Rak to choroba smiertelna, prawie nikt z niej nie wychodzi

mnie to choróbsko zabrało ukochaną osobę :(

taki kraj - taka liczba zgonów rocznie....:( w krajach 'tych oświeconych, nadążających za nauką i postępem' mają odpowiednią profilaktykę, sprzęt, lekarzy, PRZEPISY które są dla ludzi a nie przeciwko pacjentom i nie ma takiej umieralności...u nas jest bardzo ciężko, ból, lekarze którzy ludziom po 50 zabierają szanse na leczenie ' bo młodsi czekają a ci już mają z górki przecież' ... u mnie dziadek, 2 ciocie już po tamtej stronie, przez raka....jedna miała 38 lat w chwili śmierci:(

zachoruje co trzeci czlowiek nie co czwarty jak sądzono

i ludzie wierzą dalej naiwni że jakiegokolwiek raka można pokonać, wyzdrowieć, że przetrwasz 5 lat od wykrycia jesteś zdrowy. że medycyna idzie do przodu, jakieś eksperymentalne terapie i leki. ludzie. życie jest posrane, i niestety na obecnym poziomie rozwoju medycyna nie jest w stanie wyleczyć żadnego człowieka z raka. po prostu jesteśmy dalej w czarnej dupie i umierają miliony ludzi, też młodych tak jak Paula. 21wiek i jest to dalej wyrok dla każdego mój dziadek pod koniec życia (zmarł na nowotwór nerki) powiedział że wolałby umrzeć na stole operacyjnym kiedy miał mieć usuwany guz "niż żyć dalej na raty" ehhh. czy jest jakikolwiek sens walczyć? skoro wynik zawsze jest z góry znany.

Najważniejsza jest profilaktyka, szczególnie jeżeli w rodzinie ktoś zmarł na raka, dieta wegetariańska i witarianizm działają cuda polecam http://www.terapiagersona.com.pl/elementy.html

anka ma rację po 1 profilaktyka, Jedzenie ma znaczenie - zobaczcie film pod tym tytułem polecam też dietę dr E. Dąbrowskiej http://www.ewadabrowska.pl/

zgadzam sięz autorką tematu, tylko lekarze bezsensownie bredzą: rak to nie wyrok...bla, bla, bla...wszyscy wiemy, ze to smiertelna choroba. rok temu zmarl na raka moj tata, 4 miesiace po wykryciu;/

Jeżeli wierzy się konowałom to czesto sie kończy marnie:P.Ale ja znam na szczęście kilkanaście metod na nowotwory.

- więc nie generalizujcie. Nie umiera się na raka tylko z powodu zatrucia chemią, radioterapią i wyniszczenia organizmu. Ja nie leczyłam się konwencjonalnie, tylko zdałam się a naturę - dlatego wciąż żyję.