Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina0

czy miłość wystarczy do bycia szczęśliwym?

Polecane posty

Gość paulina0
ide sie pohlastac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez przyjechalam za facetem za granice i dla niego zmienilam zycie calkowicie. Ale ja wtedy bylam w takim momencie swego zycia, ze potrzebowalam tych zmian i bylo mi obojetne co bede robic i za ile. Ale na szczescie znalazlam prace w zawodzie i nie musialam zapierniczac na "zmywaku". Ale jestem pewna, ze szybko bym zrezygnowala z kiepskiej pracy i namowila faceta na powrot do kraju. Po prostu mialabym poczucie, ze marnuje swoje zycie zawodowe. Jesli chcesz jechac do UK to moze jedz z nastawieniem, ze w niedalekiej przyszlosci bedziesz szukac czegos bardziej rozwojowego. Sprobowac zawsze warto, bo przeciez mostow w Polsce nie palisz za soba i np. za pol roku mozesz wrocic, ale nie nastawiaj sie tez, ze milosc ci zrekompensuje wszystko, bo tak na pewno nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina0
z tym "hlastaniem" to podszyw. Bilet już mam, wypowiedzenie w pracy złożyłam, odwrotu nie ma :) Podjęłam taką decyzję, choć nie było to łatwe. Staram się zmienić nastawienie, nie traktować tego wyjazdu jak poświęcenie dla mężczyzny, ale jak wyzwanie, kurcże nie wiem... przygodę. Jakoś będzie :) A jak nie to wrócę i zacznę od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojoj ile naiwniakow
to napisz jak juz bedziesz kupowac bilet powrotny ,ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moglas jechac na wakacje bez
wypowiadania pracy,sprawdzic troche co i jak Ja kiedys zostawilam wszystko dla faceta i to byl najwiekszy blad mojego zycia(nie,nie zdradzil mnie)Po prostu jak emocje minely to zaczelo sie zycie i nagle wszystko bylo widac tak jak jest a nie w rozowych okularach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jej dajeeeee
i tak wlasnie bedzie w przypadku pauliny- namietnosc,tesknota minie zwita codziennosc, rutyna i gorsze warunki zyciowe niz miala w poslce - z czego wyniknie ciagla frustracja,stres i zlosc na sama siebie jak i na partnera , po tym ciagle klotnie , zwizek on/off, az wkoncu kupi ten bilet powrotny z mysla co ja kurwa zrobilam,tylko zmarnowalam czas i wroci do pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieje ze ci sie udaa
bez przesady dziewczyny! juz zle wrozycie, a tak naprawde nie znacie ich sytuacji. ja ciagle jestem z moim Anglikiem, jestesmy szczesliwi :) nie zamierzam wracac do Polski troche szarosci, a nie tylko wszystko bialo-czarne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojito25
Ja miałam identyczną sytuację :] Pół roku temu, po skończeniu studiów poleciałam za facetem za granicę... Czasem mam świadomość,że się 'marnuję' tu bo aktualnie pracuję w fabryce ... ale zdaję sobie sprawę,że to początek i z czasem uda mi się trafić na coś lepszego :] Na razie uczę się języka bo nie jest idealny ... Cieszę się,że jestem z Nim tu ... czasem nadchodzą dni frustracji ale ...będzie lepiej :] Nie żałuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrallo
znasz jeztyk na poziomie upper-intermadiet i boisz sie o prace?:) pracuje w londynie jako tlumacz i uwierz mi, ze wiekszosc anglikow reprezentuje poziom upper. do advance dalej im niz blizej. polacy z poziomem pre-intermadiet pracuja w restauracjach, na poziomie intermadiete juz mozesz szukac pracy w recepcjach a na upperze spokojnie mozesz szukac pracy w biurze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina0
Witam Was, już rok minął od założenia przeze mnie tego tematu. Osoby, które odradzały mi wyjazd miały rację :( Pracuję w fabryce, przez ten rok nie poprawiła się moja znajomość angielskiego, ponieważ w pracy 90% osób to Polacy, pracuję po 60, czasem nawet 72 godziny tygodniowo. Po pracy nie mam juz sił na naukę, kursy. Nabawiłam się nerwicy lękowej, depresji, codziennie wymiotuję z nerwów, że znów muszę iść do pracy, znów słuchać wulgaryzmów. Mój partner nie przesadził opisując mi Polaków w tej miejscowości - niestety tak to wygląda. Z pewnej siebie, przebojowej i pełnej życia osoby stałam się wrakiem człowieka, wszystko mi zobojętniało, nie mam siły na nic, zero apetytu, każdą chwilę wolną przesypiam bo wtedy nie boli, nie cierpię. Czuję, że się postarzałam o kilka lat przez ten krótki czas. Jak mnie mama zobaczyła po 8 miesiącach pobytu tutaj to się popłakała, nie wiedziałąm, że wyglądam tak źle. Przy wzroście 172 cm ważę zaledwie 48 kg. A mój partner? Hmm... oświadczył mi się, jeszcze rok temu marzyłam o tym, ale teraz nie wiem. On chce tu kupić dom, mieć dzieci... Ma marzenia, plany. A moim jedynym marzeniem jak się kładę wieczorem do łóżka jest by się już nie obudzić. No cóż, chciałam to mam swój raj na Ziemi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigracyjne plotki
Kochanie, wracaj do Polski, bo się totalnie wypaliłaś i pewnie myśli samobójcze też Ci towarzyszą, bo w takim stanie coraz mocniej się pogłębiasz. Wracaj, bo Twój partner myśli tylko o sobie, a jeśli myśli o sobie Ty stoisz na drugim miejscu. Tak nie powinno być. W kraju będziesz miała pomoc rodziny, pracę znajdziesz. Skąd jesteś z Polski jeśli można wiedzieć? Ja z południa, sama wybieram się do kraju i też mam skomplikowaną sytuację z partnerem. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba podszyw tej
pauliny-nie wierze ze jest az tak zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
calkiem mozliwe ze podszyw... bo bez przesady zeby bylo tak zle, to przeciez nie oswiecim zeby sie tam zaharowywac. no ale na miejscu akutorki nie ruszylam bym sie z polski. ewidentnie byla (jest) tam zadowolona. nie warto rezygnowac z wszystkiego dla faceta i idei milosci. w zyciu trzeba sie kierowac przede wszystkim rozsadkiem. pomyslelibyscie ze nigdy ni ebylam zakochana.. otoz bylam, kilka razy. raz nawet przewrocilam swoje zycie do gory nogami czego zaluje do teraz. nigdy nie warto poswiecac siebie, dla nikogo. jestem jak najbardziej na nie w tym wypadku jezeli chodzi o wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigracyjne plotki
jeśli to podszyw to osoba, która to napisała musiała poświęcić czas na "studiowanie" wypowiedzi pauliny0, bo styl i ortografia są praktycznie takie same. Bez sensu z tymi podszywaczami, nie wiem co miałoby to na celu. Musimy zaczekać na pauline0 z wyjaśnieniami :) Zdesperowana - masz rację. A ja mam rok czasu na przemyślenia, robienie swojego i ostateczną decyzję w sprawie miłości. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tulipan78
każdy wieży że się uda, że znajdzie ten swój kawałek Ziemi, że się odnajdzie... ja też w to wieżę :) Bo niedługo też zacznę nowe życie... z nadzieją na lepsze jutro. 3 mam kciuki za wszystkich wyjeżdżających :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina0
Wierzcie mi, chciałabym by to był podszyw. Wiem, że to wydaje się niewiarygodne, sama nie wierzę, że tak żyję, ale zagubiłam się w tym wszystkim. Powoli dojrzewam do podjęcia kolejnej trudnej decyzji w moim życiu. Tylko muszę znaleźć w sobie siły, a tych mi ostatnio brakuje. Uświadomiłam sobie, że owszem mój narzeczony jest ważny, nasz związek jest ważny, ale przecież ja też coś znaczę. A chyba zapomniałam o sobie w tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba podszyw tej
ja dalej nie wierze. jakby bylo tak zle to bys juz dawno wrocila. zwlaszcza ze w polsce nie bylo ci zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tulipan78
też mi się coś nie wydaje, żeby to była Paulina...jak by było aż tak tragicznie to by coś zrobiła, zęby to zmienić ! A TAK TKWI W TYM "BAGNIE"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulina trzymam za Ciebie kciuki :) Ja w lipcu po obronie też wyruszam w świat do mojego ukochanego, dokładniej do Szkocji. Najważniejsze to się nie bać, chociaż ja sama cholernie się boję :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina0
Dobrze, niech Wam będzie - to podszyw. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tulipan78
DO Kasiasiasiasia: A JAK Z TWOIM ANGIELSKIM ? MASZ JUŻ TAM ZAŁATWIONĄ PRACĘ... CZY BĘDZIESZ SZUKAĆ NA MIEJSCU ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angielski znam bardzo dobrze, jednak w Szkocji mówią trochę inaczej i tego się boję. Co do pracy- nie mam jeszcze nic załatwionego. Mam zamiar tłumaczyć moje dyplomy, złożyć wniosek o przyznanie statusu nauczyciela (takie mam wykształcenie), a w między czasie chciałabym załapać się do pracy jako asystent nauczyciela. Jestem dobrej myśli :) zacznę od szukania pracy jaką chciałabym mieć, jeśli nie wyjdzie to będę musiała zacząć szukać czegokolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tulipan78
TO POWODZENIA ŻYCZĘ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żona- dziękuję za radę :) Masz może jakieś doświadczenie w tych sprawach? ja jestem zielona, wiem tyle ile wyczytałam w Internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×