Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna_2011

Samotne mamusie i tatusiowie

Polecane posty

hej jak was czytam to jak kalejdoskop staja mi przed oczami moje tragiczne chwile, siedem lat temu. zostalam sama z 2,5 rocznym synkiem, mialam wtedy 28 lat i swiat mi sie zawalil, przyplacilam to gleboka depresja i stracilam 18 kilo w 3 tyg, bylam jak warzywko. Po roku wyjechalam z Pl. Dzisiaj jest lepiej , ale pamietam ten bol. Ojciec dziecka zostawil nas nagle bez zadnych znakow , oczywiscie tez pil, i pracowal w mundurowych, wiec nie bylo latwo, koszmar o horror jaki przezylam, ponizanie maltretowanie psychiczne, ciagly syndrom ofiary. ja nie wiedzialam wtedy jak stanac na nogi. Zludzenia i nadzieje, wspomnienia, plany, to boli , wiem. Dzisiaj jestem ex wdzieczna ,ze sobie poszedl. Ostatnio , po tylu latach, dowieidzialam sie dlaczego odszedl, ....podczas gdy ja siedzialam w domu, z dzieckiem, on znalazl sobie inna babe. W dodatku tez z dzieckiem. Podobno dzisiaj sa malzenstwem, on nie mam kontaktu z nami, syna nie chce znac, a swojej rodzinie nagadal takich glupot o mnie, ze az trudno uwierzyc. Ja zmienilam swoje zycie , wyjechalam daleko, odcielam sie od wszystkich, zyje sama z malym, daleko od rodziny od wszystkich. Spokoj jaki mam jest swiety, tylko nadal nie moge nikomu zaufac, nie umiem byc w zadnym zwiazku, choc minelo 7 lat. Zycze wam abyscie przeszly te kryzysy i aby swiat nabral kolorow i uwierzcie w siebie, dajcie sobie szanse na zycie. i nie robcie tego bledu co ja , jak mozecie korzystajcie z pomocy rodziny , mamy , cioci itp. nie badzcie same. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arpad17-smutnaTwoja historia:--( Jesteś jeszcze młoda i wierzę że spotkasz kogoś kto będzie Ciebie wart...Wszystko przed Tobą.Ja dopiiero rok temu urodziłam kolejne dziecko.Fakt,że nie jestem dobrym przykładem ale...:-) Jak to powiedziała moja przyjaiółka:"dopóki żyję to będę walczyć o moje szczęście".Tez o nie zawalcz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny,ja dzis bylam znów 6 h na spacerze a mnie poliki od slonca pieką:) arpad17- współczuje ze tak to przeżyłaś, ale dobrze ze masz to za sobą, a z tym zaufaniem to ci sie nie dziwie, że ci ciężko ahaahaaa grzeczna dziewczynka, twarda sztuka byle tak dalej:) Alsin gratulacje Do mnie OMD się nie odezwać, mam go w dupie rozmawiałam tylko z jego mama żeby mi psa przywiozła. Mam nadzieje ze dam sobie sama z psem i dzieckiem oddac. Strasznie kocham mojego pieska i nie chce go oddawać. kukartka32 - a jak radzisz sobie rano i po południu z dzieckiem i wychodzeniem na spacer z psem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do dziewczyn, które maja dzieci w żłobku: oddawałyście dzieci od razu na caly dzien? czy chodzilyscie na pocztaku z nimi i jesli tak to na jak dlugo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja już nie wiem, czy sama wymyślam sobie problemy. Tata mi mówił zawsze że mam słomiany zapał. Boję się, że tak jest z moim małżeństwem. Chyba jestem nieszczęśliwa. Mój mąż bardzo mało zajmuje się synkiem, wraca z pracy zmęczony i najchetniej siedzi przed grą komputerowa, idzie do baru, albo po prostu nic mu się nie chce. Synkiem zajmie sie jak go uproszę i to jeszcze z jego nazekaniem, a synek i tak płacze, bo tatus nie ma sily go wziąść na rączki. Dziś chcialam zeby obral ziemniaki gdy ja bede usypiac maluszka, stwierdzil ze juz woli nie jeść. A wiec zrobilam obiad dla siebie, oczywiscie w tym czasie zajmujac sie płaczacym małym(tatus siedzial przy kompie) Później spytał się czy gotuję tylko dla siebie i poszedł do baru. Nie chcialo mi sie już nic mu mówić, nazekac, tłumaczyć, bo i tak nic do niego niedociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja już nie wiem, czy sama wymyślam sobie problemy. Tata mi mówił zawsze że mam słomiany zapał. Boję się, że tak jest z moim małżeństwem. Chyba jestem nieszczęśliwa. Mój mąż bardzo mało zajmuje się synkiem, wraca z pracy zmęczony i najchetniej siedzi przed grą komputerowa, idzie do baru, albo po prostu nic mu się nie chce. Synkiem zajmie sie jak go uproszę i to jeszcze z jego nazekaniem, a synek i tak płacze, bo tatus nie ma sily go wziąść na rączki. Dziś chcialam zeby obral ziemniaki gdy ja bede usypiac maluszka, stwierdzil ze juz woli nie jeść. A wiec zrobilam obiad dla siebie, oczywiscie w tym czasie zajmujac sie płaczacym małym(tatus siedzial przy kompie) Później spytał się czy gotuję tylko dla siebie i poszedł do baru. Nie chcialo mi sie już nic mu mówić, nazekac, tłumaczyć, bo i tak nic do niego niedociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej u mnie najgorsze jest to ,ze jak zostalam sama, to powoli stawalam sie taka samowystarczalna, bez niczyjej pomocy, rzucilam sie na gleboka wode. Dzisiaj jakos krzywo patrze na facetow, wszedzie szukam klamstwa. I sama nie wiem, czy umiem zyc w zwiazku. przyzwyczailam sie ,ze jestem sama i nie czuje sie samotna, tv, dvd, kafe, ksiazki, pomagaja zapomniec. Dzisiaj mam juz 35 lati jestem jak twardy chlop, mowia ,ze mam wiecej odpornosci "jaj" niz niejeden facet. Nie wiem czy taka jestem czy tylko tak widze siebie , bo musze. Jestem juz taka zmeczona psychicznie i fizycznie i marze tylko o jednym , o jakis wakacjach, choc na chwile byc sama , bez dziecka i obowiazkow, ktore najbardziej przytlaczaja, bo wszystko na jednej glowie .Odkad zaszlam w ciaze nie mialam czasu dla siebie, to juz ponad 11 lat. Nie wiem na ile mi jeszcze sil starczy, zaszw jakos sie regeneruje i daje rade, ale ostatnio mam juz dosc. A moj ex to po prostu strata slow, tak mi zabil moje zaufanie do ludzi, ze nie potrafie juz ufac. A jego rodzina, czyli dziadkowie i brat i szwagierka , nie chca kontaktu, moze to i lepiej , bo ta rodzina to samo prymitywne zlo, ale ja nir rozumiem, jak tak mozna , tam sa dzieci w wieku mojego malego , jego rodzeni kuzyni, dziwne. W sumie moj maly tu sie wychowal i nic z PL nie pamieta, inaczej jest wychowywany, inny kraj , inna kultura. Moze to i lepiej, ze tamta rodzina sie nie chce kontaktowac, po co malemu emocjonalne rozterki i tatus alkoholik, ktory dzwoni co dwa lata , jak ma juz osrto w czubie. Najdziwniejsze dla mnie jest ,ze tak bardzo sie staral zataic wszystko i zniknac z naszego zycia. A ja tak dobra bylam, po nocach mu cuda pieklam, bo lubil, do pracy machalam , cekalam jak wracal w drzwiach, sku...rwiel jeden. wygrala wodka. O dziwo teraz podobno nie pije i w domu dla tej drugiej sprzata , gotuje i piecze i jej coreczce mowi dobranoc zamiast wlasbemu synowi chocby kartke na urodziny przyslac. W dodatku on sie ukrywa , ja nie ma zadnego adresu do niego ,nic a mnie chcial kontrolowac na calego. Ja wierze, ze zycie sie odwdzieczy mu z nawiazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gmaja-> rano mlody ok 8 je śniadanie, po sniadaniu, pakuje malego w wozek -kiedys bralam go w nosidlo, ale juz mi za ciezko. I idziemy z psem. To wychodzi tak ok 9. Następny spacer ma dopiero - i tu zalezy jaka jest pogoda, jak mi sie chce i jaka pies ochote przejawia, ale jest to juz zawsze po drzemce malego i jest to albo 16 albo 18. jezeli ide o 16 to z reguly robimy sobie godzinny spacer i potem idziemy jeszcze raz ok 18.30-19 i tez spacerujemy godzinę. A jezeli idziemy o 18 to juz to jest ostatni spacer, z tym ze tez do 20. Ja z mlodym tak wychodze odkad go w spacerowy wrzucilam i odkad zaczal byc stabilny ;) w sensie ze sam siedzial i latwiej bylo mi go ubrac. Teraz to w ogole mam latwo, bo juz chodzi, mimo iz na spacer jeszcze sam na nogach nie pojdzie to ubieranie, rozbieranie i wychodzenie z domu jest latwiejsze niz wczesniej. Poza tym ja tak robie od poczatku kwietnia. Wczesniej to raz szlismy razem z reguly rano, a wieczorem to moja mama przychodzila do malego i z nim siedziala. Zima nie chcialoby mi sie go ubierac w kombinezon tylko po to zeby 10 min pospacerowac. A teraz jak jest cieplo to i tak bym z malym wychodzila wieczorem, wiec pies korzysta. Nie wiem jak bedzie zima. Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko pytanie, kiedy jest ten moment w którym trzeba odejść. Skąd wiedzieć, czy nie będzie lepiej, czy nie wyżądzimy szkody, zamiast pomóc sobie i dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli ta druga strona nie przejawia ochoty naprawy tego co sie zepsuło, brakuje zrozumienia, rozmow, ciepla,wsparcia... to raczej malo prawdopodobne ze facet nagle sie zmieni. faceci sie nie zmieniaja, oni sami sa dziećmi i wymagaja niańczenia, niektorzy cale zycie nie wyrastaja z buntu nastolatka. Ja nie mowie ze wszyscy ale ci akurat o ktorych miedzy innymi mowa w naszym temacie tak maja i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli mu mówie, tłumacze, ryczę i krzycze co mi nie pasuje to on albo odwraca kota ogonem i jest obrazony na mnie. Mam taką wadę że nie umiem się kłucić ani obrażać. Albo mówie że się poprawi, ze mnie kocha i przytula wtedy bla bla bla. Czuły dla mnie jest, ale tą czułością synka nie zabawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arpad przykre to bardzo :( jak druga osoba moze nam obrzydzic zycie... ja tez cierpie na depresje a ta cala sytuacja nie pomaga mi ehh Bleufille moj byl taki sam leń, nie pracował fizycznie a wracal i jak mial cos zrobic to stekal jaki on zmeczony po pracy (nakserowal sie kurtka na wacie ksiazek i wielce zmeczony ) pfffff ale nie bede ci radzic co masz zrobic, to juz ty musisz wiedziec... Nigdy sie nie dowiesz co cie czeka puki nie spróbujesz :) Kukartka masz racje, faceci sie nie zmieniaja i w wiekszosci to niedojrzale dupki myslace tylko o sobie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostawic im dzieci na tydzien, bez 'instrukcji obslugi' typu co dziecko je, pije, o ktorej, kiedy spi, kiedy na spacer, jak przewinac, co na odparzenia, kolki, goraczke, zabkowanie - nic nie mowic. Tylko bez slowa zostawic im dzieci na tydzien... trupem by padli po dwoch dniach - SZANOWNI PANOWIE ODPOWIEDZIALNI CO Z WSZYSTKIM SOBIE RADZA A TO MY JESTESMY TE ZŁE I DENNE CO NIC NIE POTRAFIA ZROBIC DOBRZE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kukartka daj spokój nie warto a co powinno nas pocieszyć to,ze jesteśmy niezastąpione i,ze własne dziecko jest najbezpieczniejsze w naszych rekach :) Dobranoc , ja jeszcze trochę posiedzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
he ja kiedys synka zostawilam z tatusiem na 1 h i mialam 4 razy tel w tym czasie, pierwsze pytanie to czemu maly placze i co on ma zrobi,potem a co on je i ile, a potem znow mu dziecko plakalo i bidulek nie wiedzial co zrobic, okazalo sie ze mu za malo dal papu a potem ze sie zesral ale tatus nie wpadl na pomysl zeby go przewinac ehhh szkoda slow. kurcze z tym psem to nie wiem jak to pogodzę z praca. no wlasnie latem jeszcze jakos a zima gorzej. Jak maly bedzie chodzil to jakos to pogodze ale puki co ciezko chyba bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nowe samotne Mamy. Miałam szczerą nadzieję, że nikt już do Nas nie dołączy... Przykro mi z Waszego powodu, ale to tylko utwierdza mnie w tym, ze dobrych mezczyzn juz nie ma. Dzis noc byla naprawde dobra, Maly spal jak susel. Moze dlatego, ze zobaczyl sie z Ojcem, no nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! ulalala troszke mnie nie było - aleee miałam do nadrobienia:-) Cieszę się, że jesteście :-) i że topik żyje. Najbardziej będę się pózniej cieszyła jak każda z Was będzie pisała o tym jak jej się życie dobrze układa :) Teraz spóbuję odnieść się do tego o czym pisałyście, mam nadzieję, że nic nie pominę :P Alsin - pytałaś dlaczego jestem sama. Nie ułożyło się nam totalnie. Z osobą z którą mieliśmy wspólne plany i podobny sposób patrzenia na świat, zaczęło nam być nie po drodze. Jakkolwiek to głupio brzmi - bo można zapytać to nie widziałaś symptomów, że coś się psuje, tak było. Owszem widziałam, że nie jest ok. Miał kupe długów - tłumaczyłam sobie, że ten stres i kłótnie tym są spowodowane. Usprawiedliwiałam więc go na każdym kroku. Potem wyjechała za granicę - rzekomo aby się odkuć. Niestety wrócił do mnie już inny człowiek :( Stał się bardziej opryskliwy, nie rozumiał, że kiedy pojawia się dziecko (nie kiedy się urodzi, ale to trzeba kształtować już kiedy w brzuszku siedzi) czas stać się odpowiedzialnym. U nas było tak,że on już bardzo chciał mieć dziecko ja chciałam jeszcze zaczekać - ustaliliśmy że postaramy się za 2-3 lata. Zaliczyliśmy jednak wpadke. Cieszył się jak wariat po czym potem miał do mnie pretensje i byly wojny, że nie może wyjsc do kolegów wypić... Jak wrócił do PL miał pretensje o wsio - zaczął powtarzać że go wkur****, że on ma to wszystko w d... wieczorami musiał coś wypić bo mówił że inaczej nie zaśnie... Potem do pracy wychodził o 6 rano a wracał o 24 wmawiając że tak się robota przedłużyła. Nie mogłam go uprosić aby coś zrobił - powtarzał tylko że to czysty wyzysk :O Praktycznie całą wyprawkę kupiłam sama - latałam po sklepach on był ze mną aż raz z wielką łachą i awanturą przed sklepem. Wkurzal sie kiedy mowilam aby dokladal mi sie do domu ( bo przez kilka miesiecy ja nas utrzymywalam). Z malowaniem pokoju małej miał do mnie pretensje, że na 3 tyg przed porodem mu nie pomagam... Jak trafiłam do szpitala po jednej z kłótnie on pojechał się napić (do domu rodzinnego - a mamusia nawet nie interweniowała). W sumie problem z nia też był. Potem poród - pojawiał się w spzitalu na chwilkę (15 min przed zamnkniecięm oddziału) i miał pretensje, że moi rodzice widząc że sama siedze byli u mnie czesciej. Na słowa, że dopadła mnie depresja poporodowa powiedzial, że sobie to wymyslilam - a na wiesc ze nie karmie malej wytkna mi jaka jestem beznadziejna i glupia ze to robie... Bo jego mama mowila... ehhh potem stwierdzil ze nie bedzie poswiecal swojego szczescia dla nas. Że jak ja dorosne do zwiazku to on bedzie czekal - po 1,5 mce juz szukal kogos na portalu randkowym... :O W dzien przywiezienia malej - wrocil napity i zamiast zajrzec do upragnionej corki walna sie przed telewizorem. Mial jeszcze pretensje ze po cesarce nie zapytalam i nie zrobilam mu nic do jedzienia :O W sumie to ostrzegalam juz kilka razy ze rozstaniemy sie jak sie nie zmieni. Kiedy juz kazalam mu sie wyprowadzic - byl wsciekly... Nawtykal mi od najgorszych. Potem ja w zlosci powtarzalam ze juz sie nie zejdziemy i on odpuscil. Z poczatku jak przyjezdzal to nie gadal ze mna- nawet nie pytal co u malej. Nie wiem mialam wrazenie, ze chce mi raczej uprzykrzyc ten czas. Swojej rodzineie nagadal okropnych rzeczy o mnie, nawet w mojej pracy probowal zrobic mi opinie...w kolko gadal ze sobie rady nie dam. Kiedy wkurzona powiedzialm jak to wygladalo jego siostrze ktora mjieszka za granica ona potwierdzial ze jest nieodpowiedzialnym gnojkiem, ze nie wierzyla w to jego zalamanie. Od tej pory ex sie zmienil - jest mily, przyjezdza do malej gada ze mna (pyta co u mnie), interesuje sie mala. Wprowadzil taka przyjazna atmosfere (mi czasem glupiej zal tego wszystkiego, ale sie nie ugne). Co do kasy to uzgodnilismy i daje mi dobbrowolnie. Fakt ze w ratach, nie moge wymoc na nim aby raz placil ale wazne ze placi. Sama nie wiem co myslec o jego zmianie... Boje sie, ze to tylko uciszenie tych nerwow i czeka aby znow przywalic.... :( Sa jakies dzieczyny ktore mieszkaja teraz z dziecmi u rodzicow? Ja jestemw takiej sytuacji i czuje sie jakos dziwnie.. Mam pelne wsparcie od nich, sa naprawde jkochani, a aj sie czuje jak niedorajda zyciowa :( Pisalyscie lumpkach - ja jak najbardziej je odwiedzam. Naprawde fajne ciuszki mozna wychaczyc. ojejku mala mi marudzi - postaram sie wieczorem usiasc i dopisac reszte! pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie! Milego dnia zycze wszystkim 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna_2011 czesc twojje historii mozna by bylo wyciac i wkleic do mojej bo moj prawie byly max mial takie same zachowanie a po porodzie tez byl tylko na chwile i to po ostrej popijawie dnia poprzedniego. Nic w domu nie posprzatal chociaz go o to poprosilam. Wiec poszuta w kroku wzielam sie za miotle i sprzatalam caly dom a on? on sie zle czuł (nie dziwne jak pil 2 dni non stop)... Co do lumpków to ja mam takie rzuty ,ze jak chodze to dosc regularnie a jak o nich zapomne to nie odwiedzam pare tyg ale mam taki w ktorym sa fajne ciuszki dla maluchow no i znalazlam cos tez dla siebie ;) Ja co prawda mieszkam z dziadkiem ale mimo to tez jest mi wstyd i zle ,ze ciagle sa ze mna problemy. Moja rodzina musi sie ciagle martwic co u mnie i malego zwlaszcza teraz jak zostalismy na lodzie (ja bez pracy). Moj prawie ex znowu w nocy do mnie dzwonil ale nie odebralam, ja nie wiem co on ma z glowa i co knuje wrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski, witam sie tylko i lece na spacer. Dzis ide z kolezanka i jej synkiem wiec pewnie zabawimy do wieczora :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:) Mały coś długo śpi, niedowiary. Zrobiłam sobie więc kawę i tu zasiadłam. Co do mieszkania u rodziców... Samotna 2011 co oni myslą o Twojej sytuacji, nie byli na Ciebie źli? Ja się tak dziś zastanawiałam, że to przeciez nie musi byc od razu takie powazne, znaczy sie nie muszę się od razu rozwodzic, moze wystarczy sie wyprowadzic do rodziców. Tylko, że tu pojawia się drugi problem, bo nie mam z nimi dobrego kontaktu, udaję przed nimi jak i wszystkimi w kolo że mam cudowne życie i męża. Rodzice maja do mnie żal, że nie poszłam na studia tylko ciąża... Wnuka kochają... A ja zawsze byłam ta zła, nieudacznica, robiąca wszystko na przekur. No a teraz miałabym im sięzwalić na głowę z dzieckiem, bez pracy? P.S. Mój się chyba dziś zdziwił, że nie ma śniadania przygotowanego do pracy... A synek powiedział chyba w nocy "ma ma":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziew2czyny:) bleufille-ile masz lat i Twoje malenstwo bo nie nadarzam?;p ja tez mieszkam z rodzicami.chcialabym sie usamiodzielnic ale wiem ze bedzie mi bardzo trudno..gdybym wynajmowala cos sama to placiclabym za wynajem za zlobek bo corcia musiaby tam isc no i zycie.a gdybym zarazbiala przykladowy tysiac to ciezko to widze:( zle mi z tym ze stoje w miejscu chcialabym juz ruszyc w jakims kierunku;/ teraz moglabym isc do pracy na weekendy ale gdzie taka znalesc?!nie mam pojecia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Ci mija dzień? Ja się obijam póki co :) Synek z Babcią na spacer wyszedł, musza się sobą nacieszyć bo wyjazd poniedziałkowy Mamy został przesunięty na tą sobotę. Nie wiem jak dam sobie radę. No ale będę musiała. Jeszcze nie otrząsnęłam się z tego wszystkiego.. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×