Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość....

swpólne wydatki, mieszkanie...

Polecane posty

Gość kartalina235
aha i jak mi się skończą pieniądze to mogę bez pytania wybrać z konta, mój mąż ma podejście, że wszystko jest wspólne, to ja raczej robię problem z sytuacji, że zarabiam mniej on po opłaceniu wydatków, nie wydaje na siebie reszty pieniędzy, nawet jak idzie kupić buty to mi o tym mówi i konsultuje (już taki jest, ja tego nie wymagam) np. często wychodzimy do knajpy, restauracji i on zawsze wtedy płaci widzę, że się stara bym nie odczuła tego, że on zarabia więcej ostatnio jak dostałam wypłatę większą, to zaszalałam na zakupach i wydałam 350zł na ubrania a on się z tego bardzo cieszył i mnie ochrzanił, że się krępuję i nie kupuję sobie częściej ładnych ubrań on nie ma z tym problemu, bardziej ja nie potrafię jakoś wiem, że niejedna babka by korzystała i kupowała sobie dużo rzeczy ale ja tak nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartalina235
gośc to ja nie wiem co masz zrobić,może powiedz mu wprost co czujesz i co Cię boli w tej sytuacji? może on sobie z tego sprawy nie zdaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
kartalina235 Katerinko :) ale z czego on sobie sprawy nie zdaje?? ;) oczywiście, że sobie zdaje sprawe - ma takie myślenie jak napisałam wyżej -jak chce ładnie wyglądac, to mam sobie na to zapracować. Jak che życ w udanym związku to też mam pracować itd. To jest taki typ - nie da odczuć kobiecie że może o nią zadbać, że ona może być odciążona od wydatków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartalina235
no to nie wiem ale ja bym nie chciała z takim facetem być bo co będzie jak nie wiem... zajdziesz w ciążę, będziesz na wychowawczym - niepłatnym? będziesz musiała błagać o kazdą złotówkę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to mam się dobrze.
Jesteśmy kilkanaście lat po ślubie.Nie pracuję na cały etat to i zarobek mam niski.Mąż zarabia dość dużo,ma baaardzo ciężką,fizyczną pracę a ja mam pracę siedzącą.Przed wyjściem do pracy mąż robi mi kawkę,odkurza(bo robi to najlepiej).Ja ugotuję obiad,robię pranie i takie tam pierdułki.Zakupy robimy jak kto ma czas,męża lubię wysyłac na zakupy bo dobrze kupuje,z głową. Wypłaty są przelewane na wspólne konto,ja robię wszyskie przelewy i ogólnie dysponuję gotówką bo raz,ze to lubię a dwa ,że mam więcej czasu. Także u mnie w domu można powiedzieć,że to ja zarządzam finansami.I jest nam razem tak dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm. Trudno odpowiedzieć na to pytanie ;-) to zależy od mnóstwa czynników tutaj nie wymienionych. Można powiedzieć, że jest sprawiedliwe, gdy kobieta zarabia 500zł (dorywczo powiedzmy), a mężczyzna 5000, mieszkają razem i ona wydaje wszystko, a on też 500zł i zostaje mu 4500. Natomiast nie jest to z jego strony mile, życzliwe i dobrze rokujące na ich wspólną przyszłość. Jak wspomniałam, nie znam Twojej sytuacji, Autorko. Jeśli brakuje Ci na chleb, na podstawowe potrzeby, a Twój mężczyzna opływa w dostatki - jest egoistą. Natomiast z tego fragmentu " ma takie myślenie jak napisałam wyżej -jak chce ładnie wyglądac, to mam sobie na to zapracować. (...) To jest taki typ - nie da odczuć kobiecie że może o nią zadbać, że ona może być odciążona od wydatków.." można sobie wysnuć różne wnioski. Na przykład, może używasz bardzo drogich kosmetyków, które on uważa na zbędny wydatek i marnotrawstwo kasy i nigdy nic podobnego by dla siebie nie kupił, a Ty sądzisz, że używając innych nie będziesz ładnie wyglądać ;-) Poza tym Twój partner nie ma obowiązku odciążać Cię od wydatków - jak napisałam, to życzliwość dla drugiej osoby. Ty pewnie najlepiej wiesz, jak naprawdę to u Was wygląda ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s. pojęcie sprawiedliwości też jest relatywne, zależnie od punktu widzenia. Ktoś może stać na stanowisku, że sprawiedliwie jest fifty fifty, ktoś inny, że proporcjonalnie do zarobków ;-) W każdym razie w związku chodzi o to, żeby sobie ufać, pomagać i czuć się dobrze partnerem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
nooo :) A ja związałam się z facetem, który sam chciałby wszystkim zarządzać. A jak nie masz swojej kasy, to w zasadzie "możesz posprzątać" :] ;) Trudno będzie takiego kogoś zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja sama nie zarabiam dużo, a pomagam mamie, która niestety jest trochę niezaradna. Ale w żadnym wypadku nie zamierzam ustalać, co powinna kupować za pieniądze ode mnie, choć oczywiście mogę doradzić (martwię się np., że je mało warzyw, ale za to pali fajki). Kiedyś mieszkałam z partnerem, który zarabiał mniej. Wtedy owszem irytowało mnie, że wydawał pieniądze "na głupoty" czyli na początku miesiąca droższe jedzenie, na koniec nam brakowało. Ale to było spowodowane wyłącznie naszą wspólną sytuacją finansową. Ale kiedy pomagam komuś bliskiemu, traktuje to naturalnie, nie podkreślam swojej pomocy, bo traktuję ją jako coś naturalnego. Nie uważam, że z racji, że zarabiam więcej pieniędzy powinnam podejmować decyzje. I sama widzę, kiedy mojej drugiej połowie czegoś brakuje czy zaczyna na czymś oszczędzać bo np. nie dostał pensji na czas. Jeśli moja sytuacja na to pozwala, to wtedy sama robię mu drobne zakupy itp. i nie chcę zwrotu pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
Calluna79 Chyba nie zrozumie... Dziś po powrocie z pracy powiedziałam mu, że chciałbym pogadać o wspólnych wydatkach - zapytałam grzecznie jak chciałby żebyśmy sie rozliczali. Po dłuższym namyśle - skwitował sumę "przelej mi tyle i tyle" - nie skonsultował się ze mną odnośnie tego jakbym chciała to rozwiązać i ile mogę przeznaczyć na nasze wspólne życie. Ale dopowiedział, ze to byłoby na pokrycie połowy kosztów mieszkania. A za jedzenie on będzie płacił - tak, on, z tym że to też on będzie zarządzał naszymi wspólnymi wydatkami jeżeli chodzi o jedzenie, bo w końcu to on będzie za to płacił. Czyli zażyczył sobie połowe sumy za mieszkanie, poinformował mnie że będzie płacił za jedzenie. Czyli decydował o tym co mamy jeść i co kupować. Ja mam mu oddać 60% mojej pensji i nie martwić się o jedzenie, w które on będzie nas zaopatrzał - czyli w zasadzie nie zostanie mi wiele by wrócić z pracy i na własną rękę coś kupić - bo wtedy zostane z niczym :( Gdy powiedziałam, że się nie zgadzam na taki układ, odpowiedział mi, że nie mam się co zgadzać. I że jak będę zarabiać więcej to przeleje więcej. A mam mu przelać na jego własne konto 60% mojego wynagrodzenia. Po tym jak powiedział, mi że nie mam się na co zgadzać, zakończyłam rozmowę z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro, ze z Toba nie porozmawial :( w koncu to Wasze wspolne sprawy... Natomiast nie wiem ile Ty zarabiasz, ale gdyby po odpadnieciu mi wydatkow za mieszkanie i jedzenie pozostalo mi az 40% pensji, bylabym szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
Po prostu brak mi słów... Przykro mi strasznie, że to taki typ faceta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
Calluna79 Ciekawe czy byłabyś szcześliwa gdybyś miała oddać facetowi 60% własnego wynagordzenia na połowę mieszkania. On by płacił za jedzenie, na które w zasadzie nie miałabyś wpływu! Bo to on decyduje co chce jeść, w końcu on płaci - takie myślenie! Cgciałbyś coś czasem kupić do domu po powrocie z pracy i nie zostałoby Ci nic dla siebie - to ciekawe z czego byłąbyś zadowolona - z tego ze oodajesz kase na mieszkanie i nie decydujesz o jedzeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
ZAjebiste myślenie odnośnie związku - ja mam 1/4 z tego co mój facet - ja mam wydać całe swoje wynagrodzenie na nasze wspólne życie - on 40% bo zarabia więcej - ja nie mam dla siebie nic, on ma bo ma więcej wynagrodzenia, a co tam! SAma sobie jestem winna, co? :P ehhh Przecież ja czasem też chce coś do domu kupić czy w ogole...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milenka M.
Boże! Jestem w niewyobrażalny szoku po tym, co tu przeczytałam. Mam wrażenie, że czytam irańskie forum. Niewiarygodny patriarchat wyłania się z tych rozmów. Gdyby relacje z moim facetem układały się choć w połowie tak, jak Wy o tym piszecie, uciekłabym od faceta z krzykiem. Może to wynika z niskich umiejętności interpersonalnych, jakiegoś zamknięcia w sobie. Byłam pewna, że w Polsce model rodziny i ogólnie partnerstwa się ucywilizował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisalam Ci, ze owszem, przykre, ze Twoj partner nie probowal z Toba porozmawiac, ze nie chcial posluchac o Twoim punkcie widzenia ani nie uwzglednia Twoich upodoban jesli chodzi o jedzenie. Nie ma prawa decydowac za Ciebie. Natomiast 40% pensji na wlasne wydatki to naprawde sporo i pewna jestem, ze wielu Polakow nie ma az tyle. Ja nie mam ;-) Policzmy - nawet jesli zarabiasz 1100 na reke to jest 440zl. Sporo pieniedzy. Mysle zatem, ze Ty i tak zyskujesz w tym ukladzie, chyba, ze jakims cudem mialas wczesniej mieszkanie bezczynszowe, a posilki jadalas u rodzicow. Tak szczerze, z reka na sercu, czy Twoja sytuacja finansowa pogorszyla sie od kiedy z nim mieszkasz? Nie wiemy tez na co o przeznacza swoje pieniadze. Moze na Wasza wspolna przyszlosc? W tym, co piszesz, jest wiele niewiadomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gładyszowa
Prawnie wygląda to tak, że małżonkowie powinni partycypować w wydatkach proporcjonalnie do zarobków, czyli np. wydając miesięcznie po 30% zarobków, nawet jeśli jedno z nich zarabia 8 000 a drugie 800 zł. Wtedy jedno z nich wydaje 1600 a drugie 160. Nie równomiernie a proporcjonalnie. Bo przecież każde z nich pracuje (teoretycznie) po 8godz. lub na pełen etat. Nawet jeśli ten etat wynosi u technika radioterapii 4godz. dziennie a u programisty 8godz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
Milenka M. Milenko żadne możliwości interpersonalne nie mają tu do rzeczy. Tak to wygląda z jego strony - tak mnie traktuje... Czasem myślę że nie dorósł do poważnego związku, w którym partnerzy się wspierają psych.,o finansach...to zapomij ; CZasem podczas rozmów daję mi odczuć, że mnie utrzymywał i powinnam mu być za to wdzięczna :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tylko tyle
Czyli co,oboje pracujemy a tylko ja mam ponosić wszystkie koszta ze swojej wypłaty a ona może wydawać na swoje przyjemności?? Puknijcie się w czoło,baby,nie ma tak koszty dzieli się po równo.W dodatku gdy nie jesteśmy małżeństwem,nie wyobrażam sobie aby nie dzielić rachunków,inna sprawa gdy mamy dziecko i ona się tym dzieckiem zajmuje ale w innym przypadku to jakiś absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milenka M.
Dziwne to prawo. Przede wszystkim niesprawiedliwe, ale rzadko zdarza się inaczej. Na pewno jest krzywdzące dla osoby zarabiającej mniej. Ogólnie kasa to jedna sprawa, ale przede wszystkim trzeba umieć się porozumieć. Mnie w takim układzie mniej przerażałoby mnie uszczuplenie moich finansów, a bardziej fakt, że nie mam nic do powiedzenia - jak jakaś rzecz. Nie mogę po prostu! Co za przedmiotowe traktowanie. Absolutnie nie chcę być złośliwa Autorko. Mówię to z pełną szczerością: Jeśli takie zachowanie Ci nie przeszkadza, rozumiem, że on Cię w pewnym sensie zdominował. Może przypatrz się sobie, czy nie masz zbyt niskiego poczucia swojej wartości. Może warto przypatrzeć się swoim relacją z rodzicami. Czy nie ignorowali Cię, nie poniżali itd. Jeśli akceptujesz takie zachowanie, to najprawdopodobniej znaczy, że już kiedyś go doświadczyłaś i umiesz odnaleźć się w tej roli, a to bardzo źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Kolegi - wydaje mi sie jednak, ze w wypadku,jesli partnerce nie starcza na podstawowe potrzeby, pomoc jej jest MORALNYM OBOWIAZKIEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
Wiecie co... czasem nie rozumiem dlaczego staracie patrzeć się tak "racjonalnie" na sprawy związku odnośnie finasów... Ja nie wyobrażam sobie, ze zarabiająć 3-4x od mojego partnera, wymagam od niego aby oddawał 60-70% swojego wynagrodzenia na nasze mieszkanie, a ja płacę sobie 20% bo zarabiam więcej. Ze sama jeżdze na zakupy, kupuje co ja chce. A on nawet nie będzie miał na bilet, kupienie sobie czegoś dla siebie, dla nas... bo będzie zarabiał mniej. Nie rozumiem na prawde - nigdy bym tak nie postąpiła. Nie chciałbym aby nie miał z czego biletu kupić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milenka M.
Zgadzam się z Tobą "a ja tyle tyle" Mam wrażenie, że kobitki, które się tu wypowiadają przybyły z krainy zza Kaukazu, lub z Arabii Saudyjskiej. Facet wylicza każdy grosz, decyduje, w jakie pozycji uprawiamy dziś sex i przynosi strawę do domu i mamonę. Cywilizacjo! Przybywaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milenka M.
gość.... z ust mi to wyjęłaś. Ludzie! Przecież to naturalne, że w związku daje się tyle, ile się może, a partnerzy wspierają się. Mają przecież wspólne plany, do których dążą. Relacje między niektórymi tu osobami kojarzą mi się z bezduszną parą, gdzie jedna osoba wynajmuje drugiej pokój i bezwzlędnie żąda za czynsz. Jesteście szczęśliwi w takich związkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
Milenka M. Milenko prosze Cie nie bądz tu psychologiem - nie wnikam w przeszłosć, nie będe tego analizować ;) Sprawa rozchodzi się o coś innego. Nie jestem zdominowana, on jest takim typem - przecież nie siedze cicho w kącie, nie przelałam mu tej kasy, bo on sobie tak zażyczył. I też właśnie to przeraża mnie najbardziej - brak mozliwości uczestniczenia w decydowaniu o wspólnych wydatkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisalam Ci, ze to zalezy od sytuacji. Jesli na przyklad zarabialabym znacznie wiecej od partnera, a wspierala rodzicow / splacala kredyt itp., z pewnoscia nie palilabym sie do placenia wiecej, bo zwyczajnie nie mialabym wolnych srodkow. Poza tym moze akurat placilibysmy czynsz i oplaty po polowie, a ja za jedzenie / przyjemnosci / naprawy w domu itp., robilabym tez drugiej osobie prezenty. Wydaje mi sie (z tego co piszesz), ze jak najbardziej powinno Ci wystarczyc na bilet, kupienie czegos dla siebie itp. Odpowiedz prosze - ile zarabiasz? Nie starcza Ci na bilety? Jak dlugo jestescie razem? To jest jedna sprawa, a to, ze Partner wypomina Ci, ze Ci pomaga, ze probuje decydowac za Ciebie, ze nie umie z Toba rozmawiac... sprawia, ze rzeczywiscie powinnas zastanowic sie nad sensownoscia swego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
Milenka M. "Relacje między niektórymi tu osobami kojarzą mi się z bezduszną parą, gdzie jedna osoba wynajmuje drugiej pokój i bezwzlędnie żąda za czynsz. Jesteście szczęśliwi w takich związkach?" Bardzo ładnie to określiłaś - tak sie czuje - jakbym miała płaci za czynsz, a za to ze płace za czynsz nie musze łaskawie płacić za jedzenie, które zostanie mi "podarowane" i przez to powinnam być mu wdzięczna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość....
To już chyba wolałabym sama wynajmować pokój i móc decydować o tym co chce jeść - i nie musieć udowadniać wdziecznosci za to, że on wydaje kase na jedzenie. I choć miej dużo mniej - móc decydować o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, czegos nie pojmuje. Zrozumialam, ze na czynsz skladacie sie po polowie. Czyli jest to jego mieszkanie, a on liczy Ci za wynajecie pokoju jak osobie obcej? Czy Ty po prostu placisz caly czynsz za Was dwoje??? Druga sprawa - wydaje mi sie, ze za pomoc finansowa mimo wszytsko POWINNAS BYC WDZIECZNA. Aczkolwiek duzym nietaktem jest podkreslanie swej szczodrobliwosci. Taka "dobrocia" mozna sie udlawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×