Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ewa, 33

Nareszcie własna działeczka :)

Polecane posty

Skleroza-takie wypasione na jakieś 8 cm długości i więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszecie o slimakach wiec
polecam po działce posypać solą. Robię tak od lat i nie mam żadnych problemów ze ślimakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o!zaraz mnie wytną
sól faktycznie jest idealna na ślimaki i trochę też pomaga na liszki, ale najlepsze jest piwo w takim pojemniku do którego chętnie wpadną, ale już trudniej im będzie się wydostać, a piwka sobie nie odmówią witam pięknie wszystkie wielbicielki kochanicy! szkoda, że jej nie lubię, bo mam dużo naddatków w ogrodzie, ale niestety, nie jestem wielbicielką kochanic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obejdzie się bez twoich "naddatków" a co do soli... no nie wiem, zawsze tak krzyczą, że sól z ulic szkodzi roślinom, a tu polecacie solenie? na razie nie mam chyba problemow ślimakowych, więc nic nie będę robić w tym temacie a jak myslicie, teraz przeniesione lilie z podziabanymi kłaczami przyjma się i zakwitną jeszcze w tym roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sól jest szkodliwa dla roślin,ale doskonale rozpuszcza śliniki.Bo odstraszać to nie odstrasza.Kiedyś latałam z solniczką i je soliłam :)Mam też preparat,ale on zwabia muszelkowe a te mi nie przeszkadzają.Teraz je po prostu przecinam "bagnetem" Sposób z piwem ok tylko,że co z tym roztworem potem zrobić? Zapewne jest obrzydliwy. Ewa, nic nie powinno im się stać,bo jeśli kłącza to pewnie liliowiec a on jest odporny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe, czy zakwitną... fajnie by było, bo to pierwsze "moje" tzn. przeze mnie wykopane i przesadzone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic im nie będzie :) a jak siedziały w ziemi i tylko zostały przeniesione to mają duże szanse zakwitnąć tak jak kwitły w starym miejscu :) a że trochę poszarpane - najwyżej wszystkie kłącza nie wzejdą. w tamtym roku w Książu gdize odbywa sie coroczna wystawa roślin ale także można coś kupić zakupiłam lilię olbrzymią :) tak się oficjalnie nazywa - myślałam ,zę to kit marketingowy - ale okazało sie ,zę to prawda - lilia rośnie do prawie 150 cm wysokości , miala ok 15 kwiatów wielkości ... talerzyka deserowego :) a jej zapach - delikatny ale jednocześnie taki intensywny - piękna po prostu . Właśnie dizś zobaczyłam ,że wzeszła - czyli nornice jeszcze jej nie dopadły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam cierpliwości do Książa w czasie wystawy.Korek mnie skutecznie odstrasza.A jak cenowo? Drogo czy tak jak w sklepach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to pięknie... a ja wybadałam 3 sztuki juki (niechcący mi sie zrymowało), ciekawe czy zakwitnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drożej - niestety . A jeszcze żeby wejść na teren wystawowy - czyli na teren Zamku trzeba wykupić bilet - ok 10 czy 12 zł - nie pamiętam dobrze . Do tego opłata za parking - i to pamietam dostkonale bo za 6 godz na parkingu- zwykła łąka - zapłaciliśmy ----- 36 zł ! Ludzi sporo , wystawców-handlarzy też ale ceny wyższe niz w sklepach . Tyle tylko ,zę w samym Zamku mozan było różne cuda poogladać - wystawy sukien ślubnych , bukiety z kwiatów cietych i suszonych , biżuterie tak rózne ,ze ąż oczy bolały :) , obrusy , serwety , mnóstwo rękodzieła - i to jedyny plus .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może się skuszę,ale kiedyś,ze 4 lata temu wystaliśmy się w korku a potem dobiła mnie właśnie opłata za wejście.W ogóle zdzierają w Książu,bo za wejście do ogrodu (ileż razy można zwiedzać zamek? ) też biorą kasę.A w palmiarni byłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w palmiarni nie - ale na koniec dla odsapnięcia poszliśmy do stadniny i był to jedyny " normalny " aspekt tej wyprawy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie była to jednorazowa akcja - bo jeśli zależy mi na jakiś roślinach czy nowościach to jednak w szkółkach , sklepach i targach jakie są dookoła mnie znajdę wszystko i jeszcze więcej :) i w niższych cenach :) Ale Książ - jako wycieczka jest ok :) I mimo ,ze byłam tam tyle razy zawsze mnie zachwyca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli nie wiele straciłam.W Książu bywam na "przechadzkach" kilka razy w roku :D Polecam palmiarnię tak pod koniec zimy.Ciepło,egzotycznie,taki przedsmak wiosny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jutro kolejne odwiedziny na działce :) w planie wykopanie dołków pod leszczynę, wycięcie kolejnych konarów gigantycznej aronii i zgrupowanie cebulek danego gatunku w jednym miejscu (szafirki do szafirków, żonkile do żonkili, tulipany do tulipanów itd.) - wiem, ze to nie jest czas na takie roboty, ale jak skończą kwitnienie, to ich nie rozpoznam i nie odnajdę w tej gęstwinie, w jakiej teraz są porozsiewane na, powiedzmy, 150 metrach kw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żonkile i tulipany wykopujemy po kwitnieniu,jak zaschną liście.Przesuszamy cebule i sadzimy jesienią.Szafirki-coż,nimi się nie przejmuj.Są gorsze niż chwast.Przeżyją chyba nawet bombę atomową.Na jesieni wypuszczają listki(takie jak trawka) więc one Ci nie zginą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
proponuję nie sadzić ich - szczególnie tulipanów - w zbyt dużych odleglosciach od siebie . Ja popełniłam ten błąd i teraz pomiędzy kwiatami mam kępki perzu - na haczkę miejsca tam za mało - ale na to ,zeby coś urosło- w sam raz .A chodzić pomiędzy nimi nie chcę - bo już kilka ich złamałam . Proponuje jako miarę przyjać swoją dłoń:) Lisćie pózniej wypełnią to miejsce i nic sie nie " zalegnie " a dodatkowo tulipany w wiekszej kupce to widok nie zapomniany . Pochwalę sie ,ze sama wyhodowałam w tym roku tulipany o długości prawie 70 cm o kwatach tak dużych jak pięść dorosłego mężczyzny :D Ale mam też piękne tulipany peoniowe - różowe i delikatne , seledynowe o postrzępionych brzegach i " najtwardsze " :D fioletowe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslę,że na tyle długo zasychają te liscie,że je rozpoznasz.Szkoda cebul.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale te wszystkie cebulowe, oprócz tulipanów, mają te listki-trawki prawie identyczne jak przekwitną, to ich nie rozpoznam i nie porozrózniam od siebie, wszystkie trawki cebulkowe takie same musze je pogrupować, póki kwitną trudno, najwyżej skończą kwitnienie w tym roku wcześniej ale w przyszłym będa juz na swoim miejscu, a nie - gdzie bozia dała, czyli wszędzie - nie moge dalje mieć na działce takiego bajzlu, jak był do tej pory, bo nigdy z nią do ładu nie dojdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie pomyślałam, że moze ich bardzo nie poniszczę, jak nei będę z ziemi wytrzepywać, tylko z całymi bryłami poprzenoszę (siedzą kwiatki w tej glinie jak w kamieniu, rosną kępkami, to całe kępy z gliną wykopię i przeniosę w jedno miejsce)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa,jak z ziemią to nic im nie będzie.Tak sądzę. Ja kiedyś tak zrobilam,teraz to już staram się "regulaminowo". Ja wiem,że nie powinnam pisać,bo to tylko zadrażni sytuację ale Kościół nie odrzuca rozwodników wiec jesli Ewa ma ochotę to się pokropi.A jeśli nie to nie i już.Szczęsliwie to wolny kraj.I niech tak zostanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, że kościół nie odrzuca Ewy ale Ewa odrzuca kościół, po całości poza tym - mam unieważnienie ślubu kościelnego, więc dla kościoła jestem jak panienika, dobre, nie? i tyle w temacie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o!zaraz mnie wytną
czyli nie jesteś zakłamana, to jedno ok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franuś
na slimaki dobre piwo lejesz do pojemnika lekko wkopujesz w ziemię tak żeby mogły do niego wejść a wyjść już nie i po kłopocie zapach piwa kusi nie tylko nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i co potem z tkaą obrzydliwą zupa piwno-ślimakową? wolalabym się do tego nie dotykać dobrze, ze u mnie tych ślimaków (jeszcze?) nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
razem ze ślimakami niczym w pakiecie " 2 w 1 " pojawiajasie też u mnie komary . Przez to ,ze nie mieszkam w żadnej okolicy turystycznie atrakcyjej nie ma u nas odkomarzania , toteż komary mnożą sie na potęgę . W ogródku można porobić albo do południa , pod warunkiem ,ze nie jest za gorąco - albo wcale , po zeżreć chcą człowieka na żywca . Jednak na radzie jest istny raj - ciepło , ale nie gorąco , wietrzyk wieje , komarów , ślimaków rak - na razie przynajmniej - dzień coraz dłuższy ...żyć nie umierać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franuś
trza wybierać coś za coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Pelagia
LICENCJA:) - w sklepach ogrodniczych jest preparat do pryskania,którym pryskasz rośliny typu "iglak" czy inne ozdobne i na odległość 20 m , przez 3-4 tygodnie nie uświadczysz ani jednego "bzykacza ".Nie pamiętam jak się ten preparat nazywa,ale jak zapytasz o szczegóły w sklepie ogrodniczy to ci odpowiedni sprzedadzą.Nie wolno tym preparatem "traktować" drzewek i krzewów owocowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do bzykaczy.... wczoraj widziałam jednego CHRABĄSZCZA! a ja boję sie tylko dwoch rzeczy na świecie - pająków i chrabąszczy! no o tej porze, żeby już były??? czyli godz. 8.00 - to dla mnei godzina W - ewakuacja z dzialki, bo chrabole wylatują a co do robót... dołki wykopane i truskawki opieliłam, bo teść przyszedł z szopki sobie pozabierać jeszcze coś tam (3 godziny sprzatał i zabierał, ale róznicy w zawartości nie zauważyłam ;) ) i tak o tych truskawkach... dzisiaj kolezanka do pracy przyniosła mi leszczynę i nie chce kasy (nie lubię takich "długów wdzięczności") - "niech dobrze rośnie" jutro ją wsadzę do dołków i niech rośnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×