Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona na kafe

dosc dziiwaczna sytuacja

Polecane posty

Gość ona na kafe

Moja znajomosc z nim siega 4 lat wstecz. Mieszkalismy ze soba tylko miesiac. Potem wyjechal i chociaz mial wrocic zaginal bez sladu. 2 miesiace umieralam... Potem poznalam kogos i jakos ulozylam sobie zycie z tym kims i bylam z tym kims przez dwa lata. W ciagu tych dwoch lat on kilka razy dzwonil, wysylal listy, pocztowki, maile, przepraszal. Nigdy nie napisalam do niego. Co wiecej w rozmowach telefonicznych nie dalam mu odczuc, ze zaluje tego, co sie stalo. W koncu dalam mojemu facetowi telefon i panowie sobie porozmawiali. Dwa miesiace temu zadzwonil. Powiedzialam mu, ze pomimo iz z nikim nie jestem nie mam zamiaru nawiazywac naszej znajomosci. Zadzwonil kilka dni temu i powiedzial mi, ze sie do mnie wybiera. Oczywiscie powiedzialam zeby sie liczyl z tym, ze ja moge wcale nie chciec go widziec. Powiedzial, ze on to wszytsko wie i ze pomimo wszystko i tak przyjedzie, wynajmie hotel itp. Dzis... zadzwonil kiedy bylam w pracy. Zadzwonil gdy wrocilam i powiedzial, ze jest 100 km od mojego miasta i sie rozlaczyl. Potem zadzwonil znow i powiedzial, ze pokonal 1600 km tylko po to, byym z nim porozmawiala. Jestem przerazona. Siedze i popadam w coraz wiekszego dola. Gdybym byla zadowolona z jego wizyty juz bym sie pewnie szykowala na spotkanie. A ja.... ja nie wiem jak to rozegrac? Wiem, ze powinnam z nim pogadac i powtorzyc kolejny raz, ze z nas nic nie bedzie. Z drugiej strony chcialabym zrobic to tak, by byc i mila( taka jaka mnie pamieta) i rownoczesnie zdecydowana i pewna w swych postanowieniach. A moze powinnam po prostu w ogole nie odbierac tel. gdy znow zadzwoni? ale obawiam sie, ze zastane go na ulicy, ze bedzie czekal... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kałamarniczkka
Sama nie wiesz czego chcesz. Niby nie chcesz z nim ponownie się wiązać, ale z drugiej strony - chyba jednak chcesz. Twierdzisz, ze dawałaś mu do zrozumienia, że nie chcesz się z nim spotykać, ale chyba nie było to dla niego zbyt przekonujące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona na kafe
Nie chce. Naprawde nie chce. Byc moze nie potrafilam mu powiedziec spierdalaj.... tak po prostu, ale to jest czescia mojej natury, ze nigdy nikomu nie umialam tak dosadnie dac do zrozumienia. Widac, ze facotom nie wystarcza zwykle powiedzienie, ze nie mam ochoty na zaden zwiazek, ze to, co bylo to przeszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo chodzi o to....
,ze on mysli pewnie ze ma szanse, bo mimo wszystko pozwolilas mu przyjechac, tzn, nie powiedzialas ze sie z nim nie spotkasz. Wiec pewnie mysli sobie, ze chcesz go zobaczyc ale wiadomo ze mozesz miec zal, ktory on pewnie ma nadzieje rozwiac swoim pojawieniem sie. Jesli naprawde nie chcesz do widziec, to zanim sie pojawi, napisz mu ze sie z nim nie spotkasz i ze nie zyczysz sobie jego odwiedzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona na kafe
Madrze napisane. Nie mam jak do niego napisac. Nie mam numeru komorki. Kiedys co prawda mi go podal, ale zapisalam na pudelku po tabletkach...potem jak sie tabletki skonczyly - wyrzucilam. On tez nie ma mojego numeru kom. Dzwoni na stacjonarny. To 4 lata... zmienilam numer, zmienilam zycie, zmienilam sie... Ja sie tak beznadziejnie wczuwam... ktos jest po podrozy 1600 i cos km.... zeby tylko pogadac, jak powiedziec ,, nie pogadam z toba,,? Blad jaki popelnilam 2 miesiace temu to gdy zaproponowal rozmowe to powiedzialam, ze przy kawie czemu nie? Ale to mialo byc w Polsce i we wrzesniu :( chyba niezle nabroilam..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kałamarniczkka
Ja sie tak beznadziejnie wczuwam... ktos jest po podrozy 1600 i cos km.... zeby tylko pogadac, jak powiedziec ,, nie pogadam z toba,,? Skoro mówiłaś mu przedtem, ze nie chcesz z nim rozmawiać, a mimo to on jednak jedzie - to jego problem. Nie mozesz czuć się winna, ze on jedzie do Ciebie 1600 km skoro go uprzedzałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona na kafe
W tym momencie to prosze Was o rade jak powinna wygladac moja rozmowa z nim, jak to dyplomatycznie zalatwic, jak sie zachowac, o czym mowic a o czym w ogole? jak sie przywitac, by nie zranic i nie dac na dzien dobry nadziei? ludzie, mnie naprawde oblewa zimny pot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kałamarniczkka
Oj, czytam bez zrozumienia:)) Jesli wcześniej powiedziałaś na propozycję rozmowy "czemu nie", no to teraz jednak wypadałoby pogadać. Tylko musisz byc twarda i nie rób niczego tylko dlatego, ze nie chcesz go urazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona na kafe
kalamarniczka - jak ja bym chciala byc taka kobieta jak Ty :) nie umiem, nie potrafie wyzbyc sie tej cholernej empatii, ktora zawsze w zyciu mi pomagala oprocz sytuacji sentymentalnych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kałamarniczkka
Dlaczego az tak bardzo boisz się go zranić? Odmowa nie jest miła dla żadnej ze stron, ale przecież nie mozna byc z kims na siłę. Z tego co piszą najlepsza formą odmowy jest zaproponowanie przyjaźni. Ponoc faceci odczutują to jednoznacznie, Ty wychodzisz z twarzą i jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kałamarniczkka
Dziękuję Ci za te słowa, ze chciałabys być taka kobietą jak ja. To dla mnie znak, ze jednak ponad dwuletnia terapia dała efekty. Kiedyś też miałam takie dylematy jak Ty, ale trafiłam na dobrego psychologa:)) I teraz inaczej na to wszystko patrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona na kafe
Kalamarniczko kochana :D:D:D Wlasnie zadzwonil :D:D Tak sie ciesze! Jest juz w drodze powrotnej do Polski.... Lamentowal sie, ze byl na mojej ulicy, ze czekal kilka godzin... Na to ja odpowiedzialam pytajac: Kiedy ty wreszcze wydoroslejesz? Jak mozna przyjezdzac do kogos w odwiedziny nie podajac dnia przyjazdu? Przeciez bylam w pracy. Powiedzial, ze chcial dobrze. Powiedzial rowniez, ze wystarczy jedno moje slowo i zawroci.... - Nie. Tak jest lepiej odpowiedzialam. Kalamarniczko..... tak sie ciesze :):):) Myslisz, ze we mnie tkwi jakis problem odnosnie nie ranienia innych? Nigdy sie nad tym nie zastanawialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×