Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zapominalska

brak sexu z mężem

Polecane posty

Staram się dbać o męża. Rozmawiamy o różnych rzeczach, mamy jeszcze o czym rozmawiać, choć oddaliliśmy się od siebie. Maż mnie nie całuje, nie przytula, no chyba, ze jakis buziak na do widzenia. Lubię dla niego gotować, potrafimy się razem śmiać. To tak w skrócie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmiar L
No najwazniejsze , by szczerze -naprawde szczerze mowic o swoich potrzebach i wlasnej reakcji na to jak zachowuje sie partner , bo zauwazylam , ze tak strasznie sie roznimy w sposobie myslenia - co w sumie nie jest zle- , ze najczesciej falszywie sobie cudze zachowanie tlumaczymy , impretujemy na swoja nute , a to najczesciej jest absolutnie nietrafne aha , przestalismy sie tez tak czesto klocic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonzolos
Tak przestaliscie sie klocic,bo chodzicie teraz wyluzowani i odprezenie uprawiajac seks;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmiar L
teraz doczytalam tego drugiego Twojego posta! Wydaje mi sie , ze w takim ukladzie macie szanse jeszcze to ulozyc! Czy maz nie iteresuje cie , bo masz mu za zle jak Cie traktowal, a teraz mozesz sie odkuc, czy jego dotyk naprawde uwazasz za nieprzyjemny? Moze Cie nie caluje , bo wychodzi z zalozenia , ze i tak tego nie chcesz , skoro ostatnio jestes taka chlodna! U nas tak bylo , a moj powiedzial mi ze tego nie robil , bo nie wydawalo mu sie bym chciala, a ja bylam wkurzona , ze tego nie robi i jeszcze zwiekszalam dystans- bledne kolo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmiar L
gonzolos no naturalnie , napisalam powyzej , ze to byl powod , -oboje chodzilismy nabuzowani, na zasadzie - bez kija nie podchodz , a po klotni myslelismy -ze teraz to juz akurat nie , zeby sobie dopiec! Czasem trudno sie zrozumiec jak sie prosto z mostu nie gada!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie robię mężowi na złość, nie odbijam sobie za swoje, to nie to. Mąż nigdy mnie nie całował. Uważam, że zepsuł wszystko to co było między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmiar L
sprobujcie jeszcze zycze wam powodzenia - moze odzyskacie jeszcze to co straciliscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonzolos
Jak mozna nie calowac zony,przeciez to takie mile uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmiar L
nooooo! a jak moj tego nie zrobi - to ja caluje jego i zapewniam ze to tez jest mile uczucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonzolos
W obie strony to dziala pozytywnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyżby cud? niee Troszkę tu pisaliśmy o problemach z seksem w naszych związkach. U mnie...przemiana. Facet ciągle chętny, nawet 2x dziennie, a nie tylko raz, ochotę ma niemal codziennie. Nie potrafi powiedzieć skąd ta zmiana, twierdzi, że po prostu coś się w nim odblokowało,nie rozumiem nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esjot
zapominalska..no widzisz..to chyba tezproblemy lezace wpsychice..po obu stronach. I czasami wymaga to wiecej lub mniej czasu aby ,,sytuacja'' zaczelasiepozytywnie odblokowywac. Ja na ten przyklad tez pwinienem miec problem. I moja żoona chyba podobnie. Bo choc jestesmy juz malzenstwem 20 lat to tak naprawde nie wpolzyjemy od 14 ( sic!) czyli od czasu urodzenia sie corki. tyle, ze od tego mniej wiecej czasu z roznych przyczyn nie mieszkamy ze soba razem. Ale malzenstwem jestesmy caly czas. Niemniej odleglosc i okolicznosci zrobily swoje i poped nasz spadl do niemal ZERA. Ale to tez kwestia psychiki - tak mysle. pozdrawiam Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz będę się zastanawiała czy mężowi za jakiś czas znów się nie odmieni, nie przestawi się jakaś zapadka w głowie. To nie da mi chyba spokoju... Mimo, że jest poprawa, to jednak mam dużo różnych obaw i wątpliwości. Obawiam się, że może być tak, że mąż po prostu nie chce rozstania i dlatego... Niby seks jest, ale po nim zastanawiam się czy to nie było z obowiązku, z jakiegoś przymusu, nie wiem tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość storczyk niepospolity
Mam podobny problem od wielu lat. Preszłam wszystkie fazy rozpaczy. Walczyłam, pytałam, starałam się, kusiłam, prowokowałam, płakałam w samotności aż w końcu zdradziłam. Nic nie pomogło. W końcu zobojętniałam. Nie inicjuję sama seksu NIGDY. Dość już mam uczucia poniżenia. Fajnie jest inicjować seks ale gdy robię to zawsze ja staje się to nie do zniesienia. Po okresie zobojętnienia Mąż chyba dojrzał do wizyty u lekarza. Ostatnio o tym rozmawialiśmy i ma pszukać lekarza. Ja również się zapisałam tyle, że ja już po wizycie jestem a on nadal nawet nie znalazł odpowiedniego. Nie przypominam, nie nalegam. Jeśli nic się nie zmieni nie wiem co będzie. Pozatym jest cudownym facetem. Wspaniałym ojcem. Wiem, że mnie kocha. U nas chyba problemem jest jakaś Jego fizyczna niemoc. Kiedyś już brał testosteron i było o niebo lepiej ale później lekarz kazał odstawić i znowu wszystko wróciło do smutnej normy. Chyba się już z tym zaczynam godzić, że seks nie jest mi dany. Czasem tylko sobie popłaczę gdy nikt nie widzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto tam hipopotam
świetnie Cię rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Storczyk, od ilu lat to trwa u Ciebie? Kiedy się zaczęło? To takie przykre, kiedy trzeba żyć bez seksu, na który ma się ochotę, na który tak się czeka, a tu ciągle nic. U mnie poprawa, ale nie wiem na jak długo, nie wiem co będzie za miesiąc, za rok. Wciąż obawy i wątpliwości. W Twoim przypadku to przyczyna jest chyba już znana, prawda? To masz chociaż jakiś punkt odniesienia, a to już coś. Szkoda, że mąż dopiero teraz szuka pomocy u lekarza, tzn chce, bo jeszcze do niego nie poszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esjot
nie wiem czy stracilem...w tej chwili poprostu go nie widac..ale widze..czuje , ze te 14 lat ,,w plecy'' zrobilo swoje. I wpsychice i w ciele. Niemniej mam jakies przekonanie, ze to jednak sprawa psychiki przede wszystkim. Ale jak nam obojgu ,,przeszdl ' seks z codziennego dnia to i konsekwencje sa takie a nie inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2xl
Zapominalska hmmm.......jakiś uraz na pewno jest ,że robi to z przymusu albo pod presją ,przynajmniej ja bym tak miał.Może i ja trochę "ponarzekam".Jak czytałem te wszystkie posty wypisz wymaluj toż to o mnie,jakby ktoś obcy z buciorami do naszego łóżka wlazł i notatki robił.AD 2000r to już 11 "wiosen" prawie minęło uff....Tak to przeważnie jest ,że na początku jest wzajemna fascynacja i motylki latają nawet przy krótkim spojrzeniu i wiadomo o co chodzi.I u nas też tak było,przynajmniej tak mi się wydawało.Przed ślubem : w aucie,na boisku piłkarskim,w akademiku przy otwartym oknie,w lesie itd.itp.Po ślubie też,do czasu od 01.01.2002 do 28.08 2010 - 38 razy z żoną.Mam takiego bzika do liczb,że notuję ile razy i kiedy.Od 28.08.2010 do 4.07.2011-zero czyli nic.Już niedługo z żoną (jak się dowie lub domyśli) będziemy obchodzić 1 rocznicę ostatniego"połączenia".Te 38 razy podzieliłbym na jeszcze kilka kategorii ale nie będę wszystkich wymieniał bo i tak już się rozpisałem i zapewne tego nikt nie przeczyta a co dopiero zapamięta.Wymienię tylko 2 kategorię -"z własnej nieprzymuszonej woli" i pod przymusem(jak ktoś by się uparł to zaliczyłby to do gwałtu) Tyle faktów.Nie wiem co w żonę wstąpiło,że tak zmieniła stosunek do stosunku(teraz to wiem ale o tym na końcu).Może tak kobiety mają ,że przed ślubem to zawsze i wszędzie aby go zdobyć i usidlić a po ,to jest już mój i niech sam sobie radzi. U mnie ta degradacja współżycia z żoną po ślubie zaczęła się dosyć szybko.Bóle głowy ,senność,zmęczenie,za późno,za wcześnie,jutro, po jutrze,nie teraz i "miliony" innych wymówek z jej strony,a jak już do czegoś doszło to dziwiłem się jak ona może to robić przy tak kiepskim zdrowiu - ja już dawno bym umarł jak by mnie tak często głowa bolała.Teraz to już nawet nie próbuję bo zostałem skutecznie zniechęcony do sexu.Teraz już wiem co było tego przyczyną.Jakiś czas temu żona miała jak to kobitki takie babskie pogaduchy ze znajomą i wtedy wygadała się,że nie ma ochoty na sex i ją nie ciągnie do tego.11 lat po ślubie brak perspektyw na dziecko z wiadomych przyczyn ,czasami żona wspomni o dziecku ja ok ale jak, przecież nie jest wiatropylna.Odnoszę wrażenie,że byłby to sex tylko i wyłącznie w celu prokreacji, bez emocji i uniesień.A teściowa gorliwa katoliczka modli się kilka razy dziennie o wnuka, tylko jak jej powiedzieć, że od modlenia dzieci nie będzie .Może komuś się przyda ta"spowiedź" i zawczasu wyciągnie wnioski zanim będzie za późno,bo mnie nikt już nie pomoże, może nie chcę chyba że - "kulka".Pozdrawiam każdego kto dotarł do ostatniego słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2xl, Przeczytałam całą Twoją wypowiedź. Podziwiam Cię, że nadal jesteś z żoną, że jakoś jeszcze radzisz sobie w tej sytuacji. Ja już miałam dość odrzucenia, nadal jest we mnie jakiś żal za tą sytuacje, za brak próby zrobienie czegoś z z tą dziwną sytuacją. Co w tej sytuacji planujesz? Jakieś zmiany czy dalej taka wegetacja? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anexxis
ja jestem po drugiej stronie, czyli jestem żoną która nie znosi kochać się z mężem i oczywiście mu odmawia nie macie chyba pojęcia jak się czuje ta druga strona kiedy dotyk takiego męża jest odpychający itd. Uważam, że akurat seks jest strasznie, niewymownie przereklamowany i ludzie robią z tego bóg wie co. Mało mnie obchodzi jak sobie radzi z tym mój mąż, byle trzymał ręce z dala ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2xl
Zapominalska Chwała tobie i ukłony do stóp za przeczytanie do końca.Czy będę tkwił tak nadal ?Może,na razie czekam na "rocznicę".Nie chcę tą "spowiedzią" za zaistniałą sytuację obarczać tylko i wyłącznie żonę bo prawda zawsze leży po środku.Gdybym wcześniej zareagował coś wyczuł ,że tak będzie może historia potoczyła się inaczej.Na razie przewiduję czarny scenariusz-było,jest i będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2xl, czy to znaczy, że nie zamierzasz wprowadzać zmian w życiu? pozostajesz przy tym co jest? Czy nie pomyślałeś kiedyś, że masz dość, że chcesz odejść, że chcesz być z kobietą, która tak samo chce bliskości fizycznej jak Ty? Czy raczej będziesz dalej tak "wegetował"? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2xl
Zapominalska oooo bliskości fizycznej to mamy aż nadto,głaskanie co bardzo zona lubi lub delikatne drapanie po plecach i na tym tyle.Jak sięgam pamięcią to żona nigdy nie inicjowała zbliżenia nawet chęci, o nie 1 powiedziała ,że ma ochotę na wieczorne bunga-bunga i na gadaniu się skończyło bo usnęła snem niedźwiedzim przed tv.I tu zapewne leży podłoże psychologiczne ,żona nie inicjuje ja też ,bo doświadczony przeszłością mam przed oczami syndrom bolącej glowy.Czuję ,że niedługo coś się wydarzy,to jest jak bańka mydlana .Na razie pozostawiam ten problem aż się sam wyklaruje(do 28.08) ,nie jestem z tych co na siłę historię zmieniają.Hmmm.... może to jest tak wielka miłość ,że nie chcę jej stracić a może tylko przyzwyczajenie i strach przed zmianami.Muszę sobie odpowiedzieć czego właściwie chcę i czego oczekuję. Dzięki Zapominalska ,dałaś mi choć przez chwilę sens bycia- bo świat jest przepiękny tylko ludzie podli.Mam nadzieję ,że u ciebie "wsio-ok" Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×