Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Inga na zakręcie

Dziewczyny w długich związkach- są tu takie?

Polecane posty

Gość Inga na zakręcie

Dziewczyny, jak to u Was wygląda? Jak Wam się układa w tych związkach? Ja ostatnio jestem na zakręcie i sama się gubię w swoich uczuciach. Nie jest tak, jak być powinno. Zawsze chciałam, żeby facet na pierwszym miejscu stawiał mnie. Nie jestem jakąś rozkapryszoną księżniczką, ale chyba każda kobieta chce być najważniejsza dla swojego faceta. U nas jest różnie. Czasem nie mogę znieść jego zachowania i zastanawiam się, czy my w ogóle do siebie pasujemy. On jest zupełnie inny ode mnie. Jest przebojowy, zawsze musi być w centrum zainteresowania. Lubi poznawać nowych ludzi i jest strasznie otwarty. Ja jestem raczej skryta. Nie lubię być w centrum uwagi. Różnimy się strasznie. Ja nie rozumiem czasem jego zachowań a on moich. Bywa ciężko. Jesteśmy razem 7 lat, a jakoś tak ciężko nam się dotrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
interesujące, ja jestem ze swoim niecałe 4 lata a też czuję, że nie jestem najważniejsza :) teraz mamy burzliwe dni mam nadzieję, że przejdą, że przeprosi za to za co powinien i wszystko się jakoś wyjaśni. Jak się nie odezwie, to ja pierwsza również tego nie uczynię, boleć boli bądź będzie bolało ale tylko w taki sposób dowiem czy się czy na prawdę mu na mnie zależy i czy rzeczywiście zrobi wszystko abym z nim była..Nie można całe życie zastanawiać się czy on mnie kocha i czy mu na mnie zależy.. albo czy też przyzwyczaił się i jest ze mną bo jest i nie ma drugiej opcji w zanadrzu, więc trzyma się mnie kurczowo. Nie wiem mam tyle wątpliwości, które nie są dobre..a właściwie nie powinno ich być..Ostatniej przepłakanej nocy z jego powodu moja mama powiedziała, że się martwi i czy aby nie wymagam od niego za dużo, po czym dodała abym się poważnie zastanowiła nad nami. Pocieszające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga na zakręcie
petuniaaa: Znam ten ból. Wczoraj też płakałam w nocy, bo też sama nie wiem czy on jest mnie pewny. Chodzimy 7 lat i nie mamy żadnych poważnych planów. To znaczy ja mam, ale on chyba nie ma, bo jakoś się do tej pory nawet nie oświadczył. Niby mówi czasem coś o wspólnej przyszłości, ale żadnych konkretów. Powiem Ci, że jeszcze jakieś pół roku temu marzyłam o zaręczynach, a teraz jakoś tak czuje, że chyba do siebie nie pasujemy i dlatego jest jak jest. Zawsze chciałam, żeby facet był mnie w 100% pewny, żeby wiedział, że jestem tą jedyną. Teraz od tego czekania na jego ruch jakoś tak mi się zwyczajnie wszystkiego odechciało. Zaczynam sama mieć obawy i widzę pewne rzeczy, których wcześniej nie zauważałam. A u Was o co poszło? Co się stało, że płakałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
czesc Dziewczyny ja rowniez w zwiazku, 6 lat. Tez nawet nie zareczona ale szczesliwa. Bardzo bym chciala choc byc zareczona a jednak on zwleka. Mowi ze nie jest gotowy. Mam nadzieje ze ktoregos dnia bedzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
u mnie poszło głównie o to, że proszę go o trochę więcej zainteresowania moją osobą, częstsze telefony itp., stara się przez pierwsze dwa dni później i tak wszystko wraca do normy a ja czuję się jak jakaś idiotka, która wiecznie czeka aby obdarzył mnie jakąś cząstką miłości..ale cóż.. A wy razem mieszkacie? Ja też bardzo chciałam aby już były zaręczyny..mu się nie spieszy, twierdzi, że pieniądze nie wiadomo jakie trzeba wydąć na pierścionek a ja przyjęłabym każdy od niego.. teraz coraz bardziej wątpię w to wszystko.. nie mam z nim kontaktu od paru dni a jemu to najwyraźniej na rękę, nie odzywa się ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paczkorak
Ja ze swoim 5 lat. I w sumie wszystko jest jasne i klarowne. Ja wiem, że ona kocha mnie, on wie, że ja kocham jego i jest ok. Mieszkamy razem, mamy wspólne życie i wspólne plany. Żyjemy jak małżeństwo, choć nim nie jesteśmy. Dlaczego? Bo dla nas ten papier jest póki co zbędny i pobierzemy się dopiero jak przyjdzie konieczność. Nie musimy udowadniać sobie miłości oświadczynami, bo oboje wiemy co do siebie czujemy. Też jesteśmy różni, i nie zawsze sie dogadujemy, ale wiemy, że się kochamy, więc nic innego nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
madrakamilka: no to masz szczęście, że trafiłaś na extra faceta :) Swoją drogą mój też jest kochany ale (no właśnie te ale ) chyba ja go kocham bardziej od niego...albo bynajmniej ja tak czuję, może wyolbrzymiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
ja go kocham bardziej niż on mnie* -> poprawiam się bo dziwnie to zabrzmiało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
paczkorak chciałabym rzec, że zazdroszczę ale tak nie można :)) Fajnie, że są pary którym życie płynie miło i szczęśliwie, choć pewnie nie raz jakaś troska w między czasie wystąpiła czy wystąpi. Ale tak to już jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
Laseczki odezwe sie troszke pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga na zakręcie
petuniaaa: My nie mieszkamy razem. Ja jestem raczej tradycjonalistką w tych sprawach, także nie chcę mieszkać z nim przed ewentualnym ślubem. On zresztą nawet tego nie proponował, także nie ma o czym mówić. Też chyba kocham go bardziej niż on mnie i też mi to zaczyna przeszkadzać. Jakiś rok temu też miałam problemy z tym, że on rzadko się odzywał do mnie, dzwonił ze dwa razy w tygodniu, smsów nie pisał wcale i przyjeżdżał tylko w weekendy na wieczór (i to też nie zawsze, bo czasem zajmował się swoim hobby i to było dla niego ważniejsze). Teraz nieco bardziej się wysila, bo się już prawie przez ten rzadki kontakt rozstaliśmy. Stara się zadzwonić raz dziennie na chwilę i czasem w tygodniu do mnie wpadnie. Mimo wszystko nie czuję się doceniana i najważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga na zakręcie
madrakamilka i paczkorak: Fajnie, że Wam się dziewczyny w związkach układa. Jak widać każdy z nas jest inny. Jedne czekają na te zaręczyny a innym do szczęścia nie są one potrzebne. Dla mnie niestety to jest w pewnym sensie takie poświadczenie, że on myśli o mnie poważnie i chce spędzić to życie ze mną. Wiem, że on jest też tradycjonalistą i dla niego zaręczyny znaczą to samo co dla mnie, ale on twierdzi, że mamy czas i jesteśmy jeszcze młodzi. Chyba mu się nie spieszy, albo po prostu nie jestem tą jedyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
Droga Igo sytuacja jakby podobna do mnie, nie chcę rzec taka sama, bo mój luby dzwoni(ł) do mnie codziennie lecz zdarzało się, że tylko raz, gdzie zawsze szliśmy ramię w ramię. Później musiałam mu o sobie przypominać, co już w ogóle mnie dobijalo.. też się z nim z tego powodu rozstałam, bo uważam, że po prawie 4 latach zasługuję jednak na nieco większe zainteresowanie. I oczywiście nie mogę zrozumieć dlaczego ja mogę z nim cały czas rozmawiać i sprawie mi to przyjemność, choćby nawet sama cisza w słuchawce ale jest i wiem wówwczas, że pamięta o mnie, a jemu to nie na rękę. Czuję się odrzucona, chociaż aniołkiem nie jestem, wręcz przeciwnie często dowalam do pieca, powiem czasami za dużo i żałuję ale taka już jestem. Wiem, że on swojego czasu był inny więc nie można rzec, że on już taki jest. Po prostu chyba z czasem nabył takie cechy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 8090
A ja uwazam ze wieloletnie zwiazki to najwieksza porażka ! Moj 8 letni zwiazek sie zakonczył. Mam 30 lat, nie mam faceta, nie mam dzieci nie mam nic. Milosc ulatnia sie srednio po 3-4 latach pozniej tylko tendencja spadkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
Ingo* późno już, wybacz za moje literówki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 8090
gdyby moj ex poprosił mnie po roku czy dwoich o reke to bym była happy. Ale jak zaczoł cos wspominac o tym po 6 latach bycia razem to mi sie czerwona lamka włąńczała i wcale nie było mi juz to na ręke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
dziewczyno nie załamuj mnie.. mam nadzieję, że nie powielę Twojego losu. Ale mam pytanie, czy jesteś szczęśliwa czy nie ? I kiedy ten związek się zakończył i z jakiego powodu? byłabym wdzięczna za odpowiedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrakamilka
Petunia laam Cie kazdy zwiazek jest inny :) Wiecej napisze pozniej dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 8090
petuniaaa zwiazek zakoczył sie nie zpowodu zdrady, nie dlatego ze zaczol mnie bić a poprostu dlatego za po 3 latach bycia razem była tendencja spadkowa. Ludzie przestają sie starać, coraz mniej telefonów, coraz mniejszy szacunek do siebie, zaczyna cie ta druga osoba drażnić, widzisz jej wszystkie wady. Zwiazek zakonczyliśmy z powodu toralnego wypalenia. czy jestem szczesliwa??? jestem załamana, bo straciłam tyle lat na jednego faceta ktory nie potrafił sie oswidczyć po 2-3 latach tylko zwlekał w nieskonczonoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 8090
I nie chce was dziewczyny straszyc ale wiekszosc rpzechodzonych par albo sie rozstaje tak jak ja jeszcze przed slubem ale krótko po ślubie:-/ przechodzone zwiazki to tragedia nikomu nie zycze i radze zeby sie nigdy na taki zwiazek nie godził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga na zakręcie
dziewczyna 8090: Mam podobne zdanie do Twojego. Też uważam, że długie związki są przechodzone. Ja jeszcze pół roku temu bym się z zaręczyn bardzo bardzo ucieszyła a teraz czuję, że nawet jak mi się oświadczy, to to już nie będzie to samo. Za długo na ten moment czekałam. Coraz częściej zastanawiam się nad sensem tego wszystkiego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
no to mnie załamałaś w pewnym sensie.. mam nadzieję, że mi się uda..Kocham go nad życie ale widocznie miłość to nie wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 8090
Inga a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 8090
Petunia ty jeszcze i tak nie masz najgorzej bo to niecałe 4 lata. Ale wszytskie zwiazki powyżej 5 lat uważam za straszna porażkę. A juz takie 7-8-10 letnie to raczej pewne ze nic z tego dobrego nie bedzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
czyli z jakiego założenia wychodzisz? że lepiej w ogóle się nie wiązać i żyć samemu ze sobą czy być z kimś na okres kilku krótkich lat i do widzenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może uznacie, że nie pasuje do wątku, bo ja jestem w związku 3.5letnim.. dopiero, patrząc na wasze staże :) ale mam podobne odczucia do waszych, zaczynam się zastanawiać, czy do siebie pasujemy, myślę poważnie o naszej przyszłości, ale mój chłopak chyba niekoniecznie.. tez jakies pół roku temu bardzo bym chciała, żeby mi się w końcu oświadczył, teraz juz mi przestało na tym zależeć, mam dziwne wrażenie, że coś mnie może ominąc, zastanawiam się, co zorbię, jak za te kilka lat sie rozstaniemy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga na zakręcie
U nas to jest tak, że zaczęliśmy chodzić, jak mieliśmy po 16 lat. Teraz mamy 23. Wiem, wiem... zaraz mnie tu każdy zjedzie, że jestem młoda a myślę już o ślubie. Ale na prawdę jak się chodzi tyle lat, to już się chce tej stabilizacji. Duża część moich znajomych już jest po ślubie, także chyba ten mój wiek nie jest aż tak młody, żeby nie móc już planować jakiegoś wspólnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 8090
Inga powiem Ci tak jak jestes jeszcze w miarę młoda to wiej od tego faceta bo naprawde takie rpzechodzone zwiazki bardzo szybko sie po slubie rozpadają. Jeszcze sama piszesz ze macie problemy i sie dotrzec nie mozecie wiec ja bym sobie go odpusciła. Zreszta kobieta czuje sie fatalnie kiedy facet po 7-8 latach nie potrafi sie zdeklalować. Wiem bo sama to rpzechodziłam. przez 8 lat nie doczekalam sie nawet pierscionka:-( Oczywiscie jak z nim zrywalam to wspomnialam ze chce sie oswiadczyc:-/ ale neistety juz to na mnie wrazenia nie zrobiło zadnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petuniaaa
Edyciak, jak facet nie daje Ci powodów do niepokoju to nie myśl lepiej o tym :) Lepiej na tym wyjdziesz, ja za dużo myślę przez co się przejmuję za dużo :) Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyna8090- właśnie ja uważam tak samo niestety... i z tego powodu łapię megadoła, bo ta granica w moim przypadku zbliża się duzymi krokami.. Jak byłam nastolatką, to sobie obiecałam, że nie będę z facetem chodzic dłużej niż 3 lata przed ślubem, jednak życie potrafi płatać figle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×