Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jakub1983

Atak paniki, nerwica, stres.

Polecane posty

Gość pineska555
Gabi, co to za choroba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi.s.
to niedoczynnosc tarczycy spowodowana chorobą autoimmunologiczną- Hashimoto. czyli tarczyca wytwarza przeciwciała które ją samą atakują (autoagresja) w wyniku czego tarczyca niszczy sie i spowalnia działanie. Nie produkuje hormonów w odpowiedniej ilosci stąd ogólenie zwolniony metabolizm organizmu, stany lękowe, i inne... bada sie TSH, FT3 , FT4 i obecnosc przeciwciał aTpo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie, tyle się rozpisalem a na forum zaladowalo mi tylko pierwsza linijke mojej wypowiedzi, resztę gdzieś wcielo :-( Wiec odpowiadając biorę 3xdziennie ziołowe Kalms po 2tabl. 1xCENTRUM 1xMAGNESIUM i 4tbs. Kalms Sleep przed snem, do tego 2-3razy dziennie pije Melisę. Tak od dwóch tygodni, zauważyłem duży postęp, ale denerwuje mnie to ze raz czuje się dobrze a raz źle, myślałem ze jeżeli jest już postęp to nie powinno być nawrotów. Szczerze to patrząc jakie inni mają problemy i ataki to ja jeszcze nie jestem w tak złej sytuacji, tylko raz miałem typowy atak paniki, oblał mnie pot, zacisnelo mnie w gardle i ta chęć ucieczki... szybko znalazłem w internecie co mi jest i umowilem się na wizytę lekarską! Lekarz tylko potwierdził fakt ze to nerwica i przepisał LUSTRAL (antydepresant) i Diazepam w razie potrzeby czyli chyba w razie ataku. Postanowiłem, ze dam radę bez nich! Wiedziałem już co mi jest, wiec było dużo łatwiej, atak jak narazie się nie powtórzył odkąd biorę tyle środków uspokajających, po trzech dniach brania puscił ścisk z gardła, zaczęło być coraz lepiej i lepiej. Z tych wszystkich objawów zostały tak na prawdę nudnosci i krótki oddech, z rana trzęsące ręce, no i czasem zakłuje lekko w serce. Ktoś by pomyślał e nie tak zle, tylko ze jak człowiekowi się chce zygac i cieżko oddycha to nawet odezwać się nie chce, przyjmuje minę jakby się obraził i wszystko się odechciewa. Jeszcze na dzień dobry takie samopoczucie i roztrzesienie, gdzie właśnie po całej nocy snu człowiek powinien obudzić się zrelaksowany??? Czasem przychodzą mi myśli do głowy ze może tak już zostanie, a może poczekać jeszcze kolejne 2tygodnie i zobaczyć jak bedzie, bo może na tych ziolowych środkach to całkiem nie przejdzie??? Może powinienem brac ten LUSTRAL??? A może ja chce za szybko wrócić do siebie, może potrzeba trochę wiecej czasu, zeby mój organizm się wyciszyl i uspokoił po tym ataku??? Może wiec zróbmy głosowanie: kto jest za tym ze powinienem zacząć brac antydepresanty przez pare tygodni, ze to najlepsza metoda, by w 100% wrócić do normy! A kto uważa, ze jeśli już zrobiłem taki postęp w 2tygodnie, bez antydepresantów, to powinienem dać sobie wiecej czasu i wszystko wróci do normy, ze po walorach i upadach przyjdą już tylko dobre dni? No słucham???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Witam ponownie. Ja jestem za tym żebyś przez tydzień brał proszki z recepty. Będziesz miał pewność że to nerwica lub nie. W psychoterapie nie wierzę . Chodziłam i oprócz wychudzenia portfela niczego więcej nie zauwazyłam. Pewnie więcej znajdzie się przeciwników niż zwolenników. No ale to Twoje zycie Jakub - to Ty decydujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, ale pani doktor powiedziała ze te proszki zaczną działać tak po trzech tygodniach, słyszałem tez takie opinie, wiec nie wiem czy jest sens brac je przez tydzień. Jeżeli już się zdecyduje to myśle ze okres 3miesiecy jest w sam raz. A czy to nerwica, a co innego, to chyba jasne. Jak człowiek po 8godzinach spokojnego snu budzi się roztrzesiony, ze skróconym ddechem i nudnosciami, to chyba coś w środku siedzi. Jak już wspomniałem w ciągu dnia jak się czymś zajme jest lepiej, dolegliwości przechodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, ale pani doktor powiedziała ze te proszki zaczną działać tak po trzech tygodniach, słyszałem tez takie opinie, wiec nie wiem czy jest sens brac je przez tydzień. Jeżeli już się zdecyduje to myśle ze okres 3miesiecy jest w sam raz. A czy to nerwica, a co innego, to chyba jasne. Jak człowiek po 8godzinach spokojnego snu budzi się roztrzesiony, ze skróconym ddechem i nudnosciami, to chyba coś w środku siedzi. Jak już wspomniałem w ciągu dnia jak się czymś zajme jest lepiej, dolegliwości przechodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Dermidermi: dzięki, super artykuł, koleś wyszedł z nerwicy w 2miesiace, objawy odczuwał jeszcze przez 6-9miesiecy. Strasznie dlugo, mam nadzieje, ze mi przejdą wcześniej, ale bardzo pozytywny jest sam fakt, ze ja już to rozumiem i podobnie jak on odbieram to co ze mną się stało teraz tylko czekam na powrót mojego organizmu do równowagi. Pozdrawiam :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Dermidermi: dzięki, super artykuł, koleś wyszedł z nerwicy w 2miesiace, objawy odczuwał jeszcze przez 6-9miesiecy. Strasznie dlugo, mam nadzieje, ze mi przejdą wcześniej, ale bardzo pozytywny jest sam fakt, ze ja już to rozumiem i podobnie jak on odbieram to co ze mną się stało teraz tylko czekam na powrót mojego organizmu do równowagi. Pozdrawiam :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekap
koleś wyszedł z nerwicy w 2miesiace, objawy odczuwał jeszcze przez 6-9miesiecy. ---- To jest długo? To bardzo szybko, aż wierzyć się nie chce. Sama bym tak chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwu-es
Jakubie bedziesz mial okresy dobre i zle w nerwicy tak jest ,kiedy dluzszy czas jest ok nagle bum ,lęk wraca w najmniej oczekiwanym momencie....trzeba przyjac ze ma sie te przypadlosc tak jak inna chorobe, ktora jest upierdliwa ale mozna ja pokonac-tzn.uspic,trzeba przestac sie bac atakow leku,nauczyc sie je przeczekiwac,kazdy musi znalezc swoj sposob ,czym mniej sie bedziesz tego bal tym rzadziej sie bedzie pojawiac i z mniejszym nasileniem objawoiw pamietaj benzodiazepiny takie jak diazepam uzalezniaja ! pomagaja doraznie tak jak tabl.na bol glowy-pomagaja na chwile ale nie lecza,jesli zdecydujesz sie na farmakologie to tylko antydepresantami ktore wyciszaja,lecza....trzeba tylko trafic na "swoj" na poczatku moga byc niemile objawy uboczne zwiekszone lęki w okresie "wchodzenia" leku do organizmu-wtedy wspomoc sie benzo dla wyciszenia...okres poprawy nastapi po kilku tygodnaich dzis skutecznie ataki leku leczy sie antydepresantami , u ciebie wystepuja tez stany depresyjne zwiazane z lękiem-zmeczenie,chec snu...leki by ci pomogly......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2dni z rzędu samopoczucie super, w pracy wszystko ok po pracy jeszcze lepiej ogólnie wszystko w porządku. Dziś mialbyc trzeci dzień ok i wszystko wskazywało na to ze bedzie, aż tu po drugiej przerwie musiałem zastąpić kolegę bo poszedł do domu wcześniej, jego praca jest troszkę ciezsza niż moja i trzeba trochę podzwigać. Pomyślałem sobie dam radę tylko dwie godziny... i wszystko szło ok, wcale nie myślałem o tym ze coś może pójść nie tak, aż tu po półtorej godziny przy dzwignieciu ciężaru poczułem lekki ból w karku i troszkę zakrecilo mi się w głowie. Ostatnie pól godziny, jakby ktoś odebrał mi wszystkie siły, oddech trochę się skrócił, bo jakby ktoś lekki usiadł mi na klatce, jakoś dałem radę do końca. Wyszedłem z pracy, nadal zmęczony, pomyślałem nie poddam się przecież i nie położę się do łóżka o 3.00 po południu. Pojechałem na zakupy, odebrałem córeczkę ze żłobka, żonaskonczyla dziś prace o 5.00 wiec przygotowałem obiad, ogólnie zająłem się. Po wspólnym obiedzie już zaczynałem się poddawać, polożylem się, zaraz szybki prysznic i o 20.00 już idę spać. Czy takie zmęczenie przy nerwicy to normalne? Ktoś tak miał? Cały jestem obolaly i żygac mi się chce, brakuje oddechu, wole już iść spać. Czekam z upragnieniem na dni kiedy będę już sprawny fizycznie tak jak kiedyś. Pozdrawiam PINESKA255 mam nadzieje ze u ciebie wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Cześć. Tak Jakub, ja tak mam. Dlatego kiedy chciałam przestać brac xanax i propranolol na nic nie miałam siły. Wystarczyło że zaczęłam coś robić i już zaczęłam mysleć o tym żeby sobie gdzieś usiąść. W pozycji siedzącej czułam sie najlepiej ale kiedy tylko wspomogłam się powyższymi prochami od razu dostałam mocy :-). Mogłam wtedy ćwiczyć, sprzątać, latać po sklepach - bez lęku,bez zmęczenia,bez łomotu serca. Mój organizm chyba już przyzwyczaił się do wspomagaczy. Ostatnie moje dwie próby odstawienia zakończyły się ostrym bólem pod żebrami. To było coś jak kolka. Nie mogłam ruszyć ani reką ani nogą. Jakaś masakra. Kuba zacznij brać te tabletki bo za długo już się z tym męczysz. Nie namawiam Cię do nich dlatego że ja tak robię ale dlatego żebys dał odpocząć swoim myślom bo inaczej, któregoś dnia się załamiesz. Uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apropos żeber, to ja cały czas ma jakieś obolale. Bolą mnie barki drętwieje kark, a jak dotknę się do żeber, czy klatki piersiowej to znajduje dużo miejsc w których mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy niektórych ruchach czuje ból w klatce, to właśnie żebra bolą. Na dodatek infekcja gardła mnie osłabia, to już chyba 5-ta w tym roku, masakra. Trzeba to przetrzymac, na razie jest przewaga dobrych dni nad złymi, może zacznie być ich coraz wiecej a złych coraz mniej, jak to się zmieni i złe dni zaczną przeważać, sięgnę po tabletki. PINESKA mamy bardzo podobne objawy, tylko u mnie jest ich chyba mniej, od kąd biorę ziółka są tylko te nudnosci, duszności i trzęsące ręce czasami no i zmęczenie, dlatego tak długo opieram się przed proszkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi.s.
A ja wierzę w psychoterapię, niestety nerwica nie bierze sie z powietrza!!!! zalezy na kogo sie trafi, napweno nie polecam nfz-etowych psychologów. ja chodziłam prywatnie do poleconej babki i pomogła mi cudownie, dzieki niej żyje normalnie, znam źródło lęków. A prochy to tylko leczenie skutków a nie przyczyn. wie c dla mnie to nie ma swnsu poza wyciszeniem sie w ostrych stanach. Potem trzeba się wziac za siebie a nie mielić cały czas i się uzalać- w tym te zjest metoda :) psychoterapia pomaga otworzyc się i wygadac, dojsc do wniosków, ja chodziłam na psychodynamiczną, mało zachaczała o drążenie dzieciństwa, po woli dochodziłam do sedna i stał sie cud, Byłam na 12 spotkaniach, i mam poczucie, ze to najlepiej zainwetsowane pieniądze w siebie, bo oprócz wyleczenia tez wzbogaciłam swoją osobowość. Ale to juz kwestia waszego wybóru. Ja miałam straszne ataki, nawet z domu nie byłam w stanie wyjsc, a tramwaj.... umierałam tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamka.:,(
wiecie co.. ja już od 2 miesięcy sobie wmawiam ze nie mam nerwicy choć objawy mówią same za siebie też zaczęło się problemami finansowymi potem nieudane próby znalezienia pracy, nieudany związek, powazne problemy ze zdrowiem. to wszystko sprawiło ze się załamałam i mam teraz takie stany prawie codziennie. wystarczy ze troszkę mi ise w głowie zakręci, serce wolno bije, a ja już myślę ze umieram. boję się zostawac sama w domu. boję sie wszystkiego. siedziec w restauracji, tramwajach, bo się boje ze to przyjdzie i że ludzie bedą się na mnie gapić. czasem są dni ze o tym nie myślę - jak mam zajecie. ale w sumie jak coś robię to tak później jestm wykończona ze chyba wolę nic nie robić.. martwię się wszystkim wszystko biorę do bani. choć chcę zeby było OK, nie wiem jak sobie pomóc. za miesiąc wyjeżdżam za granicę - tego też się boje. nei wiem i te ciągłe wizyty u lekarzy, czekanie na wyniki..:( konam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamka.:,(
u mnie zaczynało się nudnościami i jak czytam wypowiedzi Jakuba to mam to samo. I właśnie jak coś zrobię czasem jak cały dzień ciężkiej pracy czu jakiegoś sprzątania to wieczorem nie mam już sił na nic, tyle ze u mnie podejrzenia spadają tez na tarczycę, ale musze tyle czekać na te wizyty.. to też dobija tymbardziej że niedługo wyjeżdżam, boję się że po prostu bede musiała zrezygnować bo nei mam ani trochę siły na pracę fizyczną. ale myśl ze nie mam innego wyjścia, ze kolejny rok studiów przede mną a nie mam na to kasy mnie dołuje. rodzice pomagają mi jak mogą ale przecież nie ,ogę ich tak wykorzystywać.. a znalezienie stałej pracy graniczy z cudem. wyjazd na 7 tyg załatwi mnie na dobre pół roku więc nie bede musiała się martwić o kasę ale jaka ceną to przypłacę.. czy dam rade..kiedyś byłam silniejsza. zawsze miałam coś co pchało mnie do przodu.. Ty Jakub masz rodzinę. a moja miłość zostawiła mnie i teraz nei mam nawet w nim oparcia. i to przekonanie że nie będę mogła z tymi swoimi nerwami i stresami nikogo już znaleźć. ale mam jeszcze garstkę nadziei. mam nadzieje ze ze mną zostanie bo jak nie, to już sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZAŁAMKA nie martw się i postaraj się być sobą, ja mimo nudnosci, i zmęczenia, staram się to ignorować, wiec śmieje się, żartuje z kolegami z pracy, steram się być taki jaki zawsze byłem, wprowadzać dużo śmiechu i życia w swoim otoczeniu, pomimo złego samopoczucia. O dziwo to działa, zapominam o tym, ze zle się czuje i jest ok, czasem samopoczucie zmienia się z godziny na godzinę. Nie wiem jak długo będę w stanie się tak oszukiwać, czasami mam chwile zalamki, ale mam dla kogo walczyć i nawet znalazłem pozytywy tej choroby, wiem ze teraz będę lepszym, bardziej wartościowym człowiekiem. Dziś cieszę się z dnia kiedy czuje się dobrze i mogę iść na spacer do parku, z moimi dziewczynami, w piękny słoneczny dzień :-) Musimy walczyć, ale nie dosłownie, najlepszą walka z tym jest po prostu ignorować. I bądźmy dobrej myśli! Ps: a co do tarczycy to to raczej wykluczam bo przy problemach z tarczycą raczej się tyje, a tracę kilogramy od jakiegoś roku :-( I tu grzebiąc dalej znajduje coraz wiecej powodów czemu mnie to dopadło, może kiedyś opisze, cały czas szukam przyczyn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi.s.
Jakub, to nie prawda, że tarczyca to tycie. Są dwa rodzoje zwykłych chorób tarczycy i dwa wywołanych chorobami autoagresywnymi. Pierwsze dwie to zwykłą neidoczynnosc i zwykła nadczynnośc. a te autoimmunologiczne to Hashimoto (która prowadzi do niedoczynnosci) i Graves_Basedow -prowadzący do nadczynnosci. Te dwie ostatnie są o tyle podstepne, że dopóki nie pada Ci tarczyca to nawet nie wiesz, ze chorujesz... ja tak miałam, i kupa moich koleżanek. Moja mama mając hashimoto jest chuda jak badyl. W nieodczynnosci np. zwalnia się cały metabolizm i to powoduje tez, że mozesz nie móc przytyc. A w nadczynnosci samoistnie chudniesz i to szybko. Poza tym przy tych chorobach występują inne np. anemia, niedobory b12 co tez wpływa na nasze nerwy itd. I powiem, że warto to wykluczyc naprawdę, zanim sie zaprzyjaźnisz ze swoją nerwicą. Robisz tylko TSH, FT3 i FT4-hormony tarczycy TRAB-przeciwciała na basedova i anty TPO na Hashimoto i już. no i USG tarczycy oczywiscie. Poza tym upieram się za psychoterapią, bez znalezienia źródła lęku nie ma szans na wyzdrowienie. LEki tylko łagodzą ale nigdy nie wyleczą. Ktos pytał gdzie ten terapeuta, w Poznaniu :) znam kilka fajnych babek z tamtąd i ręczę za nie bo znam to środowisko poprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi.s.
i najlepsze jest to, ze ludzie borykający sie z chorobami tarczycy często chodzą do wielu specjalistów szukając rozwiązania i błądzą... boli ich serce to do kardiologa-okazuje sie ze wszystko jest ok, nerwica to do psychiatry... boleć mogą jescze mięsnie, mozna nie mieć siły, można mieć drętwienia itd. itd. a wystarczy zbadac tarczycę... niestety nie chorując na to a przynajniej nie wiedząc o tym, nie zdajecie sobie sprawy ile ludzi choruje...w moim otoczeniu chorują na Hashimoto moje 3 przyjaciółki, moja mama, ja, i w dlaszych znajomych tez parę osób. Do mojego leklarza co druga osoba zgłasza się z objawami niedoczynnosci. Czarnobyl zrobil swoje, to, ze zyjemy na terenie wyjałowionym z jodu takze, wiec uwazam, że kto nie zachoruje na tarczycę bedzie miał szczescie. Naprawde zanim stwierdzi sie problemy psychosomatyczne trzeba wykluczyc samą somatykę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja prawdopodobnie tez mam nerwice, podczytuje ten topik od paru dni, ale jakos wczesniej nie pisalam. kiedys chorowalam na ukl. pokarmowy (wrzody) ale sie z tego wyleczylam, jednakze przez dlugi czas objawy nadal mi dokuczaly, choc gastroskopia nci nie wykazywala, lekarz twierdzil ze to "bole fantomowe". no nic. minelo pare lat, ja sie czulam dobrze, ale przyszly jakies klopoty, problemy itp.. zaczelo sie od nudnosci. mdlilo mnie tak dosc leciutko, ale bardzo czesto. zdarzaly sie zawroty glowy, zaczelam sie bac, ze cos mi jest, czasem chodzilam jak pijana. to trwalo caly niemal sierpien i wrzesien 2009. potem troche to minelo.. pol roku pozniej dopadly mnie nagle silne mdlosci, ni z tego ni z owego (dziwnym trafem sie to bieglo z kryzysem w moim zwiazku), ptoem juz bylo coraz gorzej. nie moglam jesc, pic. najchetniej bym tylko spala. poszlam robic wyniki-morfologia itp. usg, gastroskopia. diagnoza-prawdopodobnie refluks.. ale po rozmowie ze znajoma stwierdzilam ze to chyba nerwica. najgorsze mdlosci potrafia ustapic, gdy sie czyms zajme, gdy napije sie alkoholu (rozluznia), gdy wyjde na dlugi spacer itp.. czasem juz nie daje rady. chodze na terapie, ale to wciaz nie to... psychiatra mi przepisal cital, ale nie chce tego brac. nie chce, chce wrocic do normalnosci:( ale bez tabletek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Lawli, jesli przy nerwicy lękowej wychodzisz sama na spacer to nie jest z Tobą aż tak źle :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Jakub a co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie kochana kolejny kilogram stracony, wazę już 65kg. a przecież jjem normalnie. Nie chce już chudnąc :-( Sobota ubiegła bardzo spokojnie, co prawda pobolało mnie w lewej części klatki dziś w ciągu dnia no i taki wkurzający ból miedzy lewą łopatką a kręgosłupem. Nie przejmowalem się tym za bardzo, spotkałem się ze znajomymi, posmialem się, ogólnie ten dzień zalicze do tych pozytywnych oczywiście :-) Jest sobota wieczór, wróciliśmy od znajomych polozyć malutką spać. Dziś zamiast Kalmsów do kolacji czerwone wino i dobry film.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
O właśnie, ktoś już wcześniej napisał że alkohol odpręża i rozluźnia umysł i ciało :-) Kiedyś to stosowałam. Po ciężkim dniu pracy, dwa drinki na głodnego i wszystko miałam gdzieś. No ale ja jestem z tych krępujących się kupowac alkohol w sklepie więc wybrałam ostatecznie inną formę relaksu :-). Kuba może powinieneś jeszcze raz odwiedzić lekarza bo to chudnięcie w takim tempie nie jest normalne. Szkoda że na ten czas kiedy to Cię złapało jesteś poza granicami Polski. W tym kraju jest masa ludzi cierpiących na różnego rodzaju nerwice i myślę że lepiej pokierowaliby Tobą abyś jak najszybciej wrócił do normalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pineska>> ale ja nie pisalam po to zebys mi diagnozowala, czy jest ze mna zle, bardzo zle, a moze w ogole nie jest ze mna "tak zle". ja w ogole tego nie chce wartosciowac, i tym bardziej nie chce, zeby to robil ktos, kto mnie nie zna, nie wie w jakim bywalam stanie. byly dni, kiedy nie moglam wstac z lozka, bo kazde wstanie z niego powodowalo mega nudnosci itp. prawie nic nie jadlam bo bylo mi niedobrze z glodu a potem.. bo cos zjadlam.. to bylo bardzo niefajne, w tym czasie schudlam z jakies 6 kilo, co przy moim wzroscie i budowie ciala zamienilo mnie w bardzo, za bardzo drobna osobe. czulam sie fatalnie. zreszta nadal tak miewam, dzisiaj np. szlam do znajomych, mdlosci, u nich tez, ale dopiero jak sie napilam alk (impreza), to wszystk oodpuscilo. teraz znow to czuje.. ide spac.. Jakub nie wkrecaj sobie, moze zrzucasz troche na lato wage, tak bywa:) moja siostra tez troche schudla i odrobila swoje:) zycze dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Lawlii,ja nikogo nie diagnozuje bo nie jestem lekarzem :-) . Napisałam tak bo dla mnie wielkim problemem było wyjście z domu, nawet do sklepu oddalonego o dosłownie kilkanaście metrów od mojego m.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uzylam zlego slowa, nie chodzi o diagnozowanie, co ocenianie w ogole czy bylo mi lepiej czy gorzej. ja miaalm z kolei problem isc na zajecia, bo bylo mi zaraz duszno i niedobrze, nie moglam usiedziec na uczelni, jeszcze mialam tak male pomieszczenia, nie wiem czemu tak sie nagle stalo, kiedys byly mi takie rzeczy obojetne. po prostu mnie zirytowalas takim ocenianiem, fajnie ze ktos uwaza ze nie mam tak zle, ale kazde odczucia sa indywidualne. dla mnie to juz i tak granice tego co moge zniesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Lawlii, kiedy mnie to złapało postanowiłam zapisać się do szkoły, do której musiałam dojeżdzać. Przez dwa lata szkoły, zdarzyło mi sie dwa razy rozbierać z ciuchów /kurtka,sweter/ w autobusie bo tak było mi duszno,serce waliło jak oszalałe. To był skutek nie brania tabletek - wtedy juz wiedziałam co mi dolega. Jednak chciałam za wszelką cenę tych prochów nie brać. Więc raz brałam, jak czułam sie gorzej a raz na wiele tygodni nie. Szkołe skończyłam. Póxniej znów zachciało mi sie edukacji. Poszłam na studia.Tym razem jeszcze większa odległość od mojego miasta. Bałam się że nie dam rady. Full ludzi, wąskie korytarze,zaduch. Jednak towarzystwo było tak bardzo doborowe że z uczelni wychodziłam jakbym była po psychoterapii. Minął rok od skończenia szkoły. Znów czuje się dziwnie ale moje wspomagacze pozwalają mi żyć w miarę normalnie. Wiem, że najważniejsze to mieć cel w zyciu, jakieś marzenia bo kiedy dopada nas marazm to niestety ale ci ze słabszą psychiką reagują lękami, nudnościami i wiele innymi dolegliwościami. Mogłabym przytoczyć ich wiele ale nie chcę bo dolegliwości które mnie łapały były dolegliwościami usłyszanymi od kogoś i później wprawiane przez moje szare komórki w życie :-). Dlatego czasami lepiej wiedzieć mniej niz więcej. Bynajmniej ja tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamka.:,(
staram się jak mogę ale myśli negatywne póki co zwyciężają dziś nie mogę zasnąć.. myślę na poważnie o jakiś antydepresantach. ale czekam jeszcze na wyniki tarczycowe. być może rzeczywiście mam hashimoto, gdyż USG na to wskazuje. chyba za bardzo się nakręcam znów. eh. co myślicie o leku MOZARIN? to to samo co LEXAPRO ostatnio neurolog mi przepisała ale nie wiem czy już zacząć brać.. czasem ten lęk mnie przerasta/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×