Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna od dawna

właśnie usłyszałam z ust mojego partnera...

Polecane posty

Gość smutna od dawna

... że zasługuję na to żeby być samotną matką. To tak na podsumowanie naszych starań o ratowanie związku :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
szczerze mówiąc powinnam wiedzieć na czym stoję przynajmniej od roku czasu, ale być może swoją naiwnością zasłużyłam własnie na bycie samotną matką;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna od dawna szczerze mówiąc powinnam wiedzieć na czym stoję przynajmniej od roku czasu, ale być może swoją naiwnością zasłużyłam własnie na bycie samotną matką;-/ no i to wiele wyjasnia wiec po co Ci taki... "partner" :O?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
w zasadzie to już chyba przyzwyczaiłam się do tego, że słyszę od niego rzeczy, które coraz bardziej ranią. To co teraz usłyszałam chyba przelało pewną czarę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
z tego całego naszego "pożycia" mam chyba tylko to, że już nie wiem jak wygląda normalny związek. Po gorących poradach wszystkich wokół żebym doceniała nawet jego najmniejsze zalety zaczęłam się cieszyć kiedy zwlókł się z łózka przed 9 albo wyrzucił śmieci bez trzykrotnego przypominania;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
przez długi czas wmawiał mi, ze po prostu go nie doceniam i za dużo chcę generalnie od życia. Ale jak sobie zaczynam porównywać nasz związek z innymi mi znanymi (choc zdaję sobie sprawę, że nie wszystko wiem jak co wygląda u innych) to wychodzi mi raczej, że trafił mi się najgorszy facet ever. Tyle że mamy wobec siebie pewne zobowiązania i trochę boję się być tą samotną matką....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
to taki typ, który pięknie opowiada wszystkim jakie to ekscytujące życie prowadzi, jakie to sukcesy osiąga lub będzie osiągał na polu zawodowym i jakim to jest niezwykłym - jeśli chodzi o inteligencję, pomysłowość, moralność i cnoty wszelakie - człowiekiem. A tak naprawdę to jest oderwanym od rzeczywistości leniem, który najchętniej by tylko innym wypominał co takiego nie tak zrobili wg niego, a źródło każdej porażki widział w innych osobach (ostatnio głównie we mnie - np. to że nawet mu się rano nie chce tylko zwlec z łózka o normalnej godzinie to niby też moja wina, bo ja go demotywuję samą swoją obecnością). To tak bardzo ogólnie, bo o szczegółach mogłabym rozpisywać się całą noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
są dwie opcje - żyć dalej obok mężczyzny, który średnio dwa razy w tygodniu doprowadza mnie do rozpaczy (bo do płaczu to byłoby mało powiedziane), ale wrócić na łono rodziny (bo póki co nie mam gdzie indziej) i zacząć życie w pojedynkę (a raczej dwójkę, bo zostaję z dzieckiem). I tak źle i tak nie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez smuta.......
hej smutna od dawna- moj facet jest taki sam jak Twoj- on nigdy bez winy, wszystko ma byc jak on mysli, nic nie moge powiedziec bo sie wscieka, nigy nie powie przepraszam a jesli ja cos powiem co go "urazi" to mam przepraszac bo sie nie odzywa a wrecz staje sie zly itd itd. Normalnie nie wiem jak mam mu uzmyslowic ze to on ma jakis emocjonaly i psychiczny problem i zeby sie zastanowil nad swoim postepowaniem. On nic nie da sobie powiedziec jesli to jest jakakolwiek krytyka. Chyba nic nie zadziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka74-81
cieńkie panny jesteście obie , to MY kobiety mamy jaja .........2 razy większe niż oni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka74-81
użalajcie się dalej nad sobą , to wam na łeb nasrają ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się po trochu z Kotką, kobiety są źle traktowane przez mężów dlatego bo tego chcą (skoro nic nie robią, gdy mąż ją zdradza, bije, poniża). Musicie wziąść odpowiedzialność i swój los we własne ręce, a nie biadolić nad swoim ciężkim życiem, a jeszcze będą was błagać, abyście z nimi zostali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś z nim dla dobra dziecka? Kochasz go jeszcze? Z tego, co piszesz, to zmieniłaś swoje myślenie o nim. Nie można kochać kogoś, o kim tak się myśli. Jeżeli on jest dobrym ojcem dla dziecka, to możesz jeszcze próbować być z nim, ale ja jestem za tym, że ludzie nie powinni być w złych związkach, nawet jeżeli są dzieci, bo wtedy te dzieci widzą zły przykład, nie poznają, jak wygląda kochający się dom. Czasami lepiej jest się rozstać, znaleźć szczęście gdzie indziej, ale starać się, żeby on pozostał ojcem dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
już kilka razy próbowałam od niego odejść, ale nigdy jeszcze w 100% nie byłam przekonana do tej decyzji. Dobro dziecka to jedna sprawa (choć ono jest jeszcze malutkie, więc pewnie i tak niczego nie będzie pamiętać), druga sprawa, że ja przez ten związek chyba już zapomniałam jak wygląda życie z normalnym facetem. Bo kiedy już, już mam odchodzić to zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście ktoś inny będzie lepszy, a może będzie miał inne wady, które będą mnie równie mocno denerwowały itp. Do Kotki - niby łatwo jest skrytykować, że tylko użalamy się ze sobą. Ale decyzja o odejściu jest naprawdę trudna. W moim wypadku wiąże się z powrotem do rodziców, wyprowadzeniem z mieszkania, które sobie urządzaliśmy, łażenie po sądach i wykłócanie się o pieniądze (bo on nie jest takim typem, co to będzie miał poczucie obowiązku żeby normalnie pomóc przy dziecku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
dalas sobie wejsc na glowe frajerowi i teraz masz babo placek zawijaj sie od niego jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
żeby nie było, że tylko narzekam. Po wczorajszej kłótni i wspomnianym tekście dzisiaj rano spakowałam siebie i dziecko i wyniosłam się do koleżanki (tylko na kilka dni, bo ona zaraz wyjeżdża). A co na to mój partner? Napisał mi sms-a, że on wczoraj pozmywał, a ja wyszłam zostawiając burdel w kuchni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli musiałabyś odejść do rodziców, to może spróbuj porozmawiać z rodzicami, poszukać u nich wsparcia. Wiesz, że będąc matką dla malutkiego dziecka niekoniecznie od razu poznasz kogoś innego, ale czasem lepiej być samemu, niż w nieszczęśliwym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
rodzice znają już sprawę i wiem, że z powrotem nie będzie problemu. Problem będzie dla mnie - bo to jest zrobienie dwóch dużych kroków w tył w życiu. Trzeba będzie zostawić swój kąt (do którego już się przecież przywiązałam), znów wejść niejako pod "władzę" rodzicielską, a przede wszystkim przyznać się samej przed sobą do życiowego błędu w wyborze partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak już wiesz, że to błąd, a tylko nie chcesz się do tego przyznać przed samą sobą, to zrób to jak najszybciej. Szkoda czasu na toksyczny związek. Brawo za to, że zrobiłaś pierwszy krok :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
dzięki... boję się tylko, że po tych kilku dniach będziemy się przepraszać, nasze stosunki znów się trochę ocieplą, by po tygodniu znów była jakaś awantura;-/ Poza tym może wydać się to głupie w XXI wieku i w takim a nie innym społeczeństwie, ale jakoś tak wstyd mi się robi kiedy pomyślę, ze miałabym zostać samotną matką. Mimo, iż nie żyję na wsi, to chyba to będzie jakieś piętno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna od dawna - to rzeczywiście bardzo smutne co piszesz, ale mimo że początkowo będzie ciężko chyba lepiej po wyleczeniu się z ran pomyśleć o poznaniu kogoś nowego, dla kogo będziesz naprawdę najważniejsza. Wcale nie jesteś na całe życie skazana na bycie samotną matką, a z tego co piszesz odnoszę wrażenie, że Twój obecny facet się już raczej nie zmieni na lepsze... a jeśli nawet to jak napisałaś - na tydzień. Każda kobieta zasługuje na kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna od dawna
dziękuję za dobre słowa... Gdzieś we mnie siedzi tylko lęk, że może tak naprawdę nie ma lepszych facetów. Mój obecny partner jest mistrzem w wyrabianiu u mnie poczucia winy, więc gdzieś na dnie siedzi u mnie obawa, że może to po prostu ja jestem ta zła i głupia co to dobrego chłopaka nie docenia. Z drugiej strony to nie jest mój pierwszy partner - i w żadnym wcześniejszym związku nie miałam takich chorych sytuacji jak tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna od dawna Jestes wielką szczęsciara, ze masz gdzie i do kogo wracac. Masz rodziców , którzy Cie przyjmą i beda Twoim oparciem. Wierz mi, ze jest mnostwo kobiet , które nie maja tego komfortu, a jednak podejmują walke o siebie. A Ty ... zwyczajnie nie chcesz. Podajesz argumenty typu : musze opuscic mieszkanie, które urzadzaliśmy, wrócic do rodziców, łazic po sadach , bede rozwódka tudziez samotną matka ..itp.:O Gdybys chociaz napisała, ze robisz to tylko w imie dobra i miłosc do dziecka to jeszcze bym to zrozumiala.... Dziewczyno!!!! Albo jest Ci na tyle z nim zle i nie widzisz szans aby cokolwiek sie zmieniło na lepsze i odchodzisz albo jedynie bywa zle , ale nie na tyle abys podjeła stanowcza decyzje i zostajesz w tym syfie uzalajac sie nad swoim losem. Tu naprawde nie ma nad czym sie zastanawiac, albo rzeczywiscie chcesz albo nie i przynajmniej sama przed soba nie wyszukuj "dziwnych" usprawiedliwien swoich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×