Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Naj naj naj Najnormalniejsza

Związek ze strachu przed samotnością

Polecane posty

Niestety nie będzie, to jedna z historii, które pewnie bardzo lubicie. Doznałam natchnienia w tej kwestii po przeczytaniu kilku nawiązujących do tego problemu tematów. Chciałam tylko zadać pytanie Wam - związanych ze strachu przed samotnością : Czy nie uważacie, że Wasze zachowanie jest paradoksalne? Bronicie się przed czymś, w czym i tak tkwicie.. Czy istnieje gorsza samotność od tej, której codziennie doświadczacie z ramienia własnego partnera? Czyż nie lepiej zakończyć toksyczną relację w nadziei, że coś się odmieni? "Jest mi źle, ale boje się, że zostanę sama/sam" - i tak jesteś sama/sam! Czy otoczka tej fikcji, którą sobie stwarzasz daje Ci poczucie stabilizacji? To skąd to codzienne rozchwianie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
moze to dlatego, ze czesto ludzie wola juz znanego im wroga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odjdż i buduj
i nie rań nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
mozna miec przyjaciela, ale poznanie go kosztuje wiele wysilku, a i tak nie mamy pewnosci jaki bedzie efekt koncowy... gdy tymczasem znamy dobre i gorsze strony postaci, z ktora akurat jestesmy... wiemy ile zainwestowalismy w taki zwiazek itd itp do tego wystarczy, by poczytac kafe, by przekonac sie, ze nowy przyjaciel moze byc rownie "cudowny" ja obecny, albo jeszcze gorszy... i tak oto tkwi sie w tym zakletym kole.... fatalka 🖐️ ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarnowidztwo jest najgorszym doradcą. Lepiej walczyć o szczęście, nawet jeśli nowy okaże się gorszy po jakimś czasie od pierwszego. Wówczas wg zasady osoby mającej do siebie samej szacunek, ponownie "podziękujemy" sobie, a każde pójdzie w swoją stronę. Najgorzej jest nie robić nic.. Trwać w beznadziei i motywować swoje działanie, a raczej jego brak : "Niektórzy mają jeszcze gorzej"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
to zalezy od osobowosci, od wieku.... czasem pisza tu bardziej zdesperowane 20latki od 30paroletnich kobiet... na pewno duze znaczenie ma w tym wszystkim poczucie wlasnej wartosci... czesto jednak dziwnym trafem taki tyran w zwiazku odbiera resztki tego poczucia i na dobre przywiazuje nas do siebie w relacji kat-ofiara... czasem ludzie sa zwiazani dzieckiem i/lub kredytem i tym tlumacza swoja decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie także boją się zmian....przyzwyczajają się do cierpienia i bardziej niż cierpienia , boja się zmiany.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
oczywiscie... revolver aktualny stan jest juz dobrze stany i mechanizmy sa wypracowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
znany*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie rację, zapewne za sprawą tego niezrozumianego mechanizmu stoi właśnie "psychologia bycia ofiarą". Wcielenie się w taką rolę, sprawia, że nie jest się w stanie z niej wyjść. Perfidne jest, jak bardzo zachowania ludzkie są dyktowane naturą. Silne osobowości wygrywają walkę o swoje życie, słabsze podporządkują się i wegetują bez perspektyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tymi kredytami oraz finansowymi powiązaniami , to też prawda... także z dziećmi jest podobnie - niektórzy żyją razem tylko dla nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
nie bez znaczenia pewnie tez jest sytuacja finansowa kazdej ze stron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uzależnienie materialne od partnera - o tak! Zbrodnia przeciwko samemu sobie.. Jednakże zauważcie, że jest sporo związków przedmałżeńskich, nie posiadających dzieci, nie mających wspólnych kredytów, zobowiązań, a jednak to zjawisko jest również u nich powszechne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardziej władcza psychicznie w zwiazku jednostka, zawsze będzie miała przewagę - z czasem będzie to wykorzystywać - bardzo mało jest związku , w których ma się średnio do gadania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
no oczywiscie... nie ma znaczenia czy jest papier czy go nie ma.... jeszcze nie wspomnielismy o presji spolecznej, naszej cudownej polskiej... aaa jak to??!! to ty nikogo nie masz? sam/-a jestes? i juz stajesz sie alienem... wiec lepiej pokazywac sie z kims, a caly syf zamiatac pod dywan wzorem pani Dulskiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
psychologowie mowia jeszcze o powielaniu pewnego schematu... zly ojciec np. to i zly partner... poniewaz w dobrych emocjach nie mozemy odnalezc siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
presji społecznej poddajesz się sam/sama gdy wiesz , czego chcesz w kwestii związku , to nie ma ona na Ciebie wpływu - dlatego , że ten zamieciony syf zawsze wyjdzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
ale mowimy o ludziach generalnie slabych... ktorych poczucie wartosci kuleje, z takich czy innych powodow... taka osoba jest latwiej manipulowac i sterowac... wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
ilez to osob zeni sie/ wychodzi za maz, bo "juz czas" co to w ogole za argument?? :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
Fatalka--> tez lubie te piosenke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znaczenie wyrazu "słaby" dziś poniekąd oznacza osoby , nie chcące wykorzystywać innych - tylko , ze to nie jest słabość , tylko siła... w związku też nie chcą wykorzystywać i często padają ofiarą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem na czym polega moj problem z facetami w domu rodzinnym nie dostalam milosci, zrozumienia, wsparcia wiec szukalam tego uczucia a poza tym jestem uczciwa bedac z facetem i duzo z siebie daje bo chce dostac duzo moze to nie jest blad moze zwyczajnie trafialam na palantow;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
moj problem polega na czyms zupelnie innym i ja nijak zyciorysem nie pasuje do tego tematu... ale mniejsza o to... revolver... no niestety: slaby to czesto za dobry, to czesto frajer itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Lepiej walczyć o szczęście, nawet jeśli nowy okaże się gorszy po jakimś czasie od pierwszego. Wówczas wg zasady osoby mającej do siebie samej szacunek, ponownie "podziękujemy" sobie, a każde pójdzie w swoją stronę. " Ile masz takich związków za sobą? Takich gdzie kochalaś całą sobą i wiedziałaś, wręcz byłaś pewna że tylko z nim będziesz szczęśliwa bo mimo że ma wady jak każdy to kochasz go jak nikogo innego? Ile takich związków skonczyłąś? Przypomnij sobie ile Cię to kosztowało i co wtedy czulas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wulewu
oczywiscie .... pisalam o tym wczesniej... to jest czas, to jest energia... to jest czasem utrata wiary w czlowieka lepszgo... a relacji kat-ofiara to juz w ogole chyba trudno uwolnic sie... nie jest to niemozliwe, ale jest to bardzo trudne... a czasem taki oprawca na zew robi swietne wrazenie, i malo kto daje ci wiare... ze niemozliwe... co ty gadasz.... on jest taki swietny, ulozony itd. i ofiara wychodzi na najgorsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×