Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jagodka.74

Jestem Wredna Zona!

Polecane posty

I to wielki problem dla meza, dla mnie a przede wszystkim dla dzieci. Nie wiem czy tak ktos z was ma. Jaka jestem- Jak wstaje rano to po prostu sieje terror. Poranny terror, to wlasnie moment, w ktorym wyzucam z siebie cala zlosc i wszystko co mnie gryzie, probuje zalatwic problemy, ktore potrzebuja tak naprawde czasu i spokojnego przemyslenia. Maz wychodzac do pracy jest strasznie rostrzesiony a syn (3,5 latka) stlukal w kosz na smieci i prosil abym przestala krzyczec na tate. Ogolnie z biegiem dnia moj temperament poprawia sie i calkowicie znosna osoba jestem. No ale coz maz przychodzi z pracy jest zmeczony i pomimo ze nie idzie odrazu spac to oczywiscie dzieci nam pochlaniaja czas. Ale siedze z dziecmi w domu 24h. Nie mamy nikogo do pomocy ani babcie ani nianki. Mamy 4-orke dzieci. Wspomniany syn 3,5 lata oraz 11 miesieczne trojaczki. Jezeli wychodze gdzies to oczywiscie z dziecmi lub z dzieckiem. Maz mi niby nie zabrania wychodzic, ale jak widze jego nie zadowolona mine to po prostu dalam spokoj. Czuje sie uwiazana, zamknieta w klatce, wiezniem wlasnej rodziny. Nie odbierajcie mnie zle, kocham swoje dzieci, chodzi mi tylko o to, ze chcialabym w koncu miec chwile dla siebie. Maz uwaza, ze w jego przypadku jest tak samo, poniewaz pracuje a potem wraca do domu i pomaga mi zajmowac sie dziecmi, ale jezeli jest bardzo zmeczony to po prostu idzie spac. Rozumie go, tylko czy myslicie, ze jest jakis balans w tym wszystkim? Ja poprostu nie wytrzymuje ale moj maz tez nie ale on dla odmiany nie wytrzymuje ze mna. Nie wiem czesto sie obwiniam w myslach, ale na glos walcze z mezem i nie daje za wygrana. Dzis rano powiedzial mi, ze ze mna nie wytrzymuje i bedziemy musieli ten problem rozwiazac. On nie wie jeszcze jak ale tak byc nie moze- boje sie ze jednego dnia ode mnie odejdzie i tylko bedzie dawal na dzieci....zreszta sama juz nie wiem co mam myslec... jest rano i tak naprawde wyzalam sie tu znow po tym strasznym poranku...a maz od godziny siedzi w pracy i dochodzi do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdz od nich
daj im normalnie zyc :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie mam od nikogo pomocy, mam dzieci..mąz duzo pracuje..jest czasem cięzko, ale idzie wytrzymać.. Musisz pomyśleć ,że to przejściowe- mi to pomaga;) Całe zycie nie zamierzam zyć tak jak do tej pory..Dzieci pójdą przecież do żłobka, przedszkola.. Zrozum tez troche męża..Tak jak chcesz by on ciebie zrozumiał..Jesteście wykończeni i wkurzeni, ale 3ba się dogadać- macie dla kogo życ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez jestem wredna zoną
I bede jeszcze gorsza. Dziś zostałam przez księcia opieprzona że nie podałam mu pod nos obiadku jak wrócił po pracy tylko zupę musiał sobie nalać z garnka a frytki usmażyć w frytkownicy. Jak poprosiłam żeby zmył podłogę to usłyszałam że mam sama sobie umyć bo on bezie dziś coś przy aucie robił. Tyle. Mam ochotę wziąć tego kwiatka co mi wczoraj wręczył i wsadzić mu w dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko ,trojaczki! Trochę się nie dziwię ,ze się wściekasz. kurcze,na dłuższą metę zamęczysz siebie i ich wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh...
Też jestem wredna, a taka nie byłam... Zawsze miał trudny charakter,a le jak urodziło nam się dziecko ja nie mam już tyle cierpliwości do niego, a dodatkowo jestem dużo bardziej nerwowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez jestem wredna zoną
Poszedł do autka już. Mam go już dość. Wyryje sobie na czole, ze nie mogę się ruszyć bo mnie wszystko boli to może dotrze bo jak tłumacze jak człowiekowi to on ma gdzieś. Bo on jest zmęczony bo pracuje, a ja kurfa jestem nawet leżeniem zmęczona. Po prostu czuje się jak by mnie ktoś skopał (co wcale nie odbiega od prawdy) a mimo wszystko staram się robić coś w domu, tyle ile mogę. A zamiast dziękuję, ze mi koszulki wyprasowałaś słyszę tylko wyrzuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh...
A to mu nie prasuj!! I nic dla niego nie rób nie dawaj obiadu kolacji nie perz nie prasuj itp. może wtedy doceni. A jak będzie któregoś dnia np. w niedzielę w domu oznajmij mu, że wychodzisz z domu i zobaczymy jak sobie poradzi z 4 dzieci i czy później będzie mówił po powrocie z pracy, że to on jest zmęczony. Tak na prawde to ty masz dużo cięższą pracę od niego!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolezanki uwazaja ze mnie jest ciezej. Maz uwaza ze jemu jest w rowni ciezko. Powiedzial mi ze moge sobie wychodzic, ale to tak naprawde tylko w gadce tak wyglada. Ja naprawde potrzebuje choc raz w miesiacu ubrac sie inaczej i po prostu spedzic czas z przyjaciolmi. On sam tez tak moze, ale jezeli nie chce bo woli czas spedzic z dziecmi to nie dziwie sie bo w koncu do cholery pracuje caly dzien! Dla wyjasnienia- ja jedynie ale to chyba az zajmuje sie dziecmi. czyli siedzenie w domu, przejazdzka samochodem, cokolwiek to moja dzialka. Tak naprawde to maz gotuje dzieciakom i nam. Nie prasujemy niczego, wiec to wogole nie problem. Sprzatanie to praktycznie nie jakis rytual. On posprzata konkretnie raz a ja tylko prubuje ogarniac dom na bierzaco. Glowny problem to chyba moj poranny temperament, ale ja uwazam ze to rutyna. Ja wiem, ze to okres przejsciowy. Wiec moze powinnam zacisnac zeby i byc szczesliwa i cieszyc sie rodzina. Z drugiej strony nie chce narzekac na meza bo to dobry czlowiek choc mnie denerwuje czsami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkomat automat
Wredna? Nie, tylko smiertelnie przemeczona! Wiesz, jak napisalas, ze siedzisz w domu, to myslalam, ze to od tego siedzenia tak odbija, bo kurcze, dorosly potrzebuje kontaktu z innymi doroslymi, a nie 3,5 latkiem. Ale jak doczytalam zdanie i zobaczylam, ze masz 11 miesieczne trojaczki....no coz, wielki szacun, ze jeszczedo reszty nie zwariowalas. Co prawda ja tez uwazam, ze dzieci to radosc, ale DAWKOWANA, 4-rka na okraglo to zabojcze....Czy nie moznaby (pewnie, nie, bo kasa...) wynajac jakiejs pomocy, chocby 2 razy w tygodniu, i tylko poranki, powiedzmy wtorek i czwartek od 8 do 13? Choc troche ulgi. dziewczyno, wytrzymalas ciaze wysokiego ryzyka przy malym dzieciaczku (synku), potem te 11 miechow...jestes bohaterka , i poranne humory nie zmienia tego faktu. A maz powinien to przetrzymac, a moze sam wstanie odrobine wczesnie, moze by choc symbolicznie cos pomogl, nie wiem, bo trudno powiedziec jak sie nie jest w takiej sytuacji....Trzymajcie sie jednak razem, bo w takiej sytuacji trzeba miec "sprzymierzenca", przyjaciela...dzieci podrosna szybko, zrobi sie latwiej, a wy nie bedziecie dla siebie zgorzknialymi obcymi, tylko para Towazryszy Broni !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dalej... maz wlasnie wstaje do dzieci. On jest takim rannym ptaszkiem a ja z kolei chodze bardzo pozno spac. I to jest ok. On mi pomoze. Problem w tym, ze ja tak czy owak 24h na dobe jestem z dziecmi. Niewiem, moze meza nie doceniam, ale bycie z dziecmi na okraglo to tez nie przyjemnosc. Ja od dawien dawna mam ten poranny problem. Bylam panna bylo to samo wtedy siostra cierpiala. Po poludniu wszystko mija i jestem najlepszym i odstresowanym przyjacielem. Dzis wlasnie maz poskarzyl sie mojej siostrze i ona potwierdzila, ze to sa te straszne poranki. czego mi jest brak??? moze jest cos co pomoze mi ten poranny koszmar dla innych i dla mnie skonczyc!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że nie ma co się licytować komu jest ciężej, bo to do niczego nie prowadzi. Moja rada: w sobotę czy niedzielę mąż zostaje z dziećmi a Ty idziesz do kosmetyczki, fryzjera czy z koleżanką na kwakę i ploty. Za tydzień Ty zostajesz z dziećmi a mąż wychodzi. Wtedy każde z Was będzie miało chwilę dla siebie i zapewniam, że pomoże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atomaniaczka
Jagódko - to taki charakter, wiem po sobie bo mam identcznie. Mówi sie, że wstaje lewą nogą - jestem z rana zła, z pretensjami do świata, czepiam się a odpowiadam na odpierd***ol się - przepraszam za słowo :P Ten typ tak ma i ciężko się z nami żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze ktos zna jakas dobra ksiazke albo na internecie, jak tlumic negatywne emocje. Jak sie uporac aby poranki nie byly takie terroryzujace. Reszta dnia jest juz w porzadku, ale to zalezy od porannego natezenia. Czym mocniejsze tym dluzej dochodze do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Alkomat automat- wiesz co, ten pomysl z pomoca poranna to mogl by mi chyba pomoc! Tylko obawiam sie z kasa poniewaz kupilismy dom do ktorego, w krotce bedziemy sie przeprowadzac. Na serio, mieszkamy w malutkim mieszkanku, wszyscy w jednym pokoju tylko starszy syn ma swoj pokoj. A na wolnosc pozostaje tylko kuchnia i jadalnia. Nawet na dwor nie da rady wypuscic samego dziecka. Ten dom to dla nas wyzwolenie, ale tez na tyle obciazenie, ze na nianke to nas chyba nie bedzie stac a przynajmniej nie przez pierwszy rok czy dwa lata. Ale pomysl mi sie podoba, cholender.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×