Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Trochebeznadzieja

Oboje jestesmy w zwiazkach, a mnie do niego ciagnie

Polecane posty

Gość gość
Trochę stary post, ale... też tak mam. Związek 5-letni (bez ślubu) od jakiegoś czasu mamy sporo kłótni, także trudno powiedzieć czy udany, wiem, że rutyna itp zawsze jest, ale on ma mega trudny charakter czasem mysle,ze jestesmy razem z przyzwyczajenia. Od paru tygodni myślę o koledze z pracy, oboje jesteśmy zajęci, ale wiem, że jemu też nie układa się w związku. Nie wiem czy on w ogole coś do mnie czuję, nie mam sytuacji jak niektóre z was w stylu "ciągle piszemy", nic takiego, ale czuję, ze mnie lubi (może tylko jako koleżankę...), mamy więcej wspolnego niz ja z moim chłopakiem. Prawdopodobnie nic nie zrobię z tym, bo nie chce psuc jego zwiazku poza tym nie jestem "taka", ale zastanawiam sie czy jest jakakolwiek szansa na coś w przyszlosci... eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bailando70
Też tak mam.ona ma faceta ja żonę...coś nas ciągnie do siebie....ale czy warto ryzykować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam, on zajęty i ja zajęta. Nie chciałam tego, nie szukałam samo przyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście poyebani ludziska!!! Ciągnie was do siebie, bo to mrzonki, zauroczenia szukacie odskoczni od zycia codziennego ot i co. Zamieszkajcie z tym swoim do którego was ciągnie GWARANTUJĘ, ze szybko wam przejdzie! :D Wy sie bardzo nudzicie w życiu, macie tak nudno, ze szukacie sobie podniety. Jakby wam dziecko zachorowało lub wy sami to szybciutko docenialibyscue swoich mężów, żony itd. IDIOCI myślący majtami. Zajmijcie sie swoimi partnerami, a nie trujecie dupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, ze ja jestem normalna. Jak wy za maż wychodziłyście jak wam się inni podobają? po cholere obiecywac komus miłosc i wiernosc jak sukowatość bierze góre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.55 Nie bądź taka mądralińska. Jeszcze może przyjść czas na Ciebie. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia - zapamiętaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:55dokładnie. Ja też zawsze krzywo patrzyłam gdy ktoś bedac w zwiazku mowil, ze ktos inny wpadl mu w oko. Ta sytuacja w ktorej teraz jestem nie byla zamierzona. Nie chcialam, ale tak sie stalo, on natomiast jest bardzo powsciagliwy i rozsadny, zazdroszcze mu tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość12345698
Poznałam go 13 lat temu, byłam już w związku od roku. Na początku myślałam, że to zwykła sympatia do drugiej osoby, wspólne rozmowy, podobne poczucie humoru...Jednak z biegiem czasu coś zaczęło narastać (ja nadal w związku), zrozumiałam, że bardzo mi się podoba. Robienie wszystko, żeby go spotkać, chodzenie do tych samych lokali itp. On nadal był miły, sympatyczny. Stwierdziłam, że to tylko zauroczenie... z czasem nasze drogi się rozeszły, ja wyszłam za mąż (za tego, z którym byłam w związku) - On związał się z inną. Spotykaliśmy się przypadkiem w sklepie, tudzież na lokalnych koncertach. Szybkie przyjazne "cześć" i każdy szedł w swoją stronę, . Jego żona jest bardzo o niego zazdrosna i każdą kobietę traktowała jako wroga - pewnie nadal tak jest. Mnie wyjątkowo nie polubiła, gdyż pewnego wieczoru rozmawiałam z Nim dłużej niż ona chciała, jakieś 5-7 minut. Mija jakieś 8 lat. Ja mam swoje życie z mężem i dziećmi, On także. Bardzo sporadyczne przypadkowe spotkania w sklepie. I co?? I pewnego dnia wybieram się z koleżanką na piwo do lokalu, wszystko OK...szykujemy się do wyjścia z lokalu, ja się odwracam, a On stoi i się na mnie patrzy (jak przyznał, jakieś 3 minuty), dosłownie wyszedł z podziemia. Na początku go nie poznałam. Mega radość z mojej strony :) W końcu nie widziałam go tyle czasu, radość typowo kumpelska. Zostałam w pubie, koleżanka też. Rozmowy, rozmowy, co u Ciebie, co u mnie itp. Rozmowy przerywane komplementami w moją stronę, - że piękna, dlaczego się nie starałem itp. Koleżanka odpuściła, poszła do domu, a my dalej w gadkę...wyszliśmy razem. I wtedy, to co tykało przez tyle lat, wybuchło....pocałunek...namiętny. Nie załuje, w końcu gdzieś to się we mnie tliło...w nas (potem się dowiedziałam, że też mu się podobałam przez ten wszystkie lata). Wymiana telefonów (okazało się, że przez cały czas posiadał mój numer). i obietnica, że utrzymamy kontakt. Przez tydzień chodziłam euforycznie nakręcona. Od tego czasu mija drugi tydzień a ja nie wiem, co robić...Kocham męża, wiem to, ale mnie ciągnie. On nie rozejdzie się z żoną, drugie dziecko w drodze, spokój, ognisko domowe. Planuję zerwać kontakt, wykasować numer, ale to boli, a w głębszą relację nie chcę wchodzić, dla siebie, dla męża i z szacunku do jego żony - chcę zostawić kontakt tak, jak jest...jakiś neuralny sms, krótka rozmowa. Co robić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skupić się na tym co masz. Gdyby coś miało wyjść z tamtym to by wyszło już lata temu. Po co psuć rodzinę dla faceta który zaraz będzie miał dziecko? Pewnie do życia byłby taki sam jak każdy inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość12345698
Oby dwoje chyba się siebie "baliśmy". On przystojny, wielu kumpli, starszy ode mnie. Ja - gówniara dla niego - 5 lat różnicy - nieśmiała, zakompleksiona. Nie wiem, czy nie powinnam spotkać się z nim na trzeźwo i pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz to i ja się wypowiem... Sprawa dość swieza, bo teraz trwa miesiąc. Jestem 8 lat w związku, rok po ślubie. A tego drugiego A. znam 10 lat.. Jak juz go poznałam to pierwsze co myślalam 'on musi być kiedyś mój', powalał mnie z nóg a miałam wtedy 17 lat, ale to było wtedy tyle, na mnie nie zwrocil uwagi, kilka razy tańczyliśmy i rozmawialiśmy na dyskotece. Po ok 5 latach, jak juz bylam z moim teraźniejszym partnerem, gdy pracowałam w punkcie przyszedl A. ale przypadkiem, wtedy co jakis czas mnie odwiedział, czasem pisaliśmy i tak po dziś dzień ale to czasem było raz na 2 miesiące więc rzadko. 

I tak jak pisze... W miesiąc świat sie zatrzymał, odezwal sie jak to zwykle i nie wiedzieć czemu obydwoje wysypaliśmy sie z tym co nam na sercu leży, okazało sie ze tez go pociągam jak on mnie, ale baliśmy sie spotkać, bo nie wiadomo jakby było, a szanujemy siebie on również ma dziewczynę od 3 lat więc obydwoje powinniśmy mieć zakaz takich myśli. Rozumiemy się prawie bez słów... Możemy gadać 5h przez telefon bez ustanku. Zawsze byłam wierna jak pies, moj maz jest moim pierwszym mężczyzna, ale o tamtym nigdy nie potrafiłam zapomnieć, co gorsze on także ale nigdy nie mieliśmy szansy by cokolwiek dalej sie wydarzyło, az sie zdecydowaliśmy spotkać, stało sie przespałam się z nim, chemia byla taka jak nigdy bym nie myślała zważając ze nie widzieliśmy się 3 lata. Problem taki ze jestem rozdarta, ani on ani ja życia nie chcemy zmieniać, bo nam dobrze ale jednak nas do siebie ciągnie i zdarza sie ze po nocach nie śpimy..... Co robić... 

P. S wybaczcie za chaotyczne pisanie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zadne z nas nigdy tak nie miało, on tez zawsze byl wierny ale twierdził ze dla mnie warto było zgrzeszyć i co gorsze ja uważam tak samo... Jestem okropna, bo nawet wyrzutów sumienia nie mam. Po stosunku rozmawialiśmy normalnie jeszcze 2h, były czułości więc to nie tylko seks, ale co to jest? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×