Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aspołeczna chyba za bardzo:(

czy bycie aspołecznym to naprawdę choroba? czy ze mną bardzo źle?

Polecane posty

Gość dfsghjyu
ja jestem aspołeczna i zapierdalam od poniedziału do piątku i szukam pracy dodatkowej :o wiec twoje teorie danielu są gówno warte jak widzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację po szkole średniej kopalem miedzy innymi rowy, po to żeby dzisiaj pracować na wymarzonym stanowisku. To do czego doszedłem dzisiaj zajęło mi 7 lat ciągłej pracy, ciągłego starania się. Ty zostaniesz już zawsze na poziomie kobiety śmiejącej się z ludzi pracujących fizycznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
a Ty pozostaniesz na poziomie prostaka nie rozumiejącego otaczającego go świata, praca przyćmiewa ci cały umysł :o zero zrozumienia, emocjonalne kalectwo, wole mniej zarabiać ale pozostać ludzka a ty zapierdalaj sobie robokopie na tym swoim zasranym stanowisku i ja sie nie wyśmiewam z ludzi pracujacych fizycznie, tylko takich ktorzy nie uczyli sie i zapierdalali w rowach a teraz z zazdrosci ze innym sie lepiej wiedze pluja jadem tak jak ty :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aspołeczna chyba za bardzo:(
zapominasz o fakcie że niektórzy ludzie którzy mają dużo roboty i wysokie stanowiska też często wpadają w depresje i mają fobie, ale ok od teraz jesteś niewidzialny, to topik dla ludzi aspołecznych, więc odejdź i zajmij się swoim życiem, jeśli je posiadasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
mi dotarcie na moje stanowisko zajelo 5 lat ciaglej nauki na studiach i zapierdalania na utrzymanie w tym czasie, wiec sie nie popisuj jakie to wielkie osiągnięcie zrobiłeś :o łatwiej wykopać rów niż zrozumieć prawa matematyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś takie idiotki jak ty, też się śmiały że pracowałem na budowie po 7dni w tygodniu zamiast chodzić na imprezy jak inni. Tylko ze dzisiaj to ja pracuje w zawodzie, który mnie zawsze pasjonował, dzisiaj to ja mam swoje mieszkanie i inne dobra. I teraz te co się śmiały to patrzą z zazdrością bo klepią biedę. Nie masz fobii tylko jesteś rozpieszczonym bachorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
Daniel idz wylewac swoje frustracje gdzie indziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
mnie nigdy zadne imprezy nie interesowaly, a juz tym bardziej zadna zazdrosc przeze mnie nie rprzemawia, kazdy ma to na co sam sobie zapracował wiec nie widze powodu dla ktorego mialabym czegokolwiek komus zazdroscić nie wiem w związku z tym do kogo kierujesz te słowa mam jedynie nadzieje ze i w twoim zapierdalaniu tak sie zatracisz ze popadniesz w depresje wtedy pustaku zrozumiesz w czym rzecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
bo jest kilka rodzajow stresu idioto krótkotrwały który mobilizuje i długotrwały ktory działa destrukcyjnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko drogie skończyłem studia na AGH elektronikę i telekomunikację ,jako jeden z 6 osób. Na pierwszym roku było nas ponad 80.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
wykituje ci żona razem z dzieckiem i stracisz robote w tym samym czasie to zobaczysz jak cie to zmobilizuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
AGH sie podniecasz? tutaj akurat nie masz sie czym za bardzo szczycic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsghjyu
dobra szkoda czasu na ciebie :) te rowy i nauka wyzarły ci do reszty mozg, zero człowieczenstwa, idz i zapierdalaj , z bogiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz znowu się tylko potrafisz wyśmiewać, jak każda, zwykła, przyziemna kobieta. Ala dla mnie to był szczyt moich możliwości, ogromny sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale naprawdę chyba się minąłem z powolaniem i powinienem być psychologiem, zaraz bym takie chadry jak wy wyleczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj autorko
ja jestem trochę starsza, bo mam już 3 dychy ale mam i zawsze miałam podobnie do ciebie. Ogólnie nie lubię ludzi. W zasadzie to się ich boję i to po mnie widać. Nie rozumiem ludzi, nie rozumiem ich żartów, ani ich rozrywek. Nienawidzę meczów, koncertów, miejsc gdzie jest dużo hałasu, spotkań towarzyskich nie lubię, głupich śmiechów nie lubię, nie cierpię imprez typu imieniny, urodziny gdzie trzeba składać życzenia, cieszyć sie i śpiewać sto lat, najlepiej się zawsze czułam domu, w swoim pokoju i w swoim świecie. Kiedyś mój brat strasznie dosrywał mi z tego powodu że taka jestem zakompleksiona, wstydził się mnie przed znajomymi jak byłam podlotkiem, wiecznie wyśmiewał, uważał za przymuła, cieniaka, niedoroba.. Kiedy miałam gdzieś tak z 18-lat to nagle trochę wzrostu mi przybyło, odkryłam że mam zajebiste nogi i że jestem zgrabna, zaczęłam się seksownie ubierać, zapuściłam bardzo długie włosy do pasa i nagle faceci zaczeli się o mnie wypytywać, interesować się mną, brat nagle zaczął mnie na imprezy zabierać i się mną chwalić przed kolegami, ale w mojej głowie dalej był ten introwertyzm i nijak tego wyplenić z siebie nie mogłam. Próbowałam na siłe się zmienić, udawać towarzyską osobę, imprezowiczkę ale mi nie wychodziło. Przez wiele lat zapijałam alkoholem tę moją społeczność i na krótką metę mi się to udawało. Okazało się że po alkoholu było fajnie, ale ileż można pić. Facetów też się bałam, niby chciałam kogoś mieć, ale jak przychodziła okazja aby się z kimś bliżej zapoznać, nawet stworzyć coś więcej to w ostatniej chwili dawałam nogę. Kilka zajebistych okazji żeby mieć fajnego faceta przeleciało mi przed oczami. Przyjaciółki to zawsze na palcach jednej ręki mogłam policzyć, zresztą jakie tam przyjaciółki, znajome takie raczej. Pracy też żadnej nie mogłam na dłużej znaleźć bo wszędzie widzieli że jakaś taka dziwna jestem. Moje życie to koszmar był. Zawsze się najlepiej czułam jak byłam sama ze sobą. Po latach poznalam jednego faceta, takiego kolege w sumie bardziej niż chłopaka, okazało się że rozmowa jakimś cudem nam się klei bez problemu no i tak to się jakoś ciągło potem nawet nie wiedzieć kiedy zaczeliśmy chodzić jako para. Teraz po latach on jest moim mężem. Jakimś cudem pracuję. Ludzie z pracy widzą że jestem dziwna jakoś to tolerują, ale życie jest ciężkie generalnie. Po pracy mam już tak dosyć towarzystwa, że nie mam ochoty już nigdzie wychodzić. Jak jacyś goście przychodzą do nas to jestem bardzo zła, że muszę kogoś gościć. Jak do mojego męża przychodzi jakiś kolega to jestem wściekła bo mieszkanie mam małe, pokoiki małe i ciasne i nie bardzo mam gdzie się podziać i we własnym domu czuję się właśnie jak taki intruz. Chodzę na psychoterapię grupową ale nie potrafię się otworzyć przed tą grupą. Mam wrażenie że ci ludzie mnie nie zrozumieją, że nabiorą niechęci do mnie a i tak nic mi nie doradzą. Jak polubić to czego się nielubi ? Powiedzcie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywny_w
A po co usiłować polubić? Naprawdę podziwiam ludzi idących pod prąd. Też jestem osobą mającą swój własny świat. 30tka na karku, żona, dziecko i jedna parę znajomych, z którymi lubimy przebywać i się bawić. Rodzina mnie wkurza, ale to już oni wypracowali takie więzi. Od zawsze usiłowali by iść wytyczoną przez nich ścieżką, a ja od tego uciekałem. Matka to mistrzyni wywoływania poczucia winy u mnie, a ja znów na to odporny. Od zawsze miałem wywalone na spędy rodzinne, wkurzało mnie naciskanie "by robić to co wypada", nie znoszę odpisywać na smsy co u mnie. Po prostu mi się nie chce, na co wśród mojej rodziny najbliższej nie ma akceptacji. Wkurza mnie gdy ktoś się wchrzania do wychowywania mojego dziecka. Za 2 lata moje dziecko miałoby mieć komunię, ale nie planujemy by szło. Chcemy by samo decydowało o religii i tym podobnych obrzędach. Także w tej kwestii kroi się koniec świata i żale jeśli chodzi o moją rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osoba która jest nienormalna
Jestem chłopakiem i też jestem ,,aspołeczny''. Nie, nie mam zamiarów pisać to co Daniel i nie jestem genderem. Lubie spokój od prawie wszystkiego co społeczne ( gdyby wszystkiego to bym teraz tutaj tego nie pisał ;) ). Mam 5-letniego nieznosnego braciszka (jakby kto pytał mam 14 lat). Nie lubię szkoły. Mam porąbane osoby w klasie i wogóle. Dlatego Daniel, nie tylko dziewczyny są ,,aspołeczne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osoba która jest nienormalna
PS. Jakbyscie pytali o mój pseudonim to po prostu lubie zryte gry (np. Postal 2, Blood and Bacon i Carmaggedon).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×