Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość singielka w związku

co lepsze? związek czy bycie singlem?

Polecane posty

Gość singielka w związku
Ja nie chce go zmieniac na siłę, choć czy taką drastyczną zmianą byłoby okazywanie troche wiecej zaufania? to tak wiele? wydaje mi się że nie. Ale wiem, ze to moja wina. Tak go nauczyłam a teraz sama sie zmieniłam a on został tam gdzie był. A z roku na rok się po prostu starzeje. Dom, praca, tv, playstation, jakies piwo z kumplem. I tak w kółko. Ja tak nie chce skonczyc. Ja chce miec cos z tego zycia. Wiem, ze on w dziecinstwie sporo przezyl, ciagle imprezy, koncerty, wypady, szalał i to bardzo mocno. Rozumiem, ze teraz juz mu sie nie chce ale nie rozumiem tego, ze mi na to nie pozwala. Nigdy go nie zdradziłam, nigdy nie dalam mu powodu do zazdrosci (on mi dał) wiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusova..
powiem Ci tylko że on nie ma po co się starać Ty zawsze zmieniasz plany dla niego wie że nie musi się starać jeśli pokazałabyś mu że nie jest Twoim całym światem to może zacząłby się starać i może ruszyłby tyłek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.b.b.b.
Nie o taką zmianę mi chodziło - to o czym piszecie to raczej kwestia odpowiedniej strategii. Którą oczywiscie można zmieniać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tvims
Facet po prostu się boi, że straci nad Tobą kontrolę, a Ty na jakimś wyjeździe czy koncercie poznasz kogoś młodszego, kto będzie chciał wyszaleć się tak jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singielka w związku
Logiczne logiczne. Jak singielka w związku pokaże, że fochy faceta nie robią na niej wrażenia, to może coś do niego dotrze...bo na razie to facet widzi, że ma nad nią władzę-strzeli focha i już dziewczyna skacze nad nim, żeby jaśnie pan się nie obraził. I jeszcze go przeprasza pamietam jak jakiś czas temu pojechałam z koleżanką i kolegą do innego miasta - chcielismy sobie pozwiedzac. Foch był przeokropny, bo AKURAT tego dnia chciał zrobic to i tamto - mimo, ze wcale tego robic nie musiał. Obrazony był niemal caly dzien kiedy ja byłam w tym miescie i latałam jak głupia z aparatem przy 35 stopniowym upale. Focha puscil juz na 2 dni przed moim wyjazdem i zachowywał sie tak jakbym go skrzywdziła ale nie dawalam za wygrana. Pojechałam z zepsutym humorem, bo ciagle pamietaam jego focha, przyjechalam i nagle mu przeszło. Jakby nic sie nie stało. To byla jego proba wymuszenia na mnie zebym została... i tak zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusova..
Facet siedzi na tyłku czeka aż przyjdziesz i mu coś ugotujesz posprzątasz a sam nie zabierze Cię nigdzie bo nie musi pokaż mu że musi się postarać że masz swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singielka w związku
ja powoli zaczynam z tym walczyc - jak w sadzie :D wychodze i kiedy on mowi wkurzonym tonem "to baw sie dobrze" - odpowiadam "dziekuje" i udaje ze mnie to nie rusza. Ale rusza. Boli mnie jego złosc i foch ale wiem, ze jak nie zaczne z tym walczyc to bedzie jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusova..
jejku co za człowiek przecież raz na jakiś czas mógłby wyjść z Tobą i nie udawać pokrzywdzonego przez życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.b.b.b.
zc Nie, to TY nie rozumiesz skrótow myślowych - a ponieważ ich nie rozumiesz, nie wiesz jak zripostować, wiec jedyne co przychodzi do Twojego ciasnego łepka to obrażanie innych. Zmień się. A nie, faceci się nei zmieniają. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tvims
On doskonale wie, że Ciebie to rusza. Musisz się zmienić :p i naprawdę musi Cię to przestać ruszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.b.b.b.
wychodze i kiedy on mowi wkurzonym tonem "to baw sie dobrze" - odpowiadam "dziekuje" i udaje ze mnie to nie rusza. Ale rusza. Boli mnie jego złosc i foch" Wolałabym być sama, niż przy każdym wyjściu wysłuchiwać takich tekstów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamieniają się.... na gorsze. A raczej po pewnym czasie w związku wychodzi ich prawdziwa natura... (brudasa, pijaka, pana i władcy... itd) U mnie jest w związku od 10 lat to samo i od 10 at się nie daję fochom jaśnie Pana... Ale teraz poprawiło się, jak ja zaczęłam fochy strzelać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusova..
dziwi mnie to że jemu nawet nie chce wyjść się choćby na kręgle czy bilard przecież tam też można wypić piwo przy okazji spotkać się ze znajomymi pogadać i nie nudzić sie w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.b.b.b.
Ale teraz poprawiło się, jak ja zaczęłam fochy strzelać... " Czyli jednak moze się coś zmienić - w sensie poprawić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singielka w związku
I to jest, gdyby obie osoby w związku sie starały, pracowały nid nim - wszystko byłoby ok. A przewaznie jest tak, ze jedna osoba stara sie bardziej od drugiej a pozniej wychodzi takie gowno jakie ja mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak żle i tak nie dobrze
no wiesz,ale to też musi wszystko mieć ręce i nogi... facet stał sie dla ciebie całym twoim życiem a tak nie powinno być:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.b.b.b.
ze jedna osoba stara sie bardziej od drugiej a pozniej wychodzi takie gowno jakie ja mam" Wiadomo, że musicie coś z tym zrobić OBOJE :) Widzę takie możliwości : - albo się rozstaniecie - albo jakaś terapia wstrząsowa dla niego, (co jednak nie gwarantuje poprawy z jego strony, ale być może Ty się jakoś uniezależnisz od niego i jego fochów, więc będzie juz tylko lepiej - dla Ciebie) - albo będzie tak jak było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Singlem"? Ech, ta nowoczesność ;) Można być co najwyżej panną/osobą samotną tudzież starą panną :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślicielka od siedmiu boleści
Faceci to manipulanci :) Mój mnie zakotwiczył u siebie w domu i się nie stara już...To nie jest śmieszne,to dość mocno dołujące...Jak stare małżeństwo, zero uniesień, spontaniczności. Ja próbuję wymyślać, żeby było nam fajnie i nie nudno...On... jemu wszystko jest OK...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusova..
zawsze szczery jest irytujący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singielka w związku
dlatego ja sie nie piszę na wspolne mieszkanie :) kiedys bywałam u niego bardzo czesto, wracal z pracy mial ugotowany obiadek, cale mieszkanie bylo wysprzatane - nie robilam tego zeby sie podlizac - robilam to bo chcialam by byl zadowolony i szczesliwy. Wiedzialam ze wraca po 9 h do domu, zmeczony, wiec nic nie mowilam kiedy po obiedzie zasiadal przed kompem albo odpalał tv. Ale ile tak mozna? rok, dwa, trzy? Wiadomo, ze na poczatku kazdego zwiazku jest pieknie, randki, romantyczne kolacje itp. Ale z czasem wszystko sie nudzi. On sie przyzwyczail ze jestem, i po prostu przestal sie starac. Ja od niedawna zmienilam swoje nastawienie. Mi przestalo zalezec. Nie sprzatam praktycznie w ogole (syf w chacie przeokropny), z gotowaniem czekam na niego, zeby mi pomogl, coraz wiecej czasu spedzam u siebie w domu a on nic. Jakby sie nic nie stalo. Jakby tego w ogole nie zauwazyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślicielka od siedmiu boleści
Jakbym nie wymyślała nic, to byśmy siedzieli w domu, jedno z laptopem na kolanach, drugie przed tv. On się już nie stara, zdobył i myśli,że nie musi robić nic.Nie docenia...ja się spinam, robie obiadki sratki, on przyjeżdza, i nawet nie raczy zjeść- no ja jadłem, nie jestem głodny.Uwielbiam gotować, nie lubię wyrzucać jedzenia... Po co ja mam się starać? Siedzę w domu czekam na niego... On pracuje 100 km od domu, w tzw delegacji. Nigdy nie wiem kiedy będzie i czy będzie, nie mogę nic sobie zaplanować, bo chcę uniknąć sytuacji, że ja pojadę do znajomej gdzieś, on przyjedzie, dla mnie liczy się każda chwila razem( mamy ich dość mało, bo to jakieś 3,5dnia w tygodniu)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym nie wymyślała nic, to byśmy siedzieli w domu, jedno z laptopem na kolanach, drugie przed tv. a opcja - ja bym sie bawila z nowym facetem a on by siedzial przed tv nie wchodzi w gre bo? aaa, kochasz go! no tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślicielka od siedmiu boleści
Tak od razu kończyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singielka w związku
nasz związek tak wygląda - on wraca z pracy, jemy obiad i kazde zasiada przed swoim laptopem :) kiedys probowalam wyciagac go na jakis spacery, na lody, albo z naszym kotem na spacer - i zawsze slyszalam "nie teraz, jestem zmeczony, ty caly dzien w domu siedzisz wiec idz sama, ja musze odpoczac". Niedawno wrocilam z wczasow u rodziny, przez 2 dni byl slodki jak kiedys - pozniej wszystko wrocilo do normy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak od razu kończyć? alez skad, wyznaczyc granice, jasno sprecyzowac oczekiwania i nazwac konsekwencje ich nie spelnienia rozumiesz czy prosciej wytlumaczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×