Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marceeelinaa

W obawie o swoją przyszłość muszę się komuś pożalić. Matka faceta, religia itp..

Polecane posty

Gość Marceeelinaa

Ostatnio byłam u chłopaka (24 lata), musiał pilnie wyjść z domu (wzwanie do firmy), zostałam w jego pokoju i czytałam książkę. Przyszła do mnie jego matka. Zaczęłyśmy rozmawiać. I nagle ni stąd ni zwoąd zaczeła mi mówić, jak to jej syn kiedyś chodził co niedziele do kościoła (jego rodzina jest bardzo religijna, on sam - dla niego kościół etc może nie istnieć tak samo jak i dla mnie), a teraz nawet raz w miesiącu nie pójdzie. Że do spowiedzi to trzeba go namawiać żeby poszedł. Ja jej na to, że ja jestem osobą nie wierzącą ale jemu nie zabraniam chodzenia do kościoła, bo to jest jego sprawa. Ona mega oczy, że jak tak można! Że przecież w COŚ trzeba wierzyć. To ja jej na to, że wiara to osobista kwestia każdego człowieka, nie mam nic do ludzi którzy wierzą i tego samego wymagam w stosunku do mnie ludzi, którzy widzą, że jestem ateistką. I tam ona dalej swoje, że mam dopilnować, żeby mój facet, a jej syn, poszedł do spowiedzi. Opowiadałam jej jak to rodzice zniechęcili mnie do kościoła, później katechetka, a na końcu dobił ksiądz na bierzmowaniu aż moja wiara odleciała. Ona mi na to, ze przecież do kościoła chodzi się dla wiary, nie dla księdza... Nie potrafiła pojąć, że ja tej wiary NIE MAM. Bądź co bądź - zanim zaczełam chodzić z moim obecnym chłopakiem, chodził do kościoła naprawdę min. raz w miesiącu. Gdy zaczał ze mną chodzić dosłownie przestał. Czułam, ze jakby jego matka obarczała mnie o to winą,nie powiedziała tego wprost, ale tak czułam. Dalej - jeśli kiedyś będziemy chcieli wziąć ślub? (mam 20 lat) Mi zależy tylko na cywilnym, kościelnego NIGDY nie uznawałam, NIGDY mi się nie podobał ze mną w roli głównej. I co? Będzie nas zmuszała do ślubu? Mnie osobę nie wierzącą, która za chiny ludowe sie nie nawróci? Po co mam brać ślub kościelny, skoro nie wierzę? Mój facet hmm.. trudno go określić, do kościoła, ani do spowiedzi nie chodzi, ale wierzy. Kiedyś mi nawet powiedział, że chciałby wziąć kościelny, ale raczej ze względu na rodzine. Wiem, że by mu żyć nie dali... No i co tu zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryznlam sie
choc ja sama jestem osoba bardzo gleboko wierzaca rozumiem Twoje podejscie do problemu matki. ale tez Ty postaw sie w jej sytuacji. tak jak Ty nie wierzysz, tak ona wierzy. elementem naszej wiary jest przekonanie o zbawieniu duszy poprzez dowody wiary wlasnie. ona zwyczajnie martwi sie o swojego syna, boi sie, ze jej dziecko po smierci nie dostapi zbawienia, nie pojdzie do nieba. naturalnym instynktem matki jest dobro jej dziecka. Ty nie bedziesz chrzcila swojego dziecka ale ona to uczynila i pewnie chce w tej tradycji go zachowac:) ja na Twoim miejscu porozmawialabym z chlopakiem. byc moze dla spokoju duszy matki moglby sie poswiecic i pojsc czasem do kosciola? nic go to nie kosztuje, a jego mamie na pewno bedzie milo:) co do slubu, to tylko i wylacznie wasza sprawa, tu nie ma sensu robic nic na sile by zadowolic kogokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Rozumiem :) trochę naświetliłaś mi z drugiej strony ten problem, dzięki :) A co do chłopaka - ja mu nie bronię, rozmawialiśmy już o tym - wie jakie mam poglądy. Nie narzucam mu swoich. Kościół i wiare pozostawiłam tylko i wyłącznie jego decyzji, w tej kwestii nie chcę się wtrącać. Z tego co widzę, jego matka traktuje swoje dzieci (nawet juz jako dorosłych) jak dzieci, którymi ich obowiązkiem jest kierowanie. Wstaje i rano robi im śniadanie, do pracy, do szkoły, mimo, że sami również to doskolane potrafią. W wielu miejscach sie za nich wstawia, czesto chce decydować o ich życiu. Przez co mój chłopak często jest tym najgorszym - bo nie żyje tak, jak mamusia chce. To taka lekko nadgorliwa miłość matki do syna. Na szczęscie mnie akceptuje jako niedoszłą synową i bardzo lubi, ale jej poglądy niejednokrotnie mnie zbijają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie dlatego Kościół i wiara ogólnie jest dzisiaj tak lekceważona przez młodzież. bo każdy chodzi "żeby mamie było miło". zacznijmy traktować religię poważnie, to skończą się takie absurdy typu "wierzący-niepraktykujący".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
A co do ślubu to przede mną rysuje się tragiczny obraz. Moja rodzina mnie odrzuciła, jestem tą czarną owcą, bo równiez nie żyje tak jak oni chcą. Ślub - mi się już nawet nie marzy, nie potrafię o nim myśleć :( bo: - wiem, ze moja rodzina dołożyłaby wszelkich starań by ten dzień popsuć (jesli w ogole by na ślub przyszli - bo kiedyś oboje mi powiedzieli ze ich noga na moim ślubie nie postanie), - NIE CHCE wesela, - Tak samo nie chcę stypy. Przez to wszystko nawet nie mam marzeń co do najpiękniejszego dnia w życiu zakochanej kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryznlam sie
fajter to, ze ludzie chodza do kosciola by mamie bylo milo nie jest powodem dla ktorego wiara nie jest powaznie traktowana. ludzie chodza do kosciola by mamie bylo milo dllatego, ze juz wiary nie traktuja powaznie. wielu ludzi ma problemy ze zrozumieniem jak wazna jest w zyciu wiara, bo np maja zle doswiadczenia z kosciolem. dlatego zawsze moim studentom powtarzam, ze z duszpasterstwem jest jak z taksowkarzami czy lekarzami- to, ze jeden lekarz postawil zla diagnoze, czy jeden taksowkarz nas oszukal, nie oznacza, ze wszyscy tacy sa i, ze nagle przestaniemy jezdzic taksowkami lub chodzic do lekarza:) wydaje mi sie, ze wiara ogolnie zeszla teraz na boczny tor, ludzie nie poswiecaja juz jej tyle czasu i przez to nie doceniaja. lekcewaza. dlatego kazdego ateiste/agnostyka odsylam do Fatimy i objawien fatimskich. coz czego rozmum logiczny czy sceptyczny podwazyc nie moze. a wracajac do tematu matki. dopoki dzieci nie pokaza jej, ze sobie radza bez niej ona bedzie sie tak zachowywala. niech Twoj chlopak wstaje wczesniej i sam zrobi sobie sniadanie, albo niech sie wyprowadzi jesli ma mozliwosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryznlam sie
a moge zapytac czy Twoj chlopak mysli o slubie? o dzieciach? czy on chcialby np aby Wasze przyszle dzieci byly chrzczone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Mój chłopak myśli o tym, bym sie do nich wprowadziła. Teraz widze, że to niemożliwe. Czuje, ze wrącaliby się we wszystko. Nie potrzebuje kogos by nieustannie kierował mną w życiu, potrzebuje ludzi którzy będą przy mnie, beda wsparciem - a oni takimi osobami nie potrafia byc, bo w koncu jestem kilkadziesiat lat młodsza, niedoświadczona, smarkata. Rzygać mi się czasami chce ich przesadnym rodzinnym kliamtem. Piciem herbaty wspólnie by dotrzymac towarzystwa, a jeśli na ta herbate nie ma sie ochoty to są wielkie pretensje. Nie lubie chodzenia po ludziach których nie znam (jakis czas temu mieli do mnie pretensje ze nie chciałąm jechac na wieś do rodziny dziadka mojego chłopaka - przecież nawet nie jestem jego żoną!). Wole ciasny, ale własny krag ludzi którym ufam i ich kocham. Po prostu wolałabym mieszkać sama w ciasnej kawalerce i żyć tak jak chcę, a nie tak jak moi rodzice czy niedoszli teściowie chcą. ech :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
o ślubie i o dzieciach myśli, ale nie teraz tylko za rok, za dwa lub trzy. A chrzest dzieci? Doprawdy nie rozmawialiśmy na ten temat, wydaje mi się jednak, że podda się woli rodziców i dziadków i chrzest odbyłby się... Czasami wydaje mi się, że jest zbyt bierny na swoją rodzinę. Trakują go jak dziecko, a on czasem niewiele robi by to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogłabym się zgodzić z pierwszą częścią, ale to jest powodem, dlaczego wiara nie będzie już poważnie traktowana. żeby naprawić stosunek ludzi do KK trzeba po prostu "usunąć" z niego osoby, które tak naprawdę same nie wiedzą, co tam robią i pozwolić na dołączanie się tylko tym, którzy naprawdę tego chcą (a nie, bo babcia kazała albo bo już jestem ochrzczony).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz czego twój facet chce? Wydaje mi się że nie wiara jest problemem a to ze ty jesteś samolubna i zapatrzona w swoje ja. A jak twój facet by chciał ślubu kościelnego to w czym widzisz problem? Kościół dopuszcza formułę że jedna osoba jest ateista albo innego wyznania. Piszesz że się nie nawrócisz... Dziecko żeby pisać że się nie nawrócisz najpierw byś musiała mieć pojęcie na co się nie chcesz nawracać ;) A ty masz blade pojęcie. Zresztą o życiu tez. zapewniam cię że związek to cała masa kompromisów... A ty chcesz żyć bez nakazów i ograniczeń tak jak TY CHCESZ. Jak tak chcesz to żyj sama ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Może nie zbaczajmy w rozmowie na tory dyskuski o religii, bo się pokłócimy, w końcu każdy ma swoje przekonania ;) a przecież nie o to chodzi. Najważniejsze by się w życiu ukierunkowac i w tym trwać. Wierzę lub nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryznlam sie
nikt nie ma prawa nikogo z kosciola wykluczyc. mowisz, by wyrzucic tych ktorzy sami nie wiedza co tam robia. takich ludzi nie powinno sie wurzucac a pomagac im zrozumiec co tam robia. skoro nie wiedza- pokazac im czym moze byc wspolnota, jaki spokoj duszy, zaufanie i radosc moze dac wiara w Boga, ktory sie nami opiekuje. ja sama mam poczucie, ze czulabym sie bardzo samotna gdybym nie wierzyla w Boga. znam kilku ateistow, ktorzy sa ateistami nie intuicyjnymi ale dochodzili do swojej postawy latami, czytajac, poszerzajac swoja wiedze. i choc pozornie sa szczesliwi wydaje mi sie, ze nie rozumieja szczescia jakie daje gleboka wiara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ukierunkować i trwać? Wiesz podobno tylko krowa nie zdania zdania... Związek to ciągłe docierania się kompromisy i co tu dużo mówić zmienianie się dla swojego partnera... a wiara tobie przeszkadza ;) i to ty jej poświeciłaś sporo swoich wypowiedzi... Boisz się jej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
mysliciel999 - nie znasz mnie, wiec prosze nie oceniaj ;) gorszy dzień? są inne miejsca do wyżywania się. A i przypadałoby się czytanie ze ZROZUMIENIEM. Pisałam, że chcę żyć bez nakazów i zakazów osób starszych, z moim facetem i to z NIM życie budować, z nim chodzić na kompromisy, z nim ustalać zakazy i nakazy. Nie lubię, gdy ktoś sam bez ustalenia czegokolwiek narzuca mi swoje poglądy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Tak jak napisałam, moim problemem jest głębokie przekonanie do swoich racji i brak szacunku do moich, matki mojego chłopaka, a nie religia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryznlam sie
Marcelino i teraz nie zrozum mnie zle ale wydaje mi sie, ze jestes ciagle na etapie mlodzienczego buntu:) masz dopiero 20 lat, i wybacz ale w tym wieku nazywanie siebie ateistka jest jeszcze dosc infantylne:) ateizm to znacznie wiecej niz poprostu brak wiary. zakladam, ze jestes jeszcze na etapie dlugich wlosow i glanow;) tu zartuje oczywiscie:) natomiast uwazam, ze naprawde problem tkwi w Tobie jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmialo. masz w sobie jakis dziwny bunt i gniew i wydaje mi sie, ze minie jeszcze wiele lat nim zrozumiesz jego mame. a jesli bedziesz miala dziecko, to uwierz mi, ze przyjdzie moment gdy ja zrozumiesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Ku zaskoczeniu wielu - osobiście nigdy nie przechodziłam okresu buntu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
A sam w sobie określanym młodzieńczym buntem to dla mnie coś totalnie niezrozumiałego :) Rozumiem jej matyczyną miłość. Przez cały czas rozchodzi mi się o kwestie - ona wierzy, ja nie. Ona próbuje narzucać mi swoje poglady, których ja nie potrafię przyjąć. Wiek nie ma nic do tego czy ktoś się określa mianem ateisty czy katolika. Bo nikt nie powiedział, jak długo poszukiwałam i jak wiele czasu zajęło mi utwierdzenie się w swoich przekonaniach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryznlam sie
slysze to od wszystkich buntownikow:) ocenisz swoj obecny swiatopoglad z perspektywy lat gdy bedziesz troche starsza:) z mama chlopaka zycze powodzenia i zycze bys uwazniej przyjrzala sie temu z czego tak lekko rezygnujesz, bo czoc w tym momencie jeszcze tego nie dostrzegasz, zawsze przychodzi moment gdy do Boga zwracamy sie o pomoc. i miejmy nadzieje, ze wtedy zrozumiesz czym jest wiara i jaki ma wplyw na nasze zycie:) powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O przepraszam że pisze coś co ci nie pasuje... Wiesz jest pewien problem rodzice twojego chłopaka będą cię prześladować w nim... Bo nie wyplenisz kilkunastu lat wychowania. Poza tym chcąc się od nich odciąć odetniesz go od rodziny. Czy to ma sens? Chcesz bajki? Życie to nie jebajka... Chcesz żyć bez nakazów i zakazów starszych....? Dziewczyno ten tekst świadczy o tym jak jesteś niedojrzała i niepewna siebie ;) Odcinanie się od rodziny i brak umiejętności zawarcia kompromisu jak i wywalczenia bez wojny akceptacji dla swoich poglądów to dojrzałość. Ucieczka do garsoniery to dziecinada ;) I tak jak ci napisałem twój facet może chcieć tego ślubu... I co zrobisz? Wmówisz mu że to pod wpływem matki? Czy może liczysz że tak zmanipulujesz że zgodzi się z tego zrezygnować ba nawet nie przyzna się że to dla niego ważne? Zastanów się nad tym co piszę... Może jestem starszy i uważasz mnie za idiotę ale przemyśl na spokojnie.... A i pamiętaj że odrzucanie mądrości starszych też świadczy o niedojrzałości ;) Oni juz pewne błędy popełnili i suma ich doświadczeń jest motorem rozwoju ludzkości. Szkoda że tak często o tym zapominamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Dla mnie Boga nie ma i nie wstydzę się swoich przekonań. Szanuję ludzi którzy wierzą, tego samego wymagam od innych. Szacunku i TOLERANCJI :) Wiecie, gdyby nie było Boga - ludzie i tak wymysliliby COKOLWIEK innego w końcu panuje przekonanie, że w COŚ wierzyć trzeba, bo to psychicznie wspomoga, daje wymienione przez Was szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Gdzie napisałam że chcę się od nich odciąć? Nie chcę tracić kontaktu czy to ze swoją rodziną (mimo ze wyrządzili mi WIELE krzywd, o których myślicielu nie masz zielonego pojęcia), ani z rodzina chłopaka. Chce po prostu złapać oddech i w swoim domu robić to na co mam ochotę. gdy naprawdę będzie chciał wziąć ślub? Nie, nie odciągne go od tych chęci. Być może dla niego się poświęcę. To jest kewstia do ustalenia i obgadania z Nim, nie z Wami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polskie bajoro
mysliciel i inni wiecie co wam powiem ja autorke rozumiem i wiem ze taki ludziom jest trudno zwłaszcza w spierdzielonym świecie poloczków jak ktos jest inny niz oni - zawsze zly ja tez bym wolał garsonierę zamiast mieszkania z nawiedzoną matką partnera i niech autorka walczy o swoje i o swoje szczęscie na pochybel polskim skur.wysynom stereotypoiwe myslenie to wasza doemena śmiecie z polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceeelinaa
Myślicieli chciałam Ci powiedzieć że zanadto wybiegasz z interpretacją wszystkiego. Nie czytaj między wierszami. Nie chodzi mi o odrzucanie rad starszych, chodzi mi o bezsensowne i przesadne próby kierowania mną. Pisałam, że potrzebuje wsparcia, rad, ale nie KIEROWANIA mną gdy sama wiem, gdzie chcę iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Przez cały czas rozchodzi mi się o kwestie - ona wierzy, ja nie. Ona próbuje narzucać mi swoje poglady, których ja nie potrafię przyjąć. Szanuję ludzi którzy wierzą, tego samego wymagam od innych. Szacunku i TOLERANCJI " Wiesz czym się różni tolerancja od akceptacji? Sprawdź w dobrym słowniku ;) zasadniczo tolerancja ma wydźwięk negatywny... Ale zrozum jedno ty też musisz zaakceptować wiarę rodziny swojego chłopaka i jego. Co więcej nie powinnaś go od tej wiary w żaden sposób odciągać a może powinnaś go zachęcać ;) I na koniec jeszcze ją poznać dogłębnie. Zrozumieć. Jeśli nie wierzysz w Boga to co ci przeszkadza wiara innych? Umiesz obronić swoją "niewiarę" to broń ale argumentami a nie ucieczką od wierzących. Możesz stworzyć mur a możesz zbudować więź z jego rodziną ale to zależy od twojej dojrzałości ;) No i przede wszystkim wiedzy... a tak na marginesie stwierdzenie że Boga nie ma jest naukowo nie do udowodnienia ;) Więc jest głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do auutorkki
tak trzymaj dziewczyno ludzie boją się silnych osób dlatego wszyscy cie tu będą atakowac ale wierz mi - to jedyna droga do szczęscia :) byc silny i twardym mimo tego ze wszystkim slabiakom to przeszkadza tylko tak masz szanse w wieku 50 lat sie uśmiechnąc i mieć faceta kolo siebie i sie cieszyć a nie narzekać jak słabeusze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryznlam sie
widac jednak, ze nie masz teoretycznego nawet przygotowania do dyskusji o Bogu. tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, ze do ateizmu daleko Ci jeszcze. ale masz prawo miec swoje poglady. pamietaj jednak o czyms co nazywa sie zaklad Pascala- jesli wierzysz w Boga a Boga nie ma, nic nie tracisz. jesli nie wierzysz w Boga a Bog istnieje, tracisz szanse, na zbawienie. i jesli naprawde chcesz uwazac sie za ateistke proponuje zdobyc najpierw teoretyczna podstawe do swoich pogladow. tu podaje Ci namiar na strone o objawieniach fatimskich i jesli masz ochote, poczytaj a potem wytlumacz mi jak tyle osob moglo sie pomylic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do auutorkki
tak samo jak stweirdzenie ze Bog jest :P mądralo jak czytam te wypociny kogoś kto chce pozować na mega inteligenta to mnie mdli - to do tego myśliciela za trzy grosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×