Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość doswiadczona po powrocie

nie jemy dwa dni pod rzad tego samego

Polecane posty

Gość ciekawe :)
To nie chodzi o inne zwyczaje. Chodzi o to, że nie szanujesz jedzenia kobieto nie rozumiesz tego? To razi w Twoich postach, jeszcze głupie pytanie dlaczego ma być Ci zal je wyrzucać ;/ A jeżeli chodzi o rady. Dlaczego gotujesz takie duże porcje? Skoro chcesz zaoszczędzić czas to gotuj jak na dwa dni a resztę do zamrażalnika. Kup mniejsza brytfankę zamiast wyrzucać ciasto. To jest chore żeby stać nad garami, a potem pół wyrzucić. Strata kasy i czasu. Rób częściej zakupy, ale mniejsze porcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym musiała wstawać o 5.30 i tak ciężko pracować to na pewno polubiłabym dwudniowe obiady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
Ale kobieta cierpi najwyraźniej na nadmiar czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
nie bede klamala, nie rozumiem szalu szanowania jedzenia. nie uczono mnie tego. i rozumiem, ze dla innych to normalne, dla mnie to nowosc, bo skoro jedzeni sie psuje w lodowce to idzie do smieci. co do robienia czesciej zakupow- do najblizszego sklepu mam okolo 22 km wiec zakupy robie w sklepiku przy moim stanowisku pracy po pracy. nie wyobrazam sobie codziennie jezdzic po szynke do najblizszego sklepu. co do ciata- biorac pod uwage, ze nie mam czasu bawic sie w pakowanie jedzenia to chyba oczywiste, ze nie pieke tez czesto, zdarza sie raz na miesiac, raz na dwa. i chyba nie ma juz mniejszych brytwanek, ta w ktorej pieke jest najmniejsza jaka widzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
amita nie dosc, ze wyjezdzam o 5.30 to wracam o 19 wiec jaknajbardziej chcialabym sobie zaoszczedzic czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba uznam,że sobie jaja robisz.Przecież to niemożliwe, żeby mieć takie pojęcie o życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
mozesz uznac, ze robie sobie jaja. ale takie pojecie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
Jedzenie psuje Ci sie na drugi dzień w lodówce? Wybacz, ale śmieszna jesteś w tym co mówisz. Nie ważne , że Cie nikt tego nie uczył, wystarczy ruszyć głową. Niektórzy chcieli by mieć chociaż tą zupę, którą Ty wyrzucisz na drugi dzień bo Ci ochota przeszła. A jeszcze Ci się pewnie zepsuła od stania 24 godz w lodówce. Ja też czasem coś wyrzucę, ale bardzo sporadycznie i za każdym razem mam wyrzuty sumienia, że wyrzucam jedzenie. Inna sprawa, że w tych czasach tak łatwo przechowywać żywność w miarę długo by się nie psuła, że to śmieszne co piszesz. Wyobraź sobie nawet, że potrafię kupić śmietanę, która ma prawie miesiąc ważności od zakupu. A Ty rozumiem jak dzisiaj kupisz wędlinę, to jutro jej już nie zjesz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
DO najbliższego sklepu masz 22 km? To gdzie Ty mieszkasz, bo nawet na najmniejszej wsi zabitej dechami jest chociażby jeden sklep w promieniu 3 km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
i znowu nie rozumiesz o czymmowie, mowie o obiadach na ktore zwyczajnie nastepnego dnia nie mamy juz ochoty. ale spoko dziewczyny na innym forum poradzily co robic, w sposob kulturalny, bez wyzwisk z podejsciem, ze jesli ktos prosi o rade to znaczy, ze jej potrzebuje. na tym forum najlatwiej jest zwyzywac. dlatego juz nie odpisuje i zegam Was. dzieki raz jeszcze dla tych ktorzy wykazali sie zrozumieniem. dobrych snow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro poważnie piszesz to musisz: 1. kupić maleńkie garnki.I gotując wlewać 2,3 talerze wody na wywar pod zupę. 2. wbić sobie w glowę,że jedzenie może być nieświeże dopiero na dzień 3 a nawet 4. Mało tego,niektóre dopiero wtedy nabierają smaku. 3. Mrozić. 4.Szanować siebie i zacząć myśleć. 5. zmienić zwyczaj i dojadać to co zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
Napisałam Ci już kilka razy, że wystarczy zamrozić czy to takie trudne do wymyślenia? Nie no łatwiej wywalić do kosza. Ile masz lat bo jakoś nie mogę pojąć, że dorosła kobieta ma takie podejście do życia. Nie mów ze nie rozumiem o czym mówisz bo odp na Twój post. Napisałaś ze jedzenie Ci się psuje w lodówce. Ciekawe Jeżeli nie masz ochoty, gotuj mniejsze ilości to chyba lepsze od wyrzucania, a czasu poświecisz tyle co do tej pory. Powtarzam po raz setny zamrozić można praktycznie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie unoś się, naprawdę trudno jest zrozumieć kogoś kto wywala jedzenie podczas gdy co trzecie dziecko w Polsce gloduje.O dzieciach w Afryce nie wspominam.Nie ma społecznego przyzwolenia na wyrzucanie jedzenia.A,że nerwy puszczają? czasem się zdaża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
Może być nie świeże, ale kurde wędlina czy ser żółty kupiony jednego dnia zostawiony w lodowce, następnego dnia nie jest zepsuty! W zależności ile masz w rodzinie osób możesz kupić kostkę sera i się nie zepsuje. I nie chodzi o to by Ciebie obrażać, tylko naprawdę Ci nie życzę żeby Ci kiedyś jedzenia brakło. Wtedy zrozumiesz o czym piszę. Mnie ten problem nie dotyczy, ale ktoś kto nie ma co dać dzieciom jeść mógłby byc naprawdę urażony tym co mówisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
amita razem z mezem od 3 lat wspieramy regionalny osrodek dla bezdomnych, od 3 lat systematycznie raz w miesiacu wozimy zarelko dla zwirzakow ze schroniska, od 2 lat mamy podopieczna z domu dziecka na ktora placimy, oplacamy jej edukacje, lekarza w ramach programu przyjmij sierote, oddajemy 1% naszych podatkow na cele charytatywne. ale dostaje od idiotek bo wyrzucam ciasto i wylewam zupe. wydaje mi sie, ze mam prawo sie uniesc. co do porad dzieki i napewno wyprobuje. co do mojego wieku mam 31 lat wiec dzieckiem nie jestem, a to, ze wywalam czasem jedzenie nie znaczy, ze brak mi rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
ciekawe- takie rzeczy jak ser czy wedlina schodza nam w maire na biezaco. bardziej chodzi o obiady bo np zrobie odiad wstawiam go do lodowki z mysla, ze jutro dokonczymy. natepnego dnia okazuje sie, ze nie mamy na to ochoty wiec gotujemy cos innego. po kilku dniach znajduje garnek w lodowce no i musze wywalic bo juz jest nieswieze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To po prostu weź po uwagę porady. Ja total leniwiec jestem i staram się specjalnie gotowac na dwa dniWtedy mam jeden dzień wolnego od kuchni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź aodyktyczna i powedz sobie,że skoro ugotowałaś to zjecie i już.Przecież nikr cię nie zmusza i nie zmusi,sama musisz dojść do wniosków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
To tym bardziej skoro tak się udzielasz społecznie to powinnaś wiedzieć, ze jest tylu ludzi potrzebujących i jedzenia się nie marnuje. Bo to co robisz to zwykle marnotrawstwo. Ja rozumiem, że nie chcesz przez tydzień jeść tego samego, ale 2 dni pod rząd nie możesz zjeść tej samej zupy? Gotuj mniej, nie ma tu wielkiej filozofii. Ja z reguły codziennie jem co innego ale tak jak mowie mam mieso np pomrożone w porcjach i wyciągam ilość potrzebna na jeden obiad i nic nie muszę wyrzucać. Jak zrobiłam wielki gar lecza, to cześć zamroziłam, żeby nie jeść tego samego pod rząd. Dlatego nie rozumiem tego ze wyrzucasz bo da się to zorganizować tak by tego nie robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
To skoro wiesz, ze nie jecie dzień po dniu tego samego to jak ugotujesz i wystygnie od razu do pojemnika i zamrażarki. Wtedy nie marnujesz jedzenia, czasu i pieniędzy. Za jakiś czas jak Cie najdzie ochota na to danie wyciągasz i nie musisz stać przy garach. Ewentualnie gotuj tak zebyscie mieli na jeden posilek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
amita i ja bardzo bym tak chciala. ja naprawde, szczerze Wam zazdroszcze bo to daloby mi wiecej wolnego czasu. nawet wlasnie przechowywanie tego obiadu przez kilka dni ulatwiloby sprawe bo byc moze nie jutro ale za dni kilka znow mielibysmy na to ochote. z tym, ze ja w kuchni jestem totalnym matolem, nie wstydze sie do tego przyznac. potrafie ugotowac, ale zadbac o jedzenie juz nie. dlatego jestem na forach, zeby zdobyc jakies latwe porady, cos co nie bedzie kosztowalo mnie duzo wysilku. gdybys porownala moja kuchnie z kuchnia przecietnej kobiety to zrozumialabys- jedyne co mam do przechowywania jedzenia to folia aluminiowa i mam to tylko dlatego, ze czesto pieke ryby w folii. o pojemnikach i tego typu rzeczach nie mam pojecia. nigdy nie mialam na to czasu. na studiach caly czas w ksiazkach, jadlam zupki chinskie i kebaby. po studiach od razu praca, po 12 czasem 16 godzin na dobe zeby szybko do czegos dojsc. a teraz mam ponad te 30 lat i przyszedl czas na nauke. dlatego szukam porad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
ciekawe no wlasnie teraz szukam na necie jakis dobrych pojemnikow do przechowywania jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
To zaopatrz się w pojemniki różnej wielkości. Ja mięso np filety wkładam do woreczków śniadaniowych pojedynczo i tak mrożę. Zupy, gulasze, sosy do pojemników.Pierogi najpierw na coś płaskiego żeby sie nie skleiły, jak zamarzną do woreczka. Mięso, ryby mróź osobno filetami np i wyciagaj na obiad tyle ile Ci trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
ciekawe a np ziemniaki? jak przechowywac ugotowane ziemniaki? bo nie ukrywam, ze to ulatwiloby sprawe, ziemniakow wywalamy najwiecej bo gdy wloze je do lodowki nastepnego dnia sa ciemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
Ziemniaków i makaronu zazwyczaj nie mrożę bo robię porcje dla dwóch osób tyle obieram i nic nie zostaje. Nie możesz przygotować ilości odpowiedniej dla 2 osob. Jeżeli jesteście we 2 to obranie kilku ziemniakow to 5 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona po powrocie
to nie jest tak, ze wywalamy codziennie. czasem np jestesmy strasznie glodni i gotujemy wiecej ale po 2 godzinach gotowania jestesmy tak zmeczeni, ze zjemy troche i zasypiamy nad talerzem. i nie wiem np czy pieczona rybe mozna przechowywac i czy po kilku dniach tez bedzie smaczna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
Ja myślę, że możesz spróbować, ja takie rzeczy gotuje na styk :) Poprostu tyle ile trzeba po fileciku ryby i nie mam tego problemu. No i nie gotuje tak dlugo staram się robić mniej pracochlonne dania jak nie mam czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
Jak nie potrzebujesz to wchodzą jeden w drugi i nie zajmują miejsca a jak są potrzebne to są idealne, w różnych rozmiarach i zamrozisz wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×