Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kotka Mruczurotka

Mamay, kiedy wprowadzacie inne produkty oprócz mleka do diety?

Polecane posty

Witam! Czytam w necie na temat rozszerzania diety malucha i wszędzie jest że powyżej 4 miesiąca albo wręcz po pół roku. Mój maluch 6 września skończy 4 miesiące a dziś przygotowałam mu już zupkę. Czy są mamy które wcześnie zaczęły dawać dzieciom inne pokarmy oprócz mleka? Jak dzieci to tolerowały? Co dawałyście? Albo może ktoś podpowie topic gdzie jest o daniach i jedzeniu niemowlaków, bo nie chcę się powtarzać, jeśli taki topic już jest. Chętnie poczytam co robią inne mamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazaj ,bo tu po Tobie pojada:) ja tez zadalam to pytanie jakis czas temu to nie pytaj co sie dzialo-wyrodna matka:) w kazdym razie moja corcia 20sierpnia skonczy 4miesiace i wcina juz: marchewke,jablko, brzoskwinei,ziemniaki ze szpinakiem ,dostaje tez kaszke na nos w proporcji 5miarek kaszki plus jedna mleka . Warzywa i owoce dostaje ze sloiczkow-tak mi doradzono-ze jest bezpieczniej. Ogolnie zaczelam od tartej marchewki,przez gaze i na lyzeczke kilka kropel,codziennie zwiekszajac dawke az doszlam do 4 lyzeczek,wtedy to samo z jablkiem , wtedy zaczelam dawac sloiczki,ktore uwielbia ,wogole jest przeszczesliwa jak dostaje "normalne "jedzenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli pierwszy raz tak malutko tylko? Bo szczerze to myślałam, żeby zupki takiej wodzianki, dać trochę do picia z butelki. Wczoraj się rozglądałam za kaszką, ale wszystko jest smakowe... Nie ma normalniej kaszki bezsmakowej i wszystko pisze powyżej 4 miesiąca... Mama mi doradziła, ze ona już w 3 dawała takie zupki wodzianki, a potem pomalutku rozszerzała o jabłuszko właśnie i potem mięsko. A jabłko dajesz surowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha i nie wiem czemu ma mnie ktoś zjechać, jak wiadomo, ze to sprawa indywidualna. I pediatra tez powiedziała, że tak koło 3, 4 msca dawać. (Inna sprawa, że byłam u niej tylko raz, bo w większości spraw tak mi doradziła, ze inni się za głowę złapali...) ale mnie zaskoczyło że wszystkie produkty mleczne dla dzieci są oznaczone powyżej 4 msca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak surowe,starlam na tarce,wlozylam do gazy i kilka kropel na lyzeczke,codziennie o pol lyzeczki wiecej i tak do 4 ,potem jablko to samo, co do kaszek ja zaczelam od kleiku, na noc jedna lyzeczka dodana do mleka-ok 2 tyg temu,po tyg zastapilam to kaszka ,zaczynajac od 1 lyzeczki ,codziennie o jedna wiecej i teraz daje 5 lyzeczek kaszki i 1 mleka-taka kolacja, malutka spi od 20,30 do 9rano:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za odpowiedzi. Mój właśnie zjadł dość sporo tej zupki :) Zobaczymy jaka będzie reakcja... A jeszcze tak zapytam, czy karmiłyście maluszki łyżeczką czy butelką z większa dziurką? Czy karmienie łyżeczką może wzmagać kolkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój dostał jak nie skończył nawet 4 mies ,jabłko ,marchewkę potem kaszkę mimo że karmię piersią nie czekałam do ukończenia 6 mies ,w tej chwili ma ponad 8 mies wcina to co my rozdrobione nie ma żadnej alergii ,pierwsze dziecko tak samo dostawało jeść ,i też nigdy nie było żadnych sensacji,pierwszą kaszkę możesz podać mleczno-ryżową np z nestle jest bezsmakowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba yaga
moj synus w dniu kiedy skonczyl pol roczku dostal ryz do jedzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dałam pierwsze jabłko pod koniec piatego miesiąca (sorowe, utarte). Obecnie dodaję mu kilka kropel soku z utartej marchwii. Na zaczęcie 6. miesiąca dałam kaszkę Humanę - robię tylko 2 - 3 łyzki + 70 - 80 ml wody (to jest ok. pół porcji z przepisu), a i tak ledwo to zjada, chociaż potem chętnie pije jeszcze swoje mleko. Ok. półtora tyg. temu (więc juz w 6. mies.) zmiksowałam mu ugotowaną marchew i ziemniaka, ale nie bardzo mi to chciał jeść, a jak "wmusiłam" kilka łyżeczek to potem mi tym wymiotował. Od ok. tygodnia daję mu ugot. ziemniaka przetartego przez sitko z odrobiną oliwy i widać, że mu smakuje, ale zjada i tak mało - nie zastępuje mu to pełnego posiłku. Bazując na moich powyższych doświadczeniach mam wrażenie, ze mój 5, 5 mies. synek jest jeszcze za mały na rozszerzanie diety - zje coś jako eksperyment, jakby chciał posmakować, ale mimo wszystko woli swoje mleko. POza tym widząc jak nei potrafi jeszcze manipulować językiem (część jedzenia niechcący wypycha na zewnątrz) stwierdzam, ze fizycznei jeszcze nie dorósł do jedzenia stałych pokarmów. Dlatego coraz bardziej przekonuje mnei metoda BLW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ho ho zaczyna sie:) Drogie mamy, przeciwniczki tak "wczesnego"karmienia(proponuje spytac waszych mam jak to bylo z Wami...) ja np daje mojej corci juz "normalne "jedzenie dlatego ,ze: 1)tak doradzaja babcie,tak robiono kiedys z nami i wszytsko bylo ok 2)moja corcia WIDOCZNIE sie tego domagala-czytalam rowniez artykul ze autentycznie widac po dziecku ze "juz czas" na rozszerzanie diety,ze dziecdko samo potrzebuje i wie kiedy ma to nastapic 3)ma o wiele ,wiele wiecej witamin i wartosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to prawda - nasze mamy i babcie dawały nam jedzenie nawet juz w 3. miesiącu 0 mam ksiażkę o opiece nad niemowlętami z 71 roku i tak tam właśnei zalecają. Ale zgadzam sie, że każde dziecko jest inne i widać po nim, czy można mu już dawać czy nie. Dziecko to chyba jakoś instynktownie czuje - chętnie je, otwiera buzię, zje dużo itp. Moje raczej nie jest jeszcze gotowe za bardzo - jedynie jako testowanei nowego smaku, ale nie ma ochoty się najadac do syta nowym posiłkiem. Syn moje kolezanki (w podobnym wieku) natomiast wcina zupki i papki, ze aż miło - płacze, jak mama nie nadąża mu podawać łyżeczką do buzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie,moim zdaniem to najwazniejszy argument-dziecko daje nam samo znac ze juz czas! moja dala znac jakies 3 tyg temu,normalnie "trzesla sie" na widok lyzki,widelca itp . wtedy babcia powiedziala ze juz pora na sok z marchewki, w tej chwili jest tak ze mam wrazenie ze czeka na obiadek od rana,podczas obiadku usmiech ma od ucha do ucha,wkurza sie jak za wolno sie podaje ,otwiera szeroko buzke do kazdej lyzeczki,po pol godz dostaje pol sloiczka owocow ,usmiech nadal nie schodzi z bbuzki:)wtedy jest chwilka afery ze juz koniec jedzenie i za ok 1,5-2h mleko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochane mamusie ;)
wasze babcie śpieszyły się z podawaniem stałych pokarmów bo nie było wtedy mieszanek z odpowiednią ilością minerałów i witamin, kto karmił mlekiem z piersi ot miał łatwiej ale ten kto musiał podawać mleko krowie to musiał też zacząć szybciej podać inne jedzenie by nie zabrakło żelaza niemowlakowi (mleko krowie ma niedostateczną ilość żelaza). Moja babacia powiedziała że wprowadzała nowe rzeczy mojemu tacie jak skończył 4 miesiące (karmiła go piersią) bo jej samym mlekiem nie najadał się i ciągle płakał więc dla spokoju zaczęła podawać mu inne rzeczy. To samo tyczy się mieszanek które były w okresi ekomunistycznym . Te ówczesne mieszanki nie były tak wzbogacane w witaminy , minerały i tłuszcze omega jak teraz więc trzeba było przyśpieszać podawanie normalnego jedzenia. Tak było kiedyś i wasze babcie pamiętają te czasy jako właściwe dla nich ale nie powinny wścibiać nosa i radzić współczensym matkom któe mają do wyboru bezpieczne mieszanki modyfikowane które pokryją zapotrzebowanie malucha na wszelkie składniki aż do 5 miesiaca życia a mleko z piersi aż do 6 go . Uważam że podawanie dziecku normalnego jedzenia już w 4 miesiącu to siano w głowie zamiast mózgu i ciśnienie na zmiany i eksperymenty , szkoda tylko że tymi króliczkami są niemowlęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dieta4
ja uwazam że trzeba jednak być ostroznym po 4 m-cu jedynie deserki (owoce) są wskazane po 5 m-cu mozna zacząc zupki ale też stopniowo no i te kaszki bezgl. bo gluten dopiero po 6 m-cu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaliahleigh
Moja babcia doradzała mi żebym córce już w 3 miesiącu podawała obiadki bo przecież dziecko rośnie a jak tak samym mlekiem ma sobie pojeść. Starsze kobiety dysponowały w swoich czasach innymi środkami , inaczej im zalecano i inna była szkoła w pielęgnacji i odżywianiu niemowląt gdyż zwyczajnie nie prowadziło się tylu badań i tylu obserwacji i nie nikt wtedy nie słyszał o jakichś alergiach czy nietolerancjach ale to nie znaczy że przez błędy żywieniowe dzieci ich nie miewały, miewały tyle że stawiano inne diagnozy . Był ciemnogród i raczej nie myślano w taki sposób że niemowlakowi się szkodzi, kto to wtedy wiedział że niemowle trawi dopiero od skończonego 4 mieisąca inny pokarm niż mleko, jak dostał biegunki albo wysypki to nikt nie pomyslał ż to od jedznia , poza tym każdy się cieszył że ma co jeść w domu i że nie brakuje niczego a nie że może tym jedzeniem zaszkodzić. Współczesne matki nie powinny żyć dośwaidczeniami babek tylko skupić się na swoich czasach (mówię o żywieniu tylko i wyłącznie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko jak masz choć
trochę inteligencji to wpisz w wyszukiwarkę "dojrzałość ukłądu trawiennego niemowlaka". Jak dla mnie doradzanie się i szukanie podobnych osób na kafe nie ma mniejszeog sensu, jeżeli niemowle zaczyna trawić w 16 tym tygodniu życia inne rzeczy niż mleko to jak dobry lekarz pediatra może zalecić zupki w 3 miesiacu życia!!!!! Matko , albo ten lekarz to stary wyjadacz jeszcze za komuny albo jakiś niedoświadczony cieć którego trzeba zamienić na normalnego lekarza. Uważam ponadto że tylko bieda społeczna przyśpiesza u swoich dzieci wszystko jak to tylko możliwe, każda spokojna i wyważona psychicznie matka, najpierw doradzi się u pediatry albo na necie + sama pomyśli i będzie dbała o rozwój swojego dziecka jak należy a te roztrzepane wszystko przyśpieszające pseudomamuśki będą chodzić po regałach i wlepiać się w kolorowe etykietki słoiczków i czekać nerwnowo aż ich dziecko skończy 3,5 miesiąca żeby już zupkę podać...pytanie tylko po co skro mleko wystarcza do 5 miesiaca życia??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne frugo
po co te pseudo psychologiczne wywody pseudointeligenckich mamusiek co to wszystko wiedzą najlepiej i oczywiście utworzyły już cały profil psychologiczno - społeczny autorki plus pare pokoleń wstecz ? dowartościować się musicie czy jak ? Patrz w swoją butelke i miche, i nie oceniaj innych bo z pewnoścą do doskonałości ci daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama29......
czarne frugo a ty nie oceniaj tych które dobrze radzą bo sama widać nic innego prócz nieuzasadnionej obrony autorki nie potrafisz. Ja nikogo nie miała bym zamiaru krytykować ale co fakt to fakt, mamusie śpieszą się jak fiks z tymi słoiczkami i nowym jedzeniem , zupełnie jakby ....hmm...je same znudziło podawanie mleka niemowlakowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne frugo
nie bronie autorki, ale wkurzają mnie napuszone babska. To co prezentują panie koło dobrych rad nawet nie stało. Nie wiem na jakiej podstawie uważasz że nic nie potrafie i co to wnosi do tematu ale ty z pewnością potrafisz "coś tam, coś tam " ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wprowadzałam słoiczki, kaszki, jogurciki itp. tak jak napisane na nich było. Moja akurat zbytnio nie chciała i jadła tyle co nic ;) Czasem coś domowego skubnęła, ale to wszystko było u niej w formie próbowania nie jedzenia. Tak ładniej to po 7 miesiącu chyba zaczęła mi jeść troszkę chętniej to jadła też domowe jedzenie. Od początku uczyłam łyżeczką, a troszkę później widelcem. Papek zbytnio nie chciała więc może to było powodem jej niechęci do jedzenia, jak tylko dawałam coś w całym kawałku albo jedzonko rozdrobnione tylko tak od razu jadła chętnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M. dostała jabłko jak miała 3,5 m. K. dostał jak miał 2,5 - szaleństwo :P lekarka tak kazała mu dac :D Lola dostała zupę jak miała 3,5 m. kupiłam jej słoik o nazwie "młoda marchewka z ziemniaczkiem" dałam oblizać łyżeczkę, uciapała się z uszami, popluła cały leżaczek i...zjadła butle mleka :) Za dwa dni znów jej trochę dałam tylko tym razem mojej własnej produkcji. Też nie zjadła za dużo. Z czasem się rozkręciła i zaczęła do 6-7 łyżeczek zjadać, ale nie daje jej codziennie. Ostatnio jej 2 tygodnie temu coś dałam (sok jabłkowy) ale niestety nie utrzymał się długo w Loli brzuszku. Brokuły jej szkodzą na żołądek a jabłka nie lubi. Chyba najbardziej jej podchodzi ta marchew z ziemniaczkiem i banan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne frugo
wiosenna mama - jesteś absolutnie patolgiczną mamą która cierpi na syndrom biedoty, odbijając sobie brak pieniędzy kolorowymi słoiczkami :P ( analiza psychologczna opracowana przez naczelnych psychoanalityków kaffffe ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zupki jej od razu nie dawaj . moja też dostała przed 4 miesiącem inne jedzonko i nie uważam żeby to było złe . Ale lekarz kazał mi dawać po kolei po jednym składniku przez 3 dni ( np 3 dni tylko marchewka , 3 dni tylko ziemniaczki , 3 dni ziemniaczki z dyńką) żeby sprawdzić i łatwo wyeliminować co uczula w razie w ;p ... + do tego chciałam jej podawać soczki typu bobovita , ale niestety nie lubiła ich od początku aż do dziś ... kaszkę dostała jak miała ok 6 miesięcy ( ryżową) ... i tak co 3 dni wprowadzałam jej coś nowego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie dawałam jej po ociupince , tylko tyle ile chciała ( na początku pluła , ale dawała radę ) np było to pół słoiczka a za pół godziny mleczko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkfdojkfijgjdnjdh
kurcze tu nie potrzeba głębokiej psychoanalizy bo większość z was cierpi na banalnie prostą chorobę .....GŁUPOTĘ a to coś takiego co ciężko wyplenić ;). Ja nie należe do kółka psychoanalityczek czy dawczyni dobrych rad ale fakt faktem że niektóre matki cierpią na nudę bo biały kolor mleka tak na nie wpłynął :D więc niech żyje bobovita nieważne że "moje dziecko urodziło się dopiero 2,5 miesiaca temu"...Chore jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×