Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malina299

Inseminacja

Polecane posty

Sissi,mam nadzieje ze to nie moje slowa Cie urazily,a jesli tak to nie kierowalam swojej wypowiedzi w Twoim kierunku.Przepraszam,jesli kogos urazilam,moja wypowiedz byla ogolna w danym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Sissi cesarzowa - przykro mi. Trzymaj sie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Allisa jak tam u Ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina 299
Dziewczyny dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam i ściskam was wszystkie z osobna. Za testujące trzymam kciuki. Nie wiem co jest ale mam uczucie gorąca w prawym jajniku do tego strasznie niebieskie linie na piersiach. @ mam dostać 25. Alexis witaj kochana. Strasznie Cie kochana mocno ściskam i wierze w to bardzo ze jeszcze spełni się wasze marzenie - zostaniecie rodzicami zdrowego maluszka. Twoje cierpienie i to przez co przeszliście z mężem na pewno zostanie wynagrodzone. Bardzo się ciesze ze założyłam to forum - zyskałam nie tylko wasze wsparcie ale i przyjaźń. Dziękuję!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sissi bardzo mi przykro że się nie udało ale głowa go góry zobaczysz że kiedyś napewno będzie ok. Przepraszam kochane że się dawno nie odzywałam ale jakoś ciężko mi było na serduszku pogodzic sie ze tylko zostalo nam in vitro. Innej propozycji od lekarza nie usłyszelismy. Choc liczylismy na jakies inne propozycje leki badania czy zabiegi ale niestety nic tylko in vitro. W zwiazku z tym niewiem czy na tym forum pasuje zebym pisala bo zaczynzm inny etap staran i chyba nie pasuje do was poprostu jestem gorsza. Zycze miłego dnia i trzymam za wszystkie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katiia,kochanie ty w niczym nie jestes gorsza ani od zadnej z nas ani od tych ktorym z latwoscia przyszla ciaza i macierzynstwo!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie ma ludzi gorszych i lepszych,nie dziel na takie kategorie,wszyscy jestesmy rowni!Katiio,zycze Ci z calego serca aby to in vitro udalo sie juz za pierwszym razem i obys za kilka miesiecy napisala nam tu ze jest tylko jedna rzecz jakiej w zyciu zalujesz-ze nie podeszlas predzej do tego zabiegu i ze byla to najlepsza decyzja w Twoim zyciu,bo dzieki temu bedziesz juz niedlugo trzymac w ramionach upragnione malenstwo,tego Ci zycze z calego serca i bardzo mocno Ci kibicuje!!!!!!!!!!!Glowa do gory,za chwile rzeczywiscie inny etap w Twoim zyciu,przygotowania do ivf,transfer,ciaza:)I udzielaj sie tu,w naszym temacie,bo tu wszystkie trzymamy kciuki za Ciebie i chcemy pierwsze udzielac gratulacji z wiruskow ciazowych!Pamietaj,nie znikaj stad,znajdziemy Cie wszedzie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akma dziękuję serdecznie za to co napisałaś, aż się uśmiechnęłam pierwszy raz od dłuższego czasu. Bardzo mi miło, że trzymasz za mnie kciuki. Ja również trzymam za wszystkie kciuki i czekam aż nasza karta się odwróci i zmienimy temat naszego forum z "Inseminacja" na "Mamuśki" Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! trochę mnie tu nie było, ale muszę sie zwierzyć...bo jestem podłamana. Widzę, że Wy macie poważniejsze problemy jak ja. Alexis wyrazy współczucia! naprawdę przykre! Sissi nie poddawaj się. Chyba trzeba sobie codziennie tłumaczyć, że i na mnie przyjdzie pora. A co do mojego problemu to biorę drugi cykl clostilbegyt i pojechałam umówić się na IUI i po usg już mi się odechciało, mam na prawym jajniku torbiel 45mm i dostałam lek orgametril i mam nadzieje, że to zejdzie. Czy któraś z Was też takie coś miała i czy to się wchłonie?Pan dr powiedział,że jak się nie wchłonie to laparoskopia. Mam te tabletki brać przez 15 dni i jechać jak okres przyjdzie....ehh wystraszyłam się bo nigdy takiego czegoś nie miałam. Pozdrawiam Was serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
Dziewczyny, moja druga IUI nieudana. W walentynki zrobiłam test, wczoraj dostałam @. :-( Sisi dopiero teraz przed chwilą przeczytałam forum od czwartku i nic wcześniej nie pisałam. Nie uraziłaś mnie kochana, nie martw się. Uważam, że nasz rację i masz prawo do własnych uczuć. Ja po stracie ciąży byłam załamana i przerażona, ale myśl, że raz się udało - po czasie, kiedy już pogodziłam się ze stratą, była dla mnie maleńkim pocieszeniem. Minął już ponad rok, ciągle zadaję sobie to pytanie, jak tego wtedy dokonaliśmy. Byłam przekonana, że IUI uda się, skoro jestem płodna, ale niestety tak jak piszą dziewczyny nic nie jest pewne. Nie wiem czy mogę się dalej tej myśli trzymać i mieć nadzieję na kolejną ciążę. Na razie chciałabym zobaczyć dwie kreski a potem martwić się dalej. Bez pokonywania etapów chyba nie dałybyśmy psychicznie rady przez to przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malina ja też się cieszę, że założyłaś ten wątek :) dziękuję :) może akurat @ nie będzie i Twoja historia znajdzie szczęśliwe rozwiązanie - koniecznie daj znać. Trzymam kciuki mocno katiia proszę Cię, nie pisz że jesteś gorsza... choć wiem, że łatwo napisać a ciężko zrozumieć. Ja też miewam takie etapy załamania. A ostatnio kiedy wszystko mi się w życiu na głowę sypie to już w ogóle myślę sobie że ze mną chyba naprawdę jest coś nie tak... nie jesteś gorsza, jesteś silną kobietą i dasz radę. Wierzę w to i proszę, zostań w tym temacie. Proszę... czarnula - dzięki za miłe słowa :) ja miałam torbiel i mi nie zeszła, usunięto mi ją operacyjnie... ale znam dziewczyny, którym po lekach zniknęły, więc oby i u Ciebie tak właśnie było. allisa - strasznie mi przykro :( ja też w Walentynki robiłam test, dziś dostałam @. Jutro jadę do Katowic... teraz mamy piąty cykl po laparo. Czyli zostały nam dwa. Dwie próby z IUI i koniec. Potem in vitro... ale nie jesteśmy zdecydowani... tak bardzo chcę żeby się udało... nam wszystkim. Ja cały piątek przepłakałam. Połowę soboty też. Żałosna z tym jestem, bo myślałam, że jakoś już sobie radzę... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarnula, torbiele są różne, czasami to niepęknkęte jajeczko i się wchłonie, gorsze są torbiele endometrialne (tzw. czekoladowe); ja takie miałam i 2 razy miałam laparoskopię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maka8400
wszystkie dziewczyny pozdrawiam :) nasze starania rozpoczeły sie w 2007 roku, choć wtedy nie wiedziałam tak naprawdę że to już na tamtym etapie można nazwać staraniami, bo po prostu zdecydowaliśmy, że chcemy mieć dziecko. minął rok i... nic. wiec zdecydowała, że warto iść skonsultować to z lekarzem. no i zaczęło się... badania, wizyty itp. okazało się że mam niedrożne jajowody, a wyniki nasienia mojego męża nie są rewelacyjne. zaczełam faszerować go różnymi suplementami i wprowadziłam w jego życiu kilka zmian, a sama przeszłam laparoskopie drożności jajowodów. wyniki męża się poprawiły i zdecydowaliśmy się na inseminacje i tak 6 razy, raz po razie lub z miesięcznymi przerwami. 6 razy - pełni nadziei. 6 - rozczarowań. od 2007 roku towarzyszyła mi huśtawka emocjonalna, faszerowanie lekami, hormonami - bo każdy lekarz próbował czegoś innego. aż w końcu sie poddałam. nie miałam już siły. pod koniec 2011 roku, nie dostałam w terminie okresu. myslałam ze jest tak niemożliwe ze jestem w ciąży, że szczerze była to ostatnia myśl która przyszła mi do głowy. tym bardziej ze byliśmy na 2 tyg wyjezdzie i myslałam, że moze to przez ten wyjazd okres mi sie spóźnia. o powrocie zrobiłam test, wyszły dwie kreski. przez te 5 lat myslałam, że jak w kóncu zobacze dwie kreseczki to oszaleje z radosci, aja sie tak strasznie bałam rozczarowania, bałam sie cieszyć. teraz te moje dwie kreseczki mają 19 miesięcy i własnie skaczą po kanapie :), to sliczny, pogodny chłopczyk. jest taki jakiego sobie wymarzyłam - w 100%. pod koniec tamtego roku również zaszłam w ciąże, termin porodu wypadał na ten sam dzień w którym urodziłam synka. niestety poroniłam w 8 tygodniu. lekarz zalecił odczekanie 3 miesiecy przed ponownymi staraniami, jednak najprawdopodobniej owulacja sie przesuneła po pierwszym okresie po zabiegu i choć w dalszym ciągu w to nie moge uwierzyć - znowu jestem w ciaży (boje sie strasznie i bardzo sie martwie). Podsumowując cała nasz historię - w życiu nigdy nic nie wiadomo. Życzę wam wszystkim spełnienia marzeń ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiadomo, nie wiadomo ;) Spokojnej ciąży i zdrowia dla mamy, maluszka i jego braciszka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
ALLISA tak mi przykro, ale mam nadzieję że się nie poddajesz ?? MAKA8400 -piękna historia i wspaniale zakończona ; wierze i trzymam kciuki że tym razem też się uda :) a który to tydzień i jak się czujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
Hej Viki, dziękuję, staram się nie poddawać, za dwa tygodnie podejdę do trzeciej IUI, rozpoczęłam już gromadzenie dokumentacji do in vitro i dostałam jeszcze kontakt do profesora ginekologa-endokrynologa. To chyba już wszystko co mogę zrobić. Bardzo mnie to wszystko dołuje, już miałam takich kilka chwil, w których pomyślałam żeby się rozwieść. Mój mąż ma nasienie idealne, więc chyba to mój organizm szwankuje. Czuję się z tym coraz gorzej i mam wyrzuty. Jak Ty się czujesz? pewnie ten pierwszy okres nie jest łatwy, masz już skrystalizowane plany? maka 8400 piękna historia, daje siłę i nadzieję. Życzę Ci samych słodkich chwil z Twoimi skarbami:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Jeśli o torbiel chodzi - miałam dwa, każdy po ponad 3 cm, wchłonęły się bez dodatkowej ingerencji. A w czwartek... druga iui ;) Wczoraj 3 pęcherzyki - dwa po 16 mm, jeden 15. Lewy z jednym, prawy z dwoma. Jutro o świcie ovitrelle, i 20 lutego rano zabieg. Cieszę się i stresuję jednocześnie. Trzymajcie proszę kciuki. Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa - nie pisz tak. Ja też mojemu mężowi trułam w chwilach smutku i rozpaczy, że ma się ze mną rozwieść i poszukać sobie pełnowartościową kobietę, która urodzi mu dziecko. Po operacji jak zobaczył mnie wykończoną fizycznie i psychicznie nie odstępował mnie na krok. Po wizycie lekarza, który powiedział mi, że możemy mieć problem z zajściem w ciążę byłam w głębokim szoku, a A. ze łzami w oczach powiedział, że mimo wszystko to mnie wybrał sobie na kobietę z którą chce spędzić życie i nie wiedział wtedy czy ja mogę mieć dzieci i czy on może je mieć. Mówił też że ta wiedza nic nie zmienia, bo to mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie i wtedy obiecałam mu że nie będę już nigdy nic takiego gadała. Też jest mi strasznie ciężko, ale pomyśl co by było jakby to Twój mąż miał problem? ja wiem na pewno, że gdyby z A. było coś nie tak to i tak chciałabym z nim spędzić całe życie. Bardzo chcę dziecka, chcę naszego dziecka, ale potrafię sobie jakoś wyobrazić życie bez dzieci, ale życia bez mojego męża sobie nie wyobrażam. Jesteśmy razem już prawie 12 lat. Od 6 (prawie 7) małżeństwem. I jestem z nim bardzo szczęśliwa i wiem że daję mu szczęście taka jaka jestem... baobabka - powodzenia zatem na czwartek. Ja za tydzień w piątek. Mam nadzieję, że w końcu zapoczątkujesz czas pozytywnych testowań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarb_ik
Cześć Dziewczyny, przeczytałam właśnie większość Waszych wiadomości i raz łzy mi leciały z radości raz ze smutku. Jesteście wszystkie takie dzielne i MĄDRE. Moja historia zaczęła się 2,5 roku temu, po ślubie zaczęliśmy starania o dziecko, po roku okazało się że mam hiperprolaktynemię - dostałam Bromergon - horomony uspokojone. Potem torbiel czekoladowa, wysoki marker CA 125 - laparoskopia i kolejne naturalne starania. HSG - lewy jajowód niedrożny - wodniak jajowodu. Badania męża w listopadzie 2013... teratozoospermia - 2,75% dobrych "chłopaków" kolejne załamanie... 3 miesiące wolnego. M. brał Androvit, zmienił styl życia, luźne gatki zer gorących kąpieli, sport, rzucił palenie. Ostatnie wyniki 8,5% dobrych (norma od 4%). Trafiliśmy do Novum i na poważnie zaczęła się nasz przygoda z leczeniem niepłodności. Obecnie przechodzę pierwszy cykl stymulacji, w czwartek USG czy jakieś pęcherzyki urosły jak tak i będą po drożnej stronie podchodzimy do inseminacji. Chcemy spróbować inseminacji jeszcze zanim pójdę na kolejną laparoskopię, więc trzymajcie proszę kciuki żeby w czwartek dzielnie spisał się mój jajniczek po prawej - drożnej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skarb_ik, witaj i trzymam kciki. Dziewczyny, chyba każda z nas bała się, że niepłodność zniszczy nam związek. My biorąc ślub już wiedzieliśmy, że "będzie problem" (zaczelismy się starać ok 10 mcy przed), ale też miałam takie chwile lęku, a później kiedy wyniki męża pokazywały, że on ma super nasienie, tym bardziej serce mi pękało, ALE NIEPŁODNOŚĆ TO PROBLEM PARY. Do końca nie wiadomo, co jest przyczyną. Uważam, że jak związek rozpada się " przez" niepłodność, to po prostu przerosły go problemy i nawet gdyby było dziecko to i tak by nie przetrwał.... Przecież pojawienie się dziecka nie rozwiązuje wszystkich problemów, często - racjonalnie patrząc - rodzi nowe (brak czasu, wielka odpowiedzialność, choroby dziecka, problemy wychowawcze)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maka piękna historia i od razu daje nadzieje, że i mnie i innym z tym podobnym problemem jednak się może udać. Ja też nie raz już byłam zrezygnowana. Moja mama ciągle mi powtarza żebym rzuciła wizyty w klinikach i te leki które biorę, ale ja sobie myślę, że skoro już tyle przeszłam to jak odstawię to będzie trzeba zaczynać od początku. Sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Sissi masz racje co by się działo to nigdy bym nie zrezygnowała z męża! mój mąż też ma wszystkie wyniki eleganckie i jak widać ze mną jest problem. Myśle, że to psychika odgrywa ogromną rolę, ale jak tu się odblokować? ja jestem nerwus i wieloma rzeczami się przejmuję i to bardzo. Od grudnia przeszłam na dietę bo pomyślałam, że może za gruba jestem i co...schudłam prawie 8 kg i nadal nic a teraz jeszcze wiadomość, że jakaś torbiel się zrobiła. Chyba hormony szaleją. Najgorsze jest to, że nie ma konkretnej odpowiedzi co jest przyczyną i dlaczego musiało akurat na mnie trafić. Bliska koleżanka prawie 2 lata temu zaczeła leczenie i poi hsg coś się odblokowało i zaszła w ciąże a ja za jej namową też poszłam na hsg i nadal nic...a teraz się dowiedziałam, że ona znów w ciąży...bardzo mnie to cieszy, ale zaraz wyrzuty, że ja jestem jakaś niedorobiona czy co...jak się odblokować dziewczyny?? jak żyć ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
hej dziewczyny. Podświadomie wiem, że to jest problem pary i jestem pewna, że gdyby po stronie męża była przyczyna nie wpłynęło by to na mnie pod żadnym względem. Ale nie znamy do końca uczuć innej strony, mąż też mnie zapewnia, że my jesteśmy najważniejsi i nasz związek, ale gdzieś tkwi we mnie poczucie winy i dużej odpowiedzialności za to, że pozbawiam drugą stronę realizacji jako tata. Po prostu przez to, że mnie kocha i jest ze mną narażam go na rezygnację z jego pragnień, mam nadzieję, że tylko na jakiś czas. Czasem mnie tylko dopadają takie myśli, najczęściej po kolejnej porażce. Nie truję jeszcze mu o tym głowy, ale prawda jest też taka, że jeszcze pół roku temu nie przypisywałam winy sobie. baobaka powodzenia, trzymam kciuki skarb_ik też leczę się w Novum, na początku marca podchodzę do trzeciej IUI. czarnula, moja doktor powiedziała, że 70 % jej przypadków to bezpłodność idiopatyczna, ja też należę do tej grupy niestety. Z jednej strony dobrze, z innej źle. Poczytaj sobie o prawdopodobieństwie zajścia w ciążę u par w tym przypadku. Trochę pocieszające badania mówią, że duży % par ma szansę zajść w ciążę w ciągu 3 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skarb_ik - co znaczy wysoko marker Ca 125? czemu zakładasz konieczność kolejnej laparo? jak tam po wizycie? czarnula u nas też nie było wiadomo co jest przyczyną. Szukałam tego czegoś co nie pozwala nam zostać rodzicami, żeby mieć odpowiedź i po prostu wiedzieć na czym stoję. Teraz wiem - mam endometriozę, ale to niekoniecznie musi blokować moją płodność, a jednak na to wpływa. Więc w zasadzie jestem w kropce, bo być może zajdę w ciążę, a być może nigdy nam się nie uda... allisa mi jest najbardziej ciężko jak widzę A. jak się bawi z dziećmi mojej siostry... i myślę sobie że może nigdy nie będziemy mieć dziecka. To jest smutne. Po prostu u Ciebie teraz widocznie nastał etap przypisywania sobie winy. Też tak miałam. Ja wierzę, że jeszcze Wam się uda i będziecie szczęśliwymi rodzicami :) powodzenia dziewczyny. piszcie co u Was. Ja od dziś biorę trozebax. Za tydzień IUI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was dziewczyny mam takie pytanie miał ktoś robioną inseminację w Kielcach na ul Prostej????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
ALLISA - nie załamuj się, skoro mąż tak mówi to tak musi być - jest na dobre i złe z Tobą ; ja już jestem po pierwszym @ i szczerze to jakoś przeszłam go lżej niż przed zajściem. Ja na razie nic nie planuje, żyję chwila :) muszę odczekać i tak ze 3 miesiące po pierwszej @ - czyli mysle ze gdzies w maju-czerwcu wybiore się do lekarza i czas pokaże co będzie IWONA 8413 - ja nie jestem z Kielc a wiec nie pomogę :( Czarnula8311 - co to za dieta ? ja przez leki od lipca przybrałam plus 10 i ciezko mi idzie zrzucić -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viki1985, co do tych zbędnych kg coś o tym również mogę powiedzieć. Przybrałam również ok. 10 kg i nie mogę się ich pozbyc a do tego ciągle chce mi się słodkiego. Staram się ograniczac ale cięzko mi to wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viki1985 to jest dieta białkowa dobrana indywidualnie przez dietetyka kulturystę....tylko mi ćwiczenia szły bardzo opornie ale mimo to schudłam i przy braniu tych wszystkich leków, po których czasami zwłaszcza wieczorami konia z kopytami bym zjadła ale zawziełam się. Caly tydzień się je 5 posiłków złożonych z miesa, tłuszczu i zielonych warzyw, ale dobra wiadomość jest taka,że raz w tygodniu można sobie pozwolić na słodycze ile sie chce :-) to mnie uratowało bo na piersi z kurczaka nie mogę już patrzeć. Drobnymi kroczkami w 3 miesiące 8kg spadło. Teraz następne postanowienie to podejście do pierwszej IUI. Nie dajmy się dziewczyny! musi się kiedyś udać,ale chyba niektórzy muszą przejść pewną drogę aby to osiągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Czarnula dzieki za info, tez chyba wybiore sie do dietetyka. Mnie do slodyczy to srednio ciagnie, tylko przed @ :) Katiia -dzieki nie jestem sama, ale jakos damy rade ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwona ja też nie pomogę, leczymy się w Katowicach. Dziewczyny jak tam nastroje? ja powoli zbieram resztki sił na optymistyczne nastawienie się przed kolejną IUI... ciężko mi idzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×