Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karolinabytom

eks mojego partnera zwariowała

Polecane posty

Gość skoro
jakiś facet pozwala swojej byłej z fagasem jechac i zabrac dziecko to jego problem...niech zabroni... ale pewnie w dupie to ma i cieszy się że się pozbył dzieciaka. Ja tam żadnej dziwki nie życzę sobie oglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Placący
skoro -> masz taki ciasny umysł, to jaką masz pochwę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro
Ty za to masz szeroki umysł hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Placący
skoro -> hehe to szczyt twoich możliwości dyskusyjnych, to jaki masz umysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadowisko
ile tu jadu, zawiści najnizszych i najpodlejszych ludzkich odruchow. wszystko sprowadzone do poziomu gnoju i gnojowicy. Po prostu jakby jedna z druga mogla to by pozarala zywcem kazdego kto inaczej mysli.A te kochanke to nawet w butach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue ray
teraz rozumiem dlaczego dzieci rozwiedzionych rodzicow maja problemy emocjonalne.To nie przez rozwod,to przez rozwiedzione mamusie.Myslalam kobiety ze jestescie madre,chcecie byc dobrymi matkami.Wami jednak kieruje tylko nienawisc,nie tylko do exa ale tez do wlasnych dzieci. zaznaczam,nie jestem druga zona ani kochanka,bo taka teorie juz sobie dopisalyscie w powyzszych postach.Jednym slowem jestescie prymitywne do bolu i za glupie na dialog na poziome.Wasz slownik jest mocno ograniczony do kurew i cip a mnie to nie pasuje.Z prymitywami nie gadam.Zal tylko niestety waszych oglupionych dzieci,ktore najlepiej znaja slowo nienawisc w praktyce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja chcialabym
zapytać co robić - kochanka byłego jest zazdrosna o moją córkę (13 lat), i nie pozwala bylemu na widywanie się z córką, więc on kontaktuje się z nią tylko telefonicznie. Były mąż często (kilkanaście razy) porzucał kochankę i wracał do rodziny i wtedy zaczynały się szopki - truła się, straszyła, wydzwaniała tygodniami, więc wracal do niej. Potem przychodził, płakał i prosił, straszył samobojstwem, jeśli go nie przyjmę i tak w kółko... Ona się boi, że jak były przyjedzie do córki, to znów będzie chciał do mnie wrócić. Traci na tym córka, bo kocha ojca, ale z tego co widzę jemu bardziej zależy na kochance, niż na dziecku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jest
tepa idiotką, szkoda cokolwiek pisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja chcialam
a ty co czujesz do meza? Jestes jak aka chorągiewka, ona wraca to ty go przyjmujesz z otwrtymi ramionami??a potem idzie do drugiej baby? i tak w kolko, wraca...........no ludzie, czy ty honoru nie masz, pogon dziada, a jesli z dzieckiem spotyka sie jak kochanka nie widzi albo jak tylko dzwoni do wlasnej corki zeby kochanke uszczesliwic to co to za ojciec? kobieto pogon go bo ani na ojca ani na meza i ani na kochanka nawet;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja chcialam
...sie nie nadaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak ma bycpuorqqertyuio
Moja corka tez sie teraz widziala z ojcem w mojej obecnosci bez obecnej partnerki caly wekeend,restauracja,spacery,kino ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinkyy
to rzeczywiscie nie smaczna sytuacja z tego wzgledu ze ty im rodzine rozbilas... ja jestem w zwiazku z rozwiedzionym facetem i zawsze on dla mnie byl rozwiedzionym nie zonatym. poznalam go 3 lata po jego rozwodzie wiec nie mam nic o czynienia z jego byla zona, nigdy jej krzywdy nie zrobilam ani ich dziecku, uczestnicze w zyciu malej bo chce tego moj partner i chce tego jego coreczka ktora bardzo sie do mnie przywiazala i ja jestem dla niej czescia rodziny, nie jestem druga mamusia ani nic w tym stylu , ale jestem dla niej wazna jako ciocia, partnerka ocja , macocha... cokolwiek. ale wiem ze mala chce zebym uczestniczyla w jej zyciu i jak beda jej urodziny lub imprezy szkolne, to oczywiscie ze sie na nich pojawie, bo tego chce ona i jej ojciec. nie obchodzi mnie zabardzo co mysli jej matka, jaki ma do mnie stosunek, czy jest zazdrosna czy nie czy ja to zaboli czy nie.. jest dla mnie kompletnie obca osoba i ja dla niej tez wiec jesli ja boli moja obecnosc w zyciu jej corki to ona musi sie uporac ze swoimi uczuciami. inna sytuacja jakbym ja jej rodzine rozbila... chyba bym darowala sobie imprezy tego typu, wogule to do glowyby mi nie przyszlo brac sie za zonatego faceta, codopiero myslec o pozniejszym zyciu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaką rodziną jest dla
dziecka partnerka ojca? Czym jesteś żeby się pojawiać na uroczystościach w szkole czy w domu tego dziecka? Przecież ty jesteś OBCA, tak samo obca jak ekspedientka w sklepie czy współpasażerka w autobusie, nie jesteś niczym ważnym dla dziecka. Ależ ty masz tupet, dziewczyno, wstydu żadnego i zero godności, pchać się tam gdzie jest miejsce tylko dla ojca i matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupie jesteście i tyle!!!
"Czym jesteś żeby się pojawiać na uroczystościach w szkole czy w domu tego dziecka? Przecież ty jesteś OBCA, tak samo obca jak ekspedientka w sklepie czy współpasażerka w autobusie, nie jesteś niczym ważnym dla dziecka. " choćby dla satysfakcji, żeby mieć świadomość, że zaborcza zazdrosna mamusia obgryza pazury ze złości i żółcią po ścianach pluje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i w każdej chwili
wyprosi cie z takiej uroczystości .Grzecznie poprosi żebyś wyszła i więcej się nie pojawiała w jej domu ,na uroczystości ICH dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masakyra jednym słowem
Tak to czytam i czytam i ręce mi opadają... Autorko, nie będę Cię wyzywac, bo to nie o to chodzi... Zastanów się chociaż przez moment nad całą sytuacją, w której zachowujesz się straaaasznie egoistycznie!Liczysz się tylko Ty i tylko Twoje uczucia w tej całej sprawie są najważniejsze... Nieważne co myśli dziecko, które jest tylko dzieckiem albo aż dzieckiem...ta mała obserwuje i wszystko co teraz widzi to się odbije w jej dalszym życiu, pamietaj! Co ona ma w głowie jak do przedszkola przychodzą dwie "mamusie", co? Co z tego że ona sie do ciebie uśmiechala?A co miała płakac?Proszę Cię, to tylko dziecko! Jesteś egoistką, to już napisałam, szkoda mi Ciebie bo coś czuję że za kilka lat będziesz na miejscu jego byłej żony...Wtedy kolejna jego kochanka będzie przychodziła na uroczystości Waszego dziecka i zobaczymy czy będziesz tak samo cwana jak dziś... Nie życzę CI źle, ale czasem warto pomyślec o innych, a nie tylko o sobie!!Mieszacie w swoje zagrywki dzieci, a to już jest mało profesjonalne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masakyra jednym słowem
I pamietaj to nie jest żadna duma dla ciebie, że on w trakcie swojego małżeństwa przylazł do Ciebie bo z żoną mu się nie układało... nie ma się czym chwalic że rozbiłaś rodzinę... Może gdyby nie ty, coś jeszcze udałoby się posklejac...a tak co?spotkał młodszą dupcię to się rozerwac chciał, bo żona ględzi w domu! Nie tak sie zachowuje dorosły, odpowiedzialny mąż i ojciec! ale jedno stwierdzam-pasujecie do siebie...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla satysfakcji?
Zniszczyć komuś małżeństwo. Pchać się gdzie nie jest twoje miejsce. Wmawiać ludziom że dbasz o dobro dziecka, gdy w rzeczywistości tylko pokazujesz zwycięstwo ( chwilowe) - ale nad czym czy nad kim? Dla satysfakcji, nie dość że jesteś lekkiego prowadzenia, to jeszcze dla własnej satysfakcji chcesz dokopać kobiecie, która miała nieszczęście być przed tobą ukochaną osobą dla twojego partnera. W twoim wydaniu satysfakcja = zemsta . Za co? Na kim? I co z tego masz? Zazdrość tak przez ciebie przemawia. Zazdrość o przeszłość i zazdrość o przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieeeeee
Na cudzym nieszczesciu szczescia nie zbudujesz !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SrogiKotek
Ktoś już napisał, że ręce opadają... Tylko, że opadają z 2 powodów: 1) autorko - piszą, że pchasz się niepotrzebnie. Częściowo jest w tym racja. Z drugiej strony jeśli mała ma być częścią WASZEGO życia to pchaj się, tylko z umiarem i nie nachalnie. Z uroczystości matka dziecka może cię wyprosić, bo po prostu może nie życzyć sobie twojej obecności. Są inne sposoby uczestniczenia w życiu dziecka. Niekoniecznie przy jego matce - może warto w ten sposób podejść do tematu? 2) do wypowiadających się - pomijam wypowiedzi wulgarne i głupie, bo trochę ich tu jest, nie będę się do tego odnosić. Ale do reszty - skoro dziewczyna chce uczestniczyć w ważnych chwilach dla partnera, a tym zdecydowanie są tego typu okazje, to czemu nie. Zgadzam się jednak, że jeśli matka dziecka sobie tego nie życzy to nie ma co się wpychać na siłę. Znam związek - oboje rozwodnicy, gdzie potrafią się ludzie dogadać ze swoimi ex małżonkami i nie ma tego typu scen. Wszystko zależy od dobrej woli i zrozumienia PO CO ci ludzie przychodzą między innymi na takie okazje jak wskazane przez autorkę posta - dla dzieci, bo to one są najważniejsze. Może warto się nad tym przez chwilę zastanowić a potem coś napisać. Ot taka dygresja. Pozdr SK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maryanne-e
poczytałam dość pobieżnie wątek i muszę powiedzieć, że się z lekka... zdziwiłam - bo takich egzemplarzy jak autorka tematu jest więcej :D obecna kobieta mojego eksa (a myślałam, że jest jedyna w swoim rodzaju) też uznała za stosowne pojawić się wraz z nim, swoim dzieckiem i ich wspólnym dzieckiem na uroczystości z okazji Dnia Matki i Ojca w przedszkolu u mojego syna :D zdaje się, że ma podobne podejście do sprawy, co autorka tematu rzeczywiście, mało przyjemne doświadczenie dla mnie - ale chyba o wiele bardziej dla niej, skoro po części oficjalnej, przy poczęstunku stanęła w drzwiach, eks podszedł do mnie po synka i tam go zabrał, aby przywitał się z "ciocią", siostrą i... siostrą przyszywaną (?) ogólnie oboje czuli się nieswojo i "na widelcu", skrócili swój pobyt do minimum po czym eks następnego dnia zadzwonił i wylał na mnie frustracje ich obojga pod pretekstem "bo jak wychodziłaś z małym z sali [przedszkolanki prosiły, żeby z salki gimnastycznej szybciutko przejść do sali grupy] to NIE ZATRZYMAŁAŚ SIĘ, żeby mały się ze mną przywitał, a ojciec jest ważniejszy niż ewentualny zator!!!" no błagam :D ja z kolei darowałam sobie uwagi na temat jej obecności z takiej okazji, chociaż nie uważam tego ani za stosowne, ani za taktowne z jej strony (tak, to prosto do niej eks wyprowadził się z domu), ale skoro sami nie widzą w tym nic złego, to nikt im tego nie wytłumaczy i mimo tego incydentu nadal zawiadamiam eksa o wszelkich uroczystościach w przedszkolu, skoro warunkiem koniecznym jego obecności jest ona u jego boku, to trudno, przynajmniej dziecko będzie miało ojca przy sobie w ważnych chwilach życia a ktoś tu napisał coś takiego: "choćby dla satysfakcji, żeby mieć świadomość, że zaborcza zazdrosna mamusia obgryza pazury ze złości i żółcią po ścianach pluje" - cóż... pewnie ona też tak sobie tłumaczyła, chciała zaznaczyć swoją obecność, czy tam co... tylko się przeliczyła, bo to ona od tej pory jest sfrustrowana, boi się eksa samego puszczać po dziecko, nawet jak on go z weekendów odwozi, to na klatkę schodową za nimi wchodzi i podsłuchuje, a jak nie może, to co chwila wydzwania... nie ma jak zaufanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×