Chcę tylko pogadać, przynajmniej na razie!

Co sie z tymi facetami dzieje? Czy wszystko musi się kręcić koło fiu.a ? Chciała bym czasem z kimś pogadać. Jestem unieruchomiona w domu, bo nie pracuję i mam doły. Chciała bym jakiegoś wsparcia moralnego, jakiejś intelektualnej rozrywki. Mogę tylko szukać kontaktów w Sieci. Niestety zaraz trzeba wysyłać foty, deklarować upodobania seksualne, opowiadać o fryzurze intymnej... No i oczywiście trzeba być młodą i zadbaną. Biedne, stare i brzydkie mogą sie utopić. Tyle się mówi o interesowności kobiet a ciągle obserwuję jak pasztety w dobrej oprawie (ciuchy, samochód i szpachla) zbierają zaciekawione spojrzenia. Natomiast ja w lumpeksach (nawet czystych) nic a nic. Nawet mój chłop nie zwraca na mnie uwagi. Jesteśmy już 20 lat ze sobą i nie dozywa sie wcale do mnie jakby mnie nie było. JAk miałam pieniadze to było lepiej. Teraz uważa mnie za darmozjada. Do dupy to całe zycie. :(

Chętnie z Tobą pogadam, nie pisz tylko, że jesteś do niczego. TYdzień temu też wyłam, więc mogę być dobrym kumplem do pogaduszek. PIsz....

Chętnie podam swoje gg - 3914782 to jest numer przejściowy, to na wypadek głupich dowcipów. przepraszam że się asekuruję ze wszystkich stron, ale przekonałam się że porąbańców nie brakuje ja miałam dół w niedziele ale dziś nie lepiej

Dzieki, to zaggadam z mojego nowego

Dlaczego ustawiasz wszystkich facetów w jednym szeregu ?

xxxmen - bo takich tylko znam i jak czytam tutaj teksty to też to samo wynika.

To że masz takich znajomych świadczy tylko o tobie , i trochę samokrytycyzmu poprosze no chyba że jesteś takie cudo iż wszyscy marzą aby dobrać się do twoich majtek . Przepraszam za język który mnie trochę razi ale pozwoliłem sobie gdyż i twoja wypowiedź była w podobnym tonie .

Jesssu, co za ludzie... przecież w pierwszej mojej wypowiedzi daję do zrozumienia, że nie o majtki mi chodzi, tylko o porozumienie intelektualne. Ponadto daję do zrozumienia, że nie jestem cudem, tylko wręcz pasztetem. Jestem po 40-tce . Faktycznie, dzisiejsza młodzież nie czyta ze zrozumieniem. :(

A nie mam możliwości nikogo spotkać, bo siedzę w domu na uboczu. Wiec obracam się ciągle w tym samym składzie. A samokrytycyzmu to mam za dużo nawet, tak sądzę.

Dopiero teraz dowiedziałem się iż zaliczam się jeszcze do młodzieży a że jesteśmy równolatkami to ty chyba też :-)

No to super! Powinniśmy się poczuć młodo. :) przynajmniej od czasu do czasu.

Ja zawsze czuje się jak młody bóg (prawie)

:D No to zazdroszczę bardzo... chociaż to "prawie" mnie trochę niepokoi ;)

No cóż młodość ma swoje prawa . Nie mam zbytnio czasu pisać ale jak chcesz to możemy jeszcze pogadać nie tylko na temat fiu.a jak to ujęłaś .

Ale masz doła. Co zwykle poprawia ci humor? Zrób coś dla siebie, bo takim dołowaniem się, humoru sobie nie poprawisz! ------------------------------------ Dlaczego mężczyźni zdradzają? http://www.wellnessday.eu/relacje/191-dlaczego-mezczyzni-zdradzaja Konkurs - kosmetyki floslek do wygrania http://www.wellnessday.eu/konkursy/193-konkurs-jaki-jest-twoj-najwiekszy-sukces Lepszy seks dopiero po ślubie? http://www.wellnessday.eu/newsy/newsy/179-lepszy-seks-po-slubie Jak zostać kobietą sukcesu? Wywiady z kobietami, które nie bały się założyć własną firmę! http://www.wellnessday.eu/kobieta-sukcesu

Drogi Xxxmen - bardzo chętnie. JA tez nie mam nadmiaru czasu ale czasem trzeba znaleźć czas na rozmowę. W sumie każdy temat dobry, byle ciekawy. :)

Jest tu kto? Autorko! Byłam w bardzo podobnej sytuacji. Jeśli jest tak jak piszesz, to nie czekaj dłużej. Coś się kończy, coś zaczyna! Jeśli nic z tym nie zrobisz już teraz, za chwile będzie za późno... Jeszcze rok temu świat się dla mnie skończył. Zaczynam jednak powoli patrzeć optymistycznie w przyszłość. I nigdy nie mów o sobie pasztet, bo to ty przede wszystkim musisz mieć szacunek do siebie. A to, że z wiekiem nie piękniejemy, to tak już ten świat stworzony jest:). Trzeba mieć dystans do tego i wiele rzeczy brać z uśmiechem na twarzy. Jak Cię widza, tak cie piszą! Jesli sama dajesz sygnały, ze nie akceptujesz siebie, tak tez inni bedą robić. Popełniałam te same błędy, ale dostrzegłam ze kobiety nawet "gorzej" wygladające, a akceptujace siebie wysyłają pozytywne sygnały do otoczenia. Głowa do góry i polub siebie ;) Mam 41 lat i nie robię z tego problemu. Uśmiecham się (szczerze) i inni też mi ten uśmiech oddają.

I tez chętnie porozmawiam, bo rozmowa z drugim człowiekiem jest czymś bardzo fajnym.

No, myślę, że to prawda. mam negatywne nastawienie. W sumie wiek nie jest problemem, bo mam koleżankę, która ma 55 lat i 1000 razy więcej w niej życia nic w tej chwili we mnie. Jest ona tak aktywna, ze momentami aż nieuchwytna. Ale przecież nie mogę cały czas obarczać jej swoimi fobiami. Tak generalnie to wpieprza mnie ten cały materializm w odbiorze jednostki. No i ten wszechobecny kult młodości. No ale znów trzeba się podnieść i walczyć ze stereotypami. Co do rozmów to cały czas jestem przy komputerze, bo mam pracę polegającą na pisaniu i jest to praca zdalna. Na ogól zawsze mogę gadać na gg, nawet czasem pożądany jest przerywnik. No chyba że napięcie i terminy... ale to rzadko.

witaj wieczorkiem , jak minął dzionek ? mam nadzieje ze twój nastrój poprawił sie i twoje spojrzenie na świat nabrało jaśniejszych barw ....

Dziękuję, trochę lepiej, dużo dały mi dwie wczorajsze rozmowy przez Internet, a teraz Twoja życzliwość. :-)

Świat nie jest taki zły to my tylko często niedostrzegamy jego uroków bardzo dobrze ciebie rozumiem bo sam często łapię doła . Pozdrawiam (miałem pisać cieplutko ale i tak jest upał) serdecznie . :-)

Widzę że nie odwiedzasz już swojego topiku , a szkoda ...

odwiedzam i wszystko czytam, ale na ten miesiąc znalazłam sobie pracę fizyczną, trochę z dala od domu... A że nie byłam przyzwyczajona do tak dużego wysiłku, to wieczorami padam z nóg. POZDRAWIAM CIEPLUTKO

Witaj nie masz powodu tłumaczyć się że swojej nieobecności a ja nie jestem osoba która się narzuca .

ciekawe

Chciałam tylko wyjaśnić dlaczego najpierw rozpaczliwie pragnę pogadać, a potem znikam na dłużej. Nawiązując do narzucania, to wcale tak tego nie odbieram, a chociażby nawet ktoś nazwał to narzucaniem, to akurat to lubię. ;-)

Pomozcie mi. Mieszkam z facetem w Niemczech. Wogole nie znam jezyka Pracuje z nim razem w jednej firmie. Jest to facet, ktorego postrzegam jako kokietujacego kobiety. Nie moge tego zniesc. Wpadam w szal. Rozmawialam, wiele zmienil. Wielokrotnie byly awantury. Mieszkam z nim w mieszkaniu zakladowym w jednym pokoju. Jest jedno podwrko-zaklad i mieszkanie. Pracuje ciagle podrozujac.Ciagle go nie ma. A jak jest to czesto pracuje na tym podworku i widze go z kobietami. Ostatnio nie wytrzymalam. Zobaczylam ich dwoje rozradowanych od ucha do ucha i jego kokietujacego. Podeszlam i zapytalam czy fajna schadzka.A on rozradowany na to ze fajna.Wscieklam si€, wpadlam w szal, biegalam jak szalona po podworku placzac ze chce do polski, nie wytrzymalam.Wiele osob mnie taka widzialo i na drugi dzien skladalo mu kondolencje.Nie mam nikogo z kim moge tu porozmawiac.Sa polacy-jego kuzyni ale ich nie ma. Nie mam przyjaciol.Kazdy zamyka przedemna drzwi. A niemieckiego nie znam. Nie mam wsparcia tez z domu,w nim zawsze bylam winowajca, nie chce tam wracac, nie mam po co. A ten chlopak uwaza mnie za morderce chociaz nikogo nie zabilam. W tym szoku podlecialam do jego kuzyna-potrzebowalam pogadac, on uznal ze go wystraszylam, wszyscy sie mnie boja, z kuzynem rozmawialam tylko ze ja juz tak nie wytrzymam, ja nie zniose bab -nic wiecej-co robic. Jestem na wsi, nie mam samochodu, nie ma tu sklepow ani gdzie pojsc.Po kondolencjach z pracy zostalam zwolniona.W polsce tez nic nie mam.co robic?Pomozcie