Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autobiografia moja

Co zrobić z kotkiem przyblędą ??

Polecane posty

Gość autobiografia moja

Błagam o jakaś radę, bo absolutnie nie mogę go zatrzymać. Mam już masę zwierząt, wszytskie znalezione albo podrzucone i nie mogę kolejnego przygarnąć Kotek jest malutki, osowiały i zziębnięty. Nie chce jeść, ma zaropiały nosek i oczy. Chcę go ogrzać i postawić na nogi ale co dalej, gdzie go oddać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abooooooooaoan
zatrzymaj......wiem,ze tak mi prosto mówić, ale nie miałabym sumienia oddac tak juz przez zycie skrzywdzonego Kociaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
naprawdę nie mogę, sama mam wielkioe serce do zwierząt ale mieszkam u rodziców i oni się absolutnie nie zgadzaja. Mamy już 2 koty, 2 psy i inne zwierzaki, nie mogę zatrzymywać każdego chociażbym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, strasznie mi przykro, sama jestem wielbicielka zwierzat a szczegolnie kotow. Też nie moge przejsc obojetnie obok bezdomnego zwierzaka :( niestety wiekszosc ludzi ma odmienne poglady. Zakladam ze skoro jestes dobrym czlowiekem to nie wyrzucisz go za drzwi, sprobuj dac ogloszenie do internetu, do gazety. Ja sama przez 6 mcy bylam z mezem "rodzina zastepcza dla kilkumiesiecznych kotkow- blizniakow" i jak juz zwatpilam ze znajdzie sie ktos kto zapewni im dobre warunki stal sie cud i trafily do idealnego domu. Zaznacze ze sama mialam kota, plus my z mezem i dwojka adopcyjnych na 30 m2. trzeba miec nadzieje , ze uda sie znalesc odpowiedzialnych ludzi ktorzy sie nim zaopiekuja. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
Nie wyrzucę bo nie mam sumienia. Jest teraz u mnie w domu, w kotłowni specjalnie dla niego palę w piecu żeby było mu ciepło. Grzeję wodę aby wlać mu do butelki i wlożyć pod koc, żeby się ogrzał. Na szczęście rodzice wyjechali z rana na urlop, w innym wypadku kłotnia byłaby gotowa. Mam "pecha" do tych zwierząt, bo zawsze do nas zawita jakiś biedak i martwię się potem co z nim zrobić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znowu przygarnąłem
kozę, dwie krowy, i świnię - wszystkie zziębnięte - co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
wystawił mordkę do pieca i usnął, chyba zrobiło mu si.ę cieplej bo nie miałczy już tak żałośnie. Postaram się powysyłać trochę ogłoszeń. A co ze schroniskami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale cie rozumiem... niestety wrazliwi na los zwierzat ludzie nie maja latwo, wiem sama po sobie, wszystkie moje zwierzaki zawsze byly przybledami, skrzywdzonymi nie tyle przez los, co przez ludzi wlasnie. Sama zawsze mowie ze gdybym wygrala w lotka to zalozylabym schronisko dla bezdomnych zwierzat i pozbieralabym wszystkie te ktore potrzebuja pomocy, wiem jak to naiwnie brzmi, ale trudno cos na to poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co się tyczy zaropiałych oczu- lepiej idź do weta. ja wzięłam małego kotka ze schroniska i to był pierwszy objaw kociego kataru ( kocie zapalenie płuc albo i gorzej) . jeśli powiesz, że jest bezdomny to i za leczenie nic nie wezmą (tzn leki) przynajmniej u mnie w lublinie tak jest. a nuż widelec po drodze spotkasz miłośnika kotków;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może umarł?
koty nie śpią w ten sposób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Soczyste
Wyobrażam sobie co przeżywasz.Miałam juz 3 koty , kiedy jesienia podrzucono mi maleństwo.Zaropiałe oczy i nos.Nastepnej nocy nie przeżyłaby.Musiałam zawieźć do weterynarza, bo okazało się,że ma koci katar i bez antybiotyku ani rusz.Domu dla niej niestety nie znalazłam.Dzisiaj moja Władzia jest po kastracji.Bardzo cięzko ją przeszła.Potrzebna była znowu kuracja antybiotykowa.Jednak wynagradza mi moje dobre serce, bo jest kochana.Pewnie juz jej nie oddam, hehe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i weterynarz zawsze też będzie wiedział co zrobić z takim kociakiem ( a przynajmniej powinien) . pewnie zna jakieś schroniska w najbliższej okolicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
też myslałam, że już nie żyje - ale żyje, po prostu cieplej mu i przysypia Miałam "genialny "plan, że go podrzucę pod przychodnię wtererynaryjną i odjadę, chyba lekarz zająlby się kotkiem . Na razie nie mam nawet jak sie wyrwac z domu, synek drzemie a mąż wróci wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie poradz sie meza, moze cos wymysli, a znajomi? rodzina? moze ktos bedzie chetny zeby sie zaopiekowac biedakiem. moj maz na poczatku absolutnie nie byl fanem zwierzat a juz szczegolnie kotow, na poczatku ze wzgledu na mnie przymykal oczy na moje "fanaberie" jak to nazywal, teraz nasz Szatanek ma juz 3,5 roku i jest naszym pierwszym "dzieckiem" i oczkiem w glowie , a maz jak wyjezdzal za granice to az mial swieczki w oczach bo wiedzial ze bedzie tesknil nie tylko za mna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
Gdyby to był mój dom, to nie byłoby problemu. Uważam, że jak mam karmę i serca dla 2 kotów to dla 3 też by nie zabrakło. Niestety moi rodzice mają dosyć tego zwierzyńca . Tego kotka znalazł dzisiaj mój ojciec i wyrzucił go za płot :( Nie chcą słyszeć o ratowaniu kolejnego bidula. Na szczęście wyjechali, wziełam go do domu, obyło się bez awantury i mam czas do piątku, żeby coś z nim zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
sam się utop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczy sprobuj oczyscic naparem z rumianku... od wewnetrzej czesci oka do zewnetrznej.... a potem jak nie przejdzie to wet., bo to zapalenie raczej.... czesto wystepuje. tez mam przyblede od kilku dni i jestem w ciazy... troche ryzykuje, ale tez nie umialam go zostawic, teraz jest taki wdzieczny,....:) Ogloszenia powystawialam w necie.... zobaczymy... choc jest okres wakacyjny i malo kto mysli o zwierzakach.... aha wykap go i weź spryskaj przeciw pchłom... Nie dawaj za duzo jedzenia... porcje co dwie godziny, bo dostanie rewolucji żołądkowych... jak dostanie to nifuroksazyd.... przeciwbakteryjny... mocz moze wtedy mu smierdziec, ale to dlatego, ze nie mial dostepu do wody czystej i nerki sie oczysczaja po tabl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zumi zumi zumi
zstawic go pod lecznica i uciec? zrobilabys tak samo,jak ktos,kto ci go podrzucil. mozliwe,ze sam sie przyblakal. nie wiem na co ty czekasz? kotu ropa leci,a ty go grzejesz? bierz go pod pache i smigaj do lekarza, bo moze nie przezyc!!!!! czy ty czytasz,co inne osoby ci psiza? bez lekarza sie nie obejdzie. podlecz go i oddaj do schroniska, nigdy nie zostawiaj gdzies pod drzwiami i nie uciekaj. nie wiaodmo,czy lekarz bedzie chcial go zobaczyc itd. wywies ogloszenia,masz 5 dni na to,zeby go wyleczyc i znalezc domek. wzielas go, to zrob cos, bo ci kot przy tym piecu po prostu zdechnie. ja tez znalazlam kotka 3 m-ce temu. mam psa. dogadali sie. kot zostal z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zumi zumi zumi
rumianek nie jest wskazany. koty,psy moga byc na niego uczulone. najlepiej ta woda,jak dla malych dzieci. najlepiej jak ta rope zobaczy lekarz!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zumi zumi zumi
sol fizjologiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
zumi zumi - a czy Ty czytasz co ja wypisuję. W tej chwili nie moge wyjść z domu, staram się mu pomóc, może nieudolnie ale staram się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zumi zumi zumi chyba wczesniej pisala ze nie moze zostawic spiacego dziecka w domu, wiem ze to trudna sytuacja, jak najszybciej kotek powienien byc poddany pewnie jakiejs kuracji, ale cos mi sie zdaje po wpisach ze autorka nie ma wcale tego zwierzaka w dupie jak probujesz tu sugerowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
poza tym pisałam, że to nie mój dom i dlatego nie mogę go zatrzymać, bo mój ojciec jak go zobaczy to gotów utopić tego malucha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
no dokładnie mango, dzieki za wsparcie! syn śpi teraz, na razie go nie wybudzam bo zrobi mi awanturę średniowiecza w przychodni weterynaryjnej a nie mam go z kim zostawić. Jak tylko wstanie to pojadę do lekarza, wybłagam o jakąś pomoc. Za leczenie jestem skłonna zapłacić , tylko żeby miał gdzie pójść ten kotek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba byc dobrej mysli, moze cos podpowiedza, doradza w lecznicy. Zrobilas co moglas, wiem sama po sobie ze czlowiek chcialby jakos bardziej pomoc a nie moze z roznych powodow. I tak pewnie odchorujesz cala ta sytuacje jakkolwiek by sie ona nie skonczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
a jeszcze w formie wyjaśnienia napiszę, że nie wiem czy sam przyszedł ale ludzie nam podrzucaja zwierzaki, bo jako jedyna rodzina w okolicy mamy wiele zwierzaków. Ludzie teraz mają piekne trawniki i zwierzęta rasowe, my mamy chlewik ( rodzice sterej daty) z kurkami, królikami, perlicami, Dwa psy i dwa koty. Ludzie myślą, że kto jak kto ale my na pewno weźmiemy a prawda jest zupełnie inna, rodzice mają dosyć i wystawiają za bramę a mi sumienie nie pozwala i sama się z tym męczę, kombinuje. Psa nam podrzucono, kundelek ale agresywny, bramę przeskakiwał, z siatki zrobił ser szwajcarski, do schroniska nie chcieli go przyjąc chyba że za drobna opłatą 700 złotych. Został z nami i nadal jest problem, bo ma agresywny charakter, w dzień jest na łańcuchu , w nocy go wypuszczam, żeby pobiegał . Tylko mi zależy na dpbry tych zwierzaków, moja rodzina jest mniej empatyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×