Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość racjonalny

Potrzeba miłości czasem przeszkadza mi funkcjonować

Polecane posty

Gość racjonalny

W zasadzie to mój pierwszy post na tym forum ale muszę się tym podzielić bo prawdę mówiąc nie wiem jak sobie radzić. Jestem takim człowiek, że moja praca polega na tworzeniu. Nie chce zagłębiać się w szczegóły, co i dlaczego tworze ale jest to taki typ działalności, że wymaga od mnie 100% sprawności umysłowej oraz kreatywnego myślenia. Pracuje często jako tzw "wolny strzelec" na zlecenie pewnych osób. Siedzę w studio po 8 godzin sam i było ok do momentu rozstania się z dziewczyną 2 miesiące temu. Taka sytuacja jakich tysiące jedna strona wychodzi z założenia, że wszystko się jej należy a sama nic nie daje. W końcu kończy sprawę w sposób jaki robią to nastolatki a nie 24-letni ludzie. Nie przejąłem się bo mam, co robić i prawdę mówiąc spadł mi kamień z serca bo byłem bardzo źle traktowany przez tą kobiętę. Jednak jak to wraźliwy i głupi człowiek liczyłem, że będzie lepiej. Ale ok to nie jest przedmiotem tego wątku. Po prostu ostatnio odczuwa bardzo mocną potrzebę miłości a nie chodzmi mi o seks ale potrzebę posiadania kogoś z kimś będzie łączyła mnie symbioza dusz. Kogoś o kim będe mógł myśleć. Wszystko fajnie i pięknie bo nie miewam jakiś napadów smutku albo złego nastroju. Wręcz przeciwnie. Ale... Siedzę w pracy. Jestem w trakcie finalizowania nowego zamówienia. I nagle boom. Zaczynam myśleć o miłości, o kobietach które pojawiły się w moim życiu. Zobaczę jakąś dziewczynę która odpowiada mojemu typowi i od razu zaczynam sobie wizualizować jaki to jestem szczęśliwy z nią. gromadka dzieci i taki tam. Tak sobie myśl, że to jest trochę niedorzeczne a ja jestem jakimś marzycielem. Wydaje mi sie jednak, że to potrzeba miłości wywołuje u mnie takie akcje. Cały problem w tym, że odgania to wszystko. Pracuje i funkcjonuje normalnie. Żyje sobie. Lubię siebie takiego jakim jestem. Ze wszystkimi wadami i zaletami jakie posiadam. Jednak ta potrzeba miłości nie pozwala mi od czasu do czasu wykonywać moich obowiązków zawodowych i powoduje koszmarne rozkojarzenie. Jak tego się pozbyć? Chyba nie da :D Zajmuje się wieloma rzeczami ale to uczucie dopada mnie znienacka. Szkoda, że serca i uczuć nie można wyłączyć. Szczególnie u takich ludzi jak ja. Przełącznik on/off by się przydał. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniu OK
Idź na dziwki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjonalny
To tak nie działa. Prostytutki zaspokajają tylko potrzeby fizyczne. Sorry chłopaki to nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjonalny
@Słoneczne ciepło Tak właśnie. Lepiej to wyraziłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjonalny
@zawsze szczery Testosteron? Myślisz, że takie rzeczy da się w ten sposób załatwić? Ja nie sądzę. Znam ludzi bardzo mocno koksujących. Ich wahania nastroju są czasem jeszcze większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś ze mną nie ten teges
Nie przejmuj się, mam podobnie. To chyba przypadłość samotnych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjonalny
@zawsze szczery Spoko :D Nie skumałem. hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z czasem zobojętniejesz, tez tak miałam, szalałam za każdymi portkami jakie pokazały się na horyzoncie... rozrywało mnie od środka, czułam się jakbym miała za dużo miłosci w sobie, ze wylewa mi się juz uszami, ale muszę sie z kimś nią podzielić... i wtedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery... nie pozbędziesz się uczuć od tak.. człowiek jest postacią społeczną a uczucia są jedną z najważniejszych rzeczy w naszym życiu. dobrze jest się realizować ale fajnie mieć kogoś, kto doceni nasze starania, złapie za rękę gdy jest źle i pochwali gdy dobrze... takie to już zagmatwane jest to życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjonalny
Problem jest w tym, że czasem nie potrafię tego opanować. Przeszkadza mi to bo moim zdaniem rozmyślanie nic nie daje a ja tylko tracę cenny czas. Uważam też, że potrzebuję rozumnej kobiety. Która będzie zdawać sobie sprawę, że stabilność emocjonalna jest mi bardzo potrzebna do pracy i funkcjonowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Która będzie zdawać sobie sprawę, że stabilność emocjonalna jest mi bardzo potrzebna do pracy i funkcjonowania." z takim podejściem życze miłej starości i rozproszenia w pracy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku miku, są takie kobiety :) Nie każda jest rozedrgana, skupiona na sobie, szmatkach, mazidłach i pieskach Yorkach :) Fakt, te zazwyczaj szybciej rzucają się w oczy z racji fonicznych - ok, rzucają się w uszy, dlatego czasem warto spojrzeć na drugi plan ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racjonalny, chyba nijak nie możemy Ci pomóc. Musisz sam postarać się aby się tym nie zadręczać. Nie mam dla Ciebie rady, pomimo, iż odnoszę wrażenie, że mamy dosyć podobne sytuacje (ten topik) i podejście do otaczającej rzeczywistości (wnioskuję z Twoim poprzednich postów na tym forum). Ja strzelam, że powinieneś poczekać aż samo Ci minie. fiku miku, A co jest nie tak w jego podejściu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjonalny
@fikuu Nie źle to ująłem. Dlatego takie masz przekonanie. Ja wiem jakie są kobiet i ich emocjonalny stosunek. Czy jest coś złego w kobiecie która rozumie swojego faceta? To chyba nie jest duże wymaganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×