Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

Gość supersupersuper
Ma problemy psychiczne - nazywaja sie kompleksy.To wlasnie przez nie ciagle wczesniej pytal "dlaczego on". Dlaczego jego wybrałam. A teraz on leczy swoje kompleksy. Uwazal mnie za ósmy cud swiata (młoda dziewczyna sama sie utrzymujaca, robiaca drugie studia, niebrzydka - coz za skromnosc:P), a kiedy poczul wiatr w zagle to zaczęła sie jazda, ze "mialem taka dziewczyne, ale jej nie chciałem, a ona zabiegała o moje wzgledy". Wczesniej w zwiazkach (a wlasciwie w jednym) układało mu sie tragicznie wręcz, a teraz czuje sie superkimś, nabrał pewnosci siebie. Zmienil sie bardzo, zewnetrznie i wewnetrznie - inna postawa ciała, inny ton głosu,inny chód, inny wyraz twarzy nawet. W jakimś sensie go rozumiem, a przynajmniej próbuję. Ale wcale to nie umniejsza mojego cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie rozumiem...leczy kompleksy kosztem innych..nie, nie kumam tego... w takim razie moj eks to zupelne jego przeciwienstwo...taki luzak..strasznie pewny siebie, w sumie ja przez ten zwiazek tez nabralam troche pewnosci siebie..troche mi to pomoglo w tym, to na pewno.zreszta my wogole roznilismy sie totalnie..i to nas zreszta przyciagalo..strasznie to bylo pociagajace ze sie tak roznimy.. ja w miare spokojna, ulozona a on taki luzak, ktory ma wszystko gdzies i energia wrecz go roznosi;). Supersuper wytlumacz mi dlaczego on teraz czuje sie superkims? bo tego kompletnie nie rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Dlatego, ze wczesniej był tylko w jednym "powaznym związku", praktycznie razem mieszkali, dziewczyna w której był bardzo ale to bardzo zakochany zostawiła go z dnia na dzień dla innego, i jeszcze dostał wpierdol za to, że próbował się z nią kontaktować jeszcze. Po jakims czasie spotkał mnie, bardzo o mnie zabiegał, nosił mnie na rękach wręcz, byłam dla niego wszystkim i wydawałam się mu idealna (tak mówił). Był wpatrzony jak w obrazek. A kiedy zostawił, to jego samoocena poprawiła się o milion procent wręcz, ktoś o niego zabiegał (i to w jego mniemaniu "taki ktos"), a on "odmawiał". Poczuł się świetnie. Poczuł (być moze pierwszy raz w zyciu), ze ma nad czyms kontrole, ze jest KIMŚ. I stad to zachowanie. To po prostu leczenie kompleksów. W dużej mierze nieświadome. Troche mu ta postawa zniknela (tzw rura zmiekla), kiedy wydarzył się incydent o ktorym pisalam, i zorientowal sie, ze wcale nie jestem taka idealna, a wrecz niezrownowazona:P I od tego czasu zaluje ze sie ze mna zadawal. Ale pewnosc siebie i poczucie własnej wartosci zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpoznanie
Anno rozpoznalam cie w tym temacie i co mam z tym zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
A możesz sprecyzować o kim mówisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joirgi
Anna to bardzo popularne imie dla obecnie kobiet 20+ wiec ktoś pewnie "strzelił".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpoznanie
nie musialam strzelac po prostu wszystko sie zgadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
Nigella, napisz co u Ciebie, czy byly jeszcze sie stara nawiazac jakis kontakt? u mnie zdecydowanie lepiej. powiedzialam sobie, ze juz NIGDY nie uronie ani jednej zly przez niego i slowa zamierzam dotrzymac ;) jeszcze miesiac temu nie sadzilam, ze humor mi sie poprawi, ale teraz jest zdecydowanie lepiej. mysle, ze przebolalam rozstanie i mam nadzieje, ze nie zrobie kroku w tyl. duzo dalo mi to, ze go nie widuje i oby tak zostalo. sama sie sobie dziwie, ze tak szybko doszlam do siebie. niedlugo mina 2 miesiace. wciaz codziennie o nim mysle, ale nie na okraglo jak to bylo kiedys. teraz jak zdarzy mi sie o nim pomyslec, to mysle, ze byl zwyklym burakiem. szkoda tylko, ze nabralam sie na jego puste slowa. z drugiej strony zmienilam swoje podejscie do facetow i mysle, ze on byl taka lekcja, ktora duzo mnie nauczyla i tego bede sie trzymac! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny. Supersuper- no niby to co powiedzialas w jakis sposob ma sens..ale dla mnie to i tak jest conajmniej dziwne, takie zachowanie... slonce i deszcz- podziwiam cie...u mnie jest troszke lepiej, ale i tak nie moge sie pozbierac, pragne jakiegokolwiek kontaktu z nim...miedzynami bylo tak fajnie ze myslalam ze tak juz bedzie zawsze...nie moge sie z tym pogodzic. Wciaz mam nadz. ze napisze ze teskni albo cokolwiek... Powinnam sie przestac tak zachowywac, dobrze wiem ze to nie ma sensu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! U mnie nic nowego, były nie próbował się ze mną skontaktować- nie przyszedł do mnie do pracy, a ja zauważyłam w sobie coś niepokojącego... za każdym razem w tym tygodniu jak ktoś pukał do drzwi mojego gabinetu to serce mi waliło... myślałam, że to on... ale tak minął tydzień. A to, że pojawił się w mojej pracy jak byłam na urlopie tylko zaburzyło wszystko bo wciąż się zastanawiam czego chciał i podświadomie czekam kiedy się zjawi :o a wracając do tematu randek... to mam ten sam problem co Wy. Nie jestem w stanie się przełamać. Jeśli wiem, że facet liczy na coś więcej niż spotkanie na stopie koleżeńskiej- jeśli po prostu wiem, że chce się spotkać ze mną jako z kandydatką na przyszłą partnerkę to absolutnie nie idę na takie spotkanie. Nie mam ochoty na jakieś flirty, uśmieszki, zabieganie. Nie chcę. Nie wiem kiedy mi to przejdzie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny! Ale dalam dzis plame...wyciaglam zdjecie bylego z portfela i sie poryczalam jak niewiem..a potem nie wytrzymalam i napisalam mu smsa. Nic takiego , zwykle co slychac. Tak mi brakowalo kontaktu z nim...odpisal mi...wyslal 2 smsy i tyle. A ja teraz siedze i rycze. Jestem mu zupelnie zbedna, zupelnie niepotrzebna:( napisal co u niego,pytal co u mnie, jak moja nauka na egz(mam za tydz.) ..ja odpisalam i cisza.......Jeszcze mu napisalam ze to przykre ze nawet nie chce ze mna rozmawiac...wiem..beznadziejna jestem...:( i cisza dalej..... jak on moze zyc i robic sobie rozne rzeczy beze mnie..cholera..ja sie staralam dla niego jak moglam , martwilam sie o niego jak dzialo sie cokolwiek zlego itp, wysluchiwalam wszelkich jego problemow itp a on ma to teraz po prostu w dupie! ze sie tak brzydko wyraze... na cholere to wszystko..!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigella- i znowu byly namieszal..juz bylo lepiej prawda? a teraz pewnie znowu o nim myslisz w takim samym stopniu jak wczesniej.. ale swoja droga ciekawe co chcial.. Randki..niewiem kiedy o tym pomysle..nie wyobrazam sobie przytulac sie do innych ramion itp. poza tym nie mam ochoty znow zaczynac od etapu "poznawania"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Nigella - a czy dlatego nie masz ochoty na randkowanie, bo wciaz w glowie masz jego? tzn wciaz traktujesz go jak swojego chłopaka? Adrianne - miałam dokładnie tak samo: nie mogłam "uwierzyć" w to, ze on potrafi funkcjonowacc beze mnie, ale nie w sensie ze sobie nie radzi z czyms sam, tylko potrafi zyc beze mnie...bez naszych ciaglych smsow, spotkan, rozmow, wspolnych rzeczy...Uswiadomienie sobie, ze nagle jestes dla kogos zbędna (a w moim przypadku wrecz intruzem zaklocajacym spokoj) jest okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adrienne... wiesz słonko, jemu to tak łatwo przychodzi bo Cię nie kocha, nie zależy mu na Tobie. Przykre, ale prawdziwe. Martwi mnie trochę to, że wciąż szukasz z nim kontaktu. To trochę poniżające, dajesz mu satysfakcję, ale rozumiem, że cierpisz, jest Ci ciężko. Ja tak się płaszczyłam jak jeszcze próbowałam walczyć, ratować ten związek. Wstyd mi teraz za to. Jak ze mną zerwał - nie odezwałam sie pierwsza ani razu, nie pozwolę mu na to, by wiedział, że mi ciężko. Ma wiedzieć, że właśnie odżyłam - i chyba tak jest. Ma go boleć moje szczęście, że tak to nazwę. Adrienne, mi było bardzo ciężko pozbyć się jego zdjęć. Miałam je w komputerze, w albumie, w ramce na biurku położone i zakryte. Wiedziałam, że muszę z tym zrobić porządek, ale ciągle czułam się zbyt słaba- niby takie proste sprzątnięcie zdjęć. W końcu któregoś wieczoru usunęłam wszystkie jego zdjęcia z komputera. Później podarłam te z albumu i z ramki, z portfela jak na złość nie chciało się przedrzeć ;p strasznie płakałam przy tym bo miałam świadomość, że robię to na zawsze, że właśnie zamykam tak ważny dla mnie etap, pozbywam się z mojego życia kogoś kogo przecież kocham. Może to darcie zdjęć brzmi desperacko, ale mi to pomogło - podobnie jak napisanie listu, którego nigdy nie wyślę. Tak jakby to wszystko zleciało ze mnie, uwolniłam się od czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z facetami nie umawiam się bo boję się zaufać i zaangażować. a Wy? o byłym myślę często, prawdę mówiąc codziennie, ale nie chcę do niego wrócić. myślę o nim raczej tak na zasadzie skojarzeń z jakimiś sytuacjami. nie będziemy już razem, nigdy. nigdy mu nie wybaczę. nigdy też mu nie pozwolę pomysleć, że mi go brakuje i tego nie robię. jeżeli teraz płaczę i cierpię, to nie z tęsknoty i miłości do niego, ale z żalu nad samą sobą, nad tym jak się zawiodłam, jak zostałam potraktowana. boli mnie to tak strasznie bo nie znajduję uzasadnienia, odpowiedzi, dlaczego to spotkało akurat mnie, dlaczego w ogóle sie wydarzyło. przecież ja zawsze chciałam dobrze, ja tylko kochałam. no właśnie... może kochałam za mocno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako facet powiem wam jedno
trafilyscie na bydlakow dla ktorych bylyscie za dobre i za mile bo takich trzyma sie krotko, taki typ co musi czuc ze ma sie go w dupie i wtedy nie odchodzą sami. przeczytalem tylko kilka stron i uwazam ze sporo racji ma tu loj dana., dojrzala i madra kobieta ktora sporo wie o zyciu, mozna wiedziec ile ma lat? same sie poddalyscie, kazda z was ktora tu pisze popelnila jeden karygodny blad czyli BYLYSCIE ZBYT DOBRE I POBLAZLIWE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Uwierz, ze ja nie byłam. a i tak sobie poszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny ..rowniez podziwiam łoj dana... coz mam wam powiedziec...wczoraj widzialam sie z nim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigella a co z tym listem napisałas? dziewczyny odezwał się do mnie wczoraj, znowu. on tak ma co jakiś czas. nie wiem po co, po co on pyta co u mnie słychać, co go to obchodzi. jaki tupet. wytłumaczcie bo może ja jestem jakaś niedorozwinięta. mam 22 lata, ktoś pytał wyżej. i fakt byłam dobra dla niego, ale buntowałam się jak już przeginał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łoj dana- nie spotkalismy sie przypadkiem...umowilismy sie, z jego strony to wyszlo..chyba ci nikt tego nie wytlumaczy oj dana.. ja tez bylam dobra, nawet bardzo..buntowalam sie jak przeginal..to pomagalo ale w sumie nie na dlugo/ wczoraj i tak zmieklam... "chcialbym sprobowac jeszcze raz"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
Adrianne, zgodzilas sie? jak tak, to mam nadzieje, ze nie sparzysz sie po raz drugi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierozumiemkobiet
ale po co Ty polazłaś na to spotkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byla juz jedna...co ja na to..ja niczego nie pragne bardziej..ale on sam niewie czego chce.. ja oczywiscie powiedzialam ze mozemy sprobowac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
Adrianne, bedziesz cierpiec przez niego:( na Twoim miejscu dalabym sobie spokoj, jak facet nie wie czego chce to predzej czy pozniej znowu Cie zostawi. poza tym, nie zaslugujesz, zeby byc z facetem, ktory nie wie czy cie kocha,czy moze jednak nie. facet ma cie kochac i chciec z toba byc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adrienne, jesteś uzależniona od niego, myslę nawet, że masz bardzo niskie poczucie własnej wartości skoro pozwalasz na taki bieg wydarzeń. powiedz dlaczego Ty się godzisz na takie traktowanie? czego Ci brakuje? jesteś brzydka, kaleka? przecież na pewno trafi Ci się w życiu ktoś bardziej wartościowy. wiem, że to długa, żmudna droga, że będziesz musiała przecierpieć ten związek, swoje przepłakać, żeby móc na nowo komuś zaufać, może nawet wytrwale czekać. ale pomysl, czy nie warto przez to przejść by żyć normalnie? nikt nie da Ci co prawda gwarancji, że ten następny będzie lepszy ale na pewno będzie inny. zresztą, Ty już pod innym kątem będziesz wybierała. ale to jest mozliwe, wystarczy spojrzec dookoła, nie my pierwsze i nieostatnie. no ale trzeba chciec. trzeba miec swiadomosc, ze terazniejsze Twoje wybory będą miały wplyw na to, co bedzie jutro, czy za 10 lat. od twoich decyzji baaardzo wiele zalezy. i nikt tych lat mlodosci ci nie zwroci. naprawde warto tak sie poswiecac dla kilku milych chwil z nim? bo przeciez on sie nie zmieni, skoro do tej pory tego nie zrobil. Adrienne, to oczywiscie Twoje zycie, twoje deceyzje, dopuki sama sie nie spazysz to nikt ci nie przetlumaczy. i nie chce, zebys myslala ze się madrzę. bo to nie sa tylko slowa. przechodzilam przez to samo, wiem jak to jest byc taką zabawka dla faceta, jak to jest kochac i nic nie dostac w zamian. chcialabym, zebys byla szczesliwa, bo zaslugujesz na to ale ty tez musisz tego chciec. skoro Twoja decyja jest ostateczna to coz... życzę Ci tylko cudu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×