Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość do spowiedzi czas iść.....

Spowiedź i odwieczny dylemat....

Polecane posty

Gość wszyscy sa szczesliwi
Ewangelia uczy sztuki dojrzałego życia w oparciu o prawdę, którą człowiekowi objawia jego Stwórca, to nic dziwnego, że znajdziemy w niej zasady, które psychologia odkrywa 2 tysiące lat później. W tym sensie możemy mówić o psychologii w Ewangelii. Okazuje się, że Ewangelia z jednej strony wyprzedza, a z drugiej weryfikuje i potwierdza to, co najcenniejsze w dorobku współczesnej psychologii. Ale to nie wszystko. W Ewangelii odnajdujemy również takie elementy rozumienia człowieka i jego zachowania, z którymi psychologia do dzisiaj nie potrafi sobie poradzić. W tym sensie możemy mówić o psychologii Ewangelii. A zatem o psychologii, która przerasta dorobek współczesnych nauk psychologicznych i do której każdy psycholog powinien się odwoływać, jeśli chce w dojrzalszy i skuteczniejszy niż dotąd sposób pomagać człowiekowi. Przyjrzyjmy się teraz bliżej obu tym zagadnieniom: psychologii w Ewangelii oraz psychologii Ewangelii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spowiedzi czas iść.....
to przeczytaj sobie co ten "niby ksiadz" napisał na tym forum..... jak ja mam przed takim księdzem się wyspowiadać? zebym potem była pośmiewiskiem wśród kleru??;/ myślcie sobie o mnie co chcecie ja i tak zrobię swoje a to że żałuję jakiegoś grzechu(czy też nie) o tym wie Bóg!! ja moge ksiedzu powiedziec ze załuje ze wiecej tego nei zrobie ze postanowiliśmy z chłopakiem wsttzymac sie z seksem do ślubu itd ale to będzie kolejny grzech..... i co mądrale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .inga87.
Ludzie bądźcie poważni skoro uważacie że fundamentalne założenie waszego kościoła jest błędne, co więcej wasze doświadczenie życiowe to potwierdza, to po co dalej jesteście w tym kościele, kościele który ewidentnie się myli ? Skoro myli się w jednej sprawie to jaka gwarancja że w innych ma rację ? Jest tyle wyznań, myślicie że poza KK nie ma Boga ? Ze poza KK nie można być dobrym człowiekiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie wierzę. Już dawno odcięłam się od kościoła. Śmieszy mnie tylko, że większość katolików przypomina sobie o religii w czasie świąt. Ewentualnie jak trzeba wziąć ślub, czy orzchcić dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy sa szczesliwi
Wszystkie elementy współczesnej wiedzy o empatii zawarte są w Ewangelii. Jezus przestrzega, by nie osądzać człowieka z zewnątrz: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni (Mt 7, 1). Wyjaśnia, że kochać można tylko tych, których się pozna: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam moje owce (J 10, 14). Ale Jezus czyni coś znacznie więcej. On jest nie tylko nauczycielem, ale też najdoskonalszym wzorem empatii. On okazał się aż tak bardzo empatyczny, że nie tylko psychicznie, lecz dosłownie fizycznie wcielił się w naszą sytuację, pozostając sobą (we wszystkim podobny do nas oprócz grzechu)! Boże Narodzenie jest zatem szczytem empatii w historii ludzkości (por. J 1, 1-5). Jest tą formą empatii, do której nikt z nas nie jest zdolny, gdyż żaden człowiek nie może fizycznie wcielić się w sytuację innej osoby. Jezus nie tylko wzywa nas do empatii i stanowi jej najdoskonalszy wzór. On uczy nas także sztuki korzystania z tej umiejętności. Dla wielu współczesnych psychologów empatia jest punktem dojścia, celem samym w sobie. Sądzą oni, że aby być terapeutą czy wychowawcą, wystarczy wczuć się w subiektywne stany drugiego człowieka. Jezus wie, że to zwykle nie wystarczy. Niektóre elementy naszych subiektywnych przekonań, odczuć, pragnień czy aspiracji okazują się przecież błędne, czasem groźne, destrukcyjne, patologiczne. Im bardziej potrzebuje ktoś pomocy przyjaciela czy psychologa, tym bardziej jego subiektywny świat jest niedojrzały lub zaburzony. Empatia powinna być zatem jedynie punktem wyjścia, który umożliwia dostosowanie form miłości, czy też form interwencji wychowawczej, do niepowtarzalnej sytuacji danej osoby (M. Dziewiecki, Odpowiedzialna pomoc wychowawcza, Radom 1999, s. 24). Tylko w obliczu osób perfekcyjnie doskonałych moglibyśmy poprzestać na empatii. Ale jest to wyłącznie hipotetyczna możliwość, gdyż takich osób nie spotkamy na naszej drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
bez sensu iść do spowiedzi w takim razie, bo spowiedź jest nieważna! jeśli skłamiesz... to wiadomo! jak nie powiesz... to później mówisz "więcej grzechów nie pamiętam..." więc kłamiesz- nawet jeśli nie uznajesz tego za grzech... chcesz należeć (właściwie należysz) do wspólnoty kościoła, który ma pewne zasady! więc tak czy siak... nie ma po co iść!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo ksiądz jest tylko czlowiekiem, jak każdy z nas ma swoje wady. On ocenia twoje postępowanie i naucza, co zrobić, aby je poprawić. On między innymi od tego tam jest :D Po co tu piszesz? Aby ktos cię pogłaskał po główce i powiedział "Tak, iź do spowiedzi i nakłam" O to ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam radę. Przeczytaj z 30 razy co tu napisano to może do Ciebie dotrą pewne informacje które na razie zdają się umykać Twojemu umysłowi. A z niego taki ksiądz jak ze mnie zakonnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spowiedzi czas iść.....
mam! uwierz mi że mam taki zamiar.... bo kiedyś nawet należałam do wspólnoty w kościele i angażowałam się w wiele działań, po prostu od ostatnich 2 lat tak jest.... i mam zamiar to zmienić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja moge ksiedzu powiedziec ze załuje ze wiecej tego nei zrobie ze postanowiliśmy z chłopakiem wsttzymac sie z seksem do ślubu itd ale to będzie kolejny grzech..... i co mądrale?" To po co Ci ta spowiedź, po co Ci kościół, skoro nie zgadzasz się z jego założeniami? Przynależność do niego nie jest obowiązkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy sa szczesliwi
Kolejna kompetencja, opisywana i promowana w psychologii komunikacji, to asertywność. Oznacza ona zdolność szczerego, bezpośredniego wyrażania własnych myśli, pragnień, praw i potrzeb w sposób akceptowany społecznie, przyznając jednocześnie innym ludziom prawo do czynienia tego samego. Asertywność to zdolność „wpuszczania drugiego człowieka do naszego niepowtarzalnego świata wewnętrznego, aby mógł on nas zrozumieć i uszanować, oraz aby mógł skorzystać z bogactwa naszej historii i naszej osobowości. Zaprzeczeniem asertywności jest sytuacja, w której dana osoba nie przyznaje sobie prawa do tego, by szczerze mówić o tym, co myśli, co czuje czy czego pragnie. Prowadzi to do próby respektowania innych ludzi kosztem samego siebie. Drugą skrajnością jest sytuacja, w której dana osoba mówi wprawdzie szczerze i bezpośrednio o własnych przekonaniach, przeżyciach czy pragnieniach, jednak czyni to w sposób błędny, np. tak agresywny, że jej głównym celem nie jest obrona własnych praw, lecz np. szukanie zemsty, osądzanie i potępianie innych ludzi, albo też chęć odreagowania własnych napięć psychicznych. Gdy zaglądamy do Ewangelii, to okazuje się, że Jezus stanowczo wzywa do asertywności: „Niech wasza mowa będzie: Tak-tak; nienie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5, 37). On sam jest mistrzem asertywności. Przedstawia siebie, swoje myśli i pragnienia w sposób szczery i bezpośredni (por Łk 4, 21). Także wtedy, gdy za swoją szczerość i otwartość zostanie skazany na śmierć (por. J 11, 45-53). Jednocześnie Jezus uczy nasz sztuki odpowiedzialnego posługiwania się asertywnością, gdyż uczy nas dojrzałej hierarchii wartości. Spotykając danego człowieka, Chrystus odsłania przed nim te aspekty swojego wnętrza, które wyrażają miłość i troskę. Podobnie jak empatia, tak i asertywność nie jest zatem celem lecz środkiem. Nie może być stosowana bezkrytycznie. Oczywistą jest rzeczą, że w relacjach międzyludzkich nie powinno być miejsca na kłamstwo czy obłudę. Nie znaczy to jednak, że do każdego człowieka mamy mówić o wszystkim, co myślimy, co przeżywamy czy czego pragniemy. Odnosi się to zwłaszcza do wychowawców. Wyobraźmy sobie jakim szokiem dla dziecka byłoby "szczere" stwierdzenie taty, że pogniewał się on na mamę. Albo "szczere" wyznanie nauczyciela wobec kilkuletnich uczniów, że dzisiaj nie ma on ochoty prowadzić lekcji. Swoją postawą Jezus uczy nas, że o zakresie asertywności powinna decydować miłość i odpowiedzialność, a nie sama techniczna sprawność w mówieniu na własny temat. Kolejny przykład to psychologia społeczna. Sporo ukazuje się ostatnio publikacji na temat „toksycznej miłości: w kręgu rodzinnym, w szkole, w grupach rówieśniczych. Badania psychologiczne ukazują, że człowiek potrafi trwać w więziach z ludźmi (a nawet z substancjami chemicznymi), które okazują się szkodliwe, które prowadzą do poważnych patologii. Czasem do śmierci. Gdy zajrzymy do Ewangelii, to odkryjemy, że dwa tysiące lat temu Jezus przestrzegał przed takimi więziami: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach (Mt 7, 15). Mówił też o ślepych przewodnikach, którzy wprowadzają innych w błąd i których należy opuścić (Mt 15, 14), a także o fałszywych pasterzach, którzy pasą jedynie samych siebie. Stąd właśnie stanowcze słowa Jezusa: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest mnie godzien (Mt, 10, 37). Jezus doskonale wiedział, jak toksyczne są sytuacje, w których ktoś ubóstwia drugiego człowieka. Chrystus nie tylko przestrzega przed destrukcyjnymi więziami. On pokazuje także sposoby obrony przed toksycznymi związkami. Sposób pierwszy, to pokochanie Boga nade wszystko, gdyż tylko On jest absolutnie dojrzałym przyjacielem, który nigdy nie uczyni nam krzywdy (por. Mk 12, 28-30). Natomiast ludzie mogą nami manipulować. Mogą nam szkodzić. Czasem bez złej woli i bez świadomości, że czynią coś złego. Właśnie dlatego nie można obdarzać nikogo z ludzi takim zaufaniem, jakim możemy obdarzyć Boga. Sposób drugi obrony przed toksycznymi związkami, to budowanie dojrzałych więzi międzyludzkich, to naśladowanie postawy Jezusa, który ukazuje w swoich słowach i czynach ostateczne kryterium dojrzałej miłości: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie kochali tak, jak Ja was pokochałem; żebyście i wy tak się kochali wzajemnie (J 13, 34). I ostatni już przykład, tym razem z zakresu psychologii zdrowia. Okazuje się, że jednym z głównych kryteriów zdrowia psychicznego jest wolność od nadkoncentracji na samym sobie. G. Allport wyjaśnia, że małe dziecko koncentruje się głównie lub wyłącznie na samym sobie. Rozwój psychiczny polega na stopniowym uwalnianiu się z początkowej nadkoncentracji na samym sobie poprzez takie poszerzanie sensu własnego „ja, by stać się zdolnym do objęcia miłością innych ludzi. W przeciwnym wypadku nie można osiągnąć zdrowia psychicznego. Im bardziej zaburzony jest człowiek, tym bardziej natarczywą przejawia skłonność do koncentrowania się na samym sobie: na swoich subiektywnych myślach i odczuciach, na swoich potrzebach, niepokojach czy obawach. Dokładnie to samo kryterium dojrzałości odnajdujemy w Ewangelii. Jezus wzywa ludzi, by nie koncentrowali się na samych sobie, na własnych myślach, przewidywaniach, niepokojach (por. Łk 12, 22). Poleca uczniom, by zaparli się samych siebie (por. Łk 9, 23-25). Nie chodzi tu jednak o zaparcie się samego siebie na zasadzie uznania własnego „ja za iluzoryczny wytwór „nieoświeconego umysłu (do czego nawołuje buddyzm), lecz na zasadzie skupienia uwagi i świadomości na takim działaniu, które wyraża miłość, prawdę i odpowiedzialność. Chodzi o to, by być panem własnego „ja psychicznego, a nie jego niewolnikiem. Wtedy człowiek staje się zdolny do naśladowania Chrystusa, który nie przyszedł po to, aby mu służono, lecz aby służyć i być darem dla innych (por. Mt 20, 28). Tylko dzieci i ludzie zaburzeni widzą dookoła potencjalnych służących. Dopóki jednak trwają w takim stanie, nie mogą uwolnić się z destrukcyjnego zniewolenia własnym egoizmem i toksyczną nadkoncentracją na własnych przeżyciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spowiedzi czas iść.....
nie chodzi mi o głaskanie po główce. liczyłam na to że wypowie sieę ktos z podobnym problemem a nie odezwie sie CAŁA masa kludi którzy tylko potrafią oceniać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałaś, że siedzi tu masa ludzi, którzy myślą jak to w święta oszukać księdza, żeby najmniej ucierpiało sumienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ty masz z tym ocenianiem innych? Nikt cię nie ocenia. Oceniamy twoje postępowanie, które jest złe. Żyjesz niezgodnie z przykazaniami, nie żalujesz tego, więc twoja spowiedź będzie nieważna. Nie ma obowiązku bycia wierzącą, jeżeli to ci nie odpowiada, możesz zrezygnować. Ale nikt ci nie powie, że możesz iśc do spowiedzi, skłamać i że to jest właściwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
ja Cię nie oceniam! ja po prostu umiem czytać! i wiem jak brzmią warunki dobrej spowiedzi! i oczywiście jest to Twoja sprawa i Twoje sumienie, tylko ja nie widzę sensu... chcesz się oczyścić z grzechów grzesząc? mija się to trochę z celem! może porozmiawiaj o tym z mądrym księdzem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spowiedzi czas iść.....
może i tak? i co powiesz że jestem głupia? za to Ty jestes idealna NIE??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iughukluh
to ja ci crego powiem. spowiedx to wymysl kosciola. w 16 wieku wprowadzony przez papieza po to by miec wieksza kontrole nad spoleczenstwem. zaskoczona?? wiec ludzie kurczowo trzymaja sie tego obrzadku i mysla ze gerzesza jesli sie nie spowiadaja. a to zaden grzech. spowiedz, zal za grzechy i postanowienie poprawy ptzed bogiem wystraczy. smiesza mnie tacy naiwniacy jak wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spowiedzi czas iść.....
tylko każdy MĄDRY ksiądz powie mi to samo! że powinnam smażyć się w piekle za to itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
ja pierdziele... po co Ty tu piszesz...??? wiesz, że jesteś na FORUM? założyłaś topic i dziwisz się, że ludzie się wypowiadają jak rzucasz dość kontrowersyjny temat? wracaj do szkolnej ławki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchaj, jeżeli wierzysz w Boga, to wiesz, ze on zna twoje grzechy i wie, że nie żałujesz. Jeżeli nie wierzysz, to po co chcesz przystąpić do spowiedzi? Równie dobrze możesz powiedzieć mamie, że byłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
"może i tak? i co powiesz że jestem głupia?" i sama sugerujesz, żeby Cię oceniasz... ba nawet sugerujesz jak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spowiedzi czas iść.....
ja się nei dziwię że się wypowiadają.... tylko dziwi mnie to że nagle moga mnie oceniać i moje postępowanie a nie widza własnego, nagle Ci wszyscy którzy piszą są święci i idealni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale namieszaliscie... ;)
na spowiedzi masz powiedziec nie to ze zalujesz seksu przeslubnego ale zalujesz ze seksem przedslubnym zgrzeszylas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
nikt Ci nie powiedziała, że jest idealny i święty. jeśli ja Ci napiszę, że dla mnie takie zachowanie to hipokryzja to nie znaczy, że ja nie sypiam z chłopakiem przed ślubem, czy że nie kłamię... ja piszę TYLKO tyle, że to co chcesz zrobić to dla mnie dewotyzm i hipokryzja... tyle! nie muszę być kryształowobiała, żeby mówić, że jakieś zachowanie mi się nie podoba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czego Ty oczekujesz? Twoje zachowanie będzie hipokryzja i fałszem. W świetle ogólnie przyjętych norm hipokryzja i kłamstwo są oceniane negatywnie. Więc nie będziemy przyklaskiwać gdy to dziewczynka chce wywieść w rolę naiwnego księdza i nas pyta się jak to zrobić. Ja nic nie muszę sugerować, wystarcza Twoje wpisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga autorko
po pierwsze - nie Ty decydujesz o tym co jest grzechem a co nie. Tobie się moze wydawać że seks przedslubny nie jest grzechem bo kochasz faceta, komus innemu moze sie wydawac ze zwinięcie ze sklepu rolki dropsów to nic bo przeciez taniocha a "oni" mają tego dużo, a Dexterowi moze sie wydawac ze grzeszy mniej bo zabija tylko złych ludzi i przestępców. czy to coś zmienia?... grzech jest grzechem. po drugie - przystępując do spowiedzi z zamiarem zatajenia grzechu nie tylko tę spowiedz sama unieważniasz, ale na dokladkę dokładasz sobie dodatkowy grzech cięzki, a nawet dwa - świadome zatajenie grzechu i świadome świętokradcze przyjęcie komunii (bo zakładam ze po to sie idziesz spowiadac zeby przystąpić do komunii). wiec jesli pytasz czy lepiej zataic czy skłamać na spowiedzi to powiem Ci - na jedno wyjdzie, spowiedz i tak będzie nieważna i świętokradcza. wiec po cholere w ogole isc do spowiedzi i dokładac sobie kolejnego grzechu?... po trzecie - spowiedz jest aktem ukorzenia sie za grzechy i przyjęcia z pokorą pouczenia. ksiadz Cie opierdaczy? - trudno, od tego jest spowiedz zeby to zrobil. nie oczekujesz chyba ze za grzechy ktos Cie bedzie glaskal po glowie?... zrozum że spowiedz to akt pokory i przyjmij pouczenie jak przystoi człowiekowi godnemu, a nie się obrażaj jak dziecko. po czwarte - nie spowiadasz sie z relacji Ty-partner, spowiadasz się z relacji Ty-Bóg. jesli nie jestes w stanie zalowac samego grzechu to żałuj za to ze jestes słaba i ulegasz pokusie, ze nie jestes w stanie jej odeprzec. nikt nie oczekuje od Ciebie że trwale powstrzymasz się od seksu - człowiek to tylko człowiek, nawet swieci grzeszyli. ale chociaz troche spróbowac by mozna. po piąte - skoro uznałaś się za dość dorosłą by uprawiać seks, bądź konsekwentnie dośc dorosła żeby sie do tego przyznac i o tym mówić. po szóste - Tobie się moze wydawac to wyjątkowe i w ogóle, ale dla księdza Twój seks to naprawdę nic nadzwyczajnego i nie dostanie ani zawału ani orgazmu jak się do niego przyznasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzę w Boga a nie w ksieży
przykazanie mówiące o chodzeniu przynajmniej raz w roku do spowiedzi i do komunni jest przykazaniem kościelnym a więc wymyślonym przez kler, dlatego nie rozumiem całego tego halo z spowiedzią na siłę przed świętami... a tak poza tym do kościoła możesz iść, bo nikt Ci tego nie zabroni, a czy przystąpisz do komunni to Twój prywatny interes- po cholere robić coś pod publikę?! ja przez dwa lata rozgrzeszenia nie dostałam, bo mieszkałam ze swoim facetem (teraz już mężem), ale nie znaczyło to, że na mszę nie chodziłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ott co
Ale ona nie chce chodzić do kościoła, tylko chce iść do spowiedzi, bo mama każe. Więc kombinuje, jak to zrobić, żeby okłamać księdza. A że chyba troche ją sumienie gryzie, to szukała tu potwierdzenia, że wszyscy tak robią. Nie znalazła, więc się obraziła i sobie poszła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×