Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żabcia2911

ŻYCIE Z ALKOCHOLIKIEM POD JEDNYM DACHEM KTÓREGO SIE KOCHA -CO ROBIĆ????

Polecane posty

Gość żabcia2911
DLA NO NIEWIEM: powaznie sie nad tym zastanowie bo choc sie zrasilam do tego miejsca to chce sobie jakos pomoc...A NIE CHCE JUZ WYGADYWAC SIE RODZICOM(mama mieszka przystanek za jego mamą czyli tez blisiuko a tata w 2,5godz drogi odemnie ale przyjezdza raz w mies) BO NIE CHCE BY CIERPIELI;( POZATYM JEST MI WSTYD ZE ON ROBI TO CO ROBI A JA DALEJ Z NIM JESTEM...kiedys w trudnych chwilach wspieraly mnie bliskie kolezanki ale wkoncu powoli poodchodzila kazda z nich bo mialy dosc tego ze ciagle im sie wyplakowuje a nie slucham ich rad zebym go zostawila...TERAZ ZOSTALA MI PRZYJACIOLKA JAK SIOSTRA KTORA NAS ZESWATALA NIE WIEDZAC ZE JEST ALKOCHOLIKIEM I KTORA BARDZO TEGO TERAZ ŻALUJE...JEJ ZAWSZE MOGE POW WSZYSTKO TYLKO ZE MIESZKA W ABGLII...ostatnio u Nas była z 2tyg po tak dlugim czasie a On nawet wtedy pił:( i znow jest ten wstyd ze nie umie sie opanowac nawet przy kims ze nie moge go wziasc na zadna imprezke itd...mam na miejscy jeszcze jedna bliska dziewczynke ale przez to ze straclam inne bliskie osoby nie zalezy mi juz tak bardzo na niej...jest to jest nei ma to nei ma...z innymi ludzmi tez mam srednia ochote sie spodykac nawet jak dzwonia...BO SIE WSTYDZE-MAM DOŁA....NAWET JAK MOJA "GRUPA WSPARCIA PRZY MNIE BYLA TO CZESTO NIE CHCIALM SIE Z NIMI WIDYWAC BO NIE BYLAM W STANIE A NIE CHCIALAM MECZYC ICH SWOIM DOŁEM...NAWET PRZYJACIOLKA KTORA ZNALAM OD DZIECKA ODESZLA ODEMNIE BO MIALA DOSC PATRZYC JAK MARNUJE SOBIE ZYCIE...DO MAMY MAM TAK BLISKO A RZADKO JEŻCZE DONIEJ BY NIE ZOBACZYŁA ZE MAM DOŁA BY SIE NEI MARTWILA...CHOC I TAK WYCZUWA MNIE NAWET PRZEZ TELEFON ALE SIE JUZ NIE ZWIERZAM...KIEDYS NAWET JAK OJCIEC DOMNIE PRZYJECHAL TE 2,5GODZ DROGI TO SKALMALAM ZE IDE DO PRACY BO NIE CHCIALAM BY SIE POŁAPAŁ ZE COS JEST NIE TAK...I ZEBY GO NIE WIDZIAL WCZORAJSZEGO...JAK MAM DOLA POTAWIE NIE JESC,NAWET W PRACY JEST ZEMNA ŻLE...CZASEM JUZ NAWET CHCIALAM POPELNIC PROBE SAMOBOJCZA BO MIALAM NADZIEJE ZE TO GO ZMEINI...WIEM ZE TO CHORE GDYBYM POZNAJAC GO WIEDZIALA CO WIEM TERAZ NIGDY BYM SIE W TEN ZWIASEK NIE PAKOWALA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabcia2911
DLA WSZYSCY SĄ SZCZESLIWI: CIEKAWE CZY JEST TAK JAK PISZA...I CZY W POLSKICH APTEKACH MOZNA JUZ TAKIE COS ZNALESC BEZ PROBLEMU???I NA ILE STARCZA ILE KOSZTUJE?....HM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niewiem
żabcia i terapia jest po to by sie tam wygadać i żeby zobaczyc siebie w oczach innych kobiet. To wazne ludzie zdrowi nie zyjący z alkoholikami nie zrozumieją nas, nie bedą wiedziec czemu?? a my same czesto nie wiemy czemu nadal tkwimy w tych zwiazkach. Na terapii dowiadujesz sie co powoduje że nadal sie kręcisz w tym kole, pozbywasz sie uczucia wstydu dostrzegasz rzeczywistosc i uczysz sie komunikowac z własnymi potrzebami. Tam nabierasz siły aby podjac życiowe decyzje czy to o rozstaniu czy o trwaniu w zwiazku. To bedą twoje decyzje, a opinie innych nie bedą juz wtedy miały dla ciebie znaczenia. To ty masz władze nad swoim zyciem i ty ponosisz konsekwencje swoich decyzji. wiele kobiet idzie na terapię aby zmienic jego po pół roku okazuje się ze zmiany w nich odpychają na drugi plan jego zycie i jego wybory a wazna dla siebie stajesz sie ty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabcia2911
DLA NO NIE WIEM: a jak mi radzisz zyc przez te pół roku jak bym chodzila na terapie dla os.współuzaleznionych???....tzn jak mam sie zachowywac w domu w codziennych sytuacjach gdy on wraca pijany??gdy jest trzezwy?? z tego co piszesz pomagam mu tym w piciu a nie chce dluzszej mu w tym pomagac...chce pomoc sobie ale wiem ze po zajeciach wroce do domu i jak wtedy mam sie zachowac???...by dalej pomagac sobie a nie jemu w piciu??...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj dziewczyno nie ma
to sensu pijak to pijak i terapie nic nie dadzą ....to nie film tylko zycie ! Wspomnisz moje słowa ,UCIEKAJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niewiem
żabcia odpowiedz na te pytania sama odnajdziesz.... przyjdzie to samoistnie. Pierwszy etap terapii polega na informacji czym jest alkoholizm i współuzaleznienie jak te relacje na siebie wpływają. W jaki sposób Ty reagujesz i co zrobic aby zmienic te relacje. Wierz mi przestan sie zastanawiac co robic i jak robić poprostu idz na terapię i wytrwaj Pół roku w perspektywie całego życia to nie jest chyba az tak duzo?;) Kup sobie ksiązkę "koniec współuzalęnienia" daj maila to wysklę ci "kobiety które kochają za bardzo" czytaj duzo o swoim syndromie i zmien sama to co zmienic mozesz a reszte pozostaw czasowi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie akurat kudzu rot terz pomógł mi pracowałem żeby mieć za co pic a teraz z 1 będzie rok czasu jak nie pije ze zniechęca do picia ja kupowałem to kudzu mozna dosypywać do jedzenia zwłaszcza ze w Azji to jest jako przyprawa ma gorzkawy smak http://www.kudzu.pl/ to z innego forum Może nie odwali całej roboty za człowieka ale naprawdę pomaga. Jestem uzależniony od alkoholu i marihuany, kiedyś matka mi to podawała i faktycznie nie odczuwałem aż takiej potrzeby picia czy palenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czas to miesiąc czasu trzeba dać przynajmniej tylko trzeba uwarzac jak sie je czekoladę i kudzu to trochę odbija i można się śmiać z byle czego raz szedłem i sam do siebie sie śmiałem z własnych myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabcia2911
DLA NO NIE WIEM:bede wdzieczna w takim razie za ten e-book możesz go wysłać na AgulkaC89@interia.pl z góry bardzo dziękuje:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga zabciu
Nie ciegnij tego watku, gdyz tych na temat zycia z alko jest juz wystarczajaco. Pisz na tym, ktory Ci zasugerowano i nie zrazaj sie tym, co przykrego czasem tam przeczytasz; nikogo nie podejrzewam o zla wole, kazdy pisze co czuje i mysli i nie jest jego zamiarem szkodzenie Tobie. Ja mam syna w Twoim wieku i nie wyobrazam sobie, zeby moje dziecko mialo tak cierpiec jak Ty. Przeczytanie na poczatek "Koniec wspoluzaleznienia" i "Kobiety, ktore kochaja za bardzo" jest warunkiem koniecznym, zebys sie mogla zorientowac na czym polega Twoj problem. Nastepnie podejmiesz sie jego rozwiazania. Nigdy, ale to NIGDY nie wiaz sie z czynnym alkoholikiem, wykonczysz sie szybciej niz on. To nie milosc was polaczyla, to uzaleznienie. Bierz sie do roboty. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karamalka
Na tej stronie można zamówić poradniki na temat uzależnienia od alkoholu, współuzależnienia, przemocy w związkach www.przemiana.otwarte24.pl Ksiegarnia Przemiana Literatura Uzależnień Alkoholizm, Współuzależnienie, DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabcia2911
Dziękuje za stronke tej księgarni:) rzeczywiście po tytułach i recencjach książek widać że sa ciekawe przydatne,mądre i warte zamówienia:) poza książkami dotyczącymi problemu współuzalenienia jest też wiele ciekawych innych psychologicznych pozycji:) braukuje może jednej którą ostatnio czytałam i moge naprawde z całego serca polecić każdej Kobiecie cierpiącej na ten sam problem co ja-"Kobiety które kochaja za bardzo"-książka ta tłumaczy dlaczego mamy skłonność do wkręcania się w "toksyczne zwiąski:skąd sie bierze u Nas ta "słabość to trudnych partnerów"czemu nie umiemy skonczyc cięższkiego dla Nas zwiąsku dlaczego często miłych i normalnych facetów uważamy za nudnych:) Podpowiada jakie kroki można uczynić by zacząć zmieniac to co mozemy zmienic-czyli Nasz sposób myślenia i postepowania tak zebysmy mogły być szczęliwe niezaleznie od sytuacji i tego "jak żyje ta druga osoba". Ksiązka ta nie namawia do skonczenia Swoich dotychczasowych zwiąsków jeśli takie trwają tylko pokazuje Nam jak mozemy zmienic do nich podejscie do tego stopnia ze jesli rzeczywiscie kiedys nadejdzie koniec mógł on byc dla Nas bezbolesny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabcia2911
Dziękuje za stronke tej księgarni rzeczywiście po tytułach i recencjach książek widać że sa ciekawe przydatne,mądre i warte zamówienia poza książkami dotyczącymi problemu współuzalenienia jest też wiele ciekawych innych psychologicznych pozycji braukuje może jednej którą ostatnio czytałam i moge naprawde z całego serca polecić każdej Kobiecie cierpiącej na ten sam problem co ja-"Kobiety które kochaja za bardzo"-książka ta tłumaczy dlaczego mamy skłonność do wkręcania się w "toksyczne zwiąski:skąd sie bierze u Nas ta "słabość to trudnych partnerów"czemu nie umiemy skonczyc cięższkiego dla Nas zwiąsku dlaczego często miłych i normalnych facetów uważamy za nudnych Podpowiada jakie kroki można uczynić by zacząć zmieniac to co mozemy zmienic-czyli Nasz sposób myślenia i postepowania tak zebysmy mogły być szczęliwe niezaleznie od sytuacji i tego "jak żyje ta druga osoba". Ksiązka ta nie namawia do skonczenia Swoich dotychczasowych zwiąsków jeśli takie trwają tylko pokazuje Nam jak mozemy zmienic do nich podejscie tak by trwanie w nichbyło dla Nas łatwiejsze i nie przynosiła cierpienia a jesli rzeczywiscie kiedys nadejdzie koniec mógł on byc dla Nas bezbolesny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POD JEDNYM DACHEM KTÓREGO SIE
POD JEDNYM DACHEM KTÓREGO SIE KOCHA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
zagląda tu jeszcze ktoś??...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja zagladam
co u Ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
...witaj nie widze Twojego nicka i nie wiem czy pisałam tu dawniej z Tobą? czy znasz moją historie ale ciesze się ze jestes...kimkolwiek jesteś:) od ostatnich 8miesiecy w ktorych tu pisalam we mnie samej nie wiele sie zmieniło,poza tym ze duzo czytam na temat alkocholizmu jak i współuzaleznienia by zrosumiec lepiej mojego partnera i siebie samą. Nauczyłam się też lepiej obserwować samą Siebie tak że teraż wyraznie widze które moje uczucia,myśli i zachowania sa typowe dla współuzaleznienia.W teori wiem czego nie powinnam robic i choc bardzo mi zalezy by tego unikać to w praktyce jakoś Sobie nie radze. Np:obiecuje Sobie nie raz że nie zrobie moiemu żadnej awantury gdy bedzie pijany ani też nie dam sie sprowokowac a póżniej i tak to sie dzieje a ja po wszystkim jestem zła na samą siebie że się kłóciłam.Ostatnio np w szale uderzyłam Go czymś twardym-od czoła do brody spływał mu strumień krwi...potrawiłam nawet złapać za nóż i jego płaską powierzchnią go uderzac nim.Wiem że to chore i boie się ze kiedyś niechcący dojdzie do tragedi.Ja mu nigdy nie chce zrobić krzywdy tylko pijany czasem powie mi coś takiego że wszystko sie wemnie gotuje cos wemnie pęka i nie mysle wtedy co robie...to juz odruch potrawie go uderzyc by rozładowac napiecie...pozniej bardzo sie tego wstydze...czuje ze sama siebie tym ponizam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
a ogólnie w moim życiu PRZEŁOM NASTĄPIŁ W WAKACJE....Mój Partner po wielu przykrych dla Siebie wydarzeniach sam zdecydował sie na terapie zamkniętą....wyjechał na nią na prawie 2miesiące....choć bardzo tęskniłam żyłam wtedy pełnią nadzieji że jak wróci zacznie trzeżwe życie. Gdy wrócił to niestedy wrócil tez szybko dopicia dzien w którym Sobie naprawde zdałam z tego sprawe BYŁ DLA MNIE STRASZNY. Tego sie po prostu nie da opisac.Najgorsze ze chć wiem ze nie| przezemnie pije i dla mnie nie przestanie" to obwiniałam sie za to że gdy był w ośrdoku to byłam dla Niego za dobra...codzienny kontakt przez telefon...dwukrotne odwiedziny Go w tym miejscu...a najgorsze i najbardziej wstydliwe co Sobie wypominam to to że gdy u Niego byłam w odwiedzinach to poszliśmyna spacer po parku ponieważ ośrodek w którym sie leczył był poloższony własnie na terenie tego rozległego pieknego parku...były tam miejsca w których mogliśmy pobyć sami...a ja tak bardzo byłam stęskniona i szczęśliwa że Go widze że chyba nie musze już nawet pisać co było dalej...teraz sie obwiniam ze przez to mógł sie czuć tam jak na wakacjach a nie na leczeniu i że przez to tak szybko wrócił do picia...teraz chodzi na terapie pogłębioną grupowa jak i indywidualna i na AA....ale nie umie zbyd długo utrzymać trzeżwosci...Moi rodzice naqwet dali Nam samochód(tzn przepisali na mnie ale On go prowadzi bo ja nie mam prawa jazdy) i to go dodatkowo mobilizuje by nie pił ale wystarczyło że na ten wekkend pozyczylismy auto mojej Mamie bo jechała na wycieczke a Swoje auto ma w naprawie i gdy wróciłam dzis po pracy On już jest pdo wyraznym wpływem alkocholu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
teraz w sylwestra mineły Nam juz 3lata zwiąsku...a w kwietniu mijają 3odkąd razem mieszkamy...moze to śmieszne ale choc nie jestem uzalezniona od alkocholu czytałam książke ŻYCIE W TRZEŻWOŚCI którą napisali sami anonimowi alkocholicy. Mówią w niej prostym językiem o tym jak dzien po dniu mozna zachowac trzezwosc.Zdradzaja proste, skuteczne i wypróbowane przez nich samych i tysiące innych trzezwych alkocholików metody jak powstrzymac sie od tego pierwszego kieliszka(gdy nie napijesz sie pierwszego kieliszka nie bedziesz mógł sie upic) dzieki tej książce uwierzyłam że jest to możliwe....nabrałam nadzieji...niedługo musze odac tą książke do wypożyczalni a On dalej jej nie ruszył choć mówił ze cieszy sie ze ją wypożyczylam ze przeczyta ją itd...ale "ciągle nie ma czasu"itd....niektóre z tych metod stosuje bo już w ośrodku zamknietym o nich słyszał i ma dużą świadomosc na temat jego własnej choroby...tym bardziej mnie dziwi fakt jak przeczytam u Niego w telefonie smsa w którym On sam wyciąga kolege na PIWKO potem mi tłumaczy ze cos w Nim pękło....wie jakie to głupie i niebezpieczne bo pozniej tym bardziej bedą go wołac na picie ale mimo to nie pierwszy raz takiego smsa u niego znajduje...a zamiast policji jak kiedyś miałam w domu ostatnio POGOTOWIE RATUNKOWE bo bierze psychotropy od swojego lekarza po których nie wolno stanowczo pić a On sie napił....dostał jakiegos ataku....cały sie trząsł...nie umiał poruszac....płakał...widok czerwonego na gębie człowieka rzucającego sie po podłodze,jak ryba wyjęta z jeziora jest naprawde strasznie nie przyjemny...i wstydliwy...gdy trzeba takiego czlowieka pokazac innym ludziom(pogotowie ratunkowe) ale co mialam robic?? nie wiedzialam co mu jest,musiałam go ratowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
znów go uderzłam...nie mocno...nic mu sie nie stało...ale nerwy ze to zrobiłam i alkochol sprawiły ze mu odbiło-z drugiego pokoiu wołał moie imie poszłam sprawdzic co sie dzieje bo myślałam ze moze to kolejny atak...choc wątpiłam bo z tego co wiem tabletki mu sie skonczyły juz...tym razem zobaczyłam go leżącego na podłodze z paskiem do mojego szlafroka zawiąsanego ciasno na szyji i nadgarstku i przywiazanego do kaloryfera...wiem ze w ten sposob nikt sie nie powiesi...i ze tylko chciał zwrocic moja uwage na Siebie i wziasc mnie na litosc...wiedz nie przejełam sie tym...teraz śpi...ostanio naprawde miał takie mysli bo na skutek pomieszania tych tebletek z alkocholem dostał halucynacji(opinia terapeuty)wydawało mu sie ze jest w pobliskim lesie i sie wiesza na drzewie..stracil przytomnosc...nie ylo mnie przy tym ale całej rodzinie nawet odległej pisał pozegnalne słowa...Jego siostra dzwoniła domnie prawie ze z placzem ze wypisujejej i innym z rodziny takei rzeczy..ja byłam wtedy w pracy naszczescie mam taka prace ze moge na chwile zamknac punkt w ktorym pracuje i wyjsc...tak tez zrobiłam,dla Niego bym tego nei zrobiła ale zrobiłam to dla Jego siostry...spacerował pijany z Naszym psem...gdy wrocilam do pracy po krodkim czasie dzwonił domnie pytał zdzwiony cos sie stało...ze nic nie pamieta...ze wiem ze przyjechal a potem Nasz pies go lizał na dworze i sie obudził...z jego smyczą na swojej szyji!, pozniej przypomnialo mu sie ze widzial siebie jak sie wiesza na drzewie...nie wiem co powinnam w takich chwilach robic...nie chce sie nad nim litowac...nie umiem byc tez obojetna przeciez o kocham...i gdziez tam w srodku boie sie ze kiedys naprawde mu sie cos stanie...nie wiem tez nigdy jak sie zachowac na drugi dzien??...wiem ze nie powinnam mu głosic kazan,pouczac go,za topowinnam dac mu na wlasnej skorze odczuc konsekwencje swojego picia itd ale tzn ze co mam robic??nie odzywac sie czy przejsc do przadku dziennego jakby nigdy nic???nie wiem co by bylo w takiej sytuacji najlepsze dla mnie....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
i jeszcze jeden problem moze wyda sie banalny ale dla mnie jest powazny od dawna juz męczą mnie koszmary senne w którym On pije...ja budze sie czasem z krzykiem i zawsze z takim palącym nieprzyjemnym uczuciem w środku...śmieje sie ze to chyba sny prorocze bo zawsze po nich on sie upija...minionej nocy też wybudziłam sie z takiego koszmaru,który za dnia sie spełnił...zawsze tak jest nawet jesli nie upije sie tego dnia co mi sie to sni to maksymalnie kilka dni pozniej...nie wiem czy to przypadek...czy takie sny maja mnie przygotowc do tego co sie naprawde wydarzy...chciałabym chociaz w nocy w śnie miec spokoj...a nie moge kiedy mi sie to śni...;( taka inna wpółuzalezniona Pani na dyżurze on-line doradziła mi zebym zapisała sie na DDA choc nie wywodze sie z domu z problemem alkocholowym i moi rodzice nie są uzaleznieni.Te zycie poznaje dopiero teraz w moim obecnym zwiasku.To jednak mówiłam tej Pani ze byłam juz raz na zwykłej grupie i byłam tam najmłodsza przez co żle sie czułam dlatego doradziła mi własnie DDA bo mowi ze tam chodza młodsze osoby i mozliwe ze czułabym sie z nimi razniej.Wiem ze problemy wewnetrzne są wspólne dla Nas wszystkich niezaleznie od wieku ale dziwnie czułam sie z tym ze wszystkie Panie sa odemnie najmniej o 30lat starsze....gdyby ta róznica była chociaz o połowe mniejsza naprawde czułabym sie lepiej w takiej grupie...zatem czy rzeczywiscie nie bedac dorosłym dzieckiem alkocholikow a "jedynie" dziewczyną alkocholika moge chodzic na taka grupe??jak sie mozna przemoc by na nią isc i na niej wytrwac??...bardzo bym chciała Sobie pomoc i przestac tak cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Esperal Disulfiram - bezboleśnie - zabieg dokonywany przez chirurga w profesjonalnym gabinecie lekarskim przez 7 dni w tygodniu. tel: 514-235-122 gg 42851351 Śląsk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
dla no nie wiem: nie wiem czy jeszcze mnie pamiętasz i czy czasem tu zagladasz ale jeśli tak chciałam Ci bardzo podziękować za rade bym sama zaczeła się leczyć.Zapisałam się na terapie dla osoób współuzaleznionych i chodze na nia od pół roku.Nie żałuje tej decyzji bo ta terapia pomaga mi w życiu,widze już pierwsze pozytywne zmiany w Sobie-umiem bardziej skupić się na Swoim życiu,przestałam już tak kontrolować partnera i wyłonczyła mi się juz obsesja na jego punkcie.Popełniam jeszcze błędy ale teraz chociaż to zauważszam i wiem co robie żle,mam większa refleksje nad Sobą...W dużej mierze już odzyskałam"wewnętnrzną wolność"i spokój ducha.Wiem że przedemną jeszcze długa droga ale wiem że jestem na właściwej drodze:) Dziękuje:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale cyrk
jaka ty jesteś głupia dziewczyno nie mam słów!!!!!!!!! To jest jakiś psychopata alkoholik i desperat, nie zależy mu na tobie w 1% tak jak tobie, z niewiadomych przyczyn. Jak już mieszkacie razem to rychło zajdziesz w ciążę, i wasza dzidzia też się do tej patologii włączy. Będziesz jej serwować ucieczki po nocy z policją w tle. Niestety takie dziewczyny jak ty godzą się na coraz gorsze życie. I na siłęchcą delikwenta uszczęśliwiać i zmieniać. Ale nie wymaga się od malucha żeby stał się maercedesem bo choćby się zesrał to nie potrafi tego zrobić, on nawet nie udaje że chce przestać pic. Na takich tylko terapia szokowa i to wszystko. Jeśli to nie działa to won i znajdź sobie jakiegoś mężczyznę z prawdziwego zdarzenia- z honorem i godnością a nie takie barachło. Pisze smsy z pożegnaniem do rodziny, smsy mają jakiś tam sens, dobrze je adresuje ale już po chwili nie pamięta że je wysyłał??? Żałosne, godne rozchwianego psychicznie nastolatka................. to wszystko i tak nie ma sensu tłumaczyc ci więcej. Masz to na co się godzisz dziecko. Dla mnie pijak todno i wodorosty, godny jest tylko tego żeby mu dać kopa w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabcia2911
hm...zastanawiam sie skąd w Tobie tyle agresji do osób uzaleznionych od alkocholu?? mysle ze ktoś z Twoich bliskich cierpi na tą chorobe,mozliwe ze tak jak ja doznałas przez to wiele krzywd i z tąd ta złosc.Rozumiem Cie ale nie moge sie z Tobą zgodzic we wszystkim co piszesz.Wspólne zamieszkanie nie oznacza odrazu ciąższy,My mieszkamy juz razem prawie 4lata i jakos w ciąższy nigdy nie byłam:) istnieje coś takiego jak antykopcecja jeszcze...Nie godze się już na takie życie jakie miałam z Nim wczesniej...Mój parner przeszedł kolejna terapie i nie pije juz od pół roku:) gdy zacznie rozstaniemy się,ponieważ nie chce już dłuzszej żyć z aktywnym alkocholikiem.Dzieki własnej terapi jestem coraz silniejsza by móc kiedys podjąć decyzje o rozstaniu jeśli przyjdzie taka koniecznosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×