Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Gość nareszcie możesz sama wybrać
spałam, o 4 rano obudziły mnie bóle (tak jak miesiączkowe) ktorych od 9 miesięcy nie miałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w domu
i do końca nie zdawałam sobie sprawy z tego, że rodzę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie nie moge..lole
piszcie dziewczyny, ciekawie sie zapowiada:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimna cola
Ja nie mam takich wspomnień:( poród był wywoływany:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzi@
Wiedziałam,że rodzę od 2 godzin- ale zdecydowałam się jeszcze pojechać z psem do fryzjera - ha ha!!! Naprawdę- czekająć pod fryzjerem, stwierdziłam ,że mam skurcze co 5 minut, ale jeszcze wróciłam do domu, spokojnie między skurczami wykąpałam się i dopiero do szpitala. jak na 1 ciążę- podeszłam do tego bardzo spokojnie . Akcja porodowa u mnie zaczęła się ok 16.20- a na porodówce znalazłam się ok 21.00 I 4,5 godz. urodziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba se jaja robicie....
oj ja to zaczelam rodzic w niedziele , a dopiero w srode rano mnie do szpitala przyjeli. Czekalam do 3.00 rano , az chlopak wroci z pracy i pojedziemy do szpitala ... odsylali mnie 3 razy wiec chcialam miec pewnosc, ze teraz mnie przyjma. Zajechalam na 4.oo , a o 7.00 urodzilam. Bolalo jak cholera, ale wyszlam bez mniejszego szwanku, oczywiscie sn. zero naciec , zero pekniec , nic , a nic. Dziekuje Ci dobry Boze i Tobie Matko Naturo. amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzi@
Ból najpierw taki jak przy miesiączce, trochę stopniowo narastał- ale jeszcze porodwce przez dłuższy czas niewielki. Ostatnie 2 godziny - tragikomedia- never again!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw miałam kilka skurczów w nocy, siedziałam jak na gwoździach, przeszło to poszłam spać. Rano byłam nieprzytomna, ale jak tylko się zdrzemnęłam to mnie obudził mój ojciec który zajrzał z niezapowiedzianą wizytą. Potem usiadłam przy kompie, zaczęły mnie boleć plecy to się położyłam. Jeden skurcz, drugi... przy trzecim odeszły wody i nie miałam już wątpliwości że się zaczęło. Mąż nie odbierał telefonu (był u teściowej w mieszkaniu niedaleko), więc dzwoniłam do teściowej, złapał mnie skurcz, i jak jej zaczęłam jęczeć do słuchawki to też już wiedziała co się dzieje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marttttttttttttttta
W dniu terminu jechalam na ktg ,po drodze dopadly mnie bole,jak weszlam na izbe przyjec pani powiedziala ,ze zaczynam rodzic. o 10 bylam w szpitalu o 13 urodzilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w domu
u mnie zaczęło się też od tego, że poczułam się jakbym miała dostać @ a dopiero co niespełna godzinę wcześniej byłam na kontroli u swojego gina, bo to był dzień terminu i lekarz stwierdził, że nie widać żadnych oznak zbliżającego się porodu i polecił przyjść za 2 dni na ktg miałam już tak serdecznie dość, bo to był początek sierpnia, a ja wielka i ciężka, że marzyłam by już urodzić pomimo, że ubzdurałam sobie iż urodzę pod koniec tygodnia, a to był poniedziałek;) pamiętam, że wszystko zaczęło się koło 12 w południe, ale ja naprawdę do końca nie wierzyłam, że zaczyna się poród;) pisałam nawet tutaj na Kafe wtedy;) bo pojawił się też czop, a właściwie jego jedna część jak sie potem okazało;) do około 18.00 skurcze były nieregularne i były co 20, 10 minut, ale po 18.00 były już częstsze i czułam się coraz bardziej zmęczona tak koło 21.30 już zaczęło mnie to wkurzać i stwierdziłam, że idę spać w cholerę, bo mnie boli i nie mam już siły wykąpałam się o 22.00 położyłam się do łóżka skurcze były co 8 minut tak mniej więcej, bolało, a ja durna wciąż myślałam, że to minie i zasnę w końcu:D od tej 22.00 pamiętam, że naprawdę zaczęło boleć nie dało się tak spokojnie leżeć dlatego tak krążyłam to do ubikacji to się kładłam do łóżka (mój mąż zasnął dosyć mocno) gdy tuż przed 1.00 zobaczyłam na bieliźnie galaretę zabarwiona krwią stwierdziłam, że nie ma żartów zwłaszcza, że skurcze były już co 5 minut, a pamiętałam ze szkoły rodzenia by nie przyjeżdżać, gdy skurcze będą rzadsze niż co 5 minut teraz już były i ten czop... obudziłam męża, trochę nie jarzył i był w szoku;) wezwał taksówkę i pojechaliśmy do szpitala te skurcze porodowe to jest takie dziadostwo, że tak naprawdę nie wiadomo co robić ze sobą;0 cały czas próbowałam oddychać jak uczyli w szkole rodzenia:D nie wiem czy pisać dalej? bo miało być o tym jak się zaczęło;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcfghyjikolp;['
9 rano - spałam i śniło mi się ze spadam ze schodów. Obudziłam się i nagle puk w dole brzucha -wody odeszły :D Nic nie bolało aż do 17 gdy podali oksytocynę. o 23 córa na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie nie moge..lole
piszcie dziewczyny wszystko jestem ciekawa bo sama niedlugo rodzę, pierwszy raz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas różnie
to był 39tc, piątek. Tego dnia byłam kolejny raz na ktg, okazało się, że skurczy przepowiadających nie mam. Lekarz podjął decyzję w 41tc wywołujemy, bo nie ma szans, żeby się zaczęło- szyjka 4cm czyli mega długa. 3:30 śpię, słyszę pyknięcie i czuję, że robi się mokro. Mówię do męża:"posikałam się ". Okazało się, że to wody :) Kąpiel, śniadanie i szpital- powoli, bo skurczy brak. O 9 kroplówka z oksytocyną i o 16:25 synek był na świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam szczęście z tym bo byłam dzień po terminie i w szpitalu na korytarzu odeszły mi wody. ( jak przyszłam do szpitala 4 godz wcześniej to miałam 3 cm rozwarcia ale ktg robione było i sie nic nie działo ) dopiero po badaniu wód odeszły wody płodowe na porodówke po 2.5 godz urodził sie synek z czego przeszło godz nie miałam bóli porodowych dopiero potem zaczęły sie i było słychać tylko: ale ból, itp itd krzyczeć nie krzyczałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaaa ma kotaaaaa
Był zimowy wieczór, mąż zamknięty w pokoju oglądał mecz ja o 19 połozyłam się już spać. Nagle zachciało się mi siku więc poszłam do łazienki, zrobiłam co mam zrobić a tam leci dalej :] No i panika co to było ?? Wstałam i sucho, idę do sypialni a tam jak chlusnęło to na całego :) Wchodze do męża i mówię co się dzieje biedaczek był tak zestresowany, że nie wiedział co ma robić. Szybka akcja i wio do szpitala :) Później badania i na salę operacyjna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ucieszyłam się jak nie wiem, że to już. Mąż zawiózł mnie o 7:00 do szpitala bo skurcze były co 7 minut a do szpitala mielismy 50 km, uchachana byłam bo "zaraz dziecko zobaczę"... Dziecko urodziłam następnego dnia rano, do śmiechu mi już nie było bo bolało jak diabli, ale nie to było najgorsze. Najgorsza była położna z nocnej zmiany, jak sobię te pizdę przypomnę to jeszcze mną trzęsie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matysienska
jakbyscie mogly jeszcze dopisywać w ktorym tygodniu zaczal sie porod:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaaa ma kotaaaaa
urodziłam w skończonym 38tc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leżałam na patologi ,było po terminie na drugi dzień miałam mieć wywoływany poród ,ale obudziłam się o 5 rano ,poszłam do kibelka wiedziałam że już się zaczyna ,czop mi odszedł i bóle ,rwanie kręgosłupa i tak chodziłam do 11 po korytarzu ,potem kazali leżeć podłączyli KTG ,potem około 13 zabrali mnie na górę na porodówkę a przed 14 wyskoczył mały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie panikowała tylko teściowa i taksówkarz (taksówkarz słusznie, w szpitalu zapewniali mnie że mogę brać taxi bo to pare godzin potrwa, a w taksówce miałam już skurcze co 3 godz.) :D Urodziłam dokładnie w terminie, ale od 3 tyg. rodzina mnie wkurzała pytaniem "czy już" (naprawdę myśleli że ich nie poinformuję?" i każdy nieodebrany telefon to był wybuch paniki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chociaż byłam na podtrzymani ciąży (zagrożenie przedwczesnym porodem )to i tak urodziłam w 40 tyg. I 1 dzień :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×