Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Basieńka31

STYCZNIÓWKI 2012

Polecane posty

Agniesiulka mi tak naprawdę przypomniała wczoraj teściowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimela
dziewczynki strasznie się martwie :/ w prawej pachwinie pojawił mi się jakiś guz, 2cm długości. Jakbm miała powiększony węzeł chłonny, boli jak siniec, nie wiem co to może być i skąd tak nagle się wzieło. Nic nie dźwigałam. Macie jakieś pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aless
Emma9999 tak to moja pierwsza ciąża jeszcze się nie zastanawiałam nad szpitalem, a jak u Ciebie masz już doświadczenie z tym tematem czy też się zastanawiasz??natłok informacji w internecie jest tak ogromny że czasami człowiek się gubi co wybrać Locaa gratuluję, jeżeli będę mieć logistyczne problemy to zwrócę sie o poradę do Ciebie DoniaJulia nikt nie mówi że ciąża to od razu powód do małżeństwa, my jesteśmy starym dobrym małżeństwem tylko niezalegalizowanym w świetle prawa a teraz nadarza się świetna okazja do świętowania, wiadomo nic na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mig_otka
agniesiulka ebel a ja 20 czerwca 2 rocznicę :) DoniaJulia Kochana wiele przeszłaś w życiu, ale ważne, że jesteś teraz szczęśliwa! Bardzo dobrze, że o tym napisałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rimela- nie mam pojęcia co to może być i jeszcze boli, może faktycznie węzeł , najlepiej rano idź do swojego rodzinnego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie mamy :) właśnie znalazłam sobie zajęcie na dzisiaj :) pomyślę o odświeżeniu naszego mieszkania, bo nie mogę już patrzeć na ścianę przy schodach jest brudna no i przy okazji odświeżymy cały dół :) mi się ten pomysł podoba a małż mówi że mnie kocha :P miłego dzionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogie
ja - fakt, że zanim zaszłam z pierwszą córka w ciążę też wyczułam guzka pod piersią taka kuleczka jak orzech laskowy. Przestraszyłam się i pobiegłam do lekarza. Zbadał mnie i powiedział, że to zaburzenia hormonalne i nie ma się czym martwić. Ja obstawiałam, że juz mam guza i pierś będa mi musieli odjąć - takie czarnowidztwo. Przepisał mi tabletki antykoncepcyjne Cilest i wszytko wróciło do normy. Guzek sam się wchłonął i od 8 lat nigdy nie powrócił. Oby tak dalej. A co do spodni znowu rano kolejna parę spodni wyjęłam i nie mogłam się dopiąć a to dopiero 9 tc od ostatniej @. Jeżeli w takim tempie będę tyła to chyba przeskoczę mój wynik z przed 5 lat - z Maja przytyłam 15 kg (startowałam z 58 - na finiszu miałam 73). Po porodzie spadło mi tylko 5 kg (z tego córka ważyła 3070 g - urodzona cc). Miałam bardzo dużo wód płodowych. Przestraszyłam się, że 10 kg mi została ale 2 m-ce pózniej juz nie było śladu po nadwadze. A co do porodu to miałam niezła checę. Wody odeszły mi w barze.... to był lipiec 2006 - upał - niedziela godz. 18. Spotkaliśmy się ze znajomymi pod parasolkami - zależało mi żeby akurat tam iść bo miałam taką ochotę na grilla, że nie mogłam odpuścić. Około godziny 20.30 poczułam, że chce mi się siku. I nagle nie mogłam tego zatrzymać, poczułam jak ciepło mi leci po nogach. A miałam szare spodnie jasne dresowe i wszytko było widać. Mój mąż był już po piwku tak jak i kolega więc zadzwonił do mojego ojca, żeby po nas przyjechał bo ja rodzę. Ojciec powedział, że przyjedzie ale najpierw musi sie ogolić bo on taki nieogolony nie odwiezie córki do szpitala. Normalnie jakaś masakra. Dobrze, że nie miała skurczy bo jeszcze bym tam urodziła czekając na ojca. W końcu przywieźli mnie do domu, zdążyłam się wykapać, zabrać rzeczy i do szpitala. Na porodówce byłam ok. 22. Położyli mnie na łóżko i przypieli do ktg a tam żadnych skurczy. I tak leżałam do 7.00 rano. Rano zmienili się lekarze. Podpieli mi oksytocynę i się zaczęło. Co 2 min skurcz i tak do 11.00. Rozwarcie tylko 3 cm. W końcu ktoś sensowny podał decyzje, że będą robić cc. I szczerze mówiąc to było wybawienie dla mnie. Wyprzedziły mnie sali porodowej od rana 4 dziewczyny. Jak podali znieczulenie to poczułam sie jak w niebie. A po cesarce w 4 tygodnie juz byłam po pologu. W związku z tymi doświadczeniami chyba wolałabym aby ktoś podjał decyzję i jeszcze raz teraz wykonał cesarkę bez względu na opinie jaie panują. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja witam pochmurnie , coś od rana pogoda u nas nieciekawa ale w sumie taki miły chłodek :) Ebel- my tak kuchnie odświeżamy od miesiąca , najpierw sami się za nią wzięliśmy ale okazało się że tylko straciliśmy pieniądze i czas bo wyszło że jest gorzej niż to wyglądało, trzeba było czekać na fachowca i od wczoraj masakra, nie mam gdzie gotować , wszędzie syf a facet przychodzi pracować wieczorami więc to jeszcze potrwa chwilę , ale się pocieszam że jak ogarnę juz potem wszystko to będę miała pięknie odmalowaną kuchnię:) Ogie - jak czytam opis Twojego porodu to tak jakbym o sobie czytała :) U mnie było podobnie, przyjechałam do szpitala z skurczami , w sumie nie dużymi ale co 8-10 minut ok 23 , ok 1 lekarz przebił mi pęcherz płodowy i podali mi oksytocynę i wtedy też zaczęła się jazda , skurcze co kilka minut, o 3 miałam juz pełne rozwarcie a tu nic , o 4 położna powiedziała że czekamy 2 godziny jak nie bedzie postępu porodu a z dzieckiem wszystko ok to zrobią mi CC. To były chyba najgorsze dwie godziny w moim życiu , bałam się żeby córka mi gdzieś nie utknęła , nie mogła wstawić się w kanał rodny, ta bezsilność była okropna. O 5,30 zaczęły mnie położne przygotowywać do CC i lekarz przyszedł przed 6 , zbadał mnie i stwierdził z poważną miną że NIESTETY muszą mnie ciąć , a ja na nic innego nie czekałam , na sali operacyjnej przed wkłuciem mialam ostani skurcz i wielka ulga , od tego momentu tylko się śmiałam , anestezjolog pytał cały czas czy na pewno dobrze się czuję bo uśmiech nie schodził mi z twarzy, to całe cięcie to był odpoczynek po całej nocy i tak o 6,10 przyszla na świat córka , ważyła 4040 g i miała 58 cm długości, więc teraz jakby miało też być duże dziecko to od razu chce mieć CC, tylko się naczytałam że po każdym następnym jest trudniej dochodzić do siebie i wszystko bardziej boli. Pamiętam że jak pół roku wcześniej szwagierka wróciła ze szpitala po CC to nie mogła z samochodu wysiąść, byłam przerażona a ja poleżałam 1 dobę i zajmowałam się córką , w szpitalu byłyśmy 5 dni i sama wszystko przy niej robiłam , nie oddawałam jej pielęgniarkom na noc wiec myślę że taki ruch też ma znaczenie , najgorzej to leżeć i czekać . Nie powiem że było łatwo, bo pierwsze wstanie to był koszmar ale z każdym następnym było łatwiej , trzeba było tylko opracować dobry sposób:) Kończę , bo od rana straszymy dziewczyny porodem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale poród to nie zaden strach kazda z nas w tej chwili to już chce czy nie będzie musiała przez to przejsc, ja w nocy dostałam skórczy a że byłam po terminie to się nie łudziłam że to przepowiadające, budzę męża a on w minute był w pełnym ubraniu razem z butami gotowy do wyjścia :) a śmieszne było to że nawet nie mieliśmy numeru żadnej taksówki :) więc w nocy budziliśmy męża brata żeby włączył kompa i poszukał jakiś numer i chodziliśmy po mieszkaniu ja z 10 razy w kibelku byłam a moi teściowie w drugim pokoju nawet się nie obudzili, rano jakby im szwagier nie powiedział to by nawet nie wiedzieli że ja na porodówce jestem :) a jak jechaliśmy to straszna burza była.. każdy ma jakieś wspomnienia i to się pamiętać będzie do końca życia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wczoraj byłam na usg, z dzidziusiem wszystko dobrze serduszko bije według lekarza 9tyg i jeden dzień ciąży. i to tyle dobrych wiadomości bo facet u którego robiłam usg to taki burak był że szok, wchodze mówię że ciąza 10 tydzień (w trakcie) a on do mnie to po co przyszłam? wogóle był taki niemiły i ani nic mi nie chciał powiedzieć ani pokazać o zdjęcie się sama upomniałam a on mi mówi ze nie ma papieru i że mi nie da dacie głowę? myslałam ze go uduszę pytam czy wszystko dobrze a on mi mówi że tak i to wszystko co od niego usłyszałam dobrze że wszystko ok ale taka zła od niego wyszłam jak nie wiem, mąż mój wszedł ze mna i w sumie to widział fasolkę ale Zosia zaczęła płakać i musiał wyjść a cale badanie trwało może 3 minuty z wejsciem i wyjsciem z gabinetu. jakaś masakra normalnie, wcześniej w innej przychodni mi babka robiła usg i męża nie chciała wpuścić ale mi przynajmniej wszystko pokazała i wyjaśniła i wogóle a teraz nic. A dzidziś ma się dobrze więc cieszę się z tego bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziatek- wiadomo że nikt za nas nie urodzi ale mimo wszystko strach jest i ja się teraz bardziej boję niż za pierwszym razem bo jestem bardziej świadoma tego co mnie czeka . Wiedziałam że będzie bolało , ale myślałam że jestem odporna na ból, pod uwagę brałam tylko poród SN a na porodówce wszystko wyszło inaczej. Boję się porodu, boję się o dziecko żeby wszystko było dobrze, boję się bólu po porodzie , żeby nie zabrakło miejsca w moim szpitalu itd Przed samym porodem mniej się o tym myśli , bo wtedy ma się już dosyć ciężkiego brzucha i marzy żeby było po wszystkim i móc przytulać wreszcie maleństwo , także damy radę :) Faktycznie trafiasz na jakichś nieciekawych lekarzy ,chamstwo i tyle, ale i tak najważniejsze że z dzieckiem wszystko dobrze , ja w poniedziałek mam wizytę , okropnie mi się ciągnął te 4 tygodnie. A Twój lekarz nie robi Ci USG , musisz chodzić do kogoś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kika79 jak już wymyśle co chcę zrobić to zorganizuję ekipe bo na przywieszenie karnisza przez mojego małża czekam 3 m-ce :) ale 1,5 dziur już wywiercone więc jeszcze miesiąc i myślę że da rade zwłaszcza że wiertarka w samochodzie już nowa jeździ ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie, gdy rodziłam pierwszą córkę, to na cesarkę było za późno. Mała była już pół godziny w kanale rodnym, tętno zaczęło zanikać więc lekarze szybko podjęli decyzję o vacuum. czyli próżnociąg położniczy. Mówię Wam dziewczyny, nikomu nie życzę takiego porodu. Lilianna urodziła się w zamartwicy, dostała tylko 4 punkty w skali Apgar. Serduszko biło, jej ciałko było na wpół sine, miała lekkie odruchy, ale nie oddychała. Po 3 minutach zaczęła oddychać nieregularnie, po 10 minutach regularnie i wtedy dostała ogólnie 7 punktów. Z tego porodu pamiętam tylko słowa ginekologa-ordynatora stojącego nad moją małą kruszynką "oddychaj mała, oddychaj". To były najgorsze minuty w moim życiu. Jak wam to piszę, jestem cała łzami. Po urodzeniu miała 3400 g i 51 cm. Dziś Lilianka ma już ponad 10 lat, jest zdrowa i wchodzi w okres dojrzewania. Druga córka nadrobiła i urodziła się już całkiem normanlnie SN i dostała 10 punktów. A jak teraz będzie, zobaczymy, ale napewno chcę urodzić naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aless, ja też nie mam żadnego doświadczenia, a prawie wszyscy z rodziny akurat są z poza krk, więc nie mam żadnych sprawdzonych inf co do szpitali, poza tymi co są w internecie oczywiście. Dużo dobrego pisze się o Ujastek, że porządni lekarze, miłe położne itd, ale podobno gdy dzieje się coś złego, to nie mają tam sprzętu i odwożą do kopernika, sama nie wiem. Myśle że mamy czas na zorientowanie się w temacie, popytanie lekarzy itd. Ja na razie tylko czekam aż mdłości miną:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co dziewczyny, napewno, wiele z nas tutaj boryka się ze "wspaniałymi" mdłościami, połączonymi z wymiotami czasem. Starałam się wyszukać coś na necie, jak łagodzić, ale porady typu zjeść coś małego po przebudzeniu czy powoli wstawać nie zdawały roli, szczególnie że poranne mdłości to i przez cały dzień są. Ale szukałam wśród kobiet wypowiadających się na ten temat, jak one walczyły z tą dolegliwością. Kilka sposób wypróbowałam na sobie. I tak: woda z sokiem z cytryny, nawet pomaga, ale ostanio nie dam rady jej przełknąć, bo mi nie smakuje. Migdały, działają, ale za szybko znikają :P Podziałała za to na mnie zimna coca-cola. Niestety napój ten nie jest wskazany w ciąży, więc moje kochane córeczki podsunęły mi swoje gumy rozpuszczalne Maoam o smaku coli. I wiecie co, pomaga mi. Kilka gum mam w lodówce, a kilka w torebce. A wy, macie jakieś swoje sposoby??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimela
u mnie mdłości pojawiają się jak tylko otworze oczy. Faktycznie pomaga mi mała przekąska zanim wstane z łóżka, migdały i cola albo woda gazowana, ale pije raczej niedużo. Troche się już przyzywczaiłam z nim żyć, ale marze o dniu, w którym miną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allaa 222
Witajcie wrocilam po dluzszej nieobecnosci gdyz jednak jak pojawilam sie u lekarza zobaczyl wyniki i usg stwierdzil zebym sobie w szpitlu odpoczela i tam sie mna odpowiednio zaopiekuja dostalam dawke kroloweczek wzmacniajacych ze czuje sie jak mlody Bog.Wczoraj wrocilam do pracy to nie moglam z stamtad wyjsc tak sie dobrze czuje.Przed wyjsciem zrobili mi dodatkowe badania i wszysko wraca do normy.A bablownik bo jak mi dobrze to slychac jakby ktos buczal w brzuchu ma sie bardzo dobrze bije mu serducho rozwija sie prawidlowo i wszyskim wam tego zycze.Termin mam na 7 stycznia buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sloneczko100
Mnie mdłości męczą od samego początku cały dzień,od rana do wieczora i mój gin dał mi tabletki takie witaminy dla kobiet w ciaży ponoć nowość na rynku z i m b i r e m i rewelacja biorę od 4 dni i wreszcie mam siłę i ochotę bywtać i co kolwiek zrobić.Bo nic tylko spać mi się chiało.Także polecam-spróbować można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogie
Do Słoneczka Podaj jeszcze raz nazwe tych witaminek bo podana przez Ciebie nazwa w googlach nie istnieje.... a mówią, że jak w googlach nie ma to nie istnieje Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogie
chyba zrozumiałam o co chodzi to witaminki z imbirem. Czcionka się tak ułożyła, że myślałam, że to nazwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam lekarza 3 minuty od domu i nie bardzo mi się chce szukać gdzieś dalej, zresztą chodziłam do tej babki tez w pierwszej ciązy i ona jest raczej ok, tzn ciąża się rozwijała prawidłowo więc co za różnica jaki lekarz, tylko ona właśnie sama nie robi usg tylko daje skierowanie, robie je w tej samej przychodni bliziutko domu tylko że lekarz jest do bani co to badanie robi, albo wczoraj miał zły dzień poprostu. ale dobra w d***e z nim dzidziusiowi serducho biło ślicznie i to jest najważniejsze. a teraz sie zastanawiam jak tu o ciąży powiedzieć rodzince. bo z jednej strony to juz bym chciała żeby wiedzieli zeby czasem jak się kipsko czuje z Zosią się pobawili ale z drugiej strony to nie chce mi się im mówić.. tylko że zaraz będzie widać to kiedyś trzeba powiedzieć. u siebie mam zamiar powiedziec wszystkim za dwa tyg jak pojadę na komunię do bratanka to będą wszyscy, ale o Zosi też pamiętam że w Boże Narodzenie chciałam powiedzieć a jakoś mi się tak nie złożyło i dopiero powiedziałam po świętach samej mamie i się rozniosło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mąż mój dzisiaj jedzie do Zakopanego na wyjazd integracyjny z pracy.. a ja znów sama trzy dni. smutno mi z tego powodu jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama M.
A ja idę dziś na kontrolną wizytę... miałam czekać tydzień, żeby ostatecznie lekarz mógł określić czy ciąża się dobrze rozwija, czy tez dostanę skierowanie do szpitala:(... Strasznie się stresuję... i w pracy tyle mam na głowie... I jeszcze rano moja córa wstała z gorączką... A na dodatek mam mdłości 24/h. To straszne budzić się z uczuciem, że jest mi niedobrze... I tak przez cały czas... Tak bym chciała wrócić dziś od gina i móc w końcu wpisać się do tabelki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogie
Madziatek nie przejmuj się, mój mąż też własnie wyjechał w służbowej sprawie i dośc daleko ok. 600 km. Obiecał, że jutro weczorem wróci ale nie wiadomo jak to będzie, przy dobrych wiatrach to 8 godzin w jedną stronę. Zostałam sama z córką, musze pieszo przewędrować przez miasto do przeszkola bo mąż zabrał auto. Niestety, kiepsko z połączeniami z mojej pracy do przedszkola... ale spacer to zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny a ja dzisiaj mdłości nie mam :P ale za to mam zapał do sprzątania moje mieszkanie to już nie patologia tylko dom :) i suńka moja szczęśliwa bo spacer godzinny z piłką był normalnie się nie poznaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sloneczko100 a możesz podać nazwę tych witamin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vivanilli
My już mamy wybrane imiona - po poprzedniej ciazy niestety poronionej... Ale imionka nie uległy zmianie - córka - Viktoria a dla syna - Kacper

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My imiona też wybrane mamy (nawet już były przed ciążą :P ). Jesli dziewczynka to Esosa Julia, a jeśli chłopczyk to Osasu Jakub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zoooja
A ja właśnie wróciłam z wizyty od gin mój dzidziuś jest strasznie malutki jak na 6-7 tydzień ma tylko 3mm, pani gin też sie troszkę zaniepokoiła i za tydzień następna wizyta, już sie nie mogę doczekać najchętniej poleciałabym już jutro. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze a boję się coraz bardziej! A co do tych tabletek co to moja gin też mi poleciła na mdłości Prenatal Complex ( z imbirem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×