Dzwoniła baba, że chce kupić mojądziałkę....

Dzwoniła baba, że chce kupić moją działkę (spadek po tacie i dziadkach) pod Biedronkę... Jest to centrum podwarszawskiej miejscowości i Biedronki nigdzie w koło nie ma. Tutaj bije się z myślami... Z jednej strony od Biedronki mogłabym zgarnać kupe kasy i kupicsobie gdzie indziej dzialke i postawic dom. (Do tej pory mi sie marzyło, że powstanie on włąsnie na tej działce). Co byście zrobili?? Sprzedali działkę czy jednak odmowili? Bije sie tu w myslach... sprzedac dzialke i nie patrzec na sentymenty i przeszlosc czy jednak odmowic sprzedaz, bo wkoncu to ziemia od dawna bedaca moich przodków i w kolo tez mieszka rodzina.

jak dadza dobra cene to sprzedaj i odloz na % albo kup mieszkanie na wynajem- kasa zawsze wplywa, nie jak ziemia lezy, bedziesz miala zaprzyjazniona biedronke i moze na nogach zrobisz jakies zakupy, wiec fajnie :)

W interesach nie ma sentymentow.

ale to takie niewdzieczne... rodzina mi sie w grobie przewróci.... szczegolnie tata

ee tam przesadzasz, zainwestuj te kase dobrze i ok bedzie,

no to prawda, oni Cię kiedyś z tego rozliczą :) ale z ciekawości napisz ile chcą Ci dać za sprzedaż?

zdzieraj z portugalców na maxa jak się nie zgodzą - to nie sprzedawaj :D

wstepnie bedzie to dwukrotnie wieksza cena niz normalna na rynku nieruchomosci a jak dobrze bede gadac to jeszcze 100 tys wiecej