktory jest konieczny do tego zeby nie zwariowac. I pozniej dzieje sie wlasnie tak jaj z toba, ze twierdzisz, ze inni maja na ciebie zbyt duzy wplyw, ze ci narzucaja wizje tego jaka powinnas byc a ty sie czujesz nieszczesliwa, bo czujesz ze musisz do tej wizji pasowac a wydaje ci sie ze za wszelka cene powinnas. Najwazniejsze to miec swiadomosc wlasnej odrebnosci i indywidualnosci. Inni ludzie moga ci sugerowac pewne rzeczy, ale ty musisz miec na tyle samoswiadomosci, zeby spozytkowac te sugestie w produktywny sposob. Uciekanie od innych swiadczy o tym ze sie poddalas. Nie jestes szczesliwa. Gdybys znalazla np kochajacego faceta i udaloby ci sie stworzyc z nim gleboki i dojrzaly zwiazek, to od razu odzyskalabys pewnosc co do tego kim jestes tak naprawde, i nie przeszkadzaloby ci ze stalo sie to pod wplywem innej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meg.i
Autorko byłam w takiej samej sytuacji jednak po głebokiej depresji doszłam do wniosku że lepiej być samemu niż niszczyć sobie życie przez takich ludzi, od tamtej pory minoł rok, teraz wracam i staram się budować wartości które oddałam wzamian za akceptacje której nigdy w pełni nie otrzymałam. Życie jest zbyt krótkie żeby marnować czas, nigdy nie jest zapóźno na zmiane, więcej dystansu i będzie git:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gogola_Bordelllo
Wiesz, nie chodzi o to, że ja tym osobom proponowałam od razu spotkanie czy coś w tym stylu. Po prostu starałam się nawiązać z nimi jakiś kontakt poprzez rozmowę na różne tematy, a okazało się, że te osoby zwyczajnie nie mają potrzeby gadania. Ostatnio trafiłam właśnie na kogoś takiego na studiach. Cichy facet, samotnik, ale wydawał się sympatyczny. Podeszłam kiedyś do niego i zaczęłam o czymś opowiadać, ale z tego, co zauważyłam, tylko mu przeszkadzałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet lat21
Do Gogola_Bordelllo Cichy i samotnik nie musi być spokojnym wrażliwym facetem. Jestem samotnikiem i jestem cichy, ale jak ktoś stanie mi w poprzek drogi to go niszczę. Miałem w życiu podobne problemy do Twoich i dlatego straciłem zufanie do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Wybacz szczerość, ale takie zagadywanie ludzi, to jest typowe albo dla dzieci, które mają do tego prawo, albo dla niewychowanych bab...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Nie radzę tego typu nawiązywania kontaktu, ze podchodzisz i gadasz o czymś, o sobie...mało kto to lubi...większość niecierpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoooo
Ja dostrzegam duży problem w Tobie. Chyba to oczywiste, że ludzie są rożni? Nikt Ci tego nie powiedział, nie zauważyłaś? Czasem ktoś odmawia, bo nie ma czasu, bo jest czymś zajęty, po nie lubie nawiązywać tak kontaktu i nie doszukuje się od razu złośliwości, że Cię depcze, chyba też za dużo wymagasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×