Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malutka:(

Zostawiłam go po 5 latach bo nie chciał mi sie oświadczyć...

Polecane posty

Gość a po co
malutka :( nie ma większego sensu abyś wiązała się z człowiekiem który nie daje Tobie ani krzty poczucia bezpieczeństwa, karmi Ciebie wymówkami. Nie mam pewności czy takie życie na kocią łapę jest tak bardzo cool że większość ludzi tutaj krytukuje wielopokoloniowe tradycje, może to chodzi jednak bardziej o strach przed formalnym zalegalizowaniem związku?? Może chodzi o bardziej skomplikowana przez to drogę wycofania?? Jasne, najlepiej jest podchodzić do wszystkiego na luzie, bez odpowiedzialności, bez zobowiązań, łatwo, lekko - cwaniactwo.... a potem trójka dzieci, każde z innym, i zęby w ścianę... ale po co małżeństwo... Zobaczymy luzaki co z wami będzie za kilkanaście lat, jak skończycie swoję ścieżkę snieżki bo co niektórzy sprawiają wrażenie jakby już dziury w mózgu mieli powypalane, banda straceńców!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka:(
Mówi ze mnie kocha, i ja to naprawdę czuje, ale dlaczego nie chce czegoś wiecej??? mi sie też wydaje ze te ciągłe wymówki coś znaczą, ze to są znaki, ze on nie wiąże ze mną swojego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam zadnej........
malutka, jak ja Cie rozumiem... bylam 6 lat z takim facetem, dla ktorego wlasnie nie bylam najwazniejszym celem w zyciu. Bylam opcja tymaczasową - wygodna, wiec nie zmianianą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
malutka, masz 22lata i naciskasz na gościa, żeby się z Tobą ożenił?? Po co? Weź no wskaż jeden powód, bo nie rozumiem... Przecież jesteś młoda, całe życie przed Tobą! Poza tym większość facetów rzeczywiście w tym wieku myśli raczej o nowym radiu do samochodu niż o pierścionku zaręczynowym :) Swoją drogą to odnoszę wrażenie, że chcesz ślubu bo rodzina pyta, rodzina naciska...Dajże sobie dziewczyno czas, pożyj troszkę jako wolna osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co
no wałśnie o tym jest wyżej napisane, ludzie to jak najbardziej normalne że jeśli dwoje ludzi kocha się to żyjąc w tych realiach kulturowo - społecznych są zaręczyny i ślub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ale w wieku 22lat???No dajże spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka:(
Ale ja nic nie mówiłam o ślubie. Najpierw chciałabym sie zaręczyć, poczekać rok dwa, trzy i dopiero ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie zaręczyny = rozpoczęcie planowania ślubu, ale może po prostu jestem staroświecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
autorko cisnelas chlopaka na slub jak idiotka wiec sie chlopina wystaszyl, spanikowal bo jeszcze młody jest i nie chce. zrozum ze on poprostu mial watpilwosci i nie chcial slubu ( jego prawo) po co sie pchac w cos co do czego sie nie ma pewnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co
zareczyny to nie ślub - to jego obietnica :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilka rad od faceta
Ja się żonie nei oświadczyłem, a mimo to tak zakręciła, że jesteśmy małżeństwem i mamy dwoje dzieci. Ale jakby koniecznie upierała się bym się oświadczał, to by się nie doczekała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
a skad chlopak moze miec pewność ze jak laska najpierw cisnie na oswiadczyny to gdy ten sie oswiadczy ona nie bedzie nalegac na : 1. wyznaczenie daty 2. znalezienie sali 3. zaraz zacznie lukać kiecki, obraczki, zaproszenia no przerazajace! wystraszyl sie chlopak i to rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blink
temat z kafeterii / koles pisze dlaczego nie chciał tomek warszawa okolice Z M. jestem przeszło 5 lat, od roku mieszkamy razem w Warszawie. Ja mam 24 lata, ona 23. Od jakiegos czasu ma straszne parcie na ślub, na zaręczyny a mnie zaczyna to już męczyć. biorę ją na poważnie, kocham ją, ale takie naciskanie wypala we mnei wszystkie chęci! myślałem, że oświadczyny są wyłączne wolą mężczyzny, zawsze chciałem by była to niespodzianka, niespodziewana chwila, a teraz nie ma dnia bym nie słyszał wyrzutów, docinek i głupich aluzji. jesteśmy na zakupach, zawsze musi zatrzymać się przy gablocie u jubilera. mówi, że kolezanka brata kolezanki jest juz zaręczona, opowiada jak ida przygotowania do ślubu. Często wracam z pracy, to widzę specjalne otwratą stronę na allegro z pierścionkami zaręczynowymi za 5000 miała niedawno urodziny. przyszedlem z winem i z kwiatami z pracy, ona czekała na mnie już ładnie ubrana ( skąd wiedziała o moich planach co do urodzin?) ale po całym wieeczorze przestała sie do mnie odzywać. jak dowedziałem się od jej siotry, oczywiście M. oczekiwała pierscionka zaręczynowego od tego czasu delikatne aluzje zaczęły się przeradzać w naciski. mieszkamy ze sobą, jest ze mną tyle czasu i ni ejest niczego pewna, że stoimy w miejscu, że jej nie kocham. według niej pierscionek będzie dowodem miłości. ne bierze pod uwagę tego co dla niej robię, pracuję, odnawiam mieszkanie dla nas , ale dla niej najważniejszy jest ten pierścionek. myślałem, że jest rozsądną kobietą, że ślub to dla niej cos więcej niż zaręczyny, biała suknia i wesele nie chcę jeszcze zaręczyn. nie teraz! mam 24 lata, to za wcześnie. ona uwielbia zauważać, że wszystkei jej kolezanki są po slubach. nie dostrzega jednak, ze polowa z nich jest nieszczesliwa i planuje rozwod. ja nie mam juz sily. nie ma dnia zebym nie slyszal ze ja nie kocham, że ona sie wyprowadzi bo tkwimy w jednym miejscu. i z biegiem czasu mam wrażenie ze tpo by było najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka:(
Nie rozumiem niektórych z was, piszecie o zaręczynach jak o czymś strasznym, jakby to było coś najgorszego i trzeba sie od tego bronic rekami i nogami... Przeczytałam ostatnią historie faceta, na którego kobieta tak naciskała, u mnie jest podobnie, z tym ze ja go tak nie cisnę, nie zatrzymuje się przy jubilerze tylko przechodzę bez słowa, dla mnie zaręczyny będą obietnicą, dowodem ze jestem osoba z którą przy której on chce spędzić swoje życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
nie zrozumialas mnie... ja nie uwazam ze zareczyny sa czyms strasznym ale że faceci tak wlasnie moga myslec. moj maz tez mial opory i zachamowania, zabieral sie do tematu jak do jeża... (bo tez cisnelam na oswiadczyny) dopiero jak troche przystopowalam on sie zdecydowal (pozniej przyznal mi sie ze to bylo mega stresujace dla niego, no i te moje naciski poprostu go wkurw***)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
*zahamowania sorrki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysa na szkle.
A co powiecie na kobiete 32 letnia zwiazana od 4 lat z młodszym patnerem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ale co z tą obietnicą, dowodem?? Kobieto! Masz 22lata i juz potrzebujesz dowodów? Obietnić, ze będzie z Tobą do grobowej deski?? To nie czujesz się z nim szczęśliwa? Nie ufasz mu, czy jak?? Nie rozumiem Ciebie kompletnie i tyle. Weź sobie odpuść, za dwa, trzy lata jak ciągle będziecie razem, a on się nie oświadczy to usiądź z nim i porozmawiaj jakie ma oczekiwania! rysa na szkle- a co mamy mówić?? Nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysa na szkle.
wciaz nie jestem narzeczoną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma jakiegoś określonego czasu po którym muszą nastąpić zaręczyny :o Facet albo jest gotowy albo nie. Albo trwa to rok albo 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
masz 22 lata - pracujesz? uczysz sie? on ma ile? 26:? (nie pamietam) pracuje ?uczy sie? mieszkacie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka:(
Ja mam 22, on 26... Oboje pracujemy, ale jeszcze nie mieszkamy razem, ja nie mam pewnej pracy, ale z tematem mieszkania też jest różnie. Jak daleko to on chce, jest za, ale jak przychodzi co do czego to jest jakieś ale z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka:(
Witam po raz kolejny. Pisze bo nie wiem co mam dalej robić. Wczoraj znów poszło o zaręczyny, siedziałam w kuchni i płakałam a on poszedł spać. Miał kasę, mógł w końcu to zrobić a teraz się tłumaczy ze by chciał ale nie ma pieniędzy, on to wszystko robi mi na złość. Zawsze ma jakąś wymówkę... Już mnie to męczy. On myśli tylko o sobie, ja jestem z boku... Strasznie mnie to boli. Nie czuje by mu na mnie zależało. Czuje ze się oddala, ze to będzie koniec. Jeszcze rok temu walczył byśmy do siebie wrócili mówił przy mnie i przy rodzinie że juz będziemy zawsze razem, ze mamy poważne plany wobec siebie i co ? i nic. To już 5 lat, oczekuje czegoś więcej, ale on nie chce... a mnie meczy ta cała sytuacja. Nie czuje się kochana, czuje że wszystko wynika z mojej inicjatywy, mało się do mnie odzywa, też muszę go prosić by więcej się mną interesował... wszystko na siłę. Myślę naprawdę o rozstaniu, ja chce być z kimś kogo nie będę prosić o zaręczyny, o uwagę, czy seks.Zrobił się obojętny w stosunku do mnie... Ja czuje ze on mnie zostawi... po raz kolejny... Jest ze mną bo jest mu tak wygodnie, dużo mu pomagam, zawsze może liczyć na moja pomoc, rezygnuje ze swoich spraw i pomagam jemu... Zbyt się w to zaangażowałam a on i tak mnie zostawi. czuje się jak śmieć. Gdyby mnie naprawdę kochał to dawno by się oświadczył a nie ciągle wymyślał wymówki. Kiedyś nam się nie układało, stało miedzy nami kilka osób, i zawsze myślałam ze tylko oni są przeszkodą ze gdyby ich nie było bylibyśmy szczęśliwi, a teraz nie ma nikogo miedzy nami a jednak nie jest kolorowo. Ja zrobiłabym dla niego wszystko, zdolna byłabym do wszystkiego bo go kocham, a on robi problemy jeśli chodzi o zaręczyny. Nie rozumie mnie w ogóle, a jak chce z nim porozmawiać to zostawia mnie samą i po temacie... mam dość. Dziś mieliśmy jechać razem 800 km do lekarza w jego sprawie, ale powiedziałam sobie dosć, koniec z pomaganiem mu, bo kopnie mnie w dupe i będzie się śmiał. To ze sie wymiguje z zaręczynami już daje mi do myślenia. Co mam robić? Jest mi strasznie przykro ze nie chce tego samego co ja, to chyba do niczego nie prowadzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilly__
hej malutka:) Rozumiem Twoją irytację. Jestem z moim jeszcze dlużej niż Ty, od prawie trzech lat mieszkamy razem, a oświadczyn nie mogłam się jakoś doczekać. Na początku byłam honorowa i słowem nie wspominałam na ten temat, ale ile lat można czekać?! Od roku się już nawet nie kryłam, że czekam na ten dzień, co jakiś czas rzucałam aluzje i.. wciąż czekałam:/ Czara goryczy się przelała w lipcu, kiedy bliska osoba z mojej rodziny się zaręczyła, pół dnia przepłakalam, boże jak mi przykro było, mój był w szoku widząc co się ze mną dzieje. Powiedział, że się nie spodziewał, że dla mnie ma to takie znaczenia, że meżczyzni to inaczej odbierają. Niecały miesięc później dostałam pierścionek. i teraz powiem Ci coś szczerze.. przez pierwsze dni bardzo się cieszyłam, ale teraz to jest taka słodko-gorzka radość. Bo nie tak miało być. Gdyby się oświadczył dwa lata temu, kiedy ja jeszcze pół słowa nawet nie mówiłam na ten temat, to inaczej bym patrzyła na to wszystko. A tak mam żal do siebie, że takie domaganie się jest poniżej mojej godności. i smutno mi, bo mialo być pięknie, ale nic już nie cofnie czasu, on po prostu przegapił ten moment, kiedy była dobra chwila na oświadczyny. Mogły być niespodzianką i najpiękniejszym dniem w moim życiu, a tak... Sama nie wiem, nie umiem się tym cieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka:(
Lilly super to ujęłaś. Ja tak samo siedziałam cicho tych kilka lat, ale w końcu nie wytrzymałam bo ile to można czekać? ja też chce czegos więcej a nie bycia tylko jego dziewczyna. ja już nie raz płakałam i on to widział, i nadal powtarzał ze chce ze myśli i na tym sie skończyło. ja naprawdę bardzo go kocham i chce czegoś wiecej ale on jest ciagle na nie. Dla niego to sie wogóle nie liczy. Nie mam juz sił. Dobrze ze chociaż Ty Lilly mnie zrozumiałaś... oj nie wiem co mam począć z tym wszystkim...Mój facet też już dawno przegapił moment w którym mógł sie oświadczyć... tylko duzo mówił a nie robił nie. Nasuwa mi się fajne stare powiedzenie "Krowa która dużo ryczy mało mleka daje" i u mnie tak właśnie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malutka, a może daj mu szansę się oświadczyc? naprawdę chcesz, żebyście wyszli do sklepu po mleko i bułki i przy okazji kupili pierścionek? on już zrozumiał, usłyszał, wie czego chcesz - może daj mu szansę się trochę postarac? on juz tyle razy słyszał, że zaraz dostanie fobii na punkcie tych zaręczyn i faktycznie ucieknie przypomnij sobie jak się czułas jak mama ci kazala odrobic lekcje, pytając cię co 20 minut czy juz napisalas to cholerne wypracowanie - może on się tak własnie czuje teraz? nikt nie lubi byc zmuszany, a ty trzymasz go pod pistoletem, prawdę mowiąc mnie jego marazm wcale ale to wcale nie dziwi mężczyźni lubię myślec, że sami podejmują decyzję - daj mu troche tej władzy, niech sam zaplanuje te zaręczyny, niech kupi "w tajemnicy" kwiaty, niech zamówi kolację, niech on też ma cos do powiedzenia w tej kwestii, w końcu decyzja o zaręczynach czy małżeństwie to bardzo duży krok, oboje musicie byc tego pewni poza tym - czy sama nie wolalabyś, żeby jednak to wyszlo od niego? za kilka lat wracając do tej chwili nie wolalabyś pamiętac (opowiadac dzieciom) jak to sie tata kiedys fajnie oświadczył? co to za historia, że mama nagabywala i dręczyla i w końcu z łaski dostala ten durny pierścionek? przecież to tylko symbol, cała oprawa też jest ważna, nieprawdaż? wydaje mi się, że za bardzo się tym nakręcasz, zrób krok do tyłu, wyluzuj trochę, przestań o tym myslec a przede wszystkim, obiecaj mi, że od dziś ani słowa o zaręczynach jakby nie było tematu najlepiej daj mu kilka miesięcy, pół roku (tylko nic mu o tym nie mów, niech nie traktuje tego jako ultimatum!) i jeśli w tym czasie nic się nie zmieni poprostu odejdź i poszukaj kogoś, kto kupi ci pierścionek bez przypominania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko dnvc
wyluzuj na kilka miesiecy, daj zaczerpnac powietrza facetowi, a jesli za np pol roku sie nie oswiadczy to odejdz, ale przez pol roku zero aluzji i wspominania o zaręczynach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka:(
Wiesz juz ktoś mi pisał kiedyś o kroku w tył i ja tak zrobiła. Siedziałam cicho, czekałam, nic nie wspominał ale i on nic nie wspominał, jak ja nie przypomnę o tych pieprzonych zaręczynach to on uważa ze w końcu przestałam się czepiać i ze nie musi się oświadczać... mi już głowa pęka z tego wszystkiego. On w ogóle nie myśli o przyszłości... stoi w miejscu. wiem ze mi sie nie oświadczy, bo on ma zawsze wymówkę. Myślałam że teraz to zrobi skoro zawsze narzekał na brak kasy a w tym miesiącu miał trzykrotnie większą wypłatę bo dostał jakieś odszkodowanie, mi kupił tylko perfumy i to też wynikło z kłótni,a resztę wydał na pierdoły. On wogóle o mnie nie myśli. Nie wiem czy dam rade znów tyle czekać, męczyć sie i siedzieć cicho.To na nic się zda bo jak ja się uciszę to on uzna to za koniec tematu... i tak w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×