Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiedyśbyłam inna

gdy nie masz komu pozrzędzić-zapraszam

Polecane posty

Inna - U mnie jak przychodzi wieczór to burczy mi w brzuchu, mimo zjedzonej kolacji. Może mam tasiemca? :D Uff, jutro mam ostatni dzień rehabilitacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam....rankiem nawet weszłamm tutaj z kawą, ale niestety...mój tablecik zrobił mi psikusa i wykasował wpis....nawet on miał chyba kiepskie samopoczucie, a pisać drugi raz nie miałam czasu... Inna❤️....Nitka❤️....takie chwile jak obecnie przezywam, w moim zyciu zdarzały się wiele już razy, ale za kazdym razem tak samo boli...nie da się go niczym zlagodzić ani uśmierzyć....chciałoby się krzyczeć....i. cciagle zadajesz pytanie....dlaczego?......nadzieja....niestety zbyt słaba, by niwmożliwe stało się możliwym. Cóż więcej. można powiedzieć, gdy widzisz gasnące młode życie....gdy walczy i szuka choćby skrawka nadziei, by żyć....pytam Boga....cóż uczynił ten młody człowiek, że ma oddać swe mlode życie....jeszcze go dobrze nie zaczął, a ma już odejść?....ale moja wiara każe mi ufać w miłosierdzie boże i wierzyć....a więc wierzę i ufam, że ocali go, że pozwoli mu żyć, by poznał co to szczęście, miłość..... Nie powinnam chyba pisać tyle....ale kolejny dzień niepewnosci i czekania...na cud?...przecież cuda się zdarzają..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anuś mam nadzieję, że doświadczycie cudu :( Czy to stało się tak nagle czy chorował wcześniej? Ja też rano zajrzalam, ale cisza to i ja cicho siedziałam bo taki jakiś w****ik dołek mnie dopadł :( Nitka- ja właśnie wieczorem pochłaniam najwięcej jedzenia :) Z burczącym brzuchem nie usnę. Sniadania nie jem bo najadam się kawą, potem dopiero ok 15 obiad, potem pochłaniam jak mam coś słodkiego i potem wielkie stosy kalorycznych kanapek na kolację :) Trzymajcie się dziewczynki ❤️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie...kawka poranna...?....dzień okropny:(.....szary, deszczowy i zimny.....ranek okazał się odrobinę optymistyczny.....ku wielkiemu zdziweniu lekarzy chlopak rano poczuł sie troche lepiej, był nawet kotaktowy i z wielkim entuzjazmem opowiadał, o planach wyjazdu na leczenie do Niemiec....Boże, jak on to opowiadał!!!....tam pracuje i mieszka. Przyjechał tu na groby i poczul sie bardzo źle. Przedtem przechodził grypę i nie mógł sie jakos jej pozbyć do końca, nikt nawet nie pomyślał, że może być coś takiego. Tutaj pojechał do szpitala(prywatnego, bo na NFZ nawet nie chcieliz nim rozmmawiać), tam szybkozrobili mu badania, ale już przy ogólnym badaniu learz był bardzo zaniepokojony, bo miał bardzo powiększone węzły chłonne. No i wykazało, że ma już zajęty cały płat płucny a przy takim stadium lekarz powiedział, ze to pójdzie jak expres. Nawet nie ma mowy o operacji, bo to już nie a sensu. Został w tym szpitalu i tam z goziny na godzinę dosłownie gorzej sie czuł. Lekarze nie daja żednych szans, a on dzisiaj poczuł sie lepiej i mówi, że wraca do Niemiec, że tam jest ina służba zdrowia i mają lepsze możliwości niż tutaj. Wiesz on tam mieszka i pracuje tam jest legalnie zatrudnionyi tam należy mu sie opieka zdrowotna. Ale onnie zdaje sobie chyba do końca sprawy z tego co mu powiedzieli lekarze. Ma w sobie taką niesamowitą wiarę w to, że tam zdarzy się cud? Nie wiem, ale w nas wstapiła jakaś taka niebywała nadzieja. Zrobimy wszystko co w ludzkiej mocy, żeby to stalo sie mozliwe. Kontaktowalismy sie już ze szpitalem w Niemczech, obiecali dać odpowiedz jeszcze dzisiaj, czy by go przyjeli w takim stanie, pozostaje tylko jeszcze jego stan. Czy ta nagła poprawa to tylko taki nagły incydent, czy jakis cudowny symptom , nie wiem,oznaka jakiegoś cudu? No i transport, ale to nicw porównaniu z tym, że mogłaby być jakaś nadzieja. Inna, nawet sobie nie wyobrażasz ile siły i nadziei dały nam jego słowa, odżyła na nowo wiara, że może coś się zmieni, że nie wszystko stracone, że może zdarzy się cud. Skoro on tak bardzo w to wierzy, to my musimy tym bardziej. Wszystko roztrzygnie sie w ciagu najbliższych godzin i dni. Jak cudownie jest odzyskać nadzieję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie...kawka poranna...?....dzień okropny:(.....szary, deszczowy i zimny.....ranek okazał się odrobinę optymistyczny.....ku wielkiemu zdziweniu lekarzy chlopak rano poczuł sie troche lepiej, był nawet kotaktowy i z wielkim entuzjazmem opowiadał, o planach wyjazdu na leczenie do Niemiec....Boże, jak on to opowiadał!!!....tam pracuje i mieszka. Przyjechał tu na groby i poczul sie bardzo źle. Przedtem przechodził grypę i nie mógł sie jakos jej pozbyć do końca, nikt nawet nie pomyślał, że może być coś takiego. Tutaj pojechał do szpitala(prywatnego, bo na NFZ nawet nie chcieliz nim rozmmawiać), tam szybkozrobili mu badania, ale już przy ogólnym badaniu learz był bardzo zaniepokojony, bo miał bardzo powiększone węzły chłonne. No i wykazało, że ma już zajęty cały płat płucny a przy takim stadium lekarz powiedział, ze to pójdzie jak expres. Nawet nie ma mowy o operacji, bo to już nie a sensu. Został w tym szpitalu i tam z goziny na godzinę dosłownie gorzej sie czuł. Lekarze nie daja żednych szans, a on dzisiaj poczuł sie lepiej i mówi, że wraca do Niemiec, że tam jest ina służba zdrowia i mają lepsze możliwości niż tutaj. Wiesz on tam mieszka i pracuje tam jest legalnie zatrudnionyi tam należy mu sie opieka zdrowotna. Ale onnie zdaje sobie chyba do końca sprawy z tego co mu powiedzieli lekarze. Ma w sobie taką niesamowitą wiarę w to, że tam zdarzy się cud? Nie wiem, ale w nas wstapiła jakaś taka niebywała nadzieja. Zrobimy wszystko co w ludzkiej mocy, żeby to stalo sie mozliwe. Kontaktowalismy sie już ze szpitalem w Niemczech, obiecali dać odpowiedz jeszcze dzisiaj, czy by go przyjeli w takim stanie, pozostaje tylko jeszcze jego stan. Czy ta nagła poprawa to tylko taki nagły incydent, czy jakis cudowny symptom , nie wiem,oznaka jakiegoś cudu? No i transport, ale to nicw porównaniu z tym, że mogłaby być jakaś nadzieja. Inna, nawet sobie nie wyobrażasz ile siły i nadziei dały nam jego słowa, odżyła na nowo wiara, że może coś się zmieni, że nie wszystko stracone, że może zdarzy się cud. Skoro on tak bardzo w to wierzy, to my musimy tym bardziej. Wszystko roztrzygnie sie w ciagu najbliższych godzin i dni. Jak cudownie jest odzyskać nadzieję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to kafe, czy mój tablet wbił mi dwa razy wpis, a może chce się poprawić za to, ze wczoraj rano zgubił jeden post...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za kawkę. Oj Ana to straszne :( Co się teraz dzieje to przechodzi ludzkie pojęcie. Tyle chorób i nieszczęść, że jakaś masakra. Ja akurat mam manię czytania klepsydr a poza tym w mojej dziurze tak trochę ludzie się znają chocby z widzenia- i jestem w szoku....40-stki to juz norma. Ech....Taki mnie strach ogarnia jak czytam takie historie. Dzisiaj ok a jutro walczysz o życie... Opieka w Niemczech pewnie lepsza, ale bliscy w Polsce pewnie....Sama nie wiem co lepsze......A tym bardziej, że chyba dokładnie to samo przechodziłam chyba z teściem...naczytałam się......ech..... Nic nie czytaj w necie bo wtedy wpadasz w panikę..... Anuś walczcie jak się da i nie traćcie nadziei ❤️ A ile on ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie czytam w necie o chorobach, bo sama musialabym juz doatać pomieszania zmysłów Inna👄...chłopak ma 26lat, jest silny i chyba psychike ma silniejsza niż my....a może to ogromna wola walki o zycie Tam czeka na niego dziewczyna, jeśli wogóle tam pojedzie to siostra jedzie z nim, szwagier pewnie dołączy....i kto może z rodziny pewnie pojedzie by go wspierać....nie zostawimy go samego,teraz też zawsze pełno u niego,żeby nie byl sam i żeby czuł, że jest nam bliski i kochany..... Ja jestem u niego co rano, jeszcze zanim szpital sie dobrze obudzi, no dzisiaj jak wyszlam od niego, to wydawało mi sie, że chyba najjasniejsze sllońce zaświeciło, mimo że padał deszcz....cudowne uczucie odzyskac nadzieję....a najdziwniejsze jet to, ze to on nam ją daje, to jest niesamowite....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna...wystarczy tylko mała,maleńka iskierka nadziei, a człowiekowi wyrastają skrzydła i wtedy wszystko wydaje się być możliwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem Ana wiem jak to jest z nadzieją :) Czasem jesteśmy w stanie uwierzyć we wszystko...Rzeczywiście to jeszcze dzieciak. To na prawdę smutne :( Nawet nie wiem jak cię pocieszać, ale serduchem jestem z Tobą, ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie to dzieciak co jeszcze niewiele przeżył...A to takie wkurzające gdy ktos tryskający życiem i zdrowiem w ciągu kilku dni staje się bezradny jak dziecko bo dla lekarzy jesteś beznadziejnym przypadkiem. Wiem coś o tym Niteczko bo 2 mc temu pochowałam teścia. Wprawdzie nie miał 30 lat ale 65 to też dla mnie niewiele. Nie powiem że kochałam go nad życie, ale byl spoko. Taki wesoły człowieczek, uwielbiany przez wnuki. Zachorował, ale optymistycznie patrzyl na to wszystko. W ciągu miesiąca nie miał siły unieśc ręki i wciąż wierzył, że to minie. Ale ten widok byl straszny gdy widziałam go tak bezradnego jak dziecko i musiałam udawac twardziela gdy cala reszta płakała jak dzieci. Ja nie chcialam by zobaczył mokre oczy by nie przyszło mu do głowy że jego stan jest tragiczny i by się poddał. Głupio się uśmiechałam gdy chciało mi się wyć i wrzeszczeć. Nie miałam wiele nadziei a z każdym dniem mniej, ale się tliła do końca. Ja jestem ogólnie bardzo wrażliwym człowiekiem a nawet przewrażliwionym i sama już nie wiem czy moje cierpienie było okropne czy gorsze było patrzeć jak cierpią jego bliźsi niż ja. Ten płacz wszystkich po kątach mnie psychicznie wykańczał....aj straszne chwile, straszne widoki i ta okropna bezradność. Ech musialam się wygadać.....:( A chciałam Anę trzymać na duchu.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak ogólnie Nitka napisz 3 słówka o sobie bo nie wiem jakie tematy wrzucać :) Jakiś mąż, dzieci ? Okolice skąd do nas przybywasz...bo może jestes sąsiadką z bloku na przeciwko :) My z Aną tak daleko mieszkamy, że chyba nigdy się nie ujrzymy mimo nawiązaniu nitki przyjaźni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna przykro mi z powodu Twojego teścia. Nie da się nie zauważyć, że jesteś bardzo emocjonalną osobą. Mnie życie zahartowało i podchodzę do wszystkiego z dystansem. Niedawno przekroczyłam dopiero 30-tkę a jestem po 6 operacjach. Nie mogę mieć dzieci..., mam zakaz pracy. Dla otoczenia jestem niewidzialna, czasami "niewygodna" - nie wiem co bardziej przykre ... dlatego jestem tutaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mnie teraz Nitka zastrzeliłaś smutkowo....ale my cię tutaj zaraz na wyżyny wzniesiemy z Aną bo tylko ona chyba potrafi widzieć wszystko kolorowo :) To Ty jesteś młodzieniaszek :) którego życie nie oszczędzało :( Ech uwielbiam żyć, ale czasem życie daje w kość. Tak podejrzewałam wczoraj,że jestes młoda gdy powiedziałaś, o tym chłopaku, że to mężczyzna dorosły :)(ten kuzyn Any) U nas tu na kafe też mamy mlodą Ksawereczkę....a ja będę mloda zawsze :) Ostatnio córka mi komplement rzuciła ( a to rzadkie zjawisko) i po zebraniu mi powiedziała, że wyglądam najlepiej i najmlodziej ze wszystkich mam w klasie :) Normalnie skrzydła mi wyrosły....ale w sumie miała rację :D Ja tak ogólnie jestem wielbiona przez jej znajomych co mocno ją wkurza gdy mama siedzi na fejsie a jej koledzy do mnie piszą "co słychać" albo chcą przyjśc do mnie na kawę :) A moi osobiści znajomi- o mnie zapomnieli, przychodza i odchodzą, przyjaźnie się sypią....Czasem mam wrażenie, że jestem jedyna taka na planecie i wszyscy maja mnie w du....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie))...dzień okropny dzisiaj...juz od nocy leje, szaro, buro i stasznie nieprzyjenie... Nitka❤️....rozumiem Cię doskonale, ja przeszlam 6 operacji i kilka zabiegów, których operacjami nie nazywam poniewaz w porównaniu z operacjami, które trwały po kilka godzin, te. lżejsze były dla mnie zabiegami....30lat?...dziewczyno!...jesteś młodziutka i uszy do góry:)....ja mam syna w Twoim wieku:)......to co przeszłaś i przechodzisz, wierz mi, wzmocni Cie na całe życie, bo takie rzeczy uodparniają i dają kopa na przyszłość. Najwazniejszy jest stan Twojego ducha kochana, bo jeśli masz cel, coś co chciałabyś w życiu zrobić i osiągnąć(a powinnaś je mieć) to jeszcze wszystko przed Tobą.....i napewno te doswiadczenia, które sa za Tobą, nie przeszkodzą Ci w tym. Ja w Twoim wieku miałam małe dzieci i naprawdę niewiele już brakowało, a zostały by bez matki....to nie są miłe wspomnienia, ale dało mi to taką siłę i wolę zycia, że zdołałam je wychować i ciesze sie, że jeszcze jesem z nimi. Moje zdrowie juz nigdy nie było i nie będzie100%, bo to już niemozliwe, ale jestem, zyję i mam jeszcze mnóstwo planów! Piszesz że nie ożes mieć dzieci, prykro mi, ale to nie koniec świata. Znajdź sobie pasję, wyznacz cele jakie byś chciała osiagnąć i do ddzieła dziewczyno. Zdziwiłabys się ile energii moze pchłonąć pasjja, czasem nawet nie starcza już czasu na nic więcej. Najwazniejsze, ze żyjesz, że jestes w miarę sprawna, samodzielna....i......młoda:). Życie, to ciagła walka i nie ma tu miejsca na sentymenty.....albo znajdziesz sposób na to by poradzić sobie z jego przeciwnościami, albo usiadziesz i będziesz czekać.....na co?....nikt za Ciebie nie przeżyje Twojego życia......Ty to musisz zrobić i od Ciebie tylko zależy jak. Jeżeli zamkniesz się przed światem,, to i on zamknie się przed Tobą...a nie wierzę, że nie masz pragnień, marzeń...kroczek po kroczku zacznij je realizować.Trochę się rozpisałam Niteczko, ale mam nadzieje, że cos zrozumiesz z tego:) Inna❤️....dzieki za serducho:D....masz je wielkie jak ja:).....jestem dzisiaj trochę w lepszym nastroju, bo (nie kuzyn:))tylko siostrzeniec, dzisiaj wczesnym rankiem wyruszył do Essen. Siostra i szwagier jechali z nim...no i drugi siostrzeniec, bo ktoś musiał zabrać jego auto. Jazda męczaca, bo długa, aleon jast nawet wdobrym stanie,maja wygodne auto i drogi tam są inne niz u nas. Tam juz ma wszystko załatwione,, czekaja na niego, a my jestesmy pełni nadziei, że da się coś zrobić jeszcze. Niteczko...dla mnie on jest bardzo młody, bo to jak moje dziecko, razem się wychowywali, razem bawili, razem do szkoły chodzili, mam starszych synów, ale blisko mieszkali, to jak w jedny domu No a o kawie zapomniałam...późno, bo późno ale co tam...przy takiej pogodzie o każdej porze można:)....?....no i mleczko...<?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest Anusia i kawusia i mleczko i na dworzu 19 stopni a do południa słonko świeciło :D ale milusio :) Jak tak czytam co do Nitki napisałaś to przyznaję, że 3/4 mnie dotyczy. Brak pasji, brak chęci ruszenia tyłka do przodu...chyba ktosik mi skradł życie i sobie nim żyje :P A do tego jesień i zima przed nami więc już po mnie :) Nie ruszam do przodu bo nijak nie mogę znaleźć pomysłu na życie. Jak nawet coś mi zaświta to potrzebuję na to kasiorki....a że jej nie mam to moje pomysły upadają....Ale nie będę narzekać bo jak tak Was czytam to dziękuję bogu że chociaż jako takie zdrowie mam a w szpitalu byłam tylko po porodzie Dobrze Ana że siostrzeniec stąd wyjechał. Tam na pewno ma większe szanse i zrobią wszystko by mu pomóc. U nas lubią kłaść na kimś krzyżyk. Wiem, że lekarza obowiązuje poinformowanie pacjenta o jego stanie, ale wg mnie powinni udawać chociaż, że próbują ci pomóc. Ja szczerze powiedziawszy gdybym była w złym stanie to chciałabym byc oszukiwana...niech mi tam nawet dają wodę w kroplówkach i inne placeba, ale nigdy nie chcialabym wiedzieć, że spisali mnie na straty. Nie wiem czy mialabym siłę walczyć. Aj ja znowu zrzędzę... Coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że z wiekiem coraz bardziej narzekam i marudzę i muszę z tym walczyć :D Wyślę Wam trochę słonka jak nie macie bo u mnie go sporo...znowu wyszło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę przestac sępić tą kawę od Any bo wstyd...Następną jak nie zapomnę to ja dziewczynki stawiam. Mam trochę zwietrzałej Lavazzy prosto z Włoch :D Zakamuflowałam sobie trochę i ciągle o niej zapominam... Mleko i cukier posiadam bardziej świeże :D więc jak będziecie to śmiało się dopominajcie..........Aha jak coś to rozpuszczalnej nie mam, ale gdyby któraś nalegała to skoczę szybciutko bo sklep mam pod blokiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna👄...kochana, chciałam trochę zmobilizować Niteczke...przeciez ona moglaby być moją córcią...ja wiem, że łatwiej jet napisać lub dawać komuś rady.....ale nie o to chodzi....ona jest młoda..tyle przeszła i wiesz, wbrew temu co pisze, jest dojrzalsza niż inni w jej wieku, doświadczona, moze wydaje sie jej, że zycie ją spisało na straty, ale tak nie jext. Właśnie to dojrzałe spojrzenie na świat to jej potężny atut, naprawdę ma ich znacznie więcej, tylko musi je sama dostrzec. Każdyz nas przyszedł na świat w jakimś celu, każdy jest dla świata bardzo ważnym ogniwem. Może nie może wydać na świat potomstwa, ale widocznie ma inną rolę do spełnienia. Nie wolno Inna myślec o sobie jak o kimś niepotrzebnym czy niewartosciowym.....nigdy tak nie mysl....każde życie jest bardzo wazne i wartościowe na ty.e na ile człowiek potrafi docenić jego istnienie. Nie wszyscy musza być sławni i bogaci....z reguły jest tak, że ta prosta, nikomu nie znana istota ma więcej do zaoferowania światu niż te miliardy znanych bogaczy, bo nie sława ani pieniadze są istotą ludzkiego życia. Inuś, najważniejsza jest Twoja dusza i serduszko, które pochyla sie nad kazdym złem i każda krzywdą na tej ziemi.....ech.....znowu się rozpisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna:)..u mnie szaro, buro i moooookro.....może za dużo na słonku byłaś:p.....o nic wiecej Cie nie podejrzewam:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny (nie wiem czy tak mogę do Was się zwracać, bo z tego co piszecie to mogłybyście być moimi mamami - a przynajmniej Ana :) Inna może na starszą siostrę byś reflektowała? :) Spokojnie, nie jest ze mną aż tak tragicznie jakby się wydawało. Mimo to dziękuję za wszystkie Wasze słowa wsparcia. Poczułam się naprawdę zrozumiana i przytulona... a przecież napisałam o sobie dosłownie 3 zdanka :) Jeśli chodzi o życiowe doświadczenia, to faktycznie mam ich sporo. Rzeczywiście jeśli się na nie właściwie spojrzy to one wzmacniają. Ale na to zwykle potrzeba dużo czasu i jeszcze trzeba po drodze wycierpieć swoje. W moim życiu są zainteresowania i pełnią bardzo ważną rolę. Jednakże to co jest moją największą pasją jest jednocześnie dla mnie przekleństwem. Fascynuje mnie rękodzieło a problemy mam z kręgosłupem. Mam dużo planów i to mnie właśnie unosi i pcha do przodu :) Czasem marzy mi się tylko koleżanka taka na spacer, na kawę, no ale niestety nie ma takiej. Były takie od których słyszałam, że one to by chciały mieć czas na hobby, spacer. Że one nie mają czasu na bóle. Jednak na inne koleżanki miały czas i jak potrzebowały pożyczyć pieniędzy znały mój adres. Inna - napewno sympatia znajomych Twojego syna dowartościowuje :) Ja też mam swoją własną mała planetę:) P.S. Wiem, że w międzyczasie doskrobałyście kilka postów ale nadrobię je potem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niteczko❤️...wiedziałam, że z Ciebie zuch dziewczyna:)....bardzo się cieszę, że nie pomyliłam się co do Twojej osoby, a do tego jeszcze wrażliwa duszyczka👄.....a co do przyjaciół...kochana moja...czasem człowiek całe długie życie przeżyje i tebo prawdziwego przyjaciela nie spotka......widzisz, to jest towar bardzo deficytowy, a już w naszych skomercjalizowanych czasach, wrecz unikatowy. Dzisiaj prawdziwa przyjaźń nie jest w modzie, bo to pociaga za sobą pewna odpowiedzialność, lojalność a to nie zawsze się opłaca. Rób swoje,spełniaj się na swój sposób i nie pozwól by ktokolwiek burzyl Twoj wlasny pomysł na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana jakby mi za dobre serce płacili to bym milionerką była, ale niestety teraz za chamstwo więcej zyskasz :) Szkoda że nikt tego nie docenia Nitka- mam córkę 15-latkę...ciężli czas...ale ogolnie jest spoko. Moją córką byś być nie mogła bo musialabym sex po komuni uprawiać :D Mam 41 lat 😭 😭 ale z duszą 25 latki. :D Co do kręgosłupa to też mam problemy, ale nigdy się nie leczylam- najpierw byłam młoda i mi bardzo nie dokuczał a teraz od lat siedzę w domu więc w razie czego poleżę i jakoś żyję ...Ja mam okropnie skrzywiony w jakieś esy floresy...więc kostium kąpielowy odpada na wieki. Czasem rano ciężko się wyprostować. Jak bylam nastolatką to chcieli mnie operować, ale powiedzieli mamie, że istnieje ryzyko, że wyląduję na wózku i mama nie chciała mieć mnie na sumieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A siostrą Twoją Nitko. Jak najbardziej mogę zostac tym bardziej, że jestem jedynaczką a z rodziny mam tylko mamę, troszkę cioć i rodzenstwo cioteczne ktore gdzies się pląta po świecie i nawet się nie kontaktujemy. Znajomi nie mają czasu bo robią kariery a ja to dla nich nieudacznik. A w jakim rejonie mieszkasz Nitka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana, Inna buziole na powitanie:)) Jak ja uwielbiam Was czytać.... Witam i Ciebie Niteczko:)) Przykro mi Ana z powodu Twojego siostrzeńca, ja ostatnio jak czytam takie historie to od razu rycze... jakaś taka się wrażliwa zrobiłam, a jak już cos dotyczy dzieci to w ogóle.... U nas nawet leci powolutku, Młody niestety zaliczył kolejny antybiotyk, co chwile mu na oskrzelach siada i się zastanawiam po co się tyle z tym cyckiem męczyłam, jak i tak chruje... 8 mc, od tygodnia nie karmie, bo już nie wyrabiałam z produkcją:)) Urósł mi mały grubasek i tak hehe Trzymajcie się ciepło dziewczyny w te pochmurne dni, ja już tesknie do wiosny i lata, do słoneczka,spacerków, wyjazdów... niezapominajcie o mnie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ksawereczko❤️...i wielki👄 dla Ciebie...i dla kawalera 👄👄👄.....dbaj o urwiska:)....ciesze sie ze Ci sie układa i dajesz radę...ale zazdroszcze Ci tego małego słodziaka....podrzuć go do mnie.....jejku, ale bym go rozpieszczała:). Zagladaj do nas jak Ci czas pozwoli.....czekamy tu na swieże wieści od Ciebie.....trzymaj sie cieplutko👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zapominamy ksawereczka.......buziaczki dla Was 👄 👄 No chorobska się szerzą bo ma kontakt z obcymi zarazami w żłobku. Moja jak zaczęła chorować w przedszkolu to masakra była, Po pół roku ją wypisałam, no ale mówią, że jak się teraz wychoruje to spokój potem. Ja z córką u lekarza to tak gora raz w roku. Antybiotyk przez 15 lat to nie wiem czy brała 10 razy. Musisz to przetrwać. Co do wrażliwości to mnie tez totalnie wzięło dopiero po urodzeniu- wcześniej byłam większy twardziel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×